Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Zboczenie zawodowe, czyli trochę o biologii (w HoMM-MM)
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 - 4 ... 19 - 20 - 21

Acid Dragon PW
25 marca 2008, 00:49
hehehe - nie ma to jak lekka zmiana tematu ;) a może i dobrze...

Cytat:
Czy ktoś ze stworzeń tu obecnych wie może, jak zbudowany jest układ pokarmowy (i nie tylko taki) centaura? Czy faktycznie zawiera on dwa żołądki (może to jest przyczyną jego wysokiej ceny?) - koński i ludzki? Czy wogóle centaury są wynikiem ewolucji, czy też bardziej jakiejś pomyłki laboratoryjnej starożytnych?

Jedyną wzmiankę o centaurach, jaką pamiętam już cytowałem z temacie "Jednostki" w Bibliotece:
"Centaurs have always been a rugged lot. They have the same distaste for magic as we Barbarians. I have always wondered why they hung around elves so much. Guess it was simply convenient for them at first, and then because of tradition. Their traditions rule them, just like they have ruled the Barbarians for so many centuries."

Czyli nic o pochodzeniu... Wątpię jednak, by miały mieć dwa żołądki ;). Ich pochodzenie ewolucyjne faktycznie jest zagadką. Pierwszą teorią jaka się nasuwa jest naturalna ewolucja z konia... ale jednak wtedy pozostaje zagadka tego dlaczego "góra" centaura jest tak bardzo podobna do człowieka i w dodatku ma jeszcze dodatkową parę kończyn(!). Biorąc pod uwagę ewolucję kończyn człowieka, to takie stworzenie musiałoby kiedyś chodzić na 6 łapach ;). Ta teoria jest więc raczej mało prawdopodobna. Inna to faktycznie działania Starożytnych - ale czy na pewno pomyłka? Może właśnie taki był zamiar... Starożytni lubili tworzyć nowe gatunki i zaiedlać nimi różne światy. Może i chcieli stworzyć organizm, który byłby szybki jak koń i inteligentny oraz zręczny jak człowiek?

Cytat:
Jak rozmnażają się dżiny?

Forma męska i żeńska nakazują myśleć, że całkiem normalnie ;). Ciekawe tylko jak wyglądają małe dżiny ^^.

Cytat:
Czemu wysokie formy Kreegan mają skrzydła (6 kończyn! Spisek!)?

Po pierwsze, podobnie jak u smoków, dodatkowa para kończyn (skrzydeł) może rozwinąć się niezależnie, zgodnie z zasadami ewolucji, o czym już pisałem w tym temacie wraz z odpowiednią ilustracją.
Po drugie, u Kreegan akurat zachodzą podobne zależności jak u owadów - np. mrówek, z których niektóre (u pewnych gatunków) też mogą zyskać skrzydła. Powiedziałbym, że najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest więc odpowiednia "dieta" podczas rozwoju Kreegan z larw. To ona będzie decydować o przynależności do danej klasy "społecznej" (robotnik, żołnierz, generał, mięso armatnie... :P), jak i o dodatkowych cechach (rozmiar ciała, skrzydła...)

Cytat:
Jak mogło dojść do krzyżowania człowieka i dżina?

Ano skoro dżiny rozmnażają się normalnie, to myślę, że to całkiem możliwe ;).

Cytat:
Jak wygląda sprawa z naczelnymi (tzn. krasnoludy, elfy i człowieki), mogą się krzyżować?

Gelu, będący pół-ludziem, pół-elfem wskazuje jak najbardziej na to, że mogą. O pół-krasnoludzie nie słyszałem (w końcu który człowiek lub elf chciałby się krzyżować z takim brzydactwem), ale myślę, że to też możliwe.

Cytat:
Gdzie w kwalifikacji organizmów zaliczamy ogry, orków, cyklopy, behemoty, pegazy, enty, nagi, cerbery (ile mózgów ma cerber?), hydry, bazyliszki (znowu 6 kończyn!), gnolle, jaszczuroludzi, wiwerny, szczurołaki, beholdery, minotaury, troglodytów, harpie, meduzy, mantikory, trytony, salamandry, MCaleba i inne stworzenia?

Ehm.... na kompletną taxonomię trzeba by poczekać ;P
Każdy z tych organizmów ma oddzielną historią...
Wszystkie jednak są organizmami żywymi, niemagicznymi, więc ich pochodzenie wynika z naturalnej, lub wymuszonej ewolucji.
Cerber, jak i hydry mają po kilka mózgów, ale nie kompletnie niezależnych, ale połączonych wspólnym układem nerwowym. Dzięki temu mimo wszystko czują te same emocje/potrzeby i działają wspólnie. 6 kończyn bazyliszka to też nic szczególnego - być może rozwój tego gada nastąpił z jakichś ryb o większej ilości płetw, a być może dodatowa para wytworzyła się później w wyniku mutacji i doboru naturalnego (wszak nawet u ludzi zdarzają się przypadki dodatkowych "palców", może więc kiedyś u bazyliszków zdarzyła się dodatkowa para kończyn?)

Alamar PW
25 marca 2008, 01:02
Acid:
Ich pohodzenie ewolucyjne faktycznie jest zagadką. Pierwszą teorią jaka się nasuwa jest naturalna ewolucja z konia...
Inna to faktycznie działania Starożytnych - ale czy na pewno pomyłka?
Trzecia teoria (ta najbardziej możliwa :P) - hydry, mantikory czy minotaury (nie wszystkie rzecz jasna) są "wytworem" czarnoksiężników, a przypominam, że gryfy, gargulce czy centaury też często były w ich zamkach (H1-2). Tak więc centaury nie są raczej wynikiem ewolucji ale wynikiem eksperymentów czarnoksiężników.

Acid Dragon PW
25 marca 2008, 01:06
Z tą jednak różnicą, że w tamtych przypadkach chodziło o wyhodowanie nowego rodzaju bestii.... centaury jednak siłą rzeczy, dzięki ludzkim cechom wykazywać muszą inteligencję. Czy czarnoksiężnicy naprawdę zaangażowaliby się w tworzenie inteligentnych ras z nikłą przydatnością bojową?

Trang Oul PW
25 marca 2008, 01:13
Draco viridis acidus:
Ciekawe tylko jak wyglądają małe dżiny ^^.
Prawdopodobnie jak kobiety, dopiero później rozwijają się i stają się mężczynami.
Co do krzyżowania się z ludźmi, mogą być problemy. Dżinny są geniuszami powietrza, więc są częściowo eteryczne (a wyobrażacie sobie krzyżowanie się człowieka z ifrytem!?).

Vatras PW
25 marca 2008, 10:26
Cytat:
Jak wygląda sprawa z naczelnymi (tzn. krasnoludy, elfy i człowieki), mogą się krzyżować?
To, że mogą się krzyżować jest raczej oczywiste. Ja jestem jeno ciekaw czy takie krzyżówki są płodne. O ile dobrze pamiętam z biologii (a ja wprost kocham :P biologię) to tego typu dziwactwa potomstwa mieć nie mogą. Ciekawe czy Gelu, Yog i reszta mogła się dziecka doczekać?

Ginden PW
25 marca 2008, 10:45
3 pytania.
Ile ważą przeciętne smoki?
Czy istnieją poradniki dla odchudzających się smoków?
Czy smoki nie mają za małych skrzydeł, by trzymać się w powietrzu? W czasie wzrostu smoka skrzydła rosną w 2 wymiarach (grubość skrzydła nie ma wpływu na siłę nośną), a reszta ciała w trzech...

Alamar PW
25 marca 2008, 10:58
Acid:
Czy czarnoksiężnicy naprawdę zaangażowaliby się w tworzenie inteligentnych ras z nikłą przydatnością bojową?
Czy imię Agar coś Ci mówi na temat stanu umysłowego co poniektórych czarnoksiężników?
No i przykład z KAshanu, gdzie to czarodzieje potworzyli różnych zwierzoludzi (m.in. centaury).
co do przydatności bojowej - to "kupą mości panowie", to raz. Dwa, że w początkowych bitwach jest to całkiem przydatna jednostka.

Fanatyk D&D:
Dżinny są geniuszami powietrza
Odłóż te księgi i zajrzyj do baśni i legend z Bliskiego Wschodu.
Geniusze to duchy z mitologii rzymskiej. Dżinny zaś są duchami (bądź demonami w przypadku ifrytów) w mitologii arabskiej.
W MM zaś są to po prostu mieszkańcy wymiarów żywiołów. Reszta to wymysły tłumaczy.

Ginden:
Ile ważą przeciętne smoki?
Tyle co potrzeba.

Ginden:
Czy istnieją poradniki dla odchudzających się smoków?
Tak - napisano w nich - spopiel/zjedz/inny sposób tego, kto zaproponuje Ci przejście na dietę.

Ginden:
Czy smoki nie mają za małych skrzydeł, by trzymać się w powietrzu? W czasie wzrostu smoka skrzydła rosną w 2 wymiarach (grubość skrzydła nie ma wpływu na siłę nośną), a reszta ciała w trzech...
Magia... poza tym, chyba była już odpowiedź na to pytanie.

Rabican PW
25 marca 2008, 22:04
Alamar:
Reszta to wymysły tłumaczy.
No właśnie. To nie wina dedeka, ale tłumaczy. W języku angielskim termin genie bywa używany zarówno w odniesieniu do (d)jinni, jak i (rzadziej) do rzymskich geniuszy (łac. genius). Polakom widocznie nie chciało się sprawdzić, co jest co, i efekty są takie jak widać. Dodam, że w dedeku genies przetłumaczono jako dżinni.

Pozdrawiam serdecznie.
A.

Naruto-kun PW
26 marca 2008, 23:21
Wypraszam sobie smoku ten komentarz o krasnoludach... Ja nic nie mam do latających jaszczurek ;)

Alamar PW
4 czerwca 2008, 20:09
Pytania odnośnie zombich.
Jak powszechnie się utarło, zombi to świeży trup (choć zazwyczaj już zzieleniały) ożywiony za pomocą magii, wirusów, promieniowania, czego tam jeszcze ludzie nie wymyślą, z inteligencją pozwalającą co najwyżej wymówić słowo "musk".

1. Dlaczego zombi tak uparcie chcą sie pożywiać na żyjących istotach? Czy podobnie jak wampiry muszą uzupełniać "witaminy" w swoim organizmie, czy też po prostu czują głód, bo od wielu dni (tzn. od chwili śmieci) nic nie jadły (choć dla ich organizmu to już bez znaczenia)?

2. Magia, tudzież inne medium, sprawia, że zombi mogą normalnie się poruszać. Ale jakoś rozproszenie magii nie zawsze odsyła tych ożywieńców w zaświaty. Tak więc co takiego właściwie magia robi z ciałami tych trupów, skoro jej brak nie wpływa widocznie na ich dalszą egzystencję (oczywiście w świecie Mocy i Magii, bo w innych światach z tym rozproszeniem/szczepionką na wirus różnie bywa)?

3. Najbardziej spopularyzowanym (i najszybszym) sposobem pozbycia się zombi to strzał w mózgownicę. Sugeruje to, że jednak mózg takiego nieumarłego działa (choćby na poziomie podstawowym - iść, zabić, zjeść). Sugerowałoby to, że tak naprawdę magia działa na korę mózgową trupa, zapewniając jej to co zazwyczaj daje krwiobieg. Czyli mamy jakby wyższa formę "warzywka", które może się poruszać, ale już nie myśli (choć są od tego wyjątki - bohaterowie z H2 czy porucznik Galdoutha z H4).

4. Czy taka istota może powrócić do swego wyglądu przed śmiercią (np. regenerując komórki), odzyskać rozum (w końcu mózg to niejako komputer, więc "backup" teoretycznie powinien być możliwy - pozostaje jeszcze kwestia duszy) i funkcjonować jak normalna istota, mimo braku krążenia, potrzeby snu czy pożywienia się, a na dodatek być niewrażliwa na ból i silniejsza niż za życia (jak to zombi)?

dambibi PW
4 czerwca 2008, 23:37
Słyszałem że potrzebę snu można w pewien sposób "wyłączyć". To W ogóle możliwe?

Quba Drake PW
5 czerwca 2008, 15:39
Hmm...bo ja wiem, sen jest nam potrzebny. Kiedyś patrzałem na taki program, komandosi mieli za zadanie wytrzymać kilka dni bez snu, wytrzymali ale ledwo, ledwo. O ile dobrze pamiętam to brak snu powoduje uszkodzenia kory mózgowej.
Spróbuj a niedługo będziesz takim zombiakiem:P.



Ptakuba PW
5 czerwca 2008, 17:30
@Up: Czy to nie offtop? Jak chcesz to pożeraj dziewice, też zajęcie ;P

Co do dżinów - byłem na forum fantasy (Nimnaros), w którego to świecie dżiny mogły w każdej chwili przybrać formę bardziej humanoidalną - z nogami. To chyba jedna z lepszych teorii pośrednio chociaż dotyczących ich rozmnażania się.

Co do zombie - w mojej opinii nekromanta pobudza pewne ośrodki mózgu martwego ciała, ożywia choć część układu nerwowego. Ruszanie zombiem za pomocą telekinezy to chyba nie do końca nekromancja. Poza tym byłoby to dość niewygodne.

dambibi PW
6 czerwca 2008, 20:34
"Hai Ngoc, nie może spać, odkąd dostał gorączki w 1973. Policzył nieskończone ilości owiec, podczas 11 700 nieprzespanych nocy. Pisze, że nie wie, czy wpłynęło to na jego zdrowie, ale ciągle czuje się zdrowy i może normalnie funkcjonować.

Może przenieść dwie 50kg torby, 4 km do domu. Był u lekarza, ten stwierdził, że jest niemal całkowicie zdrowy nie licząc niewielkiego & nieistotnego obniżenia funkcji życiowych. Teraz pracuje na 5ha farmy u podnóża góry. Na codzień zajmuje się uprawianiem roli i karmieniem świń."

I co o tym powiecie ;D ?


MCaleb PW
6 czerwca 2008, 20:53
Powiem tak - sen jest całkowicie zbędny jeżeli chodzi o funkcjonowanie organizmu. Ma on służyć jako odpoczynek dla ciała i umysłu, zapewniając im regenerację, ale jak wiadomo odpocząć można i innymi sposobami, równie skutecznymi. Zapewnia on podział na dzienny i nocny tryb życia (możliwość uniknięcia drapieżników), a senność jest inicjowana przez bodajże jakiś hormon. Oczywiście pozostaje jeszcze aspekt psychologiczny.

Co do zombiech, to coś w końcu musi kierować ten worek ze skóry, wypełniony kośćmi. Oczywiście można zakląć mięśnie tak, by kurczyły się odpowiednio, lecz wtedy należy mieć rozleglejszą wiedzę na temat fizjonomii danego stworzenia oraz pewną wprawę. Dlatego też narzucenie swej woli i rozkazów mózgowi, który rozumie proste polecenia jest prostsze, łatwiejsze i oszczędniejsze, dając podobne wyniki. Oczywiście niszcząc ten ośrodek nieumarły pada jak długi, co nie miałoby miejsca w pierwszym, przedstawionym przeze mnie przypadku. Można oczywiście potraktować zombiego jak szkieleta, nadając ruch jego kościom, lecz wtedy tracimy siłę typowego zombiego, gdyż nie wykorzystujemy jego mięśni.
Dlatego też mózg jest najbardziej optymalnym medium wskrzeszania zombiaczków.

Co do ich głodu, to po prostu już go mają. Być może potrzebne im jest paliwo dla swoich mięśni? A być może mózg jest już tak zepsuty, że wciąż przekazuje sygnały o pustym żołądku? A może to po prostu zabezpieczenie dla nekromantów, że nawet bez ich wsparcia taki zombiak zaatakuje kogo trzeba, bez rozkazów i nadzoru.

tymolord PW
9 czerwca 2008, 16:34
Teraz ja:
-Najpierw nieumarli. Aby takiego zdechlaka wskrzesić potrzebne jest jedno zaklęcie- ożywienie zmarłych. Działa ono zawsze tak samo- trup sie rusza.
Mi się wydaje że to działa tak: łokcie, kolana i tak dalej łączone ą przez jakieś siły przyciągania. (I wiemy już dlaczego trupy się nie rozpadają). Dalej- wszystkim żywym komórkom które przetrwały w jakichś okolicznościach przywracane są cechy organizmów żywych (Poza niektórymi, jak oddychanie czy rozmnażanie...).
A jeśli chodzi o duszę- to ona zostaje w ciele (albo jest przywracana, nie wiem po co, może ona jakoś podtrzymuje przy istnieniu takiego zdechlaka, bo nekromanta sam by chyba nie pociągnął długo). W SoD Gem jak dociera do jakiegoś tam miejsca to urządza pogrzeb dzieciom, które zginęły. Mówi, że ów dzieci dostały się do lepszego świata, a dorośli nadal są w swych ciałach i cierpią męki.
-Co było dalej... a tak smoki. I tu krótko: w jakiś sposób gady tak ewoluowały że wyrosły im skrzydła. Ewolucja zna wiele dziwnych przypadków (chociażby człowiek).
-Sen. Sen jest ludziom i nie ludziom niezbędny do prawidłowego funkcjonowania.Brak snu to:
Zaburzenia nastroju
Utrudnione skupienie uwagi
Spowolnienie reakcji

Rabican PW
11 czerwca 2008, 00:27
Sam ostatnio siedzę w temacie funkcjonowania nieumarłych (potrzeby settingu), więc przedstawię pokrótce wnioski moich rozważań, biorących swój początek od pytania "czym właściwie różni się zombie od cielesnego golema?". Jest to lekko zmodyfikowana wersja systemu używanego przeze mnie w dedeku – główna różnica to brak pozytywnej i negatywnej energii, które stanowią podstawę działania konstruktów i nieumarłych w D&D (tworzy się łącza do odpowiednich planów), a w MM (czyli także w moim settingu) nie występują.

Aby odpowiednio naświetlić sytuację, słówko wyjaśnienia: sięgnąłem po tezy Swedenborga, które moim zdaniem najlepiej pasują do światów fantasy. Wprowadzają być może odrobinę zamieszania – zwłaszcza dla osób nieobeznanych z jego filozofią – pozwalają jednak wyjaśnić pewne kwestie. Ale po kolei. Wspomniany naukowiec wyróżniał podobny do MM-owskiego trójpodział jestestwa:

Anima (Psyche) – dusza, odpowiadająca niejako umysłowi. U Swedenborga nie posiadają jej rośliny, ja – za Tomaszem z Akwinu – obdarzyłem nią wszystko, co żywe. Rośliny mają duszę wegetatywną, zwierzęta zmysłową, natomiast istoty rozumne – rozumną. Wszystko zgodne z teologią katolicką, zainteresowanych do niej odsyłam.

Spiritus (Pneuma) – duch. Mimo podobieństwa w języku polskim, nierównoznaczny z duszą; bliższy termin to tchnienie. Posiadają go wszystkie byty żywe i ożywione, czyli takie zdolne do poruszania się itd.

Corpus (Soma) – ciało. Nie wymaga chyba dłuższego komentarza – to materialna część danego bytu. Posiada go wszystko, co nas otacza – kamyczek na polu i strażnik na straży, lodówka co ziębi, kuchenka co parzy itp.

Ciało jest najmniej problematyczne. Zwłoki jakie są, każdy widzi; ulepiony golem takoż. Trup jest o tyle wdzięczniejszy przy robieniu z nim czegokolwiek, że jest lepiej przystosowany do poruszania się itd. – wystarczy podpiąć się do mózgu i po kłopocie, choć powstały umarlak może być trochę niezdarny, a i konserwować go czasem trzeba. Golemy potrzebują napędu o o wiele większej mocy.

U mnie – za dedekiem – napędem tym jest zaklęty duch żywiołaka. Normalnie zaklina on kawałek ziemi, wody, powietrza czy ognia i zamienia go w takiego "naturalnego" golema. Kiedy żywiołak zostaje zabity, jego duch ulatuje, a ciało zamienia się w malowniczą materię nieożywioną. Proste. Czarodziej z kolei zmusza ducha żywiołu, by wstąpił w wyrzeźbione ciało i robił za napęd. Nie jest to może zbyt szlachetne, ale bezdusznemu żywiołakowi to i tak obojętne, prawda?

Z ludźmi i innymi istotami żywymi (a nie ożywionymi) sprawa jest prosta – po śmierci duch udaje się w przeznaczone mu miejsce. W Planescape'ie będzie to odpowiedni Plan Zewnętrzny, w FR – boska dziedzina, w MM – Bóg (czytaj: JVC) raczy wiedzieć.

Bezmyślni nieumarli posiadają ducha, tzn. tchnienie, ale nie jest to duch istoty, którą byli za życia. Rolę tę pełni energia (w dedeku negatywna) napędzająca nieumarłego. "Właściwy" duch jest oddzielony od ciała i przebywa tam, gdzie mu po śmierci przebywać przyszło.

Dusza – jako rozum – jest najbardziej problematyczna. Zwykle podąża za duchem i – w D&D – stopniowo zanika, zatraca się. W związku z tym oranci posiadają część dawnej osobowości. Coś z niej pozostaje w ciele, co pozwala na niektóre efekty nekromantyczne w rodzaju rozmawiania ze zmarłymi, przywołujące niejako echo umysłu zmarłej istoty. Przy wskrzeszeniu dusza odradza się.

Nieumarli to ożywione zwłoki, więc siłą rzeczy posiadają część duszy zmarłej istoty. Odpowiada ona m.in. za nawyki, które po żywicielu przejmuje illithid, może także prowadzić do powstawania pozornie świadomych nieumarłych potworów w rodzaju ghuli. W moim settingu właśnie fragment duszy służy ożywieniu bezmyślnych nieumarłych, tj. wytworzeniu ich ducha (tchnienia). Jako że uzyskana w ten sposób moc jest mniejsza od mocy ducha żywiołów, nieumarli są proporcjonalnie słabsi od golemów. Analogicznie szkielety są słabsze od zombie, ponieważ te ostatnie są bardziej energooszczędne – wykorzystanie mózgu pochłania mniej energii niż magiczne poruszanie kośćmi.

Krótko mówiąc, jeśli cokolwiek żyje lub jest ożywione w ten czy inny sposób – posiada ducha. Duch odpowiada za funkcje życiowe oraz postrzeganie siebie jako odrębnego bytu, odróżnianie siebie od reszty świata. Natomiast świadomość jest cechą duszy. Golemy nie mają świadomości, bezmyślni nieumarli – tylko jej resztki.

-----

Padło pytanie o rozproszenie magii oraz skutki – czy raczej ich brak – rzucania go na nieumarłych. Sprawa jest prosta: zaklęcie to jest dostosowane do zdejmowania rozmaitych buffów i debuffów. Do zniszczenia istoty ożywionej za pomocą magii potrzebne jest zaklęcie specjalistyczne, najlepiej rewersujące (efekt zwierciadła, por. "Droga, z której się nie wraca"). Rozproszenia magii, zbicia czaru, odchylenia czaru, uderzenia czaru czy inne wyłomy nie wywołają żadnego efektu.


Pozdrawiam serdecznie.
R.

Acid Dragon PW
15 stycznia 2009, 11:14
Na czacie padło pytanie:

Czy Behemoty są ssakami?

(a mnie poproszono o zapisanie tego wątku na forum :P)



Jeden z Mieszkańców słusznie zauważył, że behemoty mają futro, a więc element charakterystyczny stricte dla ssaków właśnie. Pojawiły się jednak wątpliwości, m.in. w związku z pewnym miejscem w "Might and Magic VII" o nazwie "Strefa Wylęgu", gdzie występuje ich spore stado. To sugeruje, jakoby behemoty miały się wylęgać lub wykluwać z jaj. W rzeczywistości jest to błędne tłumaczenie angielskiego "Breeding Zone" - słowo "breed" najczęściej jest tłumaczone jako "hodować", a w tym znaczeniu chodziło tu po prostu o określenie miejsca, w którym behemoty się rozmnażają (lub też "są rozmnażane" na potrzeby Czeluści). Pojawiła się też teoria, że może i owszem, behemoty są ssakami, ale prymitywnymi z rzędu stekowców i jednak faktycznie są jajorodne lub jajożyworodne. Ta teoria jednak również jest nieprawdziwa.

Behemoty są najprawdopodobniej ewolucyjnymi kuzynami (najprawdopodobniej, gdyż matematycznie w przypadku ewolucji nie można mówić nigdy o 100%) zwierzęcia o nazwie Megatherium, które wyginęło stosunkowo niedawno na naszym świecie - ok 10 tys. lat temu, a więc jego żywot zdecydowanie zazębiał się z czasami istnienia pierwszych ludzkich cywilizacji (wg. niektórych źródeł wtedy m.in. istniała Atlantyda, która wykorzystywała tajemnicze metale i konstrukty budowane dzięki wiedzy pochodzącej od "bogów", ale to temat na inną historię ;). Podobieństwa są widoczne gołym okiem - podobna, masywna postawa, duże przednie łapy i pazury, dwunożny, aczkolwiek pochylony chód. Widać też, że w porównaniu do ich "pierwowzorów" behemoty dzięki ewolucji zyskały jeszcze większe szpony, natomiast utraciły ogon. Megatherium zaliczane są do łożyskowców, a więc nie do jajorodnych stekowców i trudno oczekiwać, że behemoty "cofnęły się" w ewolucji pod tym względem. Co prawda trzeba zauważyć, że do ssaków naczelnych im jeszcze sporo brakuje, to jednak nie można ich uznać za jakiegoś rodzaju formy prymitywne.


(większy obraz...)


(większy obraz...)



(źródło zdjęć: Wikipedia.)

Oczywistym jest, że behemoty muszą należeć do ssaków, a nie np. do gadów, aczkolwiek analiza ich ewolucji i cech pozwala także dokładniej określić ich systematykę i stwierdzić, że nie są np. stekowcami, czy też nie stanowią oddzielnej gromady.

W świecie Mocy i Magii behemoty wspominane są raczej rzadko i najczęściej określane są mianem "bestii". Jednak jedna z misji kampanii Kilgora sugeruje, że posiadają one jakąś formę inteligencji i wolnej woli. Tworzą "rodziny", które mogą nie przebywać ze sobą razem, ale potrafią zjednoczyć się po jakimś czasie. Mogą również do "ochrony" zawierać sojusze z innymi potężnymi stworzeniami - np. smokami. Behemot, którego Kilgor miał wtedy zabić miał nawet własne imię - Razor Claw i podobno terroryzował całą okolicę.

Alamar PW
15 stycznia 2009, 12:01
A ja mam pytanie odnośnie meduz. Jak wiadomo (z Miecza Mrozu), meduzy są jajorodne, tak?
Więc po co im gruczoły mleczne (jakby ktoś zapomniał, do czego tak naprawdę służy ta część ciała :P) charakterystyczne dla stworzeń żyworodnych?

Acid Dragon PW
15 stycznia 2009, 12:09
W przypadku meduz właśnie odniósłbym się do stekowców, które wszak są ssakami i mają gruczoły mleczne, a jednocześnie są jajorodne. Meduzy są stworzeniami niejako hybrydowymi i posiadają odpowiednio rozwinięte cechy zarówno gadzie, jak i ssacze, które ze sobą współdziałają. Akurat karmienie młodych mlekiem oraz jajorodność nie wykluczają się i mogą jak najbardziej współistnieć. Odpowiadając więc wprost - gruczoły mleczne u meduz służą dokładnie do tego, do czego powinny :P.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 ... 19 - 20 - 21
temat: Zboczenie zawodowe, czyli trochę o biologii (w HoMM-MM)

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel