Witaj Nieznajomy!
|
temat: Muzyka komnata: Podziemna Tawerna |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 - 3 | |
Nicolai |
uhm: I to naprawdę to samo co "musiała się wycofać ze swoich słów o ojcu"? Bo jak dla mnie to coś zupełnie innego.
Kontekst ten sam, "próbowała" się wybić, a skoro opowieści o ojcu nie pomagały w karierze, to przestała je snuć, musiała spróbować inaczej. |
uhm |
Nie powiedziałem, że musiała się "wycofać", tylko "odciąć". Dla mnie zmiana nazwiska to próba zostawienia przeszłości za sobą, bez jej negowania, schowanie się przed fanami bez tłumaczenia się przed nimi. Może użyłem słów w złym znaczeniu, bo nie do końca rozumiem co masz na myśli, w takim razie przepraszam, nie jestem polonistą. |
Saki |
Nicolai: Mnie możesz nazwać hipokrytą, ale potrafię dostrzec niezaprzeczalny talent nawet w bydlaku. No mógłbym, i pewnie miałbym rację, aczkolwiek nie jest to żaden przytyk - wszyscy w jakimś stopniu nimi jesteśmy, gdybyśmy mieli być całkowicie spójni wewnętrznie, to byśmy szybko postradali rozum :p Cytat: która nie jest tak surowa w jego ocenie jak Ty Cytat: A jeśli ona go nie potępia to ja tym bardziej. Moim zdaniem już sam tytuł artykułu sugeruje, że potępia jego zachowanie. Zresztą, nie uważam, żeby stosunek córki do przemocowego nawet ojca miał w jakikolwiek sposób determinować moją perspektywę, bo jej relacja z nim nigdy nie będzie jednoznaczna ani pozbawiona ogromu skomplikowanych emocji. Jako ofiara przemocy domowej do pewnego momentu w moim życiu, również mogę Ci powiedzieć, że rozumiem, co kierowało moim ojcem, kiedy się tego dopuszczał i wiem doskonale, że poniekąd on sam tych wzorców zachowań był ofiarą i nie widział dla nich alternatywy; nie zmienia to jednak faktu, że jego zachowanie nieodwracalnie zmieniło i naruszyło naszą relację i miało ogromny (poniekąd pozytywny, ale absolutnie nie poczytuję tego za zasługę albo korzyść) wpływ na moje postrzeganie relacji rodzinnych i agresji ogółem; zrozumienie nie zdusi całkowicie podświadomego żalu, poczucia krzywdy i wściekłości, rzeczy, z którymi do jakiegoś stopnia będę musiał żyć zawsze i w krytycznych sytuacjach mogą nie dać mi się zracjonalizować. Dlatego nie wydaje mi się, żeby przytoczony przez Ciebie artykuł był jakoś szczególnie pobłażliwy, a słowa jego córki doskonale ze mną rezonują i wydaje mi się, że wiem, co ma na myśli. Ja również Kaczmarskiego jako człowieka nie oceniam, bo nie mam nawet ku temu podstaw - może żałował, może miał to w tyłku, cholera wie, nie siedziałem w jego głowie ani nawet nie byłem blisko rodziny. Nie uważam jednak, że brak podstaw do oceny jego jako osoby odbiera mi prawo do jednoznacznego potępienia i zniesmaczenia jego działaniami, co może, choć nie musi, spowodować pewien dysonans w przyjmowaniu jego twórczości. Cytat: osobiście jestem pod wrażeniem jego córki, że potrafiła zrozumieć coś takiego. Jasne, to wymaga ogromnej dojrzałości i umiejętności introspekcji, której wiele osób nie posiada. --- Pomijając mój stosunek do samych jego działań, tak jak wspominałem wcześniej, jednym z powodów, dla których słuchanie jego muzyki jest dla mnie niekomfortowe, jest również dysonans pomiędzy tym, co robił, a tym, jak był postrzegany. Myślę, że całą sprawę (jak również fragment o rozumieniu, ale nie rozgrzeszaniu) doskonale podsumowują słowa z piosenki samego Kaczmarskiego, która chociaż osadzona w silnym kontekście historycznym, może bez problemów odnosić się do dowolnej relacji przemocowej - tylko ofiary się nie mylą. I tak rozumieć trzeba "Jałtę" ;) |
Kastore |
Saki: Zgadzam się z Tobą, ale chciałbym tylko zauważyć, iż nie ma takiego słowa.
przemocowego |
Hayven |
Skoro jest wyżej napisane, to chyba jest? A jak masz lepszą propozycję, to dawaj śmiało, chętnie się nauczymy. |
Saki |
Kastore: Zgadzam się z Tobą, ale chciałbym tylko zauważyć, iż nie ma takiego słowa. Jest uzus, jest sprawa, podejrzewam, że doskonale wiesz, co chciałem przekazać. Podejście do preskryptywizmu mam tylko trochę mniej negatywne i nacechowane emocjonalnie od stosunku do przemocy domowej w rodzinie Kaczmarskich :P |
Kastore |
Nie jestem Waszym nauczycielem polskiego, sami piszcie tak, żeby nie zmyślać sobie słów. Saki: nie hce, mnie. sie wto, wierzyć . Też nie lubiłem preskryptywizmu minimalnie, dopóki znajomy nie zrozumiał, co piszę, bo nie wiedział, że liczby z kropką czyta się jako liczebniki porządkowe. Poza tym, używanie neologizmów, kiedy można coś napisać normalnie po polsku, to lenistwo intelektualne.
Podejście do preskryptywizmu mam tylko trochę mniej negatywne i nacechowane emocjonalnie |
Bajan |
Pisanie postów, by wytknąć neologizm i tylko to jest dowodem niezłych problemów z hydrauliką lub natręctwa - w zależności czy leczy się tym kompleksy (chwilową "wyższością") lub ma problemy jak np. pewien koleżka z myślnikami. Ot, buractwo wiejskie. Wszyscy wiedzieli co miał na myśli. |
Hayven |
Cytat: używanie neologizmów [...] to lenistwo intelektualne That's, like, your opinion, man. Ja na przykład uważam, że używanie neologizmów jest dowodem na żywotność języka i kreatywność jego użytkowników. Oczywiście, umiejętne łączenie takiej zabawy z szeroką znajomością słownictwa już istniejącego, znanego i ugruntowanego uważam za jeszcze lepsze. A już sama kwestia obecności lub braku kropki jest czymś zgoła innym niż dobór słownictwa. Już lepiej byś się czepił Szamana za rażące użycie "bynajmniej" w innym temacie :P |
Kammer |
Czy to jest jakiś sport, by w każdym temacie popełniać offtop, bym musiał wydzielać? :P |
Hayven |
Wydaje mi się, że raczej przypadłość czatowo-komentatorska, która dotknęła nas po latach nieobecności na forach: chyba nie jesteśmy już w stanie skupić się na dłużej niż 5 minut na jednym temacie bez robienia dygresji i ciągnięcia ich w nieskończoność, bez skakania od tematu do tematu :( A tak poza tym to wszystko wina Kastore'a! :D |
Nicolai |
Saki: Ironizowałem w tamtym momencie. Nie ma nic hipokryzyjnego w zauważeniu, że bydlak ma talent. rzemocowość nie neguje bycia zdolnym ani na odwrót, to są dwie odrębne sprawy.No mógłbym, i pewnie miałbym rację, (...) Kastore: Jest...Zgadzam się z Tobą, ale chciałbym tylko zauważyć, iż nie ma takiego słowa. Kastore: Nie wiem od czego zacząć. Ale następnym razem, jak będziesz chciał robić za purystę językowego, to sprawdź najpierw czy dobrze Ci się wydaje albo przynajmniej bądź bardziej powściągliwy przy poprawianiu innych, bo te słowo jednak istnieje i poprawiłeś z "dobrze" na "źle". Teraz pociski, w których pokazywałeś jak bardzo Ty masz rację a inni się mylą, wyglądają niezręcznie :P Po drugie, język wcale nie jest własnością polonistów, którą my użytkownicy od nich wypożyczamy. Jest dokładnie, że na odwrót. To oni są wtórni wobec nas. I jasne, są niezastąpieni przy uporządkowaniu gramatyki i pisowni, ale nie są zarządcami lingwistycznymi, których należy się słuchać. Co to to nie. Oni są bardziej obserwatorami wpasowującymi zjawiska językowe w ramy, nie odwrotnie.Nie jestem Waszym nauczycielem polskiego, sami piszcie tak, żeby nie zmyślać sobie słów. Kastore: A czym jest nie sprawdzenie czy dane słowo rzeczywiście jest neologizmem przed wytknięciem go? A abstrahując od tego, że brzydko upominasz innych chociaż zwyczajnie się mylisz to co jest złego w słowotwórstwie? Przecież bez niego nie ma języka i w każdym mającym status żywego, będzie do niego dochodzić a to co dla naszych dziadków brzmiało dziwacznie, dla nas jest normą.
Poza tym, używanie neologizmów, kiedy można coś napisać normalnie po polsku, to lenistwo intelektualne. |
Kastore |
Nicolai: Najbardziej oficjalny słownik języka polskiego.A czym jest nie sprawdzenie czy dane słowo rzeczywiście jest neologizmem przed wytknięciem go? Hayven: Praktycznie grotowy Tusk.
A tak poza tym to wszystko wina Kastore'a! :D |
Nicolai |
Skąd pomysł, że spółka akcyjna należąca do zagranicznego kapitału wydaje najbardziej oficjalny słownik? Ten, do którego linkuję tworzy PAN, przy którym działa RJP. |
Hayven |
...to samo PAN, które dopuściło do plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku "xD", jesieniarę, eluwinę i śpiulkoloty? To rozumiem, że te słowa istnieją, ale już przymiotnik "przemocowy" nie, bo nie notuje go słownik tego wydawnictwa? |
Saki |
Nicolai: Ironizowałem w tamtym momencie. Spoko, ja nieco też, nie odnosiłem się nawet do tego konkretnego przypadku. Naprawdę uważam hipokryzję za uniwersalną ludzką przypadłość (oczywiście objawiającą się u różnych ludzi w różnym stopniu) i tak czy siak jestem daleki od oceny jednostkowych przykładów takich zachowań (w arbitralnie przyjętym zakresie tolerancji :P). Kastore: nie hce, mnie. sie wto, wierzyć . Zastosowałeś lingwistyczny odpowiednik helikoptera szturmowego :P : Też nie lubiłem preskryptywizmu minimalnie, dopóki znajomy nie zrozumiał, co piszę, bo nie wiedział, że liczby z kropką czyta się jako liczebniki porządkowe. Cóż, mogę tylko współczuć przykrego doświadczenia, nie mogę jednak powiedzieć, żebym się utożsamiał. Jest to zresztą nieistotne w kontekście naszej rozmowy, ponieważ nie mamy tutaj do czynienia z problemami w odczytywaniu kodu językowego i zaburzeniami w komunikacji. : Poza tym, używanie neologizmów, kiedy można coś napisać normalnie po polsku, to lenistwo intelektualne. Nie, to nie jest lenistwo intelektualne, to jest rozwój języka, który w odniesieniu do słowa "przemocowy" zezwala np. na wyrażenie jednym słowem czegoś, do czego musiałbym używać ich więcej, żeby dalej móc trzymać nasz niegęsi język pod kloszem. Zresztą, równie dobrze mógłbyś uznać upraszczanie grup spółgłoskowych czy monoftongizację za przykłady lenistwa intelektualnego i tak moglibyśmy sobie siedzieć i łamać języki jak to robili nasi dziadowie, tylko po co? Dążenie do jak najwygodniejszej komunikacji jest naturalnym procesem, a język to tylko narzędzie - jeśli zaś nie podoba Ci się, w którym kierunku jego rozwój zmierza - ot, życie. : Najbardziej oficjalny słownik języka polskiego. Myślę, że posiłkowanie się słownikiem online opartym w dużej mierze na Doroszewskim, kiedy wyszukuje się definicji świeżych słów, najlepiej pokazuje, dlaczego zabawa w puryzm językowy i czekanie na błogosławieństwo RJP zanim zdecydujesz się, nie daj Boże, powiedzieć jakiś neologizm, prowadzi w najlepszym wypadku do stagnacji :P Na samej stronie poradni językowej pwn.pl znalazłem jeszcze przy okazji wtręt jednego z bardziej uznanych polonistów, który dobrze chyba podsumowuje podejście twórców strony, na którą się powołujesz: Mirosław Bańko:
Niełatwo znaleźć dokładny model dla tego słowa. Liczne przymiotniki typu przeciwzmarszczkowy tłumaczą się według wzoru: 'działający przeciwko… (np. zmarszczkom)'. Tymczasem przeciwskuteczne działania nie są wymierzone przeciwko skutkom czegoś, tylko same wywołują skutki przeciwne do zamierzonych. Niemniej jednak "przeciwkuteczny" to słowo zrozumiałe, nie bardzo rzadkie, co więcej – trudno je zastąpić innym przymiotnikiem. Czy można go bez obaw używać? Właściwie żadnego słowa nie można używać bez obaw, bo zawsze może się znaleźć ktoś, kto uzna je za nadużycie. Z tego punktu widzenia najbezpieczniej byłoby milczeć. Milczenie jest znakiem zgody, uległości („Milczeć!”), czasem zakłopotania. Bywa jednak też traktowane jako brak szczerości, próba ukrycia złych zamiarów. Jak widać, nawet milczenie może być przeciwskuteczne. |
Kastore |
Nicolai: Ładna ksenofobia.Skąd pomysł, że spółka akcyjna należąca do zagranicznego kapitału Saki: Głośny i skuteczny.Zastosowałeś lingwistyczny odpowiednik helikoptera szturmowego :P Saki: Dobry dowód anegdotyczny.
Na samej stronie poradni językowej pwn.pl znalazłem jeszcze przy okazji wtręt jednego z bardziej uznanych polonistów, który dobrze chyba podsumowuje podejście twórców strony, na którą się powołujesz |
Bajan |
Brnij dalej. Wszyscy go zrozumieli i nikt nie zmieni swoje postępowania. Jedyna lekcja jaką można wyciągnąć z tej wymiany zdań to: o, kolejny językowy purysta zachowuje się jak burak. Nie, nie jesteś wielkim obrońcą języka. Nie, nie powiedziałbyś tych swoich uwag na żywo do przeciętnego faceta. :P Obrońcy języka biorą lekcje od zielonych, że sobie tak niszczą PR, nie osiągając nic? |
Saki |
Kastore: Głośny i skuteczny. Celowałbym raczej w "znacząco wyolbrzymiający problem i utrudniający komunikację bardziej niż neologizmy", ale jak tam wolisz to nazywać. |
Kastore |
Bajan: Wszystko, co tu piszę, to wersja light tego, co bym powiedział na żywo.Nie, nie powiedziałbyś tych swoich uwag na żywo do przeciętnego faceta. :P Saki: Ale zrozumiałeś, więc jako przeciwnik preskryptywizmu powinieneś powiedzieć, że super napisane.
Celowałbym raczej w "znacząco wyolbrzymiający problem i utrudniający komunikację bardziej niż neologizmy" |
strona: 1 - 2 - 3 |
temat: Muzyka | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel