Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Wojna Żywiołow: Dzień Pioniera
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3 ... 6 - 7 - 8 - 9 - 10

Irhak PW
14 lutego 2011, 12:45
- Rzeczywiście... Przez lata obserwowałem je i jak było widać mam już ich dość... i mówiąc szczerze jeszcze jednej rasy, ale może o tym nie tutaj - wskazał na książkę - a co takiego szczególnego jest w tej pozycji? Niestety nie jestem zaznajomiony z tą pozycją. Za to słyszałem pewne... legendy. Mowa o jakiś Mocach, które stworzyły świat i kilka potężnych artefaktów... podobno ktoś umieścił ich wizerunki w jakiejś książce... jedyne do czego dotarłem w tej sprawie to to, że oddzielnie mają dużą moc, ale połączone są niepowstrzymane... chyba komplet składa się ze skrzydeł, pierścienia, medalionu, korony i miecza, ale są rozbieżności na ten temat...

Ningress uśmiechnął się ukradkiem po tym jak zobaczył jaki 'dowcip' zrobił gargulec Zdzichowi...

Wiewek PW
14 lutego 2011, 15:15
Zdzich głośno przełknął ślinę i pomasował się po gardle.

- Wiesz, to naprawdę nie było miłe... - wciąż czuł zimną stal przejeżdżającą po szyi. - A tak poza tym to ładny nożyk. Mogę dalej drzemać bez obawy, że któreś z was ponownie nie zrobi mi takiego żartu?

I tak wiem, że nie.

Xelacient PW
16 lutego 2011, 01:08
-A co? Tak źle się spało w nocy? Ja to pamiętam jak nieraz po zarwanej nocce szło się na wartę, najważniejsze to umieć utrzymać pozory -

stwierdził gargulec z uśmiechem, przy okazji siadając na ławie pod oknem.
Od niechcenia podniósł hybrydę, żeby zrobić sobie miejsce, ta coś jęknęła, ale dalej "spała", tym razem na siedząco.

-I wierz mi, to dla twojego dobra, pilnowanie tej hołoty będzie ciężkim zadaniem, zwłaszcza jak wojna rozpocznie się na dobre, więc jeśli nie chcesz przelecieć na buty z gadziej skóry to... będziemy musieli dobrze wykorzystać ten dzień.

W międzyczasie goblin popatrzył się na Ningressa z uwagą:
-Potężne artefakty? Ich zestawy? Hmmyyy... no cóż... ja panu w tej materii nie pomogę, chociaż dziwi mnie, ze nie zna pan tej pozycji - dodał wyjmując swój egzemplarz i podając go Ningressowi.
-Bo to jest dziwne - wtrąciła Elibeth z przekąsem.

-Jeśli zaś chodzi o powstanie świata... - ciągnął niezrażony goblin - z tego co wiem, nasza planeta powstała jak każda inna, żywiołaki walczyły sobie w najlepsze, gdy nagle zaczęły "psuć się" portale.
Ostatnie starcia przebiegały między "żemniakami" a "wodnikami", przez co ta planeta składa się głównie ze skał, bagien i mórz.
Jak choćby nasz archipelag, była tu "wielka woda" po czym nastąpił "meteoryczny deszcz", zaś ostatnim akordem był wielki kontratak na wskutek którego, powstał "Morski Kanion".

Wiwern PW
16 lutego 2011, 09:49
- Witam! Chciałbym obgadać kilka spraw. Poza tym nie mamy zbyt wiele czasu i pewien Scorpinior będzie chciał sobie wypożyczyć Ciebie na dłużej... hmh... od razu zapraszam do siebie. Twojego towarzysza też. Rekruci powinni się trzymać razem. - rzekł i podał dłoń Andromachowi.

Skoro idzie mi tak dobrze, to może poszukam jeszcze więcej magicznych? Pan Placek powinien się wyrobić z większą ilością. Poprzestanie na trzech byłoby niegodne pogromcy magicznych takiej klasy jak moja.

Trith PW
16 lutego 2011, 19:03
Eclectica zganiła się wewnętrznie. Prawie zapomniała o misji przez swoje wygłupy.

Lecz teraz dama miała świetną okazję, by dostać się do Gar-tek-kana, którego miała znaleźć. Więc zaczęła mówić przekonująco do zebranych gargulców:
- Na Abstrakt Fantazmagorium! Samo-z-nieba-spadające tobołki! Toż to wymaga zbadania! - zrobiła przerwę, podczas której spojrzała na wszystkich obecnych, po czym kontynuowała - W sumie nie powinnam się narzucać, ale coś czuję, że za tym cudownym pojawieniem kryje się coś nadzwyczajnego. Poza tym często zdarzało mi się badać niecodzienne gusła, a wydaje mi się, że opinia znawcy znacznie zwiększa wartość merytoryczną waszey audycyji. - następnie zaczęła zapewniać gargulca, któremu nie spieszyło się z udostępnieniem mobilu zwanego "skuter" - I jestem pewna, iż twój mobil zwany "skuter" będzie bezpieczniejszy, jeśli potencjalny kierowca będzie musiał dźwigać na swojej odpowiedzialności jeszcze ciężar mojej skromnej osoby. Nie życzę sobie żadnych zbędnych wypadków podczas mojej podróży - ostatnie słowa skierowała do Morphena, któremu posłała ostrzegające, lecz urocze i pełne radości spojrzenie.

Najbardziej ciekawiły ją te zmaterializowane ruchomości. Zwykle nie pojawiają się one znikąd, lecz są sprowadzone przez jakiegoś (zazwyczaj stukniętego) maga, choć zdarzają się wyjątki.

Irhak PW
16 lutego 2011, 21:32
Ningress spojrzał co jeszcze ten goblin ma 'na składzie'. Jakieś starodruki legend, które już nikogo nie obchodzą, książki o magii, ale tej elementarnej, ochronnej. Jakieś zwykłe encyklopedie i trochę innych rupieci i badziewi. Jednak po chwili jego uwagę przykuła pewna książka. Okładka wyraźnie była zrobiona ze skóry jakiegoś demona (A może to elfia? zastanawiał się pół-elf) z wyraźnie złotymi, ale błyszczącymi srebrem napisami. Wczytał się w nie uważnie i trochę zajęło mu rozszyfrowanie jej tytułu i go przetłumaczenie na jakiś bardzie zrozumiały język. Napis brzmiał : "Demonologia stosowana".
- Elibieth, czy czasami "Demonologia stosowana" nie jest na liście książek zakazanych, za których posiadanie grozi śmierć, a które rzekomo już wszystkie zostały zniszczone? Mówię o tej, co w Traktacie Ner-zhal spod Rahmpusht podpisało 10 nacji, w tym same demony. Bo chyba jedna się jednak ostała...

Wiewek PW
17 lutego 2011, 08:30
- W nocy tak źle nie było, zwyczajnie lubię się zdrzemnąć w ciągu dnia, a wolę teraz, póki, mam taką nadzieję, nic gorszego mi nie grozi.

Zdzich przysłuchiwał się rozmowie goblina z elfami.

"Demonologia stosowana"? Co to jest do czorta? Książka zakazana... U mnie każdy czytał wesołą twórczość według własnego widzimisię i każdy mógł pisać jak i co chcę. Ale u nas pewnie nie było co zakazać. Skoro tu aż 10 nacji podpisało ten traktat coś tam spod czegoś tam, to musiały być ku temu duże powody. Swoją drogą to draconidów na stówę tam nie było.

Kirin PW
17 lutego 2011, 21:38
Andromach wyciągnął rękę i uścisnął dłoń przybysza.

-Witam, z wielką chęcią udam się razem z panem… Gdziekolwiek byśmy nie szli, to i tak jest tam pewnie spokojniej niż tutaj. Co do mojego towarzysza… Podejrzewam, że nie ma nic przeciwko, jednakże polecałbym spytać się go o zdanie osobiście. Wszak wie pan, jakie bywają leprechauny…

Sprawia wrażenie dość wychowanego i okrzesanego… Ale z drugiej strony, kto by się tam orientował w ludzkich charakterach… Wypadałoby jednak dowiedzieć się, z kim mam do czynienia.

- A tak przy okazji, mam przyjemność z…?

Wiwern PW
18 lutego 2011, 10:37
Gregory złapał się za głowę:
- Ach! Zapomniałem o najważniejszym. Gregory Shred. Znajomi mówili na mnie Butter lub Greg ale na waszym miejscu darowałbym sobie jeszcze takie zdrobnienia.

Gregory uśmiechnął się fałszywie i zmierzył wzrokiem leprechauna:
- Też będziesz na tyle miły i wpadniesz do mnie? - spytał zachowując kontakt wzrokowy - Wiem jak kłopotliwe są leprechauny ale mam nadzieje, że nie będziesz sprawiał problemu. Prawda?

To prawda, że leprechauny są kłopotliwe. Nawet bardzo. Trzeba tylko spojrzeć na to z innej strony. Ból magicznego, który cechuje się niebywałą beztroską i jednocześnie jest dosyć męczący w łapaniu oraz transporcie, to potrójna przyjemność. Według mnie przyjemność w pracy pomaga. Z drugiej strony... zachowanie profesjonalizmu i stoickiego spokoju w każdej sytuacji też jest dobre. Najważniejsze by nie wpaść w jakiś stan pośredni.

- Przepraszam. Zamyśliłem się. Wiecie może gdzie można spotkać jakieś inne, ciekawe osobistości? Z chęcią powiększyłbym naszą grupę.

Hmh... Integracja idzie mi naprawdę nie najgorzej. Dobrze by było zaprzyjaźnić się z tym magicznym Idiotą. Zyskać zaufanie, szacunek... Potem go wykorzystać.

Xelacient PW
18 lutego 2011, 21:38
Elibeth spojrzała na Ningressa z powątpiewaniem:
- "Demologia Stosowana"? Brzmi jak jakieś badziewie, które sprzedają na wagę podczas wyprzedaży Ja zaś samego traktatu sobie nie przypominam, ale powinieneś Ningress wiedzieć, ze liczba frakcji wśród demonów dąży do wariacji z powtórzeniami ich liczby, więc to, ze jakiś ich przedstawiciel to podpisał, to o niczym nie świadczy.
-Byłbym w stanie przysiąc, ze pierwszy raz ją widzę - stwierdził Grauczuk.
-Pierwsze objawy demencji starczej? - zakpił gargulec.

***

Silk-han spojrzał na Ecletice z pewnym powątpiewaniem, ale zaraz kiwnął głowa i stwierdził:
-Nie spodziewałem się, że będziesz gotowa z nim pojechać, ale jeśli tak, to może nie będzie tak źle.
-Zacnie, obiecuje, że wszytko wróci w jednym kawałku - odparł Morphen łapiąc rzucone mu kluczyki - To ja zlatuję rozgrzać silnik, będę czekał na ścieżce - rzucił w stronę Ecleticy przełażąc przez okno i po chwili zeskakując w dół.
-Zaraz, a ile on wypił piw? - rzucił właściciel skutera w stronę pary koło lodówki.
-A będzie gdzieś koło 3 - odparł gnoll.

***

Po powitaniu mina Leprechaunowi widocznie zrzedła, widocznie musiała już do niego dotrzeć "sława" Buttera.
-Eee.. w sumie na chwilę mógłbym... - wybąkał łypiąc to na Shreda to na żywiołaka, który stał nieruchomo z wciąż z wycelowanym w niego gnatem.
-Galsza schowaj to -stwierdził scorpinior, który w końcu dotarł na miejsce - niech zgadnę mam przyjemność z panem Tweedlerem -ciągnął zwracając się w stronę pokurcza -trafiliście tu stosunkowo niedawno za oszustwa hazardowe, prawda?
-Eee.. tak.
-A to... czego byliśmy świadkiem... to czyja zasługa?
-No... powiedzmy, że efekt wspólnego wykorzystania naszych zdolności.
-Wspólna moc... interesujące... czy pańscy towarzysze byliby zainteresowani udaniem statkiem "Goodshift"?
Na leperachun uśmiechnął się od ucha do ucha i odpowiedział:
-Oczywiście, nawet miałem sam to panu zaproponować.

Irhak PW
18 lutego 2011, 22:14
- Naprawdę? - zastanowił się Ningress patrząc na Elibeth. - Ah tak! Przecież on pochodzi jeszcze z zamierzchłych czasów! Wtedy to było tylko 15 ras... Z czego jedni, nazywali ich Kreatorami, wykorzystywała magię, by łączyć energię demonów z innymi rasami. Świat wtedy podobno wyglądał inaczej...
Pół wziął książkę do ręki i odwrócił się do Grauczuka.
- Skoro pan nie widział jej wcześniej i nie miał pojęcia o jej istnieniu, to nie będzie pan miał nic przeciwko temu, abym ją wziął ze sobą, prawda? - rzekł z wyraźnym uśmieszkiem na twarzy, który wyraźnie zdradzał, że Ningress nie wierzył w słowa gospodarza, ale postanowił grać w ta grę dalej.

Trith PW
18 lutego 2011, 22:45
Żywiołaczka spojrzała na okno i rzuciła - Defenestracja jest tutaj popularna? - lecz zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, dodała - Ay tam, nie martwiaj się, gdyż znam asortymenty "Trzeźwiących Guseł". Są natychmiastowe! Ale teraz idę, nie mogę czekać! Yay! - Po czym z entuzjazmem wyskoczyła przez okno. Oczywiście wykonała odpowiednią wizualizację dla swojego powolnego opadania. Dolna część jej szaty rozłożyła się jak parasol (miała średnicę jej domyślnej sukni) i zadziałała jak spadochron. W dodatku dla efektu, jak i cenzury, wytworzyła pod szatą mgłę, która powoli sączyła się spod niej podczas opadania.

Wiewek PW
19 lutego 2011, 12:19
Eh, to to w końcu jest zakazane czy nie? Gubię się w ich historii.

Zdzich miał zamiar parsknąć śmiechem na żart gargulca, ale szybko się opanował i tylko uśmiechnął się pod nosem.

Więc w zamierzchłych czasach było tylko 15 ras? Ciekawi mnie, jakie to były. Pewnie nie drakonidy. A wierszokleta, jakby nie miał dość książek do czytania, to jeszcze tą bierze. I ciekawe, kiedy to ja mam z nim porozmawiać? Oby zapomniał o tym.

Xelacient PW
21 lutego 2011, 16:13
Gruczuk spojrzał się pytająco na Elibeth, ta wzruszyła ramionami, spojrzał się na Bazalka ten odwdzięczył mu się tym samym, obrócił się w stronę półelfa, po drodze posyłając porozumiewawcze mrugniecie Riszczakawi, który niepewnie stał w drzwiach.

-Panu chyba też się nie przyda, ale skoro za jej posiadanie grozi śmierć... to nie będę protestował, ale w zamian chciałbym się dowiedzieć skąd pan posiada tą wiedzę, bo z tego co wiem o przyszłości naszego świata... a właściwie galaktyki to najpierw były żywiołaki, a potem pojawili się Starożytni, którzy "od ręki" wykryli kilkadziesiąt ras inteligentnych... mniej lub bardziej.

***
Towarzystwo zaskoczyło zachowanie Ecleticy, podniosły się ostrzegawcze krzyki, Silkh-han próbował nawet ją złapać, ale wszyscy zamarli na parapecie widząc jej "lot".
Który przebiegł bez zarzutu, może tylko wiatr sprawiał pewne problemy, ale nie zmieniło to faktu, że "gładko" wylądowała chwilę później po gargulcu, chwilę którą on wykorzystał, by zrobić jej kilka zdjęć.

Gdy już "stanęła" i obróciła się w jego stronę ten prawą ręką uderzył się w pierś a później w jej stronę wyciągnął zaciśniętą pięść, chyba miało to zobrazować wzrost jej respektu wśród widzów zajścia, ale zanim zdążyła się spytać Morphen pobiegł do wnętrza wieży, oczekiwanie umilił jej aplauz z góry.

Po chwili gargulec wrócił ciągnąc ze sobą pojazd, Psiva nie znała się zbytnio na technice, ale skuter zdawał się być całkiem masywny.
-Wsiadaj Ecletica! -krzyknął do nie przez ryk odpalanego silnika - złap mnie w pasie! -dodał sadowiąc się za kierownicą.

Irhak PW
24 lutego 2011, 19:22
- Panie Grauczuk - rzekł uważnie dobierając słowa Ningress, który jednocześnie chował księgę - na PRZYSZŁOŚCI to ja się mogę znać. Co do przeszłości - półelf położył rękę na ramieniu Grauczuka - to Starożytni rzeczywiście od ręki wykryli kilkadziesiąt ras inteligentnych, ale skądś się pojawiły. Czy nie słuchał pan dość uważnie mojej opowieści? Była tam informacja o tym, że jedna z ras TWORZYŁA inne...
Ningress spojrzał na swoją rękę. W jego oczach wydawała się jak jakaś dłoń kościotrupa. Same kości i nic więcej. Ningress pospiesznie schował rękę pod pelerynę.
- Starożytni najwcześniej dotarli do poziomu inteligentnych ras, które podpisały Traktat Ner-zhal spod Rahmpusht. Gdyby dzisiaj miał ów traktat powstać podpisałoby go nie 15, ale 20 ras na pełnych prawach i drugie tyle tzw. satelitów tych ras. Co do Starożytnych, to podejrzewam, że oni nie są do końca tymi, za których ich uważamy. Dlaczego oni nazywają siebie Starożytnymi? Przecież muszą mieć jakąś inną nazwę. Co do Traktatu, to każda z ras miała wybrać spośród siebie Strażnika tego Traktatu. Demony nie mogły się zdecydować, więc postanowiły, że przekażą to stanowisko komuś, kto po części jest demonem, a po części nim nie jest. Po latach demony zaczęły polować na całą rasę, do której ta osoba należała. Z kolei Żywiołaki, które również były obecne i podpisały ten Traktat postanowiły przekazać funkcję rasie, którą jakby najbardziej polubili, elfy, bo nie mogły istnieć w świecie, gdzie nie ma czystego ich żywiołu. Trzecia rasa w całości się skryła i w pełni ochrania ten Traktat, jednak po tak długiej nieobecności zapewne nie mogą ingerować w sprawy tego świata. Elfy, z tego co mi wiadomo, pochodzą z dość nieudanego 'związku' esencji demonów z esencją samych Kreatorów. Oczywiści prawdziwa nazwa tych ostatnich zatarła się w czasie. Gobliny i orki powstały również w mniej więcej tym samym okresie, ale jednych łączono z kretami, a innych z elfami, co poskutkowało taką a nie inną mieszanką. Co do drakonidów - odwrócił się do Zdzicha - to niestety nie mogę nic powiedzieć. Wiem tylko, że istniała wtedy jakaś rasa inteligentnych jaszczórów, która znikła na krotko przed podpisaniem Traktatu. Mówię o tym, bo na Twoim miejscu, Zdzichu, zastanawiałbym się czy moja rasa brała udział w tych wydarzeniach.
Po takim monologu Ningress po prostu musiał się napić. Po krótkiej chwili pełnej napięcia dokończył swoją opowieść.
- Krennles co prawda nie istnieli wtedy jako pełnoprawna rasa Traktatu, ale jednak istnieli i już zaczęli prowadzić kroniki całego świata, do którego mogli dotrzeć i z którego słuchy docierały do nich. Ostatecznie stworzyli jedną wielką bibliotekę wiedzy i zdołali upchnąć ją do małej skrzynki. Stąd właśnie pochodzi moja wiedza. Mama kazała mi kilkanaście lat temu przyswoić sobie możliwie jak najwięcej tej wiedzy, bo być może kryje się tam tajemnica przywrócenia Krennles...

Wiewek PW
25 lutego 2011, 18:29
- Całkiem niezły monolog, nie ma co - Zdzich zwrócił się do półelfa. - Eh, czy moja rasa brała udział w tych wydarzeniach? Po prawie całkowitej utracie pamięci po ataku żywiołaków na moją planetę nie mam zielonego o tym pojęcia, ale i przed amnezją wątpię, czy wiedziałbym coś takiego. Jak ja w ogóle przeżyłem ten swego rodzaju armagedon? Wcześniej się zbytnio nad tym nie zastanawiałem. Skoro ja żyję, to może gdzieś są jeszcze jakieś drakonidy. Mam nadzieję, że kiedyś to odkryję - dokończył. - Panie Bazalk, kiedy płyniemy na wyspę? Trochę się niecierpliwię.

Irhak PW
25 lutego 2011, 18:50
Ningress walczył z dziwną przemożną ochotą skręcenia karku temu drakonidowi, ale się powstrzymał.
- Mości Zdzichu, jak już mówiłem co do drakonidów to nie wiem o nich praktycznie nic w tej sprawie. Wiem tylko tyle, że istniała wtedy pewna rasa jaszczurów, która zniknęła w tajemniczych okolicznościach z kart historii i po jakimś czasie na plan mocno wysunęły się drakonidzi. Fizycznie podobni do tamtych jaszczurów, zwanych przez niektórych Sesslass, napłynęli na tereny, które były własnością tych ostatnich i szybko się tam rozbudowali i stworzyli nawet niezłą cywilizację, zupełnie jakby znali te tereny od podszewki. To tyle, co mogę powiedzieć. A co do wyjazdu to ja też chciałbym wiedzieć kiedy w końcu wypływamy...

Trith PW
25 lutego 2011, 23:50
Żywiołaczka z początku się przestraszyła urządzenia, którym gargulec wyraźnie miał zamiar utrwalić jej obraz. Nie chodziło o tę głupią fobię wobec wszystkiego, co futurystyczne (w sumie Eclectica twierdzi, iż technologia jest urocza), ale o to, iż stanowiło to zagrożenie dla jej misji. Jedyne co byłoby widocznie na zdjęciu, to obłok mgły, na którym opadała (z racji jej niematerialnej istoty). Jednak nie wpadła w panikę, nie dała po sobie poznać zaskoczenia. Zauważyła, iż aparat jest dosyć stary, więc będzie ona już daleko zanim ktokolwiek się dowie o jej "bezpostaciowości".

Jednak gdy jeden problem odpłynął, na horyzoncie pojawił się następny. Miało dojść do kontaktu fizycznego między nią, a gargulcem. Lecz i na to żywiołaczka znalazła sposób: zaangażowała powietrze w tworzenie własnej formy, które dzięki stałemu mieszaniu wewnętrznym ogrzewał się do temperatury ludzkiej istoty. Również ta bariera powietrzna, ściśle dopasowana do jej postaci stwarzała wrażenie oporu realnego ciała.

Siadła więc ona za gargulcem, wizualnie, jak i mentalnie przywierając do niego (żywiołaki umysłu mogą podróżować "na gapę", sprowadzając na swój cel poczucie obecności danego żywiołaka). Szepnęła też do niego ciepłą mieszankę symulującą oddech wyraźnie napiętnowaną sygnałem psionicznym. Przekaz brzmiał krótko, lecz treściwie: - Nie życzę sobie żadnych wypadków podczas podróży. - zabrzmiało w mózgu gargulca. Uprzejmie i ciepło, lecz jednocześnie nieco poważnie, chłodno, jakby jednocześnie go zachęcała i groziła.

Miało to zadziałać jak zimna kropla wody wpływająca w sam środek ciepłego umysłu, która miała ocucić i rozproszyć mgłę ewentualnego alkoholowego upojenia.

A jak to zadziałało, to się okaże.

Xelacient PW
7 marca 2011, 11:56
Gargulec westchnął:
-Zwykle jak przypłynę do tego dziada to zwykle sporo czasu nam upływa na rozmowie przy "herbatce", ale jeśli tak wam spieszno to możemy wyruszyć choćby zaraz, tylko weźmiemy "graty". Grauczuk! Możesz przynieść paczki?

-Jasne - odparł mechanicznie goblin, który ostatnią chwile spędził coś sobie w duchu powtarzając jakby nie mógł przeboleć przejęzyczenia - To bagno spowodowało ubytek mój umiejętności porozumiewania się - rzucił do Ningressa po elficku i zniknął za drzwiami.

-Teraz będzie trzeba obudzić pannę Farawell... - stwierdził Bazalk do Zdzicha - Mogę? - spytał się przyciągając nogą odłożoną przez niego butelkę piwa - jak tylko wszedłem to od razu poczułem, ze ktoś jest na rauszu -dodał z figlarnym uśmiechem i pociągnął łyk napoju po czym się skrzywił z obrzydzeniem.

-Na wrzącą krew Onyksowej Wyroczni! Co ty pijesz!? Jak dopłyniemy na miejsce to muszę pokazać ci prawdziwe napoje -dodał chlustając piwem w twarz hybrydy, chyba to ją przebudziło, bo parsknęła i pochyliła się do przodu i ukrywając twarz w dłoniach.

***

Gargulec na chwilę zastygł w bezruchu, jednak po chwili myśl zaszczepiona przez Ecletice "rozgosciła się" i jej towarzysz mimowolnie odparł "Jasne" nawet nie zdając sobie sprawy, że nie używają głosu, po czym ruszył.

Rzeczywiście z początku kierowca nie szarżował, zjeżdżając wąską ścieżką nie rozwinął większej prędkości niż biegnący człowiek, ale gdy minęli "punkt startu" żywiołaczki, zaś sama droga wyrównywała się i poszerzyła Morphen znacząco przyspieszył, owszem trzęsło mniej niż na samej ścieżce, ale przy kolizji skutki mogły być nieciekawe.

-Spokojnie! - rzucił zza pleców reporter przekrzykując pęd powietrza i przeciagając samogłoski gdy podskakiwali na wybojach -o tej poorze drooga jest puusta, zaraz powiniiśmy być na mieejscu! - Rzeczywiście pomimo ograniczenia pola widzenia przez złożone skrzydła Ecletica nie widziała żywej duszy.

Irhak PW
7 marca 2011, 18:37
Ningress nieśmiało sięgnął w umysł Farawell, by zobaczyć na co tak zareagowała, ale szybko dość ogarnęła go ciemność, a spoza niej usłyszał słowa w starożytnym języku Krennles: "Czekamy... Przybądź". Mrok szybko odszedł, a on sam już nie chciał drugi raz kusić losu z zajrzeniem do jej umysłu.
- Z chęcią się również napiję Twoich specyfików - rzekł do Bazalka. - Może się trafi jakieś cóś na moje gardziołko, by poczuło... bo na razie to jakieś popłuczki dostaję... wszędzie!
Porozmawiamy w Twierdzy. Na osobności posłał zdanie ku Zdzichowi, w ogóle nie patrząc na niego. Jednak ta sztuczka pochłonęła trochę więcej energii niż myślał. Musiał się napić. Jednego ze swoich specyfików, ale nie mógł tego zrobić ani tutaj, ani teraz...
strona: 1 - 2 - 3 ... 6 - 7 - 8 - 9 - 10
temat: [RPG] Wojna Żywiołow: Dzień Pioniera

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel