Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Poziom trudności w grach aRPG i nie tylko
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2

Kammer PW
24 lipca 2023, 11:45
Crazy, odpowiedź jest bardzo prosta -- zagraj sobie w Elden Ringa, najlepszą grę, jaka kiedykolwiek wyszła.

KammerKammerPierwotnie odpowiedź do tego posta

Crazy-AK47 PW
24 lipca 2023, 11:58
Przepraszam, że nie lubię gier w których przez 90% widzisz na ekranie "You died"
Ja chciałbym grę RPG, a nie grę dla masochistów :P

Dydzio PW
24 lipca 2023, 17:16
@Crazy-AK47 po prostu jesteś lamus / casual a nie dedykowany gracz :P

Goat simulator też za trudny? Czy Krzysztof Maj z youtube to też masochista?

Mnie frustruje to, że 99% gier to produkcje za łatwe, robione pod tatusiów z grubym portfelem mających 2h czasu w niedziele - skutek taki że przez ponad 10 lat na steamie mam tyle gier co kot napłakał bo nic nie jest warte kupowania.

Kastore PW
24 lipca 2023, 17:51
Nie no, Elden Ring jest beznadziejny. Dark Souls 1, 2, Demon's Souls i Sekiro są dużo lepsze.

AmiDaDeer PW
24 lipca 2023, 18:14
@Dydzio - rozumiem że zamiast czuć dumę w związku z tym, że umiesz grać w trudne do przejścia gry, wolisz zesrać się na tych którym one się nie podobają? xd

EDIT w odpowiedzi do moderacji: Nie zamierzam "panować nad językiem" (czyt. używać "grzecznych" zwrotów), skoro odbiorca mojego posta zachowuje się jak zwykły elitarystyczny buc. To zabawne, Dark Dragonie, że uaktywniłeś się nagle na forum w ramach moderacji tylko po to, by zwrócić mi uwagę na język (i przy okazji zabawić się w gramatycznego nazistę i pododawać mi [EDIT2: Najwyraźniej tylko mi, jakby było za mało komedii] przecinki do posta - tak jakbyśmy dalej mieli w Grocie czasy wymuszanego na wszystkich preskryptywizmu językowego xd), ale w tej śmieszności jest też coś żałosnego.

W każdym wypadku, nie zamierzam poddawać się w tym wypadku takiej żenującej cenzurze obyczajowej - nawet jeżeli miałabym ryzykować za to klątwą lub banem (co byłoby raczej wizytówką administracji niż moją).

Dark DragonDark DragonPanuj troszeczkę nad językiem.

Crazy-AK47 PW
25 lipca 2023, 01:16
@Dydzio przepraszam bardzo jaśnie chama, że nie lubię gier zaprojektowanych aby ududupiać gracza przeciwnikami, który ma większe AoE o 500%, kombo na 5 ataków z precyzyjnym namierzaniem na gracza (gdyż w trakcie trwania animacji ataku zawsze obróci się w stronę gracza), a twoja animacja jest tak powolna, że możesz go walnąć tylko 1 raz, bo można go uderzyć tylko w czasie trwanie jednej konkretnie animacji ataku. Dorzućmy jeszcze że musisz wracać znowu całą drogę po każdym zgonie, bo

Co jest złego w byciu casualem? Może to wyjaśnisz, a nie plujesz jadem na moją osobę lol
Gry się gra dla przyjemności, a nie po to by się frustrować. Jeśli cię to bawi, ok twoja sprawa, ale jeśli musisz się przy tym jeszcze wywyższać to naprawdę jesteś kompletną gnidą
Pierwsze Dark Souls nie były cenione za trudność, a za project design. W tamtym czasie gry były za łatwe, bo to była jedyna gra, która posiadała jakikolwiek poziom trudności. A że twórcy od tamtego czasu brną w kompletny masochizm, to inna sprawa

Dodatkowo jest różnica między grami łatwe, a żmudnymi. Nie uważam współczesnych gier za łatwe/trudne, a za żmudne bo twoje umiejętności nie mają żadnego znaczenia, a to czy nadążasz ze skalowaniem przeciwników - kończy się to tak, że albo grindujesz, albo giniesz bo przeciwnik szybciej dostaje więcej obrażeń i zdrowia niż ty.

Oraz tak od siebie, jestem za całkowitym zlikwidowaniem minimap, "widzenia przez ściany" i tych pseudo GPSów, niech twórcy nauczą się tworzyć czytelne światy, bo te "narzędzia" są następstwem braku umiejętności w projektowaniu czytelnego świata. Niby ze mnie "casual", ale jednak nie do końca.

Ale się rozpisałem

Kastore PW
25 lipca 2023, 03:05
Bardzo mi się nie podoba, że tworzy się już z tego odrębna dyskusja, a mój post niezawierający nic wulgarnego, został skasowany. Jestem oczywiście przeciwnikiem niekrytykowania "casuali", ale powodów już najwidoczniej musicie się sami domyślić.

Dydzio PW
25 lipca 2023, 08:12
Co złego w byciu casualem - nic, ale spłaszczanie rzeczywistości do formatu "90% gameplayu to ekran you died" i nazywanie reszty graczy masochistami to już spoko? No raczej nie spoko jest dokładanie sie do takiej narracji rynkowej żeby twórcy "nie marnowali czasu na tych masochistów" bo komuś się to nie podoba, podczas gdy 99% gier już i tak jest robionych pod nich.

Rozpisujesz sie o soulsach z gadkami "żmudne a nie trudne", a mi nie chodziło tylko o rozdrabnianie się nad tą serią, jakby nie było innych gier w swoim rodzaju "trudnych" - dwarf fortress, tekken (od strony pvp), command: modern air & naval operations... itp.

PS. W kwestii "przeciwników OP" - jako ludzie mamy wielką przewagę w formie posiadania mózgu.

AmiDaDeer PW
25 lipca 2023, 08:18
Dydzio:
Co złego w byciu casualem - nic, ale spłaszczanie rzeczywistości do formatu "90% gameplayu to ekran you died" i nazywanie reszty graczy masochistami to już spoko?
Nikt nie nazwał nikogo masochistą. Użyto jedynie zwrotu "gra dla masochistów". To nieporównywalne do "po prostu jesteś lamus", prześmiewczego "Goat simulator też za trudny?" czy "99% gier to produkcje za łatwe, robione pod tatusiów z grubym portfelem mających 2h czasu w niedziele". Stąd reakcja moja i Crazy-AK47 - Twój post był po prostu chamski.

Dydzio PW
25 lipca 2023, 08:37
z lamusem to było do wyboru (tak jak w cytacie "albo jesteś cholernie głupi albo cholernie odważny") - albo jest ogółem casualem czyli jedno, albo lamusem który ma ból tyłka że takie gry powstają (bo jakby powstałą inna przez tych samych twórców to byłby bardziej zadowolony mając szerszy wachlarz tytułów do dyspozycji) albo jemu w nich nie wychodzi - zakładam że to pierwsze czyli jest graczej w miare casualowym

Z masochizmem można to zinterpretować tak że nazwał każdego odbiorcę docelowego masochistą.

Prześmiewczego docinku że gra za trudna nie uważam za obraźliwy - generalnie był to cyniczny cytat na poziomie tego o masochiźmie. Plus myślę, że mam prawo subiektywnie punktować poglądy ktore powtarzane milion razy źle wpływają z mojego punktu widzenia na rynek gier, powodując że już i tak 99% tytułów jest robione pod "relaksujące bylejakie granie" w tym takie gdzie jedną ręką można trzymać pada a drugą piwo - gracze lubiący tytuły proste już mają istny raj więc niech nie nakręcają tego dalej.

Natomiast z tym tatusiem to jest czyste stwierdzenie faktu

Andruids PW
25 lipca 2023, 13:22
Dydzio dobrze napisał. Niedzielni gracze do wora, przestańcie psuć nam branżę.

AmiDaDeer PW
25 lipca 2023, 13:27
Cóż, Dydzio mógł się zreflektować, ale postanowił z jednej strony wykręcać kota ogonem, a z drugiej - iść w dalszą chamówę. Szkoda.

Bajan PW
25 lipca 2023, 14:37
Ludzie, ale wy jesteście delikatni. Jakbyście przeszli w deszczu kilka metrów to by chyba karetka musiała przyjechać.

Kastore PW
25 lipca 2023, 15:59
Sprostuję jedną bzdurę:
Crazy AK-47:
Pierwsze Dark Souls nie były cenione za trudność, a za project design.
Swoją drogą, ciekawe sformułowanie "project design", antypreskryptywista powiedziałby, że sóper, napisane .

Wszystkie Assassiny były cenione za design, jak ładnie przedstawiono historyczne miasta i postacie. Dark Souls 1 BYŁO CENIONE ZA TRUDNOŚĆ. Nietraktowanie gracza jak zombie to główny powód, dla którego ta gra wybiła się na rynku oraz wybiła się na tle innych produkcji z poprzednich 10-ciu lat. Powiem więcej, gra nawet w okolicach premiery była krytykowana za bardzo słaby projekt poziomów od drugiej połowy rozgrywki.

Andruids PW
25 lipca 2023, 16:06
Kastore:
Powiem więcej, gra nawet w okolicach premiery była krytykowana za bardzo słaby projekt poziomów od drugiej połowy rozgrywki.

Ale chyba tylko przez masochistów, którym chciało się aż tyle grać.

Garett PW
25 lipca 2023, 17:16
Crazy:
przepraszam bardzo jaśnie chama, że nie lubię gier zaprojektowanych aby ududupiać gracza przeciwnikami, który ma większe AoE o 500%, kombo na 5 ataków z precyzyjnym namierzaniem na gracza (gdyż w trakcie trwania animacji ataku zawsze obróci się w stronę gracza), a twoja animacja jest tak powolna, że możesz go walnąć tylko 1 raz, bo można go uderzyć tylko w czasie trwanie jednej konkretnie animacji ataku. Dorzućmy jeszcze że musisz wracać znowu całą drogę po każdym zgonie, bo

Ale to co opisujesz to nie są trudne gry, a zwyczajnie leniwe podejście do robienia poziomów trudności. Tzn. zrobienie gry z najbardziej standardowym modelem walki, a później po prostu inflacja statystyk zależnie od odgórnie wymyślonego poziomu trudności. A to nie jest robienie "gier dla masochistów", a zwyczajna patologia - próba skopiowania formuły bez rzeczywistego jej zrozumienia, w efekcie zatrzymując się kompletnie na surface level.

Nowożytne Asasyny jedyne w czym przypominają Dark Soulsy to fakt, że w obu grach masz "atak - silny atak - blok - parowanie". Na tym podobieństwa się kończą, bo Ubi nie rozumie formuły, a właściwie to NIE CHCE jej zrozumieć, bo zamiast tego chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Próbują zrobić grę dla wszystkich, a w rezultacie robią grę dla nikogo.
Weźmy tutaj za przykład hp wrogów - w Soulsach zdecydowana większość wrogów składa się po trzech lub czterech ciosach, a walki z bossami w większości trwają najwyżej 5-10min. Oczywiście, ty jako gracz, też się składasz po trzech lub czterech ciosach, ale to sprawia, że walki są szybkie i zabójcze. Nawet jak zginiesz, to nic się nie stało, bo powrót do miejsca w którym padłeś zajmuje najwyżej kilka minut.
Z drugiej strony mamy nowożytne Asasyny, w których poziom normalny jest "game-journalist level", gdzie sztuką jest w ogóle umrzeć, a z kolei wyższe poziomy sprawiają, że walka z wrogami zamienia się w żmudne skrobanie pasków życia, podczas gdy ty umierasz od dwóch trzech ciosów. Nie wspominając już o walkach z bossami czy czyszczeniu twierdz, gdzie umrzeć łatwo, a długość tych sekwencji potrafi się zamienić w związku z tym w godziny. Ostatecznie jedyny powód żeby grać na najwyższym poziomie w te Asasyny to mieć niejako przymus do rzeczywiście grania jako asasyn, bo nie możesz wtedy wpaść na chama i wszystkich wymordować.
Ta różnica jest bardzo znacząca - Soulsy to gry zbalansowane bezpośrednio pod kątem konkretnej formuły i to czyni je sprawiedliwymi. Taki Kastore uwielbia narzekać na ER, że "nie jest zbalansowane", ale prawda jest taka, że właśnie jest - konkretnie to zbalansowane pod fakt, że gracz ma do użytku Summony do pomocy i założenie jest takie, iż będzie ich używał. W Soulsach umiera się często, tak, ale umierając nie czujesz, że zmarnowałeś czas, gdyż walka nie polega na skrobaniu hp. Nawet jeśli zdechniesz drugi raz i straciłeś bezpowrotnie zdobyte doświadczenie, to nadal nie jest jakaś niesamowicie wielka strata, bo znowu - tutaj się nie grinduje, po prostu przechodzisz przez daną lokację i przy okazji zdobywasz expa za zabitych wrogów. W skrócie, gra traktuje cię sprawiedliwie.
A teraz porównajmy to do nowożytnych asasynów (ale też nie tylko, bo coś takiego jest również zmorą wielu shooterów). Te gry nie są, pod żadnym względem, zbalansowane. Tam wybór stopnia trudności polega na "bądź nietykalnym bogiem" vs "byle podmuch wiatru połamie ci kości, a zamiast miecza mógłbyś równie dobrze uderzać wroga piórkiem". Wielkie bitwy w Odysei są na początku gry mordęgą, natomiast czyszczenie twierdz, w związku z brakiem możliwości zapisu wewnątrz nich, potrafi zająć nawet dwie godziny, gdyż wrogów można okładać w nieskończoność, ale ty już zginiesz od najmniejszego popełnionego błędu. Tzn. dopóki nie odblokujesz skilli, bo wtedy niezależnie od poziomu trudności będziesz zabijał wszystko co się rusza, bo gra z soulsowej struktury walki zamieni się w głupie spamowanie specjalnych ataków, w trakcie przeprowadzania których jesteś nietykalny, a wrogowie padają jak muchy.

tl;dr gadasz głupoty, bo oceniasz serię gier na podstawie memów oraz niekompetentnych podróbek robionych dla hajsu.

Kammer PW
25 lipca 2023, 17:21


KammerKammerWydzieliłem dyskusję z niusów.

Kastore PW
25 lipca 2023, 18:15
Garett:
Taki Kastore uwielbia narzekać na ER, że "nie jest zbalansowane", ale prawda jest taka, że właśnie jest - konkretnie to zbalansowane pod fakt, że gracz do użytku Summony do pomocy i założenie jest takie, iż będzie ich używał.
To jak wyjaśnisz, że:
1. Niektórych ataków da się uniknąć tylko oszukując AI przeciwników (waterfowl dance, combo revenanta), albo w ogóle nie da się ich uniknąć (trzęsienie ziemi Pożerającego Bogów węża albo wave of darkness Astela).
2. W grze jest dual wielding, ale nie da się ulepszyć więcej niż jednej broni bez rushowania do trudniejszych lokacji po dzwonki, więc zupełnie nie opłaca się go używać wcześniej, niż po przejściu gry.
3. Istnieje bardzo dużo prochów wojny i miały być jednym z głównych powodów eksploracji świata, ale nie da się ich nałożyć na specjalne bronie, które prawie zawsze są silniejsze i są dużo łatwiejsze do ulepszenia, bo potrzebujesz mniej kamieni oraz takich, które występują częściej.
4. Obrażenia od upadku sprawiają wrażenie zupełnie losowych i praktycznie nie da się określić, czy umrzesz czy przeżyjesz, bo nawet używając metody rzucania pryzmatów, czasem pryzmat się rozbija, mimo że jesteś w stanie przeżyć upadek, czasem się nie rozbija, mimo że po upadku giniesz.
5. Po mapie są rozsiane lochy, ale zupełnie nie opłaca się wchodzić do 95% z nich, bo nagrody w nich są bezużyteczne, albo można je znaleźć w większej liczbie na mapie.
6. Nie da się nic zrobić po zostaniu uderzonym raz przez ataki dużych przeciwników, opierające się na zianiu ogniem, bo trwają dłużej niż animacja upadku i wstania gracza, więc więcej niż jeden atak jest gwarantowany, więc prawie zawsze kończą się śmiercią, w której nie jesteś w stanie nic zrobić.
7. Duzi przeciwnicy mają zepsute hitboxy i czasem uderzają raz, a czasem obrażenia za jeden atak naliczają się podwójnie i nie jest to związane z mechaniką kontry (np. ataki szponami Placidusaxa).
8. Czasem nie da się ocenić, co jest atakiem, a co nie, bo np. niektóre ryki zadają obrażenia, a niektóre nie.
9. Czasem nie da się określić zasięgu ataku przeciwników, bo nie atakują na długość swoich rąk jak w poprzednich soulsach, tylko wykonują skok na 10 metrów do przodu (atak revenanta albo omenów).
10. Święte obrażenia są beznadziejnie słabe, bo najwięcej przeciwników w grze ma na nie bardzo wysokie odporności, włączając w to kilku ostatnich bossów, których odporność wynosi 80% (Maliketh, Radagon, Elden Beast).
11. W końcowych lokacjach przeciwnicy zabijają cię najczęściej na dwa uderzenia przy witalności 60 i nie da się tam używać summonów, a jeżeli jeździsz na koniu po Consecrated Snowfield, to masz jeszcze gorzej, bo czas staggerowania na koniu jest wyższy i koń nie ma żadnych klatek nieśmiertelności (raz zostałem zabity przez elektryczną kulę w jakieś 0.2 sekundy przy pełnym życiu, 60 witalności, aktywnej runie Morgotta, która daje +30% HP i zbroi Bernahla i nie byłem w stanie nic zrobić).
12. Hitboxy przeciwników czasem nie pokrywają się z ich animacjami (uderzenie rapierem Godskin Noble) albo hitboxy są aktywne dłużej niż animacja (rozrzucanie krwi przez Mohga) albo atak jest aktywny dłużej niż powinien, co kończy się śmiercią (turlanie się Godskin Noble, kiedy jest przy ścianie i czasem jak się blokuje to animacja nadal trwa a czasem nie).
13. Już mi się nie chce więcej pisać.

To są tylko kwestie balansu, bo mógłbym jeszcze wspomnieć o tym, ile bezużytecznych rzeczy jest w tej grze, żmudnych questów, z których nagrody są tragiczne, czy ogólnej pustce świata, dodatkowo siedzisz ze mną na Discordzie, gdzie przez chyba pół roku gadałem o Elden Ring i nie zorientowałeś się, że używam nie tylko summonów, ale absolutnie wszystkiego, na co gra pozwala, włączając w to glitche i exploity. Jedyne sztuczne ograniczenie, jakie na sobie stosuję, to kasowanie postaci po pierwszym zgodnie, co przy okazji pozwala mi na lepsze odczucie działania balansu.

Nie polecam Elden Ring, chyba że bardzo chcecie zepsuć sobie opinię o soulsach. Ja wiem, że o wszystkich grach można napisać, że coś tam nie działa, ale najważniejsze jest ratio. A w Elden Ring jest tak wilekie nagromadzenie problemów, że nie mam ochoty nawet kupować DLC, jak już wyjdzie za pół roku.

Garett PW
25 lipca 2023, 18:28
Kastrator:
Jedyne sztuczne ograniczenie, jakie na sobie stosuję, to kasowanie postaci po pierwszym zgodnie, co przy okazji pozwala mi na lepsze odczucie działania balansu.

Jeśli kasujesz postać po pierwszym zgonie w grze, która jest oparta o mechanikę umierania i uczenia się na tej podstawie, to nie, nie odczuwasz balansu - ty się kompletnie z nim mijasz.

Tak, gra ma problemy i bugi, ale jednocześnie jest najbardziej przystępna ze wszystkich Soulsów czysto z racji mnogości stylów rozgrywki do wyboru. W czym jest kompletnym przeciwieństwem Sekiro, które jest warunkowo najtrudniejszą grą od Fromsoftware, bo masz bardzo ograniczone narzędzia i nie możesz zmienić stylu rozgrywki jeśli ci nie pasuje.

Kastore PW
25 lipca 2023, 20:56
Nie tylko zignorowałeś wszystko, co napisałem, ale też wszystko, co sam napisałeś, nie jest prawdą.

Elden Ring nie jest oparte na mechanice umierania (Miyazaki nawet mówił to z 10 razy), bo jedyną, najjedyńszą konsekwencją śmierci, jest upuszczenie run, które i tak da się sfarmić szybciej, niż w jakiejkolwiek poprzedniej grze z serii, nawet bez walki z czymkolwiek. Mijają się z balansem osoby takie jak zakładam ty, bo skoro nie ma konsekwencji za śmierć i można ginąć w nieskończoność, to nie trzeba się w ogóle przejmować balansem, bo co z tego, że Placidusax zada ci losowo podwójne obrażenia bez powodu, po prostu zginiesz 20 razy i za 21. nie trafią się podwójne obrażenia elo cześć. Kiedy robisz deathless run, to musisz zwracać uwagę na absolutnie wszystko, bo konsekwencją nie jest tylko strata 30 sekund drogi i tysiąca run, ale całego progresu. Nie wierzę, że w ogóle muszę o tym opowiadać. Co dalej? Turniejowi gracze Heroes 3 nic nie wiedzą o balansie, bo jednostki i tak mają z banku wiwern? Speedrunnerzy nic nie wiedzą o grach, w które grają, bo przebiegają przez wszystko?
Garett:
jest najbardziej przystępna ze wszystkich Soulsów czysto z racji mnogości stylów rozgrywki do wyboru.
A głano tam, chyba nie pamiętasz już, że obowiązkowym bossem jest np. Maliketh, który jest w stanie zabić Łajnożercę+10, czyli najwytrzymalszego summona w kilka hitów przez działanie przeznaczonej śmierci i może zabić gracza w 2 uderzenia. Gdzie w poprzednich tytułach było coś takiego? Łoże Chaosu z DS1 mogło cię zabić jednym ciosem, zrzucając z krawędzi, ale zapisywało przynajmnien progres.
strona: 1 - 2
temat: Poziom trudności w grach aRPG i nie tylko

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel