Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: "Hobbit": resztki ze stołu, czy kinowe arcydzieło?
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5

Demorator PW
21 grudnia 2014, 16:45
Tak były wszystkie trzy.

Acid Dragon PW
21 grudnia 2014, 16:56
Indeed, u mnie też były w piątek maratony Hobbita wraz z Pięcioma Armiami.

Horus Aksymand PW
8 stycznia 2015, 14:18
Jeśli nie macie nic przeciwko, to powiem, że klimat "Hobbita" czułem tylko przy scenach z Bilbo (tytuł filmu brzmi "Hobbit", więc to nie powinno nikogo dziwić).

Matheo PW
8 stycznia 2015, 14:21
Byłem na tym ostatnio. Film dobry, nawet bardzo. Jednak ja, po ekranizacjach oczekuje wiernego odwzorowania książki. Było kilka żenujących scen np. jak Legolas(co on tam robił!?) biegł w powietrzu lub gdy wierzchowiec Tranduila nadział na rogi tuzin Orków. Przy "Robakołakach" miałem ochotę wyjść. Mam nadzieję, że to wina marnego tłumaczenia.

Drwal PW
8 stycznia 2015, 14:53
Nie czytałem książki dlatego nie mogę nic powiedzieć o zgodności z lekturą.
Film ogólnie zrobił na mnie średnie wrażenie. Były fajne momenty, chwile zachwytu, ale mieszały się one z nudą. Na filmwebie oceniłem go chyba na 8, co jest oceną trochę zawyżoną, ze względu na to, że jest to uzupełnienie tak lubianego przeze mnie Władcy pierścieni.

Za mało było według mnie Hobbita (w końcu główny bohater), oczekiwałbym by jego wykorzystanie pierścienia było lepiej pokazane (np. scena gdy musiał ostrzec Thorina), tymczasem jego wkład w główne akcje był marginalny. Za dużo było patosu, szukania na siłę wzruszających wątków - wydawało mi się to bardzo sztuczne i niewiarygodne. Rozmowy Tauriel z królem elfów (nie pamiętam imiona) żenujące do kwadratu, myślałem że zwrócę popcorn gdy gadali o uczuciach - teksty rodem z Mody na sukces, czy innej Pierwszej miłości. A i tytułu (Bitwa pięciu armii) nie za bardzo rozumiem -w sensie, że nijak ma to się do akcji. Do tej pory nie wiem jak te armie podzielono. W żadnym momencie filmu nie pokazane to było wprost.

Na koniec o tym co mi się najbardziej podobało: kuzyn Thorina był świetny. Świeży bohater, pokazany w bardzo fajny sposób. Scenografia, muzyka, sama góra, efekty specjalne - wszystko to na najwyższym poziomie. Przemiana Thorina także godna uwagi.

J. M. Sower PW
8 stycznia 2015, 15:11
Filmowa bitwa pięciu armii, to tak naprawdę bitwa czterech armii ;P. Według książki miały w niej brać udział Elfy, Krasnoludy, Ludzie, Orkowie i... no właśnie czegoś w filmie zabrakło, a pojawiło się w zapowiedziach, więc jest szansa, że pojawi się w wersji reżyserskiej. Chodzi tu mianowicie o Wargów (wilczki).

Co do całości to widać, że trzecia część była robiona na szybko. Sytuację może uratować nieco wersja reżyserska (w końcu będzie wiadomo skąd się wzięły te wielkie kozy górskie, czy jak kto woli, Ramy). Pomijając jednak sceny, w których brak fizyki (Legolas skaczący po spadających skałkach, czy Azog, który wystrzelił spod lodu, jak z trampoliny ;P) to film nie jest zły. Jeśli chodzi o porównanie do książki, to ekranizacja jest przerobiona w dużej mierze (bardziej niż LoTR), lecz zostało to wykonane dość zręcznie.

Słowem podsumowania, Hobbit DoS jest kawałkiem dobrego fantasy, ale dość niedopieczonym w porównaniu do poprzednich części. Jakbym jednak chciał takich wrażeń jak po książce to bym ją ponownie przeczytał ;P (czytałem nieraz, a film z przekształconym scenariuszem zdołał mnie nieraz zaskoczyć, dzięki czemu ciekawiej się oglądało).

Matikun PW
8 stycznia 2015, 15:12
@Matheo
Ale w książce było wspomniane coś o Robakołakach ;). Bilbo mówił, ze wolałby
pomaszerować na najdalszy wschód wschodu i walczyć z Robakołakami na
najdalszej pustyni. :D Poza tym:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_zwierz%C4%85t_%C5%9Ar%C3%B3dziemia

Matheo PW
8 stycznia 2015, 15:23
@up
Jednak nie było ich pod Samotną Górą.

Cytat:
Filmowa bitwa pięciu armii, to tak naprawdę bitwa czterech armii ;P. Według książki miały w niej brać udział Elfy, Krasnoludy, Ludzie, Orkowie i
Gobliny. Na wilkach. Te z drugiej części filmu. Ciężko było odróżnić je od Orków, bo nie dosiadały Wargów.

Nerevar PW
8 stycznia 2015, 16:12
Jeśli idzie o książki, to podział na orki i gobliny de facto nie występuje.

Tolkien:
Orc is not an English word. It occurs in one or two places [in The Hobbit] but is usually translated goblin (or hobgoblin for the larger kinds).

Matheo PW
8 stycznia 2015, 16:34
W mojej wersji był wyraźny podział. Zarówno we Władcy Pierścieni jak i w Hobbicie.
Cytat:
Jeśli idzie o książki, to podział na orki i gobliny de facto nie występuje.
Podział występuje, tyle że nieco inny.

Garett PW
8 stycznia 2015, 16:40
@Matheo Chodzi o to, że u Tolkiena nie ma różnicy między orkami i goblinami, gdyż to ta sama rasa, więc w książkach w naszej wersji językowej słowa "ork" i "goblin" były używane naprzemiennie.

gold dragon PW
8 stycznia 2015, 16:46
Matheo:
Film dobry, nawet bardzo. Jednak ja, po ekranizacjach oczekuje wiernego odwzorowania książki.

Słowo ekranizacja jest ostatnimi czasu nadużywane. Gdzie ktoś oficjalnie napisał, że ten film to ekranizacja książki? To jest adaptacja filmowa, wcale nie musi się trzymać ściśle oryginału.

Matheo:
Przy "Robakołakach" miałem ochotę wyjść. Mam nadzieję, że to wina marnego tłumaczenia.

Taaa... Maria Skibniewska to bardzo słaby tłumacz. ;P Robakołaki są wspomniane w książce, reżyser nadał im postać.

Hobbit, czyli tam i z powrotem:
(...) choćbym musiał stąd pomaszerować na najdalszy wschód wschodu i walczyć z Robakołakami na Najdalszej Pustyni. Moim prapraprapradziadem był Bullroarer Tuk, toteż...

Drwal:
A i tytułu (Bitwa pięciu armii) nie za bardzo rozumiem -w sensie, że nijak ma to się do akcji. Do tej pory nie wiem jak te armie podzielono.

Bitwa pięciu armii do historyczne wydarzenie Śródziemia. Faktycznie w książce te armie to: krasnoludy, elfy, ludzie, orkowie i wargowie - w filmie zabrakło tych ostatnich. Wszakże w bitwie brało udział więcej sił, np. orły.

Drwal:
Za mało było według mnie Hobbita (w końcu główny bohater), oczekiwałbym by jego wykorzystanie pierścienia było lepiej pokazane (np. scena gdy musiał ostrzec Thorina), tymczasem jego wkład w główne akcje był marginalny.

Z tymże jego wkład (poza bieganiem z Arcyklejnotem) był de facto jeszcze bardziej marginalny. W książce Bilbo stracił przytomność na samym początku bitwy jak dobrze pamiętam.

Matheo:
Gobliny. Na wilkach. Te z drugiej części filmu. Ciężko było odróżnić je od Orków, bo nie dosiadały Wargów.

Gobliny to odmiana orków, jak napisał Nerevar nie ma takiego podziału.

Wg mnie film plasuje się wysoko. Pomijając pewne "fizyczne" niedorzeczności, o których była już mowa to jest to świetny kawałek kina. Zdecydowanie przebija dwie poprzednie części.

I zdobycie Dol Guldur - świetne!

Nerevar PW
8 stycznia 2015, 16:51
Cytat:
W mojej wersji był wyraźny podział. Zarówno we Władcy Pierścieni jak i w Hobbicie.
A w oryginale mamy - poza przytoczonym wcześniej cytatem - Hobbita mówiącego o tym, że Bolg poprowadził do boju armię goblinów i Powrót Króla gdzie jest mowa o Bolgu i jego armii orków. Więcej dowodów na to, że te dwa określenia są tożsame chyba nie trzeba.

Matheo PW
8 stycznia 2015, 17:10
W angielskim nie ma odpowiednika bigosu. Jeśli przygotuje bigos w Wielkiej Brytanii, to przestanie on być bigosem? Nazewnictwo nie zmieni faktu, że Tolkien zapożyczył z mitologi germańskiej zarówno Gobliny, Orków jak i wiele innych paskudztw. Z opisów jak i opracowań jego twórczości wynika, że w Śródziemnemu znaleźć można zarówno Gobliny jak i Orków.

Garett PW
8 stycznia 2015, 17:23
@Matheo Jeszcze raz powtórzę, u Tolkiena gobliny i orkowie to to samo, jedynie w filmach się uparli, żeby ich rozróżnić.

Matheo PW
8 stycznia 2015, 17:25
Nie wydaje mi się. W pierwszych wersjach swoich dzieł Tolkien miał nawet Hobgobliny.

Garett PW
8 stycznia 2015, 17:37
Ale to nadal ta sama rasa wyhodowana przez Melkora, po prostu różne ludy różnie ich nazywały. Jako przykład podam miecz Orkrist, którego nazwa we wspólnej mowie brzmi "Pogromca Goblinów". Co do Hobgoblinów, to zostały one jedynie wspomniane przez Gandalfa, ale nic więcej nie zostało o nich powiedziane. Prawdopodobnie jest to jakieś plemię orków, albo wczesna nazwa Uruków (którzy wbrew temu, co było w filmie, nie zostali stworzeni przez Sarumana, tylko Saurona, Saruman ich jedynie hurtowo hodował).

Nerevar PW
8 stycznia 2015, 17:42
Cytat:
W angielskim nie ma odpowiednika bigosu. Jeśli przygotuje bigos w Wielkiej Brytanii, to przestanie on być bigosem?
A co ma piernik do wiatraka?

Cytat:
Nazewnictwo nie zmieni faktu, że Tolkien zapożyczył z mitologi germańskiej zarówno Gobliny, Orków jak i wiele innych paskudztw. Z opisów jak i opracowań jego twórczości wynika, że w Śródziemnemu znaleźć można zarówno Gobliny jak i Orków.
I dlatego sam stosował te określenia zamiennie i wspominał, że znaczą to samo?

Cytat:
Nie wydaje mi się. W pierwszych wersjach swoich dzieł Tolkien miał nawet Hobgobliny.
Zerknij na przytoczony przeze mnie cytat - Hobgoblin jest tłumaczeniem słowa Ork używanym dla co bardziej wyrośniętych osobników. Autor po prostu początkowo nie chciał wprowadzać do użytku słowa Ork (i stąd Gobliny w Hobbicie), ale później zmienił zdanie (i dlatego we Władcy mamy Orków). To jednak ta sama rasa.

Bluearga PW
8 stycznia 2015, 19:36
Z początku myślałam, że mowa jest o naszym grotowym Hobbicie i tytuł tematu mnie rozbawił do łez xD

Ale wróćmy do rzeczy, nie będę się jakoś mega bardzo rozpisywać, napiszę moją opinie krótko i zwięźle.

~~Część Pierwsza - straszna nuda, czytałam książkę więc wiedziałam, że jeśli aż tak będą rozwodzić się nad wszystkim to ten film będzie trwać wieczność. Ogólnie miałam duży problem z wysiedzeniem, głównie dlatego, że po prostu nie było wiadomo kiedy film się skończy. Faktycznie nie pokazanie Smauga tez mnie trochę rozczarowało, no ale ta część była poświęcona początkowi książki, który co jak co był po prostu nudny(aczkolwiek osobiście uważam, że film nudniejszy od książki)

~~Druga Część - to na co czekałam, czyli Smaug, Smaug i Smaug. Oczywiście nie obeszło się bez niedociągnięć, że Smaug okazał się wiwerną i wiele osób narzeka na jego dziwny kształt pyska ale pal licho. Jeśli chodzi o akcje i ogólnie wrażenie to było jak najbardziej pozytywne. Oczywiście od książki trochę były rozbieżności ale nie jakieś przesadzone. Najbardziej jednak zawiodło mnie zakończenie filmu, bo było wykonane chyba w najgorszym momencie jaki można było wybrać.

~~Trzecia Część - szczerze powiedziawszy nie byłam na niej w kinie bo czasu akurat coś nie mam, zresztą dla mnie zakończenie książki czyli ta bitwa pięciu armii było takie sobie(mnie tam w książce głównie o Smauga chodziło xD), więc też jakoś nie palę się i nie wyczekuję kiedy wbiję do kina, o ile w ogóle wbiję. W każdym razie mam sporo znajomych, którzy na tym seansie już byli i ogólnie ta część zbiera sporo negatywów - głównie przez dosyć spore odejście od książki(np. śmierć tych dwóch krasnoludów, zapomniałam ich imion, jest ani trochę nie książkowa), Legolas, który potrafi latać i robi z orkami co chce... Takie trochę podkoloryzowane.

Ogólnie to jak dla mnie Hobbit został trochę zrobiony zbyt cukierkowo tj. filmy powstały głównie dla młodszych odbiorców, we Władcy Pierścieni było dużo więcej brutalności a ich krwi czy np. odcinania członków nie brakowało, w Hobbicie takie sceny są wymijane.

Jeszcze dodam, że byłam na wersji z dubbingiem(głównie z przymusu bo byłam w kinie z młodszym kuzynostwem) i jest jak najbardziej poprawny, jedynie głos Goluma to jakaś pomyłka.

TopFunny525 PW
11 stycznia 2015, 00:14
To ja też się pokuszę o małą relację, tylko tym razem powiem o 3 części gdyż 2 pamiętam tylko po części...

Tak więc byłem całkiem niedawno w kinie 4DX w Krakowie w Bonarce. Oczywiście byłem trochę podekscytowany gdyż to był mój pierwszy seans w tego typu kinie, nie wiedziałem czego się spodziewać toteż podczas wejścia na salę, towarzyszył mi dreszczyk emocji. I oczywiście się nie rozczarowałem, seans był nieziemski muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał i nie zauważyłem kiedy a już film się skończył (kinda sad tho :P). Jednakże sam w sobie film posiadał pewne wady, jedną z nich jest niezgodność z książką (zakończenie zupełnie inne, jak i losy bitwy o ile dobrze pamiętam), druga sprawa to to że całość filmu to była jedna wielka bitwa i przygotowanie do niej (no dobra poświęcili 10 minut na zabicie Smauga, ale to i tak mało jak na 2,5 godzinny film). Z kolei muszę też przyznać że bez efektów które doświadczyłem w kinie (czyli "spryskiwacz", trzęsące fotele czy dziwne zapachy), film uzyskałby odemnie tylko "ok". Gdyż tak jak powiedziałem, 90% filmu to było przygotowanie do bitwy i sama bitwa o Erebor. Mógłbym się pokusić o powiedzenie, że 2 część była lepsza niż 3, gdyż tam więcej się działo niż w 3 pod wzg. Aczkolwiek to tylko moja skromna opinia, innymi słowy : Go try it now :).

Pozdrawiam

strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5
temat: "Hobbit": resztki ze stołu, czy kinowe arcydzieło?

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel