Witaj Nieznajomy!
|
temat: Wiara i religia komnata: Podziemna Tawerna |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7 | |
Alistair |
Możecie wywalić tego posta, ale do choinki pisze i mówi się półtora roku, a nie półtorej. Od kiedy rok jest rodzaju żeńskiego? |
Cuthbert2 |
Przytoczę tutaj słowa wielkiego poety polskiego J. Brzechwy "Po co wasze swary głupie, wszak i tak zginiemy w zupie". Czy naprawdę warto kruszyć kopie o istnienie (bądź nieistnienie) Boga? Jak przyjdzie czas, to się przekonamy jak to z tym jest i tyle. Jeszcze jeden wierszyk: "Przeżywszy życie bezbożnie, jak trzeba poszedł ateista po śmierci do nieba Spotkała go tam święta Kunegunda I jak pan teraz wyglunda?* A on jej na to - O santa A ładnie to kpić z repatrianta?" * to celowe i proszę nie poprawiać |
Rabican |
Cuthbercie, do gniewu – który nota bene nie jest według mnie niczym złym – doprowadzają mnie tylko osoby, które uważają, iż wiedzą o mnie wszystko i to lepiej ode mnie samego, w kółko usiłują mi to udowodnić i silą się na dydaktyczno-protekcjonalny ton. Zaprawdę, mało co wyprowadza mnie z równowagi w takim stopniu jak przekonywanie o tym, że się mylę, że tak naprawdę nie wiem, po co biorę udział w dyskusji i że angażowanie się w nią oznacza od razu interesowanie się poglądami innych, znaczne rozgniewanie i bogowie wiedzą, co jeszcze. Bo jakoś ciężko jest zrozumieć, że primo – eksponuję tutaj swoje poglądy z czystego egoizmu i pychy, secundo – dbam o brak przekłamań, gdyż temat mnie interesuje, tertio – jestem tu, na demony i diabły, Strażnikiem, co niejako zobowiązuje mnie do obserwowania wątku. Viniusie, wyjątkowo – m.in. przez wzgląd na wiadomość Qui – nie będę niczego implikował z rozbieżności między tym, co robisz, a tym, co piszesz, że robisz. Na przyszłość jednak radzę być bardziej konsekwentnym, gdyż Twoje zachowanie zakrawa pod farsę, która powoli robi się nudna. Czarne literki wprowadziłem nie bez powodu – to jest, do prostytutki biedy, temat o religii i wierze! Chcąc napisać wiadomość odchodzącą od tejże tematyki, skierowaną tylko do Ciebie, pisałem na czarno, by nie zakłócać spójności tematu oraz nie robić niepotrzebnego offtopicu. Więc nie wyskakuj ni z gruszki, ni z pietruszki z kiszeniem po kątach i ukrywaniem treści między wierszami, gdyż takie oskarżenia możesz sobie, za przeproszeniem, wsadzić (np. do nosa). Jak coś się nie podoba, to nikt Cię tu nie zapraszał. Na koniec przypominam, że to nie jest temat "Rabican – opinie i komentarze", tylko "Wiara i religia". Proszę się do tego ustosunkować przy pisaniu postów i zachowywać w wypowiedzi stosowne proporcje. Inaczej sam je zachowam, przy pomocy nożyc. Pozdrawiam serdecznie. R. |
Cuthbert2 |
@Rabican gniew nie jest zły ale musi i podkreślam to z całą mocą, być niejako "pomocnikiem" współczucia (w obu tego słowa znaczeniach). Gniew dla samego gniewu albo spowodowany tym, że ktoś myśli inaczej, jest niszczący. Przede wszystkim niszczy tego, który gniew odczuwa. Tak więc, drogi Rabicanie, czy twój gniew nie robi ci krzywdy? |
Qui |
f!eld: Ale nie zwracasz już uwagi na to, co Chrystus sam o tym sądzi. Albo co ewangeliści twierdzą, iż sądzi. f!eld: I znów pretensje do tłumaczy + kontekst biblijny. qui: Na dodatek podobno istniało więcej Ewangelii, a Kościół wybrał sobie te najbardziej mu odpowiadające. Te najbardziej korelujące. Najbardziej korelujące nie znaczy najbliższe prawdy... aczkolwiek tego nie wyklucza. Pretensje mam, owszem. Nie wiem czy największe akurat do tłumaczy, nie znam kolejnych etapów ewolucji Ewangelii. Pretensje po prostu mam o to, że Jezus został sprowadzony do roli ikony religijnej - albo ktoś wierzy, że to Syn Boży, albo nie. Nie znamy natomiast jego "ludzkiej" historii, czego, jak już wspomniałem, żałuję. f!eld: Ale nie zwracasz już uwagi na to, co Chrystus sam o tym sądzi. Gdybym wiedział, co Chrystus o tym sądzi, z pewnością bym wziął to pod uwagę. Wiem jedynie, co ewangeliści twierdzą, że Chrystus o tym sądzi, a to zupełnie inna sprawa. Tak jak zacytował Viktoriusz, Ewangelie nie przedstawiają faktów historycznych (aczkolwiek co do słowa "nic" się nie zgodzę, bo nie wiem), tylko religijne, które szczerze mówiąc wyglądają mi na dobrane/spreparowane tak, aby prostemu człekowi łatwiej było uwierzyć. Czasy się zmieniły, a prawda zaginęła w mroku przeszłości. Pozostaje wiara lub domysły. Kathrin: Aha jeszcze zdanko do Qui:) myślę dokładnie odwrotnie niż Ty, wiara jest wyborem. W połączeniu z zamieszczonym przez Ciebie streszczeniem książki wnioskuję, iż uważasz, że należy "wybrać" sobie wiarę, a następnie ją praktykować, aż się naprawdę uwierzy... Cóż, może i coś w tym jest, ale osobiście zanim bym coś zaczął intensywnie praktykować, musiałbym wpierw "poczuć", że to może być właśnie to (co dokładnie? ciężko opisać ;)). Takowoż, jeśli praktykując jakąś religię stwierdziłbym, iż owa praktyka wydaje mi się pusta i bezcelowa, zaniechałym jej kontynuacji (raz już tak zrobiłem). Tak więc nadal twierdzę, że wiara wyborem nie jest. Vinius: Inna sprawa jest z nawracaniem przez katolików, bo to wynika z ewangelizacyjnego charakteru wiary. Doprawdy? Wg mnie to katolik ma prawo nawracać ateistę (lub kogokolwiek innego) dokładnie takie samo jak ateista (j/w) katolika. U katolików wynika to "z ewangelizacyjnego charakteru wiary", innymi słowy "bo (wydaje mi się że) Bóg tak chce", a u ateisty może na przykład wynikać z "bo tak", czyli "bo ja tak chcę". Powód równie dobry. Cuthbert: Moja praktyka jest najlepsza DLA MNIE a co o tym inni sądzą już nie jest wcale istotne. Słusznie rzeczesz. To właśnie powinna być podstawa wszelkich praktyk religijnych, niestety często nie jest. Alistair: sądzę, że Całun jest autentyczny, lecz niekoniecznie musiało być w nie zawinięte ciało Jezusa Hmm? Jak dla mnie to właśnie od tego zależy autentyzm rzeczonego całunu... W jakim sensie mógłby być autentyczny i jednocześnie nie być tym, w który zawinięto ciało Jezusa? |
Kreator |
@Qui, jeśli szukasz jakiś materiałów dotyczących młodości Jezusa to poszukaj w google pod hasłem "Eseńczycy", czytałem gdzieś, że Jezus w młodości pobierał od tego odłamu żydowskiego nauki, które później głosił. Jakkolwiek ja sam tegoż materiału tam nie szukałem więc nie gwarantuje rezultatów. |
Cuthbert2 |
Rabicanie, wiem o czym jest ten wątek i niestety, nie masz racji. :P To co napisałem, to czysta nauka buddyjska, więc tutaj pasuje jak najbardziej. Czy do jasnej niespodziewanej śmierci muszę za każdym razem używać argumentów religijnych ex post? A co to, z głupimi gadam, czy jak? :> Nie będę zaczynał co drugiego zdania od nieśmiertelnej frazy "Budda powiedział...". Nie, bo nie! Co do pouczeń to kieruje mną wyłącznie współczucie. Kto przeżywa gniew ten cierpi a nie warto cierpieć. Po prostu. Życie i tak nie jest proste więc go sobie samym nie utrudniamy. Nie utrudniajmy go też innym i tyle. |
CKM |
Dawno tu niezaglądałem, a widzę że sporo zostało omówione. Chciałem nawiązać do mojego wcześniejszego, błednego z punktu ortograficznego, posta. Chodziło mi oto że judaizm pojawił się około II wieku przed naszą erą, a pierwsi ludzie żyli około 20.000 lat przed naszą erą. Wnioski płynące z tego są następujące: przed powstaniem judaizmu nie mógł być ochrzczony, czyli ludzie żyjący przed powstaniem jego byli automatycznie skazani na piekło. Amerykanie/Indianie wiarę w jednego Boga poznali jeszcze później, więc jak widać miłosierdźie Boga jest dość wątpliwe, zresztą jak większość jego cech. |
Rabican |
Kreator: "Esseńczycy", jeśli już. Jezus ich nauk w sensie stricte nie głosił, rozbieżności widać gołym okiem. Mógł się co najwyżej na nich wzorować. Do poglądu, iż wychował się pośród nich, skłania się część badaczy, aczkolwiek nie ma większego sensu sugerowanie się tym, gdyż nie ma na to jednoznacznych dowodów. Osobiście, bardziej skłonny byłbym przyznać, że ich nauki poznał później i zmodyfikował na swoje potrzeby. Gdyby był esseńczykiem, zostałby wychowany przez społeczność, a nie przez Marię i Józefa. Niewykluczone jednak również, iż ci ostatni zostali wymyśleni przez autorów ewangelii.@Qui, jeśli szukasz jakiś materiałów dotyczących młodości Jezusa to poszukaj w google pod hasłem "Eseńczycy", czytałem gdzieś, że Jezus w młodości pobierał od tego odłamu żydowskiego nauki, które później głosił. Jakkolwiek ja sam tegoż materiału tam nie szukałem więc nie gwarantuje rezultatów. Cuthbert: Cóż, wypada mi tylko przyznać się do ignorancji. Bardzo mało wiem o buddyzmie, nigdy nie czułem do niego wewnętrznego pociągu ani tym bardziej nie przeżywałem modnego ostatnio zafascynowania religiami Wschodu. Jego krytyki podejmowałem się tylko na polu ograniczeń seksualnych (trzecie przykazanie). Z kolei jestem niezmiennie pełen podziwu dla typowego dla zen poglądu, iż pełne poznanie jest niemożliwe.Rabicanie, wiem o czym jest ten wątek i niestety, nie masz racji. :P To co napisałem, to czysta nauka buddyjska, więc tutaj pasuje jak najbardziej. Czy do jasnej niespodziewanej śmierci muszę za każdym razem używać argumentów religijnych ex post? A co to, z głupimi gadam, czy jak? :> Cuthbert: Wybacz, źle zrozumiałem Twoje intencje. Współczucie nie jest obecnie czymś powszechnym, sam bardzo rzadko je okazuję. Przepraszam i dziękuję. Twoje rozumienie gniewu i podejście do niego postaram się przemyśleć, gdyż znacząco różni się od poglądów, z którymi dotąd się stykałem lub które reprezentowałem, a przedstawia dla mnie jakiś sens, w przeciwieństwie do IMO dualistycznych i pełnych hipokryzji poglądów KK.Co do pouczeń to kieruje mną wyłącznie współczucie. Kto przeżywa gniew ten cierpi a nie warto cierpieć. Po prostu. Życie i tak nie jest proste więc go sobie samym nie utrudniamy. Nie utrudniajmy go też innym i tyle. CKM: Podstawową cechą wszystkich bogów, którą można poddać w wątpliwość, jest ich istnienie. Podważanie innych radzę popierać solidnymi argumentami, takimi jak ten powyżej tyczący się miłosierdzia. Odpowiem nań tak jak wtedy, gdy byłem jeszcze chrześcijaninem. Nie ma nigdzie w Biblii zapisu, iż innowiercy są potępieni. Takie twierdzenie miało – podobnie jak samo piekło – służyć zastraszaniu pogan celem prostszego ich nawracania. Obecna nauka KK podaje, iż poprzez Jezusa zbawieni mogą zostać także niewierzący. Wart uwagi jest także fragment Mt 8, 11, który można podobnie interpretować.Wnioski płynące z tego są następujące: przed powstaniem judaizmu nie mógł być ochrzczony, czyli ludzie żyjący przed powstaniem jego byli automatycznie skazani na piekło. Amerykanie/Indianie wiarę w jednego Boga poznali jeszcze później, więc jak widać miłosierdźie Boga jest dość wątpliwe, zresztą jak większość jego cech. Pozdrawiam serdecznie. R. |
AmiDaDeer |
SaoSin: A ja miałem dzisiaj rekolekcje. Przez cały czas myślałem o Szatanie i jakoś żyję. ;P
Hobbit niemów nic o piekle dzisiaj do spowiedzi idę ;] |
Mroczny Łowca |
To w takim razie, Dambibi, powinieneś chyba napisać "Constantine'a" lub "Constantina". Ale chyba. Poza tym, Hobbit nie masz sie czym chwalić. xD Na dodatek Boga, z całym szacunkiem, nie ma. Jest stwórca chaosu, z którego zrodził się świat, ale dalsza boska działalność moim zdaniem nie miała miejsca. Wszystkie cuda zaś były zbieżnościami losu. (za urażenie kogoś tym poglądem z całego serca przepraszam) |
Eniphoenix |
No, chyba nie zrobicie z tematu "Jesteś tu nowy?Przeczytaj!" tematu "Wiara i religia". |
Mroczny Łowca |
Cóż, zawsze jest czas na przedstawienie swoich poglądów. O wierze nikt tu w sumie nie dyskutuje, religia natomiast tylko w celach ubarwienia dyskusji. A na argumenty na obrone (w razie co) takie, iż przedstawiam się reszcie użytkowników forum w sposób taki, że ukazuje swoje poglądy dla "ludu" (nie licząc tego zwykłego przedstawienia sie). |
vinius |
Witam, witam wszystkich i Amen. Ostatnia dyskusja o religii była już dawno temu i niech tak zostanie ;) pax. EDIT: Cytat: Zaraz, gdzie ja te słowa wczoraj czytałem...
Sic transit gloria mundi........ |
AmiDaDeer |
Mroczny Heretyk: Wiara w Boga jest bez sensu, ale brak jakiejkolwiek wiary takowej wiary nie lepszy. :PNa dodatek Boga, z całym szacunkiem, nie ma. Ten temat miał być chyba po to, by witać nowo przybyłych... No to witam wszystkich, którzy jeszcze się tu nie przedstawili. ;P |
Solmyr |
Przecież jedyna sensowna wiara, to wiara w Szatana... jakież to urocze. ^^ |
Mroczny Łowca |
Jedyną sensowną wiarą jest wiara we własne umiejętności, w siebie. W to, co da sie osiągnąć będąc zdanym tylko na siebie, czasem na pomoc przyjaciół, czy prawników ;p |
Dark Dragon |
A może Bóg upatrzył mnie/nas sobie na ateistę? XD Dla wierzących jesteśmy ateistami, dla Boga - konstruktywną opozycją. ;) Georg Christoph Lichtenberg:
Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje - znaczy przypuszczalnie: człowiek stworzył Boga na obraz i podobieństwo swoje. |
Ginden |
To może pójść o krok dalej - Bóg przeznaczył nas na oprawców wiernych? Czemu nie? Bóg z definicji jest wszechwiedzący, doskonały i wszechmocny, więc opozycji nie potrzebuje - nawet gdyby popełniał błędy (ale jest doskonały), wiedziałby o nich (jest wszechwiedzący) i mógłby je poprawiać (jest wszechmogący). |
AmiDaDeer |
A czemu Bóg miałby się nami przejmować? I tak ma dużo obowiązków... Zresztą - wierzmy w co chcemy. I tak pod koniec okaże się, że nie mieliśmy ani trochę racji. ;P |
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7 |
temat: Wiara i religia | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel