Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Komnata Cieni (Heroes VII)temat: Heroes 7
komnata: Komnata Cieni (Heroes VII)
strona: 1 - 2 - 3 ... 100 - 101 - 102 ... 105 - 106 - 107

karmazynka PW
17 czerwca 2016, 21:31
Nie wiem czy pytanie już padło wcześniej; dlaczego w kampanii mrocznych elfów jest powiedziane, że pomiędzy pierwszą a drugą mapą mija 20 lat, skoro na mapie rady różnica pomiędzy tymi wydarzeniami wynosi około 250 lat?

Alamar PW
17 czerwca 2016, 22:01
Możliwe, że ktoś uciął jedno zero, ponieważ pierwsza misja dzieje się w roku 575 RSS a trzy następne w latach 833-835 RSS.

Ursus PW
19 lipca 2016, 18:07
https://mmh7.ubi.com/pl/blog/post/view/what-is-strength
Tym razem opowiastka zamiast krasnali.

Nicolai PW
19 lipca 2016, 19:08
Warto wspomnieć, że ten news to nie nagły atak grafomanii Marzhina, a wstęp do scenariusza Ruchome Wydmy opowiadającego o przygodach Yoga, w który będziemy mogli zagrać w Próbach Ognia :P O czym można przeczytać na końcu, ale mało kto doscrollował do końca, więc piszę o tym tutaj :P

Ursus PW
20 lipca 2016, 07:23
Czy pojawi się spolszczona wersja wczorajszej opowieści na Grocie?

Nicolai PW
20 lipca 2016, 08:31
Jeśli o mnie chodzi to ja się tego nie tykam. Alowi pewnie też nie będzie się chciało, ale za to za Acida ręczyć nie mogę. On jest zdolny xo takich rzeczy :P

Andruids PW
20 lipca 2016, 11:30
Czym jest siła (1/12)

Dwoje sług, dobrze uzbrojonych ludzi o twardych obliczach, razem z nauczycielem, mistrzem Salmanem, zabrało chłopca daleko na pustynię Sahaar. Cztery dni minęły im na grzbietach kapryśnych, cuchnących wielbłądów. Trzej mężczyźni nic nie mówili. Pierwszego dnia chłopiec zadawał wiele pytań. Drugiego dnia zadał tylko kilka. Potem zrezygnował i pogodził się z przeznaczeniem, jakiekolwiek go czekało.

To była kara. Tyle było pewne.

Wreszcie, pewnego ranka, chłopiec obudził się widząc trzech mężczyzn ładujących wielbłądy, bez mówienia mu co ma robić. Obawiał się, że to właśnie dzień, kiedy jeden z nich wbije mu nóż w serce.

Nawet w wieku dziewięciu lat wiedział, że był wielkim rozczarowaniem dla swoich rodziców, Czarodziejów. Nie radził sobie z żadnym magicznym zadaniem jakie było mu powierzone. Czasem jego porażki były wyjątkowo spektakularne, a nawet czyniły wiele szkód. Przynosił tylko wstyd, podczas kiedy miał być chlubą. Nie można było wiecznie tolerować takiej kompromitacji.

Tego ranka, kiedy słońce ledwie wystawało ponad horyzontem, rzucając niewielką pomarańczową poświatę na nieskończone piaski pustyni, mistrz Salman podszedł do niego.

Opiekun wyciągnął jeden bukłak napełniony wodą. Kiedy chłopiec przyjął go bez słowa, mężczyzna podał mu zakrzywiony nóż.

"Nie wracaj do domu," powiedział.
Chłopiec starał się nie płakać, ale wielkie łzy kapały mu z policzków, kiedy odpowiadał, "Wiem".

Salman odszedł i wspiął się na swojego wielbłąda. Wtedy chłopiec podbiegł i zadał pytanie, które zawsze go trapiło. "Co zrobiłem źle?"

Służący odjechali. Salman zatrzymał się na chwilę, spojrzał przez ramię i powiedział: "Magia jest siłą, chłopcze. Twoja porażka jest moją porażką. Twoja hańba jest hańbą twojej matki. Osłabiasz nas wszystkich. "

Salman odjechał, pozostawiając niebiesko-skórego chłopca z długimi rudymi włosami, samego na pustyni.

...

more?

Ursus PW
20 lipca 2016, 11:49
@Andruids Fajnie przetłumaczyłeś :D. Pewnie, że chcemy więcej :).

Andruids PW
20 lipca 2016, 12:41
Here we go then:

2/12

Minął rok, a on jakimś cudem wciąż żył.

Odziany w skórę upolowanej zwierzyny, dzierżył włócznię dwa razy większą od niego. Nauczył się unikać koczujących plemion Orków i Goblinów. Przebywał z dala od terenów łowieckich Centaurów i dowiedział się, że mógł ukryć się praktycznie pod samym nosem Cyklopa. Pomimo sokolego wzroku, te brutalne stwory ledwo co widziały w swojej bliskiej odległości, zdając się raczej na dotyk i zapach. I jak się okazało, chłopiec nie pachniał im jak coś co stanowi zagrożenie.

Być może była to zasługa tkwiącego w nim Dżinna.

Nauczył się zwyczajów i mowy Cyclopów jako pierwszych. Co jakiś czas plemię Orków szukało pomocy tych górujących olbrzymów. W wyniku tamtych spotkań dowiedział się, że język Cyklopów był tylko dialektem tego samego, którym mówili Orkowie.

Pewnego dnia, chłopiec śledził małą grupę szakali z nadzieją, że uda mu się jednego upolować. Nie odważył się zaatakować wszystkich, ale szakale były chciwymi istotami, łatwo wabionymi zapachem zgniłego mięsa.

Ostrożnie wczołgał się na szczyt wydmy i dostrzegł czyj trop zwęszyły szakale - Cyklopa.

Olbrzym siedział ze skrzyżowanymi nogami, garbiąc się lekko w piekącym popołudniowym żarze. Nie ruszał się. Być może był martwy i to dlatego szakale tchórzliwie do niego podeszły.

Chłopiec patrzył jak psy okrążały Cyklopa. Zataczając coraz bliższe kręgi, szczekały i wyły, powoli nabierając pewności. Widząc tą niesprawiedliwość, chłopiec prychnął. To nie był koniec, na jaki zasługiwało uosobienie siły jakim jest Cyklop.

Wstał, ściskając mocno włócznię. Naliczył osiem szakali. Chłopak tak naprawdę nie miał żadnego planu. Gdyby udało mu się zabić kilka, być może tchórzliwe zwierzęta dałyby się przepędzić.

Z bronią w ręku, popędził w dół wydmy, w stronę rozgrywającej się na dole sceny.



Dopiero wieczorem wezmę 3-6, może trochę więcej.

KammerKammerKeep doing. +1

Nicolai PW
20 lipca 2016, 15:11
Jestem pod wrażeniem, brawo ANdre :P Jakbyś to skończył to śmiało byłoby można trzasnąć z tego news ;) Tylko mała uwaga... u nich wypowiedzi są w cudzysłowie, u od myślnika. A tak to wszystko ładnie, pięknie. Dobra robota :P

Kammer PW
20 lipca 2016, 15:15
Co tam nius... do komnaty z tym!

Nicolai PW
20 lipca 2016, 15:39
Do komnaty? Wiesz, że od początku taki był plan? :P

Kammer PW
20 lipca 2016, 15:53
No pewnie, przecież to był MÓJ plan!

Nicolai PW
20 lipca 2016, 15:56
Nie spamuj we własnym stoliku :P

Andruids PW
20 lipca 2016, 15:57
Nie dzielcie komnat na druidzie. Jak wieczorem skończę połowę to wrzucę znowu tutaj, wtedy będzie można coś wstępnie myśleć.

Drwal PW
20 lipca 2016, 16:00
Dajcie Kammerowi tłumaczyć, Acid się ucieszy. :P

KammerKammerUśmiecha się z determinacją.

Kammer PW
20 lipca 2016, 16:00
Nie spamuję, po prostu pokazuję piękny przykład, że w Grocie można się zgadzać i iść ze sobą ramię w ramię, a sztuczne podziały są jedynie sztucznymi podziałami, które możemy przezwyciężyć działając jako Grota!

Nicolai PW
20 lipca 2016, 16:09
Przerobiłbym Cię na Che Guevarę z podpisem "Hasta siempre", ale jestem zbyt leniwy...

Andruids PW
21 lipca 2016, 00:34
Nicolai:
u nich wypowiedzi są w cudzysłowie, u od myślnika.
Aaaa... na razie jeszcze będę pisać tak. Całość się zredaguje.

3/12

Chłopiec był jeszcze zbyt daleko żeby zaatakować gdy pierwszy z psów skoczył ku szyi nieruchomego Cyklopa. Nagle, olbrzym się zerwał. Jego prawa ręka uniosła się ciągnąc wielką kolczastą maczugę, do tej pory leżącą pod cienką warstwą piasku. Piasek prysnął w powietrze jak woda kiedy olbrzym zamachnął swoją bronią na śmiałego szakala alfa. Uderzenie zabiło psa na miejscu i cisnęło daleko w stronę wydmy.

Dwa kolejne psy zaatakowały kiedy Cyklop stanął na nogi. Jeden wgryzł mu się w ścięgno, a drugi uczepił się lewego nadgarstka olbrzyma. Ten zaczął gniewnie ryczeć, kiedy upuścił maczugę i zabrał się za zwierzęta.

Wtedy chłopiec dotarł na miejsce. Cisnął włócznią w bok jednego z psów. Broń przebiła go na wylot i wystawała z psich żeber. Chłopak wyciągnął stalowy nóż, dany mu dawno temu przez mistrza Salmana i drugie ostrze, które sam wyrzeźbił z żuchwy martwej lwicy.

Jeden z szakali zaatakował, ale zwinny zamach ostrzami z łatwością rozciął jego gardło i podbrzusze.

Pozostałe kilka zwierząt uciekło na pustynię, pozostawiając niebiesko-skórego dziesięciolatka niebezpiecznie blisko rannego Cyklopa. Olbrzym odwrócił się ku niemu powoli, trzymając bezwładne zwłoki szakali i po raz pierwszy chłopak spojrzał wprost na jego demoniczną twarz. Zamiast pojedynczego oka, które powinno być najbardziej wyróżniającą się cechą Cyklopa, z jego twarzy zionęła głęboka dziura.

Cyklop wciągnął nosem powietrze, a następnie powiedział po orkijsku "Kto tu?"

"Wędrowiec", odpowiedział chłopiec cyklopim dialektem.

Olbrzym upuścił u stóp dwa martwe psy i powiedział: "Ty nie Cyklop. Zabiję gołymi rękami."

"Podnieś swoją pałkę, jeśli chcesz to zrobić," rzekł chłopiec. "Jest za twoją prawą stopą."

Powoli i ostrożnie, Cyklop pochylił się i podniósł z ziemi ogromny kawałek drewna, w stosunku do chłopca przypominający raczej drzewo. Wyprostowany olbrzym piętrzył się na prawie trzy metry. Gdyby nie jego brakujące oko i potwornie zabliźniona twarz, byłby najbardziej imponującym przedstawicielem swojej rasy, jakiego chłopiec widział.


4/12

"Nie życzę ci żadnej szkody," powiedział chłopiec.

"Zbyt mizerny na Orka. Nie śmierdzi jak parszywy Goblin. Co ty?"

"Jestem sobą. Nie szukam szkody. Pozwól mi wziąć jednego szakala i zostawię cię w spokoju " powiedział chłopiec, któremu bliskość świeżego mięsa uświadomiła jak pusty był w tej chwili jego żołądek, nawet jeśli do zjedzenia był tylko żylasty szakal.

"Zabijam trzy. Mam trzy. "

"Zabiłem dwa, ale mogę zjeść tylko jednego. Przyjmij drugiego w podarunku."

Przez chwilę chłopiec myślał, że Cyklop po prostu go zabije. Nie przeżyłby nawet jednego uderzenia wielgachnej maczugi. Nawet draśnięcie mogłoby go załatwić, a teraz, kiedy był tak blisko niej, czuł że nie byłby w stanie jej uniknąć. Widział ją w akcji. Nawet ślepy, Cyklop był wprawnym wojownikiem.

Cyklop obrócił głowę w lewą stronę i w prawą, węsząc w powietrzu. Następnie, z jakiegoś powodu, uśmiechnął się do chłopca. Powiedział: "Chyba jeden poleciał za daleko. Walnąłem zbyt mocno. "

Chłopiec również się uśmiechnął. "Widzę go jakieś dwadzieścia metrów stąd."

"Tylko dwadzieścia? Wyszedłem z wprawy."

Chłopak roześmiał się.

Dwójka rozkroiła i upiekła swoją zwierzynę przy wejściu do jaskini położonej niedaleko miejsca, gdzie chłopiec spotkał Cyklopa.

Jaskinia miała zbiornik słodkiej wody, z którego pili tego wieczora. Kiedy ich brzuchy były już pełne, a ciszę przerywało jedynie chrupanie przez Cyklopa ogołoconych z mięsa kości, czy to w ramach nietypowego deseru, czy też dla samej przyjemności ich kruszenia pod ogromnymi zębiskami, Cyklop odwrócił się do chłopca i przemówił.
"Ja Maggrash. Kiedyś Maggrash Grzbietołom. Maggrash Krwiopijca. Teraz, Maggrash Ślepy ".


5/12

Zgodnie ze zwyczajem, chłopiec powinien był się przedstawić, ale kiedy otworzył usta, słowa zamarły mu w gardle. Imię, które dostał w momencie urodzin. To nie było go już. Jego rodzice zostawili go na pustyni, aby umarł. Jedyne co dawało mu siłę był wielki gniew, uczucie buntu zrodzone w dniu, kiedy go wygnano. Tylko pozostając przy życiu mógł przeciwstawić się woli swoich rodziców.

Nowy przydomek przyszedł mu na myśl w chwili kiedy wpatrywał się w dziurę pozostałą po oku Cyklopa. Tak więc chłopiec zmienił swoje imię.

"Jestem Yog".

Maggrash zagrzmiał donośnym śmiechem, którego dźwięk odbił się echem w ścianach jaskini za nimi i brzmiał na zewnątrz po rozciągających się wydmach pustyni Sahaar. Yog uśmiechnął się. Wiedział, że jego imię zadowoli Cyklopa, ale nie zdawał sobie sprawy, że tak bardzo.

"Maggrash nie ma oka i spotyka szczeniaka o imieniu Yog" powiedział Maggrash i ponownie wybuchnął śmiechem.

"Yog" oznaczało w mowie Cyklopów "oko".

Tej nocy, po tym jak Maggrash zaprosić Yoga żeby został na noc, Yog odważył się zapytać: "Co ci się stało?"

"Przeklęty Anioł. Pozwolił mi żyć, żeby ukarać mnie za krew demona. Czy Maggrash życzył sobie mieć krew demona? "

"Anioły" Yog powiedział z niesmakiem. Mimo, że nigdy żadnego nie widział, dowiedział się o ich kiedy dorastał. Nauczył się wielu rzeczy z książek, które Mistrz Salman zmuszał go wertować. "Anioły są zawsze związane z karaniem. Są tak zadufane w sobie, że myślą, że powinny osądzać innych. Kto daje im do tego prawo? "

"Smok Światła dać im prawo" Maggrash powiedział, jakby to było oczywiste. Umilkli na długi czas, zanim Cyklop nie przemówił ponownie. "Maggrash nie zrozumie połowy rzeczy które mówisz, szczeniaku. Mówisz, że nie lubisz Anioły? "

"Nie, nie lubię ich. Nie lubię nikogo, kto jest zadufany w sobie." Podobnie jak rodziców, którzy byli zdolni porzucić swoje dziecko na pastwę pustyni tylko dlatego, że nie potrafiło używać magii.

"Dobrze. Bałem się już, że będę musiał cię zabić. "

Po czym olbrzym zaczął chrapać.


6/12

W wieku szesnastu lat, Yog wciąż podróżował z Maggrashem. Przez pierwszy rok Cyklop wciąż groził, że pożre chłopca. Przez drugi rok, skarżył się na słabość i niewiedzę Yoga, a także wiele innych rzeczy. Gdy nastał trzeci rok, stali się przyjaciółmi.

Ich reputacja jako niebezpiecznej i śmiertelnie pary trzymała większość klanów na dystans. Nie znaczy to jednak, że nie było żadnych problemów. Więcej razy niż Yog mógł zliczyć, Orkowie, Gobliny i Cyklopy próbowały ich zabić. Każde wyzwanie spotykało się jednak z zabójczym oporem.

Warunki życia uczyniły Yoga silnym i szybkim. Podczas podróży z gigantem, który zawsze przeceniał swoją siłę, chłopiec musiał dźwigać na swoich więcej niż był w stanie, ale jakoś dawał radę. Nauczył się również walczyć mieczem, toporem, sztyletem, a nawet gołymi rękami. Gdy walczył ramię w ramię z Maggrashem, kierował giganta w kierunku wroga za pomocą szybkich okrzyków. Mieli praktycznie swój własny język i pokonywali dzięki niemu każdą przeciwność, która stanęła im na drodze.

W pewnym momencie stali się tak niezwyciężeni w boju, że przestali ukrywać się przed innymi plemionami. Niektóre klany chętnie zapraszały ich do swoich obozujących miasteczek na różne uroczyste obchody, ponieważ byli równie znani ze swoich rozrywkowych wybryków, co ze swoich umiejętności w walce.

To były najszczęśliwsze lata w życiu Yoga.

Ale Maggrash miał większe ambicje. Yog był zadowolony z tułaczki przez pustynię, polegając jedynie na swym olbrzymim przyjacielu i chęci przeżycia. Cyklop zaczął wygłaszać swoje mądrości o sile dobrego klanu, o rozwoju klanu w wielkie plemię i w końcu o stworzeniu armii plemion, która mogłaby ruszyć na Święte Cesarstwo i stawić czoło Aniołom.

Ponieważ czuł, że zawdzięczał Cyklopowi wszystko i kochał ślepego olbrzyma jak ojca, Yog słuchał.


7/12

"Nikt nie podąża za ślepym wodzem" Maggrash oświadczył jednego wieczora na pustyni.

"Więc jak mamy zgromadzić ten twój klan?"

"Nie klan Maggrasha, głupku. Klan Yoga. Nikt nie podąża za ślepym wodzem, ale Yog jest Oko. Widzi daleko. Widzi ruch wroga zanim wróg zrobi ruch. Widzi wszystko. Klan Yoga być silny. "

"Nikt nie będzie za mną podążał" odparł Yog. "Jestem człowiekiem i Dżinnem. Urodziłem się w Siedmiu Miastach. Orkowie nienawidzą Czarodziei ".

"To co, że człowiek. To co, że niebieski. Orków nie obchodzi, jeśli silny. Cyklopy nie obchodzi, jeśli silny. Nikogo nie obchodzi, jeśli silny. "

Siła. Słowa mistrza Salmana wróciły nagle do Yoga. Minęły lata odkąd myślał o tym długobrodym starcu. Jego wspomnienie siedzącego na wielbłądzie i patrzącego przez ramię, jak na ostateczną hańbę było wciąż żywe.

"Ktoś powiedział mi kiedyś, że to magia jest siłą," Yog powiedział nieprzytomnie.

"Głupota! Siła jest siła. Magia jest magia. Królik jest królik, " powiedział Maggrash, swoim uproszczonym sposobem patrzenia na świat. Dawniej, Yog miał Cyklopy za tępe stworzenia, ale po przeżyciu z Maggrashem tylu lat, zaczął cenić tą nieskomplikowaną mądrość olbrzyma.

Maggrash wyciągnął powoli ogromną dłoń i położył ją na ramieniu Yoga. Była ciężka i silna, ale także ciepła i pocieszająca. Cyklop powiedział: "Yog jest Yog. Krew Yoga inna niż rodziców Czarodziei, tak jak krew Maggrasha inna niż krew Demona. "

Yog nie chciał własnego klanu, ale Maggrash rozpaczliwie tego pragnął. Tak więc młodzieniec zapytał "Od czego zaczynamy?"

"Od Cyklopów".


8/12

To miała być jego pierwsza prawdziwa bitwa. Yog walczył już wcześniej. Przez siedemnaście lat przelał wiele krwi, ale teraz był przywódcą własnego oddziału Cyklopów. Nie wliczając Maggrasha i siebie, było ich dwunastu.

Po drugiej stronie wyschniętej polany stał inny oddział liczący prawie sześćdziesięciu członków. Próbował wyrobić sobie renomę najeżdżając granice Siedmiu Miast, a teraz zabijając niesławnych Maggrasha i Yoga. Była to mieszanina Orków, Goblinów i czterech Cyklopów, prowadzona przez bezlitosnego Orka Kondo.

"Dziś się zaczyna," powiedział Maggrash. Na klatce piersiowej i nogach przyjaciela było widać nalot siwizny, pierwszy objaw podeszłego wieku olbrzyma.

"Muszę samemu zmierzyć się z Kondo" rzekł Yog. Inaczej żaden z tych bezplemiennych Orków i Goblinów by do niego nie dołączył. Musieliby wszystkich wyrżąnąć.

"Wiedzą o tym," powiedział Maggrash za swoich cyklopich współbraci.

"Myślisz, że mogę go zabić?"

Olbrzym wzruszył ramionami. "Jeśli nie, to będziemy podążać za Kondo."

"Dziękuję za zaufanie."

"Nie pozwól Kondo cię uderzyć, a wygrasz. Masz, pomoc!" powiedział Maggrash z rozdrażnieniem w głosie.

Yog skrzywił się na widok wysokego, muskularnego Orka stojącego na czele przeciwnego oddziału. Jego skóra była bogato wytatuowana, a jego kły długie. Co ważniejsze, był znany jako wielki wojownik niezrównany w użyciu ogromnego topora, który nosił. Yog musiał go jakoś zabić bez niczyjej pomocy.

Yog wystąpił pięć kroków przed swój oddział. Wiedział, że wyglądała mizernie na tle stojących za nim gigantów, ale dokonał niemożliwego. Własnoręcznie zwerbował każdego członka swojej bandy, nauczył nowych stylów walki opartych na strategii, a także sile. Byli wciąż nieliczni, ale zdolni do odpierania sił trzykrotnie większych od nich.

Yog uniósł nad głową miecz. Jego długa, rudo-brązowa czupryna powiewała na wietrze. Ostatnio zaczął tatuować swoje ciało na orkijską modłę, ale wiele barwników wtapiało się w jego niebieską skórę. Dopiero pewien szaman znalazł skuteczny tusz, dzięki któremu białe znaki były na tyle wyraziste, żeby wszyscy mogli je zobaczyć.

Darkem PW
21 lipca 2016, 09:34
Tłumaczenie fajne. Cieszę się, że ktoś zabrał się za kawał tak mozolnej roboty. Jeżeli miałbym się przyczepić do jednej rzeczy, to byłaby to forma zapisu dialogów.
Odsyłam do świetnego, choć nieco łopatologicznego poradnika - KLIK!
strona: 1 - 2 - 3 ... 100 - 101 - 102 ... 105 - 106 - 107
temat: Heroes 7

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel