Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: O wierze i religii
komnata: Wymiar Między Wymiarami
strona: 1 - 2 - 3 ... 25 - 26 - 27

Tarnoob PW
26 października 2012, 20:28
Poprzedni temat poszedł w złym kierunku, ale mam ochotę nawiązać do jednej wypowiedzi:
Irhak:
Oficjalnie - katolik.
Trochę przesadzają jej przedstawiciele. Zagubili sens nauczania.
To rzeczywiście bardzo rozpowszechnione myślenie.
Manuela Gretkowska deklarowała się bodaj jako „katoliczka nieortodoksyjna”; na świecie widać takiego podejścia sporo, jeśli nie coraz więcej. Można powiedzieć, że taki „wstyd za swoją religię” to bodziec do wielu apostazji czy może nawet całych ruchów (choćby i reformacja).

Być może bierze się to z rozdarcia między wewnętrzną, cichą wiarą w te najbardziej znane elementy (Bóg i raj) z jednej strony, a obawami przed stereotypami. czarną legendą i pociągnięciem do zbiorowej odpowiedzialności z drugiej.

Jestem zdania, że to niekonsekwencja. Lepiej już od razu deklarować się jako człowiek wątpiący, niźli stwarzać pozory wierności i praktyki, w rzeczywistości mając „zdanie własne”. Dobry przykład to Kościół Szwecji, który działa trochę jak multiideowa partia polityczna – mamy miejsce dla każdego, nawet dla pastorów-ateistów. Jeżeli jakaś wspólnota nie ma żadnych jednoczących, egzekwowanych przekonań, trudno to nazwać wiarą, a duch takiej wspólnoty prędzej czy później musi upaść.

Irhak PW
26 października 2012, 21:06
1) Oficjalnie tylko dlatego, ze chce żyć :P
2)
Cytat:
Być może bierze się to z rozdarcia między wewnętrzną, cichą wiarą w te najbardziej znane elementy (Bóg i raj) z jednej strony, a obawami przed stereotypami. czarną legendą i pociągnięciem do zbiorowej odpowiedzialności z drugiej.
Raczej częściej są różnice między nauczaniem Jezusa a tym co serwuje się nam na katechezach i w homiliach ;)

Weźmy takie np. przykazanie miłości i uzupełnijmy o starotestamentowe Wj 20,13, dolewając Mt 28,19 i Łk 9,3-5. Zestawmy to teraz z np. krucjatami. Albo przykazanie nt. czynienia obrazów (i wielbienia ich) tego co na ziemi, w morzu i w niebiosach kontra wszelkie obrazy Matki Boskiej czy krzyże w kościołach.

Już czuję oddech Mosquy na karku...

Antares PW
26 października 2012, 22:03
Krzyż w kościele, to był od zarania Chrześcijaństwa. A raczej w miejscu spotkań. Po tym jak Konstantyn I wielki( panowanie 306r.–337r.) zdobył władze i zakazał tępienie Chrześcijan (Edykt Mediolański w 313r. o wolności wyznania), to od tej chwili kościół zaczął schodzić z właściwej drogi (inaczej zaszło naleciałościami). Stąd (w sensie katolika) nie widzimy sensu tej wiary. Stąd teraz pojawienie się takiej chimery jak "Nowa Ewangelizacja", czyli nowy sposób pokazanie sensu tego wszystkiego. Ale czy ja osobiście jestem Katolikiem? Nie czuje się nim bo miałem już poważny kryzys wiary trwający może 10lat (dziś mam 27lat). Dziś grzecznie chodzę do kościoła. Dlatego ortodoksyjny nie jestem na pewno.

Irhak PW
26 października 2012, 22:15
Cytat:
Krzyż w kościele, to był od zarania Chrześcijaństwa. A raczej w miejscu spotkań
Eee... co to za herezje? Sprawdź greckie "Jezus Chrystus, Syn Boży, Mesjasz", a zrozumiesz o co mi chodzi teraz :P (ew. przeczytaj Quo vadis)

Antares PW
26 października 2012, 22:39
Mogę się mylić z tym krzyżem o może sto lat od akcji Quo Vadis... Ale symbol krzyża był od zarania (po za rybą, co było greckim skrótem). I to nie jest herezja. ;-P Tylko nie ścisłość historyczna...

AmiDaDeer PW
26 października 2012, 23:05
Po pierwsze - krzyż był symbolem wielokrotnie wykorzystywanym przed chrześcijaństwem, czy to religijnym, czy też niewiele z religią mającym wspólnego. Pierwszym symbolem chrześcijaństwa zaś - uwiecznionym w sarkofagach czy katakumbach - była prawdopodobnie wspomniana przez Ciebie ryba. Krzyż zaś pojawił się dopiero pod koniec IV wieku n.e.

Po drugie - Irhakowi nie chodziło o to, co jest symbolem chrześcijaństwa, ale o modlitwę do symboli i obrazów, co jest wedle Biblii i dekalogu herezją.

Alistair PW
27 października 2012, 10:37
Dlatego nie ufam Biblii. Sorry, ale to trąci zwykłą hipokryzją. My też modlimy się do obrazów i krzyża. To znowu na zasadzie - "my możemy, Wy nie". Nie wiem, może w niektórych kulturach ludzie modlą się do wielkiej głowy, ale nadal mi się taka postawa nie podoba. Chrześcijanie też mają swoje relikwie, wg nich palec zmarłego świętego ma świętą moc, płacząca krwią figura Chrystusa czy Maryi jest uznawana za cud. Ale niech tylko poganin spróbuje modlić się do rzeźby, to jest uznawany za bluźniercę. Rozumiem, że nie wszystko należy brać na logikę, ale może starczy na zwykły "chłopski rozum", a nie jak ślepiec. Z całym szacunkiem dla ludzi ślepych jako niewidomych.

Irhak PW
27 października 2012, 11:30
Cytat:
Sorry, ale to trąci zwykłą hipokryzją.
Tia... najbardziej widać to ws. amuletów. Są be, ale medalik (prócz bycia tylko symbolem), który ma mieć podobne właściwości już nie.

Acid Dragon PW
27 października 2012, 12:19
Nie to żebym był fanem dewocjonaliów, ale to po prostu nie jest tak.

Z tego co mi wiadomo, chrześcijanin nigdy się nie powinien modlić do obrazu, medaliku, czy krzyża - nawet jeśli jest to cudowny obraz Maryi, to chrześcijanin modląc się do niego popełnia grzech.
Chrześcijanin modli się zawsze do kogoś - do Jezusa, Maryi, czy świętych, a oni mogą się jakoś ukazywać, czy okazywać swą łaskę poprzez pewne przedmioty. Nie mniej jednak jeśli ktoś ma "cudowny" medalik, to nie modli się w stylu "Cudowny Medaliku ocal mnie!".
Natomiast niektóre religie, zwłaszcza pogańskie, widziały swoje bóstwa niejako zaklęte w przedmiotach, czy obiektach natury.

Więc można się modlić przy krzyżu, przed krzyżem, przez krzyż, ale nie do krzyża. Ani do medalika, ani do relikwii.

AmiDaDeer PW
27 października 2012, 12:36
Acid:
Chrześcijanin modli się zawsze do kogoś - do Jezusa, Maryi, czy świętych, a oni mogą się jakoś ukazywać, czy okazywać swą łaskę poprzez pewne przedmioty. Nie mniej jednak jeśli ktoś ma "cudowny" medalik, to nie modli się w stylu "Cudowny Medaliku ocal mnie!".
Krótko: tzw. "obrońcy krzyża" wspierani przez sporą część duchownych. I spróbuj im tylko powiedzieć, że to nie jest chrześcijaństwo, to zobaczysz, jak silna jest ich wiara!

Acid:
Natomiast niektóre religie, zwłaszcza pogańskie, widziały swoje bóstwa niejako zaklęte w przedmiotach, czy obiektach natury.
Jedyne przykłady takiej religii, jakie kojarzę, to animizm i mitologia aztecka (co do tej drugiej nie jestem pewien) - nieznane kompletnie pierwszym chrześcijanom. U tzw. pogan występowały posągi, które symbolizowały bóstwa, ale nie były ich "nosicielami", lecz "przekaźnikami" - jak dzisiejszy krzyż czy Matka Boska.

Rozumiem, że Biblia niekoniecznie ma być praktyczna i logiczna, ale kontekst historyczny też się liczy. I raczej twoja interpretacja nie stanowi "tarczy" przed innowiercami.

Acid Dragon PW
27 października 2012, 13:17
To, że sybmol nie jest bogiem nie oznacza, że nie jest częścią chrześcijaństwa.

"Obrońcy krzyża" nie bronili dwóch drewnianych desek. Bronili symbolu swojej wiary. Sądzili, że miejsce przed Pałacem Prezydenckim jest właściwe na to, aby tu się modlić i aby tu właśnie, w tej przestrzeni publicznej stał symbol ich religii.

Natomiast nie uznawali krzyża za swego boga, do którego należy się modlić, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Co więcej - mówili, że krzyż MOŻNA będzie przenieść, ale dopiero gdy stanie pomnik upamiętniający katastrofę Smoleńską.

Więc TAK ZWANI Obrońcy Krzyża są rzeczywiście "tak zwani". Nie bronili oni krzyża jako przedmiotu, obiektu kultu. Bronili swej wiary i przekonań, ale sam krzyż mógłby zostać usunięty, gdy spełnione byłyby ich warunki.

Cytat:
U tzw. pogan występowały posągi, które symbolizowały bóstwa, ale nie były ich "nosicielami", lecz "przekaźnikami" - jak dzisiejszy krzyż czy Matka Boska.

Rozumiem, że Biblia niekoniecznie ma być praktyczna i logiczna, ale kontekst historyczny też się liczy. I raczej twoja interpretacja nie stanowi "tarczy" przed innowiercami.

A ja pamiętam z Biblii taki ładny fragment o złotym cielcu. Jeśli moja nikła wiedza biblijna ma tutaj zastosowanie, to z tego co pamiętam to właśnie był nowy bożek izraelitów, Bóg zaklęty w złoty posąg. To ten posąg - we własnej osobie - miał ich prowadzić dalej ku Ziemi Obiecanej.

Irhak PW
27 października 2012, 13:31
Dobra... tu jest jedno, ale...
1) Modlitwa do Anioła Stróża?
2)Modlitwy do św. Michała Archanioła odmawiane zwłaszcza przed obrazami z jego prawdopodobnym wizerunkiem?
3) Parafie "pod wezwaniem"?
Jak to wszystko ma się do przykazania "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" (Wj 20,5)? Niejako stają na równi z Nim albo jeszcze lepiej - przewyższają go w naszych myślach podczas modlitw.

Acid Dragon PW
27 października 2012, 13:44
Przykro mi, ale musisz rozwinąć swoją wypowiedź, bo nie rozumiem.

Modlitwa do aniołów jest jak najbardziej możliwa, podobnie jak do świętych, czy do Maryi. Technicznie co prawda zawsze powinno być to rozumiane jako modlitwa do Boga poprzez WSTAWIENNICTWO Maryi, świętych, czy aniołów, gdyż to tylko Bóg jest wszechmogący, a sama Maryja, czy święci mocy sprawczej nie mają (co do aniołów sprawa jest bardziej skomplikowana, ale o tym kiedy indziej).

Niemniej jednak nie oznacza to, że ktoś wierzy w jakiegoś anioła, a nie Boga.

Zaś co do kościołów pod danym wezwaniem, to już kompletnie nie wiem o co Ci chodzi. Po prostu prosi się o wstawiennictwo konkretnej osoby. Nie wybiera się przecież nowego boga.

Alistair PW
27 października 2012, 14:16
A ponoć Bóg jest wszędzie :)

Acid Dragon PW
27 października 2012, 14:25
Jasne że tak.

Tyle, że w teorii prośby kogoś świętego mają trochę większą "siłę przebicia" do Boga niż gdy wierni robią to sami, bezpośrednio. Układy to trzeba mieć nawet w Niebie ;P.

AmiDaDeer PW
27 października 2012, 14:43
Acid Dragon:
"Obrońcy krzyża" nie bronili dwóch drewnianych desek. Bronili symbolu swojej wiary. Sądzili, że miejsce przed Pałacem Prezydenckim jest właściwe na to, aby tu się modlić i aby tu właśnie, w tej przestrzeni publicznej stał symbol ich religii.

Natomiast nie uznawali krzyża za swego boga, do którego należy się modlić, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Co więcej - mówili, że krzyż MOŻNA będzie przenieść, ale dopiero gdy stanie pomnik upamiętniający katastrofę Smoleńską.
Czekaj, czekaj... Czyli według nich do krzyża nie wolno się modlić, ale poza krzyżem też nie można? Bo symbol ich religii musi być? Jeśli krzyż nie jest czymś, do czego się oni modlili, to dlaczego bez niego nie mogli się modlić (a nie mogli, a może nie chcieli - sam bywałem na Krakowskim Przedmieściu w trakcie awantury o krzyż i po niej; gdy krzyż zniknął, zniknęli też modlący się)?

Acid Dragon:
Więc TAK ZWANI Obrońcy Krzyża są rzeczywiście "tak zwani". Nie bronili oni krzyża jako przedmiotu, obiektu kultu. Bronili swej wiary i przekonań, ale sam krzyż mógłby zostać usunięty, gdy spełnione byłyby ich warunki.
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że odpędzili DUCHOWNYCH od przeniesienia SYMBOLU wiary. W tym przypadku mamy już do czynienia nie z obroną wiary, a raczej z przywłaszczeniem sobie konkretnego przedmiotu jako symbolu tejże wiary.

Poza tym trudno mi uwierzyć w to, że "krzyż mógłby zostać usunięty, gdy spełnione byłyby ich warunki" - nie po tym, jak postawioną niedaleko tablicę upamiętniającą wydarzenia pod Pałacem Prezydenckim obrzucono fekaliami.

Acid Dragon:
A ja pamiętam z Biblii taki ładny fragment o złotym cielcu. Jeśli moja nikła wiedza biblijna ma tutaj zastosowanie, to z tego co pamiętam to właśnie był nowy bożek izraelitów, Bóg zaklęty w złoty posąg.
Mam przed sobą Biblię Tysiąclecia. Otworzyłem wskazany fragment (Wj 32,1) i oto co przeczytałem:
Biblia:
A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał swój powrót z góry, zebrał się przed Aaronem i powiedział do niego: <<Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej>>;. [...] A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: <<Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej>>.

Nie widzę tutaj żadnych dowodów wskazujących jednoznacznie na to, że mamy do czynienia z Bogiem zaklętym w złoty posąg. Widzę tu jedynie ZOBRAZOWANIE Boga, jego symbol - dokładnie taki, jaki jest w przypadku pogańskich posążków, świętych obrazów (sic!) czy tego nieszczęsnego krzyża.

Zaś co do ostatniego posta to pozwoliłem sobie zastąpić niektóre słowa innymi, by zobrazować Ci pewną sprzeczność, do której się dopuściłeś.

Acid Dragon:
Modlitwa do aniołów krzyża jest jak najbardziej możliwa, podobnie jak do świętych obrazów, czy do Maryi medaliku. Technicznie co prawda zawsze powinno być to rozumiane jako modlitwa do Boga poprzez WSTAWIENNICTWO SYMBOLIKĘ Maryi, świętych, czy aniołów medaliku, obrazów czy krzyża, gdyż to tylko Bóg jest wszechmogący, a sama Maryja, czy święci sam medalik, czy obrazy mocy sprawczej nie mają [...].

Acid Dragon PW
27 października 2012, 15:08
Cytat:
Czekaj, czekaj... Czyli według nich do krzyża nie wolno się modlić, ale poza krzyżem też nie można? Bo symbol ich religii musi być?

Nie wiem skąd wziąłeś twierdzenie, że poza krzyżem nie wolno się modlić. Nie, symbolu nie musi być, ale jak jest, to jest "lepiej".

Generalnie to o czym mówisz to również kwestia sensowności istnienia kościołów, ołtarzy, czy jakiejkolwiek symboliki religijnej. Tak, masz rację - można się również modlić bez krzyża, w metrze, w autobusie i na wysypisku śmieci. Nikt tego nie zabrania. Niemniej jednak tak już jakoś jest, że ludziom łatwiej się modlić, gdy mają do tego "lepsze" warunki. Człowiek to jednak bądź, co bądź istota cielesna, postrzegająca świat za pomocą zmysłów. I nie dziwię się, że łatwiej jest mu rozmawiać z Bogiem, gdy widzi krzyż, ołtarz, czy obraz Maryi, a nie pałac prezydencki, czy wysypisko śmieci.

A co do przeganiania duchownych - nie skomentuję. Nigdy nie mówiłem, że tzw. Obrońcy Krzyża dobrze rozumieją swą religię.

To, że przestali się modlić, gdy tylko zabrakło krzyża też niestety świadczy o tym, że bardziej chodziło im o walkę, o wygranie wojny religijnej, o postawienie na swoim, a nie o miejsce do modlitwy.

Cytat:
Nie widzę tutaj żadnych dowodów wskazujących jednoznacznie na to, że mamy do czynienia z Bogiem zaklętym w złoty posąg. Widzę tu jedynie ZOBRAZOWANIE Boga, jego symbol - dokładnie taki, jaki jest w przypadku pogańskich posążków, świętych obrazów (sic!) czy tego nieszczęsnego krzyża.

Dowód jest bardzo prosty - "bóg" pisany jest tutaj z małej litery. Z tego fragmentu jasno wynika, że chodziło o nowego boga. ("Uczyń nam boga"). Z tego fragmentu własnie widać, że ten posąg był rozumiany jako bożek sam w sobie, a nie zobrazowanie Jahwe. Co prawda, z tego co mi wiadomo, niektórzy uważają, że chodziło tutaj faktycznie o "inkarnację" Jahwe, a więc, że ów posąg miał być właśnie tym jednym, konkretnym Bogiem, ale tak czy inaczej sens pozostaje ten sam. Nie wiem jak z tego fragmentu wnioskujesz, że chodziło jedynie o zobrazowanie Boga.

Cytat:
aś co do ostatniego posta to pozwoliłem sobie zastąpić niektóre słowa innymi, by zobrazować Ci pewną sprzeczność, do której się dopuściłeś.

Absolutnie się nie zgadzam. Krzyż, czy obraz jest przedmiotem i jako przedmiot, czy nawet jako symbol jest głuchy - nie może odbierać modlitw. Święci, Maryja, czy aniołowie to osoby - z własną wolą i możliwościami, które mogą wstawiać się za wiernymi u Boga.

AmiDaDeer PW
27 października 2012, 15:32
Acid Dragon:
Dowód jest bardzo prosty - "bóg" pisany jest tutaj z małej litery.
W hebrajskim nie ma małych liter. W tym momencie wychodzi na jaw moja niekompetencja, że powołałem się na Biblię Tysiąclecia, niestety - nie znam hebrajskiego i nie posiadam oryginalnego egzemplarza Tanachu.

Acid Dragon:
Nie wiem jak z tego fragmentu wnioskujesz, że chodziło jedynie o zobrazowanie Boga.
Biblia raz drugi:
<<Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej>>

Acid Dragon:
Krzyż, czy obraz jest przedmiotem i jako przedmiot, czy nawet jako symbol jest głuchy - nie może odbierać modlitw.
I tu dochodzimy do konkluzji z pierwszej części twojego postu, czyli że "obrońcy krzyża" źle rozumieją swoją wiarę (z czym się nie zgadzam, bo SWOJĄ wiarę jak najbardziej rozumieją - co najwyżej mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że jest sprzeczna z wyznawaną przez nich religią).

Byłby to pikuś, bo różnych "mniej lub bardziej chrześcijan" na tej ziemi mieliśmy, ale polscy reprezentanci Kościoła są podzieleni co do tej sprawy, zaś zdaje się przeważać pozytywna opinia wobec ludzi DO krzyża się modlących. Niemniej jednak żadnego konkretnego stanowiska jak nie było, tak wciąż nie widać. Ze zgrozą czytam teksty zamieszczane w Naszym Dzienniku czy Gościu Niedzielnym i podpisywane najczęściej przez księży, którzy to "bronią wiary milionów Polaków", i ze zgrozą bezskutecznie szukam tekstów, które mogłyby stanowić przeciwwagę dla tego, co wydaje mi się być - z punktu widzenia Biblii - wręcz herezją.

Inna sprawa, że ja o herezjach akurat się wypowiadać chyba nie powinienem. :P

Alistair PW
27 października 2012, 15:38
To, że Bóg jest w tym fragmencie pisany z małej litery, nie jest żadnym dowodem. To jedynie subiektywny zapis, który nie musi być zgodny z rzeczywistością. Nie jesteś w stanie określić ze słuchu, czy ktoś miał na myśli Boga czy boga.

Acid Dragon PW
27 października 2012, 15:48
Cytat:
W hebrajskim nie ma małych liter. W tym momencie wychodzi na jaw moja niekompetencja, że powołałem się na Biblię Tysiąclecia, niestety - nie znam hebrajskiego i nie posiadam oryginalnego egzemplarza Tanachu.

Z jakiegoś powodu jednak z małej litery to napisano. Wydaje mi się, że bezpiecznie jest powiedzieć, że Kosciół właśnie tak uważa - że chodziło tutaj o stworzenie nowego boga, bożka. A już na pewno nie ma tutaj analogii do modlenia się do Boga jedynie patrząc na ów posąg jako jego obraz. To ten posąg miał ich prowadzić. Jeśli uważasz inaczej, niestety będziesz musiał porozmawiać z kimś bardziej kompetentnym religijnie ode mnie, bo nie jestem w stanie tego poprzeć żadnymi dalszymi argumentami.

Cytat:
Biblia raz drugi: (...)

Ja to rozumiem w ten sposób, że temu NOWEMU bożkowi przypisano po prostu "zasługi" Jahwe. Inaczej fragment "Uczyń nam boga" nie ma wg mnie sensu.

Cytat:
Byłby to pikuś, bo różnych "mniej lub bardziej chrześcijan" na tej ziemi mieliśmy, ale polscy reprezentanci Kościoła są podzieleni co do tej sprawy, zaś zdaje się przeważać pozytywna opinia wobec ludzi DO krzyża się modlących. Niemniej jednak żadnego konkretnego stanowiska jak nie było, tak wciąż nie widać

Nie jest mi znany żaden tekst żadnego księdza kościoła katolickiego, że można, czy wręcz powinno się modlić do krzyża, czy do obrazu. Mnie zawsze uczono (chociażby na lekcjach religii, na które dobrowolnie uczęszczali w naszej licealnej klasie niemal wszyscy, nawet ateiści), że nie można i to właśnie przekazałem w swoim pierwszym poście w tym temacie.

Jeśli natrafiłeś na jakiekolwiek źródło, które świadczyłoby o tym, że Kościół w Polsce jest podzielony pod tym względem, to bardzo proszę o wskazanie - z chęcią poczytam.
strona: 1 - 2 - 3 ... 25 - 26 - 27
temat: O wierze i religii

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel