Witaj Nieznajomy!
|
temat: Olden Era - Temple komnata: Antykwariat Starej Ery (HoMM: Olden Era) |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 | |
Alamar |
Ale zdajesz sobie sprawę, że Tolkien "kradł" od Skandynawów? A oni "kradli" od Germanów? |
Szaman |
Alamar: Ale zdajesz sobie sprawę, że Tolkien "kradł" od Skandynawów? A oni "kradli" od Germanów? Chyba nie zrozumiałeś aluzji:) I'm getting famous around here:) lub konkurencja mi wyrasta tu... póki co ja mam tu monopol na hejtowanie Oldena:P |
Kastore |
W sensie, że brzmi jak Istari? Dla mnie rzeczywiście brzmi jak jakiś żart słowny z Easter Egg, ale w ogóle nie kojarzę do czego to się może odnosić, więc to pewnie fałszywy trop. |
Andruids |
Skomentuję najświeższych świątynników. Nie kupuję historii Pipa. Porządny chłop w religijnej frakcji powinien być specjalistą od innych rzeczy, nie erudytą. Jeśli chcemy genialne dziecko, to można to rozwiązać bardziej elegancko. Mianowicie, opowiedzieć trochę inaczej historię o szlacheckim dziedzicu, który zamienił się "na 1 dzień" z bliźniaczo podobnym do niego parobkiem... i ostatecznie został na jego miejscu na parę/naście lat. Losowe spotkanie z lordem pozwoliłoby mu się wykazać, i w roli giermka wrócić na łono wyższego społeczeństwa. Wtedy z kolei mogłoby się okazać, że jego rodzina (łącznie z pechowym podmieńcem) została doszczętnie wybita w wyniku rodowych porachunków. I tu już można snuć mnogie pomysły, co ambitny chłopak począł dalej. W ogóle czuję, że pisarze Unfrozen nie zanotowali jednej prostej reguły, którą kierowało się NWC przy tworzeniu biografii bohaterów, a którą pan Mullich zawsze chętnie zdradzał, pytany o to w wywiadach - króciutko, w dwóch zdaniach przedstawić zalążek fabularny, który mógłby posłużyć za podstawę do stworzenia scenariusza o danym bohaterze. Opcjonalnie napomknąć o jego specjalności. Co ciekawe, chociaż specjalności bohaterów nie ma już w czwórce, to te wytyczne co do pisania biogramów dalej da się zauważyć w wielu miejscach. Co wydaje się być idealnym przepisem na fajne postacie, z zawsze obecnym potencjałem do rozwoju w wielu kierunkach (no i z dodatkowym bonusem w postaci czekającej do zrealizowania opowieści). I tak, wiem, że zaprezentowane oldeńskie opisy są promocyjne, a te w grze będą prawdopodobnie dużo krótsze (przynajmniej taką mam nadzieję). Ale i tak przytoczę powiedzenie najstarszych baców spod Tatr - Brevity is the soul of wit. I nawet kiedy celem jest rozpisać się bardziej o planowanej postaci, to czuję, że jest to robione w złym kierunku. Niepotrzebnie dużo retrospekcji, a za mało konkretów w "co dalej" i "jakie cele i ambicje". Na to drugie pytanie zdaje się odpowiadać dzisiejszy prawie-w-pełni zamaskowany Alchemik. Pozwolę sobie wziąć go pod lupę. Smutne Awizo ma smutną przeszłość. Ale to co się dzieje dalej, to jednak jest bez sensu. Bo czemu po niszczącej życie tragedii, w państwie kościelnym, w którym panuje inkwizycja, ów szlachcic oddał się akurat heretyckiej sztuce, zamiast np. zostać pobożnym zakonnym rycerzem i wspomagać z pokorą innych dotkniętych przez los biedaków? Moja rewizja byłoby taka - był alchemikiem jeszcze przed pożarem, a sam ogień został podłożony przez sługi Eklezji. Tak oto (czego byśmy się wtedy dowiedzieli) kler radzi sobie ze zbłąkanymi owieczkami. Natomiast, co zdziwiłoby wszystkich, Awiz by ocalał i... rozwinął skrzydła! Katastrofa dałaby mu cel i pewien obłęd w oczach. W porównaniu do tego co zaczął osiągać i w co mierzył, jego wcześniejsze marne próby alchemiczne można było zamieść pod dywan, zbagatelizować i porównać do znachorstwa. Ale teraz pan Kwit mógł się Kościołowi faktycznie przydać. A takich ludzi Bożnica już nie sprząta, tylko przeciąga na swoją stronę. Moment, w którym Awizo dowiedziałby się o kulisach pożaru, który sprowadził jego życie na inne tory... też mógłby być ciekawy, czyż nie? No i jest jeszcze pan Wielkanoc. Bohater-nic. "Nienajgorzej wojuje mieczem, więc para się pracą najemnika, ale nigdzie na długo nie zagrzewa miejsca." Więc chyba dobrze rozumiem, że równie dobrze może służyć elfom, mrocznym elfom, mrożelfom, a nawet demonicznym owadom, tak? Skoro jedyne, co o nim na pewno wiadomo, to "Jest człowiekiem. Jest wędrowcem." Dosłownie studium jak nie robić biogramu. "Ale panie Druidzie, przecież napisał pan przed chwilą, że najważniejszy jest zalążek historii i ewentualnie specjalność." To prawda. Wielkanoc ma swój wielki wanderlust, który tłumaczy jego rekordy zrobionych kroków na apce i daje pretekst do scenariusza albo kilku... Ale nie wiedziałem do tej pory, że ważniejsze od tego wszystkiego jest jakiekolwiek napomknięcie, że dana postać należy do klasy, która widnieje w jej polu "klasa". Bo nie znalazłem jeszcze kawałka po nieudanym eksperymencie czarodzieja, który wylądował w roli rycerza. No iksde normalnie, szkoda słów. I nie widzę jak da się to naprawić, jak dla mnie cały koncept do kosza. Albo do ewentualnej frakcji czarodziejów. |
Etharil |
Dawniej wychwalany jako heros, wszystko obróciło się w pył w życiu Avisa po śmiercionośnym pożarze. Teraz szuka nieuchwytnego Kamienia Filozoficznego by powrócić do swej dawnej chwały, jednocześnie skrywając swe skrzywdzone oblicze pod maską. Imię: Heretyk Avis Klasa: Temple Knight (Moc) Specjalizacja: Alchemik - Avis zapewnia królestwu codzienny przychód klejnotów. Jeśli tylko zdobędzie Kamień Filozoficzny, to będzie mógł odzyskać wszystko: swoją twarz, obiecaną małżonkę, swoje życie. Wszystko wróci na właściwe miejsce. Tak musi się stać. Avis był w przeszłości sławnym rycerzem, zaślubionym pewnej prześlicznej szlachciance. Młody, silny, bogaty - wyższe sfery stały przed nim otworem. Wszystko przepadło wraz z pożarem jego posiadłości. Narzeczona Avisa zginęła w płomieniach, a on sam doznał dotkliwych poparzeń. Zachował krzepę, jednakże ludzie zaczęli od niego stronić, a jego diuk nakazał mu opuścić swe ziemie - nikt nie chciał mieć do czynienia z naznaczonym płomieniami odmieńcem na dworze. WYPALONO również nie zapewnili mu odpowiedzi na to, jak ma żyć po tej tragedii. To właśnie wtedy Avis zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce: ukrył swe oszpecenie za maską i rozpoczął poszukiwania Kamienia Filozoficznego, cudownego przedmiotu znanego ze zdolności przywracania zdrowia i młodości oraz transformowania przedmiotów w złoto... Nieważne jednak jak zaciekle go szuka, Kamień Filozoficzny pozostaje poza objęciami Avisa. Może to po prostu mit, który tak naprawdę nie istnieje? Cóż, przynajmniej dzięki swym poszukiwaniom Avis stał się biegły w znajdywaniu składników alchemicznych - przydatna umiejętność nawet w sprawach doczesnych. |
Eggyslav |
Etharil: [...] jednakże ludzie zaczęli od niego stronić, a jego diuk nakazał mu opuścić swe ziemie - nikt nie chciał mieć do czynienia z naznaczonym płomieniami odmieńcem na oficjalnym dworze. Serio? Został wywalony z książęcego dworu tylko dlatego, że poparzył sobie twarz? Zrozumiałbym gdyby jego funkcja wymagała nienagannego wyglądu, ale facet jest rycerzem, wojownikiem, który nie potrzebuje być przystojnym i którego gęba zazwyczaj jest zakryta przyłbicą. Do tego UZNANYM rycerzem, który ma (przepraszam, miał) swoje własne włości. To tak jakby przez nieszczęśliwy wypadek stracił całe uznanie i reputację. Co jest zupełnie bez sensu. Baldwin IV był trędowaty, a mimo tego że jego ciało dosłownie gniło żywcem, to jednak był królem Jerozolimy. Ludwik XIV już w młodości wyłysiał, a jednak nadal był królem Francji (i do tego sprawił że peruki stały się modne). Federico da Montefeltro był księciem Urbino i uznanym Kondotierem, nawet po tym jak stracił oko i musiał być portretowany tylko z profilu. Był też Gotz von Berlichingen, słynny niemiecki rycerz, który stracił całe ramię, ale dzięki mechanicznej protezie mógł nadal używać miecza, a nawet pióra. Wielu arystokratów nie było zbyt urodziwych, albo poprzez wielopokoleniowy chów wsobny byli totalnie zdeformowani i ledwo funkcjonowali jako istoty ludzkie, inni byli naznaczeni przez krosty po przebytej ospie lub wykwity po syfilisie, nie mówiąc już o bliznach nabytych na polu bitwy, ale nie stracili przez to pełnionych funkcji czy tytułów. Nikt też nie został nigdy wygnany za brzydotę i/lub kalectwo. |
Alamar |
@Eggslav (i nie tylko) Co to za "moda" na stawianie przecinków przed "i", "lub", "albo", gdzie takich się zazwyczaj nie stawia, a brak przecinków przed "że" lub "który", gdzie zazwyczaj się je stawia? Cytat: co robi? szukaTeraz szuka nieuchwytnego Kamienia Filozoficznego by powrócić do swej dawnej chwały dlaczego szuka? by przywrócić Zdanie złożone. Czego w nim brakuje? Znaku przestankowego. Cytat: Jest różnica między byciem zaręczonym (zaślubionym), a bycie mężem (poślubiony/married).Avis był... zaślubionym Cytat: Nie tylko wyższe sfery, ale "cały świat".wyższe sfery stały przed nim otworem Cytat: Dobra, wybaczcie powyższe, bo tu ciała dał wybitnie autor. Wpierw pisze o małżeństwie, a teraz o narzeczonej. Podejrzewam, że chodziło mu o ukochaną/oblubienicę, tylko tłumaczenie na angielski nie za bardzo mu wyszło.His fiancee perished Cytat: Etharil, jak już chcesz się bawić, to "utajniono", ale w oryginale jasno masz napisane, co tam jest.**REDACTED** Cytat: [Kamień] mu wszystko przywróci. Musi [przywrócić].Jeśli tylko zdobędzie Kamień Filozoficzny, to będzie mógł odzyskać wszystko: swoją twarz, obiecaną małżonkę, swoje życie. Wszystko wróci na właściwe miejsce. Tak musi się stać. Ostatnie zdanie to jest krzyk rozpaczy... albo postawienie wszystkiego na jedną kartę i musi się udać, bo w przeciwnym razie, to całe jego wysiłki i życie na nic. A teraz co do meritum nowego bohatera: Znów długi tekst i znów idealny bohater. Piękny, młody, bogaty. Aż do czasu pożaru, gdzie wszystko stracił i wygnano go z powodu wyglądu. Nawet Świątynia nie była w stanie mu pomóc, więc będąc rycerzem, Avis podążył drogą alchemika, szukając mistycznego kamyczka. Szkoda tylko, że nikt nie słyszał o czarach regeneracji czy wskrzeszenia, dostępnych w każdej świątyni na Enroth. Ani o tym, że Kamieni Filozoficznych na Enroth jest więcej niż jeden i można je kupić w sklepach magicznych/alchemicznych. Do tego co ma jego specjalizacja (klejnoty) do Kamienia Alchemicznego? Bardziej pasowała by rtęć albo dodatkowy dochód (przemiana materii w złoto). Swoja drogą, biografia Avisa jest straszna i niepotrzebnie rozwleczona, jak już wcześniej wspomniano. Wystarczyło wspomnieć, że posiada majątek ziemski, a na nim odpowiednia kopalnię. I tyle. Wygląd, jak wygląd, ale zwykłe spotkanie z niedźwiedziem czy wilkiem (albo inną bestią) usprawiedliwiłoby jakiekolwiek blizny ("nosi je z dumą, bo własnoręcznie ubił bestię"). |
Etharil |
Dodam tylko, że to co widzicie to NIE SĄ biografie, które będą w grze - te będą krótsze i bardziej spójne. |
Markham98 |
Chyba póki co najfajniejszy portret. Trzeba przyznać, że póki co są mocno urozmaicone tak jak ten pustynny gościu. |
Hayven |
Ale co w nim takiego pustynnego? Kaptur? |
Markham98 |
Chociaż to ;) |
Kastore |
Alamar: To były inne czasy. Może jeszcze wtedy nie było kamieni filozoficznych na Enroth. Sprawdziłem sobie spelle magii światła i do wskrzeszania jest tylko Boska Interwencja, która postarza użytkownika o 10 lat, więc też bym takiemu rycerzowi powiedział, że się nie da, żeby mu nie przychodziły do głowy jakieś głupie pomysły.
Szkoda tylko, że nikt nie słyszał o czarach regeneracji czy wskrzeszenia, dostępnych w każdej świątyni na Enroth. Ani o tym, że Kamieni Filozoficznych na Enroth jest więcej niż jeden i można je kupić w sklepach magicznych/alchemicznych. |
Alamar |
Każda świątynia oferowała usługi wskrzeszenia, nawet jeśli z ofiary została garstka prochu. Oczywiście w świątyniach ciemności był pewien haczyk (zombi). A jak nie, to gildie magii ziemi (w H3) też miały w swoich zasobach czar wskrzeszenia. Zawsze też można było poprosić najbliższego aniołka. Wskrzeszenie w MM znajduje się w magii ducha, podobnie jak ożywienie martwych (nie mylić z reanimacją z magii ciemności). |
Alamar |
Co jest z jej okiem? I znów mamy Mary Sue. Tym razem sierotka Marysia od Myszki Miki z problemem wymowy... ale jak zaczęła sobie podśpiewywać, to nagle cały świat o niej usłyszał, a Świątynia wsadziła na kunia i dała armię. |
Kastore |
Jej jedno oko ma inną perspektywę, niż drugie. Nie powiedziałbym, żeby Anastazja (swoją drogą to nazwa mojego ulubionego tracku rejwowego) była Mary Sue, bo jej ścieżka z osoby jąkającej się do śpiewaczki jest bardzo realistyczna, tylko w ogóle nie wyjaśnia, dlaczego taka osoba jest dowódcą militarnym. |
Alamar |
Mam wrażenie, że jej oko jest za małe i powieka kończy się za wcześnie. A z Mary Sue chodziło mi o jej natychmiastowy awans, jak zaczęła śpiewać. Nagle całe miasteczko o niej usłyszało. Nawet inkwizycja "była nią zafascynowana", ogłosiła błogosławioną prze Ariankę i zleciła questa. Myślę, że taka mniej więcej biografia by wystarczyła: Anastazja jest nieśmiała, lecz z pięknym głosem. Choć trzyma się na uboczu bitew, jej pieśń sprawia, że pobliskie oddziały walczą zacieklej, z większym zapałem i morale. Niektórzy inkwizytorzy sądzą, że śpiew Anastazji to dar od Adrianki. |
Etharil |
Przed Wami Anastazja - skromna i nieśmiała duszyczka, która odkryła swe powołanie pośród pieśni. Pomimo skłonności do jąkania się, Anastazja zauważyła, że jest w stanie śpiewać bez nawet najmniejszego zwątpienia - niedługo po tym odkryciu, jej głos stał się źródłem siły dla tych, którzy chcieli go posłuchać. Imię: Anastazja, Pokrzepicielka Klasa: Temple Priest (Magia) Specjalizacja: Hymn do Ariny - Anastazja zaczyna grę z dostępem do zaklęcia Hymn do Ariny. Hymn do Ariny zwiększa prędkość, inicjatywę, atak i obronę wybranej jednostki. Kiedy rzucającym czar jest Anastazja, premia do prędkości i inicjatywy jest dodatkowo zwiększona. Anastazja od najmłodszych lat zmagała się z jąkaniem. Z tego powodu wyrosła na osobę nad wyraz nieśmiałą i przekonaną, że nie ma w sobie nic specjalnego i zasługującego na wyróżnienie. Jako młoda dziewczyna dołączyła do WYPALONO, gdzie przez długi czas służyła, mając jedynie podstawowe święcenia, gdyż z czystej skromności nie próbowała podejść do egzaminów Inkwizycji. Jednak kiedy Anastazja zamiatała podłogi kościoła i myła ołtarze modlitewne, zauważyła, że za każdym razem, gdy zaczynała śpiewać, robiła to bez najdrobniejszego zająknięcia w głosie. To była jej nowa pasja - najpierw nuciła w samotności, później podsłuchali ją przypadkowi wierni - wszyscy, którzy ją usłyszeli, byli zdania, że śpiew Anastazji dodaje im otuchy. Może to dlatego, że Anastazja jest przekonana, że w każdym, kogo napotka, istnieje wewnętrzne dobro. Niektórzy - nienawidząc siebie - zaczynają pałać nienawiścią do świata wokół nich: w przypadku Anastazji jest jednak inaczej - kocha wszystkich ludzi i wierzy w ich wewnętrzną siłę, a kiedy śpiewa swój ukochany "Hymn do Ariny", to przekonanie jest widoczne gołym okiem. Kiedy calutkie miasto dowiedziało się o jej zdolnościach, Anastazja stała się obiektem fascynacji Inkwizycji. Żaden stopień zawstydzenia ani zmieszania nie był w stanie ukryć jej talentu. WYPALONO ogłosili ją błogosławioną przez Arinę i czasem wysyłają ją jako misjonarkę w świat. Anastazja nadal czasami peszy się z powodu uwagi, jaką otrzymuje, jednakże teraz rozumie, iż los obdarował ją niezwykłym darem, aby przebudzić wewnętrzny ferwor wśród tych, którzy towarzyszą jej w podróży. Alamalar: Zaznaczam po raz kolejny, że to NIE SĄ biografie z gry. Są to krótkie historyjki mające na celu przedstawić Wam postać. Biografie w grze będą zdecydowanie krótsze. ^^
Myślę, że taka mniej więcej biografia by wystarczyła: |
Andruids |
Alamar: Anastazja jest nieśmiała, lecz z pięknym głosem. Choć trzyma się na uboczu bitew, jej pieśń sprawia, że pobliskie oddziały walczą zacieklej, z większym zapałem i morale. Niektórzy inkwizytorzy sądzą, że śpiew Anastazji to dar od Adrianki. Przeładnie. Dodać jeszcze wzmiankę o tym, że jest wysyłana na misje, i będziemy mieli nawet możliwy zalążek fabularny. |
Alamar |
Etharil: Wybacz, ale uwierzę, jak zobaczę, a dokładniej uwierzę, gdy zobaczę, jak zostanie dana biografia skrócona i czy będzie wciąż zawierać niepotrzebne (dla gracza) rzeczy, czy jednak autor(rzy) poprawi(ą) opisy, by były "krótkie i sensowne".Zaznaczam po raz kolejny, że to NIE SĄ biografie z gry. Są to krótkie historyjki mające na celu przedstawić Wam postać. Biografie w grze będą zdecydowanie krótsze. ^^ A żeby nie być gołosłownym poniżej macie porównanie biografii Gelu w grze z dłuższą, zaprezentowaną graczom na stronie NWC: Gelu w grze: Little is known about Gelu. Gelu was found and raised by General Morgan Kendal when he was serving under Catherine Ironfist. Gelu now commands Erathia's guerrilla forces known as the Forest Guard. He is believed to be half human, half Vori elf. Gelu w materiałach promocyjnycj: To wciąż krótsze niż to, co dostajemy obecnie od Niezamarzniętych. Czy sensowniejsze, to już każdy powinien samemu sobie ocenić.
Little is known about Gelu's origins. History reports he was a baby found by Morgan Kendal during his military service as a lieutenant under the command of Captain Catherine Gryphonheart during her original tour of duty with the Talon brigade. Essentially born into the Erathian military, the Talon brigade raised Gelu as their own. At an early age, Gelu chose to serve with the Erathian military and quickly rose through the ranks. Currently, he serves as Captain of the elite special forces company called Forestguard. At home in the wilderness, Gelu has made the Forestguard company into the best 'guerilla' unit in the Erathian military. Known for their stealthy approach and quick strike attacks, Forestguard overwhelmed enemies three and four times their size in the course of the Restoration War. With the war's end, Catherine Ironfist bestowed upon Gelu, the highly prized Erathian Medal of Gallantry. |
Hayven |
Garett: ...albo Istemez, jego zły brat bliźniak.
Ister poszukujący swojej drugiej połówki, która zapewne nazywa się Egg. |
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 |
temat: Olden Era - Temple | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel