Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: Granice wolności
komnata: Wymiar Między Wymiarami
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5

Hayven PW
12 lutego 2023, 21:17
Nie jestem przekonany co do skuteczności takich odgórnych, a jednocześnie punktowych rozwiązań. Zakaz korzystania z telefonów w celach rozrywkowych na lekcji? Pewnie, ale to powinno być tak samo oczywiste, jak zakaz grania na Switchu, tablecie czy czymkolwiek innym. Albo w ogóle korzystania z czegoś, co ma kartę pamięci, dostęp do internetu, możliwość rozdzwonienia się albo sfotografowania/nagrania czegoś lub kogoś, kto by sobie tego nie życzył.

Na przerwach - trudno mi powiedzieć. Różne scenariusze przychodzą mi do głowy; z pewnością nie chciałbym, żeby pierwszo- czy drugoklasiści spędzali przerwy z nosem w TikToku; żeby maluchy się po przerwach fotografowały i nie wiadomo co robiły ze sprzętem. Ale nie wiem, ile można w tej kwestii w szkole realnie wyegzekwować. I przyznam, że nie wiem też, na ile to jest realnym problemem, bo 8-latki w szkole po raz ostatni miałem okazję widzieć może z 10 lat temu i nie wiem, jakie realne zagrożenia niesie to z sobą, jaka jest ich skala itd.

@Nicolai czy przypadkiem nie masz jakichś powiązań ze środowiskiem szkolnym i nie mógłbyś rzucić więcej światła na tę sprawę?

Przeglądanie/rekwirowanie telefonów przez nauczycieli brzmi jak jeszcze gorszy pretekst do nadużyć i cieszę się, że w powyższym artykule też myśl jest taka, żeby takiej sytuacji uniknąć. Bo odbieranie telefonów uważam jako zamach na wolność dziecka i rodzica: jeśli rodzic uznaje, że chce dać dziecku telefon, żeby mieć z nim kontakt, to musi mieć do tego prawo, jak i pewność, że nikt nie spróbuje bezprawnie nadpisać jego decyzji.

Myślałem, czyby nie dało się wymóc na rodzicach instalacji jakiegoś rodzaju zestandaryzowanej blokady na telefonach dawanych dzieciom poniżej określonego wieku, tak żeby nie mogły z tymi telefonami robić potencjalnie niebezpiecznych rzeczy... ale nie wiem, na ile to realne. Bo można by, powiedzmy, zablokować instalowanie aplikacji poza pewnymi wyjątkami, ale już Messengera nie zablokujesz, bo ludzie tego korzystają do komunikacji z rodziną; co do przeglądarki internetowej, można by się zastanowić. Nie brzmi mi to jednak realistycznie.

Ale co na przykład, gdyby ktoś chciał sobie poczytać po cichu książkę (niezwiązaną z tematyką lekcji). Zabraniamy czy nie zabraniamy? Co z dziećmi zdolniejszymi, które nudzą się na lekcji, bo już zdążyły ogarnąć materiał, który inni przerabiają? Mają się nudzić?


Bajan PW
12 lutego 2023, 21:20
Ok, racja, ale co z kontaktem z dziecka i jego rodziców, który jest niezbędny? Teoretycznie można to obejść w rozsądny sposób poprzez zegarki umożliwiające kontakt telefoniczny, ale:
1) znam przypadki, że kadra i tego najchętniej zabroni (z doświadczeń pośrednich - pedagodzy to są zamordyści, to bolesna ocena, ale nie boję się tego określenia)
2) po cholerę wymagać kolejnego urządzenia jeśli telefon ma tę funkcję i inne, również potrzebne dziecku?

Bezwzględny zakaz nie jest dobry, to na pewno.

Nicolai PW
12 lutego 2023, 22:05
Jeszcze jedna sprawa odnośnie skutków zakazu korzystania z telefonów w szkołach. Otóż ułatwi to życie rodzicom, którzy uważają, że ich dzieci są na nie jeszcze za młode. Wyeliminuje to presję społeczną i nie będzie już pytań dlaczego Bartek ma ajfona a ja nie.

Drwal:
Ogólnie to potrzebna jest też w tej materii solida edukacja. Brakuje technologii w szkołach, na informatykach zamiast uczyć się o bezpieczeństwie w sieci, robi się durne prezentacje w PowerPoincie itd.
A to prawda. Zamiast forsować humanistyczne koniki pana Cz., powinni dla odmiany zastanowić się co jest obiektywnie potrzebne i tutaj masz rację, że na gwałt brakuje zajęć z higieny pracy z siecią. Jak rozpoznać oszusta? Co zrobić, by Twoje dane nie wyciekły? Dlatego źródła należy sprawdzać zamiast im wierzyć z automatu? To jest dużo pilniejsze niż lekcje łaciny, o których wspominałem w innym temacie.

A najlepsze jest to, że działania ministra przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego, bo nie wiem czy kogokolwiek podręcznik do HiT-u wychowa w duchu tradycyjnych wartości, ale za to jestem przekonany, że we wielu zdążył już wzbudzić uśmiechy politowania wobec treści jakie przekazywał.

Hayven:
Nie jestem przekonany co do skuteczności takich odgórnych, a jednocześnie punktowych rozwiązań. Zakaz korzystania z telefonów w celach rozrywkowych na lekcji? Pewnie, ale to powinno być tak samo oczywiste, jak zakaz grania na Switchu, tablecie czy czymkolwiek innym.
Zakaz ma dotyczyć także przerw ;)

Hayven:
@Nicolai czy przypadkiem nie masz jakichś powiązań ze środowiskiem szkolnym i nie mógłbyś rzucić więcej światła na tę sprawę?
Niby mam, ale głównie przedszkolanki, nauczanie indywidualne i szkoły prywatne. Belfry z publicznych placówek, których znam i którzy mogliby się odnieść, się przebranżowili i/lub są już na emeryturze, więc niestety nie zasięgnę języka.

Bajan:
Ok, racja, ale co z kontaktem z dziecka i jego rodziców, który jest niezbędny?
W naszych czasach komórki nie były powszechne a sobie jakoś radzono. Niemniej zgaduję, że nikt nie zabroni fizycznego posiadania telefonu w szkolę. Zwłaszcza, że jest to nieegzekwowalne. Belfry będą tylko pilnować, by z nich nie korzystać. Oczywiście z wyłączeniem sytuacji kiedy to będzie konieczne.

Hayven PW
12 lutego 2023, 23:05
Nicolai:
Zakaz ma dotyczyć także przerw ;)

Właśnie dlatego jestem wobec niego sceptyczny i zastanawiam się, czy ma sens, skoro na lekcjach jest mnóstwo innych przesłanek, żeby z telefonów nie korzystać (więc nie ma sensu ich wyróżniać), a poza lekcjami sytuacja jest z gruntu inna.

Nicolai:
W naszych czasach komórki nie były powszechne a sobie jakoś radzono.

Niestety, chyba jestem za młody, bo nie mogę się pod powyższym podpisać :) W moich czasach (pokolenie z końcówki minionego tysiąclecia), zwłaszcza gdzieś od 3-4 klasy (okolice roku 2010), komórki były powszechne, a komórki z bardziej regularnym dostępem do internetu były jakoś od początku gimnazjum albo nawet ciut wcześniej; jeśli mnie pamięć nie myli, to w ostatnim roku nawet się w gimnazjum pojawiła sieć Wi-Fi (ale mogłem pokićkać z liceum, w którym była od samego początku). Sam praktycznie zawsze miałem telefon "w spadku" po rodzicach (poza krótkim okresem z Nokią 100 <3), więc byłem z reguły o jedną generację do tyłu, ale w różnych przypadkach różnie to było :)

Trzeba wziąć jeszcze poprawkę na to, na co się pozwalało dzieciom i co dochodziło do z zasady mniej zamożnych uczniów szkół pozamiejskich; ale na pewno od małego miałem okazji nasłuchać się o zagrożeniach związanych z uzależnieniami, z cyberprzemocą, z ludźmi nagrywającymi upokarzające filmy, itd. itp. Teraz sprzęt jest inny, i w inny sposób działa na ludzi, i ten stopniowy postęp możliwości sprzętu, którego ja doświadczyłem, już się dokonał i nie wiem, jak korzystają maluchy z możliwości, które ja miałem najwcześniej dopiero pod koniec gimnazjum. Dlatego ciekaw jestem obecnej sytuacji; natomiast nie uważam, żeby sam fakt posiadania telefonu (i to telefonu z funkcjami wykraczającymi poza możliwość dzwonienia i wysyłania SMS-ów) był czymś nowym, bo w moim świecie ten dyskurs istniał od zawsze.

I mogę Cię zapewnić, że możliwość dania znać rodzicom, że dwie lekcje odwołane, albo że trzeba zostać w szkole na dłużej, albo że się dostało gorączki i trzeba wrócić do domu, który jest zdecydowanie za daleko, żeby iść na piechotę - albo choćby dogadania się, kto gdzie na kogo czeka - to nie jest coś, z czego łatwo zrezygnować.

Sugeruję takich rzeczy nie pisać, bo jeszcze ktoś zaraz dostanie w twarz pastą o dziesięciorgu, którzy mieszkali w jeziorze ;)

Nicolai PW
12 lutego 2023, 23:19
Hayven:
Właśnie dlatego jestem wobec niego sceptyczny i zastanawiam się, czy ma sens, skoro na lekcjach jest mnóstwo innych przesłanek, żeby z telefonów nie korzystać (więc nie ma sensu ich wyróżniać), a poza lekcjami sytuacja jest z gruntu inna.
Tylko przerwa to wolne, ale od lekcji a nie regulaminu szkolnego :P Nie można na niej wyjść do sklepu a za palenie papierosów można dostać uwagę, chociaż można dyskutować czy ma to sens, wszak to Twoja prywatna sprawa.

Hayven:
Niestety, chyba jestem za młody, bo nie mogę się pod powyższym podpisać :) W moich czasach (pokolenie z końcówki minionego tysiąclecia), zwłaszcza gdzieś od 3-4 klasy (okolice roku 2010), komórki były powszechne, a komórki z bardziej regularnym dostępem do internetu były jakoś od początku gimnazjum albo nawet ciut wcześniej; (...)
Ja studia zacząłem w 2011, więc faktycznie możemy mieć różne doświadczenia. U mnie komórki zaczęły się upowszechniać dopiero w połowie gimnazjum a w liceum byłem jedną z pierwszym osób ze smartfonem. Samsung Omnia, gorąco nie polecam :P

Hayven:
Teraz sprzęt jest inny, i w inny sposób działa na ludzi, dlatego ciekaw jestem obecnej sytuacji; natomiast nie uważam, żeby ich źródło było czymś zupełnie nowym, bo w moim świecie ten dyskurs istniał od zawsze.
Według mnie problemem nie są telefony same w sobie, ale media społecznościowe. To one uzależniają.

Hayven PW
13 lutego 2023, 09:21
Cytat:
Według mnie problemem nie są telefony same w sobie, ale media społecznościowe. To one uzależniają.

Prawdopodobnie tak. Ale strony ze śmiesznymi obrazkami też uzależniają. Gry też uzależniają. A wszystko to było znane i w użyciu już co najmniej 10 lat temu.

Cytat:
Tylko przerwa to wolne, ale od lekcji a nie regulaminu szkolnego :P

Tak, to prawda, tylko nie bardzo widzę, co to zmienia. Nie miałem na myśli, że zasady nie dałoby się wprowadzić na czas przerwy, tylko że nie wiem, czy ma to sens i czy jest taka potrzeba, skoro specyfika przerwy jest inna; i czy nie będzie to miało efektu odwrotnego do zamierzonego, że dzieciaki zaczną się z telefonami kryć jak w moich czasach gimbusy z tabaką, papierosami, czy nie wiadomo czym. A potem nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby właśnie spróbować tych wszystkich innych "zakazanych rzeczy". Nie twierdzę, że tak musi być, tylko się zastanawiam.

A jeszcze - jaki jest sens centralnej regulacji tej kwestii? Dlaczego szkoły nie mogłyby same zadecydować w ramach swoich statutów? Czy dlatego, że statuty są powszechnie uznawane za mniej ważne i do ich przestrzegania często podchodzi się z pewną nonszalancją, więc wszelkie zakazy są trudniejsze do egzekwowania? Czy może chodzi o to, żeby uniknąć pretensji do rad dydaktycznych poszczególnych placówek ze strony wzburzonych rodziców? Żeby wszystko było jednoznaczne?

Nicolai PW
14 lutego 2023, 10:55
Hayek:
Prawdopodobnie tak. Ale strony ze śmiesznymi obrazkami też uzależniają. Gry też uzależniają. A wszystko to było znane i w użyciu już co najmniej 10 lat temu.
Nie rozumiem argumentu. Z takim podejściem najlepiej nic nie robić, bo zawsze znajdzie się większe zmartwienie. I co z tego, że coś jest znane od co najmniej 10 lat? Jakie mam wyciągnąć z tego implikacje? Bo widzę kilka. Być może zabieramy się za niego zbyt późno. Albo dopiero teraz zaczął być zauważalny społecznie. I mam nadzieję, że w sprawie narkotyków nie masz analogicznego stanowiska :P

Hayek:
Tak, to prawda, tylko nie bardzo widzę, co to zmienia. Nie miałem na myśli, że zasady nie dałoby się wprowadzić na czas przerwy, tylko że nie wiem, czy ma to sens i czy jest taka potrzeba, skoro specyfika przerwy jest inna; i czy nie będzie to miało efektu odwrotnego do zamierzonego, że dzieciaki zaczną się z telefonami kryć jak w moich czasach gimbusy z tabaką, papierosami, czy nie wiadomo czym.
To, że wbrew temu co napisałeś, poza lekcjami sytuacja wcale nie jest z gruntu inna i jak sam zauważyłeś, na przerwach obowiązuje wiele zakazów chociaż sprawy, których dotyczą z definicji przeszkadzają w procesie nauki ani w sumie w niczym innym. Tu chodzi o aspekt wychowawczy. I za bardzo nie rozumiem do czego zmierzasz ze swoim przykładem? Fajki powinny być dozwolone w gimnazjum czy co? To, że istnieje szara strefa nie znaczy, że zakaz nie ma sensu. A jeśli tak to powinno się znieść wszelkie regulacje, bo zawsze się znajdzie ktoś kto będzie łamał ograniczenia prędkości i tak dalej.

Hayek:
A potem nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby właśnie spróbować tych wszystkich innych "zakazanych rzeczy". Nie twierdzę, że tak musi być, tylko się zastanawiam.
Jak wyżej. Poza tym zdaje się masz złe wyobrażenie o celu jaki przyświeca pomysłodawcom, ten konkretny zakaz nie ma wychować dzieci na nieobytych z technologią dorosłych, tylko chociaż trochę skoncentrować ich uwagę na kontaktach z rówieśnikami w czasie kiedy uczą się relacji społecznych.

Hayek:
A jeszcze - jaki jest sens centralnej regulacji tej kwestii? Dlaczego szkoły nie mogłyby same zadecydować w ramach swoich statutów?
Bo autonomia szkoły, podobnie jak liberalizm gospodarczy, to temat, który pojawia się w debacie publicznej co wybory i zaraz potem znika na kolejne kilka lat.

Hayek:
Czy może chodzi o to, żeby uniknąć pretensji do rad dydaktycznych poszczególnych placówek ze strony wzburzonych rodziców? Żeby wszystko było jednoznaczne?
A skąd założenie, że rodzice będą wielce wzburzeni?

Kastore PW
25 lutego 2023, 13:34
Denerwuje mnie, że w Lidlu pytają o dowód przy kupowaniu piwa bezalkoholowego i nawet mówią wprost, że się nie stosują do prawa z ustawy o sprzedaży alkoholu, bo to zdanie PARP jest nie żadnym skodyfikowanym, konkretnym prawem. I co? Jak policja mnie zatrzyma za przekroczenie prędkości, to mam powiedzieć, że regulamin Lidla nic o tym mówi, więc można? I denerwuje mnie, że prawo działa w Polsce tak, że jak ktoś go nie przestrzega, to nic mu nie można zrobić. No bo co klient ma zrobić? Zadzwonić na policję, żeby przyjechał policjant i powiedział "a ja nie wiem nawet, o czym pan mówi"? Czy wydać kilkaset zł na prawnika i podać sklep do sądu? Według mnie powinien być numer alarmowy 997 2, że dzwonisz do prawnika państwowego, który przyjeżdża na sygnale i wlepia mandat. Albo prostsze rozwiązanie, na policji powinny być wiece osób po prawie, albo chociaż jakichś kursach, żeby policjant mógł zadzwonić na komendę do prawnika i tam prawnik mu mówi "tak, Grzesiu, za to mandat, wyślę ci PDF, żebyś z błędami nie napisał" i Grzesiu drukuje sobie szybko, wystawia i mówi do widzenia.

Bo policjant jedyne co wie, to że mandat się należy, jak ktoś coś nieładnie zrobił i to jest jego wiedza. Jeden wykładowca mówił, że on nigdy nie dostaje mandatów, bo policjanci nic nie wiedzą i czasem nieważne co im powiesz, jeszcze jak dodasz, że jesteś doktorem prawa, to odpuszczają. Mówił to na przykładzie, że przeszedł przez ulicę, gdzie nie było wolno i wmawiał policjantom, że jakiś wjazd na uczelnię to skrzyżowanie, a można tam ileś metrów od skrzyżowania przechodzić.

Agon PW
6 listopada 2023, 18:19
Tarnoob Jedwabislaw Menelian de Celeste:
Dlatego jestem ekofaszystą i klasistowskim eugenikiem ekonomicznym – uważam, że biedacy nie powinni się rozmnażać, być może pod groźbą sterylizacji, jak w Chinach.
To w sumie żadna nowość, nie tak dawno bo w latach 1934–1975 w Szwecji panowała przymusowa sterylizacja.
Wikipedia:
Pierwszą ustawę o sterylizacji wprowadzono w 1934. Miała ona dotyczyć osób ze znacznym upośledzeniem intelektualnym. W 1941 zaostrzono prawo, obejmując ustawą również osoby prowadzące antyspołeczny tryb życia. Sterylizację wolno było wykonywać na pacjentach ze znacznym upośledzeniem umysłowym, czyli nieświadomych efektu zabiegu. W pozostałych przypadkach potrzebna była zgoda pacjenta na zabieg.
Obecnie już się takiej sterylizacji w Szwecji nie wykonuje, ale mam pewne podejrzenia, że eugenika się odradza ale musi się ukrywać pod innymi pojęciami. Przykładowo zachęcanie osób problematycznych (z różnych przyczyn) do operacji korekcji płci z którą wiąże się utrata płodności.
Wikipedia:
Pomimo zmiany prawa w 1975 i wprowadzenia zakazu przymusowej sterylizacji nadal wykonywano zabiegi sterylizacyjne podczas operacji korekty płci. Ten proceder trwał do zmiany prawa w 2012.
To trochę dało mi do myślenia. Wydaje mi się, że antynatalista musi nakarmić dwa wilki: prawicowego i lewicowego. Musi popierać zakaz aborcji bo to wzbudza strach przed rodzeniem (prawicowy wilk) i musi popierać forsowanie szybkich i częstych diagnoz transpłciowości i jej leczenia hormonami (lewicowy wilk). W heroes 4 frakcja Śmierci lawirowała między Ładem i Chaosem, tak antynatalizm i efilizm muszą lawirować między prawicą i lewicą.

Tarnoob PW
9 listopada 2023, 16:38
Antynatalista niczego nie musi – ze sprzeciwu do rozrodu nie wynika zwalczanie go wszelkimi możliwymi środkami.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5
temat: Granice wolności

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel