Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Wiara i religia
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7

tymolord PW
2 października 2007, 15:40
Jestem katolikiem, i czuje sie z tym dobrze.

A tak w_ogóle to w judaizm, islam i chrześcijanie wierzą w tego samego Boga, ale w inny sposób, i to wszystko.

RabicanRabican"W ogóle" pisze się rozdzielnie. Nazwy religii odmienia się i zapisuje z małej litery. Poza tym, nie wiem jak judaizm i islam mogą w coś wierzyć, ale to szczegół.

Solmyr PW
2 października 2007, 19:28
CKM, bój się Boga... Jakim cudem Bóg mógł zgrzeszyć? Według niektórych teologów w piekle nie ma nikogo oprócz Szatana i innych upadłych aniołów, ponieważ Bóg jest tak miłosierny, że każdemu potrafi przebaczyć. Chrześciajaństwo swoje początki ma w judaiźmie, więc jeśli tak spojrzeć to trwa trochę dłużej.

MCaleb PW
2 października 2007, 19:35
Cytat:
Jakim cudem Bóg mógł zgrzeszyć?
A co się stało z Sodomką i Gomorką? A Potop? A wypędzenie Adasia i Ewci? (to co prawda było w umowie, ale miał wybór i dobrze wiedział co się stanie)
I jeszcze wiele, wiele innych działań w Starym Testamencie zapisanych.
Poza tym wszystkie kataklizmy, wojny, niepowodzenia, to całe przyczynowo-skutkowe działanie ogólniepojętego losu to przeca ino wola Boga.
Jakby człek dopuścił się tego, to byłby to pewno grzech.

Rabican PW
2 października 2007, 20:13
Dodam jeszcze fakt paktowania i spiskowania wespół z Diabłem (vide Księga Hioba) oraz gniew – według katolików jeden z siedmiu grzechów głównych, co jakoś nie przeszkodziło Jezusowi w przypływie złości zdemolować stragany kupców w Świątyni Jerozolimskiej. A, byłbym zapomniał! Bóg z Tory sam przyznaje, że jest bogiem zazdrosnym, tymczasem nauka Kościoła stanowi, iż zazdrość jest grzechem. Hipokryzja! No, i jeszcze stwarzanie świata przez sześć dni, a potem odpoczywanie przez jeden... Lenistwo!

Pozdrawiam serdecznie.
R.

Alistair PW
2 października 2007, 20:21
Jakby co, to właśnie w Starym Testamencie Bóg nie był miłosierny i przebaczający. Od narodzin Chrystusa zaczyna się czas miłości Boga do ludzi. To Chrystus głosił nauki o miłości i przebaczeniu. Zdaje się, że po potopie Bóg stwierdził, że nigdy więcej tak strasznie ludzi nie ukarze, co nie oznacza, że wcale karać nie będzie. O wcześniejszym okrucieństwie Boga długo by mówić, MCaleb już podał parę przykładów.

Edit: mimo wszystko Jezus był również człowiekiem i też mógł się raz zirytować. Gdyby patrzeć na wszystko z punktu widzenia grzechu, to wszyscy mielibyśmy zagwarantowane piekło zamiast raju.

Pytanie o czym jest ten temat? Możemy wiele absurdów naszej wiary przytaczać, tylko czy ma to sens? Moim skromnym zdaniem sami księża nie mają większego pojęcia o Bogu, gdyż wszystko sprowadza się do kwestii wiary, która nie przyjmuje żadnych logicznych argumentów, gdyż "tak jest i nie ma od tego odwołania". Po prostu nie rozumiem jak można przyjmować za pewnik cokolwiek nie uznając niczego co stoi w sprzeczności z daną tezą. Jeśli nie przyjmuje się argumentów przeciwnych, to jest się jedynie ślepym. Powiem szczerze - problemy wiary nie spędzają mi snu z powiek. Naprawdę nie neguję sensu wiary, gdyż taka prawdziwa wiara często pomaga nam w kłopotach, często stanowi siłę napędową naszych poczynań. Źle jest natomiast gdy wierzący dopuszcza się czynów niejednokrotnie gorszych od czynów niewierzącego. To wypacza sens wiary. Generalnie wyznaję pogląd, że lepszy dobry niewierzący od złego wierzącego. Niestety nieraz z niechęcią spotyka się czyjś brak wiary, a nie zwraca się uwagi na hipokryzję. Gdy czytam o paleniu czarownic na stosie, zabijaniu pogan, nienawiści do innych ras czy ułomności, gdy słyszę nawoływania do nienawiści, nierzadko głoszonych z ambony, to przerażenie i złość mnie ogarnia, i nachodzą mnie myśli, że piekło niewątpliwie istnieje, ale nie gdzieś tak właściwie nie wiadomo gdzie lecz w jedynym miejscu, gdzie znajdować się może - tu na Ziemi, wśród ludzi, gdyż chyba jedynie człowiek jest skłonny do naprawdę wielkiego okrucieństwa. Nawet jeśli te słowa brzmią patetycznie, to chciałbym żeby było jasne - ani nie jestem idealistą, ani nie jestem bez wad (raczej wręcz przeciwnie). Mnie po prostu wkurza ludzka hipokryzja, zakłamanie i głupota

Field PW
2 października 2007, 20:38
Nie będę uprawiał tu teologii, ale w skrócie: z tezami o Bogu grzeszącym NIE ZGADZAM SIĘ. Sugerowałbym się tylko zapoznać również z nauczaniem Kościoła. Trzeba jeszcze umieć interpretować tekst i odnaleźć kontekst właściwy oraz jeszcze parę innych rzeczy... Bo inaczej taka Inwokacja z "Pana Tadeusza" może okazać się poematem zboczeńca, w dodatku nietypowego, bo agro-, dendro- i antofilem.

A moja wiara niech będzie moją prywatną sprawą. Koniec mojego udzielania się w tym temacie.

Solmyr PW
2 października 2007, 20:39
Dobrze, dobrze, Bóg ma na swoim koncie parę "uczynków", ale tak musiało widocznie być. Gdyby zrobił to człowiek z własnej woli tzn. z nie woli Boga, to na pewno byłby grzech. Bóg wcale nie paktował z Szatanem w księdze Hioba. Bóg dał szansie Sodomie i Gomorze, a że nie skorzystali z tego no cóż... Co do potopu, widocznie ludzie byli już tak zepsuci, że tylko Noemu Bóg pozwolił ujść z życiem. I jeszcze jedno, to wcale nie było okrucieństwo ze strony Boga, to był tylko bicz sprawiedliwości.

Field PW
2 października 2007, 20:44
Wyczuwam sarkazm... -_-"

Solmyr PW
2 października 2007, 20:49
Chyba nie w mojej wypowiedzi?

MCaleb PW
2 października 2007, 20:56
Tak, tylko że historie piszą zwycięzcy. O Sodomie i Gomorze, o ile mnie pamięć nie myli, dowiadujemy się tylko z jednego źródła. Czemu nie ma innych zapisów? Czemu bierzemy to, co pisze w Biblii za pewniak? W końcu Niemcy też napisali, że 1 września, to tylko akcja odwetowa. Nie mówiąc o lepszych przekrętach historycznych.

Co do postu f!elda, to zacytuje pewnego księdza - "Nobody's perfect". Bóg w końcu stworzył nas, nie bez kozery, na swoje podobieństwo. Więc czemu ludzkie przywary maja go nie dotyczyć? Jest chyba nieskończony, to i gniew i inne rzeczy musi w sobie zawierać. W końcu Szatan, jakby nie był potężny, nigdy nie będzie jednoznacznie zaprzeczeniem Boga. Który to pokazał, że też potrafi się wkurzyć i robił wtedy większe zniszczenia niż wszystkie wysiłki diabła razem wzięte.
Poza tym "Nie zabijaj" odnosi sie do całego stworzenia bożego, także do grzeszników i heretyków.
Odnośnie Pana Tadeusza, to powstała już pewna XIII księga, o której nic więcej nie powiem.

Solmyr PW
2 października 2007, 21:18
Bóg może, a człowiek nie i koniec. Przykazania są dla ludzi, a nie dla Boga. Poza tym Bóg jest idealny i trzeba to sobie przyswoić, tak jak to, że Bóg jest wieczny. Ja oczywiście mówię jako wierzący katolik, lecz jeśli ktoś jest ateistą to i tak powie: "sru tu tu tu, a Bóg i tak jest ble i wcale nie jest idealny, wieczny, miłosierny itd.".

Rabican PW
2 października 2007, 21:29
MC:
Bóg w końcu stworzył nas, nie bez kozery, na swoje podobieństwo.

A wreszcie rzekł człowiek: «Uczyńmy Boga na nasz obraz, podobnego nam. Niech panuje nad nami i każe oddawać sobie pokłon oraz zabijać się nawzajem.»

Viktoriusz J. Lezublideusz PW
2 października 2007, 21:35
[To nie atak]
"Bóg w końcu stworzył nas, nie bez kozery, na swoje podobieństwo. Więc czemu ludzkie przywary maja go nie dotyczyć?"

Stworzył na swe podobieństwo, znaczy: "człowiek otrzymał boskie cechy - wolność, zdolność do poznania (?) i kochania (?)". Co z nimi człek zrobi - jego sprawa.

A skoro już tak atakujemy strasznie Kościół katolicki, to Biblię bym jednak zostawił, a skoncentrował się na KKK, bo rzeczywiście jest dziurawy jak ser szwajcarski.

[To **nie** był atak]

Alistair PW
2 października 2007, 23:28
To zaczyna przypominać debatę Kwaśniewskiego z Kaczyńskim. Obaj są przekonani, że mają rację i żaden zdania nie zmieni. Mnie bardziej przekonuje twierdzenie, że ludzie tworzą bogów na swoje podobieństwo. Nie znają prawdy na temat stworzenia wszechświata, życia na ziemi, to tworzą historie o istotach, które tworzą świat. Kiedyś człowiek bał się piorunów traktując je jako gniew bogów, tak samo jak myślano, że Ziemia jest płaska. Z czasem człowiek dowiadywał się nowych rzeczy, rozwijał się, a dotychczasowe pojęcie o Bogu przestało mu wystarczać. Z rozwojem ludzi szedł rozwój wiary. Ostatecznie jak długo można wciskać ludziom kit, że jak nie będą się modlić i składać ofiar, to Bóg się zdenerwuje i spali błyskawicą. Trzeba było straszyć ludzi w inny sposób. Zabobony i strach przed tym co nieznane to świetny sposób na sprawowanie władzy, gdyż można sterować ludźmi jak marionetkami. Już w starożytnym Egipcie kapłani wykorzystywali wiedzę o choćby zaćmieniu Słońca dla własnych celów.Przecież nawet Kościół Katolicki sprawował władzę zbijając olbrzymi majątek, co zresztą robi skutecznie do dzisiaj. Przecież takie wyprawy krzyżowe były sprawą wiary tylko dla prostych ludzi, którzy w wyniku propagandy szerzonej przez Kościół mordowali (gdyż inaczej tego nazwać nie można) pogan. Dla wielu innych był to sposób na wzbogacenie się dzięki rabunkom ogromnych skarbów "niewiernych". Wyprawy konkwistadorów są jeszcze lepszym przykładem, gdyż tu nie można było mówić obronie Ziemi Świętej, "próbowano nawracać" pogańskich Indian na jedyną słuszną wiarę - chrześcijaństwo. Piszę "próbowano", gdyż polegało to z reguły na tym, ze żądano natychmiastowej zmiany wielopokoleniowej wiary. W przeciwnym razie mordowano bez skrupułów. To wszystko oczywiście nie musi negować istnienia Boga, ale można już się nad tym zastanawiać. Jeśli sam Kościół zgadzał się na ten horror, to neguje to moim zdaniem wiarę w Boga, gdyż to przecież kapłani powinni znać prawdę o istnieniu Boga, jej nauczać i sami według niej postępować. Kapłaństwo to powołanie, a nie zawód. Aż dziwne, że dotąd nie zniesiono celibatu

Altair PW
2 października 2007, 23:59
Jak widzę dyskusja trochę zmieniła kierunek i teraz jest o Bogu. Pozwolicie, że i tym razem także posłużę się porównaniem. Załóżmy, że cały wszechświat jest jak forum. Każdy człowiek czy istota ma w nim swoje konto, a Bóg jest jego stwórcą i administratorem. Większa jego część dla zwykłych userów (użytkowników) jest w zasadzie niewiadomą. Z czego niektóre konta i stoliki są ukryte, dostęp do niektórych miejsc jest zablokowany. Możemy więc w ograniczony sposób przemieszczać się w jego obrębie. Nie wiemy czy są inne fora i jak tam się dostać. Nie wiemy kim jest tak do końca jest admin (bo ten woli częściej rozmawiać przez privy z pojedynczymi userami niż udzielać się w tematach). Nie wiemy też jak to jest zrobione. Co wiemy? W gruncie rzeczy niewiele. Jesteśmy tu od niedawna, ktoś inny założył nam tu konto, więc rozglądamy się i próbujemy cokolwiek zrozumieć. Większość tego co wiemy dowiedzieliśmy się od innych "bardziej doświadczonych" użytkowników. Nowi Userzy pojawiają gdy założymy im konto (nie wiadomo skąd), a inny odchodzą nie wiadomo gdzie. Oczywiście każdy jest inny. Są tu zwykli, spamerzy, trolle, lamery oraz inni. Generalnie "dyskusja" przebiega spokojnie. Jednak czasami sytuacja wymyka się spod kontroli i musi interweniować moderator lub nawet admin. Prowadzi to zwykle do niechęci ze strony niektórych. Obrażają oni (s)twórcę całego forum przypisując mu różne cechy, chociaż samymi nie znają go osobiście. On sam ujawnia się rzadko, więc są tacy, który nie wiedzą(rzą), że w ogóle on istnieje. Skupmy się teraz więc na "osobie" administratora. Co o nim wiemy? Patrząc na jego "dzieło" możemy stwierdzić, że:
- Z pewnością jest to ktoś bardzo mądry skoro był w stanie stworzyć forum.
- Jest cierpliwy skoro za nie skreśla od razu "niepokornych".
- Jest miłosierny skoro nawet trollom daje szanse na rehabilitacje.
Należy także pamiętać, że:
- To jego forum, więc On ustala tu zasady.
- Jeśli ktoś będzie łamał regulamin to z pewnością admin kiedyś straci cierpliwość.
- Jeśli naprawdę mocno "nabroiłeś" i dostałeś bana to na skruchę jest trochę za późno.
- Jeśli masz jakiś poważny problem to "napisz" do admina on nie gryzie, naprawdę.
- Nie jest winą admina, że na forum panuje bałagan. Za to odpowiadają sami użytkownicy. Jeśli bałagan zostanie "sprzątnięty" to zaraz pojawią się "poszkodowani".
Nie dziw się jeśli:
- Twoje piękne posty nagle znikną.
- Twoje konto zostanie nagle usunięte (admin może stwierdzić, że swoje już powiedziałeś i nic nowego do dyskusji nie wniesiesz)
- Forum któregoś dnia zniknie, a admin poprosi cię "na dywanik". ;)

I na koniec jeśli twierdzisz, że sam byłbyś (jesteś) lepszym adminem lub stale go krytykujesz to proponuje abyś stworzył własne forum. Co? Nie potrafisz? Już się zmęczyłeś? Może to jednak nie takie proste?

Qui PW
3 października 2007, 00:34
Cóż, tak się kończy traktowanie Biblii dosłownie. Niestety, uznane zostało (i pewnie słusznie), że najlepiej zastosować metodę "kija i marchewki". Będziesz dobry - pójdziesz do nieba, będziesz zły - pójdziesz do piekła. Już mniejsza o to, czy Biblia to dzieło czysto ludzkie, czy też rzeczywiście jej twórcy byli jedynie przekaźnikami. Tak się stało, i jak widać okazało się to bardzo skuteczne. Znowuż niestety, to podejście ewoluuje bardzo powoli. Krucjaty na szczęście już minęły (jeśli chodzi o chrześcijaństwo, bo jihad ma się dobrze), ale nietrudno o przykłady nietolerancji wobec mniejszości religijnych (innych zresztą też), zwłaszcza w naszym kraju. Nader często wobec Żydów, co jest dość zaskakujące, biorąc pod uwagę wspólne korzenie. Potencjalnym powodem mogłoby być "bo Żydzi skazali Jezusa" - prawda, aczkolwiek wygodnie "zapominanym" faktem jest to, że Jezus urodził się Żydem. Matka Boska też była Żydówką (nie wspominajcie o tym ortodoksyjnym katolikom bez wykształcenia ;)), tak samo cała masa proroków ze Starego Testamentu. Ale to nie w tym rzecz, nikt się przecież nad tym nie zastanawia. Po prostu: katolik=dobry, Żyd=zły. (żeby nie było wątpliwości, katolik z małej jako członek grupy wyznaniowej, Żyd z dużej jako narodowość... zresztą nikogo nie obchodzi, co to takiego ten Żyd, poza tym że jest zły, tak samo zresztą jak mason, cokolwiek by to nie było; pewnie kolega Żyda :P).

A teraz... więcej sensu ;). Tym nieco chaotycznym tekstem chciałem pokazać skutki traktowania religii w kategoriach dobra i zła. Nie twierdzę przy tym, że chrześcijaństwo jako takie jest złe, a jedynie jego uproszczone pojmowanie. Duża część (w żadnym wypadku wszyscy, żeby się ktoś zaraz nie buntował) sądzi, że wystarczy chodzić do kościoła, zmówić paciorek i wszystko jest cacy. Na tyle cacy, że można potem się spić, pobić żonę, obrzucić kamieniami pedała (nie homoseksualistę, bo to za trudne słowo ;)), zabrać telefon małemu chłopcu w okularach (bo jest mały i ma okulary jakby kto pytał), itp, itd, a przy tym wciąż uważać się za dobrego katolika.

Moje skromne zdanie na temat religii jest następujące: każdy niech sobie wierzy w co chce, jeżeli dzięki temu czuje się lepiej. Na przykład Seener napisał, że czuje wewnętrzną potrzebę, żeby się modlić. No i świetnie, jeśli wynika to z wewnętrznej potrzeby to wszystko jest ok. Ale są ludzie, którzy tylko bezmyślnie klepią regułki. Czy to jest wiara? Może wierzą, że tak trzeba. Jak dla mnie jest to raczej smutne. Osobiście zrezygnowałem z wizyt w kościele, gdyż msza, za każdym razem taka sama, nic mi nie dawała. Jedynie traciłem tam czas. Zaś kroplą, która przepełniła czarę, było pewne kazanie... Kazanie, jedyna okazja żeby kapłan powiedział od siebie coś mądrego... A ten najechał na WOŚP, przy czym jednym z zarzutów było to, że hasło "gramy do końca świata i o jeden dzień dłużej" jest niezgodne z wiarą katolicką. Jedyny komentarz na coś takiego to "lol".

I co tu dłużej pisać... Osobiście wierzę, że otaczający nas świat fizyczny to nie wszystko i wierzę w to, że świadomość nie jest tożsama z mózgiem. Nie wierzę natomiast w Boga chrześcijan (tudzież pokrewnych) - czyli takiego lepszego człowieka, wiecznego, wszechmogącego, ale mimo wszystko obdarzonego ludzkimi cechami. Twierdzę, że jeżeli Bóg istnieje, to jest dla nas absolutnie niewyobrażalny. Zupełnie inny poziom świadomości, inny poziom egzystencji. Pojęcie o istocie Boga możemy mieć takie, jakie mrówka ma pojęcie o byciu człowiekiem. Przypuszczalnie, bo z racji mojej niewiedzy o postrzeganiu świata przez Boga i przez mrówkę to porównanie może być nietrafione ;).

Rabican PW
3 października 2007, 00:34
Altairze,

porównanie wyjątkowo nietrafione – o forum możemy powiedzieć z niemal stuprocentową pewnością, że zarządza nim jakiś admin, zaś co do świata nie możemy mieć takiej pewności. Zresztą, gdybym postępował wedle Twojego toku rozumowania, odszedłbym już dawno z tego forum (samobójstwo), gdyż postępowaniem admina zdaje się nie kierować żadna logika.


Qui,

masz u mnie piwo! :O


Pozdrawiam serdecznie.
R.

Altair PW
3 października 2007, 01:26
Cóż... Nie ulega wątpliwości, że w swoim (jakże nieudolnym zresztą ;P) postem chciałem przedstawić swój punkt widzenia. Inna sprawa to kto jak to zinterpretował i czego się tam doszukał. Co do kwestii Kościoła...
Nie ulega wątpliwości, że samo "chodzenie" do kościoła nic daje. Jeśli idzie się tam po to by wyklepać jakieś regułki (a potem wracamy do "normalności") to można to sobie darować (Jak słusznie zauważył Qui). Kolejna to znana mi już od dawna słynna kwesta "kazań", przez które także moi niektórzy koledzy przestają przychodzić do kościoła. Powiem to tak, mnie zawsze to dziwo (i dziwić będzie) bo zawsze myślałem, że przychodzi się tam by pomodlić się do Boga, a nie do księdza. Zresztą księża się zmieniają, a Bóg wciąż ten sam. ;P

Cytat:
o forum możemy powiedzieć z niemal stuprocentową pewnością, że zarządza nim jakiś admin, zaś co do świata nie możemy mieć takiej pewności.

Co to stuprocentowej pewności nie jestem do niej przekonany. Nigdy nikomu nie uda się z całą pewnością naukowo wykazać, że Boga nie ma (Podobnie jak nie można z całą pewnością naukowo wykazać, że Bóg istnieje). Możemy się wciąż tylko asymptotycznie zbliżać do problemu. Gdyby tak nie było wiara nie byłaby wiarą. :)

Rabican PW
3 października 2007, 01:46
Daleki jestem od wykluczania możliwości istnienia boga. Dlatego jestem ateistą słabym, a nie ateistą silnym.

Ateistą, nie agnostykiem, gdyż przy braku dowodów za prawdziwą przyjmuje się zwykle tezę negatywną.

Z drugiej strony, przesłanka ostateczna nie została na razie znaleziona na nich. Komplikuje to nieco sprawę...


Dość filozofii. Idę spać. Dobranoc!
R.

Qui PW
3 października 2007, 08:39
Altair:
bo zawsze myślałem, że przychodzi się tam by pomodlić się do Boga

1.Bóg jest wszędzie.
2.Modlitwa = rozmowa z Bogiem.

Wniosek: możesz się modlić wszędzie.

Co zatem oferuje kościół w tej kwestii? Jest ksiądz, są inni ludzie. Odprawiane jest nabożeństwo, zawsze takie samo... poza czytaniami z Biblii i kazaniem (i ogłoszeniami duszpasterskimi, ale mniejsza o to ;)). Biblię możesz poczytać samemu. Więc na logikę, kazanie to jedyny powód, dla którego warto by było pójść do kościoła. A ksiądz, jako pewnego rodzaju przewodnik duchowy, powinien powiedzieć coś mądrego, na temat i z sensem. Chyba nie wymagałem zbyt wiele...?
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7
temat: Wiara i religia

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel