Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Zboczenie zawodowe, czyli trochę o biologii (w HoMM-MM)
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 ... 19 - 20 - 21

Cuthbert2 PW
7 kwietnia 2006, 15:51
Qui: Straker to normalny i typowy lisz w jego poczciwej twarzyczce nie ma nic z zombie. On tylko wyspecjalizował się w dowodzeniu zombiakami. Pewnie pod jego dowództwem są najsprawniejsze. Wynikałoby z tego, że dysponuje on sporą mocą, którą może poświęcić na animowanie żywych trupów

Kreator PW
11 października 2006, 10:37
Musimy sobie zadać pytanie czym jest śmierć? Ale nie z punktu widzenia biologii, tylko z punktu, że się tak wyrażę, astralno-religijnego. Większość ludzi na tym globie wierzy, że po śmierci nasza dusza, albo jak kto woli świadomość, gdzieś tam później egzystuje, bądź przebywa.
Może świadomość przemienionego w Lisza nie odchodzi gdzieś tam np. do raju :P, do ciała jakiegoś zwierzęcia, bądź do innej galaktyki, tylko zostaje "nad ciałem" kontrolując ruchy i inne zachowania w sferze struktury atomowej.
Co do zombi, to wydaję mi się, że dobrym materiałem na "walking old meat" są ludzie mało inteligentni o słabej woli i podatni na wszelkie sugestie. Dzięki temu Lisz może w sobie znany sposób odesłać w cholerę 90% świadomości zamienionego, a 10 % zostawić i przejąć nad nim kontrolę; oczywiście zombi porusza się też sposobem "atomowym" (to te jego 10% pozwala mu na ruch):P
Co do mumii to zagadnienie jest bardziej skomplikowane; po śmierci delikwenta jego ciało jest balsamowane, wyjmowane są wnętrzności i działa charakteryzator. Dlatego moim zdaniem świadomość takiego osobnika "głupieje", bo nie wie czy ktoś już umarł, (ciało jeszcze "ładnie" wygląda) czy może się tylko źle poczuł i niedługo wstanie napić się piwa. Niestety ciało obumarło, a świadomość niepewna swego ma dylemat, czy odejść do innego uniwersum, czy jednak zostać ze swoim ciałem w nadziei na przebudzenie, przez co świadomość jakby "zasypia". Mija 2 tysiące lat i teraz wyobraźmy co się dzieje, kiedy ktoś odkrywa grobowiec; mumia się budzi (jej świadomość nie odeszła), widzi jak "pięknie" wygląda (dobrze, że nie ma zegarka z kaledarzem :P) i zaczyna rzucać klątwy i inne inwektywy, że o nieświeżym oddechu nie wspomnę, jest obrażona na wszystkich i na wszystko, wiec wędruje w okolicach katakumb w poszukiwaniu zemsty.

Przepraszam jeśli temat potraktowałem ze zbytnim przymróżeniem oka.

EDIT: Dzięki Ci Królowo.


Acid Dragon PW
11 października 2006, 14:36
Nie ma to jak wracać do tematu po pół roku przerwy :P

Po kolei: kwestia duszy, świadomości, ciała astralnego czy czegoś w tym stylu wybitnie NIE pasuje do tego tematu. Bowiem to nie dusza sprawia, że organizm żyje (lub funkcjonuje w inny sposób). Pytanie pierwotne dotyczyło właśnie funkcjonowania ciała, a nie duszy nieumarłego.


Natomiast pod względem duszy i świadomości chyba wszystko jest jasne i od dawna znane. - Szkielety i zombie ich absolutnie nie mają (to jedynie ożywione ciała posłuszne woli nekromantów, natomiast ich dusze już dawno są w zaświatach);
- Wszelkie zjawy, duchy i upiory to praktycznie wyłącznie dusze (czasem przybierające pół-materialne formy);
- Wampiry swą świadomość i duszę zachowują z czasów poprzedniego życia;
- Lisze muszą ALBO wykonać filaketrium, w którym bezpiecznie będą mogli duszę swą umieścić, jednocześnie świadomość cały czas zatrzymując w nieumarłym ciele, ALBO lisze też mają duszę uwięzioną w swym nieumarłym ciele przez jakiegoś wrednego nekromantę (kwestia świadomości w tym drugim przypadku jest dyskusyjna).

Sprawa nie do końca jest jasna w przypadku mumii. Są tylko jeden szczebel wyżej w hierarchii niż zombie i nie słyszałem nigdy by którakolwiek mumia coś powiedziała czy zrobiła coś na własną rękę. Być może jednak posiadają duszę, tyle że na tyle umęczoną wiekami, że wiecznie poszukującą niczego innego jak zemsty i śmierci...


Ale tak czy inaczej to nie odpowiada na pytanie o istotę ich funkcjonowania. Z duszą, czy bez.

Alamar PW
11 października 2006, 16:56
>>>Szkielety i zombie ich absolutnie nie mają (to jedynie ożywione ciała posłuszne woli nekromantów, natomiast ich dusze już dawno są w zaświatach);

Nie do końca prawda - przecież Gem "czuła" jakby umęczone dusze opuszczały ciała tratowanych szkieletów (z drugiej strony Gem nie była zbyt rozgarnięta i mogło się jej to tylko wydawać). No i jeszcze półdurny, który ożywił rozumnego zombi (choć był takim nekromantą, że pewnie mógł pomylic zaklęcie ożywienia lisza z zombi ;)

Co do mumii, to wydaje mi się, że są one pozbawione duszy. Wszak, to przeważnie włamanie się do grobowca aktywuje klątwę (czar), który ożywia mumię, by zniszczyła intruzów (pomijając filmy, gdzie wciskają bajki o wspomnieniach i reinkarnacji - choć może właśnie ta klątwa przyzywa duszę z zaświatów?).

Acid Dragon PW
11 października 2006, 18:16
a rzeczywiście był jakiś taki fragment z Gem, co mi do niczego nie pasował.... może pomyliła szkielety z liszami? :P

Erdamon PW
11 października 2006, 21:11
A w kampani "Bunt Nekromanty " był moment w którym dwa szkilety plotkują o Sandro i Vidomini :) Niestety istnienie tych inteligentnych szkieletów Sandro kończy błyskawicą.

Ginden PW
24 maja 2007, 13:20
Mam pytanie: czemu gryfy i smoki w Heroesie mają 6 kończyn? Nogi+"ręce"+skrzydła.

Trang Oul PW
24 maja 2007, 14:17
Smoki od wieków miały 6 kończyn.
Natomiast interesuje mnie, dlaczego aniołowie mają 6 kończyn (poza cherubinami i serafinami), czyli tak naprawdę ich pochodzenie }:> .

Altair PW
24 maja 2007, 15:07
Trang Oul:
Smoki od wieków miały 6 kończyn.
A mnie się jednak wydaje, że mają 7 ;P (jeśli wliczyć ogon).
Edit: Co do aniołów (przynajmniej w MM) to kto wie czy kiedyś nie posiadały ogonów ? ;)

tymolord PW
24 maja 2007, 15:35
Jeśli chodzi o anioły to Greg Fulton mówił, iż lepiej nie wiedzieć z kąd pochodzą... lepiej wierzmy że to są istoty z nieba ;)

Alamar PW
24 maja 2007, 16:37
Kraken:
I TAK MOGŁY POWSTAĆ SMOKI (chyba, że stworzyli ich czarownicy pokroju Alamara).

Raczej nie (choć udoskonalenie purpurowego smoka w zielonego/czerwonego/czarnego czy resztę kolorów, to już inna sprawa). I nie czarownicy, ale czarnoksiężnicy.
Choć z drugiej strony, patrząc na inne stwory czarnoksiężników - centaury, gargulce, gryfy, złe oka, minotaury*, mantikory czy hydry - to smok też mógł zostać przez nich stworzony. :P


*Czarnoksiężnicy raczej je udoskonalili lub próbowali odtworzyć proces połączenia byka z człowiekiem, niż rzeczywiście jako pierwsi stworzyli tych magicznych strażników.

A ogólnie, to o smokach masz osobny temat.

Acid Dragon PW
24 maja 2007, 18:30
Smoki, podobnie jak gryfy, wykształciły dodatkową parę kończyn niezależnie.
Nie ma w tym nic nadzwyczajnego w sumie.
Odnośnie smoków, tę kwestię chyba wyjaśnia cytat ze Smokologii dra Drake'a:



"Niektórzy przekonują, że smoki nie mogą mieć czterech łap i pary skrzydeł, ponieważ wszystkie znane kręgowce wyposażone są w cztery kończyny. Jak pokazuje schemat, skrzydła czterołapego smoka mogły rozwinąć się zgodnie z teorią ewolucji Darwina, drogą mutacji genetycznych i doboru naturalnego."

Aczkolwiek trzeba nadmienić, że istnieją także gatunki smoków o czterech kończynach (bezskrzydłe - np. Acid Dragon z Xeen ;), lub z parą tylnych kończyn i skrzydłami, np Minismok z Terra), tylko z jedną parą kończyn lub skrzydeł (akurat brak w światach MM, ale w naszym świecie to odpowiednio - żmij, Draco serpentalis oraz lotopłaz meksykański), lub też wogle bez łap, ani skrzydeł (na Terra istnieje Smoczy Robak, a w naszym świecie węże morskie, których jednak przynależność do smoków jest dyskusyjna...).

Istnieją więc w sumie wszelkie możliwe kombinacje "kończynowe" smoków ;). Niektóre nawet swoje kończyny uwsteczniły w procesie ewolucji. Najczęściej spotykane są te z czterema łapami i parą skrzydeł, gdyż, jak nietrudno się domyślić, takie ewolucyjne wyposażenie jest po prostu najlepsze w większości warunków i środowisk.

Viktoriusz J. Lezublideusz PW
14 sierpnia 2007, 20:20
Tego dnia, gdy śmiałem się z Pentacza, wpadł mi do głowy niezwykły a szalony pomysł. Acid Dragon zwrócił już wcześniej uwagę na związek entropii nieumarłego z siłą rzeczonego, jak powszechnie wiadomo entropia jest funkcją stanu, to właśnie mię natchnęło, otóż samo zjawisko nieumarłości może być funkcją stanu. Dlaczego? Ponieważ nie zależy od rodzaju procesu zachodzącego pomiędzy dwoma stanami, szkielet i wampir są nieumarli, mimo że powstali w inny sposób, prócz tego można zauważyć wiele innych cech specyficznych dla owej funkcji. Możliwe, iż teraz będzie można opracować termodynamiczną definicję nieumarłości, a później kwantową teorię.

Alamar PW
30 września 2007, 10:00
Mam pytanie odnośnie ("rzeczywistego") działania czarów uzdrawiających, tzn. jak naukowo wytłumaczyć sposób ich działania?

Cure Wounds/Regeneration - zgaduję, że czary te przyspieszają proces naturalnej regeneracji ran i zrastania się kości. Ale w jaki sposób mogą one przyspieszyć naturalne leczenie ran czy złamań?

Cure Weakness - jak niektórzy wiedzą, po znacznym wysiłku mamy "zakwasy" oraz ogólne zmęczenie organizmu (brak cukru?). Jak taki czar może uzupełnić braki energii czy zlikwidować "zakwasy"?

Cure Poison - no właśnie trucizna. Czym ona jest? Toksynami (naturalnymi bądź sztucznymi)? Jeśli tak, to w jaki sposób taki czar może wpłynąć na oczyszczenie organizmu i usunięcie szkód spowodowanych przez truciznę? nadmienię tylko, że jad skorpiona inaczej działa od jadu pszczoły, a ten czar mimo wszystko leczy (lub powinien leczyć) oba rodzaje tych jadów.

Cure Disease - leczenie chorób. Niby proste - eliminacja drobnoustrojów i wirusów. Ale co z nowotworami czy AIDS (brakiem odporności na choroby)? Czy taki czar leczyłby mutację komórek danej osoby i jeśli tak, jak mógłby zapobiec przerzutom nowotworu. Dodam tylko, że z tego co pamiętam, to na mutacje w świecie Warhammera nie ma czaru/sposobu na uleczenie (a przynajmniej nie takiego jak rzucenie zaklęcia ogólnodostępnego).

No i jeszcze jedno - jakim cudem (to chyba odpowiednie słowo), mnisi/duchowni ze wszystkich świątyń potrafią wyleczyć każdą chorobę, ranę czy zatrucie, a nawet potrafią przywracać martwego do życia (lub nieżycia - zależy od świątyni)?

Ginden PW
30 września 2007, 11:13
Tzw. zakwasy to mikrouszkodzenia mięśni. Cóż prostego połączyć kilka rozerwań grubości włosa? A co do braków energii... Nie wiem.
Mnisi w świątyni: nie przyszło ci do głowy, że na każdy (oprócz wymazania i śmierci) stan jest mikstura? Mikstury + magia ducha na Arcymistrzu + wskrzeszenie i masz zdrową postać.

Viktoriusz J. Lezublideusz PW
30 września 2007, 11:29
Bardzo to celne i ciekawe pytania, Alamarze, lecz sądzę, że tutaj potrzeba chemika i biologa, ewentualnie lekarza. Z fizycznego punktu widzenia to Boska interwencja nie jest wcale boska, to zjawisko można sprowadzić do prostych zagadnień, które są związane z entropią: jako że entropia całości układu nie może zmaleć, to rzucający ten czar zmniejsza entropię celu kosztem wzrostu swej własnej (stąd właśnie to starzenie się). Jak to się dzieje - nie pytajcie, bo nie wiem.

Altair PW
30 września 2007, 12:22
Dobre pytania. Biologiem ani chemikiem nie jestem, ale postaram się opowiedzieć na nie (a przynajmniej zaprezentować moją teorię).

Cure Wounds/Regeneration - z naukowego punktu widzenia zaklęcie takie wspomaga i przyśpiesza naturalne procesy w żywych organizmach i prawdopodobnie uaktywnia odpowiedzialne za to geny. W wypadku istot nieżywych po prostu regeneruje ich magiczne źródło energii dzięki której trzymają się kupy.

Cure Weakness - nie jestem pewien czy rzeczywiście zaklęcie to przywraca energię istocie. Niewielka ilość many potrzebna do tego czaru może wskazywać raczej na działanie podobne do mocnej kawy i tym podobnych środków. Najpewniej więc tylko maskuje efekty zmęczenia i osłabienia.

Cure Poison - prawdopodobnie usuwa z istoty wszystkie szkodliwe cząsteczki, których tam nie powinno być lub zmusza organizm do produkcji odpowiedniej surowicy. O usunięciu szkód spowodowanych przez truciznę (przynajmniej w MM) nie ma mowy. Od tego jest już uleczenie.

Cure Disease - w jakiś sposób przywracają wyjściowy stan istoty sprzed choroby. Jeśli dzieję się na poziomie DNA (czy RNA) to usuwane jest wszystko co ma znacząco inny kod genetyczny niż dana istota. Tym sposobem można wyleczyć prawie ze wszystkiego oprócz mutacji właśnie. Nowotwory najczęściej wtedy się rozwijają kiedy organizm nie jest w stanie rozróżnić zdrowych komórek od chorych. Podobnie jest z tym zaklęciem.

Co świątyń to widocznie cwani mnisi/duchowni poznali dokładnie procesy biochemiczne przebiegające w istotach i o ile zmiana nie jest blokowane przez silną magię (jak w wypadku liszy) są wstanie przywrócić istotom ich dawny wygląd i zdrowie.

Acid Dragon PW
30 września 2007, 13:54
Ja w teorii czymś w rodzaju biologa i chemika już jestem aczkolwiek nie wniosę chyba wiele nowego do tematu, bo Altair całkiem trafnie to ujął. Może tylko zarzucę kilkoma słówkami.

Cure Wounds/Regeneration to z całą pewnością zwiększenie tempa naturalnej regeneracji komórek, a więc zwiększenia tempa ich podziału, a więc przyspieszenia ich metabolizmu. Wątpię jednak, by magia mogła aktywować związane z tym geny. Raczej powiedziałbym, że to działa na poziomie cząsteczkowym. Magia jest niczym innym, jak formą energii. Ta forma energii zostaje bezkierunkowo przekazana cząsteczkom w komórkach, dzięki czemu zaczynają się one szybciej poruszać, częściej się łączą i tworzą bardziej skomplikowane związki i struktury. W rezultacie - wszystkie struktury potrzebne do podziału komórkowego powstają szybciej.
Wiąże się z tym jednak pewien limit podziału komórek w ludzkim organizmie... Dlatego podejrzewałbym, że choć komórek w organizmie jest od groma, to jednak zbyt częste stosowanie tych czarów może doprowadzić do wcześniejszego wyczerpania się tego limitu i w rezultacie - do skrócenia nieco życia. Czyli następnym razem gdy draśnie Was strzała orka nie pędźcie od razu do kapłana, tylko użyjcie zwykłego bandaża ;).

Cure Weakness - Altair ma w sumie rację. Zauważmy, że czas działania tego czaru zmniejsza się wraz z ilością jego użycia. Nie da się przejść dwóch tygodni bez snu (także tego w trakcie podróżowania między krainami) tylko na tym czarze. Może kilka dni... Dlatego faktycznie ten czar bardziej niż zmuszać organizm do korzytania z żelaznych rezerw raczej po prostu zmusza komórki do działania mimo ich braku. Swoiste przejście w tryb "overdrive", pracowanie dalej na komputerze z przegrzanym procesorem, jechanie na oparach benzyny, you get the idea... Podobnie w istocie działa kofeina, efedryna, adrenalina czy amfetamina. Czar ten więc po prostu używa siły magicznej do zablokowania pewnych receptorów oraz do przesunięcia pewnych struktur np. w celu uwolnienia substancji normalnie w takich warunkach nie uwalnianych do krwiobiegu. Inaczej mówiąc - wyłącza zabezpieczenia organizmu.

Cure Poison - Praktycznie każdą cząsteczkę trucizny (wliczając w tę grupę także przyjmowane leki ;) nasz organizm jest w stanie rozłożyć lub odłożyć w postaci odpadu w miejsce, gdzie będzie nieszkodliwa (jednak w przypadku silnie i szybko działających trucizn - po prostu nie nadąża). Zaklęcie to jest więc niczym innym, jak przyspieszeniem tego naturalnego procesu. Ponownie - dostarczeniem energii komórkom w ciele, aby przyspieszyły metabolizm związany z rozkładaniem tych toxyn. Tym razem jednak energia musi być ukierunkowana właśnie na tę czynność i zapewne stąd większe skomplikowanie i większa specyficzność zaklęcia niż w przypadku "leczenia ran".

Cure Disease - Tu w sumie się jednak bym nie zgodził. Raczej zwaliłbym na to, że niegdyś nie rozróżniano chorób - ogólnie mówiło się na dany stan "choroba", "zaraza", czy "plaga". I najczęściej były to faktycznie choroby powszechne - trąd, malaria, cholera, ospa... Nowotwory były w sumie "niewiadomoczym", ot naroślą, czy większą brodawką, mutacje były "karą boską" dla rodziców dziecka, a AIDS wogle nie było (które zresztą chorobą stricte i tak nie jest). W MM stan "choroba" jest pokazywany jako generalnie jakieś krosty na ciele i ogólne osłabienie. Czyli raczej jest to jakaś "konwencjonalna" choroba, a nie jeden z wyjątków.
Jak więc działa ten czar? Ponownie - dostarczenie energii komórkom do szybszego metabolizmu i częstszych podziałów komórek układu odpornościowego. Tym razem jest to już jednak bardzo ukierunkowana energia - głównie na układ odpornościowy właśnie i na konkretne jego funkcje. Stąd jeszcze wyższe skomplikowanie tego zaklęcia i wymagania poziomu mistrzowskiego w magii ciała.

A odnośnie świątyń to myślę, że sprawa jest dużo prostsza. Ot, mnisi po prostu też rzucają te same zaklęcia, a więc jest wśród nich zawsze arcymistrz (arcyarcymistrz?) magii ciała, ducha i umysłu (a także i innych magii na różnych poziomach sądząc po tym, że za wystarczająco hojną ofiarę można dostać dodatkowe "błogosławieństwa"). Za swe usługi każą sobie płacić, jak każdy prywatny lekarz (w końcu witraże, świece i modele super-turbo powozów konnych kosztują...). Natomiast drobne różnice w funkcjonowaniu Świątyń (jak czasy otwarcia lub ożywianie do życia czy nieżycia) zależą już od prywatnych preferencji kapłanów ;).

Tarnoob PW
24 marca 2008, 12:39
/*Nie jestem pewien, czy post powinien znajdować się tu, czy w bibliotece*/

Już na wstępie zaznaczam, że podobnie jak Vinius nie znam się na biologii.

Jak widać, aura sprzyja nasuwaniu się wielu pytań, tak więc i mi przypomniało się jedno, które nurtuje mnie od dawna.

Czy ktoś ze stworzeń tu obecnych wie może, jak zbudowany jest układ pokarmowy (i nie tylko taki) centaura? Czy faktycznie zawiera on dwa żołądki (może to jest przyczyną jego wysokiej ceny?) – koński i ludzki? Czy w ogóle cen­tau­ry są wynikiem ewolucji, czy też bardziej jakiejś pomyłki laboratoryjnej starożytnych? A jeżeli są naturalnym ogniwem łączącym gatunki koniopobne (Jednorożce, pegazy, koszmary, itp. tudzież zwykłe konie) z gatunkami człe­ko­po­dob­ny­mi (ludzie, elfy, krasnoludy, itp.), to czy można przypuszczać, że światy MM żądzą się innymi pra­wa­mi natury, a ewolucja miała tam zupełnie inny przebieg? A może „dolna” część centaura nie jest po prostu wy­cin­kiem zwykłego ogiera, tylko jakiegoś specyficznego stwora koniopodobnego, którego wnętrzności zbudowane są w zupełnie inny sposób? A może to „górna” część jest dorobiona i modyfikowana?

Ach, plątanina przeróżnych możliwości powoduje mętlik w mojej głowie i bełkot wydostający się z klawiatury… Czy kiedykolwiek i gdziekolwiek w światach MM ta kwestia była jasno wyjaśniona?

Ginden PW
24 marca 2008, 13:33
Jak rozmnażają się dżiny? Czemu wysokie formy Kreegan mają skrzydła (6 kończyn! Spisek!)? Jak mogło dojść do krzyżowania człowieka i dżina? Jak wygląda sprawa z naczelnymi (tzn. krasnoludy, elfy i człowieki), mogą się krzyżować? Gdzie w kwalifikacji organizmów zaliczamy ogry, orków, cyklopy, behemoty, pegazy, enty, nagi, cerbery (ile mózgów ma cerber?), hydry, bazyliszki (znowu 6 kończyn!), gnolle, jaszczuroludzi, wiwerny, szczurołaki, beholdery, minotaury, troglodytów, harpie, meduzy, mantikory, trytony, salamandry, MCaleba i inne stworzenia?
strona: 1 - 2 - 3 ... 19 - 20 - 21
temat: Zboczenie zawodowe, czyli trochę o biologii (w HoMM-MM)

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel