Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: Obrona życia (akcja "Jeden z nas"itp.)
komnata: Wymiar Między Wymiarami
Czy poprzesz inicjatywę obywatelską "Jeden z nas"?
Nie, jest sprzeczna z moimi poglądami. (18)
 
 75%
Nie, bo mnie to nie obchodzi. (3)
 
 13%
Tak, co mi szkodzi. (1)
 
 4%
Koniecznie, nie mógłbym zrobić inaczej. (0)
 
 0%
Będę ją promował gdzie tylko się da. (1)
 
 4%
Tą i każdą inną tego typu inicjatywę z pewnością podpiszę. (0)
 
 0%
Będę ją promował, tak jak i każdą inną tego typu inicjatywę (1)
 
 4%
Zaloguj się i zagłosuj!
strona: 1 - 2

Lyokoheros PW
24 września 2013, 21:12
Nie znam co prawda za bardzo światopoglądu większości mieszkańców tej groty, niemniej jednak, chciałbym powiedzieć o pewnej inicjatywie którą powinno się - niezależnie od światopoglądu religii czy innych tego typu spraw - jak najbardziej wspierać.
O co chodzi? Tak jak mówi temat - o obronę życia. Tego najbardziej niewinnego i najbardziej bezbronnego - bo jeszcze nienarodzonego. Wszak chyba każdy się zgodzi, że życie jest cenne i nalezy je chronić, niezależnie od tego skąd ta wartość się dla niego bierze - religii, nauki, filozofii, własnych przemyśleń czy czegokolwiek.
Największą taką inicjatywą jest akcja "Jeden z nas". Ma ona na celu zwiększenie ochrony życia, w ramach prawa i polityki budżetowej EU - która z pieniędzy podatników(także tych aborcji przeciwnych rzecz jasna) finansuje aborcję(w obrębie kontynentu i poza nim), a także inne działania wiążące się z niszczeniem ludzkich embrionów, czyli mówiąc wprost, mordowaniem niewinnych, nienarodzonych dzieci.
Więcej o tej inicjatywie przeczytacie tutaj

Inną inicjatywą tego typu jest klauzula sumienia dla farmaceutów - jest to prawo, które pozwala farmaceucie odmówić sprzedania np środków wczesnoporonnych czy antykoncepcyjnych, upośledzających płodność(podobnie jak lekarze i pielęgniarki mogą odmówić wykonania aborcji). Jest to wolność obywatelska, powszechna miedzy innymi w krajach zachodnich, u nas jednak wciąż niesłusznie traktuje się aptekarzy jak zwyczajnych sprzedawców.
Tą inicjatywę możecie poprzeć na stronie sumienie-farm.pl.

A może wy znacie inne tego typu inicjatywy warte poparcia?

Inne inicjatywy:
-Zatrzymaj rezolucję Unii Europejskiej, która promuje aborcję.

Alistair PW
24 września 2013, 22:03
Nie można wspierać działań antyaborcyjnych bez względu na jakikolwiek światopogląd. Jest to sprzeczne z logiką. Ja np. jestem za aborcją w ściśle określonych przypadkach, dlatego jak mogę wspierać zakaz aborcji? Temat aborcji jest bardzo złożony i kontrowersyjny. Jedni będą chronić życie ledwo co poczęte zawsze, inni dopuszczą aborcję w konkretnej sytuacji. Są sytuacje, w których aborcja będzie ratunkiem dla rodzącej kobiety, bo dziecko urodziłoby się w złym stanie, bez gwarancji na godne życie.

Uważam, że zmuszanie kobiety do urodzenia dziecka, które do końca swego życia (nieraz niezbyt długiego) będzie cierpieć nie jest humanitarne. Przeciwnicy aborcji często nie myślą o tym, co stanie się z dzieckiem, ważniejsze jest to, że zabijanie w jakichkolwiek okolicznościach jest złe. Nie wolno zabijać, choćby niewiadomo co się działo.

Wiąże się z tym "problem" drugiej inicjatywy - o ile aptekarz powinien mieć prawo odmówić sprzedaży środków wczesnoporonnych (bo uważam, że jest to złe, aborcji powinien jak już dokonywać lekarz, a lekarz takich środków, jeśli je stosuje, na pewno nie będzie kupował w aptece) (w ogóle mnie dziwi fakt sprzedawania takich środków w aptece), to prawo do odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych uważam za totalną głupotę, nie mającą nic wspólnego z ochroną życia. Kto w ogóle wymyśla takie absurdy? "środki niszczące płodność" jako złe? No proszę.

W ogóle przeciwnicy aborcji przypominają przeciwników eutanazji - nieważne, że ktoś będzie cierpiał, oni nie zgodzą się na dokonanie zarówno jednego, jak i drugiego.

Żeby nie było - jestem za aborcją, ale jedynie w sytuacji ratowania życia matki, w połączeniu z chorobą jeszcze nienarodzonego dziecka. Ostatecznie śmierć matki przy narodzinach dziecka jest niewątpliwą tragedią, ale też niczym niezwykłym. Jestem za to na pewno przeciwnikiem aborcji związanej z gwałtem. Choć może brzmi to brutalnie, ale nie widzę powodu do usuwania ciąży jedynie z tego powodu. Zawsze można jakoś temu dziecku pomóc.

Po prostu nie lubię popadania w skrajność - miłosierdzie musi też być związane z pewną logiką, nie może być tak, że woła się o prawo do życia, a nie przejmuje przyszłym losem dziecka. Znajdzie się wiele osób, które będą wołać, że aborcja jest zła, ale przyszły los dziecka będą mieli koncertowo gdzieś. Jak to jest, że z jednej strony krzyczy się o prawach, ale zapomina o obowiązkach?

Problem z aborcją i eutanazją polega niestety na tym, że nie da się tu wypracować kompromisu dla wszystkich. Jeśli ktoś jest przeciwko jakiejkolwiek formie zabijania, to żadne argumenty go nie przekonają.

Dlatego na koniec mogę dodać tylko to - nie podpiszę się pod żadną deklaracją, która będzie w tych kwestiach ściśle jednostronna, bo posługując się frazesem nic nie jest w takich sprawach ani białe, ani czarne. Zawsze jest coś pośredniego, przynajmniej wg mnie. Wybrałem opcję pierwszą - nie poprę tej inicjatywy, bo jest sprzeczna z moimi poglądami.

AmiDaDeer PW
24 września 2013, 22:52
Maciej:
Ma ona na celu zwiększenie ochrony życia, w ramach prawa i polityki budżetowej EU - która z pieniędzy podatników(także tych aborcji przeciwnych rzecz jasna) finansuje aborcję(w obrębie kontynentu i poza nim), a także inne działania wiążące się z niszczeniem ludzkich embrionów, czyli mówiąc wprost, mordowaniem niewinnych, nienarodzonych dzieci.
Oto i jeden z powodów, dla którego dyskusja o aborcji nie będzie miała jeszcze przez długi czas końca - sformułowanie "mordowanie niewinnych dzieci". Nie pomyślałeś o tym, że użycie takiego zwrotu przy założeniu że ktoś może się nie zgadzać jeśli chodzi o prawo aborcyjne jest po prostu bezczelne? Załóżmy że podczas rozmowy z Żydem użyłbym słów "Obrzezanie noworodków jest czynem iście bestialskim" jako argumentu przeciwko jego religii - myślisz że to w jakikolwiek sposób przekonałoby tego właśnie Żyda do nawet przemyślenia swoich poglądów?

Retoryka strony antyaborcyjnej jest zbyt ekstremalna i nic dziwnego że nie trafia do dużej części społeczeństwa. Począwszy od organizowania wielkich manifestacji pod przewodnictwem środowisk kościelnych, skończywszy na robieniu odlewów stópek nienarodzonych dzieci (co uważam osobiście za wręcz skandaliczne) - wszystko to zlewa się w jedną niesmaczną odpychającą swoim prymitywizmem i krzykliwą, wręcz warcholską formą. "Kliknij za życiem"? "Obrona życia"? Rozumiem że jak nie kliknę, to nie będę "za życiem" i zostanę wpakowany do jednego worka razem z mordercami i samobójcami?

Przepraszam jeśli te słowa kogoś uraziły, ale trudno mi nie skomentować tego, jak często niezwykle wręcz denne są "dyskusje" o sprawach kontrowersyjnych. Jest mi po prostu przykro.

Drwal PW
24 września 2013, 23:54
Alistair:
jestem za to na pewno przeciwnikiem aborcji związanej z gwałtem. Choć może brzmi to brutalnie, ale nie widzę powodu do usuwania ciąży jedynie z tego powodu. Zawsze można jakoś temu dziecku pomóc.

Każda kobieta powinna mieć wybór z kim uprawia seks, jeżeli dochodzi do gwałtu, jest to wbrew jej woli, wiec z jakiej racji powinna mieć obowiązek urodzenia dziecka, do którego poczęcia została zmuszona? To tak jakby policja zmusiła Cie do zabicia kogoś, a potem wsadziła za to do więzienia. Jak najbardziej w przypadki gwałtu kobieta powinna mieć prawo do usunięcia ciąży. Z reszta obecne prawo w Polsce pozwala na to. Podobnie jak w przypadku, gdy ciąża zagraża życiu matki. Obecne prawo w Polsce, uważam jest bardzo dobre. Aborcja powinna być zakazana i jest, a że dopuszcza pewne przypadki kiedy można z niej skorzystać, to bardzo dobrze.

Alistair PW
25 września 2013, 21:05
Dla podkreślenia absurdu obrony płodności poprzez zakaz stosowania środków antykoncepcyjnych pragnę dodać takie małe przemyślenie - w spermie może być do 500 milionów plemników. Gdy dochodzi do zapłodnienia, to tylko jeden plemnik dostaje się do komórki jajowej. Teraz pomyślcie - ginie w tym akcie np. 500 mln -1 plemników. Środek antykoncepcyjny unicestwia wszystkie. Tak więc środek antykoncepcyjny zabija o jednego plemnika więcej. Jednego na 500 milionów. Normalnie ile dzieci można by było spłodzić przez wykorzystanie tylko jednej porcji nasienia! Wystarczy jeden facet, żeby zapłodnić pół miliarda kobiet! To normalnie jest sposób na rozwiązanie niżu demograficznego w Polsce. Problem tylko jak oddzielić pojedyncze plemniki. No i jak zmusić kobiety do zabiegu. Niewątpliwie jest wiele problemów do rozwiązania w tej kwestii, ale jakie perspektywy!

Ups! Normalnie podkładam świnię facetom, bo teraz kobiety mogą stwierdzić, że faktycznie faceci nie są im potrzebni. Wystarczy paru zamknąć w klatkach, normalnie kobiety nawet nie odczują skutków finansowych ich utrzymania. Zrzuta po groszu albo cencie czy innej drobnicy w innej walucie i voila!

Lyokoheros PW
19 października 2013, 01:03
Alistair, po pierwsze środki antykoncepcyjne są różne i mogą mieć często trwałe skutki.
I zdajesz się zapominać o jednym fakcie. Jest różnica między tym co dzieje się naturalnie i na co człowiek nie ma wpływu(jak właśnie to, że większość tych plemników życia nie stworzy), a ludzką ingerencją w naturę - szczególnie taką ingerencją. Dalszej części tego posta nie ma sensu komentować.
Jeśli zaś chodzi o treść tej pierwszej to w zasadzie już na to w pewnym stopniu odpowiedziałem - takie zaburzanie naturalnych procesów jak najbardziej może być sprzeczne z czyimś światopoglądem. Bo zasadniczo obowiązkiem zarówno lekarza jak i farmaceuty jest leczyć - a ingerowanie w płodność nie jest leczeniem(poza przypadkami leczenie bezpłodności).
Choć owszem nie jest to bezpośrednio związane z ochroną życia, sama jednak inicjatywa klauzuli sumienia dla farmaceutów jest gdyż dotyczy także środków wczesnoporonnych.

No i skąd wniosek, że organizatorzy tej akcji nie myślą o tym co się stanie z tymi dziećmi? Ale przecież to, że jakieś państwo nie radzi sobie ze sprawami socjalnymi nie jest usprawiedliwieniem zabijania.
Co do eutanazji, skąd wiesz, że właśnie tuż przed wykonaniem zabiegu w ostatniej chwili - gdy będzie już za późno by to odkręcić - chory zrozumie, że tak naprawdę wcale tego nie chciał.
I życie zawsze jest lepsze od śmierci. Nawet życie w cierpieniu. Pozwolenie żyć dziecku, które po urodzeniu będzie cierpieć nie jest niehumanitarne. Niehumanitarne jest zabijać w celu "oszczędzenie cierpienia". Zresztą jak kiedyś pewien bardzo mądry człowiek napisał na pewnym forum "Zresztą, skąd wiesz, czy ta choroba genetyczna tak naprawdę takiej osoby nie ocaliła? Może dzięki temu dostał prawdziwą szansę by trafić do Nieba i to była jedyna droga.". I uprzedzając ewentualne pytania czy złośliwości - nie jest to ksiądz. Owszem mówi tutaj w kontekście Nieba, ale chodzi tu generalnie o to, że tak naprawdę nie wiemy, czy dana choroba lub wada genetyczna nie ocali tego dziecka przed czymś gorszym w przyszłości(nie mówię, że to powód by chorób nie leczyć, ale by takich osób nie zabijać).

Ale w jednym się zgadzam - faktycznie mogłaby być ona dopuszczalna w tym wypadku, który opisałeś. Gdy nie chodzi tylko o odbieranie życia, ale o uratowanie choć jednego, gdy ciąża naprawdę zagraża życiu matki

No i nie wiem skąd pomysł, że ustawa ma zabraniać aborcji w absolutnie wszystkich przypadkach - chodzi głównie o to, by nie było można dokonać jej od tak na życzenie czy np z powodu gwałtu. No i przede wszystkim by jej nie finansować z pieniędzy podatników.

I nie wiem czemu uważasz, że twierdzenie iż nie widzisz podstaw by usunąć ciąże z tego powodu miałoby brzmieć brutalnie.
To raczej zgoda na zabicie z takiego powodu dziecka - które przecież w niczym nie zawiniło - byłoby czymś brutalnym i najzwyczajniej w świecie nieludzkim i niehumanitarnym.

No i czemu wspieranie działań antyaborcyjnych jest niezależnie od poglądu sprzeczne z logiką? Wytłumaczysz mi to? Bo jakoś nie widzę logiki w takim stwierdzeniu.

I Drwalu zły przykład. Bo te dwie sytuacje diametralnie się różnią. Do tego co napisałeś to można by przyrównać np sytuację, gdyby kazano jej wyjść za tego człowieka za mąż. Bo dziecko nie jest własnością kobiety, nie jest czymś czego może się od tak pozbyć, jest nowym życiem, powstałym w jej ciele, o które ma obowiązek dbać - nawet jeśli powstało wbrew jej woli. W takim wypadku może np oddać je do adopcji, jeśli nie chce mieć dziecka. Ale nie zabić.
Prawo powinno traktować człowieka podmiotowo, nie przedmiotowo.
Zresztą kobieta ani nikt inny nie ma żadnego powodu by za gwałt winić to dziecko i by je karać za czyn jego ojca. Świetnie obrazuje to pewien fragment powieści Terrego Goodkinda - jest to może i kompletna fikcja, ale w tym wypadku doskonale obrazuje prawdę.
Dla wyjaśnienia przed fragmentem - Członkowie plemienia Majendie porywali członków plemienia Baka Ban Mana, po czym gwałcili i składali w ofierze. Richard - główny bohater książki i port parole autora - uwolnił jedną z zgwałconych kobiet, która zaszła w ten sposób w ciąże i miała być złożona w ofierze.
A teraz sam fragment:
"KAMIEŃ ŁEZ" - II TOM POWIEŚCI "MIECZ PRAWDY", AUTORSTWA TERREGO GOODKINDA, STRONA 581:
"-Du Chaillu - wtrącił się Richard - do tej pory Majendie zabijali wszystkich Baka Ban Mana, których schwytali. ty pierwsza uszłaś z życiem. Więcej nie będą tego robić. Potraktuj dziecko jako symbol nowego życia obu ludów. Trzeba położyć kres zabijaniu, żeby wszystkie wasze dzieci były bezpieczne, żeby mogło rozkwitać owo nowe życie. Pozwolisz dziecku żyć? Nie zrobiło nic złego.
-Ale jego ojciec zrobił!
Richard przełknął ślinę.
-To, że ojciec jest zły, wcale nie oznacza, że i dziecko takie będzie.
-Jeśli ojciec jest zły dziecko również takie będzie!
-To nie prawda - odezwała się siostra Verna. - Ojciec Richarda był bardzo złym człowiekiem, zabił wielu ludzi, a przecież Richard stara się chronić życie innych. Jego matka wiedziała, że wina za zbrodnie obciąża tylko tego, kto je popełnił. Nie żałowała Richardowi swojej miłości, choć jego ojciec ją zgwałcił. Chłopaka wychowali zacni ludzie, którzy wpoili mu właściwe zasady. To dzięki temu żyjesz. I ty możesz nauczyć dziecko prawości.
Gniew Du Chaillu przygasł. Popatrzyła na młodzieńca.
-Mówi prawdę? Jakiś wściekły pies potraktował twoją matkę jak tamci mnie?
Richard zdołał jedynie kiwnąć głową.
-Rozważę twoje słowa, zanim coś zdecyduje. - Du Chaillu potarła brzuch. - Wróciłeś mi życie. Dobrze rozważę twoje słowa."
Dodam, że ostatecznie Du Chaillu postanowiła urodzić i wychować to dziecko i była z tego powodu sczęśliwa, a za jego ojca uznawała bardziej Richarda, niż tamtego gwałciciela.

A jeszcze co do Twojego posta, Hobbit... kto tu mówi o wsadzaniu do jednego worka? No i nie wiem jak inaczej nazwać taką akcję jak nie obrona życia - bo właśnie nią jest - obroną życia poczętego. I co jest złego w sformułowaniu "Kliknij za życiem". W tym sformułowaniu nie ma żadnych oskarżeń, które na siłę próbujesz dorobić.

Przykład z Żydem... odpowiedniejsze byłoby tu porównanie do określenie "straszliwe okaleczenie" - lub czegoś w tym stylu, może nawet bez tego przymiotnika. Bo w zasadzie tym to jest. Tyle tylko, że dla Żydów to okaleczenie oznacza ofiarę dla Jahwe.

A sformułowanie "mordowanie niewinnych dzieci" nie jest w żaden sposób bezczelne. Jest jedynie wyrażeniem prawdy, która nie zależy od czyjegoś stosunku do prawa aborcyjnego. A prawda o tym, że życie zaczyna się w momencie poczęcia została też potwierdzona, przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zacytuję tu dwa fragmenty ze strony inicjatywy:
Jedenznas.pl:
„Jeden z nas” odwołuje się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (w sprawie Brüstle vs. Greenpeace), w którym stwierdzono, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, a embrion ludzki zasługuje na poszanowanie jego godności i integralności. Celem akcji jest ujednolicenie regulacji Unii Europejskiej, poprzez zakazanie i zakończenie finansowania działań wiążących się z niszczeniem ludzkich embrionów oraz prowadzeniem badań i eksperymentów na embrionalnych komórkach macierzystych.
Jedenznas.pl:
Aktualnie Unia Europejska – poprzez dotacje dla proaborcyjnych, prywatnych międzynarodowych organizacji, m.in. International Planned Parenthood Federation (IPPF), Marie Stopes International (MSI) – finansuje znaczną część zabójstw nienarodzonych dzieci w Afryce i w Azji oraz eksperymenty na ludzkich embrionach. Ten niegodny ludzi cywilizowanych proceder wszyscy Europejczycy zmuszeni są opłacać ze swoich podatków!

Prawo do życia każdego człowieka zawiera się w ogólnoludzkim, ponad wyznaniowym nakazie etycznym: „nie zabijaj!” oraz w fakcie naukowym: życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. Potwierdzają to liczne publikacje naukowe, oraz popularne encyklopedie czy podręczniki. Ostatnio został on uznany w przełomowym orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 18 października 2011 r., który stwierdził, że zapłodnienie jest początkiem życia ludzkiego, a człowiek w fazie prenatalnej powinien podlegać ochronie, szczególnie w aspekcie jego godności oraz integralności.

Aborcja jako niszczenie życia człowieka w okresie od jego poczęcia do dziewiątego miesiąca życia w łonie matki jest zabójstwem niewinnego i skrajnie bezbronnego człowieka; dodajmy szczególnie okrutnym, bo dokonywanym bez żadnego znieczulenia. Ufamy, że decydenci UE, w której, w imię szacunku do życia człowieka, zniesiono karę śmierci nawet dla największych przestępców, opowiedzą się za zaprzestaniem finansowania aborcji i eksperymentów na embrionach ludzkich z funduszów UE.

No i co złego jest w tym, że środowiska Kościelne takie akcje wspierają? Powiem nawet więcej - byłoby co najmniej dziwne, gdyby tego nie robiły.

Po za tym dziwi mnie jedna rzecz - to jak krytykujesz sposób w jaki swe poglądy wyrażają przeciwnicy aborcji... ciekawe, czy takie samo podejście wykazujesz wobec obrońców tak zwanej "odmiennej orientacji seksualnej"(choć zapewne podważysz moje podważanie tego określenia - ma jednak nadzieję, że się mylę) i ich określeń takich jak chociażby homofobia, które to stosują wobec każdego, kto się z nimi nie zgadza... tak zresztą dziś właśnie wygląda ta dyktatura "tolerancji". Szkoda, że i w Grocie odcisnęła swe piętno.

Aha i jest jeszcze jedna ważna rzec.
W Parlamencie Europejskim powstał projekt rezolucji, która ma popierać aborcję i atakować wolność sumienia(między innymi propaguje homoseksualizm i inne tego typu dewiacje).
Swój sprzeciw wobec niej można wyrazić na tej stronie

I Hobbit, ta wypowiedź - podobnie do wyników ankiety - nie tyle mnie obraziła co raczej rozczarowała. I w pewien sposób zniesmaczyła podejściem mieszkańców groty do tych spraw.
Co prawda są chociażby w wypowiedzi chociażby Alistaira pewne elementy pozytywne - to, że nie godzi się na aborcję z powodu gwałtu, że dopuszcza ją tylko w naprawdę skrajnych sytuacjach, że jest przeciwko środkom wczesnoporonnym... no ale nic z tego nie wynika, bo całe pozytywne wrażenie psuje reszta wypowiedzi. Szkoda, naprawdę wielka szkoda.
Mi już zostaje chyba tylko się za was modlić, ale nie będę się poddawał.

Zresztą inicjatywa ma już ponad 1000000 podpisów i wysłuchana na pewno zostanie - teraz chodzi głównie o to, by pokazać dla niej jak największe poparcie.

AmiDaDeer PW
19 października 2013, 01:34
Maciej:
Bo dziecko nie jest własnością kobiety
Czy możesz przenieść nienarodzone dziecko z ciała jednej kobiety do ciała drugiej kobiety? Jeśli tak, to wtedy zgodzę się - dziecko nie jest własnością kobiety.

Maciej:
jest nowym życiem, powstałym w jej ciele, o które ma obowiązek dbać - nawet jeśli powstało wbrew jej woli.
Żyjemy w XXI wieku i zapewniam Cię, że rodzenie dzieci nie jest obowiązkiem kobiet.

Maciej:
Zresztą kobieta ani nikt inny nie ma żadnego powodu by za gwałt winić to dziecko i by je karać za czyn jego ojca.
Nikt nie wini ani nie karze dziecka - chyba że oddaje je do adopcji, wtedy możemy się o to spierać. Jeśli kobieta dokonuje aborcji, to nie obwinia dziecko za ten czyn. To dziecko bowiem nie jest narodzone, a szanse na narodzenie się w danym okresie są zerowe. Innymi słowy: nie jest dzieckiem.

Maciej:
No i nie wiem jak inaczej nazwać taką akcję jak nie obrona życia - bo właśnie nią jest
Poprzez takie sformułowanie stawiasz wszystkich przeciwnych tej akcji w dość nieprzyjemnym położeniu - oto bowiem się okazuje, że np. ja jestem przeciwny obronie życia. A to bzdura kompletna jest i pomówienie - wartość życia ludzkiego stawiam bardzo wysoko, co wcale nie przeczy moim poglądom odnośnie aborcji.

Maciej:
I co jest złego w sformułowaniu "Kliknij za życiem".
Już to wyjaśniłem, radzę czytać ze zrozumieniem.

Maciej:
A sformułowanie "mordowanie niewinnych dzieci" nie jest w żaden sposób bezczelne. Jest jedynie wyrażeniem prawdy, która nie zależy od czyjegoś stosunku do prawa aborcyjnego.
Widzisz, nie masz wcale monopolu na "prawdę" (notabene bardzo wygodne słowo) i jak najbardziej są ludzie, którzy uważają że to nie jest morderstwo. Więc tak, sformułowanie "mordowanie niewinnych dzieci" jest bezczelne.

Maciej:
A prawda o tym, że życie zaczyna się w momencie poczęcia została też potwierdzona, przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Och, cudownie, Trybunał Sprawiedliwości nagle staje się wyznacznikiem prawdy objawionej. Dalsze dyskusje są bezzasadne - Trybunał przemówił. Nowy Bóg nam się szykuje.

Maciej:
Po za tym dziwi mnie jedna rzecz - to jak krytykujesz sposób w jaki swe poglądy wyrażają przeciwnicy aborcji... ciekawe, czy takie samo podejście wykazujesz wobec obrońców tak zwanej "odmiennej orientacji seksualnej"(choć zapewne podważysz moje podważanie tego określenia - ma jednak nadzieję, że się mylę) i ich określeń takich jak chociażby homofobia, które to stosują wobec każdego, kto się z nimi nie zgadza...
Dlaczego niby miałbym wykazywać takie samo podejście? Jeżeli uważasz że homoseksualizm czy biseksualizm to "tak zwane orientacje seksualne", to niestety jesteś homofobem i nieukiem, a twoje poglądy są oparte na zwykłej niewiedzy i dyskryminacji. Oczywiście możemy się zastanawiać nad tym, czy przypadkiem określenie "homofob" jest odpowiednie językowo, ale jednak takie określenie na tych, którzy nie akceptują istnienia innych orientacji seksualnych, bo sobie ubzdurali jakiś omniheteroseksualny porządek świata, przyjęło się w języku powszechnym.

Poza tym seriously - chcesz porównywać określenie "homofob" do "mordowania niewinnych dzieci"? Zszedłeś poniżej dna.

Maciej:
homoseksualizm i inne tego typu dewiacje
Żadna rezolucja w PE nie popiera żadnej dewiacji. Nauka uznaje homoseksualizm za orientację seksualną na równi z heteroseksualizmem i biseksualizmem, potwierdzoną u wszystkich gatunków zwierząt u których występuje rozróżnienie płci. Nie są z homoseksualizmem związane żadne wady rozwojowe ani problemy psychiczne (nie licząc depresji i schizofrenii które biorą się z braku akceptacji w społeczeństwie). Nie ma ani jednego potwierdzonego przypadku wyleczenia człowieka z homoseksualizmu.

Nazywanie jakiejkolwiek orientacji seksualnej dewiacją jest albo ignorancją mającą swoje korzenie w uprzedzeniach, albo zwykłym, parszywym kłamstwem.

Maciej:
I Hobbit, ta wypowiedź - podobnie do wyników ankiety - nie tyle mnie obraziła co raczej rozczarowała. I w pewien sposób zniesmaczyła podejściem mieszkańców groty do tych spraw.
Przykro mi, że wyniki ankiety Cię rozczarowały, ale może warto się zastanowić nad tym dlaczego są tak skrajnie odmienne od twoich poglądów? Może warto wyciągnąć jakąś naukę z tych postów zamiast uznawać odgórnie, że to Ty musisz mieć rację i reszta może się chrzanić?

I możesz sobie darować swoją modlitwę, nie jest mi do niczego potrzebna.

Acid Dragon PW
19 października 2013, 03:06
Ja nie mam zamiaru wchodzić w tę dyskusję, bo nie obeszłoby się bez wielostronicowych analiz. Tak naprawdę jest tu od groma problemów etyczno-moralnych i na każdy z nich można by oddzielną dyskusję przeprowadzić, a i to pewnie jeszcze rozdzielić.

Należałoby w ogóle zacząć od rozmowy "co to jest człowiek?", bo nawet tu jakoś cały świat nie może dojść do spójnej definicji.
Potem na pewno zahaczylibyśmy o pytanie "czym się człowiek różni od zwierząt?" (apropo zabijania zwierząt, a ludzi), potem "czy dziecko w łonie matki jest jej własnością?", następnie "czy mamy prawo odebrać drugiemu człowiekowi życie i jeśli tak, to kiedy?", "ile warte jest życie ludzkie i czy jest bezcenne?", "czy (i ewentualnie kiedy) aborcja mogłaby zostać dozwolona?" i na tym na pewno by się nie skończyło - kara śmierci, eutanazja, obrona własna, obrona kraju, stany wegetatywne, utrzymywanie ciała przy życiu, przeszczepy, in vitro, eugenika, inżynieria genetyczna... a do wszystkiego dojdą oczywiście wierzenia i religie.

Jednakże akcje tak zwanych "obrońców życia" są kategoryczne. Nie dopuszczają dialogu, nie dopuszczają marginesu błędu, nie dopuszczają innych poglądów niż "jedyne słuszne". W dodatku całą resztę świata z "niesłusznymi" poglądami stawiają w roli "przeciwników obrony życia".

Każdemu wolno mieć własne poglądy, ale jednak podporządkowywanie ich grupowo jakiejś jednej doktrynie dla mnie zahacza o fanatyzm i wchodzi do sfery, kiedy nie ma już myślenia, nie ma analizy, a jest tylko zgodność lub niezgodność z nadrzędną doktryną. A to jest bardzo, bardzo niebezpieczne.

Alistair PW
19 października 2013, 08:15
Nawet nie tylko "przeciwników obrony życia", lecz także "morderców", bo przecież człowiek zabija przyszłe życie. A z takim poglądem nie mogę się zgodzić.

Wiwern PW
19 października 2013, 21:39
Ogólnie unikam tego typu tematów. Problematyka moralna jest spora, ale i tak nigdy nikt nikogo nie przekona. Zostają z tego tylko wzajemne wyrzuty i oskarżenia, sztuczna maska moralności zakładana na twarz i rzucane dla sportu figury retoryczne w celu "ha, szach-mat". Ogólnie zaznaczę tylko, że jestem przychylny poglądom poprzedników (swoją drogą zadziwiająca zgodność). Jest tylko jedna rzecz, której nie rozumiem u wszystkich "pro-life" zwolenników i czego nigdy nie zauważą osoby popierające aborcje.

Cytat:
I życie zawsze jest lepsze od śmierci. Nawet życie w cierpieniu. Pozwolenie żyć dziecku, które po urodzeniu będzie cierpieć nie jest niehumanitarne. Niehumanitarne jest zabijać w celu "oszczędzenie cierpienia".

Czemu żaden zwolennik aborcji nie zaprzeczy czemuś takiemu w pierwszej kolejności? Dla mnie okrutne jest skazywanie kogoś na cierpienie dla zasady i ochrony własnej moralności. Sam nie chciałbym urodzić się kaleką, nawet jeśli mogę sobie wyobrazić maksymalnie 10% bólu przeżywanego przez taką osobę i to przez całe zasrane życie, na które jest się już bezpowrotnie skazanym w takim wypadku. Tym bardziej nie życzyłbym czegoś takiego komuś bliskiemu, a jeśli miałbym wybrać czy bezbronne dziecko mam skazać na tyle bólu bezpowrotnie sam nie wiem co bym wybrał. Pamiętajmy jeszcze, że takie życie to nie jest coś co wam pokazują w tvn w stylu "słodziutkie dziecko uśmiecha się do kamery, wyślijcie pieniążki". Sam pomysł, że mógłbym być skazany na "niepełne życie", zawsze gorszy od innych, bolesne leczenie, świadomość bycia bycia kulą u nogi rodziny... Na pewno bym tego nie udźwignął psychicznie i pewnie silniejsi ode mnie też nie. Zapewne na starość wiele takich osób powie "żyłem - to dobrze!", ale na ile to będzie zwykły mechanizm obronny psychiki, byleby życie nie było bezcelowe? Ile w tym nie będzie zapomnienia o całym bólu? No ale zdrowi ludzie taką myśl zapewne podchwycą i stwierdzą, że warto więcej niewinnych skazać na taki los.

Naprawdę tak mało wyobraźni i empatii u przeciwników aborcji?

Alistair PW
19 października 2013, 22:08
Ci, którzy twierdzą, że niehumanitarne jest zabijanie w celu oszczędzenia cierpienia albo sami nigdy nie cierpieli, ewentualnie patrzyli na cierpienie, albo są masochistami (jeśli cierpieli), albo są zwykłymi sadystami (jeśli nie cierpieli, ale widzieli cierpienie). Nie mają oni zielonego pojęcia o tym co przeżywają cierpiący, ale wypowiadają się jakby było inaczej. Nie odczuwają żadnej litości, idealnie pasowaliby do czasów Inkwizycji. Proponuję im, żeby sami zadali sobie ból, może wtedy zmienią zdanie. Niech chociaż odwiedzą jakieś hospicjum, może da im to do myślenia.

vinius PW
20 października 2013, 00:12
^Up - byś się zdziwił. Byłem świadkiem (poniekąd uczestnikiem) wieloletnich cierpień osoby nie dość, że chorej na alzheimera, to jeszcze całkowicie pozbawionej możliwości działania (źle zrośnięte kości, bezsilność ciała, starość, dodatkowe choroby). Mimo tego nie jestem zwolennikiem żadnego zabijania "w celach humanitarnych" (humanitarnych!?), wręcz przeciwnie.
Możesz oczywiście teraz napisać: "dajcie im wybór", ale to będzie bez związku z bzdurami, które napisałeś wyżej; to temat na jeszcze inszą dyskusję.

Alistair PW
20 października 2013, 11:54
A znasz zdanie tej osoby? Przy alzheimerze może to być trudne, choć oczywiście nie niemożliwe. Dla mnie nie jest bzdurą to co napisałem wcześniej, bzdurą jest ochrona "życia" zanim jeszcze się ukształtowało w coś więcej niż zapłodnioną komórkę jajową.

Po drugie, skoro miałeś do czynienia z takim cierpieniem, to co czujesz w związku z tym? Mam nadzieję, że coś więcej niż uważanie, że dana osoba musi cierpieć, bo to droga do zbawienia itd. Dlaczego jesteś wręcz przeciwny takiemu uśmiercaniu? Nie mówię, że ja potrafiłbym uśmiercić kogoś, ale nie potrafiłbym patrzeć na czyjeś cierpienie bez chociaż uwzględniania możliwości ulżenia mu w tym cierpieniu. Wielu z tych obrońców zakończyłoby życie np. psa, ale ludziom pozwoliliby cierpieć, tylko ze względów "humanitarnych" (bo uważają, że człowiek to zupełnie inna kategoria żywych istot, choć w mojej opinii wyróżnia nas po prostu inny poziom inteligencji).

Danie ludziom wyboru co do swojej śmierci jak najbardziej ma związek z tymi "bzdurami", które pisałem wcześniej. Uważam, że problem aborcji i eutanazji jest nieraz ściśle ze sobą powiązany. Chodzi o sytuację aborcji, gdy wiadome jest, że dziecko, które się narodzi będzie skazane przez obrońców życia na cierpienie.

Tak właściwie bardziej mnie wkurza taki kategoryczny zakaz zabijania w jakiejkolwiek sytuacji promowany przez obrońców życia, niż to że konkretna osoba nie podjęłaby się aborcji w bardziej zaawansowanym stadium ciąży czy eutanazji. Pod warunkiem, że taka osoba myśli o swoim sumieniu, a nie jak wielu obrońców życia, którzy akurat w tyłku mają innych i tylko wykrzykują hasła "nie wolno zabijać". Uważam, że w żaden sposób nie można mówić o ludzkich uczuciach, o humanitaryzmie, jeśli nie uwzględnia się uczuć osób cierpiących. To jest dla mnie egoizm, a nie humanitaryzm.

Lunkier PW
26 października 2013, 00:46
Zauważyłem, że w ankiecie brakuje odpowiedzi takiej, jak ''zachowuję neutralność''. Mamy same opcje ''tak'' i ''nie'', ale nie pomyślano o tym, żeby uwzględnić zdanie tych ankietujących, którzy są za aborcją tylko w określonych przypadkach i nie uznają jej za jedyne rozwiązanie.

Maciej:
I życie zawsze jest lepsze od śmierci. Nawet życie w cierpieniu. Pozwolenie żyć dziecku, które po urodzeniu będzie cierpieć nie jest niehumanitarne. Niehumanitarne jest zabijać w celu "oszczędzenie cierpienia".
Cóż, wszystko generalnie zależy od tego, jakie to schorzenie i w jaki sposób ogranicza sprawność dziecka. Jednak uogólnianie, że życie zawsze jest lepsze od śmierci, jest dość... podkoloryzowaną tezą.

Odniosę się do Twoich słów podając przykład pewnej choroby genetycznej - płodu arlekina. Choroba ta charakteryzuje się tym, że skóra noworodka przypomina rybie łuski, jest bardzo słaba i nawet silniejszy podmuch wiatru może spowodować u dziecka odruch bólowy. Nos jest spłaszczony, oczy są wybałuszone i czerwone, a usta mają nienaturalny, okrągły kształt. (co jest sprawą deformacji) Tę ciężką dolegliwość można rozpoznać zaraz po porodzie - sam wygląd mówi więcej niż profesjonalna diagnoza. Rybia łuska arlekinowa sprawia, że chorzy są bardziej podatni na ból, nawet ze strony najmniejszych bodźców środowiska, a prócz tego sprawność utrudnia im deformacja. Zwykle dzieci dotknięte tą chorobą nie żyją najdłużej; od 22 miesięcy, do 2,5 roku. Oczywiście, podałem tylko częściowy i ogólnikowy opis płodu arlekina, ale reszty faktów możesz dowiedzieć się sam. Przypadek ten nie jest tyle kontrowersyjny, co przerażający - dopiero narodzony człowiek już cierpi przez skutki mutacji genetycznej, która w okrutny sposób zmieniła jego ciało, doprowadzając do deformacji, podatności na ból oraz niedługi żywot, który i tak nie będzie niczym innym poza pasmem cierpień. Opierając się na przykładzie płodu arlekina i wszystkich okropieństw, jakie ta choroba za sobą niesie - nikt mi nie wmówi, że takie życie jest lepsze od śmierci. Słowa zamieszczone wyżej w cytacie mocno koloryzują skuteczność ochrony życia. Wynika z tego, że bez względu na chorobę, stopnia jej szkodliwości i doznawanych cierpień życie ZAWSZE będzie lepszym rozwiązaniem.

Acid Dragon:
Jednakże akcje tak zwanych "obrońców życia" są kategoryczne. Nie dopuszczają dialogu, nie dopuszczają marginesu błędu, nie dopuszczają innych poglądów niż "jedyne słuszne". W dodatku całą resztę świata z "niesłusznymi" poglądami stawiają w roli "przeciwników obrony życia".

Zgodzę się z tym. Większość Obrońców Życia rzeczywiście powinna być bardziej otwarci na uwagi i zadanie innych, przyjmować do wiadomości fakt, że nie każdy musi podzielać ich poglądy. Ale ciężko o sensowny argument od osoby, która woli nazwać kogoś o innym zdaniu mordercą.

Podsumowując - aborcję popieram jedynie w niektórych przypadkach. Każda metoda ma swoje plusy i minusy, w związku z czym należy wziąć je wszystkie pod uwagę. W końcu wątpię, żeby ktokolwiek znalazł rozwiązanie idealne, które wszystkich zadowoli.

AmiDaDeer PW
26 października 2013, 00:53
Lunkier:
Zauważyłem, że w ankiecie brakuje odpowiedzi takiej, jak ''zachowuję neutralność''.
Jest - są to pierwsze trzy opcje ankiety. Ta ankieta bowiem mówi nie tyle o samej aborcji i podejściu do niej, co o popieraniu działań Obrońców Życia. Myślę że większość osób głosujących w tej ankiecie właśnie "zachowuje neutralność". Zresztą, samo określenie "zwolennik aborcji" wydaje mi się być jakąś kpiną.

Acid Dragon PW
26 października 2013, 01:22
Nie do końca. Zdanie "jestem trochę na tak, trochę na nie" nie jest tożsame z neutralnym. Takie zdanie nazywa się "ambiwalentnym".
Dla mnie zdanie "neutralne" to coś w stylu braku opinii - czyli ani na tak, ani na nie. Nie plus, nie minus, tylko zero.

Lubię to rozróżniać, bo mimo iż np. w sejmie te dwa zdania podchodzą pod jeden głos (wstrzymujący się), to jednak oznaczają dwie zupełnie różne postawy. Jedna należy do osoby, która widzi zarówno wady jak i zalety danego rozwiązania - czyli, że coś będzie lepiej, a coś będzie gorzej - a druga uważa, że nie zmieni się nic - ani na lepiej, ani na gorzej. W jednym przypadku są zmiany, w drugim nie ma.

Sądzę, że w sprawie popierania tzw. "obrońców życia" lepiej nie być "neutralnym", bo uważam, że we wspomnianych kwestiach każdy "jakieś" zdanie powinien jednak mieć. Jeśli zaś to zdanie jest w sporej mierze ambiwalentne, to jasne dla mnie jest, że taka osoba nie może poprzeć akcji, która kategorycznie odnosi się do tak wielu etycznych problemów. To tak, jakby popierać akcję "ratujmy lasy! piszmy na smoczych skórach!".

Niemniej jednak wydaje mi się, że druga opcja jest najbardziej "neutralna" - nie obchodzi mnie to, nie mam zdania, róbcie sobie co chcecie.
Zaś osoby ze zdaniem "ambiwalentnym" raczej jednak odsyłałbym do opcji pierwszej.

TopFunny525 PW
28 października 2013, 19:00
Well nie sądzę, aby istnięli tylko osobnicy którzy wyznają tylko jedną z tych obu stron. Moim zdaniem są też neutralne osoby, które nie zgadzają się zarówno z jedną teorią jak i drugą teorią. Taką osobą myślę, że jestem ja.
Uważam, że jeżeli jest osoba, nawet ta najmłodsza, jeszcze nienarodzona, a jest zagrożona chorobą, która może się rozprzestszenić, to jak najbardziej uważam, że można (sad bad true) wykonać aborcję, ale tylko wtedy gdy jest zagrożone życie innych osób, albo, że ten osobnik będzie cierpiał za życia. Jeżeli jest jednak jakaś baba, która nie chce mieć potomstwa, a zrobi aborcję to przysięgam, że powiesiłbym na rynku w krakowie. W tego typu przypadkach są dwa wyjścia :

a) Albo Adopcja

b) Albo próba życia z tym dzieckiem (jak się nie uda to opcja numer 1)

W przypadku jak to acid powiedział w jednym z postów, czy dane dziecko należy rzeczywiście do tej kobiety, a odda bezprawnie to przed tą adopcją trzebabybyło zrobić test DNA, sprowadzić ojca i spytać czy wyraża zgodę i tyle.

To chyba tyle z mojej strony, dziękuje :P

Pozdrawiam

TopFunny525

AmiDaDeer PW
28 października 2013, 19:55
TopFunny525:
Jeżeli jest jednak jakaś baba, która nie chce mieć potomstwa, a zrobi aborcję to przysięgam, że powiesiłbym na rynku w krakowie. W tego typu przypadkach są dwa wyjścia :

a) Albo Adopcja

b) Albo próba życia z tym dzieckiem (jak się nie uda to opcja numer 1)
Najświętsza Łasico, czy wyście powariowali?!

Co prawda sam jestem osobnikiem płci męskiej, ale jestem przekonany, że urodzenie dziecka to nie jest "hop siup", po którym można bez problemu żyć! Jestem przekonany, że wydanie z siebie nowego życia nie jest czymś, o czym można zadecydować z beztroską równą wybieraniu kawy z automatu, niezależnie od tego czy jest to życie chciane czy nie. Większość kobiet, niezależnie od tego czy poddają się aborcji czy nie, nie jest psychopatkami dla których posiadanie potomstwa jest błahostką.

Martwi mnie to o tyle, że to kolejny post w tym temacie, z którego wynika, że rodzenie dzieci jest niejako obowiązkiem kobiet. No świetnie, zupełnie tak jakby nie miały czegoś lepszego do roboty. Co jest, do licha? Czyżbyśmy nagle wrócili do średniowiecznej Europy?

Pomijam już kwestie tego, że adopcja wcale nie sprawi, że dziecko będzie w lepszej sytuacji życiowej (ba - to będzie dla niego de facto niezasłużona kara), ale na litość - "próba życia z tym dzieckiem"? Naprawdę? Każesz kobietom siedzieć 9 miesięcy z niechcianą istotą w brzuchu i dopiero po jego urodzeniu dajesz im szansę zdecydować, czy w końcu chcą tę istotę, czy nie? To brzmi jak jakaś choroba, na której leczenie trzeba stać w kolejce!

Jest mi po prostu wstyd za taki sposób myślenia, zwłaszcza że nigdy nie słyszałem takich słów z ust jakiejkolwiek kobiety. Nigdy.

TopFunny525 PW
28 października 2013, 20:27
Cytat:
Co prawda sam jestem osobnikiem płci męskiej, ale jestem przekonany, że urodzenie dziecka to nie jest "hop siup", po którym można bez problemu żyć! Jestem przekonany, że wydanie z siebie nowego życia nie jest czymś, o czym można zadecydować z beztroską równą wybieraniu kawy z automatu, niezależnie od tego czy jest to życie chciane czy nie. Większość kobiet, niezależnie od tego czy poddają się aborcji czy nie, nie jest psychopatkami dla których posiadanie potomstwa jest błahostką.

Ja rozumiem, że możesz czuć lekką urazę do moich słów hobbicie, jednak postaraj się zrozumieć, że nie chodziło mi o to, że kobiety są bezmyślnymi idiotkami, i że nie do końca miałem na myśli, że jest to takie pstryknięcie palcem. Posiadanie potomstwa jest rzeczą ważną, zarówno jak i dla kobiety jak i dla mężczyzny z którym zaszła w ciąże. Jednak jeżeli oboje zarówno facet jak i kobieta nie chcą po prostu mieć dziecka, to lepiej oddać je do adopcji niżby dziecko było nieszczęśliwe. O to mniej więcej chodziło w moim poście.

Cytat:
Martwi mnie to o tyle, że to kolejny post w tym temacie, z którego wynika, że rodzenie dzieci jest niejako obowiązkiem kobiet. No świetnie, zupełnie tak jakby nie miały czegoś lepszego do roboty. Co jest, do licha? Czyżbyśmy nagle wrócili do średniowiecznej Europy?

Well, mój post nie miał mieć na myśli, że obowiązkiem kobiety jest ciągłe zachodzenie w ciąże i robienie za maszyny do rodzenia dzieci xP. Rozumiem, że są inne rzeczy które mogą być wykonywane przez kobietę (praca, obowiązki domowe, zakupy etc). Aczkolwiek temat jest o potomwstwie dlatego bardziej poruszyłem sprawę dziecka a niżeli kobiety. Co lekko rzecz ujmując było moim błędem.

Cytat:
Pomijam już kwestie tego, że adopcja wcale nie sprawi, że dziecko będzie w lepszej sytuacji życiowej (ba - to będzie dla niego de facto niezasłużona kara), ale na litość - "próba życia z tym dzieckiem"? Naprawdę? Każesz kobietom siedzieć 9 miesięcy z niechcianą istotą w brzuchu i dopiero po jego urodzeniu dajesz im szansę zdecydować, czy w końcu chcą tę istotę, czy nie? To brzmi jak jakaś choroba, na której leczenie trzeba stać w kolejce

Poruszę kwestię tego cytatu jakim jest "próba życia z tym dzieckiem" chyba średnio załapałeś o co mi chodziło. Chodziło mi o to, że kobieta może się spróbować znaleźć się w obowiązkach matki, i jej się to spodoba, pomimo wcześniejszych niechęci które mogła okazać np.: przed narodzeniem dziecka.
Próba ta nie ma być karą ani żadną chorobą, którymi tutaj wymieniłeś. Tylko chodziło mi o to, aby po prostu przed ewentualnym oddaniem do adopcji kobieta po prostu próbowała z tym dzieckiem żyć, i umiała się nim opiekować.

Odnośnie ostatnich słów. Czasami coś po prostu przypieprzę i czasami powiem jakieś głupoty za które no niestety czasami ponoszę karę (psychiczną lub fizyczna jak kto woli :P). Jednak prosiłbym, abyś po prostu nie wypierał się wszystkich którzy myślą inaczej tylko staraj się to po prostu lekko zaakceptować i pisać mniej agresywnie.
Dziękuje
Pozdrawiam

AmiDaDeer PW
28 października 2013, 21:36
TopFunny525:
Posiadanie potomstwa jest rzeczą ważną, zarówno jak i dla kobiety jak i dla mężczyzny z którym zaszła w ciąże. Jednak jeżeli oboje zarówno facet jak i kobieta nie chcą po prostu mieć dziecka, to lepiej oddać je do adopcji niżby dziecko było nieszczęśliwe.
Dziecko nie będzie nieszczęśliwe po aborcji - dziecka po prostu wtedy w ogóle nie będzie. Dziecko będzie nieszczęśliwe natomiast po oddaniu do domu dziecka albo kiedy będzie wychowywane przez rodziców, którzy tego dziecka nie chcą. Kobieta, która nie chce urodzić dziecka, nie będzie dobrą matką - po prostu nie wyrobi psychicznie. Tak samo takiej opieki nie zapewni żaden sierociniec.

TopFunny525:
Well, mój post nie miał mieć na myśli, że obowiązkiem kobiety jest ciągłe zachodzenie w ciąże i robienie za maszyny do rodzenia dzieci xP. Rozumiem, że są inne rzeczy które mogą być wykonywane przez kobietę (praca, obowiązki domowe, zakupy etc).
Widzisz, jest MASA innych rzeczy wykonywanych przez kobiety. Wierz mi, kobiety nie różnią się aż tak od mężczyzn i też mają plany, życie osobiste, często nieuzależnione od życia domowego ani od dzieci. Wiele kobiet decyduje się na zupełnie inny tryb życia niż tzw. "kury domowej", więc są inne rzeczy, które SĄ wykonywane przez kobiety, i nie należą do nich tylko i wyłącznie praca, obowiązki domowe, zakupy "etc.".

TopFunny525:
Poruszę kwestię tego cytatu jakim jest "próba życia z tym dzieckiem" chyba średnio załapałeś o co mi chodziło. Chodziło mi o to, że kobieta może się spróbować znaleźć się w obowiązkach matki, i jej się to spodoba, pomimo wcześniejszych niechęci które mogła okazać np.: przed narodzeniem dziecka.
Ależ jak najbardziej załapałem o co Ci chodziło, co właśnie udowodniłeś. I dalej uważam, że mówienie takich rzeczy to istne szaleństwo i brak jakiejkolwiek empatii wobec przeciwnej płci.

Powtórzę: jestem pewien, że rodzenie dzieci to nie jest coś na zawołanie, co można zrobić sobie w przerwie na lunch. To ogromna odpowiedzialność wiążąca się z wielką dojrzałością i wieloma obowiązkami. Więc mówienie, żeby kobieta w ogóle "spróbowała" urodzić, a jeżeli się nie uda to najwyżej oddała dziecko do adopcji, jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Kryje się w tym jakaś obca mi kompletnie myśl, że tu nie chodzi o same narodziny, ale o wychowanie i że kobiety decydują się na aborcję, bo nie chcą wychowywać dzieci, same zaś ich rodzenie jest dla nich obojętne. Wydaje mi się jednak, że już sama obecność płodu w brzuchu matki jest dla nich ogromną traumą, co dopiero wydanie takowego potomstwa na świat.

Pominąłbym tę kwestię milczeniem albo krótkim komentarzem, gdyby nie to, że spotykam się z opinią podobną do twojej już nie pierwszy raz i za każdym razem wynikają z tych wypowiedzi podobne pozbawione empatii wnioski.

TopFunny525:
Czasami coś po prostu przypieprzę i czasami powiem jakieś głupoty za które no niestety czasami ponoszę karę (psychiczną lub fizyczna jak kto woli :P). Jednak prosiłbym, abyś po prostu nie wypierał się wszystkich którzy myślą inaczej tylko staraj się to po prostu lekko zaakceptować i pisać mniej agresywnie.
Wybacz jeśli mój post Ciebie uraził, nie było to jego zadaniem. Zadaniem mojego posta było uświadomienie Tobie, że rozwiązanie "Rodźcie dzieci i najwyżej potem je oddacie do domów dziecka" nie jest rozwiązaniem problemu, bo problemem prowadzącym do zabiegu aborcji nie jest tylko kwestia wychowania. Poród to poważna sprawa, której nie można lekceważyć pod pretekstem dobra dziecka. W końcu to dziecko żyje w matce i to jest życie również matki, nawet (a może i zwłaszcza) psychiczne.

Zatem prosiłbym, żebyś następnym razem się zastanowił, zanim napiszesz cokolwiek o oddaniu do adopcji jako alternatywie wobec aborcji. To jest alternatywa utopijna i wyimaginowana.
strona: 1 - 2
temat: Obrona życia (akcja "Jeden z nas"itp.)

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel