Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: "Hobbit": resztki ze stołu, czy kinowe arcydzieło?
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5

Ketrab PW
10 stycznia 2013, 09:53
Nie należę do grona kino maniaków. Filmy oglądam rzadko. Na Hobbita jednak się wybrałem. Książki czytałem a nawet sięgnąłem poza trylogie i samego Hobbita.

Słowem wstępu. Film cierpi na "epickość" każdej sceny i wszystkie inne "choroby" dzisiejszych czasów. Musi być niesamowity, pełen patosu, napięcia. Każdy obraz jest wręcz niewiarygodny do granic możliwości.

Najbardziej nie podobała mi się scena ucieczki przed Wargami - dlaczego akurat na urwisku i do tego na ostatnim wiszącym drzewie (no tak, ale o tym już pisałem). No i może ucieczka przed Goblinami była jakby nakręcona pod... grę komputerową. Dalej - zepsucie klimatu narady płytkimi żartami w stylu domysłu Sarumana o tym, że Radagast pali zioło! Krasnoludy wyglądające jakoś tak... dziwnie jakby zażywali zabiegów SPA i usług kosmetyczki, ale to też zmora dzisiejszych czasów. SPOILER I na koniec zaprzęg Radagasta - choć w czasie gdy istniały olbrzymie orły czy wargi są prawdopodobne wielkie zające ale zaprzęg z zajęcy! ;) Animacja wyglądała jak zaprzęg z reniferów Św. Mikołaja...

Ogólnie mimo powyższego i różnic z oryginałem film obejrzałem z przyjemnością.
Na plus zaliczę przedstawienie świata (chcę więcej...!), Gandalfa, Radagasta i Bilba. Scena z jeżem :) SPOILER
I zapowiedz starcia Czarnoksiężnika (jeszcze bardzo potężnego) z Gandalfem (bo już przed bramami Mordoru był słaby) - to będzie dla mnie prawdziwy deser...

Co do podziału na trzy części.

No właśnie nie pokazali smoka... Ale mi to nie przeszkadza, choć pewnie osoby, które nie czytały prozy Tolkiena oczekują, że wszystko będzie w jednym filmie i się temu nie dziwie. Natomiast ja cieszę się, że mam rozłożone tak smakowite danie na trzech talerzach i mogę rozkoszować się nim dłużej. Wszak nie często zdarzają się ekranizacje ulubionych utworów.

Może to i skok na kasę, ale z drugiej strony, czemu nie. W zamian mamy trzy filmy, a co za tym idzie więcej zobrazowanego świata, więcej postaci i całej tej magii... A że czasem nie jest idealna.

Osobiście uważam, że z samej historii Hobbita powstanie „czasowo” jakby jeden film a pozostałe dwa będą to dodatkowe historie wzięte z dodatków do trylogii czy Niedokończonych opowieści. A że film ma tytuł Hobbit to już inna bajka.

Oczywiście też bym wolał jeden film (jeżeli chodzi o samego Hobbita, bez dodatkowych wątków), który byłby arcydziełem, perełką, kroplą w morzu... Ale liczyć na taki film dzisiaj, gdzie liczą się tylko zyski?

Jeżeli chodzi o efekty widać skok jakości (choć może tak nie jest bo jak już pisałem rzadko oglądam filmy). Wersja 3D, choć do Avatara nie dorasta, robi wrażenie. Zwłaszcza w takich lokalizacjach jak pałace krasnali czy siedziba goblinów.

Film zrobił nawet wrażenie na osobie, która filmów fantastycznych nie trawi. Był to pierwszy taki film, na którym nie zasnęła. Więc efekt końcowy „udał się” twórcom w 100%.


I na koniec.

W zupełności zgodzę się z gold dragonem co do nekromanty. Właśnie nekromanty w wizji Tolkiena a nie dzisiejszym czy chociażby tym z Might and Magic. I tu mały off top. Dla mnie to Czarnoksiężnik z Angmaru też nie był czarnoksiężnikiem. Jedynie Morgot mógł nim być - tworzył nowe rasy, czy chociażby smoki :) Pamiętając oczywiście o tym,że wszyscy czarodzieje z Sauronem włącznie byli Majarami...

Irhak - droga szła tymi samymi ścieżkami, bo do tego momentu podróż obu Bagginsów w sumie się pokrywała...



Alamar PW
10 stycznia 2013, 14:47
A czy Sauron nie był przypadkiem o stopień wyżej niż Ci czarodzieje?

Lukasz89 PW
10 stycznia 2013, 14:51
Raczej to Morgoth był o stopień wyżej niż Sauron.

Nerevar PW
10 stycznia 2013, 15:02
Cytat:
A czy Sauron nie był przypadkiem o stopień wyżej niż Ci czarodzieje?
Nie, był Majarem, jak i oni. Może i silniejszym od innych, ale nadal na tym samym stopniu.

Irhak PW
10 stycznia 2013, 15:43
Cytat:
Irhak - droga szła tymi samymi ścieżkami, bo do tego momentu podróż obu Bagginsów w sumie się pokrywała...
Zakład, że w dalszych częściach też będzie deja vu? :P

Ketrab PW
10 stycznia 2013, 15:47
Odpowiedź na pytanie Alamara nie jest łatwa.


Należałoby chyba zacząć od tego, że Majarowie wysłani do Śródziemia nazwani zostali Istari i było ich pięciu. A dla wszystkich istot kontynentu znani byli jako czarodzieje. Po tej "przeprowadzce" ich moce zostały niejako ograniczone.

Sauron był jednym z Majarów, który przeszedł na stronę Morghota ("upadłego" Ainura). Poniekąd otrzymał też jakąś część mocy Morghota (ten właśnie, dlatego ostatecznie został pokonany, bo przekazywał swą złą wolę-moc innym istotom mu podległym).


Dodać należy jeszcze wzmiankę o Pierścieniu, który Sauron stworzył i gdy był w posiadaniu owego artefaktu był naprawdę potężny.

Jednak, na jakiej płaszczyźnie rozważać czy Sauron był o stopień wyżej od innych Majarów (czarodziei)?
Jeżeli mówić o sile fizycznej, zwłaszcza biorąc pod uwagę przejście na "ciemna stronę mocy" i „wyzwolenie” się z pod władzy Ainurów - można by powiedzieć, że tak był o stopień wyżej. Ale czy fizyczność i jej atrybuty (które stracił) można przeciwstawić duchowi, sile woli, temu czemuś czym naprawdę byli Majarowie. Tu postawił bym, że to Gandalf (Olori) był najpotężniejszym z Majarów.

Ostatecznie odpowiadając na pytanie moim zdaniem nie był o poziom wyżej niż pozostali. A przynajmniej nie niż Gandalf. Powiedziałbym nawet, że był o poziom niżej właśnie z powodu swojego upadku i zwrócenia się w stronę zła...



Powstał ładny offtop, a może i nie?


Irhak pożyjemy zobaczymy. Ale przyznam, że coś w tym jest. Chociaż mam nadzieję że będzie inaczej...

Alamar PW
10 stycznia 2013, 17:03
@Ketrab

Po tym co pokazał Jackson w swej trylogii, to Gandalfa można by ocenić bardzo nisko - nie tylko dał się zlać podstarzałemu hrabiemu Dooku :P i wystraszył się jednostki Inferna z 5-7 poziomu, to jeszcze zapomniał, że ma orły i cała tę wędrówkę można by skrócić do jednego dnia.
Ogólnie Gandalf w trylogii wypadł blado (jak na potężnego i mądrego czarodzieja). Z tego co czytałem to w Hobbicie też jego rolę ograniczono (choćby trolle).

Ale to już takie "uroki" ekranizacji.

Aayren PW
10 stycznia 2013, 17:40
Nie można mierzyć siły Gandalfa przez ilość many i siłę czarów. To taki bezimienny - jego siła w tym, że umie tak pokierować losem nawet najmniejszego hobbita, by ten sprawił czyny niewyobrażalne. Mi ta kreacja postaci naprawdę bardzo się podoba. Bardzo ładnie mówi o tym zresztą po naradzie w Rivendale.

A co do orłów, to w końcu jest rozumna rasa. I bardzo dumna. Powiedz krasnoludowi że chcesz na jego plecach zajechać do Mordoru. Nie sądzę by był bardzo z tego zadowolony... Skoro nawet elfy nie chciały za bardzo brać udziału w wydarzeniach, to dlaczego orły miałyby narażać się na gniew Smauga czy Saurona?

Alamar PW
10 stycznia 2013, 17:49
Mówię tylko, jak to wyglądało w trylogii Jacksona i jakie wnioski na jej podstawie można wyciągnąć.

Cytat:
umie tak pokierować losem nawet najmniejszego hobbita, by ten sprawił czyny niewyobrażalne.
W filmie tego nie widać.

Cytat:
Powiedz krasnoludowi że chcesz na jego plecach zajechać do Mordoru. Nie sądzę by był bardzo z tego zadowolony...
Dostaniesz wóz złota i własną gorzelnię, jeśli to zrobisz. Plus wspomnę kronikarzom, jak jeden taki mały kurdupel pokonał całą armię goblinów, orków, trolli i nawet smoka.Umowa stoi?

Trzeba znaleźć tylko odpowiednią "marchewkę". :P

Ketrab PW
10 stycznia 2013, 21:39
Też uważam, że film jako ekranizacja nie umożliwia takiej oceny. Co więcej często wprowadza w błąd.


W książce ani nigdzie indziej nie było sceny walki miedzy Gandalfem a Sarumanem. Gandalf oddał się w niewolę bez stawiania oporu. A jeżeli chodzi o balroga to bardziej zawiła kwestia. Na pewno Gandalf się go nie bał.

Dwa przytoczone przykłady można wyjaśnić tym, o czym już wspomniałem w poprzednim poście. A mianowicie czarodzieje-Majarowie po przejściu do Śródziemia zostali jakby ograniczeni. Raz poprzez przyjecie materialnej, cielesnej postaci. Dwa poprzez jakby dopasowanie ich do istot w śród, których mieli przebywać. Nie jestem pewny czy nawet nie byli całkiem świadomi tego, że są Majarami, choć wiedzieli jaki mają cel...

Gandalf był z natury bardzo dobry i wrażliwy na krzywdę słabszych. Pełen litości i wiary we wszystkie stworzenia nawet sług wroga. Do tego był najmądrzejszym z wszystkich Majarów.

W przypadku Sarumana trzeźwo ocenił swoje szanse wobec czarodzieja i całych zgromadzonych tam sił. W związku, z czym (moim zdaniem) nie chciał ryzykować utraty ciała. Bo nie mógłby sprzyjać, wspomagać drużyny pierścienia a co za tym idzie dokończyć swojej misji a nawet przyczynić się do wygranej Saurona.

Przy Balrogu było to podobnie. Przestraszył się, że komuś z drużyny może się coś stać, ale na pewno nie czuł strachu przed Balrogiem. Chociaż z pewnością czuł respekt i wiedział, że to potężny przeciwnik. Tu należy też dodać, że Gandalf cały czas posiadał jeden z trzech pierścieni, których Sauron nigdy nie odnalazł - a który również dawał mu wilka moc.

A tak w wielkim uproszczeniu Balrog też był Majarem... tylko takim, który przeszedł na stronę Morghota (Melkora) dużo wcześniej.


Co do Orłów to zgodzę się z Aayren'em i dodam tylko, że nie powstałaby trylogia jakby tak Tolkien poprowadził fabułę. A tak na "serio" to nie wiadomo czy taka eskapada nie byłaby zbyt jawnym i brawurowym ruchem. Gandalf daleki był od takich rozwiązań.

gold dragon PW
10 stycznia 2013, 21:42
Matheo:
Radagast (ten brązowy czarodziej)w ruinach zamku odnalazł ducha Saurona, który wcześniej krył się w Mrocznej Puszczy. Sauron wskrzesił Czarnoksiężnika z Angmaru to z nim walczył i jego klingę pokazał wszystkim Radagast.

Niezupełnie wiem o czym mówisz, czy o fabule filmowej czy książkowej. Filmowo to możliwe, że jest jak mówisz. Książkowo to już tak niezbyt.
Po pierwsze Sauron nie wskrzesił Czarnoksiężnika, tak samo jak jego wrogowie go nie pochowali (jak jest powiedziane w filmie) bo jak można pochować ducha (szczególnie, że nawet się go nie "zabiło").
Po drugie Radagast nie mógł walczyć w Dol Guldur z Czarnoksiężnikiem bo on przez cały czas akcji Hobbita siedział w Minas Morgul.

@Alamar: Stary Hrabia Dooku był potężniejszy na tamten moment od Gandalfa więc nic dziwnego. ;P Ta jednostka Inferna też była istotą co najmniej równą mu mocą więc nie ma się co dziwić, raczej nie miał wcześniej okazji walczyć w pojedynkę z takim wrogiem.

Zresztą nie wiem czy czytałeś Władcę więc co tu się dużo rozwodzić. Niestety pełne zrozumienie ekranizacji wymaga też znajomości książki (chociaż tak być nie powinno).

Irhak PW
10 stycznia 2013, 22:47
Ok, skoro Balrog był Majarem, a Majarzy pochodzili zza Numeronu (przynajmniej tak kojarzę) to jakim cudem się zakopali?

Cytat:
Po pierwsze Sauron nie wskrzesił Czarnoksiężnika, tak samo jak jego wrogowie go nie pochowali (jak jest powiedziane w filmie) bo jak można pochować ducha (szczególnie, że nawet się go nie "zabiło").

Uhm... czyli Pierścienie zamieniali ich ciała w duchy? Upiory Pierścienia byli ludźmi, a zatem posiadali ciała. Co się z nimi stało w takim razie?

Cytat:
Po drugie Radagast nie mógł walczyć w Dol Guldur z Czarnoksiężnikiem bo on przez cały czas akcji Hobbita siedział w Minas Morgul.

Kto? Radagast czy Czarnoksiężnik? I masz na myśli Witch King of Angmar czy Saurona? Jak ten pierwszy to... wskażesz jakieś dowody, bo nie kojarzę niczego takiego (a ludzie nawet dowodzą, że Tom Bombadil to on :P). A co do drugiego to jeszcze przebywał w Mrocznej Puszczy (czy jak to się nazywało).

Nerevar PW
11 stycznia 2013, 00:16
Cytat:
Uhm... czyli Pierścienie zamieniali ich ciała w duchy? Upiory Pierścienia byli ludźmi, a zatem posiadali ciała. Co się z nimi stało w takim razie?
Niegdyś byli ludźmi - ale później pierścienie ich wypaczyły i spowodowały przemianę w widma, widoczne tylko dla Saurona i osoby mającej Jedyny Pierścień na palcu.

Cytat:
Ok, skoro Balrog był Majarem, a Majarzy pochodzili zza Numeronu (przynajmniej tak kojarzę) to jakim cudem się zakopali?
Balrogowie zdradzili i dołączyli do Morgotha (podobnie jak Sauron - który też był Majarem), więc nie mieli nawet wstępu do Valinoru (czyli tej krainy za Numenorem), ale przebywali w Śródziemiu służąc swemu panu.

Cytat:
Kto? Radagast czy Czarnoksiężnik? I masz na myśli Witch King of Angmar czy Saurona? Jak ten pierwszy to... wskażesz jakieś dowody, bo nie kojarzę niczego takiego (a ludzie nawet dowodzą, że Tom Bombadil to on :P). A co do drugiego to jeszcze przebywał w Mrocznej Puszczy (czy jak to się nazywało).
Witch King - bo był on przywódcą Nazguli, którzy od blisko tysiąca lat siedzieli w zdobytym przez siebie Minas Morgul. A jeśli chodzi o jakieś dowody (choć nie jestem pewien, czy gdzieś w książkach nie było to napisane wprost), to porównaj choćby proroctwo Glorfindela wypowiedziane po rozgromieniu sił Angmaru z tym, co przywódca Nazguli powiedział "Dernhelmowi".

Cytat:
"Do not pursue him! He will not return to these lands. Far off yet is his doom, and not by the hand of man shall he fall."
Cytat:
Hinder me? Thou fool. No living man may hinder me!

Alamar PW
11 stycznia 2013, 01:26
Cytat:
Thou fool. No living man may hinder me!
Idiota. W świecie gdzie mamy elfy, krasnale, smoki, nieumarłych i inne nieludzkie rasy i potwory...

W Makbecie się to sprawdziło, ale nie w krainach fantasy.

@gold dragon i Ketrab
Nie brońcie samego Władcy, tylko spójrzcie na trylogię z punktu widzenia samych filmów, bez materiałów dodatkowych.

Ketrab PW
11 stycznia 2013, 08:11
Nie mam potrzeby bronić Władcy... Miałem na celu tylko przedstawienie, czego w filmie nie było i tego jak pokazał to sam Tolkien :)

A trylogii z punktu widzenia samych filmów nie będę rozważał, ponieważ jest to obraz zmieniony i niepełny. Nawet powiem więcej jest to zupełnie inne dzieło, pokazujące sprawy w uproszczony, inny sposób i w konsekwencji niemające takiego samego przekazu jak oryginał. Nawet, jeżeli odrzucimy cała pozostałą twórczość Tolkiena.

gold dragon PW
11 stycznia 2013, 15:04
@Alamar
Nie bronię Władcy bo nie ma potrzeby go bronić, sam się doskonale wybrania jeśli się przeanalizuje Tolkiena. ;)
Co do filmu to Ketrab świetnie to ujął.

@Irhak
Gdzieś było wprost, ale nie mam czasu ani ochoty wertować książki. Pośrednio:
-Proroctwo Glorfindela (man w sensie mąż (~mężczyzna), a nie człowiek i proszę bez wykładów z angielskiego wiem, że to dziwne ;P)
- Niedokończone opowieści: "W owym czasie Wódz Upiorów mieszkał razem z sześcioma kompanami w Minas Morgul, podczas gdy drugi rangą Khamul (...) przebywał jako porucznik Saurona w Dol Guldur.
- Niedokończone opowieści mówią nam także w dłuższym fragmencie, że przemieszczanie się Nazguli najprawdopodobniej nie pozostałoby niezauważone przez Mędrców (Istari) dlatego Sauron użył ich dopiero gdy wybuchła wojna o pierścień* (czyt. nakazał im wyjście poza swoje kryjówki w Dol Guldur i Minas Morgul).

A Balrog zakopał się bo miał pietra po tym jak Morgoth upadł. ;)

*właściwie to całą tą wojnę "wybuchnął" głównie po to aby nazgule mogły niezauważenie wyjść z Mordoru, geniusz zła normalnie. ;)

Nerevar PW
11 stycznia 2013, 15:47
Fragment z wersji angielskiej, nie mam polskiej pod ręką - pojawia się to w:
- rozmowie Gandalfa z Denethorem, tuż przed powrotem Faramira do oblężonej stolicy
Cytat:
Yet now under the Lord of Barad-dur the most fell of all his captains is already master of your outer walls,' said Gandalf. 'King of Angmar long ago, Sorcerer, Ringwraith, Lord of the Nazgûl, a spear of terror in the hand of Sauron, shadow of despair.
- fragmencie o Gondorze i dziedzicach Anariona
Cytat:
It was thus in the reign of King Eärnil, as later became clear, that the Witch-king escaping from the North came to Mordor, and there gathered the other Ringwraiths, of whom he was the chief.

Alamar PW
11 stycznia 2013, 16:28
Cytat:
Nie bronię Władcy bo nie ma potrzeby go bronić, sam się doskonale wybrania jeśli się przeanalizuje Tolkiena. ;)
Raczej chyba nie :P, ale to już dyskusja na inną okazję i nie w tym temacie.

Dark Dragon PW
11 stycznia 2013, 20:05
Raptem kilka godzin temu również miałem być okazję w kinie na tymże filmie, również wraz z istotą płci żeńskiej u boku :). Mieliśmy dostać się na seans 2D z napisami, niestety na skutek pomyłki (nie naszej) obejrzeliśmy wersję z dubbingiem, który wypadł fatalnie.
Niestety prawdą okazało się, że film momentami się strasznie dłuży. Poza tym śmialiśmy się przez większość filmu. Zazwyczaj za sprawą dialogów, które w naszej opinii były świetnie ułożone. Czasem za sprawą żałosnego dubbingu, znacznie rzadziej za sprawą jakiegoś zdarzenia na ekranie.
Animacje stały na wysokim poziomie, a sceny walk były wykonane w sposób ciekawy i wartki. Szkoda mi też tego, że smok nie pojawił się w swej pełnej krasie...

Znów (jak i przy WP) nasunęła mi się taka konkluzja. Dlaczego Gandalf na początku nie mógł przywołać tych gigantycznych orłów i od razu polecieć do miejsca przeznaczenia?

Irhak PW
11 stycznia 2013, 20:35
Nie wiem czy coś zauważyliście a propos tych orłów. Z punktu filmowego (again, nie pamiętam czy to też jest w książce) przed orłami zawsze jest taki mały motylek. Dopiero jak in się pojawi Gandalf wie, ze gdzieś w pobliżu jest orzeł i może pomóc. To raczej wsparcie, odwody aniżeli trzon przygody.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5
temat: "Hobbit": resztki ze stołu, czy kinowe arcydzieło?

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel