Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: Podatki
komnata: Wymiar Między Wymiarami
Kiedy podatki są kradzieżą?
zawsze (2)
 
 29%
czasami (3)
 
 43%
nigdy (2)
 
 29%
Zaloguj się i zagłosuj!

Tarnoob PW
3 stycznia 2023, 15:52
Ogólne dyskusje o polityce – np. o konkretnych partiach – zostały tu odrzucone, ale chyba można dotknąć bardzo konkretnego aspektu państwowości, jakim jest finansowanie jej.

Jak wielu polskich millenialsów – których definiuję jako ludzi z lat 80. i 90. – przechodziłem przez fazę poglądów silnie kapitalistycznych i leseferystycznych, może nawet minarchicznych. Około 2015 nawiązałem też kontakt z polskimi libertarianami, którzy lubią nazywać podatki kradzieżą. Coś mi z tego zostało, tzn. dalej uważam skarbówkę za zło konieczne, każdy dodatkowy podatek trzeba silnie uzasadnić, a za silne uzasadnienie nie uważam lewicowych ogólników typu „wyższe zarobki to wyższa odpowiedzialność”, „po co im aż tyle” albo że „to czynsz od życia w cywilizacji”. Jestem też zgorszony VAT-em na żywność i uważam, że człowiek powinien mieć możliwość biologicznego przeżycia poza państwem, agorystycznie, bez zapłacenia grosza podatku. PIT powyżej 35% mam za nie do końca uczciwy i walczyłbym przede wszystkim z patologiczną konsumpcją, a nie samą akumulacją kapitału.

Z drugiej strony wyrosłem z populizmów, odróżniam już własność od posiadania i zgadzam się z panem Jezusem, że właścicielem pieniądza jest jego emiter jak mennica. Inni są tylko jego posiadaczami i mają obowiązek wywiązywać się z warunków umowy, np. płacić abonament od korzystania i nie niszczyć gotówki. Bardzo możliwe, że w społeczeństwie anarchistycznym – a przynajmniej anarchokapitalistycznym – istniałyby wolne mennice, które by zbierały podatki lub utrzymywały się z inflacji.

Dlatego za najmniejsze zło wśród podatków mam właśnie inflację, a w dalszej kolejności podatek Belki (♥) i różne akcyzy – zwłaszcza na używki, fajerwerki i może też na mięso, bo to rynek toksyczny. Opodatkowanie paliwa już mniej lubię, bo to winduje ceny mnóstwa rzeczy, w tym żywności; choć to może się jakoś zwracać, jeśli wpływy idą na budowę dróg i innej infrastruktury. PIT niech sobie będzie, ale z wysoką kwotą wolną i bez zbędnej biurokracji; np. niech budżetówka będzie z niego zwolniona. Szanuję podatek węglowy.

Nie wiem, który kraj ma lepszy system podatkowy od Polski i chętnie się dowiem, który spełnia moje założenia.


Warmonger PW
3 stycznia 2023, 16:26
Zacząłbym od jawności płac, a w dalszej kolejności dochodów z kapitału.

Merytoryczna dyskusja o podatkach, równości, sprawiedliwości i niesprawiedliwości nabiera sensu dopiero wówczas, gdy wiemy, o jakich kwotach dyskutujemy. Inaczej ludzie będą tylko straszyć się nawzajem jakimiś wyimaginowanymi "pasożytami", "kapitalistami", "zagranicznymi korporacjami" itd., ale to wszystko pozostaje w sferze domysłów i fantazji.
Nikt nie wie tak naprawdę, ile zarabia sąsiad ani kolega z biura, a tym bardziej prezes dużego banku.

Nicolai PW
27 stycznia 2023, 19:01
Czy podatki są kradzieżą? Zależy od definicji. Jeśli stosować tą z KK to nie, bo uściśla ona przepisy do rzeczy ruchomych. Także w świetle przepisów powinniśmy rozważać raczej zabór lub przywłaszczenie. Niemniej jeśli stosować zwyczajowe rozumienie tego pojęcia, które jest starsze od idei prawa, to tak. Kradzież to odebranie komuś jego własności wbrew jego woli a podatki się w to wpisują. Niemniej nie wiem czemu mają służyć takie rozważania? Lepiej byłoby zapytać czy i kiedy podatki są słuszne.

Tarnoob:
Jestem też zgorszony VAT-em na żywność i uważam, że człowiek powinien mieć możliwość biologicznego przeżycia poza państwem, (...)
Naprawdę nie wiem jaką komu robi różnicę czy zapłacił (uwaga, cyferki z czapy) 200 zł podatku w cenie spożywki i 800 w całej reszcie czy 0 zł w żywności i 1000 w innych produktach. Bo do tego sprowadzałoby się trwałe zniesienie VAT-u (czy raczej obniżenie go do stawki 0%) na amku. Oczywiście możemy argumentować, że przecież jak ktoś tylko jedzenie kupuje to doceniłby takie przetasowanie. Tylko kto tak żyje? Mamy dyskutować o wydumanych przypadkach? Po co? Zresztą, jedzenie to nie jedyna potrzeba fizjologiczna. Na papier toaletowy i węgiel też postulujesz zerową stawkę VAT-u?

Tarnoob:
(...) walczyłbym przede wszystkim z patologiczną konsumpcją, a nie samą akumulacją kapitału.
Czyli z czym i jak? Mam stówę i załóżmy, że majonez kielecki stoi po ósemce. Potrzebuję jednego a władowałem do koszyka tuzin. Jak mnie przekonasz bym wziął tylko tyle ile muszę?

Tarnoob:
Z drugiej strony (...) że właścicielem pieniądza jest jego emiter jak mennica. Inni są tylko jego posiadaczami i mają obowiązek wywiązywać się z warunków umowy, np. płacić abonament od korzystania i nie niszczyć gotówki. Bardzo możliwe, że w społeczeństwie anarchistycznym – a przynajmniej anarchokapitalistycznym – istniałyby wolne mennice, które by zbierały podatki lub utrzymywały się z inflacji.
Argument nietrafiony, bo żadna mennica z nikim umowy nie podpisała. Zresztą, mamy społeczeństwo bezgotówkowe, więc o czym my rozmawiamy? Lepiej zastanówmy się co jest wtórne wobec czego. Czy nie przypadkiem pieniądz wobec pracy? Acz te dumanie już za daleko odchodzi od tematu. Acz zanim przejdę dalej to tylko nadmienię, że zdecentralizowany emiter to początki banknotów w średniowieczu.

Tarnoob:
Dlatego za najmniejsze zło wśród podatków mam właśnie inflację, (...)
Inflacja to nie jest podatek, nawet sensu largo. Jasne, niektórzy nazywają go podatkiem od oszczędności, ale to tylko swoista przenośnia. Poza tym co jest fajnego w tym, że kapitał, z którego już się rozliczyłeś z państwem permanentnie traci na wartości? Dlatego według mnie, jeśli uznać ją za podatek to jest jednym z najgorszych :/

Warmonger:
Zacząłbym od jawności płac, a w dalszej kolejności dochodów z kapitału.
Jakby miało to niby wyglądać? Byłaby jakaś strona, na której każdy miałby obowiązek umieszczać swoje zeznanie podatkowe? A co z prawem do prywatności? Już pomijam oczywiste obawy czy powszechna jawność finansowa nie prowadziłoby to do nadużyć, napięć i fali kradzieży.

Warmonger:
Merytoryczna dyskusja o podatkach, równości, sprawiedliwości i niesprawiedliwości nabiera sensu dopiero wówczas, gdy wiemy, o jakich kwotach dyskutujemy. Inaczej ludzie będą tylko straszyć się nawzajem jakimiś wyimaginowanymi "pasożytami", "kapitalistami", "zagranicznymi korporacjami" itd., ale to wszystko pozostaje w sferze domysłów i fantazji.
Obawiam się, że to pobożne życzenia. Jak sąsiad zobaczy, że zarobisz 5 razy więcej od niego to się prędzej obrazi niż przystąpi do merytorycznej dyskusji o tym czy rząd już dostatecznie wysoko Cię opodatkował.

Autoklej

Odkopuję temat, bo przypomniałem sobie, że warto uświadomić Grotowiczów, że kwota brutto a całkowity koszt pracodawcy to dwie różne sprawy. Wygenerowałem w pierwszym, lepszym kalkulatorze zestawienie ile dostaje się na rękę i ile kosztujesz, w teorii i w praktyce:

temat: Podatki

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel