Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: Wasza twórczość
komnata: Wymiar Między Wymiarami

Lwie Serce PW
30 października 2012, 20:22
W opisie wymiaru między wymiarami jest napisane że można dyskutować o literaturze, a podobnego tematu z tego co widziałem nie ma (przejrzałem tawernę, chyba nic nie umknęło mej uwadze).
A więc przejdźmy do sedna, tworzyliście kiedyś lub tworzycie opowieści jakieś, może wiersze? A więc może by je tu zamieszczać. Ja na tą chwilę piszę opowieść i myślę że można by było zamieścić ale zaczekam najpierw czy się nie okaże że takowy temat istnieje (jeszcze raz podkreślam że patrzyłem i nie zauważyłem).

Irhak PW
30 października 2012, 20:33
Galeria na Krużganku jest najbliższa tej tematyce, ale tam głównie chyba obrazy są prezentowane ;)
A co do tekstów jakie piszę... well, nie ma zbyt wiele do pokazania... Oprócz dwóch tekstów w jednym z wydań "Czasu Imperium" z Jaskini Behemota pozostaje tylko to. Było pisane 4-5 lat temu, więc i styl jest nieco inny.

Lwie Serce PW
30 października 2012, 20:38
Interesujące. Z chęcią przeczytałem. To i ja swoje zamieszczę. To tylko 3 części a jest ich więcej i nadal piszę.
Opowieści Harolda
Jest zimowy wieczór 1220 roku. Hrabia Harold siedzi w zamku, nagle zawołał strażnik z wieścią że do jego zamku przyjechał pewien rycerz. Jego ludzie go wpuścili. Młodzieniec rzekł:
- jam jest Rajmund z Cean, witaj wuju, Haroldzie z Chester !
- Rajmund! Ostatni raz cię widziałem kiedy ma siostra cię porodziła.
- doszły mnie słuchy że rok temu wróciłeś z Ziemi Świętej
- to prawda, wróciłem - rzekł jakby smutny Harold.
- czemużeś taki smutny wuju.
- wiele rzeczy żem widział.
- opowiesz mi o twoim pobycie w Ziemi Świętej ?
- chętnie, ale spocznij najpierw, przynieść natychmiast jadło i picie dla Rajmunda ! - krzyknął rycerz.
Służba wniosła zacne jadło i wino. Cały stół był zastawiony wikwintnymi potrawami - od mięsa aż po różne przyprawy i owoce z orientu. Rajmund i Harold poczęli jeść.
- przystąpmy więc do wieczerzy - powiedział głośno Harold.
Harold z Chester był rycerzem potężnej postury, około 60 lat, miał długie czarne włosy i bujną brodę. W sali rycerskiej w jego zamku wisiały piękne zbroje, przeróżne od kolczug aż po zbroje lamelkowe i łuskowe z orientu.
- wuju skąd masz tyle zbroi ? - zapytał zdziwiony Rajmund.
- trofea wojenne, zdobyłem na pokonanych Saracenach, ta z lewej strony jest Bizantyjska, zdobyłem ją gdy w Konstantynopolu zabiłem jakiegoś bogatego wojownika, dobrze się fechtował. Zasłużył na nią.
- opowiedz mi wreszcie o bojach z Saracenami.
- dobrze (opowieść będzie opowiadał narrator, czyli to co mówi Harold, ale z mojej osoby)
Zaczęło się gdy papież ogłosił czwartą krucjatę. Był wtedy w tawernie Nottingham. Cały tłum rycerzy i chłopów zmierzał ku Kanałowi La Manche aby przepłynąć rzekę. Entuzjazm tłumu szybko na niego podziałał, ileż to skarbów można zdobyć na takiej wyprawie, a poza tym odpuszczenie grzechów. Pobiegł pożegnać żonę, wdział zbroję, przypiął miecz do pasa, giermek Hernan, któren to był Hiszpanem osiodłał mi rumaka i obydwaj ruszyli. Po drodze zapoznali pewnego rycerza.
- niech będzie pochwalony !
- na wieki wieków ! - odpowiedzieli
- jam jest Gotfryd, a wy ?
- Harold z Chester, a ten oto wyrostek Hernan, mój giermek.
- zapewne ruszacie do Ziemi Świętej .
- tak, Gotfrydzie, całe Nottingham opustoszało.
- zatem ruszajmy, nie traćmy czasu, niechaj Bóg prowadzi nasze ostrza by zabiły wielu Saracenów.
A więc ruszyli, niedługo dołączyli do ogromnego tłumu. Było tam wielu rycerzy konnych i pieszych, żołnierzy i zwykłych chłopów. Nad ogromną rzeszą wojowników wznosił się ogromny krzyż ciągnięty przez cztery potężne rumaki. Po drodze mijali wiele miast i wsi z których to dołączali do armii ludzie. Rycerze wpadali do wiosek zabierając potrzebny prowiant. Wreszcie przeprawili się przez Kanał La Manche. Dotarli do Cean, lecz Harold nie miał nawet czasu aby odwiedzić siostrę Elżbietę i jej syna Rajmunda. We Francji dochodzili do krucjaty mężni rycerze gotowi zginąć w imię Boże. Maszerowali wiele dni, pod Paryżem przystanęli by odpocząć i odnowić zapasy. Harold oddalił się trochę od miasta, gdyż postój miał trwać tydzień. Na drodze napadli go trzej bandyci. W dłoniach dzierżyli maczugi, a jeden z nich, jakby bogato odziany, miał piękny buzdygan.
- złaź z tego konia i oddaj nam wszystko co masz ! - krzyknął przywódca bandy.
- a żeby mnie ręka Boska od tego broniła, nigdy nie poddam się nawet rycerzowi, a już na pewno nie wymoczkowi !
- zabijmy go !
Na to Harold wyciągnął miecz ruszył na nich z okrzykiem " w imię Boga " i zabił jednego z nich potężnym cięciem. Drugi chciał go uderzyć maczugą, jednakże rycerz sparował cios tarczą, po czym ściął głowę nikczemnika. Przywódca szybko go zaatakował, ale nim zdążył uderzyć Harold wytrącił mu z ręki buzdygan. Zbir począł uciekać. Zwycięzca począł go gonić i krzyknął:
- jeno się nie przewróć !
- daruj mi życie o szlachetny !
- ja daruję, ale czy król Francji daruje, hahaha !
Rycerz poprowadził swojego jeńca do Paryża. Zatrzymał go strażnik przy bramie.
- stać ! Kimże jesteś wędrowcze i kogo prowadzisz ?
- jam jest hrabia Harold z Chester, uczestnik krucjaty, a tego zbira żem pojmał i prowadzę do króla !
- nie wiesz mości rycerzu, że król udał się do Hiszpanii ?
- hmm, znając żywot ludzie sami go osądzą
- a niechże sądzą, skażą na śmierć drania, poznaje go, to Alfred, drań i morderca, a w dodatku ostatnio zaatakował kupca, jego eskorta z Boża pomocą pokonała jego bandę, ale on i dwóch innych uciekli przed ostrzami.
- to pewnie stąd ten buzdygan...
- całe miasto go zna, wprowadźże go rycerzu, zaraz ktoś pójdzie po kata !
Harold wprowadził jeńca i tryumfalnie kroczył ku rynkowi. Mieszkańcy już się zebrali wokół placu. Jeden z nich krzyknął "kat idzie, sprawiedliwości stanie się zadość"! Ku placowi kroczył zakapturzony wojownik z toporem w dłoni. Na pniu żołnierze położyli głowę bandziora. Kat uniósł wysoko topór i ściął głowę łobuza. Tłum począł wiwatować. Jeden z rycerzy krzyknął "będę się potykał z każdym kto twierdzi że ten oto wojownik nie zasługuję na tytuł szlachecki, sam na trzech chłopa"
- dziękuje ci rycerzu jak cię zwą ?
- Diego, należe do zakonu św. Jakuba z Composteli.
- zapewne walczyłeś z Maurami
- po to powstał nasz zakon, wyruszyłbym na krucjatę, ale muszę wrócić do Hiszpanii w celu rekonkwisty.
Maurowie którzy podbili znaczną część półwyspu Iberyjskiego stanowili okazję dla wielu rycerzy do zdobycia łupów i sławy. Zakon św. Jakuba znany także jako zakon Santiago od dawna z nimi walczył. Harold, Gotfryd i Hernan wraz z krucjatą wyruszyli, przystanęli w Cesarstwie Niemieckim, a później Polsce. Dołączyło tam mniej co prawda rycerzy niż się spodziewali gdyż polska szlachta miała wiele ważnych problemów. Armia znowu przystanęła. Dla tak wielkiej już rzeszy ludzi nie było wystarczająco dużo zapasów jak na razie. Musieli je odnowić. Trzej krzyżowcy odłączyli się na chwilę od głównej armii (tak jak wielu innych). Weszli do gospody, która była w lesie.
- niech będzie pochwalony Jezus Chrystus - krzyknęli niestety po angielsku.
Przesiadujący w karczmie zwrócili na nich uwagę, ale nie zrozumieli żadnego słowa. Podróżnicy napili się wina. Nagle wpadła banda zbirów. Rozgorzała walka (bandyci zauważyli rycerzy i mieli nadzieję na duże łupy), na szczęście krzyżowcom pomagali inni chłopi w gospodzie. W ten sposób na każdego przypadło dwóch bandziorów. Hernan wykazujący duży talent do władania orężem z łatwością radził sobie ze zbirami. Kiedy Gotfryd zabił jednego z nich drugi uderzył go toporem, jednakże zbroja wytrzymała, a ten się odwrócił i z gracją sparował drugi cios. Zadał zbirowi silne uderzenie, zaraz potem ten uciekł cały we krwi. Harold walcząc z dwoma jednocześnie zadał cios okrężny, który to był śmiertelny dla jednego, a drugi zatrzymał mieczem. Zaraz potem jakiś chłop dźgnął zbira w plecy włócznią. Inny zbir pokonał jednego chłopa i ruszył na swoje nieszczęście na Harold któren to przyjął silne uderzenie na miecz, odepchnął przeciwnika tarczą i rękojeścią zamroczył go. Kilku zbirów uciekło w popłochu. Karczmarz nie potrafiąc porozumieć się z bohaterami wręczył im kilka monet w nagrodę. Wojownicy wrócili do armii, razem ruszyli dalej...
Część 2
Krzyżowcy weszli na tereny Bizancjum. Dwustu konnych wśród których by Harold, Hernan i Gotfryd pojechali do pobliskiego miasta w którym chcieli się porządnie napić po trudnej wędrówce. Rycerze ujrzeli jednak to czego się nie spodziewali. Ujrzeli grupę z pięciuset wojowników grabiących miasto. Obwarowane było jedynie palisadą, dlategóż to nie mogło się wybronić mając niewielu strażników. Dowódca rycerzy Niemiec Fryderyk dał rozkaz do ataku. Rycerze krzyknęli w różnych językach (jak wiadomo byli z wielu państw Europejskich) "za Boga i Świętego Jerzego" i ruszyli do ataku. Krzyżowcy ujrzeli iż Turcy zablokowali wielką wyrwę w palisadzie. Fryderyk musiał poprowadzić swoich ludzi przeciwko nim. Rycerstwo pochyliło kopię i zaczęło szarżować na wroga. Muzułmanie ujrzeli mrożący krew w żyłach widok. Szarża wbiła się w Turków tratując pierwszy szereg. Następni prezentowali wyjątkową odwagę i ruszyli przeciwko lepiej wyszkolonym i uzbrojonym wojownikom Chrystusa. Harold ze swego rumaka uderzył mocno Turka przecinając mu hełm. Gotfryd stanął na przeciw Tureckiego Spahisa. Obydwaj ruszyli na siebie. Rycerz uderzył Spahisa ale ten sparował jego atak i wyprowadził następny, któren to został przyjęty na tarczę. Walczyli dalej obficie się tnąc. Gotfryd mając porwaną kolczugę (która uratowała mu życie, tak jak i Spahisowi) wyprowadził potężne uderzenie zabijając Turka. Rycerze poniósłwszy niewielkie straty zsiedli z koni i zaatakowali grabieżców w mieście.
- Hernanie ! Trzymaj się blisko mnie, to pierwsza większa bitwa, w której uczestniczysz ! - krzyknął Harold zamartwiając się o giermka.
- panie, uważaj z tyłu !
Harold na to szybko się odwrócił i ujrzał Turka, któren trzymał wielki topór nad jego głową gotując się do uderzenia. Rycerz przyjął na tarczę uderzenie, jednak tarcza była już na tyle poniszczona że nie nadawała się do użycia. Zadał Turkowi potężne uderzenie zabijając go. Rycerze dalej opanowali całe miasto, i ujrzeli wielu poległych Bizantyjczyków. Na ten widok ich ciała złożono na kupę a potem spalono.
- panie, nie powinniśmy ich pochować ? - zapytał zdziwiony Hernan.
- nie mamy na to czasu, nie chcesz chyba żeby to krucjata bez nas ruszyła ?
- nie panie.
- no właśnie, zaraz zapewne wyruszamy ku Ziemi Świętej.
- Wyruszamy, na koń wojownicy na koń ! - kazał Fryderyk.
Dołączyli wkrótce do wielkiej armii.
- Gotfrydzie, ludzie w Nottingham mówili że istnieje jakiś nowy potężny zakon.
- Zakon Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Od niedawna istnieje a już potężny.
- oby Bóg dał jak najwięcej zakonów.
- ci ludzie to zacni chrześcijanie i doskonali wojownicy.
- dokąd się udasz po przybyciu i zakończeniu krucjaty ?
- zostanę pewnie tam.
- zamek Krak de Chevaliers jest pod władaniem Joannitów, może tam będzie można skutecznie walczyć z Saracenami.
- jak dożyjem, to zobaczym przyjacielu !
- tak, z pewnością !
Armia Krzyżowa wobec braku zapasów i bojąc się że Turcy będą ich nękać zawróciła do Wenecji. Doża Wenecki zgodził się wystawić flotę mającą przetrasportować armię do Palestyny i odnowił prowiant. Tymczasem trzej bohaterowie udali się do karczmy w mieście. Gotfryd swoim zwyczajem porządnie się upił. Harold też pijany próbował się zalecać do żony karczmarza (zapomniał że ma żonę). Jednak w najmniej odpowiednim momencie przyszedł karczmarz i wszczęła się walka. Harold dostał kilka razy z pięści i upadł na ziemię. Hernan jako jedyny trzeźwy uderzył butelką karczmarza. Po następnym dniu który rycerze poświęcili na trzeźwienie dalej odpoczywali. Po kilku tygodniach flota była gotowa do wypłynięcia w morze.
- podobno dowództwo wydało rozkaz o podbiciu chrześcijańskiej wyspy Zadar - powiedział Gotfryd.
- toż to tragedia, papież ekskomunikuje nas wszystkich - Harold się wystraszył jak nigdy.
- nie martw się przyjacielu, Wenecjanie na pewno wymyślą dobry powód do walki, oni są sprytni niczym lisy rude.
- ależ to zbrodnia przeciwko Bogu !
- po krucjacie dostaniemy rozgrzeszenie.
- Gotfrydzie, czyżbyś był za grzechem ?
- nie, to jedyny sposób aby dotrzeć do Palestyny, jeno trzymając się z innymi tam dotrzemy, sami rady nie damy.
- to prawda ale Boże broń ich od tego czynu.
- też bym wolał prosto do Palestyny, jeno nic nie możemy uczynić.
- masz rację, nic. Obawiam się że większość myśli tylko o grabieży.
- było by nas o połowę mniej gdyby nie było tak jak prawisz.
I tak wojownicy płynęli ku Zarze aby go podbić. Krzyżowcy nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji ataku na Zadar. Ogromna flota galer wpłynęła do portu. Tłum zdyscyplinowanych dotychczas żołnierzy przystąpił do oblężenia miasta. Przygotowano nieliczne tarany i katapulty zrobione dzięki okolicznym drzewom. Krzyżowcy niedługo później wdarli się do miasta próbując opanować mury. Gotfryd mając talent dowódczy dostał dowodzenie nad jedną z grup uderzeniowych. On i jego ludzie wdarli się po drabinach i poczęli walczyć z Bizantyjczykami. Gotfryd zaczął walczyć z dowódcą garnizonu Manuelem. Manuel atakował cały czas ale rycerz wyłapywał jego ciosy na tarczę cofając ją przy każdej obronie zmniejszając siłę uderzenia. Krzyżowiec wyprowadził potężne cięcie ale Manuel odskoczył w bok i zaatakował Gotfryda, który z ogromnym trudem przyjął cios na tarczę. Następnie kopnął Bizantyjczyka i spróbował go trafić, ten jednak znowu się odsunął ale nie miał siły zaatakować. Przyjął cios rycerza na tarczę i powiedział :
- wasza krucjata miała być przeciwko Arabom a nie nam, jesteście fałszywymi ludzmi myślącymi tylko o grabieżach !
- to nie była moja decyzja.
- łatwo tak prawić, ale nie dam się okłamać, każdy z was tego chcę, to nie jest zgodne z waszymi rycerskimi obyczajami.
- nie tyś moim sędzią tylko sam Bóg osądzi me czyny.
- i skarzę cię na wieczne potępienie grzeszniku !
- zakończmy to wreszcie, walczmy ze sobą jak prawdziwi wojownicy, broń się !
Na to Gotfryd zaatakował dzielnego Manuela, który znowu się wybronił.
- nie dasz mi rady ! -krzyknął Manuel.
- Bóg mnie poprowadzi do zwycięstwa, mężny jesteś, aczkolwiek nie masz szans !
I znowu poczęli walczyć. Obydwaj byli zacnymi i szlachetnymi ludźmi, obydwaj byli doskonałymi wojownikami. Obydwaj byli już zmęczeni, każdy jednak walczył zażarcie i nie bał się śmierci. Tymczasem walki dalej się toczyły w mieście. Rycerze odważnie atakowali Bizantyjczyków którzy bronili się bardzo zażarcie. Ponosili jednak coraz większe straty. Harold i Hernan wraz z ludźmi ze swojej grupy prawie już dotarli do posiadłości zarządcy miasta. Właśnie woków posiadłości zebrało się jak najwięcej cesarskich żołnierzy. Znowu wokół posiadłości wszcęła się bitwa. Tymczasem w wieży na murach Gotfryd i Manuel dalej toczyli zacięty pojedynek.
- poddaj się waleczny Bizantyjczyku, nie chcę abyś zginął !
- ja nie zginę, to ty zginiesz !
Manuel zaatakował Gotfryda, rycerz uniknął ciosu i wyprowadził szybkie cięcie. Manuel ledwo żywy krwawiący obficie ruszył raz jeszcze na rycerza, ten jednak wbił mu miecz w pierś. Dowódca garnizonu padł martwy na ziemię.
- niechaj Bóg poprowadzi twoją duszę ku niebu - szepnął do siebie Gotfryd.
Namiestnik Zary wysłał emisariusza do Krzyżowców z prośbą o wypuszczenie ocalałych z miasta. Ci zgodzili się na to w zamian za wszystkie bogactwa znajdujące się w mieście. Po wyjściu Bizantyjczyków z miasta rycerze, żołnierze i chłopi rzucili się na bogactwa. Około setka ludzi zginęła w tym pościgu, pozabijali się nawzajem o te łupy. I tak teraz jak twierdzili Harold i Gotfryd droga do Palestyny była otwarta, ale dowództwo miało inne plany.
Część 3
Krzyżowcy po kilku tygodniach odbudowali Zarę. Tymczasem odbyło się zebranie wszystkich dowódców krucjaty. Harold zajął się ćwiczeniem Hernana we władaniu orężem.
- robisz duże postępy Hernanie !
- dziękuję mój panie.
- masz już 20 lat, za rok będziesz mógł być pasowany na rycerza.
- oby król Jerozolimy to uczynił.
- uczyni, a jak nie on to książę Antiochii.
Hernan starał się za wszelką cenę dotrzeć do Palestyny, gdyż jak twierdził odwiedził go we śnie sam Jezus Chrystus i kazał wypełnić swe przeznaczenie. Podczas gdy Harold ćwiczył swego giermka wpadł szybko zdyszany Gotfryd.
- Harold, Hernan, szybko chodźcie na główny plac, heroldowie będą ogłaszać decyzję co do dalszej przyszłości krucjaty !
- ruszamy !
Biegli ku placowi przed posiadłością namiestnika. Ujrzeli jak heroldowie wchodzą na podwyższenia. Wokoło byli rycerze.
- niniejszym na polecenie dowódców krucjaty ogłaszam ! Za miesiąc wyruszamy ku Konstantynopolowi, zdobędziemy miasto i ustanowimy nowe państwo !
- nigdy ! I tak popełniliśmy wystarczająco dużo zbrodni na Bizantyjczykach ! - krzyknął Baldwin, jeden z wodzów nieobecnych na naradzie.
Baldwin nienawidził Saracenów i Turków gdyż Saracen zabił mu rodzinę. Jest przekonania że Bizantyjczyków trzeba wspierać ze wszystkich sił. Za nim stanęli nie tylko jego rycerze ale i wielu innych.
- dlaczegóż to narada odbyła się bez naszej obecności ! - dodał Francisco z Raguzy.
Wszczęły się kłutnie i rycerze ruszyli ku posiadłości. Próbowali zablokować ich Wenecjanie ale zostali odepchnięci przez ogromny tłum, kilku z nich zginęło, jednego Baldwin własnoręcznie zabił. Baldwin i Francisco prowadzili za sobą wielotysięczny tłum wśród których byli też Harold, Gotfryd i Hernan. Kilkunastu wpadło do sali gdzie odbyła się narada.
- czemóż to nie zaprosiliście nas na naradę ! - krzyknął Baldwin
- eee nie mogliśmy was znaleźć - odpowiedział przestraszony Henryk z Hanoweru.
- łżesz jak pies poganinie !
- jak śmiesz tak do mnie mówić nędzny wyrostku !
Obaj rycerze wyjęli miecze i poczęli się potykać. Wokół stanął tłum rycerzy. Baldwin będąc doskonałym wojownikiem nie zabił leżącego na ziemi Henryka gdyż był bardzo łaskawy. Ponownie odbyła się narada. Baldwin zgodził się w końcu na ustanowienie Cesarstwa Łacińskiego. Henryk jest rycerzem dążącym do sławy i bogactwa, ale też ma swój honor. Francisco z Raguzy też się zgodził na to ale pod warunkiem że kościół Hagia Sophia pozostanie w nienaruszonym stanie. Harold i Gotfryd też postanowili wyruszyć. Ale wielu rycerzy się odłączyło i sami popłynęli do Palestyny. Rozpoczęły się przygotowania do wypłynięcia, które z racji odpłynięcia części armii wydłużyły się. Henryk z Hanoweru dowodził wojskami Niemieckimi, Francisco z Raguzy Włoskimi i Hiszpańskimi, Polskimi i Węgierskimi Jurand z Halicza, nad Angielskimi Baldwin z Leeds, nad całą resztą Tybalt z Newcastle (ci dowódcy są przeze mnie wymyśleni, to celowe, nie chcę się trzymać wszystkich faktów historycznych). Ogromna flota znów wyruszyła a nad morzem rozpostarły się chorągwie z krzyżami. Armia krzyżowa rozbiła obóz pod Chalcedonem. Nastąpiły przygotowania do oblężenia. Poczęto tworzyć machiny oblężnicze. Cesarz Aleksy wysłał sporą ilość ludzi żeby przegnały krzyżowców. Obydwie armie stanęły naprzeciw siebie. Harold ze swoim giermkiem i Gotfrydem zajęli pozycję wśród jazdy rycerskiej i jej giermków. Najcięższa kawaleria była na prawej flance, w centrum piechota, na lewej flance lekka kawaleria. Rycerze Juranda ruszyli jako pierwsi a zaraz za nimi rycerze Baldwina (wśród nich główni bohaterowie). Polska i Węgierska kawaleria wdarła się w szyki piechurów Bizantyjskich zadając im spore straty po czym się wycofała. Łucznicy cesarscy oddali salwę na wycofującego się Juranda i jego ludzi. Rycerze Baldwina zaatakowali Katafraktów pod dowództwem Maximusa. Katafrakci stawiali zacięty opór. Harold przebił jednego na wylot kopią i wyjął miecz atakując Maximusa. Dowódca Katafraktów odparł cios i wykonał zabójcze cięcie w tarcze rycerza, po czym rozpędził się i zabił jednego z rycerzy mieczem dziurawiąc kolczugę i przebijając ciało. Następny rycerz uderzył go mieczem w plecy. Maximus spadł ze swojego opancerzonego konia. Katafrakci widząc upadek dowódcy wycofali się na chwilę. Tymczasem w centrum ścierała się piechota. Harold zszedł z konia i wyzwał Maximusa na pojedynek, ten chociaż ranny bez wahania go przyjął. Rycerz kazał innym ruszenie na Katafraktów którzy połączyli się z głównodowodzącym. Maximus pierwszy zaatakował i rozerwał kolczugę Harolda na lewej ręce, jednak miecz nie dotarł do ciała. Krzyżowiec w odpowiedzi w wykonał cios z półobrotem wytrącając tarczę przeciwnika. Maximus zmęczony i krwawiący utracił nadzieję na wygranie tej bitwy kiedy spojrzał jak piechota ucieka w panice a w kręgu bronią się katafrakci z dowódcą na czele. Krzyżowcy puścili katafraktów wolno, będąc pod wrażeniem ich niezwykłej odwagi. Krzyżowcy poczęli wiwatować, podczas gdy Harold dobił rannego Maximusa. Uczynił to z litości bo ten i tak by się wykrwawił. Harold dostał jego zbroję którą przesłał do swojego zamku w Anglii. Ciało Katafrakty oddano Bizantyjczykom do Konstantynopola, gdzie z honorami został pochowany.
- widzisz przyjacielu, armia cesarska upadła na tym polu - ozwał się Gotfryd do Harolda
- tak, upadło, chociaż mogliśmy walczyć ramię w ramię przeciwko Saracenom i Turkom.
- wiem, ale chciwość zrobiła swoje.
- taki nasz żywot.
- teraz ruszamy zdobyć obóz cesarza.
- niech więc się stanie wola Boska.
Krzyżowcy ruszyli na obóz Bizantyjczyków pod murami miasta. Cesarscy żołnierze przystąpili do heroicznej obrony przed łacinnikami. Lekka jazda krzyżowa szybko została odparta, później jednak uderzyła ciężka piechota. Naprzeciw ciężkiej kawalerii krzyżowej stanęła trzy razy liczniejsza lekka jazda Bizantyjska. Rycerze Baldwina i Tybalta ruszyli na kawalerię wroga z okrzykiem "Bóg tak chcę !". Łacinnicy przeprowadzili zabójczą szarże zabijając wielu Bizantyjczyków. Wszczęła się chaotyczna walka na miecze, topory, buzdygany itd. Hernan zabił pierwszego człowieka w życiu. Gotfryd swoją kopią uderzył przeciwnika w głowę, strącając mu hełm i zabijając. Wyjął szybko miecz i przeciął na pół rozpędzonego kawalerzystę. Harold został trafiony w zbroję, dzięki czemu nie odniósł rany. Wymachiwał mieczem raniąc i zabijając Bizantyjczyków. Sami Baldwin i Tybalt dawali przykład. Ten pierwszy ściął głowę jednemu, drugiemu wbijając zaraz potem miecz w brzuch. Tybalt wpierw kopią na wylot przebił dwóch naraz kawalerzystów, a potem śmiertelnie raniąc następnego. Bizantyjczycy tracąc wielu ludzi wycofali się, lecz zorganizowany odwrót zamienił się szybko w rejteradę. Cesarz ze swoimi najlepszymi ludźmi wycofał się do miasta. Ci co nie zdążyli zostali wycięci co do jednego. Krzyżowcy szybko się wycofali do swojego obozu, gdyż znaleźli się pod intensywnym ostrzałem.
- no, Gotfrydzie, na razie same zwycięstwa po naszej stronie !
- tak Haroldzie, niechaj Bóg prowadzi nasze ostrza !
I tak morale krzyżowców znacznie się podniosło. Niedługo potem armia przystąpiła do oblężenia Galaty (Pery). Wybudowano machiny oblężnicze i drabiny. Wkrótce je przystawiono pod mury. Tłumy wojowników wdzierały się na mury Galaty. Rycerze korzystali z wież oblężniczych, reszta z drabin i taranów. Harold i dwustu innych wdarło się na fortyfikacje zabijając wielu obrońców. Wkrótce zostali otoczeni. Walczyli zacięcie, ale ich opór słabł. Harold począł już wznosić modły, aby Bóg oczyścił go z grzechów. Ale wtedy przyszło dla rycerzy ocalenie. Ogromny głaz z katapulty uderzył w mur grzebiąc mnóstwo obrońców. Na ten widok Grecy uciekli z murów do wieży Galaty. Została jednak ostrzelana i zniszczona. Rycerzy którzy przetrwali było wraz z Haroldem około 40 z 200, w tym połowa była ranna. Galata została zdobyta, a chrześcijanie wznieśli dziękczynne modły.
- Bóg dał, że zdobyliśmy Bizantyjski przyczółek - ozwał się Baldwin do Gotfryda.
- tak, zwycięstwo.
- to dopiero początek naszych zmagań.
- wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Armia przystąpiła do oblężenia Konstantynopola, podczas gdy galery Weneckie zerwali łańcuch w Złotym Rogu i krzyżowcy ruszyli na miasto. Cesarz jednak ustawił tam najlepszych ludzi czyli Gwardię Wareską. Oddział około 300 żołnierzy wdarł się na mury pod wodzą Conrada z Dudley. Walczyli chaotycznie, wielu z nich zginęło. Waregowie pokonali większość z nich. Conrad był już przekonany o swojej śmierci. Walczył niezwykle dzielnie, jednego z Waregów przeciął na pół, drugiego przebił na wylot mieczem. Jednak kiedy on dobijał wikinga, drugi zadał mu mocny cios toporem przez co upadł na ziemię, następnie dobił dzielnego rycerza. Został zaplanowany zmasowany atak całymi siłami.
- zginęli, wszyscy co do jednego - powiedział zmartwiony Tybalt.
- polegli jako mężni wojownicy, ich dusze zasłużyły na miejsce w raju - ozwał się Henryk z Hanoweru.
- mądrze prawisz Henryku, mądrze prawisz.
Tymczasem wszyscy dowódcy krzyknęli "do ataku, za Boga i poległych towarzyszy !" Rycerze, chłopi i inni wojownicy łacińscy ruszyli do ataku i jak jeden mąż wspinali się na mury stolicy Bizancjum. Gotfryd nabił na ostrze wielu Greków, walcząc z dziką furią. Gwardia Wareska znów stawiała zacięty opór, jednak już nie wystarczający. Zapałowi krzyżowców nic nie mogło się przeciwstawić i wkrótce obrońcy zaczęli schodzić z murów. Rozpoczęła się grabież. Francisco z Raguzy zabił kilku łacinników próbujących dostać się do Hagia Sophia ale ledwo uszedł z życiem. Krzyżowcy mordowali wszystkich nawet kobiety i dzieci. Zewsząd było słychać płacz, krzyk i błaganie o pomoc i litość. Tak Konstantynopol padł pod naporem innych Chrześcijan zmierzających do Palestyny na pomoc Bizancjum...

Warmonger PW
30 października 2012, 20:45
A nie da się tego umieścić pod jakimś linkiem? Forum średnio nadaje się do zamieszczania dłuższych tekstów, szczególnie w tak nędznym formacie, jak forum Groty :P

Irhak PW
30 października 2012, 20:48
A! Zapomniałem jeszcze o jednym tekście, który z początku był pisany z natchnieniem, a potem się posypał styl przez przymuszanie siebie do pisania ;)
Tekst jest ostatnim jaki pisałem ostatnimi czasy, więc styl dość aktualny ;)

Rabican PW
30 października 2012, 21:11
Irhak:
Galeria na Krużganku jest najbliższa tej tematyce
Masz rację...

Irhak:
ale tam głównie chyba obrazy są prezentowane ;)
... tu zaś się mylisz.


Nie widzę sensu w mnożeniu bytów, zwłaszcza że Wymiar nie został chyba powołany do istnienia po to, by przenieść do niego każdą dyskusję niedotyczącą gier komputerowych czy fantasy.

Antares PW
1 listopada 2012, 13:10
Temat o literaturze dobry pomysł. Od dawna usiłuje, tak to dobre słowo usiłuje pisać. Mimo że ta wiadomość kogoś może załamać. ;-) Nie będę się tu rozwodził. Ostatnio odkurzyłem swoje opowiadania z mojej nie aktywności na KG. Doszedłem do wniosku że przepisze je. Właśnie pierwsze z trzech zacząłem "odświeżać" To trzy części opowiadające co było po akcji z H3 SoD. Może to odgrzewanie tematu, ale czy WOG tym właśnie nie jest?
temat: Wasza twórczość

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel