Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Zboczenie zawodowe, czyli trochę o biologii (w HoMM-MM)
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 ... 11 - 12 - 13 ... 19 - 20 - 21

The Doom PW
24 kwietnia 2012, 22:49
Cóż... Z w/w przez Ciebie... Yyy... 'Stworami' (?) miałem się szansę już zapoznać, aczkolwiek o tym wygooglowanym, różowym stworzeniu nie słyszałem :) Ogólnie rzecz biorąc, to (tak jak to zresztą ująłeś) w niektóre historyjki kryptozoologów człowiekowi uwierzyć po prostu nie idzie. Niedawno czytałem jakiś artykuł o Lamassu - li to nadal sądzę, że zwierzę takie nie miało prawa istnieć. Da się jednak w tym wszystkim wychwycić pewne 'smaczki', nad którymi, jak sądzę, można by się chwileczkę dłużej zastanowić. To tyle z mojej strony :)

Alamar PW
25 kwietnia 2012, 09:11
Chyba najbardziej znanymi "żyjącymi" stworami tej "nauki" są skrzydlate koty. W końcu w każdej mitologii takie cudo się znajdzie. A wyjaśnienie tego fenomenu okazało się całkiem proste.

Mosqua PW
9 lipca 2012, 19:27
W MM6 jest pewien dziwny typ jednostek. Konkretniej to chodzi o jednostki Blood/Brain/Soul Sucker. Dla przypomnienia to jest to.

Generalnie jednostka za wiele problemów móc nie może. Nie ma z nią związanych żadnych fabularnych wątków, jest to jednostka całkowicie neutralna oraz występuje tylko w jednej części sagi (chyba, 100% pewności nie mam). Mnie jednak interesuje kwestia odżywiania się Brain Suckera. Dlaczego? Już wyjaśniam.

Jeżeli spojrzymy na aparat gębowy to przypomina ten u pijawki, jest tylko bardziej uzbrojony. Ciekawi mnie jednak w jaki sposób owa istota dochodzi do mózgu, by móc się nim pożywić. Atakuje naszych bohaterów, zatem (potencjalnie) traktuje humanoidy jako swoje pożywienie. Szpilkowate zęby, o odpowiedniej masywności i przy silnych mięśniach, mogłyby dokonać przebicia kości czaszki. Wówczas wystarczyłoby, aby Brain Sucker przesunął swój aparat i cienkimi strumieniami mógłby wysysać mózg. Przy większej ilości zębów (i stałej sile) nacisk pojedynczego będzie jednak zbyt niski, do przebić kości czaszki. Nie mają jakiś wielkich rozmiarów, zatem też i siła aparatu gębowego duża nie jest. Takie uzębienie nadawałoby się do spożywania miękkich tkanek oraz do silnego zaczepienia się - nie do uszkodzenia czaszki humanoidów.

Jak zatem Brain Sucker zdobywa swój pokarm?

Alamar PW
9 lipca 2012, 19:33
Polecam zapoznać się wpierw z jego pierwowzorem: Mynock.

Acid Dragon PW
9 lipca 2012, 19:43
Przede wszystkim myślę, że nazwy tych stworzeń są bardziej potoczną "inwencją twórczą" mieszkańców Enroth niż faktycznym odzwierciedleniem ich biologii i sposobu odżywiania się. Już sama nazwa "Soul Sucker" nakazuje myśleć, że to bardziej przenośnia.

Te stworzenia to jeden i ten sam gatunek w różnych "odmianach" (rasach, podgatunkach, whatever), więc nie można oczekiwać, że jedna odmiana żywi się krwią, a druga - mimo, że wygląda niemal identycznie - mózgami. Nie słyszałem, by w biologii istniały aż tak drastyczne różnice odżywiania się w obrębie jednego gatunku.

Ja bym powiedział, że "standardowa" forma, czyli Blood Sucker po prostu może przegryźć jedynie miękką tkankę skóry i wyssać krew z ręki, czy nogi. Brain Sucker ma już na tyle dużo siły, że potrafi również przebić czaszkę i wypić krew z mózgu, zaś Soul Sucker jest tak nazywany, gdyż jak już raz ugryzie - a ugryźć może wszędzie - to potrafi wyssać na tyle dużo krwi, aby przeciętnego wieśniaka pozbawić od razu życia i przenieść go na tamten świat.

Za każdym razem jednak wg mnie chodzi o krew, a nie o mózgi, czy tym bardziej - dusze.

Alamar PW
9 lipca 2012, 19:58
Elektryczność (w H3 zdaje się, że była też podobna animacja).

Mosqua PW
9 lipca 2012, 20:06
Przyjmując symboliczność nazw to rozwiązany zostaje problem Soul Sucker - osobnik pije krew tak szybko, że homidowi wydaje się, że traci duszę i zaraz straci całą i zejdzie. Nadal problemem jest Brain. Coś takiego, przy takich zębach, nie ma prawa przebić czaszki ;} Do mózgu dochodzi krew wysoce wartościowa (w końcu mózg pobiera ok. 20% całej energii i ma stosunkowo niewielkie granice tolerancji) i by się do niej dostać wystarczyłby atak na szyję. Na twarzy za bardzo nie ma większych tętnic, by opłacało się do tego przyczepiać.

Alamar PW
9 lipca 2012, 20:11
Zapominasz o uszach czy nosie, które są dobrymi drogami, by dostać się do mózgu. Oczywiście wymaga to jakichś "ssawek", które dany osobnik musiałby włożyc w te otwory.

Mosqua PW
9 lipca 2012, 20:37
Nie zapominam - w przypadku nosa jak i ucha w pierwszej kolejności wysysane będzie powietrze (ucho jest powiązane z krtanią i gardłem). Potrzebny byłby dodatkowy organ (lub organy), dzięki któremu można by ominąć problem wysysania powietrza. Jednak czy przy takim ustawieniu możliwe byłoby zachowanie zbliżonego rozmiaru do pozostałych odmian? Dodatkowe organy nie mogą być zbyt wielkie, aby mogły gładko wejść do źródeł pożywienia. Muszą też mieć odpowiednią długość. Głowa tych istot nie wydaje się mieć takiej konstrukcji, aby móc gdzieś schować dodatkowy organ, długi i cienki, tak aby nie wpadł do przełyku podczas czynności niekonsumpcyjnych oraz byłby zbyt narażony na zniszczenie podczas walki.

Nie. To raczej odpada.

Gaspar - ten temat nastawiony jest raczej na biologiczne podejście do problemów. Kwestie rytualno-magiczne raczej podpadają pod temat Jednostki

Acid Dragon PW
9 lipca 2012, 21:16
A ja obstaję przy twierdzeniu, że te sztylety mają możliwość przebić się przez kość czaszki. Niekoniecznie trzeba do tego wielkiej siły (choć wciąż większej niż u Blood Suckera), jeśli cios zostanie zadany szybko (np. wskutek ataku z powietrza) i ostrym narzędziem.

Ostatecznie trzeba pamiętać, że te Suckery są rozmiaru wielkich ptaszysk, a taki jastrząb czy orzeł potrafi zaatakować z naprawdę wielką siłą nabierając rozpędu z powietrza. Skoro ptaszyska potrafią przebić czaszkę (a potrafią, choć nie wiem czy ludzką ;) swoimi pazurami, to i Brain Sucker z odpowiednio nakierowanymi zębami też powinien.

Mosqua PW
9 lipca 2012, 22:35
Zapominasz o jednym - w przypadku ataku dużego ptaka nacisk jest właściwie punktowy. Z powodu zębów Suckera nacisk będzie rozdrobniony. Do wyobrażenia nadaje się motyw ulokowania samochodów na jajkach. Najlepiej by jednak było oszacować ilość zębów, siłę ugryzienia, masę oraz maksymalną prędkość lotu. Generalnie najważniejsza jest ilość zębów (wynikowa z tego, to powierzchnia nacisku) bo od tego będzie zależało, czy w zębie będzie siła na przebicie czaszki.

Acid Dragon PW
9 lipca 2012, 23:20
Myślę, że dalsza dyskusja i rozstrzygnięcie tego sporu wymagałoby większej wiedzy anatomicznej na temat zębisk Suckerów (w szczególności: ich twardości), ich ewentualnego wysuwania, sposobu lotu i siły zacisku "szczęk".

Ciągle jednak sądzę, że to jest biologicznie i fizycznie możliwe dla zwierzęcia, które się w tym wyspecjalizowało, aby przebić kości czaszki i dobrać się do smakowitej krwi.

Jedną z możliwości jest zróżnicowanie zębów, czyli posiadanie specjalnych, wydłużonych zębów podobnych do jadowych u węży, które właśnie służyłyby do ataku i "rozłupywania" twardych tkanek. Inną jest pewna forma jadu właśnie, a więc np. jakiegoś kwasu rozpuszczającego wapń w kościach czaszki i umożliwiającemu wbicie się w kość bez większej siły. I zawsze jest też możliwość w postaci niezwykle silnych szczęk i zębów, których zacisk jest poza możliwościami znanych nam "ziemskich" gatunków zwierząt, więc trudno jest nam sobie taki mechanizm wyobrazić.

PS.
Cytat:
Acid powinien zostać profesorem uczelni nekromackiej w Siedmiogrodzie.

Dziękuję, ale na razie wystarczą mi problemy ze studentami w naszym świecie ;). Choć czasami zachowują się jak bezmózgie zombie więc może jednak :P.

Alamar PW
10 lipca 2012, 11:53
Cytat:
Czy kościany smok posiada inteligencję (z kampanii Inferno wiemy, że widmowe posiadają)
Tak, przynajmniej w Ashanie. Choćby taki Talon z Clasha.

Cytat:
Dlaczego nieumarli nienawidzą światła?
A to jest mit, który nie zawsze jest prawdą. Wampiry jak najbardziej potrafią poruszać się po świecie w samo południe i to bez żadnych filtrów UV.

Jednak prawdopodobną przyczyną może być jakaś wada genetyczna, spowodowana magią potrzebną na ożywienie martwego ciała i podtrzymanie jego funkcjonowania. Martwa tkanka nie posiada zdolności żywych komórek, więc przyswajanie energii z promieni słonecznych może być za dużym wysiłkiem dla tak naładowanych już martwych komórek.
A może po prostu ożywienie sprawia, że nieumarli chorują na XP?

Acid Dragon PW
10 lipca 2012, 14:46
Co do ziania ogniem przez smoki, to tę kwestię wyjaśnia Smokologia autorstwa doktora Ernesta Drake'a, która obala wszelkie mity o tym procesie. Załączam skan.

Winthrop PW
6 września 2012, 15:29
W jaki sposób atakuje żywiołak umysłu,magii? Jakie szkody ma wyrządzić przeciwnikowi pokazanie co ma pod płaszczem? Czyżby żywiołak umysłu ukazywał przeciwnikowi jakieś straszne,obrzydliwe,tragiczne wizje?

Alamar PW
6 września 2012, 16:01
Cytat:
Jakie szkody ma wyrządzić przeciwnikowi pokazanie co ma pod płaszczem?


Alistair PW
6 września 2012, 16:07
Wystarczy, że żywiołak umysłu sprawi, że wróg poczuje niewyobrażalny ból. Ból jest iluzją, choć nie do końca. Może zabić, ale jest możliwość jego zignorowania.

Acid Dragon PW
6 września 2012, 16:44
Z biologicznego punktu widzenia jego atak raczej nie może być wycelowany w ciało, tkankę, czy organy (np. mózg), a to z tego powodu, że zadaje rany również konstruktom i nieumarłym - istotom, które bólu nie odczuwają.

Wobec tego jest to raczej po prostu bezkierunkowe telekinetyczne wyładowanie energii. I to na tyle bezkierunkowe, że dosięga wszystkich wokół żywiołaka.

Jego atak więc nie ma nic wspólnego z biologią.

Zaś jeśli chodzi o płaszcz, to raczej jest to tylko element przerażenia przeciwnika. Zauważmy, ze żywiołaki umysłu wcale go nie używają. to jedynie ulepszone ich formy - żywiołaki magii zachowują się w ten sposób. Może pozwala im to na większe wyzwolenie energii kinetycznej, a może ma tylko budzić postrach.

Irhak PW
6 września 2012, 16:56
Odwołując się do tego co Acid powiedział... moim zdaniem atak żywiołaków umysłu i magii jest swoistym naelektryzowaniem całego otoczenia, które oddziałuje na tkankę i na neuroprzekaźniki w mózgu, zaburzając jego pracę. Długotrwałe wystawienie na działanie elektryczności (krótkie, ale o bardzo dużym natężeniu) może doprowadzić do śmierci, a i zakończenia nerwowe na całym ciele są podrażniane, co doprowadza do bólu.

Problem pojawia się przy metodzie wytwarzania tego pola elektromagnetycznego. Jak one mogłyby to wykonać? Pocieranie samo daje niewiele energii, ale jednak coś daje. Może te ich stroje są w jakiś sposób przystosowane do wytwarzania tego pola, a jednocześnie zapewnienia ochrony przed ich atakami.

Acid Dragon PW
6 września 2012, 17:01
Ależ to nie może być prawdziwe, gdyż jak napisałem - ataki żywiołaków umysłu i magii dotykają również konstruktów i nieumarłych, a więc istot bez żadnych tkanek, ani neuroprzekaźników.

Co prawda jedni i drudzy są wrażliwi na energię elektryczności (np. piorun), ale tylko ze względu na siłę, z jaką uderza. Żadne "naelektryzowanie" otoczenia by im nie zaszkodziło.
strona: 1 - 2 - 3 ... 11 - 12 - 13 ... 19 - 20 - 21
temat: Zboczenie zawodowe, czyli trochę o biologii (w HoMM-MM)

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel