Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Wymiar Między Wymiaramitemat: Narkotyki i Alkohol - Dobro czy zło?
komnata: Wymiar Między Wymiarami
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6

TopFunny525 PW
23 września 2012, 09:30
Witajcie forumowicze, Acid w temacie o społeczeństwie, zasugerował, aby móc, że tak powiem, zacząć temat o znanych nam problemach, jakimi są Narkotyki i Alkohol. Jak sądzicie, czy są dobre? Czy złe? A może macie mieszane uczucia? Zaznaczcie swoją odpowiedź w ankiecie, a następnie przystępujcie do odpowiedzi ^^'.

Mam mieszane uczucia, co do tego wszystkiego, z jednej strony, Morfina(Tak, morfina należy do grupy narkotyków), narkotyki pomagają w leczeniu. Z drugiej strony, szkodzą zdrowiu ludzi, w szczególności młodych osób, które babrają się w tym.

Co do alkoholu, to też mam mieszane uczucia, z jednej strony, ludzie od czasu do czasu mogą sobie popić po jednym piwku, ale z drugiej strony, gdy są pijani, są mniej ostrożni i bardziej agresywni. Co sądzicie o tej sprawie?

Pozdrawiam

Dark Dragon PW
23 września 2012, 10:29
"Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach". Po prostu wszystko jest dla ludzi i trzeba umieć z tego korzystać. Używanie narkotyków w medycynie to oczywiście całkowicie inna para kaloszy. Wiadomo, że są to sytuacje wyjątkowo i wymagają one wyjątkowych środków.

AmiDaDeer PW
23 września 2012, 14:06
Osobiście mam dosyć słabą głowę, a do tego uzależniam się krótkoterminowo (czyt.: jak zacznę, to często mi trudno przestać ;P), i na wszelkiego rodzaju używki muszę uważać, szczególnie przy obecnym stanie zdrowia. Różni ludzie jednak żyją na tym świecie i nie rozumiem, dlaczego jedne szkodliwe rzeczy uznajemy za w porządku, a inne nie. Marihuana czy kokaina nie są zbyt dobrze dla zdrowia, przyznaję, ale tanie wino z dyskontu czy wyroby tytoniowe też dobrze na organizm nie wpływają. Nie wspominając już o rzeczach, które szkodzą zdrowiu bardziej niż narkotyki, a są dostępne legalnie i można tanio kupić byle gdzie (patrz plastik).

Osobiście byłbym skłonny zalegalizować jak najwięcej tego typu używek, jednocześnie obłożyć je tak prawem, by były dostępne w odpowiednich ilościach i ich nadmierne kupowanie się nie opłacało - tak jak z alkoholem i papierosami. To osobista sprawa człowieka, czym chce się zatruwać i dlaczego to robi. Tak jak żul może być żulem, tak ćpun może być ćpunem - dopóki jeden czy drugi nie naruszają prawa i wolności drugiego człowieka.

Antares PW
23 września 2012, 20:13
Uważam że narkotyki są złe, ale są wyjątki w postaci medycznych. W leczeniu są przypadki, że trzeba ich użyć. Alkohol też nie jest zbyt dobry, ale w umiarze to nie szkodzi. Nawet czasem może pomóc np. lampka prawdziwego wina. Też mam taki problem jak Hobbit(z uzależnianiem), ale i tak pije.

Acid Dragon PW
14 listopada 2012, 00:40
Dzisiaj w sprawie legalizacji marihuany mnie pewna myśl naszła.

Dalej, co prawda, uważam, że to społeczeństwo powinno decydować o tym, czy jego członkowie mają mieć legalną możliwość zażywania czegokolwiek, czy nie i nie zgadzam się, by pozostawić tę decyzję wyłącznie w kwestii liberalnej wolności jednostki.

Jednakże uważam, że w obecnych realiach społeczeństwo jest niezdolne do podjęcia świadomej decyzji w tej kwestii. Gdy chodziło chociażby o kwestię wstąpienia do Unii Europejskiej, to uważam, że społeczeństwo było w wystarczającym stopniu zapoznane z główną ideą i zasadami, by móc zadecydować. Były akcje informacyjne, każda partia miała swoje zdanie i argumenty za lub przeciw, które głośno prezentowała.

W tym przypadku nikt, nigdzie nie podaje żadnych argumentów "za". Nawet Palikot wraz ze swym Ruchem prezentuje po prostu postawę "tak, bo niby dlaczego nie?". Oczywiście jeśli ktoś chce, to znajdzie medyczne zalety Marihuany, dowie się, że nie powoduje uzależnienia fizycznego i ogólnie jest najczęściej mniej szkodliwa w skutkach niż legalny alkohol. Ale dla przeciętnego Kowalskiego, który tematem się nie interesuje, marihuana to po prostu narkotyk na równi z amfetaminą i kokainą. I jeśli ktoś mu czegoś nie wytłumaczy, to przeciętny Kowalski będzie tkwił w swoim przekonaniu i dalej będzie na "przeciw", tego też wymagając od swoich reprezentantów w parlamencie.

Tylko żeby mnie nikt źle nie zrozumiał - prywatnie nie jestem wcale za legalizacją tego cholerstwa. Ale uważam, że przydałaby się jakaś edukacja społeczna zanim zacznie się wydawać sądy. A partie polityczne mogłyby zacząć jakieś poważniejsze debaty, czy argumenty prezentować zamiast standardowych haseł "sadzić, palić, zalegalizować" i "wszystkie narkotyki to jest zło".

PS. usunąłem i tak już zamkniętą ankietę - była poniżej pewnego poziomu.

Rabican PW
14 listopada 2012, 13:50
W takim razie proponuję analogiczną debatę o smażenince. Jest ona rakotwórcza, ale niewiele osób w Polsce zdaje sobie z tego sprawę. Należy przeprowadzić kampanią uświadamiającą, następnie zaś demokratycznie zdecydować, czy posiadanie i handel smażonym mięsem powinny być zabronione.

Acid Dragon PW
14 listopada 2012, 15:05
Twoja hiperbolizacja jest (jak z reguły zresztą) nietrafiona, gdyż sporo w TV jest programów mówiących o tym co zdrowe, a co PODOBNO rakotwórcze (w rzeczywistości są to często powtarzane frazesy niepoparte poważnymi badaniami naukowymi). Już chociażby w programach o gotowaniu, których ostatnio się namnożyło, często padają odgórne stwierdzenia na temat co jest szkodliwe, czy rakotwórcze, a co zdrowe.

To jest tematyka, która jakoś jest często poruszana i wydaje mi się, że społeczeństwo ma wystarczająco dużo danych, aby podjąć świadomą decyzję, czy czegoś zabronić, czy zostawić do jedzenia na własną odpowiedzialność.

Zaś w przypadku marihuany przeciętny Kowalski wie po prostu, że to narkotyk, ale już za nic nie wie, czy to jest rakotwórcze, uzależniające i czy w ogóle marihuana jest z konopi. Ani media, ani zwolennicy, ani przeciwnicy nie za bardzo dbają tu o jakąkolwiek informację. Ja o tym, że marihuana nie uzależnia fizycznie dowiedziałem się dopiero na studiach, na medycynie sądowej.

AmiDaDeer PW
14 listopada 2012, 15:55
Czy ja wiem, czy tak znowu nie wie... Może i mam nieco wypaczony pogląd na tego typu sprawy, ale wydaje mi się, że o działaniach marihuany jest w mediach coraz głośniej. Począwszy od internetu, na manifestacjach skończywszy.

Gorzej że do prasy i telewizji powraca temat chemicznych dopalaczy, które mogą przeciętnemu odbiorcy zamieszać mocno w głowie. Dlatego raczej bym nie wprowadzał kolejnych kampanii uświadamiających, a starał się zdusić te rozmywające sedno sprawy. Tylko jak, skoro mamy wolność słowa?

Tarnoob PW
14 listopada 2012, 21:07
…tylko tak to jest z kampaniami informacyjnymi, że nawet prawdziwe informacje trafiają na gigantyczny opór.

Bo w dyskusjach, które by mogły mieć konsekwencje legislacyjne i biznesowe, każdy jest podejrzany.

Ba, w szkołach dość często się przestrzega przed używkami w ogóle – od podstawowych do średnich, w ramach przedmiotów takich jak przyroda, biologia, chemia, wychowanie do życia w rodzinie, czy inne odpowiedniki za granicą – bez podkreślania, że różnie to wygląda w różnych kulturach (choćby muzułmańskiej, holenderskiej czy u mniejszościowych ruchów religijnych). To problem nie tylko Polski, ale i świata w ogóle. Substancje nielegalne są powiązane międzynarodowo i decyzje, jakie zapadną w jednych krajach, mają wpływ na inne kraje.

Podjęcie jakichkolwiek intensywnych działań informacyjnych przez jakąkolwiek organizację (typu partie polityczne, jakieś towarzystwo naukowe, coś pozarządowego albo międzyrządowego, jak UE i oddziały ONZ) – automatycznie wygląda na agitację i budzi teorie spiskowe.

Tarnoob PW
3 lipca 2015, 13:04
Do niedawna przychylałem się do zalegalizowania medycznej marihuany – sugerując się nie­śmia­ło zdaniem prof. Jerzego Vetulaniego, jednak od początku zastrzegając, że to tylko jeden czło­wiek i lepiej byłoby mieć zdanie całej dużej grupy.



Moja ostrożność okazuje się chyba słuszna. Serwis „Nauka, głupcze” (niestety ma­ło wiem o jego autorach) pod­su­nął mi wpis z bloga „Pochodne kofeiny” (na tyle nie zgadzam się ze sposobem prowadzenia fanstrony tego bloga, że nie podam linka). Ten oto blog pow­tó­rzył za tygodnikiem New Scientist, że „lecznicze” własności marychy (a kon­kretniej THC i paru innych związków) faktycznie się zdarzają, ale są przereklamowane, pełne skutków u­bocz­nych i zawyżane przez aktywistów. Sposób zalegalizowania „medycznej marihuany” w wielu miejscach (jak stan California) był przy tym nieprofesjonalny i pozbawiony spe­c­jal­nych badań i procedur, jakich się wymaga od in­nych substancji.

Podobnie skompromitowały się niemalże media takie jak „Gazeta Wyborcza” czy „Krytyka Po­li­tycz­na”, które na o­gół są głosem naukowego rozsądku w tym kraju, ale patronowały takim „kon­ferencjom” o leczniczej marysze, które były tylko zbiorem „świadectw”, a nie fachowymi ba­da­niami.

Dlatego dyskusja dalej jest otwarta i czekam na poważne dowody, zanim poprę legalizację. Hu­bertus też się chyba przychyla do marychy medycznej, przy czym zastrzega, że długofalowe sku­t­ki dalej nie są znane i przepisywanie ludziom tego na receptę to mimo wszystko trochę gra w ciemno.

Matheo PW
3 lipca 2015, 13:53
Cytat:
nie rozumiem, dlaczego jedne szkodliwe rzeczy uznajemy za w porządku, a inne nie.
Sam sobie odpowiedziałeś :) Po co dodawać społeczeństwu kolejny problem, który może wywoływać kolejne patologie?

Po co legalizować marihuanę, jeśli później będzie trzeba łapać i zamykać zjaranych, naprawiać wyrządzone przez nich szkody i odbierać nałogowcom dzieci? Jaki to ma sens. To tak jakbyś oprócz moli i karaluchów zaprosił do domu jeszcze pluskwy.

Twoja argumentacja sama w sobie jest absurdalna i pozbawiona logiki :) Jeśli mamy na rynku jedną truciznę, to dlaczego nie dodać drugiej.

I nie wiem co trzeba robić, żeby być złapanym pod wpływem marihuany. Policja nie robi nalotów na przypadkowe mieszkania. Jak ktoś sobie zajarał i rzuca się w oczy, to sam sobie jest winien.

Jestem za złagodzeniem kar za posiadanie i użytkowanie marihuany, ale nie życzę sobie, aby pieniądze z moich podatków były przeznaczane na pomoc najaranym i walkę z nimi.

Tarnoob PW
3 lipca 2015, 14:16
Matheo: dobrze, że zabrałeś głos (to mogę pisać bez robienia posta pod postem :-P), ale jakoś brakuje mi tu kon­kretnych danych. Twoje zarzuty – że legalizacja sprawiłaby kłopoty – łatwo odeprzeć jako przesadzone.

1. Jakie są obecnie szkody społeczne z marihuany? Nie chodzi mi tu o działanie medyczne – ale o to, ile mniej-więcej zatrzymań robi policja w związku z marychą, ilu ludzi ląduje w szpitalach i ile to kosztuje społeczeństwo?

2. Czy te szkody są dużo wyższe – a może wręcz niższe – w krajach, gdzie to jest legalne, jak Holandia czy Czechy?

Bez rzetelnych danych naprawdę trudno dojść do czegoś. Jak widać, nawet w samej medycynie brakuje danych solidnych, a przecież jeszcze trzeba przebadać skutki społeczne (jak właśnie skala uzależnień i ich koszty) oraz ekonomiczne (kto się wzbogaca na legalizacji, a kto na zakazie – i jak bardzo).

Matheo PW
3 lipca 2015, 14:35
Nie licz że będę teraz zbierał dane na ten temat. Dwie najpopularniejsze używki na rynku alkohol i papierosy, pokazują że całkowita legalizacja to głupota. Na podstawie doświadczeń z alkoholem i tytoniem, można łatwo przewidzieć następstwa legalizacji marihuany. Wiadomo przecież, że palacz szkodzi tak samo sobie, jak i osobom w swoim otoczeniu. Nie raz bywało tak, że pijany sprawca wypadku, w którym zginęło 7 osób, wychodził z tego bez szwanku. Także w buty można sobie schować argumenty o tym, że każdy jest kowalem swojego losu i każdy decyduje o sobie.

Pojęcie "lecznicza marihuana" jest niczym innym jak zakłamaną propagandą. Piwo pomaga na nerki, a papierosy odstresowują. Ludzie chcą palić marihuanę nie dlatego, że jest lecznicza, tylko dlatego że daje kopa.

Cytat:
Jakie są obecnie szkody społeczne z marihuany?
Znikome, bo na szczęście nie jest legalna. Pomyśl chociażby o tym, że niektórzy będą palić przy dzieciach.

Nerevar PW
3 lipca 2015, 14:56
Cytat:
Pojęcie "lecznicza marihuana" jest niczym innym jak zakłamaną propagandą. Piwo pomaga na nerki, a papierosy odstresowują. Ludzie chcą palić marihuanę nie dlatego, że jest lecznicza, tylko dlatego że daje kopa.
A bierzesz pod uwagę, że w pewnych przypadkach marihuana (i inne produkty pochodzące z konopii, a obecnie zakazane) faktycznie mogą pomóc chorym? I czy mówienie o morfinie jako o leku też jest zakłamaną propagadną (wszak opium to narkotyk), bo ludzie chcą ją dostawać nie dlatego, że może im pomóc, ale licząc na kopa?

Cytat:
Pomyśl chociażby o tym, że niektórzy będą palić przy dzieciach.
Wg większość źródeł jakie widziałem, byłoby to mniej szkodliwe niż palenie papierosów przy dzieciach - więc każdy skręt zapalony przy dziecku w miejsce peta byłby de facto pozytywnym skutkiem legalizacji ;P

Matheo PW
3 lipca 2015, 15:00
Byłem święcie przekonany, że jako pierwszy odpiszesz na ten post. Jeśli marihuana ma właściwości lecznicze, to otwórzmy Centrum Leczenia Marihuaną, albo wydawajmy ją na receptę. Mowa tutaj o legalizacji.

Morfina to dobry przykład, bo chyba powszechnie dostępna nie jest prawda?

Cytat:
Wg większość źródeł jakie widziałem, byłoby to mniej szkodliwe niż palenie papierosów przy dzieciach - więc każdy skręt zapalony przy dziecku w miejsce peta byłby de facto pozytywnym skutkiem legalizacji ;P

Cytat:
każdy skręt zapalony przy dziecku oprócz peta
A teraz?

Nerevar PW
3 lipca 2015, 15:08
W tym fragmencie odnosiłem się do konkretnego stwierdzenia, mówiącego, że "lecznicza marihuana to propaganda". I tylko do tego.

Cytat:
A teraz?
Szczerze? Przypuszczam, że nie zrobi to wielkiej różnicy - i tak mamy rodzica, który szkodzi dziecku.

Inna rzecz, że legalna marihuana będzie zdrowsza od tej dostępnej obecnie - konieczność krycia się z uprawami (i fakt, że duża jej część przechodzi przez ręce grup przestępczych) sprawia, że pokusa "wzmacniania" towaru tak, by dawał większego kopa (co pozwoli na uzyskanie większej ilości działek) i mocniej uzależniał jest ogromna. A nikt nie ma nad tym - z oczywistych względów - żadnej kontroli.

A z ciekawości - byłbyś za delegalizacją alkoholu i papierosów?

Matheo PW
3 lipca 2015, 15:27
Cytat:
Szczerze? Przypuszczam, że nie zrobi to wielkiej różnicy - i tak mamy rodzica, który szkodzi dziecku.
Jak można nie widzieć różnicy? Dym z papierosa, zatruwa płuca, a dym z blanta jest odurzający!

Cytat:
W tym fragmencie odnosiłem się do konkretnego stwierdzenia, mówiącego, że "lecznicza marihuana to propaganda". I tylko do tego.
Problem w tym, że każdy wie od czego jest morfina. W przeciwieństwie do marihuany. Dlatego właśnie stwierdzenie "lecznicza marihuana", jest propagandowe.

Cytat:
A z ciekawości - byłbyś za delegalizacją alkoholu i papierosów?
To kompletnie nie ma związku. To tak nie działa. Takie myślenie nie ma sensu.


"- Chciałbym posadzić tu drzewo
- Nie możesz, będzie mi zasłaniać widok
- A tamte dwa Ci nie zasłaniają?"

No czy to ma jakikolwiek sens? Usprawiedliwianie zła złem do niczego nie prowadzi. Ludzie nie powinni nadmiernie pić alkoholu i palić. Robią to, bo ktoś kiedyś na to przystał. Trzeba się cofnąć do czasu, gdy papierosy zdobywały rynek. Wtedy na pewno też mówiono tylko o zaletach.

Qui PW
3 lipca 2015, 16:27
Opinie na temat medycznych zastosowań marihuany są różne, nie czuję się kompetentny osądzać. Natomiast uważam, że jeśli ktoś chce się tym leczyć, to nie powinno się mu tego zabraniać, bo niby jakim prawem? Najwyżej nie zadziała.

Co więcej, uważam że stosowanie w celach "relaksacyjnych" również nie powinno być zakazane. Takie zakazy nie dość, że są nieefektywne, to jeszcze szkodliwe ekonomicznie i społecznie.

Matheo PW
3 lipca 2015, 17:13
Wszystko ładnie pięknie, tylko wytłumacz mi jak sprawić aby ludzie nie używali marihuany nadmiernie? Bo jest to przecież środek uzależniający.

Bo nadmierne użytkowanie marihuany
Cytat:
nie dość, że jest nieefektywne, to jeszcze szkodliwe ekonomicznie i społecznie.

Tarnoob PW
3 lipca 2015, 17:30
Cieszę się, że Łasic zabrał głos.

W sumie rozumiem argument za marihuaną leczniczą, że człowiek ma prawo leczyć się lub „le­czyć” się, czym chce – nawet magią, homeopatią albo bioenergią, bo szkodzi tylko sobie. Sam jestem w tym niewielkim gronie lu­dzi, którzy jednocześnie mają tzw. światopogląd naukowy, ale dopuszczają jakieś „niekonwencjonalia” jako bez­wzglę­d­ną ostateczność w przypadkach bez­nadziejnych – ale nigdy indziej. Zawsze jest cień szansy, że od takiego czary-mary zadziała efekt placebo, albo nawet że zdarzają się „cuda” – i po prostu są tak rzadkie i nie­przys­ta­ją­ce do ludzkiej nauki, że są niemożliwe do sensownego badania.

Z drugiej strony legalizacja bez rzetelnych badań za tym, że to działa, to duże ryzyko nad­użyć. Np. nie wyobrażam sobie, żeby bez solidnego przebadania marychy pozwolić zwykłym le­ka­rzom – czyli nie-specjalistom – wystawiać na nią recepty. Lekarzy jest od groma więcej niż na­ukowców (w sensie: farmaceutów, chemików i biologów, czy na­wet ludzi z jakimkolwiek sen­sownym stopniem naukowym). Owszem, mają 6-letnie studia, na które trudno się do­s­tać i które kończą się egzaminem, wiele lat praktyk, itd. – ale mimo wszystko to są normalni ludzie z krwi i kości. W każdej gminie chyba jest co najmniej jeden lekarz, a szpital to chyba na­wet warunek nadania praw miejskich miej­s­co­wo­ś­ci. Przy takiej dużej grupie – idącej w dzie­siątki, setki tysięcy – mało komu by się pewnie chciało badać sprawę solidnie, a nowe ba­da­nia nie dotarłyby do takiej dużej populacji. Sporo lekarzy mogłoby wystawiać recepty na ma­ry­chę „w ciemno” albo nawet ulegać prośbom pacjentów, których to jara. :-P To trochę podobna sytuacja jak chwalenie tytoniu przez lekarzy jeszcze w I połowie XX wieku – tylko III Rzesza była w miarę do przodu i już w la­tach 30. zakazywała palenia. :-P

Dlatego jestem za:

1) Solidnym przebadaniem marychy. Polska w sumie mogłaby na tym się wypromować – zrobić na­rodowy program badań nad marychą, powiedzmy 10-letni – i przeznaczyć na to sporo z budżetu. Poprawiłoby to nam pewnie PR. Unia też by pewnie chętnie sypnęła na to groszem, bo wspiera innowacje. Trzeba też pilnować, żeby wyniki badań nie były przeinaczane albo prze­rek­la­mo­wa­ne, tak jak jest teraz. Na szczęście nie ma ryzyka, że gdyby u­do­wo­d­nio­no więcej szkody niż pożytku, to ktoś będzie to fałszował, ukrywał i negował. Nie ma wielkich „korporacji ma­ri­hua­nowych”, którym by na tym zależało – co najwyżej kartele narkotykowe. :-P To inna sy­tu­a­c­ja niż wspomniany tytoń – kiedy okazało się, że tragicznie szkodzi, producenci posunęli się do obrzydliwości kłamania lub manipulowania da­ny­mi, przekonując do ostatniej chwili, że nie jest tak źle. Podobnie teraz giganci ropy, gazu i węgla dla własnej kasy szkodzą całej ludz­kości, przekupując margines uczonych i sporo mediów – jakoby zmian klimatu nie było, by­ły nie­­szkodliwe albo niezwiązane z działalnością człowieka. W sumie badania nad marychą też mo­gą być znie­k­sz­tał­co­ne przez dużą kasę, jaka się dookoła tego kręci.

2) Na podstawie solidnych badań – także przy udziale ekspertów z zagranicy – pozwolić le­ka­rzom wyższej rangi (specjalistom, czy jak to się będzie nazywało za kilkanaście lat) prze­pi­sywać to.

Qui – wcale nie wiem, czy zakazywanie marychy rekreacyjnej ma takie szkody. Matheo nie po­rów­nał danych z kra­jów, gdzie jest zakaz, z tymi gdzie jest legalizacja. Powołał się tylko na przykład alkoholu (od Mezopotamii chyba; choć może i w Amazonii wiedzieli od dawna jak to pędzić z bananów) oraz tytoniu (to już nowożytny wynalazek, tzn. przywleczony z Ameryki).

Nawet między tytoniem a alkoholem są olbrzymie różnice i nie ma jak porównać szkód spo­łecz­nych (i korzyści), ja­kie wywołują. Tytoń łatwo uzależnia, wywołuje praktycznie same szkody (dla zdrowia), ale nie rozwala ludziom ży­cia rodzinnego ani zawodowego, nie prowadzi do o­du­rzeń ani wypadków samochodowych, itd. Za to alkohol od­wro­t­nie – jest częścią ludzkiej kul­tu­ry, w sumie małe dawki nie muszą uzależniać ani jakoś bardzo szkodzić, ale o­du­rze­nie jest tra­giczne – stąd wypadki samochodowe, pobicia, gwałty, itd. – a w długim terminie nie roz­wa­la czło­wie­ko­wi tylko wątroby (tak jak tytoń głównie płuca), ale mózg i całe życie.

Dlatego doświadczenia z alkoholem i tytoniem są cenne, ale trudno przewidzieć, do którego z nich powszechna ma­rycha byłaby bardziej podobna.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6
temat: Narkotyki i Alkohol - Dobro czy zło?

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel