Witaj Nieznajomy!
|
temat: Gdzie zaczyna się godne życie? komnata: Wymiar Między Wymiarami |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 | |
Nicolai |
Ton odpowiedzi Klubu Jagiellońskiego na list arcybiskupa Jędraszewskiego skłonił mnie do refleksji. Gdzie według moich rówieśników zaczyna się godne życie? Bo według autorki tekstu brak toalet i przewijaków w kościołach czy salki katechetyczne bez ekspresów do kawy to big deal. Naprawdę? To jest infrastruktura bez której nie da się komfortowo przebywać we wyżej wymienionych miejscach? Czy może to jednak jest już przejaw kultury konsumpcjonizmu, o którym Ami i Warmonger wspominali w temacie bolączek systemu pracy? Zapraszam do dyskusji. I oczywiście osobną kwestią jest to, że przynajmniej w przytoczonych przez nich fragmentach nie ma nic kontrowersyjnego a wręcz przeciwnie. Ktokolwiek wchodził na jakąkolwiek stronę z memami przyzna, że rodzinom wielodzietnym robi się beznadziejny PR. |
Kastore |
Co najmniej 10 tysięcy złotych miesięcznie. |
Tarnoob |
Rodziny wielodzietne – jeśli nie są np. rodzinami zastępczymi – zasługują na czarny PR, bo są patologiczne, nawet jeśli są bogate jak te Muska czy Korwina. Taki rozród w czasach przeludnienia jest obrzydliwy i przyszłe pokolenia będą na to patrzeć z pogardą i zażenowaniem. Te diagnozy niskiej dzietności wydają mi się komplementarne. Jasne, wielodzietność w ostatnim stuleciu czy dwóch stała się pewnym tabu i media nawet jeśli nie utrwalają tego czynnie, to jakoś mogą za to odpowiadać. Zakaz aborcji pewnie też odgrywa jakąś rolę – im więcej praw dzieci, tym mniej dzieci. Autorka listu też ma rację, że rynek mieszkaniowy i deficyty infrastrukturalne też nie zachęcają do dzietności, tak jak biurokracja przy zdobywaniu zasiłków. W ogóle zamiast przerzucać się hipotezami, chyba najlepiej byłoby po prostu zrobić badanie – zapytać ludzi, czemu nie chcą mieć dzieci. Pani Katarzyna niestety mnie rozczarowała tym, że odmawia ludziom prawa do wysłuchania mszy w spokoju, bez dziecięcego hałasu. Nie zdziwię się, jeśli sporo ludzi nie uczęszcza do kościoła m.in. przez niski komfort, obniżany m.in. przez takich wiernych uprzywilejowanych. Ludzie nie będą chyba chodzić do kina, w którym wolno się drzeć. Wiem, ta diagnoza to tylko poprawka i główne przyczyny spadku religijności są inne. Dodatkowo rozczarowała mnie tym, że dołącza do chóru narzekającego na spadek dzietności, któremu rewolucji demograficznej jeszcze nie jest dość. Nie czytałem listu pana arcybiskupa, ale jeśli te jego diagnozy są połączone z obwinianiem, to faktycznie źle i dobrze, że autorka broni ludzi w wieku reprodukcyjnym. Zgadzam się też, że brak łazienek w bliskim pobliżu kościoła jest problemem, a pomoc przy niepełnosprawności mogłaby być większa. Przewijaki też niech tam będą, żeby ludzie mogli sobie wygodnie przyprowadzać dzieci poza mszą. Teraz przechodząc do tematu tego wątku: godne życie jest wtedy, kiedy człowiek ma i zdrowie, i czas, i podstawowe dobra materialne. U człowieka niepełnoletniego jest to własny nieprzechodni pokój z otwieranym oknem, ciepła woda w kranie, od pewnego wieku zamek w drzwiach, klucze do mieszkania itp. luksusy, a u dorosłego – pełne bezpieczeństwo przed brukiem, czyli wolność od czynszu dzięki własnej nieruchomości. Nie wiem, ilu ludzi w Polsce żyje godnie, ale to mniejszość; tak, wiem, że nigdy nie było lepiej i że Polska należy do elity krajów rozwiniętych. Do tej godności może być potrzeba 10 tys. zł miesięcznie, jeśli mówimy o dużym mieście, a może starczyć płaca minimalna, jeśli ktoś wydaje głównie na pierwsze potrzeby typu jedzenie, środki higieniczne i niewysokie rachunki, bo np. nie musi wydawać dużo na przejazdy ani na czynsz czy raty dzięki własnej nieruchomości. |
Kammer |
Tarnoob: Przepraszam, ale co zakaz aborcji do praw dziecka?Zakaz aborcji pewnie też odgrywa jakąś rolę – im więcej praw dzieci, tym mniej dzieci. Że mają prawo urodzić się chore/niekochane, etc? |
Tarnoob |
Tak; zakaz aborcji jest nadaniem komuś prawa do życia. Nie mówię, że to jest dobre, bo to jednocześnie ogranicza prawo ciężarnych do obrony koniecznej, a moim zdaniem w tym celu można zabić nawet niewinnego. Jestem po prostu za tym, żeby o dziecku mówić nie tylko od narodzin, ale i najpóźniej od trzeciego trymestru, skoro zdarzają się wcześniaki i one już są nazywane dziećmi. Konsekwencja królową zasad; niech o czyjejś nazwie decyduje etap rozwojowy, a nie miejsce pobytu. |
Kastore |
Tarnoob: Lepiej coś zrobić i żałować, niż nie zrobić i żałować, że się nie spróbowało.
moim zdaniem w tym celu można zabić nawet niewinnego |
Tarnoob |
Nie rozumiem. Chodzi o zrobienie dziecka, o zabicie go czy o inne zabicie niewinnego w obronie koniecznej? |
Kammer |
Ale to sprzeczne wewnętrznie. Nadanie prawa do życia generuje więcej ludzi, co prowadzi do przeludnienia, gdzie tu ta konsekwencja. Nie mam żadnego problemu ze zrobieniem aborcji na dziecku do końca trzeciego trymestru. |
Bajan |
Cytat: Rodziny wielodzietne – jeśli nie są np. rodzinami zastępczymi – zasługują na czarny PR, bo są patologiczne, nawet jeśli są bogate jak te Muska czy Korwina. Taki rozród w czasach przeludnienia jest obrzydliwy i przyszłe pokolenia będą na to patrzeć z pogardą i zażenowaniem. Ty jesteś patologiczny i obrzydliwy, nawet się nie pochylę tłumaczyć te oczywistości, bo przyzwolenie na rozmowy o takie debilizmy je dopuszcza społecznie. Na szczęście to co ludziom odbierasz nie grozi ci. :) Cytat: Nie mam żadnego problemu ze zrobieniem aborcji na dziecku do końca trzeciego trymestru. Najlepiej od razu wszystkich zabijmy. Cytat: 10 tysięcy złotych I to jest konkret. Paradoksalnie: bardzo celny, nawet jeśli krótki post. Pomijam kolejny, w którym o aborcji pisze się z lekkością jak o kupnie bułek. Chciałem napisać coś merytorycznego, ale nie jestem w stanie udźwignąć tego totalitaryzmu. Za dużo już dla mnie. |
Kammer |
Dobra, mój błąd. Zastanawiałem się, czy napisać pierwszego trymestru czy trzeciego miesiąca i przez przypadek napisałem jedno i drugie w najgorszej formie. Ale tak, chodziło mi o 12 tydzień. Sorry. :P |
Fandor |
A moim zdaniem to właśnie bardzo dobrze napisałeś w pierwszej wiadomości. :D |
Kammer |
|
Bajan |
Ok, to wiele zmienia. Podejrzewałem taką omyłkę, ale już nic mnie nie zdziwi. To ratuje moją wiarę w ludzkość. Smacznej kawusi życzę w takim razie. :) |
Nicolai |
Tarnoob: Mi się wydaje, czy my mieliśmy już dyskusję na ten temat? Jeszcze raz, pzeludnienie nie jest problemem jednorodnym. To, że Bangladesz wielkości Grecji ma populację większą od Rosji nie sprawia z automatu, że Polaków jest za dużo. Rodziny wielodzietne – jeśli nie są np. rodzinami zastępczymi – zasługują na czarny PR, bo są patologiczne, nawet jeśli są bogate jak te Muska czy Korwina. Taki rozród w czasach przeludnienia jest obrzydliwy i przyszłe pokolenia będą na to patrzeć z pogardą i zażenowaniem. Podobnie jest z globalnym ociepleniem. To, że w ogólności średnia temperatura poszła w górę nie wyklucza tego, żesą miejsca gdzie jest zimniej niż kiedykolwiek. Oczywiście można dyskutować czy w takim razie nazwa zjawiska jest trafna i czy nie lepiej byłoby zmienić ją na coś mniej konfundującego, ale to temat na osobną dyskusję. Tarnoob: Stuleciu lub dwóch? Przecież jeszcze 20-30 lat temu jedynaki były rzadkim widokiem. A w czasach naszych dziadków duże rodziny były wręcz normą.Jasne, wielodzietność w ostatnim stuleciu czy dwóch stała się pewnym tabu i media nawet jeśli nie utrwalają tego czynnie, to jakoś mogą za to odpowiadać. Tarnoob: Zrobiono i wyniki nie spodobałyby się autorce.Autorka listu też ma rację, że rynek mieszkaniowy i deficyty infrastrukturalne też nie zachęcają do dzietności, tak jak biurokracja przy zdobywaniu zasiłków. W ogóle zamiast przerzucać się hipotezami, chyba najlepiej byłoby po prostu zrobić badanie – zapytać ludzi, czemu nie chcą mieć dzieci. Bo wiadomo, fajniej powiedzieć "nie zakładam rodziny, bo obiektywnie nie mam ku temu warunków", ale prawda jest taka, że z powodu sytuacji materialnej na dzieci nie decyduje się tylko 8,4% respondentów a z wyboru i własnych potrzeb 55%. Jeśli doliczyć do pierwszego "nie jestem w stanie zapewnić dziecku opieki (np. w czasie pracy) a do drugiego "dziecko to zbyt duża odpowiedzialność" to wychodzi 12,4% vs 68,9%. Czyli uśredniając braki zasobowe są 6-krotnie rzadszą przyczyną niż własne przemyślenia, które są głównym powodem. Także określenie "absurdalny chochoł" zawarte w liście jest inwalidą, bo kwestie kulturowe mają większy wpływ niż kwestie lokalowe. Zresztą, już sam fakt, że według autorki do wychowywania trzeba 80-metrowego mieszkania w centrum Krakowa temu dowodzi. Niemniej ona i tak była kulturalniejsza od komentujących, zaczęli obrzucać arcybiskupa Jędraszewskiego błotem. I jak patrzyłem na to z boku to odnosiłem wrażenie, że ciężko im zaakceptować, że powody są w nich a nie obok nich. Staliśmy się społeczeństwem wygodnym i sama wizja odpowiedzialności za cokolwiek sprawia nam dyskomfort. Niektórym tak duży, że szli w zaparte i twierdzili, że nasi rodzice i dziadkowie mieli lepiej za komuny XD Kammer: Jak ostatni raz sprawdzałem to za prawo człowieka uznaje się życie a nie bycie kochanym. Zresztą, kto o tym powinien decydować co jest lepsze dla jednostki? Bycie martwym czy smutnym? Chyba ona sama. I na pytanie, u dorosłych ww. też ma zastosowanie? Jeśli nie to może chodzi Ci jednak o coś innego niż "prawo do bycia zdrowym i kochanym" a używasz je tylko dlatego, że jest wygodnym argumentem?Przepraszam, ale co zakaz aborcji do praw dziecka? Że mają prawo urodzić się chore/niekochane, etc? Wiwern: Ta... skoro przy tym jesteśmy to jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, dlaczego wszystkie tematy zostają sprowadzone do reprodukcji?
Pomijam kolejny, w którym o aborcji pisze się z lekkością jak o kupnie bułek. |
AmiDaDeer |
Nicolai: Łączenie tych trzech kategorii w jedną to jednak jest albo manipulacja, albo niezrozumienie tych terminów użytych w ankiecie.
a z wyboru i własnych potrzeb 55%. Jeśli doliczyć [...] do drugiego "dziecko to zbyt duża odpowiedzialność" to wychodzi 12,4% vs 68,9%. |
Nicolai |
Ami: Nie wiem o jakiej manipulacji mówisz skoro najpierw pokazałem całość a dopiero potem przedstawiłem swoje prywatne przemyślenia. Każdy może samodzielnie spojrzeć w tabelę i wyciągnąć własne wnioski. Jak chcesz to mogę nawet dorzucić bezpośredni link do badania. Poza tym nie jestem politykiem wypowiadającym się w telewizji, tylko internautą dyskutującym na forum. Myślałem, że to normalne. Anyhow, według mnie "z własnego wyboru" i "ze względu na własne potrzeby" jak najbardziej się łączą. Czy "dziecko to zbyt duża odpowiedzialność"? Według mnie też, ale zestawiłem to osobno i z zaznaczonym "jeśli", bo jeszcze chciałbym doczytać.
Łączenie tych trzech kategorii w jedną to jednak jest albo manipulacja, albo niezrozumienie tych terminów użytych w ankiecie. |
AmiDaDeer |
Nicolai: Nie łączą się. Nad potrzebami nie masz takiej samej kontroli jak nad własnym wyborem. Z tego właśnie powodu te grupy są w ankiecie skategoryzowane jako oddzielne punkty - coby socjolodzy nie wyciągali tak pochopnych wniosków jak Ty tutaj poczyniłeś. :P
Anyhow, według mnie "z własnego wyboru" i "ze względu na własne potrzeby" jak najbardziej się łączą. |
Warmonger |
Z wyników badania można wyciągnąć interesujące wnioski. Skoro największą przeszkodą w posiadaniu dzieci jest światopogląd, a nie sytuacja mieszkaniowa, rząd zamawiający te badania może pominąć temat dostępności mieszkań i skupić się na indoktrynacji ideologicznej, a najlepiej religijnej }:> Jak widać, wolny i niezależny obywatel to wróg demografii. Podejrzewam jednak, że dobór kategorii i pytań jest dość uznaniowy, tzn. wypowiedzi można przypisywać dość swobodnie do jednej z wielu kategorii. Tym bardziej, że na stronie 8. rzeczonego raportu mamy taki oto kwiatek: Cytat: METODOLOGIA BADAŃ 2.1 Etap I- opis przyjętych metod i technik badawczych Analiza typu Social Listening została oparta na zebranych, niepowtarzających się wpisach w polskich mediach społecznościowych oraz na forach (w tym portalach i blogach). Punktem wyjścia było poszukiwanie wpisów, w których występują ściśle określone słowa-klucze (hasła): (...) Że co, q...? :v |
Warmonger |
Ale dalej czytamy, że autorzy raportu wyciągnęli z badania zupełnie inne wnioski, niż Nicolai: Cytat: Koncept 4 Za mocne strony programu uznano przede wszystkim pomoc rodzinom w nabyciu pierwszego domu. To właśnie brak własnego mieszkania, zdaniem badanych sprawia, że większość par odkłada decyzję o posiadaniu dziecka. Pozytywnie ocenione zostało także finansowanie wkładu własnego. Zdaniem respondentów wielu młodych ludzi nie posiada zdolności kredytowej, a także oszczędności, które umożliwiłyby im wzięcie kredytu hipotecznego. Badani negatywnie ocenili natomiast zapis, zapewniający umorzenie dofinansowania w przypadku urodzenia drugiego dziecka w przeciągu 3 lat (ich zdaniem okres ten jest za krótki). Negatywnie oceniony został także pomysł przyznania dofinansowania w postaci „bonu mieszkaniowego” dla rodzin posiadających minimum troje dzieci (bez względu na to, czy rodzina posiada już własne mieszkanie czy też nie). Zdaniem niektórych respondentów należy wziąć pod uwagę także potrzeby osób, które nie chcą (lub z przyczyn biologicznych nie mogą) powiększyć swojej rodziny w przyszłości (planują posiadanie tylko jednego dziecka). Cytat: Koncept nr 4 Badani najczęściej proponowali uwzględnienie w koncepcie także tych par, które nie mają, ani nie spodziewają się dziecka, jednak planują powiększenie rodziny w przyszłości. Osoby młode nieposiadające własnego mieszkania często bowiem odkładają decyzję o posiadaniu dziecka z powodu braku odpowiednich warunków mieszkaniowych. Badani negatywnie oceniali także zapis dotyczący umorzenia dofinansowania w przypadku urodzenia kolejnego dziecka w przeciągu 3 lat. Zdaniem respondentów okres ten powinien zostać wydłużony do minimum 5 lat, co zagwarantowałoby rodzinom odczuwanie mniejszej presji i stresu związanego z powiększeniem rodziny. Badani zwracali także uwagę na inne aspekty przedłożonego im konceptu: proponowali, aby umożliwić rodzinom zakup mieszkania także na rynku wtórnym, a także budowanie, remontowanie domów i mieszkań metodą gospodarczą, którą preferuje wiele osób. Generalnie wszystkie propozycje sprowadzają się do tego czy innego sposobu dofinansowania rodziny. |
Nicolai |
Ami: A jakie "potrzeby" masz na myśli? Te z piramidy Masłowa? Bo skoro wskazujesz, że "nie mam nad nimi takiej samej kontroli" to zgaduję, że masz jakieś wnioski co do ich rodzaju. Czy pochopne? Tego jeszcze nie wiem :PNie łączą się. Nad potrzebami nie masz takiej samej kontroli jak nad własnym wyborem. Z tego właśnie powodu te grupy są w ankiecie skategoryzowane jako oddzielne punkty - coby socjolodzy nie wyciągali tak pochopnych wniosków jak Ty tutaj poczyniłeś. :P Warmonger: Jesteś pewien? Bo z tego co ja widzę to te "koncepty" to różne propozycje jak poprawić obecną sytuację z krótkim opisem dlaczego według autora miałby pomóc. Potem sprawdzają mocne i słabe strony oraz reakcje respondentów. To wcale nie są wnioski.Ale dalej czytamy, że autorzy raportu wyciągnęli z badania zupełnie inne wnioski, niż Nicolai: (...) Warmonger: Tak najłatwiej. Sypniesz cudzą kasą i możesz się pochwalić przed wyborami, że pomagasz.
Generalnie wszystkie propozycje sprowadzają się do tego czy innego sposobu dofinansowania rodziny. |
strona: 1 - 2 |
temat: Gdzie zaczyna się godne życie? | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel