Witaj Nieznajomy!
|
temat: [książka] Piekielny wędrowiec komnata: Jarmark Cudów |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 - 7 - 8 - 9 | |
Crystal Dragon |
Mam takie pytanko: Czy jest ktoś, kto umie robić dobre ilustracje do książek? Co prawda ugadałem się z koleżanką, ale często nie ma czasu. |
AmiDaDeer |
A ile zostało tej książce do ukończenia? :P |
Crystal Dragon |
Łuhhuhuhu, jeszcze sporo. |
Kastore |
To mój pierwszy post na temat Twojej książki, Crystal. Od razu muszę powiedzieć, że jest lepiej niż nieźle. Nie zamierzam czepiać się błędów w pisowni. Wierzę, że sam je naprawisz. Bardzo razi w oczy przedstawianie emocji u postaci. Jest niezwykle mało wiarygodne. Nie będę gołosłowny. Cytat: Tę scenę można wyreżyserować na dwa sposoby. Albo demony stoją nad Xeronem ze strachem w oczach, nie wiedząc co mają teraz zrobić - "przecież wszystko już stracone, jesteśmy sami" i jeden, lekko przestraszonym głosem, zdaje raport dowódcy w oczekiwaniu na jakiś rozkaz. Xeron jest ich jedyną nadzieją, kimś doświadczonym, kimś kto, przynajmniej w ich mniemaniu, będzie wiedział co robić, dlatego jak najszybciej chcą się z nim skomunikować i nawet nie patrzą, czy w pełni się ocknął.- To już koniec. Koniec kreegan. Koniec Eofolu. - Powiedział jeden z demonów. - Czemu? - Stolica upadła. Te słowa odświeżyły Xeronowi pamięć. Można też pójść w drugą stronę, że jeden z demonów zaczyna panikować i krzyczy do dowódcy, bezsilnie oczekując na jakąś pomoc. Ty zrobiłeś połączenie jednej i drugiej opcji, co wyszło nijako. Aha, nie "czemu?" tylko "dlaczego?". Dalsze retrospekcje Xerona są bardzo emocjonalne, co jest na plus. Natomiast niepotrzebnie wcisnąłeś "rycząc i wykrzykując klątwy" - wróg, którego się tak boi (zniszczył przecież ich stolicę) jest tak blisko, więc Kreeganin, chcąc czy nie, musi pozostać w ciszy. To by było nawet lepsze rozwiązanie sądząc po tym, że chwilę później skacze do gardła jednemu z niewielu pozostałych demonów - tak wyładowuje swą złość. Cytat: A co innego mieliby zrobić? Przecież Xeron wiedział, że albo to, albo śmierć w stolicy.- Głupcy! Wprowadziliście nas w pułapkę bez wyjścia i skazaliście na pewną śmierć! - Mówił Wściekły Xeron. Cytat: Najgorsza wypowiedź ze wszystkich! Bo akurat uwierzę, że ktoś przebity mieczem, umierając, palnie takim tekstem na odczepnego. Jedyne, co mógłby powiedzieć to najwyżej samo "buuullllghhghh". Wywalić, zapomnieć!- Ale.... przecież..... blughhh..... Nighon jest...... naszym...... sojusznikiem. - Odpowiedział konający czart Cytat: Nic z tego nie rozumiem. Xeron ma rozdwojenie osobowości? Nie może powiedzieć po prostu "Na szczęście pamiętam drogę do wyjśćia"?Na szczęście pamiętam drogę do wyjśćia, lecz zapewne jest zawalone głazami. Teraz musimy utorować sobie drogę i usunąć głazy z wyjścia z tych tuneli. Cytat: Z krzykiem? Szkielet? Wywal tę część o mieczu, jest niepotrzebna i źle brzmi.Nagle szkielet rzucił się z krzykiem i ze złamanym mieczem na dowódcę kreegan. Następny akapit zaczynający się od słów "Niestety, poprzednie spotkanie z szkieletem" wyrzuć. Zostaw tylko część o czartach. Źle, że zdradzasz, co dokładnie owy szkielet poczynił, zostaw to czytelnikom. A ten opis kolejnych wizji opisz w jednym, dwóch zdaniach. Nie jest to zbyt ciekawe, emocjonalne (bo nie zapominaj, że na tym etapie losy Xerona jeszcze są dla nas obojętne) oraz nie wprowadzają żadnego dynamizmu. Cytat: To tak się wita diabły? I po co te gratulacje? Wstaw coś lepszego.- Gratuluję wam. Jesteście pierwszymi, żywymi istotami, które spotkałem. Zwykle widziałem tylko szczątki i murszejące szkielety biedaków, którzy utknęli tu i oszaleli z braku światła, wody i pożywienia. Cytat: Ty też opowiadasz historię swojego życia, kiedy ktoś Cię pyta "kim jesteś?"?- Jestem troglodytą, mieszkańcem tych podziemnych tuneli. Wy zapewne jesteście czartami. W Nighonie zwą mnie Darkarius. Zanim tu utknąłem, byłem cenionym generałem troglodytów. Niewielu z mojego gatunku możę się chwalić takim tytułem. Lordowie Nighonu zawsze pomiatają troglodytami, więc to naprawdę rzadkość spotkać jednego z nich z tytułem wojskowym. Będąc tutaj nie oszalałem, bo nie mogłem zobaczyć nic strasznego i mrocznego. Poza tym my, troglodyci, umiemy rozeznać się w tunelu i ciemnościach. Żywiłem się gnijącymi ciałami biedaków, którzy tu utknęli. A wy skąd pochodzicie? I kim jest wasz towarzysz, którego nosicie? Cytat: Wywal blastery. Nie bagatelizuj wątków sci-fi i nie zdradzaj ich za szybko. Aha, po polsku "blaster" to "miotacz".W środku niewielkiej "komnaty" były ukryte jego skarby, trofea, korony, blastery i przeróżny złoty oraz magiczny oręż. Cytat: Po co to? Żeby koledzy z forum nie czepiali się o statystyki z HoMM. Do wyrzucenia. Lepiej napisz, że smok wydał z siebie długi, głośny ryk szykując się do ataku, czy coś innego, tylko nie rozpoczęcie dialogu. Zwłaszcza, że owy smok najpierw atakuje, potem patrzy kto dostał. Poza tym - najpierw "generał", teraz "były król smoków". Jaki ten świat mały.- Jestem zdumiony, smoku, gdyż moi towarzysze powinni zabić zwykłego czarnego smoka bez problemu. Zatem kim jesteś? - Słuszne spostrzeżenie, jestem królem czarnych smoków, przynajmniej byłem. Żaden czart czy demon nie da mi rady, a chcieli mnie pokonać, dlatego zrobiłem sobie z twoich towarzyszy przystawkę. Teraz nadszedł czas na danie główne. Cytat: Lepiej zamień ten akapit w jakieś schludne jedno zdanie.Jednak potężny upadek gada wywołał trzęsienie ziemi. Na szczęście dla Xerona głazy sprzed wyjścia obsunęły się, a Xeron mógł uciec. Jednak czarty, które z nim były, nie miały tyle szczęścia, wszakże przygniotły ich spadające ze stropu głazy. Cytat: Po pierwsze, nie mów nic o "tułaczce po Antagarichu". Po drugie - po takim zakończeniu nie sądzę, że polubię głównego bohatera (chyba, że ma być antagonistą, wtedy w porządku). Na razie został przedstawiony tylko jako bezmyślny nerwus. Nawet nie miał okazji do ukazać swojej władczości, co z nieukrywaną chęcią chciałbym zobaczyć.
Teraz nie był już Xeronem, ale czymś gorszym, bardziej nienawistnym. Stał się piekielnym wędrowcem, pozbawionym miejsca, które byłoby dla niego domem i z sercem przepełnionym nienawiścią do wszystkiego, co żyje. |
AmiDaDeer |
Crystal Dragon: Więc chyba za wcześnie na okładkę...?
Łuhhuhuhu, jeszcze sporo. |
Garett |
Jako, że Kastore skomentował najwięcej poprawiony drugi rozdział, a ja nie mam czasu żeby opisać moje odczucia, napisze tylko z czym się zgadzam/nie zgadzam z Kastratem. bóbr: Zgadzam się, nad dialogami trzeba popracować bo wygląda to jak rozmowa robotów(kosmici nie roboty! :P).Tę scenę można wyreżyserować na dwa sposoby. Albo demony stoją nad Xeronem ze strachem w oczach, nie wiedząc co mają teraz zrobić - "przecież wszystko już stracone, jesteśmy sami" i jeden, lekko przestraszonym głosem, zdaje raport dowódcy w oczekiwaniu na jakiś rozkaz. Xeron jest ich jedyną nadzieją, kimś doświadczonym, kimś kto, przynajmniej w ich mniemaniu, będzie wiedział co robić, dlatego jak najszybciej chcą się z nim skomunikować i nawet nie patrzą, czy w pełni się ocknął. Można też pójść w drugą stronę, że jeden z demonów zaczyna panikować i krzyczy do dowódcy, bezsilnie oczekując na jakąś pomoc. Ty zrobiłeś połączenie jednej i drugiej opcji, co wyszło nijako. Aha, nie "czemu?" tylko "dlaczego?". Dalsze retrospekcje Xerona są bardzo emocjonalne, co jest na plus. Natomiast niepotrzebnie wcisnąłeś "rycząc i wykrzykując klątwy" - wróg, którego się tak boi (zniszczył przecież ich stolicę) jest tak blisko, więc Kreeganin, chcąc czy nie, musi pozostać w ciszy. To by było nawet lepsze rozwiązanie sądząc po tym, że chwilę później skacze do gardła jednemu z niewielu pozostałych demonów - tak wyładowuje swą złość. bóbr: W końcu to nie Bleach, że postacie sobie wesoło rozmawiają po przebiciu mieczem! :PNajgorsza wypowiedź ze wszystkich! Bo akurat uwierzę, że ktoś przebity mieczem, umierając, palnie takim tekstem na odczepnego. Jedyne, co mógłby powiedzieć to najwyżej samo "buuullllghhghh". Wywalić, zapomnieć! bóbr: Tutaj nie za bardzo rozumiem co ci się nie podoba w tym zdaniu.Nic z tego nie rozumiem. Xeron ma rozdwojenie osobowości? Nie może powiedzieć po prostu "Na szczęście pamiętam drogę do wyjśćia"? bóbr: Cóż, skoro w Crusaders szkielety mogły mówić, to dlaczego nie mogą krzyczeć? Z resztą się zgadzam.Z krzykiem? Szkielet? Wywal tę część o mieczu, jest niepotrzebna i źle brzmi. Następny akapit zaczynający się od słów "Niestety, poprzednie spotkanie z szkieletem" wyrzuć. Zostaw tylko część o czartach. Źle, że zdradzasz, co dokładnie owy szkielet poczynił, zostaw to czytelnikom. A ten opis kolejnych wizji opisz w jednym, dwóch zdaniach. Nie jest to zbyt ciekawe, emocjonalne (bo nie zapominaj, że na tym etapie losy Xerona jeszcze są dla nas obojętne) oraz nie wprowadzają żadnego dynamizmu. bóbr: Jak już pisałem wcześniej, scena z troglodytą strasznie nierealne, wszak taki mały potworek powinien się diabłów przestraszyć, a demony spróbować zmusić go do współpracy, niekoniecznie dyplomatycznymi metodami.Mości Smok: To tak się wita diabły? I po co te gratulacje? Wstaw coś lepszego.- Gratuluję wam. Jesteście pierwszymi, żywymi istotami, które spotkałem. Zwykle widziałem tylko szczątki i murszejące szkielety biedaków, którzy utknęli tu i oszaleli z braku światła, wody i pożywienia. BTW, jakim cudem ślepy troglodyta mógłby cokolwiek widzieć? Jakim cudem tylko ja to zauważyłem? Zmień "widziałem" na "wyczułem". Smaug: :PI Smell you! bóbr: Kastore, przyznaj się, nie lubisz mieć konkurentów w biznesie :P. Może wreszcie opatentujesz te miotacze? :PWywal blastery. Nie bagatelizuj wątków sci-fi i nie zdradzaj ich za szybko. Aha, po polsku "blaster" to "miotacz". Jak już nie zdradzać wątków SF, to może cuś takiego: "W środku niewielkiej "komnaty" były ukryte jego skarby, trofea, korony i przeróżny złoty oraz magiczny oręż, ale największą uwagę zwracały dziwne, małe, metalowe przedmioty, od których czuć było jakąś bliżej nieokreśloną moc." bóbr: Pisałem już o czwórce obszarpańców w MM6/7?Mości Smok: Po co to? Żeby koledzy z forum nie czepiali się o statystyki z HoMM. Do wyrzucenia. Lepiej napisz, że smok wydał z siebie długi, głośny ryk szykując się do ataku, czy coś innego, tylko nie rozpoczęcie dialogu. Zwłaszcza, że owy smok najpierw atakuje, potem patrzy kto dostał. Poza tym - najpierw "generał", teraz "były król smoków". Jaki ten świat mały.- Jestem zdumiony, smoku, gdyż moi towarzysze powinni zabić zwykłego czarnego smoka bez problemu. Zatem kim jesteś? - Słuszne spostrzeżenie, jestem królem czarnych smoków, przynajmniej byłem. Żaden czart czy demon nie da mi rady, a chcieli mnie pokonać, dlatego zrobiłem sobie z twoich towarzyszy przystawkę. Teraz nadszedł czas na danie główne. bóbr: Może takie:Mości Smok: Lepiej zamień ten akapit w jakieś schludne jedno zdanie.Jednak potężny upadek gada wywołał trzęsienie ziemi. Na szczęście dla Xerona głazy sprzed wyjścia obsunęły się, a Xeron mógł uciec. Jednak czarty, które z nim były, nie miały tyle szczęścia, wszakże przygniotły ich spadające ze stropu głazy. "Potężny upadek wywołał trzęsienie ziemi, dzięki któremu wyjście zostało odblokowane, a Xeron mógł uciec, pozostali nie mieli tyle szczęścia..." Niech będzie koteł! :P: Dokładnie, na końcu widziałbym bardziej coś w stylu przetrwania za wszelką cenę lub ustanowienia sobie nowego celu.Po pierwsze, nie mów nic o "tułaczce po Antagarichu". Po drugie - po takim zakończeniu nie sądzę, że polubię głównego bohatera (chyba, że ma być antagonistą, wtedy w porządku). Na razie został przedstawiony tylko jako bezmyślny nerwus. Nawet nie miał okazji do ukazać swojej władczości, co z nieukrywaną chęcią chciałbym zobaczyć. *Dlaczego nazywam Kastora bobrem :P |
Crystal Dragon |
No dobrze, zacznijmy od Hobbita - widzisz mam już plan okładki. Jak chcesz mogę ci go przedstawić. Zaś co do bobrokota imieniem Kastore i gargulcolisza, szanownego Garetta: Cytat: To mój pierwszy post na temat Twojej książki, Crystal. Od razu muszę powiedzieć, że jest lepiej niż nieźle. Nie zamierzam czepiać się błędów w pisowni. Wierzę, że sam je naprawisz. Bardzo razi w oczy przedstawianie emocji u postaci. Jest niezwykle mało wiarygodne. Nie będę gołosłowny. Cytat: - To już koniec. Koniec kreegan. Koniec Eofolu. - Powiedział jeden z demonów. - Czemu? - Stolica upadła. Te słowa odświeżyły Xeronowi pamięć. Tę scenę można wyreżyserować na dwa sposoby. Albo demony stoją nad Xeronem ze strachem w oczach, nie wiedząc co mają teraz zrobić - "przecież wszystko już stracone, jesteśmy sami" i jeden, lekko przestraszonym głosem, zdaje raport dowódcy w oczekiwaniu na jakiś rozkaz. Xeron jest ich jedyną nadzieją, kimś doświadczonym, kimś kto, przynajmniej w ich mniemaniu, będzie wiedział co robić, dlatego jak najszybciej chcą się z nim skomunikować i nawet nie patrzą, czy w pełni się ocknął. Można też pójść w drugą stronę, że jeden z demonów zaczyna panikować i krzyczy do dowódcy, bezsilnie oczekując na jakąś pomoc. Ty zrobiłeś połączenie jednej i drugiej opcji, co wyszło nijako. Aha, nie "czemu?" tylko "dlaczego?". No dobrze bobrze, powiem ci, że w tym cytacie miałem zwrócić uwagę na to, że Xeron był otumaniony. Stąd zdanie "Te słowa odświeżyły Xeronowi pamięć." I to jego "Czemu". Aczkolwiek zgodzę się z tym, że można to poprawić na te dwa sposoby. Cytat: bóbr: Najgorsza wypowiedź ze wszystkich! Bo akurat uwierzę, że ktoś przebity mieczem, umierając, palnie takim tekstem na odczepnego. Jedyne, co mógłby powiedzieć to najwyżej samo "buuullllghhghh". Wywalić, zapomnieć! W końcu to nie Bleach, że postacie sobie wesoło rozmawiają po przebiciu mieczem! :P Dobra, po namyśle faktycznie tu jest bez sensu. Zmienię to. Cytat: bóbr: Nic z tego nie rozumiem. Xeron ma rozdwojenie osobowości? Nie może powiedzieć po prostu "Na szczęście pamiętam drogę do wyjśćia"? Tutaj nie za bardzo rozumiem co ci się nie podoba w tym zdaniu. Też nie wiem, o co ci chodzi Kastratorze. Cytat: bóbr: Z krzykiem? Szkielet? Wywal tę część o mieczu, jest niepotrzebna i źle brzmi. Następny akapit zaczynający się od słów "Niestety, poprzednie spotkanie z szkieletem" wyrzuć. Zostaw tylko część o czartach. Źle, że zdradzasz, co dokładnie owy szkielet poczynił, zostaw to czytelnikom. A ten opis kolejnych wizji opisz w jednym, dwóch zdaniach. Nie jest to zbyt ciekawe, emocjonalne (bo nie zapominaj, że na tym etapie losy Xerona jeszcze są dla nas obojętne) oraz nie wprowadzają żadnego dynamizmu. Cóż, skoro w Crusaders szkielety mogły mówić, to dlaczego nie mogą krzyczeć? Z resztą się zgadzam. Nie rozumiem, dlaczego stwierdziłeś, że szkielety nie mogą krzyczeć. Co do dalszej części faktycznie macie słuszność. Cytat: bóbr: Mości Smok: - Gratuluję wam. Jesteście pierwszymi, żywymi istotami, które spotkałem. Zwykle widziałem tylko szczątki i murszejące szkielety biedaków, którzy utknęli tu i oszaleli z braku światła, wody i pożywienia. To tak się wita diabły? I po co te gratulacje? Wstaw coś lepszego. Jak już pisałem wcześniej, scena z troglodytą strasznie nierealne, wszak taki mały potworek powinien się diabłów przestraszyć, a demony spróbować zmusić go do współpracy, niekoniecznie dyplomatycznymi metodami. BTW, jakim cudem ślepy troglodyta mógłby cokolwiek widzieć? Jakim cudem tylko ja to zauważyłem? Zmień "widziałem" na "wyczułem". Wszakże, czy mówiłem, ze troglodyta sam im to zaproponował. Poza tym powtórzę: Troglodyta był ich jedyną nadzieją na przetrwanie, a ów stworek miał już dosyć niewolnictwa (w Nighonie zapewne byli pomiatani przez innych). A co dla niego mogło znaczyć jego marne życie, jeszcze w tych tunelach. Więc nawet gdyby go zmuszali, nie zgodziłby się, bo obojętne mu było, czy by umarł. Cytat: bóbr: Wywal blastery. Nie bagatelizuj wątków sci-fi i nie zdradzaj ich za szybko. Aha, po polsku "blaster" to "miotacz". Kastore, przyznaj się, nie lubisz mieć konkurentów w biznesie :P. Może wreszcie opatentujesz te miotacze? :P Jak już nie zdradzać wątków SF, to może cuś takiego: "W środku niewielkiej "komnaty" były ukryte jego skarby, trofea, korony i przeróżny złoty oraz magiczny oręż, ale największą uwagę zwracały dziwne, małe, metalowe przedmioty, od których czuć było jakąś bliżej nieokreśloną moc." Lisze, bobry i inne takie stwory, jak się nie będziecie zgadzać, to szajs wyjdzie, nie książka. Cytat: bóbr: Mości Smok: - Jestem zdumiony, smoku, gdyż moi towarzysze powinni zabić zwykłego czarnego smoka bez problemu. Zatem kim jesteś? - Słuszne spostrzeżenie, jestem królem czarnych smoków, przynajmniej byłem. Żaden czart czy demon nie da mi rady, a chcieli mnie pokonać, dlatego zrobiłem sobie z twoich towarzyszy przystawkę. Teraz nadszedł czas na danie główne. Po co to? Żeby koledzy z forum nie czepiali się o statystyki z HoMM. Do wyrzucenia. Lepiej napisz, że smok wydał z siebie długi, głośny ryk szykując się do ataku, czy coś innego, tylko nie rozpoczęcie dialogu. Zwłaszcza, że owy smok najpierw atakuje, potem patrzy kto dostał. Poza tym - najpierw "generał", teraz "były król smoków". Jaki ten świat mały. Pisałem już o czwórce obszarpańców w MM6/7? Garecie, parę postów dalej masz opinię o majt end medżyk. A co do smoczka, zamieściłem go właśnie dlatego, żeby się nikt nie czepiał, że potężny kreeganin boi się zwykłego czarnego smoka. PS. Na YT widziałem, jak koleś w 36 odcinku z M&M7 (a trwały po 30 min) walczył przez 1/3 odcinka z Wromthaxem(link prześlę później). Cytat: bóbr: Mości Smok: Jednak potężny upadek gada wywołał trzęsienie ziemi. Na szczęście dla Xerona głazy sprzed wyjścia obsunęły się, a Xeron mógł uciec. Jednak czarty, które z nim były, nie miały tyle szczęścia, wszakże przygniotły ich spadające ze stropu głazy. Lepiej zamień ten akapit w jakieś schludne jedno zdanie. Może takie: "Potężny upadek wywołał trzęsienie ziemi, dzięki któremu wyjście zostało odblokowane, a Xeron mógł uciec, pozostali nie mieli tyle szczęścia..." Dobra propozycja, zmienię to. Cytat: Niech będzie koteł! :P: Po pierwsze, nie mów nic o "tułaczce po Antagarichu". Po drugie - po takim zakończeniu nie sądzę, że polubię głównego bohatera (chyba, że ma być antagonistą, wtedy w porządku). Na razie został przedstawiony tylko jako bezmyślny nerwus. Nawet nie miał okazji do ukazać swojej władczości, co z nieukrywaną chęcią chciałbym zobaczyć. Dokładnie, na końcu widziałbym bardziej coś w stylu przetrwania za wszelką cenę lub ustanowienia sobie nowego celu. Widzicie, tu nie chcę za bardzo zmieniać, bo zakończnie tego rozdziału (moin skromnym zdaniem) wyszło mi bardzo dobrze. Ale pomyślę nad zmianą. |
Kastore |
Cytat: Może to tylko takie moje dziwactwo. Xeron najpierw mówi, że zna drogę do wyjścia, chwilę potem, że wyjście jest zawalone głazami - nie rozumiem na jakiej podstawie mógł tak przypuszczać. Wie gdzie jest wyjście, jednakże dodaje, że wyjścia nie ma, po czym mówi, że muszą sobie utorować drogę. Jakby to mówiło kilka osób, w porządku, ale tak, przynajmniej moim zdaniem wygląda jakby Xeron miau rozdwojenie osobowości.Na szczęście pamiętam drogę do wyjśćia, lecz zapewne jest zawalone głazami. Teraz musimy utorować sobie drogę i usunąć głazy z wyjścia z tych tuneli. Też nie wiem, o co ci chodzi Kastratorze. A poza tym - Kastratorze? -_- Cytat: Zasadnicze pytanie - po co? Budujesz klimat grozy na ciszy i tajemniczości, a tu Ci nagle wrzeszczący szkielet wybiega. To wręcz komiczne. Do jakiegoś Scary Movie, w porządku, ale nie w czymś poważnym (chodzi o ten konkretny rozdział).Nie rozumiem, dlaczego stwierdziłeś, że szkielety nie mogą krzyczeć. Crystal Dragon: W takim razie opisz to tak, żeby było wiadomo o co chodzi. Ja bym jeszcze wyrzucił tego "generała" i jego ckliwą historyjkę o tym jak trudno było nim zostać.Wszakże, czy mówiłem, ze troglodyta sam im to zaproponował. Poza tym powtórzę: Troglodyta był ich jedyną nadzieją na przetrwanie, a ów stworek miał już dosyć niewolnictwa (w Nighonie zapewne byli pomiatani przez innych). A co dla niego mogło znaczyć jego marne życie, jeszcze w tych tunelach. Więc nawet gdyby go zmuszali, nie zgodziłby się, bo obojętne mu było, czy by umarł. Garett: Miotacz Spółka z o.o. :PKastore, przyznaj się, nie lubisz mieć konkurentów w biznesie :P. Może wreszcie opatentujesz te miotacze? :P Garett: Też nie, jeżeli już się upieracie przy tych miotaczach, to ta scena musi być dynamiczna np. "kątem oka zobaczył...", czy cuś. Wszakże momentalnie napadł na nich smok. Oczywiście można też pójść w drugą stronę - demony wchodzą do ogromnej komnaty (i tutaj obowiązkowy opis tego pomieszczenia, "elementów wystroju", przykładowo pochodnie, jakieś pomniki, freski oraz tej kupy złota, gdzie miotacze wzbudzają największe zainteresowanie) i nagle świecące ślepia wyłaniają się z ciemności i momentalnie większość demonów leży martwa. Poza tym o ile pamiętam miotacze były trzymane w specjalnych pojemnikach, a nie luzem."W środku niewielkiej "komnaty" były ukryte jego skarby, trofea, korony i przeróżny złoty oraz magiczny oręż, ale największą uwagę zwracały dziwne, małe, metalowe przedmioty, od których czuć było jakąś bliżej nieokreśloną moc." Crystal Dragon: Och, szukamy tylko złotego środka.Lisze, bobry i inne takie stwory, jak się nie będziecie zgadzać, to szajs wyjdzie, nie książka. Crystal Dragon: Chrzań się, smoku! :PGarecie, parę postów dalej masz opinię o majt end medżyk. 1 i 2. Szczerze zainstalowalem sobie M&M 6-8 na kompie i oto moja recenzja: a)kompletnie nie mogę się odnaleźć z lokacjami i misjami b)ogólnie trudna, sterowanie to najgorsze, co może być c)strasznie powoli się idzie d)lub po prostu nie umiem w to grać :P Crystal Dragon: To największa fuszera w tym rozdziale. Bo co to ma nam pokazać? Że Xeron nie jest byłe słabiakiem. Ja pokazałbym to na zasadzie gestów diabła, jego mimiki, czy czegoś w tym rodzaju, ale palnięcie na odczepnego tekstu "Hej, mam większe staty od Ciebie!" jest kompletnym pójściem po linii najmniejszego oporu.A co do smoczka, zamieściłem go właśnie dlatego, żeby się nikt nie czepiał, że potężny kreeganin boi się zwykłego czarnego smoka. Crystal Dragon: Jeżeli Xeron nie ma być antagonistą, tylko protagonistą to lepiej zmień to jak najszybciej.
Widzicie, tu nie chcę za bardzo zmieniać, bo zakończnie tego rozdziału (moin skromnym zdaniem) wyszło mi bardzo dobrze. Ale pomyślę nad zmianą. |
Crystal Dragon |
Cytat: Może to tylko takie moje dziwactwo. Xeron najpierw mówi, że zna drogę do wyjścia, chwilę potem, że wyjście jest zawalone głazami - nie rozumiem na jakiej podstawie mógł tak przypuszczać. Wie gdzie jest wyjście, jednakże dodaje, że wyjścia nie ma, po czym mówi, że muszą sobie utorować drogę. Jakby to mówiło kilka osób, w porządku, ale tak, przynajmniej moim zdaniem wygląda jakby Xeron miau rozdwojenie osobowości. Nie lubię, jak ktoś łapie mnie za słowa, ale wyjaśnię, o co mi chodziło. Xeron faktycznie znał drogę do wyjścia, jednak było zablokowane wskutek trzęsienia ziemi, a ztem musieli usunąć głazy. Cytat: A poza tym - Kastratorze? Będziesz mą pierwszą ofiarą! :P 1. Nick ogólnie masz fajny. 2. Natchnął mnie bóbr Garetta. 3. Skojarzyło mi się :) . Cytat: Zasadnicze pytanie - po co? Budujesz klimat grozy na ciszy i tajemniczości, a tu Ci nagle wrzeszczący szkielet wybiega. To wręcz komiczne. Do jakiegoś Scary Movie, w porządku, ale nie w czymś poważnym (chodzi o ten konkretny rozdział). Właśnie miałem na celu utrzymać w napięciu czytelnika, by go nagle zaskoczyć. Cytat: W takim razie opisz to tak, żeby było wiadomo o co chodzi. Ja bym jeszcze wyrzucił tego "generała" i jego ckliwą historyjkę o tym jak trudno było nim zostać. No problem. Cytat: Miotacz Spółka z o.o. :P Zmień nick na Tolberti :P . Cytat: Też nie, jeżeli już się upieracie przy tych miotaczach, to ta scena musi być dynamiczna np. "kątem oka zobaczył...", czy cuś. Wszakże momentalnie napadł na nich smok. Oczywiście można też pójść w drugą stronę - demony wchodzą do ogromnej komnaty (i tutaj obowiązkowy opis tego pomieszczenia, "elementów wystroju", przykładowo pochodnie, jakieś pomniki, freski oraz tej kupy złota, gdzie miotacze wzbudzają największe zainteresowanie) i nagle świecące ślepia wyłaniają się z ciemności i momentalnie większość demonów leży martwa. Poza tym o ile pamiętam miotacze były trzymane w specjalnych pojemnikach, a nie luzem. Nie momentalnie zginęły, tylko leżały tam szczątki tych, które się odłączyły od grupy. A o pojemnikach nie wiedziałem. Cytat: Och, szukamy tylko złotego środka. Sokrates się znalazł:P . Tak czy siak masz słuszność, trzeba go szukać. Cytat: Chrzań się, smoku! :P Ciesz się, że nie dodali mnie do H6! Zrobiłbym sobie przystawkę. A żeby cię napadli orkowie z wysp Pao! Cytat: To największa fuszera w tym rozdziale. Bo co to ma nam pokazać? Że Xeron nie jest byłe słabiakiem. Ja pokazałbym to na zasadzie gestów diabła, jego mimiki, czy czegoś w tym rodzaju, ale palnięcie na odczepnego tekstu "Hej, mam większe staty od Ciebie!" jest kompletnym pójściem po linii najmniejszego oporu. A co ty zaproponujesz, panterobobrze? Cytat: Jeżeli Xeron nie ma być antagonistą, tylko protagonistą to lepiej zmień to jak najszybciej. Mówiłem, że pomyślę nad tym. |
Kastore |
Crystal: Tak, zrozumiałem. Ale niech to powie w jakimś odstępie czasowym, bo tak to wygląda jakby miau rozdwojenie osobowości.Xeron faktycznie znał drogę do wyjścia, jednak było zablokowane wskutek trzęsienia ziemi, a ztem musieli usunąć głazy. Crystal: Wszystkim się tak kojarzy. ;P3. Skojarzyło mi się :) Crystal: To zrób to bardziej subtelnie, np. Xesiu na moment odłącza się od grupy, bo na przykład coś zobaczył, odwraca się a tu spektra.Właśnie miałem na celu utrzymać w napięciu czytelnika, by go nagle zaskoczyć. Crystal: A następnie wyskakuje smok, który momentalnie zabija resztę. Tak było napisane.Nie momentalnie zginęły, tylko leżały tam szczątki tych, które się odłączyły od grupy. Crystal: Przeczytaj jeszcze raz co napisałem. :PA co ty zaproponujesz, panterobobrze? Jakiś krótki, konkretny opis jego postury, kiedy stał przed smokiem. Crystal: To grałeś jednak w MM7? :O
Zmień nick na Tolberti :P |
Crystal Dragon |
1.Nie ma problemu. 2.Coś niezbyt dobrze dobrałeś nazwę:P. 3.Dobra propozycja, tak zrobię. 4.No, ale powiedziałem, że smok zionął w nich ognem, nieprawdaż? 5.Postaram się zrobić taki opis. 6.No raczej nie dawałbym opinii, gdybym nie grał:/. Czyli wychodzi na to, że znowu będę zamieszczał ten sam rozdział. A zresztą, wy stwierdźcie, czy jeszcze raz zamieszczać poprawkę. |
Kastore |
Ja bym chętnie zobaczył poprawiony 1. rozdział. |
Garett |
Rozumiem Kastorze, że pisząc "Rozdział 1" chodzi ci o Prolog? Kryształowy pisał, iż zmienił im nazwy. |
Kastore |
Nie, chodzi mi o rozdział pierwszy. Przeczytaj jeszcze raz to, co Crystal napisał odnośnie nowej numeracji. Ze zrozumieniem. |
Garett |
No właśnie nie zrozumiałem czy chodzi ci o "Rozdział 1." czyli wcześniejszy "Rozdział 2.", czy Prolog, dlatego się spytałem. |
Crystal Dragon |
Ech, powtórzę jeszcze raz - prolog to poprzedni pierwszy rozdział, a pierwszym stał się poprzedni drugi. Jakieś wątpliwości? |
Garett |
Mości Smoku, teraz ty przeczytaj z uwagą mego posta :P, napisałem, że nie zrozumiałem czy Kastorowi chodzi o Prolog (kiedyś Rozdział 1.) czy Rozdział 1. (kiedyś Rozdział 2.) |
Crystal Dragon |
Aha, okej. Co do rysownika to nieważne, pomoże mi inna koleżanka. PS. Czemu nie mam dźwięku w M&M7? |
Kastore |
Masz wyłączony głośnik. Możesz trochę szerzej opisać problem? |
Garett |
Miałem podobny problem i pomógł mi reinstall. Ewentualnie zainstaluj to PS: [zabawa w Strażnika]To jest temat od takich pytań. :P[/zabawa w Strażnika] |
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 - 7 - 8 - 9 |
temat: [książka] Piekielny wędrowiec | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel