Witaj Nieznajomy!
|
temat: Ashan - polityka, geografia i społeczeństwo komnata: Biblioteka Legend |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 - 3 ... 17 - 18 - 19 ... 21 - 22 - 23 | |
Kurek |
Nie negowałbym, że Ojciec Niebo posiada jakieś cechy Elratha, ale z pewnością jest to najbardziej Ylath, ze względu na powiązanie rytuałów związanych z Ojcem Niebo z Magią Powietrza. To tak jak z chrześcijańskim Bogiem, który ma dla większości chrześcijan określone cechy i wyobrażenie jako starszy pan z brodą z trójkątem nad głową. Czasem jednak świeżo nawracane na chrześcijaństwo ludy Afryki z plemienia UGA-BUGA wierzą, że nowopoznany przez nich JAHWE to jest jakieś dobre mzimu, które zapewne jest jakimś chmurkowym duchem w pióropuszu z trzema głowami i skrzydłami orła. Większość Ashan doskonale wie ze starożytnych ksiąg, różnych spotkań trzeciego stopnia i doniesień, jak wyglądają smocze bóstwa. Problem z Orkami/Goblinami/Cyklopami jest taki, że mają one bardzo prymitywną, nowopowstałą, paleolityczną kulturę, oraz niską inteligencję, co utrudnia im zrozumienie zawiłych dogmatów teologicznych sprzed wieków. Łatwiej jest im wyobrazić sobie, że to, co daje im moc piorunów to ich "Gniewny Ojciec Niebo". Identycznie jest z "Matką Ziemią", czyli Sylanną z kilkoma cechami Ashy. Moje wyobrażenie: Ojciec Niebo: Raczej Ylath, ale Elrath i Arkath również w mniejszym stopniu. Matka Ziemia: Raczej Sylanna, ale możliwe, że także Asha, Shalassa i Malassa(co do niej trochę mi to nie pasuje, ale logika nakazuje przypisać). Ciekawi mnie tylko, komu przypisywane przez orków są działania Urgasha. Taki Toghrul musiał wierzyć w jego istnienie, skoro tak zgłębił się w tajnikach demonicznych. Jeżeli chodzi o małą ilość wyznawców Ylatha to trzeba powiedzieć, że poza: -"Ojcem Niebo" u Orków, -kilkoma wolnymi miastami w których jest nadal sporo wyznawców(Stonehelm ma nawet ładną katedrę!) -kilkoma małymi garstkami wyznawców Ylatha na terenie Cesarstwa -wędrowcami, kupcami, kilkoma ludzkimi barbarzyńcami, bardami -kilkoma Czarodziejami ...nie ma żadnego dużego skupiska wyznawców tego Smoka w Ashanie. |
Irhak |
Cytat: Z tego co pamiętam to Sandro swoimi wyznawcami Pustki odciągał ludzi od wiary w Elratha. Wraz ze spadkiem wiernych, moce Elratha słabły i stawał się coraz bardziej podatny na ataki ze strony Sandro. Nie pamiętam już dokładnie czym chciał zabić ostatecznie, ale nasz liszaj był niemal na skraju sukcesu póki go nie zaatakowaliśmy. Tuż przed walką Elrath leży słaby, wycieńczony i właściwie nie mógł się poruszać. Nie jestem pewien nawet czy był w stanie mówić.HO, kiedy ja się za nie zabrałem, było już niegrywalne. Mógłbyś wyjaśnić jak chcieli ubić Elratha poprzez posuchę wyznawczą? Cytat: IIRC Kraal w H6 powiedział wprost do Gryfa, że Gryf też czci Ojca Niebo tylko pod innym mianem.
Ojciec Niebo: Raczej Ylath, ale Elrath i Arkath również w mniejszym stopniu. |
Nicolai |
Kurek: Też nie widzę u Ojca Niebo żadnych cech Elratha. Na moje jak już to jest on połączeniem Ylatha (Domena Powietrzna) i Arkatha (surowość, stanowczość i gniew).Nie negowałbym, że Ojciec Niebo posiada jakieś cechy Elratha, ale z pewnością jest to najbardziej Ylath, ze względu na powiązanie rytuałów związanych z Ojcem Niebo z Magią Powietrza. Kurek: 1. Ojciec Niebo to nie Ylath.-"Ojcem Niebo" u Orków, -kilkoma wolnymi miastami w których jest nadal sporo wyznawców(Stonehelm ma nawet ładną katedrę!) -kilkoma małymi garstkami wyznawców Ylatha na terenie Cesarstwa -wędrowcami, kupcami, kilkoma ludzkimi barbarzyńcami, bardami -kilkoma Czarodziejami 2. Z tym "sporo" to bym nie przesadzał. 3. Jak mówisz, ile z tych wyciągniętych z tyłka gryfich wyznawców Ylatha przetrwało do czasów Iwana czy Mikołaja? 4. Niby są, ale nigdy ich na oczy nie widzieliśmy. 5. Jak wyżej... Irhak: Ale to jest... głupie. Przecież Elratha czci największe naród Thallanu, jaką jego część Sandro mógłby odciągnąć swoją magią? Raczej niewielki ułamek, bo rzucenie czaru na połowę kontynentu jest raczej poza zasięgiem, nawet jeśli jest się Mówcą Zaświatów. Więc nie wiem czy poczułby różnicę jakby mu niewielką tylko niewielką część czcicieli odebrali. Poza tym Ylath dysponuje promilem wyznawców starszego brata i jakoś żyje... Strasznie dziurawa fabuła.
Z tego co pamiętam to Sandro swoimi wyznawcami Pustki odciągał ludzi od wiary w Elratha. Wraz ze spadkiem wiernych, moce Elratha słabły i stawał się coraz bardziej podatny na ataki ze strony Sandro. Nie pamiętam już dokładnie czym chciał zabić ostatecznie, ale nasz liszaj był niemal na skraju sukcesu póki go nie zaatakowaliśmy. Tuż przed walką Elrath leży słaby, wycieńczony i właściwie nie mógł się poruszać. Nie jestem pewien nawet czy był w stanie mówić. |
Irhak |
Cytat: Uhm... on nie był sam. Wysyłał swoich mówców do zwykłych chłopów, którym nieby źle się działo. Raczej niewielki ułamek, bo rzucenie czaru na połowę kontynentu jest raczej poza zasięgiem, nawet jeśli jest się Mówcą Zaświatów. Więc nie wiem czy poczułby różnicę jakby mu niewielką tylko niewielką część czcicieli odebrali. Cytat: Zauważ, że Elrath nie umarł po utracie wyznawców. Potrzebny był bodajże jakiś rytuał czy coś takiego do tego jeszcze. Był bardzo osłabiony. Można rzec, że był osłabiony do tego stopnia, że zahaczał o początek HK :P
Poza tym Ylath dysponuje promilem wyznawców starszego brata i jakoś żyje... |
Belegor |
I tak naprawdę tą słabość ma tylko Elrath. Zauważcie, że przed Elrathem przez Sandra została zaatakowana Matka Namtaaru. Nie poprzez utratę wiary wyznawców, ale poprzez zatracenie jej wspomnień. Każde smocze bóstwo jest czczone w inny sposób i inaczej na nie wpływa. To może wyjaśniać, czemu Elratha osłabia to, co Ylathowi nic nie daje. Dla smoczego bóstw powietrza wystarczy jeśli jego wyznawcy będą podróżować i odkrywać świat, oraz jego tajemnice. Elrath ma szereg wymagań, ale jego wpływ jest silny dla wyznawców i kto raz udowodni swoją wartość, zostanie tak błogosławiony, że taka osoba może odmienić bieg bitwy, czy wojny jak to było na przykład w heroes V hammers of fate. |
Darth Ponda |
Warto jeszcze dodać, że Ylath niegdy nie starał się o wyznawców, co byłoby przynajmniej dziwne gdyby bez nich nie mógł żyć. |
Nicolai |
Irhak: Nadal... ile grupka szachrajów może odciągnąć wyznawców od Elratha? Tysiące? Dziesiątki tysięcy? A Smoka Światła zapewne czczą miliony.Uhm... on nie był sam. Wysyłał swoich mówców do zwykłych chłopów, którym nieby źle się działo. Irhak: Ale ten rytuał nie służył zabiciu Elratha, a ściągnięciu go w formie cielesnej na Ashan... acz Sandro chciał wykorzystać go do oczywistych celów.Zauważ, że Elrath nie umarł po utracie wyznawców. Potrzebny był bodajże jakiś rytuał czy coś takiego do tego jeszcze. Był bardzo osłabiony. Można rzec, że był osłabiony do tego stopnia, że zahaczał o początek HK :P Belegor: Nie jej wspomnień, a Ashy, bo jeśli Smoczyca Ładu nie pamiętałaby Wojen Stworzenia to nie mogłaby powstać Matka Namtaru. Poza tym Sandro nie atakował jej poprzez odbieranie wyznawców, bo ona tak naprawdę nie jest bóstwem, tylko materializacją jego koszmarów.Zauważcie, że przed Elrathem przez Sandra została zaatakowana Matka Namtaaru. Nie poprzez utratę wiary wyznawców, ale poprzez zatracenie jej wspomnień. Belegor: Ale to nie jest forma czczenia... w ogóle to Ylath nie wymagał czci i jakoś z tym żył, a potem ustalono, że bez wyznawców smok słabnie. Ot typowe Ubi.Dla smoczego bóstw powietrza wystarczy jeśli jego wyznawcy będą podróżować i odkrywać świat, oraz jego tajemnice. Belegor: Wiesz kto ma jeszcze większe wymagania i odciska jeszcze większe piętno na wyznawcach? Malassa, ją jakoś nie zabijały te setki lat bez czcicieli.Elrath ma szereg wymagań, ale jego wpływ jest silny (...) Belegor: H5 jest średnio kanoniczne... także pod tym względem. W HoF Arkath wziął i się objawił, a w TbF był jeszcze bardziej potrzebny i nic...
dla wyznawców i kto raz udowodni swoją wartość, zostanie tak błogosławiony, że taka osoba może odmienić bieg bitwy, czy wojny jak to było na przykład w heroes V hammers of fate. |
Irhak |
Cytat: Ja widzę coś innego w takim razie... rasą Elratha były Anioły, które prawie wygnęły i które zrobili z ludzi wyznawców Elratha. Aniołów jest zbyt mało, aby samo ich istnienie podtrzymywało siłę Elratha. To Ylath stworzył ludzi, którzy mają się świetnie i są ich legiony. Samą swoją obecnością mogą utrzymać siły Ylatha. To może wyjaśniać, czemu Elratha osłabia to, co Ylathowi nic nie daje. Dla smoczego bóstw powietrza wystarczy jeśli jego wyznawcy będą podróżować i odkrywać świat, oraz jego tajemnice. I pewnie zaraz podniesie się głos, że w takim razie Malassa również powinna słabnąć. W tym przypadku dochodzi trzeci składnik - Tajemna Biblioteka, która jest czymś w rodzaju fizycznej manifestacji zbiorowego umysłu Bezimiennych. Jest przedłużeniem rasy Malassy i utrzymywała się wystarczająco długo wraz z Bezimiennymi, aby postały Mroczne Elfy i przejęły ciężar. W przeciwieństwie do Aniołów, które w pewnym momencie utraciły zdolność gromadzenia i przechowywania dusz, co umożliwiło atak Sandro na Elratha, Bezimienni wciąż posiadali miejsce, gdzie Bezimienny mógł "egzystować" nawet po śmierci. |
Nicolai |
Irhak: To Ylath stworzył ludzi, którzy mają się świetnie i są ich legiony. Samą swoją obecnością mogą utrzymać siły Ylatha. Irhak: Ugh... Ylath jest czczony przez sam fakt istnienia ludzi, a Malassa jako ekwiwalentu kultu używała Biblioteki? Boję się komentować :P Tylko jak to tłumaczy czemu działanie Sandro tak bardzo osłabiło Elratha?Tajemna Biblioteka, która jest czymś w rodzaju fizycznej manifestacji zbiorowego umysłu Bezimiennych. Jest przedłużeniem rasy Malassy i utrzymywała się wystarczająco długo wraz z Bezimiennymi, aby postały Mroczne Elfy i przejęły ciężar. Irhak: Skąd Ci się wzięło, że Bezimienni po śmierci trafiają do Biblioteki?
Bezimienni wciąż posiadali miejsce, gdzie Bezimienny mógł "egzystować" nawet po śmierci. |
Irhak |
Cytat: Uhm... a gdzie ja powiedziałem, że to tak wygląda? Jeszcze raz:Ugh... Ylath jest czczony przez sam fakt istnienia ludzi, a Malassa jako ekwiwalentu kultu używała Biblioteki? Boję się komentować :P Tylko jak to tłumaczy czemu działanie Sandro tak bardzo osłabiło Elratha? Rasa Elratha jest zbyt nieliczna, by sama ich egzystencja utrzymywała jego siłę. Wiara ludzi w Elratha utrzymuje. Sandro ograniczając liczbę wierzących w Elratha i korumpując jego symbole (pamiętam, że walczyliśmy z pomnikami Elratha czy coś takiego... ale dlaczego to już konkretnie nie pamiętam) osłabił tę więź. Rasa Malassy jest mniej więcej tak samo liczba co Aniołowie. Jednakże Aniołowie utracili swoją Studnię Dusz (czy jak to się zwało), ale Niewidzialna Biblioteka wciąż istniała. Nie wiemy jak dokładnie utrata tylu Bezimiennych wpłynęła na Malassę, ale Biezimienni wraz z Biblioteką mieli kolektywny umysł (wiem jak to brzmi). Bezimienny jest połączony z Biblioteką i korzysta z wiedzy zgromadzonej w niej, a jednocześnie wszystko co on przeżywa i jest światkiem jest gromadzone w Bibliotece. Po śmierci Bezimmiennego ten "umysł" jest na stałe łączony do zasobów Biblioteki. Innymi słowy śmierć Bezimiennego ma znacznie mniejszy wpływ na Malassę niż śmierć Anioła, gdyż jest przechowywana jakaś część (choćby i wirtualna) Bezimiennego. Anioły już nie mają tej możliwości. Teraz chyba jasno to określiłem? :P Cytat: Nie, nie trafiają. Jak wspomniałem, tylko jego cząstka jest w Bibliotece - jego wspomnienia i wiedza.
Skąd Ci się wzięło, że Bezimienni po śmierci trafiają do Biblioteki? |
Nicolai |
Irhak: Ale ja znam założenia, mnie chodzi o to jak bardzo lisz i grupka jego popleczników może ograniczyć liczbę czcicieli Elratha? Dla mnie jakby obniżył o jeden procent to już byłby sukces, ale czy takie coś Smoczek mógłby odczuć?Wiara ludzi w Elratha utrzymuje. Sandro ograniczając liczbę wierzących w Elratha (...) Irhak: Tak samo, znam założenie, ale pomysł do mnie nie trafia. Żeby tak porządnie skorumpować symbole Elratha byłoby trzeba wejść do samego serca Cesarstwa... Talonguard, Flammschrein czy Relikwiarz, tam znajdują symbole z prawdziwego zdarzenia, ale na takie wojaże Sandro nie ma zasobów, więc pewnie musiał brukać trzeciorzędne pomniki... i to miałoby zranić Złotego Kurczaka? Powoli zaczynam wierzyć w to, że siły witalne Elratha są nierozerwalnie połączone z jego ego... jak u Duke'a Nukema :D (...) i korumpując jego symbole (...) Irhak: Ale my wszyscy to wiemy... pytałem o to jak istnienie Niewidzialnej Biblioteki ma załatwiać kwestie wyznaniowe, a Ty napisałeś w sumie jeszcze raz to samo :PJednakże Aniołowie utracili swoją Studnię Dusz (czy jak to się zwało), ale Niewidzialna Biblioteka wciąż istniała. Nie wiemy jak dokładnie utrata tylu Bezimiennych wpłynęła na Malassę, ale Biezimienni wraz z Biblioteką mieli kolektywny umysł (wiem jak to brzmi). Bezimienny jest połączony z Biblioteką i korzysta z wiedzy zgromadzonej w niej, a jednocześnie wszystko co on przeżywa i jest światkiem jest gromadzone w Bibliotece. Irhak: Ale wspomnienia nie czczą, nie modlą się, nie odprawiają obrządków... jeśli magiczna składnica mogłaby rozwiązywać sprawę to Elrath byłby nie do ruszenia, bo ma Relikwiarz.Innymi słowy śmierć Bezimiennego ma znacznie mniejszy wpływ na Malassę niż śmierć Anioła, gdyż jest przechowywana jakaś część (choćby i wirtualna) Bezimiennego. Anioły już nie mają tej możliwości. Irhak: Nie :PTeraz chyba jasno to określiłem? :P Irhak: I jak te wspomnienia mają rozwiązywać problem?Nie, nie trafiają. Jak wspomniałem, tylko jego cząstka jest w Bibliotece - jego wspomnienia i wiedza. Żeby nie rozciągać dyskusji tl;dr: Ja wiem jak działa Niewidzialna Biblioteka, ale kompletnie nie widzę jak miałaby chronić Malassę. Tak samo wiem co chciał zrobić Sandro, ale ilu wyznawców może skorumpować jeden lisz? Na moje zbyt mało, by Złoty Kurczak mógł poczuć różnicę. No i poprzednio zwróciłem uwagę, że samo istnienie ludzi nie daje Ylathowi wyznawców. Innymi słowy rozumiem zamysł, ale zwracam uwagę na to, że najzwyczajniej w świecie kuleje. |
Irhak |
Cytat: Nie wiem dokładnie, ale IIRC działał niemal w całym Imperium, a nie w obrębie jednej prowincji.Ale ja znam założenia, mnie chodzi o to jak bardzo lisz i grupka jego popleczników może ograniczyć liczbę czcicieli Elratha? Dla mnie jakby obniżył o jeden procent to już byłby sukces, ale czy takie coś Smoczek mógłby odczuć? Cytat: No cóż... to przez swoje ego Anioły wdały się w wojnę w Bezimiennymi i przegrały wielokrotnie :PPowoli zaczynam wierzyć w to, że siły witalne Elratha są nierozerwalnie połączone z jego ego... jak u Duke'a Nukema :D Cytat: Bo zrozumiałem, że nie rozumiesz :Ppytałem o to jak istnienie Niewidzialnej Biblioteki ma załatwiać kwestie wyznaniowe, a Ty napisałeś w sumie jeszcze raz to samo :P Cytat: A to on nie został zniszczony/opróżniony przez Kaśkę na końcu H6? :PAle wspomnienia nie czczą, nie modlą się, nie odprawiają obrządków... jeśli magiczna składnica mogłaby rozwiązywać sprawę to Elrath byłby nie do ruszenia, bo ma Relikwiarz. Cytat: Sporą grupkę, która to grupka dalej głosi Pustkę i przeciąga na swoją stronę więcej ludzi. Tak to mniej więcej działało.Tak samo wiem co chciał zrobić Sandro, ale ilu wyznawców może skorumpować jeden lisz? Cytat: Uhm... nie jestem pewien. Moją teorią jest to, że fizyczna obecność daje im siłę życia. Wiara jedynie łata dziury w tej materii :P Podobnie jak Biblioteka ogranicza wielkość tych dziur, ale sama w sobie nie jest w stanie ich załatać. IIRC to nie Malassa przeciągała elfy na swoją stronę, ale ich kontakty były z Biezimiennymi, którzy postawili warunek: albo czcicie Malassę, albo nie będzie pomocy. Dopiero po jakimś czasie od sojuszu pojawiły się "Szepty Malassy" :P
No i poprzednio zwróciłem uwagę, że samo istnienie ludzi nie daje Ylathowi wyznawców. Innymi słowy rozumiem zamysł, ale zwracam uwagę na to, że najzwyczajniej w świecie kuleje. |
Nicolai |
Abstrahując od dziurawego kazusu Elratha, uświadomiłem sobie, że w historii Thallanu były dwa Smoki, których mogło dotknąć "wypaczenie". Pierwszym kandydatem był Ylath. Teksty fabularne z H6 wyjawiają, że jednym z powodów przejścia na wiarę w Elratha było to, że ludzie czuli się opuszczeni przez Smoka Powietrza, który nie dawał im żadnych znaków*: Cytat: Kompendium, z kolei, pokazuje nam jak wyglądali ludzie w czasach poprzedzających zjednoczenie:Pewnego razu usłyszała o rodach ludzi, które prowadziły koczowniczy tryb życia, czekając na jakiś znak od ich patrona, Ylatha, Smoczego Boga Powietrza. Światem wstrząsały wówczas zmiany zapoczątkowane wstąpieniem Sar-Elama na panteon Smoczych Bogów. I właśnie wtedy, pośród rozproszonych i wyzutych z wiary ludzi, Sara odnalazła młodego Briana, dziedzica rodu władającego ludem zamieszkującym lasy dzisiejszego Imperium Sokoła. Cytat: A to stoi w jawnej opozycji wobec ideałów Ylatha:Niestety, podczas gdy każdy starał się zrozumieć, jak człowiek mógł zostać Smokiem, ludzie z Północnych Klanów pozostali wierni swej naturze, pogrążeni w niewiedzy i bezsensownych sprzeczkach. Cytat: Ylathem rządzi ciekawość i intuicja, szybko wyczuwa znaczenie wszelkich rzeczy, lecz nie może także usiedzieć w jednym miejscu i jest lekkomyślny. Drugim przypadkiem jest Arkath z TbF. Z początku wydawało mi się błędem logicznym to, że w HoF pokazano audiencję u Smoka Ognia, który osobiście objawił się Zehirowi i Wulfstanowi, a w Próbach Ognia wydawał się dziwnie opieszały i niepokojąco enigmatyczny. Jednak jeśli wziąć poprawkę na to, że przez ponad 150 lat w Grimheim panował heretycki dyktator Hathor, to opieszałość przeklętej jaszczurki, jak to ładnie ujął Kari, zaczyna nabierać głębi. Co do Malassy, to Garett wskazał mi na inną ewentualność czemu na nią to nie działało. Ciemność powstała po to, by wypełnić Pustkę i przeciwstawić się jej. Także Malassa z racji kontrolowania tej domeny, siłą rzeczy, musi być odporna na zapomnienie czy tam wypaczenie. Swoją drogą, skoro na Północy żyły barbarzyńskie plemiona ludzkie to ta fanmapa jest niekanoniczna. *Szkoda, że w tym tekście zapomnieli, że jak powstawało Imperium Sokoła, Briana najprawdopodobniej jeszcze nie było na świecie ;) |
Kurek |
Czy ktoś z was posiada kompendium Ashanu? Potrzebuję wiedzieć, jakie są relacje frakcji między sobą, tak jak to było w pdf o Przystani, który można było kiedyś pobrać ze strony HVI. |
Ursus |
@Kurek *Irollan nie lubi Srebrnych Miasta za zwierzoludzi, bo to ingerencja w naturę, *Irollan nie lubi Mrocznyh Elfów, ale od czasów Vaniela stosunki są lepsze, *Nagi żyją na takim krańcu świata, że im w sumie to wszystko obojętne. |
Ursus |
W H7 w drugiej mapie Iwana w Próbach Ognia wspomniano, że obecny mąż Vilmy ma syna z poprzedniego małżeństwa, czyli chodzi o Rolfa, zaś Vilma ma syna również z poprzedniego, Wulfstana. Wiadomo kto jest jego ojcem? |
Belegor |
Kari jest ojcem Wulfstana. |
Ursus |
@Belegor Ale ich związek trwał w sumie tylko kilka chwil po pokonaniu Sylsaia, bo Kari jako Einharjer się wypalił, a wcześniej to byli zbyt nieśmiali, żeby ze sobą porozmawiać i Bart i Frederik musieli im pomagać, więc może w fabule jest jakiś bląd, bo z cutscenek z H5 wynikało, że Wulfstan i Rolf mają tego samego ojca (poprzedniego władcę klanu), ale rożne mamy. |
Nicolai |
Ursus: Nie z poprzedniego małżeństwa, Vilma podczas romansu z Karim była panną.(...) zaś Vilma ma syna również z poprzedniego, Wulfstana (...) Ursus: Mieli sporo czasu między piątą, a szóstą mapą na zmajstrowanie dzieciaka. Masyw Vantyr jest na pograniczu Agyn i Księstwa Charta, więc musieli przejść całe Cesarstwo, by dotrzeć do Grimheimu. Tej części podróży nam nie pokazali :P(...) Ale ich związek trwał w sumie tylko kilka chwil po pokonaniu Sylsaia, bo Kari jako Einharjer się wypalił (...) Ursus: Retcon w dobrej wierze :P
(...) bo z cutscenek z H5 wynikało, że Wulfstan i Rolf mają tego samego ojca (poprzedniego władcę klanu), ale rożne mamy. |
Garett |
Ursus: Ale to właściwie nie jest błąd. Obaj mają różne matki i choć ojcowie też są różni, to byli wychowywani przez tego będącego poprzednim władcą klanu.
(...) bo z cutscenek z H5 wynikało, że Wulfstan i Rolf mają tego samego ojca (poprzedniego władcę klanu), ale rożne mamy. |
strona: 1 - 2 - 3 ... 17 - 18 - 19 ... 21 - 22 - 23 |
temat: Ashan - polityka, geografia i społeczeństwo | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel