Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: Filozofia - umiłowanie mądrości, czy humanistyczne brednie?
komnata: Wymiar Między Wymiarami
strona: 1 - 2

Kastore PW
4 marca 2019, 18:12
Czyli np. w jaki sposób?

Tarnoob PW
1 października 2023, 03:11
Minęła dekada i chyba nigdy nie przestałem się interesować matką nauk, bo tak nazywam filozofię – choć nie przeszkadza mi ani trochę, kiedy ludzie nie zaliczają filozofii do nauk. Może to nieoczywiste, ale zdarza się, że także filozofowie zrzekają się tej etykietki, np. osławiony Bogusław Wolniewicz. Jednocześnie uważam szerokie znaczenie nauki za organizacyjnie wygodne – instytucjonalnie to wszystko się przeplata i nie przeszkadza mi, że doktoraty z filozofii, prawa czy nawet teologii są nazywane stopniami naukowymi; to chyba mniejsze zło niż anglofońskie dzielenie włosa na czworo z ich BA, BSc, BEng, PhD dzielącym z filozofią głównie nazwę itd. Po angielsku filozofię i humanistykę włącza się do arts, ale to chyba twórczość bliższa nauce niż ściśle rozumianej sztuce. To dążenie bardziej do wiedzy niż do samego wywoływania wrażeń i przeżyć, choć wiem, że granice bywają zatarte – niektórzy klasycy starają się przekazać swoją myśl artystycznie i mają podobne cele, np. jakieś przeobrażenie odbiorcy, które niekoniecznie można nazwać przyrostem wiedzy.

Tyle słowem wstępu. Pewne rzeczy się zmieniły i nawet nie chce mi się czytać moich dawnych wypocin, kiedy byłem jeszcze bardziej pretensjonalny niż teraz, może przez większy entuzjazm do różnych rzeczy i to, że nie brałem jeszcze leków. Inne rzeczy się nie zmieniły – dalej uważam, że filozofia jako instytucja potrzebuje krytyki, ale te przypadki, o których wiem, są trochę nieznośne. Czasem to wygląda na prowokacje, np. u Stephena Hawkinga i Andrzeja Dragana, którzy bywają szyderczy, dlatego nie zamierzam wybuchać świętym oburzeniem ani moralizatorstwem. Takie bezsilne uniesienie może nie przekonać ani autorów, ani ich fanów, tylko bawić i utwierdzać w poczuciu dobrej decyzji, podobnie jak miny obrońców dobrego imienia Jana Pawła II. Napiszę tylko, że takie prowokacje czasem są po prostu źle wykonane, bo połączone z jakimiś mylącymi nonsensami. Może to umyślne i ma sprzyjać prowokacji, ale moim zdaniem to nie jest zdrowa metoda – uciecha ani nawet wywołanie dyskusji nie powinny być za cenę wprowadzania w błąd. Przechodząc do rzeczy: mówię tu o dziwactwach Hawkinga jak słowa, że fizyka przyniesienie śmierć filozofii lub że już to zrobiła. Dla kogoś, kto ma choćby szkolne pojęcie o obu to jest absurd, bo nie widzę, jak fizyka miałaby mi odpowiedzieć na pytanie, czy jeść mięso, czy zakazywać klonowania ludzi ani czy matematyka jest redukowalna do logiki – choć to dość luksusowa wiedza, że filozofowie pracowali m.in. nad tym. Niestety byłem raz świadkiem, jak ktoś potraktował tę wypowiedź poważnie – może przez autorytet Hawkinga – i w sesji pytań po wykładzie poprosił o komentarz, jakby to była jakaś realistyczna prognoza. Być może komuś, kto próbuje zabrzmieć poważnie i mądrze, wymsknie się coś w tym duchu, np. jakieś słabe „z całym szacunkiem” i schlebianie przeszłym filozofom, twierdząc, że ich misja już się skończyła, odkąd istnieje nowożytna nauka. Nie dziwię się, że ludzie czasem nie wytrzymują i się unoszą, bo można mieć po prostu dość takich głupot. Dla kogoś w temacie to może być równie męczące, co dla matematyków, kiedy słyszą, że ich praca jest bez sensu, bo wymyślono już kalkulatory, albo dla biologów słyszących, że ewolucja to „tylko teoria”. Dlatego nie mam żalu do innego astrofizyka, który nazwał podobne wypowiedzi śmiesznymi (ang. silly), bo są po prostu oderwane od rzeczywistości – o ironio to się zdarza właśnie u ludzi „konkretnych”, „rzeczowych”, „praktycznych” i „stąpających twardo po ziemi” zamiast „bujania w obłokach”.

Z drugiej strony zgodzę się, że w instytucjonalnej filozofii zdarzają się patologie jak produkcja nonsensów, czasem pseudonaukowych lub nawet antynaukowych (szurskich), np. u niektórych betonowych tomistów jak ks. Guz i o. Chaberek walczący z ewolucjonizmem. Działacze kreacjonistyczni, maskujący się marką „inteligentnego projektu”, wepchnęli się nie tylko na półki empików, ale też na Uniwersytet Zielonogórski, chyba właśnie wydział filozofii. Ich debatę o rzekomym kryzysie ewolucjonizmu reklamowało Polskie Towarzystwo Filozoficzne. Takie nieporozumienia trzeba śledzić, pamiętając, że to mało reprezentatywne próbki, a reszta akademickiej filozofii jest tu najlepszym sojusznikiem, a nie podejrzanym. Filozofia może się kojarzyć z odlatywaniem w metafizyczne spekulacje o Bogu i o ideach platońskich, ale to też źródło rozmaitych sceptycyzmów – metoda naukowa opiera się m.in. na standardach wypracowanych właśnie drogą filozofowania i temat nie jest zamknięty, bo najpopularniejsze kryteria naukowości są tylko zgniłymi kompromisami; ale to już temat na inny wpis i może cały artykuł, który chętnie wyślę miesięcznikowi o naukach ścisłych.

O tym, czym filozofia nie jest i jak filozofa wkurzyć, próbowałem kiedyś (2017) napisać inny artykuł; podsyłałem go autorowi bloga kwantowo.pl i chyba mogę wyjawić, że był zadowolony. Może kiedyś do tego wrócę.
strona: 1 - 2
temat: Filozofia - umiłowanie mądrości, czy humanistyczne brednie?

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel