Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Zagadki Sfinksa
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 ... 63 - 64 - 65 ... 69 - 70 - 71

Lyokoheros PW
22 listopada 2012, 23:19
Brawo!!! Kirin znalazł rozwiązanie.

Acid Dragon PW
22 listopada 2012, 23:59
No - trochę by się kłócić można, bo fraktal tak samo istnieje i nie istnieje, jak liczba, czy wzór matematyczny - to wszystko są pojęcia abstrakcyjne. Liczbę można przedstawić przy pomocy umownego zapisu jakimś znakiem, a fraktal narysować, ale są tak samo abstrakcyjne.

Co więcej - fraktal nie musi być nieskończony. Może być całkiem skończony - np żuk Mandelbrota. To jest ograniczony i całkiem skończony podzbiór przestrzeni.

No i wreszcie - za cholerę nie rozumiem co miało oznaczać zdanie "Lecz zadaniu nie podoła.".

Kirin PW
23 listopada 2012, 00:11
W pewnym szpitalu psychiatrycznym przebywał człowiek z ciekawą przypadłością - jego zachowanie było bowiem ściśle uzależnione od tego, w sali o jakim numerze leżał:

- Gdy leżał w sali opatrzonej numerem "1", to udawał, że jest wołem;
- Gdy leżał w sali opatrzonej numerem "2", to rysował paznokciami na ścianach przeróżne domy;
- Gdy leżał w sali opatrzonej numerem "3", to cały czas próbował wbijać wymyślone gwoździe;
- Gdy leżał w sali opatrzonej numerem "4", to przez cały dzień trzymał rękę położoną na drzwiach;
- Gdy leżał w sali opatrzonej numerem "5", to przez cały dzień trzymał rękę położoną na swojej potylicy.

W każdym z wyżej wymienionych wypadków pacjent wykazywał także skłonność do zapisywania i wymnażania ogromnych liczb.
Lekarze pracujący w tym szpitalu spędzili wiele tygodni, próbując zrozumieć, w jaki sposób numery sal są powiązane z zachowaniem pacjenta. Niestety, nie mogli się go o to spytać wprost, gdyż posługiwał się on językiem hebrajskim, zaś placówka nie miała wystarczających środków finansowych, aby wynająć tłumacza. W końcu zrezygnowani lekarze zdecydowali się dać w Internecie ogłoszenie, w którym to proszą o pomoc w rozwiązaniu ich problemów z tajemniczym pacjentem.
Tak więc, czy ktoś z Grotowiczów wspomoże biednych lekarzy i rozwikła zagadkę tajemniczego zachowania?

Z góry uprzedzam, że zagadka jest dość trudna. Podpowiedzią niech będzie to, że rozwiązanie także jest pewnym pojęciem matematycznym. :)

Alistair PW
23 listopada 2012, 06:21
Nie byłbym taki pewien, ze fraktal jest abstrakcją. Jednym z przykładów w naturze jest płatek śniegu, czyli struktura istniejąca.

Acid Dragon PW
23 listopada 2012, 07:07
Po pierwsze - tak samo można położyć trzy pałeczki i powiedzieć, że to jest przykład liczby. Nie, to nie przykład fraktalu, ale jego reprezentacja.

Po drugie - to nie fraktal. Wszystko w naturze ma ograniczenia - chociażby wielkością atomu. Więc płatek śniegu to tylko kilka pierwszych poziomów fraktalnych. Po tych kilku poziomach przestaje się dzielić i staje się nieregularny. Gdyby był prawdziwym fraktalem, moglibyśmy go powiększać w nieskończoność.

jelen1150 PW
23 listopada 2012, 14:33
Nie znam pojęcia fraktalu więc nie mogłem dobrze na to odpowiedzieć :P
Co do nowej: najpierw jako wół rozgarnia ziemie pod fundamenty, potem szkicuje plan domu, buduje go, trzyma rękę na drzwiach nowo postawionego domu, i potem łapie się za głowę bo coś nie poszło :D
mam tylko nadzieje że tym razem będzie to bardziej znane pojęcie matematyczne :)

Lyokoheros PW
23 listopada 2012, 18:35
Cytat:
No i wreszcie - za cholerę nie rozumiem co miało oznaczać zdanie "Lecz zadaniu nie podoła.".
Cytat:
Wszystko w naturze ma ograniczenia - chociażby wielkością atomu. Więc płatek śniegu to tylko kilka pierwszych poziomów fraktalnych. Po tych kilku poziomach przestaje się dzielić i staje się nieregularny. Gdyby był prawdziwym fraktalem, moglibyśmy go powiększać w nieskończoność.
Sam sobie odpowiedziałeś Acid;)
I przecież zagadki nie operują na samych suchych faktach, ale na skojarzeniach, porównaniach, metaforach, skrótach myślowych itd...
No, ale by zażegnać wszystkie wątpliwości to wyjaśnię wers po wersie:
Królowa choć mądra, - tu jak zgadł Acid chodzi o matematykę
Na pozór bujdy o mnie prawi,
Bo jam jest nieskończony,
- fraktal może i nie musi być pod każdym względem nieskończony, ale zwykle np fraktale 2-wymiarowe(jak choćby trójkąt czy dywan sierpińskiego) mają nieskończony obwód(wymiar pierwszy), a zerowe pole(wymiar drugi), zajmując jednocześnie jakąś konkretną powierzchnie. Można powiedzieć, że to swego rodzaju paradoks - figura o nieskończonym obwodzie i zerowym polu, mimo iż mieści się w jakimś obszarze - z pozoru bzdura, bujda, która wynika jednak z jak najbardziej logicznych i poprawnych obliczeń matematyki - królowej nauk - i jest najprawdziwszą prawdą...
Chociaż nie istnieje, - fraktal istnieje tylko jako model(liczba istnieje, bo może być np dwóch ludzi ich liczebność(która choć nie jest w pewnym sensie materialna to istnieje) jest równa 2. Fakt, liczby są raczej reprezentacją czegoś, ale występującą w odróżnieniu od fraktali w dokładnie takiej formie w jakiej istnieją w matematyce), występujący w naturze jedynie w formie przybliżonej
I choć miejsca nie zajmuję wiele,
To nikt mnie nie obejmie.
- fraktal o nieskończonym nawet obwodzie można by umieścić nawet na maluśkiej karteczce - czysto teorytycznie
I choć ja nie istnieję,
To każdy mnie opisać może. - stosunkowo łatwo opisać zasadę powstawania fraktala
I znać mą podobiznę, - możemy zobaczyć przybliżone fraktale, na którymś poziomie fraktalnym
A może nawet i tworzyć,
Co trudne wcale nie jest,
- możemy zacząć tworzenie fraktalu, może to zrobić też program, a z reguły wystarczy prosty algorytm(np dla dywanu Sierpińskiego dzielimy kwadrat na 9 części i wycinamy środkową. Potem powtarzamy procedurę dla każdego z pozostałych ośmiu w nieskończoność)
Lecz zadaniu nie podoła. - żaden program, ani żaden człowiek czy maszyna nie wykona nieskończonej liczby operacji, zawsze będzie mógł zrobić kolejną(chyba, że nie starczy już atomów/bitów), ale nadal będzie to dopiero kolejny poziom fraktalny, nie kompletny fraktal.

Co do zagadki Kirina... nie mam pojęcia.

flame drake PW
24 listopada 2012, 10:19
Naprawdę trudna ta zagadka. Może daj drugą podpowiedź Kirin ;)

Kirin PW
24 listopada 2012, 13:29
@jelen1150 Niestety, nie chodzi o żadne tego typu skojarzenia. :P

Bardzo ważną wskazówką jest język, którym pacjent się posługuje - a raczej pewna cecha powiązanego z nim alfabetu.

flame drake PW
24 listopada 2012, 18:15
Każda litera w języku hebrajskim ma przydzieloną cyfrę i znak. np.
wół - alef - 1
dom - beth - 2 itd.
Taki był związek pomiędzy numerami sal i zachowaniem pacjenta. :D

Kirin PW
24 listopada 2012, 18:21
Blisko, ale to jeszcze nie to - zauważ, że zaproponowane przez Ciebie rozwiązanie pasuje tylko dla jedynki i dwójki.

flame drake PW
24 listopada 2012, 20:09
Pasuje również do czwórki.
W 3 zachowywał się tak jakby był w 6, a w 5 tak jak powinien w sali 100.
Może poprostu pomnożył 3*2 i 5*20 ?
Tylko dlaczego?

Kirin PW
24 listopada 2012, 20:29
W czwórce i piątce ważne jest to, że trzyma dłoń na drzwiach i potylicy, nie zaś sam fakt występowania drzwi i potylicy.

flame drake PW
24 listopada 2012, 20:53
To wyjaśnia sprawę sali 5:
dłoń (20) * Nr sali (5) = potylica (100)
Jednak zostaje problem sali 3.
Jeśli pomnożył 3 przez 2 to znaczy że to miało coś wspólnego z symbolem przydzielonym do dwójki czyli domem.

Irhak PW
24 listopada 2012, 22:00
Cytat:
Bardzo ważną wskazówką jest język, którym pacjent się posługuje - a raczej pewna cecha powiązanego z nim alfabetu.
No to widzę jakieś 3 cechy (źródło):
- brak jako takich samogłosek w piśmie (wszystkie samogłoski są reprezentowane przez te same znaki co w przypadku spółgłosek czy niemego alef),
- brak rozróżnienia wielkości liter,
- przypisana jest każdej literze określona liczba.

I o ile możemy jeszcze doszukiwać się w znaczeniach to jednak nie szedłbym tak daleko przez wzgląd na wspomniane obliczenia na dużych liczbach. Może warto spojrzeć na sprawę z punktu widzenia matematycznego jak podpowiedziano na początku? Alef w końcu stosuje się do zapisu liczb kardynalnych ;)


To tylko teoria, ale być może jego zachowanie ma związek z arytmetyką liczb kardynalnych, a zwłaszcza z punktem pierwszym tego spisu.

I tak wykorzystując tą wiedzę...
1) Niech będzie pierwsza liczbą kardynalną (zachowanie zgodne z przypisanym obiektem do alef)
2) Niech będzie drugą liczbą kardynalną (ponownie)
3) mając dwie liczby kardynalne już możemy wykonywać obliczenie (o ile w przypadku 2) 1*2 daje 2 tu jest inny wynik), czyli sumując przez mnożenie (wiem jak to brzmi :P) otrzymujemy 2*3 = 6, co jest zgodne z zachowaniem
4) być może tutaj dłoń na drzwiach służy tylko jako odnośnik do jakiegoś przelicznika czy wyznaczenia nowej liczby kardynalnej? idąc dalej tym samym tropem (zmieniamy niższą liczbę na obecny numer) doprowadza nas to do wyniku 12... nie potrafię znaleźć wytłumaczenia...

Chyba, że... wychodzimy od dłoni (20), zero jest pomijane, czyli zostaje 2, ale jako że już mieliśmy ten wynik, a nie może się powtarzać to w obliczeniu podmieniamy nie jako niższą, ale jako wyższą czyli 2*20=40 (pomijamy 0! - wtedy zachowanie się zgadza)
5) tutaj jest już prościej - mamy z poprzedniego działania 20 i mnożymy przez obecny otrzymujemy ładną 100 i wszystko się nam zgadza.


Trochę pokręcona teoria, ale hej! Ważne, że jest wytłumaczenie w miarę sensowne :P

Kirin PW
24 listopada 2012, 23:16
Niestety, obie te teorie są nieprawidłowe. Rozwiązanie jest o wiele prostsze i nie wymaga większego kombinowania. :)

Nawiązując zaś do tego, co napisał Irhak o cechach... Miałem na myśli tylko przypisanie każdej literze znaczenia i liczby.

Alamar PW
1 grudnia 2012, 21:34
Coś troszkę innego - ciekaw jestem, czy odgadniecie wszystkie postaci z tego obrazka?



Niektóre powinny być łatwe do odgadnięcia, inne już nie... a co do pewnych przypadków, to nie mam pojęcia. :P

AmiDaDeer PW
21 lutego 2013, 00:42
Czas odkopać ten temat... Zagadka nie do końca fantastyczna, ale nie ma w niej też określonego czasu akcji, więc myślę, że się nada.

Pan Brown, miliarder z Wielkiej Brytanii, po tragicznej śmierci ojca z rąk brazylijskich mafiozów cierpi na schizofrenię. Jego ciężka przypadłość jest istnym utrapieniem dla służących. Najbardziej nienawistnie wobec niego nastawionymi ludźmi byli: pan Smith, czarnoskóry lokaj z RPA, człowiek dobrze wywiązujący się z obowiązków, choć nerwowy, Ms. Godson, pochodząca z Washington D.C. pokojówka, która czuła się molestowana psychicznie przez pana Browna, oraz pan Kuleszczow, gburowaty rosyjski ogrodnik, którego kwiaty często padały ofiarą pana Browna w napadach furii.

Nad wszystkim jednak panowała matka pana Browna, która opiekowała się swoim synem jak mało która by potrafiła. Zobowiązała ona wszystkich pracowników do pracy dla swojego syna aż do momentu jego lub ich śmierci. By zachęcić ich do pozostania na swoich stanowiskach, wymusiła na swoim synku dawanie im wysokich pensji oraz zapisanie im niewyobrażalnego wręcz spadku.

Niestety, wszystko zaczęło się sypać, gdy matka zmarła. Pan Brown nie miał już nikogo, komu mógł zaufać, i zaczął obawiać się o swoje życie. Nie był w stanie zwolnić swoich podwładnych ze względu na obietnicę złożoną matce, lecz już nie wpuszczał do siebie żadnych psychiatrów ani psychologów. Jego stan pogarszał się z dnia na dzień, co doskonale zauważała coraz bardziej zniecierpliwiona służba.

Pewnej zimnej nocy pan Brown, nie mogąc zasnąć, wyszedł ze swojej sypialni do kuchni na piętrze, by napić się szklanki wody. Po drodze upewnił się dokładnie, że nikt nie będzie mógł czyhać na jego życie - zamknął od zewnątrz na kłódkę sypialnię pana Smitha, zabarykadował biurkiem ze swojego pokoju schody z dołu (gdzie sypiały wszystkie służące) oraz zatrzasnął na wszystkie możliwe spusty wszystkie okna.

Gdy już wracał z kuchni, nagle ujrzał na ścianie cień. Był to cień ludzkiej postaci, trzymającej w ręku nóż. Pan Brown z przerażeniem odkrył, kto będzie jego mordercą...

Rankiem, gdy policji w końcu udało się przedostać na korytarz na piętrze pana Browna, ujrzeli właściciela domu z wbitym nożem prosto w serce. Nie znaleźli na jego ciele żadnych znaków szarpaniny oraz żadnej innej rany.

Kto był zabójcą pana Browna?

Irhak PW
21 lutego 2013, 00:51
Eee... on sam?

AmiDaDeer PW
21 lutego 2013, 00:52
Hm, czyli zagadka była dosyć prosta...

Twoja kolej.
strona: 1 - 2 - 3 ... 63 - 64 - 65 ... 69 - 70 - 71
temat: Zagadki Sfinksa

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel