Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: Etos pracy
komnata: Wymiar Między Wymiarami
strona: 1 - 2

Hayven PW
26 lutego 2023, 21:15
Nicolai:
to, że możesz sobie na nie pozwolić świadczy o tym, że wcale nie jest tak źle
Ale ja nie wiem, czy mogę sobie na nie pozwolić. Póki co, myślę tak sobie, bo mnie to tymczasowo nic nie kosztuje, nie boli, a wyznacza pewną perspektywę przy planowaniu przyszłości. Mam to szczęście, że za naukę nie muszę płacić, a w razie potrzeby rodzice chętnie wesprą, również finansowo. Ale niedługo to się skończy (również dlatego, że nie mam żadnego moralnego prawa w nieskończoność korzystać z takiego wsparcia), i co dalej - nie wiadomo.

Żeby była jasność: chciałbym podkreślić, że w żadnym wypadku nie popieram ani nie marzę o czymś, co można by określić jako słodkie nieróbstwo.

Warmonger PW
26 lutego 2023, 21:25
Nicolai:
A te wnioski to faktycznie efekt obserwacji czy tak sobie założyłeś, bo wszyscy tak mówią? Pytam, bo tak się składa, że dla Polski współczynniki Giniego, nie licząc jednego skoku, spada.
Skąd ten wykres? Bo ja słyszałem o wzrostach:



To wykres opracowany przez GUS.

Cytat:
Rozejrzyj się. Koszulka jaką nosisz; krzesło, na którym siedzisz; laptop, z którego piszesz o ludobójstwach, to wszystko zostało stworzone przez ludzi, którym chciało się pracować.
Cytat:
Możliwość niepodejmowania pracy, bo nie spełnia naszych wysokorzędowych oczekiwań to przywilej, który był niemal niespotykany w dziejach ludzkości. Bo istniało coś takiego jak przymus ekonomiczny i w przeszłości jak ktoś nie pracował to raczej dlatego, że nie mógł
Dostrzegam sprzeczność.

Ludzie, którzy nie mają pieniędzy, nie mają też wyboru. A często ich możliwości ogranicza dewastacja środowiska naturalnego (dla zysku) czy naciski na lokalne władze.

Żeby zrozumieć, czym w ogóle jest kapitalizm, musimy chyba zacząć od globalizacji. Otóż, w skrócie, korporacje działają na skalę globalną. Mogą zamówić koszulki w Bangladeszu i sprzedawać je w Nowym Jorku, a w razie trudności zerwać kontrakt i przenieść produkcję do Nigerii czy innego Pakistanu.
Mieszkańcy tych rejonów nie mają takiego wyboru. Muszą zgadzać się na takie warunki, aby mieć jakiekolwiek źródło utrzymania.

Podobnie ma się rzecz z zanieczyszczeniami i dewastacją środowiska naturalnego - otóż dewastacja ta ma następuje w krajach biednych i słabych politycznie, a uzyskane w ten sposób surowce trafiają do krajów bogatych (które tym samym stają się jeszcze bogatsze). Ewentualnie trafiają do atmosfery i do oceanu - stanowiąc problem globalny, czyli niczyj.

[Wolny rynek nie istnieje. Bogaci mają na nim silniejszą pozycję, niż biedni.

Wspomnę jeszcze o niesamowitej historii opisanej przez Naomi Klein w książce "To zmienia wszystko". Otóż UE wprowadziła rynek handlu prawami do emisji. Kto chce emitować zanieczyszczenia, musi wykupić prawa, ale kto te zanieczyszczenia utylizuje, sam generuje prawa do emisji in plus.
Oczywiście spryciarze zaczęli ogrywać system. Pewna firma miała ponad 90% przychodu z utylizacji jakiegoś strasznego syfu, który zakład należący do tego samego właściciela wykorzystywał do produkcji lodówek.
Inni spryciarze postanowili stworzyć rezerwuary dwutlenku węgla - ogrodzili las gdzieś na końcu świata, postawili strażników z bronią i zabronili lokalsom do niego wchodzić \_(ツ)_/

Wracając do początku wywodu:

Pieniądze to władza. Koncentracja pieniędzy oznacza koncentrację władzy. Kapitaliści działają w interesie własnych zysków. Ergo: wymuszają zmianę stosunków społecznych na swoją korzyść i jednocześnie niekorzyść biedniejszych. Koło się zamyka.

Kammer PW
26 lutego 2023, 21:25
Nicolai, naczelny pieniacz:
A możliwości przerobowe nie są z gumy. 10 mln robotników nie zrobi tyle samo co 20 mln. Choćby nie wiem jak się starali.
Tutaj bym polemizował.
Wraz z rozwojem technologii chyba wzrasta Statystyczna Wydajność Robotnika (przynajmniej w krajach rozwiniętych) -- tendencją będzie chyba mały team wyspecjalizowanych robotników otoczonych maszynami, ich wydajność będzie większa od legionu prymitywnych robotników z prostymi narzędziami.

Nicolai PW
26 lutego 2023, 21:41
Warmonger:
Skąd ten wykres? Bo ja słyszałem o wzrostach: (...)
Z tej strony.

Warmonger:
To wykres opracowany przez GUS.
GUS to specyficzne źródło danych statystycznych, nie zawsze można im wierzyć. Wolę Eurostat.

Kammer:
Wraz z rozwojem technologii chyba wzrasta Statystyczna Wydajność Robotnika (przynajmniej w krajach rozwiniętych) -- tendencją będzie chyba mały team wyspecjalizowanych robotników otoczonych maszynami, ich wydajność będzie większa od legionu prymitywnych robotników z prostymi narzędziami.
Oczywiście, ale nie wszystko da się zautomatyzować. A przynajmniej jest to wolniejsze lub mniej opłacalne. Vide zawody najmniej i najbardziej wykwalifikowane. Roboty raczej szybko nie wyprą robotników budowlanych a i nie spodziewałbym się żeby inaczej było w przypadku lekarzy. Już nie wspominając o tym, że zakładanie, że naszą cywilizację uratuje rewolucja technologiczna, która wejdzie any moment może się źle skończyć.

A i jedna rzecz, którą zapomniałem skomentować:
Ami:
(...) a władzy bardziej się widzi utrzymanie wysokiego bezrobocia (...)
Wysokie? W 2023 wynosił 5.5%, co jak dla mnie jest bardzo niskim wynikiem.

Warmonger PW
26 lutego 2023, 21:48
Cytat:
GUS to specyficzne źródło danych statystycznych, nie zawsze można im wierzyć
A strona związku Solidarność jest takim źródłem? Nie jest przypadkiem powiązana z jakąś dużą partią polityczną?

Nicolai PW
26 lutego 2023, 21:50
Strona tak, ale dane dostarczał już Eurostat. Miałeś odnośnik na dole.

Warmonger:
Dostrzegam sprzeczność.
Gdzie niby? To, że dobra produkują ludzie, którym chce się pracować nie przekreśla tego, że możliwość nie podejmowania pracy to przywilej. Nowy i nie dla wszystkich.

Warmonger:
Ludzie, którzy nie mają pieniędzy, nie mają też wyboru. A często ich możliwości ogranicza dewastacja środowiska naturalnego (dla zysku) czy naciski na lokalne władze.
Zgadzam się, ale nie za bardzo rozumiem ciągu logicznego. Gdzie napisałem coś co by temu przeczyło, bo nie widzę?

Warmonger:
Żeby zrozumieć, czym w ogóle jest kapitalizm, musimy chyba zacząć od globalizacji. Otóż, w skrócie, korporacje działają na skalę globalną. Mogą zamówić koszulki w Bangladeszu i sprzedawać je w Nowym Jorku, a w razie trudności zerwać kontrakt i przenieść produkcję do Nigerii czy innego Pakistanu.
I czemu to zaprzecza? Temu, że tą koszulkę zrobili ludzie, którym się chciało pracować? Czy temu, że możliwość nie podjęcia pracy jest przywilejem?

Warmonger:
Mieszkańcy tych rejonów nie mają takiego wyboru. Muszą zgadzać się na takie warunki, aby mieć jakiekolwiek źródło utrzymania.
Tak, dlatego nazwałem możliwość nie podejmowania pracy przywilejem.

Warmonger:
Podobnie ma się rzecz z zanieczyszczeniami i dewastacją środowiska naturalnego - otóż dewastacja ta ma następuje w krajach biednych i słabych politycznie, a uzyskane w ten sposób surowce trafiają do krajów bogatych (które tym samym stają się jeszcze bogatsze). Ewentualnie trafiają do atmosfery i do oceanu - stanowiąc problem globalny, czyli niczyj.
Jak wyżej, nie widzę sprzeczności z czymkolwiek co napisałem.

Warmonger:
[Wolny rynek nie istnieje. Bogaci mają na nim silniejszą pozycję, niż biedni.
Zdaje się, że ani razu nie użyłem pojęcia "wolny rynek" :P

Warmonger:
Wspomnę jeszcze o niesamowitej historii opisanej przez Naomi Klein w książce "To zmienia wszystko". Otóż UE wprowadziła rynek handlu prawami do emisji. Kto chce emitować zanieczyszczenia, musi wykupić prawa, ale kto te zanieczyszczenia utylizuje, sam generuje prawa do emisji in plus.
Centralne sterowanie jest krótkowzroczne. Nowe, nie znałem :P

Warmonger PW
26 lutego 2023, 21:58
Niech będzie. Czekam na najnowsze dane.

Saki PW
26 lutego 2023, 22:55
Nicolai:
Temu, że tą koszulkę zrobili ludzie, którym się chciało pracować? Czy temu, że możliwość nie podjęcia pracy jest przywilejem?

Pewną sprzeczność dostrzegam w sugestii, że pracownikom wykorzystywanym jako tania siła robocza chce się pracować (a nie są do tego zmuszeni sytuacją ekonomiczną, koniecznością przetrwania), przy jednoczesnym stwierdzeniu, że niepodjęcie pracy jest przywilejem. Jeśli ludzie, którzy wyprodukowali dane dobro, są z jakichkolwiek powodów pozbawieni możliwości odrzucenia świadczenia takiej usługi, to implikowanie im chęci wykonywania pracy jest, wydaje mi się, lekką semantyczną nieuczciwością.

AmiDaDeer PW
26 lutego 2023, 23:09
Nicolai:
Um... co? Skąd myśl, że kapitalizm jest pod tym względem wyjątkowy? Żaden system gospodarczy nie poradzi sobie ze starzejącym się społeczeństwem.
Już ten obecny paradoksalnie sobie radzi - produkujemy tyle dóbr, że wystarczyłoby ich dla dwa razy większej populacji niż mamy teraz. Problemem jest tutaj dystrybucja tych dóbr i to, że obecnie sama praca na etat ma często wymiar bardziej polityczny niż produkcyjny (tzw. Bullshit Jobs).

Nicolai:
Przepraszam, ale nie widzę tego. Jak tzw. emerytura obywatelska miałaby rozwiązać cokolwiek? Na nią młodzi nie muszą pracować, czy co?
Zlikwidowałaby ona uzależnienie tego, jak wysokie będą emerytury, od tego ile zostanie wpłaconych składek. Tak jak to się robi np. z leczeniem psychiatrycznym czy położnictwem w Polsce. Budżet państwa to nie są tylko pieniądze wypracowane przez obywateli - zdolność fiskalna jakiegokolwiek kraju jest o wiele szersza niż to, ilu ludzi zapłaci ile podatków/składek/jakkolwiek inaczej to nazwiemy. Parafrazując Keynesa: do efektywnego rozwiązania problemu emerytur trzeba zaangażować realne zasoby, a nie księgowość.

Nicolai:
Wysokie [bezrobocie]?
Może źle to ujęłam (choć z drugiej strony podpada to pod ekwiwokację, ale mniejsza) - prawdą jest jednak, że osób nieaktywnych zawodowo jest znacznie więcej. I niby bezrobotny a nieaktywny zawodowo to nie ta sama grupa, ale z drugiej strony, czy jeśli w danym kraju nie ma perspektyw na aktywizację zawodową dla osób np. żyjących z renty, to czy ich sytuacja społeczna znacząco się różni od bezrobotnego który szuka pracy, ale PUP ciągle mu każe przyjść "w następnym miesiącu, jak coś się znajdzie"?

Nicolai PW
27 lutego 2023, 09:45
Saki:
Pewną sprzeczność dostrzegam w sugestii, że pracownikom wykorzystywanym jako tania siła robocza chce się pracować (a nie są do tego zmuszeni sytuacją ekonomiczną, koniecznością przetrwania), przy jednoczesnym stwierdzeniu, że niepodjęcie pracy jest przywilejem. Jeśli ludzie, którzy wyprodukowali dane dobro, są z jakichkolwiek powodów pozbawieni możliwości odrzucenia świadczenia takiej usługi, to implikowanie im chęci wykonywania pracy jest, wydaje mi się, lekką semantyczną nieuczciwością.
Jeśli coś jest semantyczną nieuczciwością to byłoby to zestawianie dwóch różnych akapitów gdzie odpisuję dwóm różnym osobom w dwóch różnych kontekstach. Jak tak będziemy robić to jasne, wykażemy sprzeczność, ale czy słusznie? O przywileju napisałem Haykowi, że może sobie w Polsce wybrać nie podejmowanie pracy. Nie rozciągałem tego na inne osoby czy grupy społeczne.

Poza tym o ludziach, którym "chciało się pracować" pisałem w odpowiedzi do Tarnooba, który zaczął chwalić lenistwo i tutaj nie było z mojej strony założenia, że ww. cieszą się, że składają krzesła, na których możesz usiąść. Tylko, że z tego czy innego powodu podejmują pracę czyli nie są leniwi (czyt. "bierni"). Także tutaj też widziałbym nieuczciwość semantyczną z Twojej strony.

A na koniec zauważ, że nie możesz mnie rozliczać z tego, że Ty sobie założyłeś, że wszystko co widzisz jest dziełem neoniewolnictwa. Zwłaszcza, że wcale tak nie jest.

Ami:
Już ten obecny paradoksalnie sobie radzi - produkujemy tyle dóbr, że wystarczyłoby ich dla dwa razy większej populacji niż mamy teraz.
Niestety artykuł jest za paywallem i nie mogę przeczytać całości, ale z leadu wynika, że to nie jest stan obecny, tylko potencjalny jak poprawimy gospodarkę rolną i łańcuchy dostaw oraz wprowadzimy trochę kreatywności, cokolwiek to znaczy. Niemniej zauważę tylko, że jedzenie nie jest jedyną realną potrzebą i nawet jeśli je jesteśmy w stanie zaspokoić z nadwyżką to czy uda się się z innymi? Nie jestem przekonany.

Ami:
Problemem jest tutaj dystrybucja tych dóbr i to, że obecnie sama praca na etat ma często wymiar bardziej polityczny niż produkcyjny (tzw. Bullshit Jobs).
Niekoniecznie. To, że Polska ma nadprodukcje, nie wiem, jabłek nie znaczy, że wysłanie ich do głodującej Afryki jest możliwe i to tylko kwestia chęci. Bo to kosztuje i ktoś musi za to zapłacić a poza tym żywność łatwo się psuje.

Niemniej tak, istnieje coś takiego jak "bullsh*t jobs". Spotkałem się z nimi w swojej poprzedniej korporacji. Całe zastępy nieogarniętych menago, których mogłaby zastąpić jedna kompetentna osoba, nie polecam. Niemniej nie wydaje mi się, że to zjawisko tak częste jak Ty myślisz.

Ami:
Zlikwidowałaby ona uzależnienie tego, jak wysokie będą emerytury, od tego ile zostanie wpłaconych składek.
Tak, ale ja pytałem się o to co nam się w jej przypadku zmienia w kontekście młodych, którzy muszą dopłacać do systemu emerytalnego.

Ami:
Budżet państwa to nie są tylko pieniądze wypracowane przez obywateli - zdolność fiskalna jakiegokolwiek kraju jest o wiele szersza niż to, ilu ludzi zapłaci ile podatków/składek/jakkolwiek inaczej to nazwiemy.
A co jeszcze? Bo z tego co wiem, dochody podatkowe to 86% wpływów budżetowych.

Ami:
Parafrazując Keynesa: do efektywnego rozwiązania problemu emerytur trzeba zaangażować realne zasoby, a nie księgowość.
Realne zasoby, czyli opodatkowanie pracy :P Niemniej co do zasady to się zgadzam, że system fiskalny w Polsce jest pod wieloma względami zbyt skomplikowany. Co niczemu nie służy a wręcz przeciwnie, pochłania ogromne środki na wynikającą z niego księgowość.

Ami:
Może źle to ujęłam (choć z drugiej strony podpada to pod ekwiwokację, ale mniejsza) - prawdą jest jednak, że osób nieaktywnych zawodowo jest znacznie więcej. I niby bezrobotny a nieaktywny zawodowo to nie ta sama grupa, ale z drugiej strony, czy jeśli w danym kraju nie ma perspektyw na aktywizację zawodową dla osób np. żyjących z renty, to czy jego sytuacja społeczna znacząco się różni od bezrobotnego który szuka pracy, ale PUP ciągle mu każe przyjść "w następnym miesiącu, jak coś się znajdzie"?
Kategoria "biernych zawodowo" jest absurdalna, bo zawierają się w niej niepełnosprawni przebywający w domach opieki, rentierzy, osoby na urlopie wychowawczym, ludzie na wcześniejszej emeryturze, renciści oraz nieletni powyżej 15 roku życia. Ta statystyka nie ma jakiegokolwiek sensu, bo błąd pierwszego rodzaju jest w jej przypadku poza skalą. Poza tym musisz brać poprawkę, że tutaj nie chodzi tylko o osoby, które nie mogą znaleźć pracy, ale też (a raczej "przede wszystkim") nie chcą jej znaleźć. Jakby chcieli to raczej zarejestrowaliby się w PUP-ie.

Ami:
Na pewno nie pomaga tutaj to, że zasiłki rodzicielskie są u nas horrendalnie niskie, a miejsc w żłobkach brak.
Osobiście wolałbym, gdyby zamiast redystrybuować pieniądze, zostawiałoby się ich więcej ludziom w kieszeniach, bo na chwilę obecną mamy tak, że zarabiając 3.5k kosztuje się pracodawcę 5.6k. Na dzień dobry zabierają blisko 40% tego co się zarobiło. Niemniej to moje zdanie, według Ciebie ile powinny wynosić zasiłki?

AmiDaDeer PW
27 lutego 2023, 11:55
Nicolai:
A co jeszcze [niż tylko podatki]?
Skoro pieniądz wykreowany przez banki komercyjne stanowi ponad 95% pieniędzy w całym obiegu, to nie widzę przeszkód żeby państwo mogło prowadzić podobną politykę pieniężną bez nakładania na siebie absurdalnych limitów typu obligacje czy pożyczki. To podobna sytuacja jak z jedno-bilionową monetą U.S. Mint - skupianie się na polityce czysto fiskalnej bez uwzględnienia jej efektów w dystrybucji realnych zasobów prowadzi albo do absurdów, albo do tragedii, a najczęściej do jednego i drugiego.

Hayven PW
27 lutego 2023, 12:12
Czy można poprosić o wyjaśnienie ludziom nieobcykanym z ekonomią, jak miała działać ta bilionowa moneta, skąd i po co ten pomysł, i jaki to ma związek z tematem?

Warmonger PW
27 lutego 2023, 12:19
Cytat:
Centralne sterowanie jest krótkowzroczne. Nowe, nie znałem :P
No nie. To była właśnie próba "urynkowienia" problemu, który można rozwiązać tylko za pomocą centralnych regulacji.

Odnośnie biernych zawodowo - problem zaczyna się już przy samym rozumieniu "pracy". Otóż za prawdziwą pracę uważa się tylko pracę najemną (na rzecz pracodawcy, czyli kapitalisty). Natomiast działalność na rzecz społeczności, biednych i potrzebujących czy choćby środowiska naturalnego - nie jest uważana za prawdziwą pracę, bo nie generuje zysków finansowych w kieszeni prywatnej osoby.

Z tego powodu pracownicy opieki społecznej nierzadko zarabiają mniej, niż minimalna krajowa, nauczyciele w Polsce są utrzymywani przez rodziny, za to ja dostaję co raz to wysoko płatne oferty pracy przy jakichś płatnościach, giełdach czy innych opcjach binarnych :P
Praca programisty jest cenna dlatego, że pozwala jeszcze bardziej zwiększyć zyski finansjery (czyli kapitalistów). Znalezienie w tej branży pracy, która faktycznie generuje dobra użyteczne społecznie, nie było łatwe. I wymaga większych kompetencji, niż sztuczki finansowe.

Nicolai PW
27 lutego 2023, 12:20
@Ami: Tylko pusty pieniądz ma swoje konsekwencje, takie jak inflacja. Nie wspominając o tym, że kryzys z 2008 był spowodowany właśnie tym, że banki obracały zbyt dużą ilością środków bez pokrycia. Także jestem sceptyczny wobec tej propozycji a Garcio uważa ją za sarkazm. Chociaż ja nie jestem przekonany i uważam, że w tamtym poście było zero ironii, więc jeśli możesz rozwiać nasze wątpliwości to byłbym wdzięczny :)

Warmonger:
No nie. To była właśnie próba "urynkowienia" problemu, który można rozwiązać tylko za pomocą centralnych regulacji.
Dyskutowałbym czy stworzenie praw do emisji jest bardziej centralne czy urynkowione, ale mniejsza. Powiedz lepiej jak to rozwiązać?

Warmonger:
Odnośnie biernych zawodowo - problem zaczyna się już przy samym rozumieniu "pracy". Otóż za prawdziwą pracę uważa się tylko pracę najemną (na rzecz pracodawcy, czyli kapitalisty). Natomiast działalność na rzecz społeczności, biednych i potrzebujących czy choćby środowiska naturalnego - (...)
A kto niby nie uważa, nie wiem, pielęgniarkę za osobę nie wykonującą prawdziwą pracę!?

Warmonger:
Z tego powodu pracownicy opieki społecznej nierzadko zarabiają mniej, niż minimalna krajowa, nauczyciele w Polsce są utrzymywani przez rodziny, za to ja dostaję co raz to wysoko płatne oferty pracy przy jakichś płatnościach, giełdach czy innych opcjach binarnych :P
Według Ciebie naprawdę ta niesprawiedliwość wynika z definicji? Bo według mnie problem tyczy stricte sektora publicznego, który jest niedofinansowany i źle zarządzany. Nauczyciele nie zarabiają mało, bo ktoś na górze uważa ich za niepełnoprawnych pracowników.

Warmonger:
Praca programisty jest cenna dlatego, że pozwala jeszcze bardziej zwiększyć zyski finansjery (czyli kapitalistów). Znalezienie w tej branży pracy, która faktycznie generuje dobra użyteczne społecznie, nie było łatwe. I wymaga większych kompetencji, niż sztuczki finansowe.
No nie wiem. To, że tworzysz programy, które ułatwiają pracę setkom jak nie tysiącom ludzi też jest pożyteczne społecznie.

AmiDaDeer PW
27 lutego 2023, 12:21
@Hayven, w dużym skrócie: bank centralny USA nie może emitować pieniędzy na życzenie rządu, zgodnie z zasadą (podobnie panującą jak u nas) że bank centralny ma być od rządu niezależny. Niemniej istnieje prawna możliwość, aby Secretary of the Treasury (coś jak nasz minister skarbu państwa) zlecił Mennicy Stanów Zjednoczonych wybicie monety okolicznościowej o dowolnym nominale. Takim nominałem może być również 1 bilion dolarów. To oznacza, że o ile w teorii amerykański rząd ma związane ręce co do emisji pieniądza, w praktyce i tak może w dowolnej chwili np. spłacić swój dług publiczny (tylko że w zasadzie nie ma po co, bo skończyłoby się to wręcz deflacją, jak to lata temu porządnie opisał autor tegoż bloga).

Poruszyłam ten wątek po to by unaocznić, że problem emerytur nie sprowadza się do "Nie mamy pieniążków i musimy skądś je wziąć" - pieniądze są tutaj bowiem tylko narzędziem do dystrybucji realnych dóbr i to o te dobra powinniśmy w pierwszej kolejności zadbać.

Nicolai:
Tylko pusty pieniądz ma swoje konsekwencje, takie jak inflacja.
Rozumiem że znasz się na tym lepiej niż Bank of England - na tyle lepiej, że nawet nie przeczytałeś co tam zostało napisane? xd

Nicolai PW
27 lutego 2023, 12:32
Ami:
Rozumiem że znasz się na tym lepiej niż Bank of England - na tyle lepiej, że nawet nie przeczytałeś co tam zostało napisane? xd
Nie, po prostu nie mam tyle czasu, by przeczytać 14-stronnicowy artykuł ze zrozumieniem i go przemyśleć. Wybacz, postaram się usiąść do niego wieczorem. W międzyczasie możesz mi zrobić szybki abstract a teraz wracając do naszej dyskusji, jesteś za dodrukiem pieniądza na szczeblu państwowym, tak?

Warmonger PW
27 lutego 2023, 12:36
Cytat:
Poruszyłam ten wątek po to by unaocznić, że problem emerytur nie sprowadza się do "Nie mamy pieniążków i musimy skądś je wziąć" - pieniądze są tutaj bowiem tylko narzędziem do dystrybucji realnych dóbr i to o te dobra powinniśmy w pierwszej kolejności zadbać.
O to to.

Obsesja na punkcie zysków pieniężnych to przykład tzw. zastępstwa celów. Zanim dążyć do początkowego celu, czyli ogólnej poprawy dobrobytu i samopoczucia ludzi, rynek dąży do "zysków", które są zupełnie oderwane od realnie wytworzonych dóbr czy usług.
Koronnym przykładem jest fetyszyzacja PKB jako wskaźnika dobrobytu państwa. A potem słyszymy w mediach takie koszmarki, jak "Eksperci szacują, że za sprawą huraganu PKB Stanów Zjednoczonych wzrośnie w tym roku o 3 miliardy dolarów". Ludzie tracą domy i dorobek życia, ale cyferki na rachunkach kapitalistów rosną Ż\_(ツ)_/Ż

AmiDaDeer PW
27 lutego 2023, 12:37
Jestem za zwiększoną integracją i współpracą rządu i banku centralnego w celu bardziej efektywnego zarządzania polityką fiskalną państwa. Jeżeli to nazywasz "dodrukiem pieniądza", to tak, jestem za takim rozwiązaniem. Również właśnie dlatego, bo to już i tak się dzieje na co dzień, tylko w sektorze prywatnym, a niekoniecznie publicznym.

Nicolai PW
27 lutego 2023, 13:01
Ami:
Poruszyłam ten wątek po to by unaocznić, że problem emerytur nie sprowadza się do "Nie mamy pieniążków i musimy skądś je wziąć" - pieniądze są tutaj bowiem tylko narzędziem do dystrybucji realnych dóbr i to o te dobra powinniśmy w pierwszej kolejności zadbać.
Warmonger:
Obsesja na punkcie zysków pieniężnych to przykład tzw. zastępstwa celów. Zanim dążyć do początkowego celu, czyli ogólnej poprawy dobrobytu i samopoczucia ludzi, rynek dąży do "zysków", które są zupełnie oderwane od realnie wytworzonych dóbr czy usług.
A bez górnolotnych określeń? Jakby ten powrót do "początkowego celu" miał wyglądać w praktyce? Limity zakupowe jak w propozycji C40 Cities? Wyższe opodatkowanie zysków korporacji? A może w ogóle upaństwowienie zakładów pracy? No jeszcze jest opcja, by zamiast emerytury pieniężnej był comiesięczny przydział pieczywa, tofu i robaków :P Niemniej mam wrażenie, że ja o niebie, Wy o chlebie. Bo to czy istnieje idea pieniądza i jak ją realizujemy nie zmienia faktu, że ktoś musi upiec te bułeczki dla seniorów.
strona: 1 - 2
temat: Etos pracy

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel