Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Might and Magic: Echo porażki
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7 ... 13 - 14 - 15

Selawiw PW
30 marca 2012, 13:28
Czyli jednak nie będzie tak idealnie...

Gnoll po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że mogłoby być lepiej. Gest nawigatorki zinterpretował jako odmowę i w sumie nie miał nawet nadziei, że zmieni ona zdanie. On na miejscu każdego załoganta z Skradzionej Beczki przyjąłby taką propozycję bez wahania.

Nurtowało go też jak Voy uciekła z niewoli u erathiańskich piratów. Początkowo zakładał, że uciekła w najodpowiedniejszym momencie, dokładnie tak jak on to zrobił. Miało to nawet sens, bo sama wspomniała o braku jakichkolwiek informacji o reszcie. Z drugiej strony - przebywała z pozostałymi piratami dłużej, więc na pewno wiedziała coś więcej. Może ktoś zginął podczas tej niewoli i nie chciała o tym wspomnieć? Może było to dla niej nieprzyjemne wspomnienie? Labrador błądził myślami i jedyne czego był pewny to fakt, że kapitan na pewno nie dałby się trzymać u jakiś leszczy przez dłuższy czas...

- Ma pan jakieś wątpliwości co do Voy? - spytał krótko wracając po tych kilku dniach do swojego obojętnego tonu.

Technologia nie obchodziła go ani trochę i jedynie kolejne informacje o pani kapitan wzbudzały w nim zainteresowanie.

AmiDaDeer PW
30 marca 2012, 15:55
Postać zatrzymała się, wciąż skrywając się za skrzynią. Przez parę sekund nikt nie odezwał się ani słowem, czekając tylko na reakcję drugiej osoby.

- Chyba nie zdajesz sobie z czegoś sprawy - odezwał się nagle znajomy głos. - To nie ja śledzę ciebie. To raczej ty wpychasz nos w nieswoje sprawy.

Mag zbaraniał. Zza kolumny bagaży wyłonił się przewodniczący tej całej wyprawy we własnej osobie. Na widok Malatheza'ara uśmiechnął się pobłażliwie, zupełnie tak, jakby się spodziewał obecności kogoś takiego w tym miejscu.

- Jestem Kastore. Czy ktokolwiek dał ci pozwolenie na przebywanie w tym magazynie? - zapytał.

***

Czarnoksiężniczka łypnęła na Sezefienne i Bane'a gorgonim wzrokiem.
- Pragnę zauważyć, że ta lektura wymaga skupienia - syknęła ostrzegawczo niczym wąż.

Avanine wymamrotała z niesmakiem coś odnośnie czarnej magii. Ciele spojrzała na Sebastiana i uśmiechnęła się przepraszająco. Zombiak patrzył tępo w ścianę, a wzrok jego w akurat tej kajucie zdawał się być pełen skrytej mądrości największych filozofów...

***

Mroczny Cień zmarszczył brwi.
- Pewnie nawet przez głowę ci nie przeszło, jak bardzo się mylisz. Myślisz, że dostępna nam "armia" w obecnym stanie da radę pokonać wszystkie otaczające nas państwa naraz? Harmondalczycy mogą jedynie ponabijać się z patroli, reszta to renegaci - oni się nie liczą. Może i być nas wielu, lecz potrzebujemy albo zorganizowanej i profesjonalnej armii, albo jakiejś potęgi w postaci magii lub mistycznych artefaktów. To drugie mamy w zasięgu ręki - możesz mi wierzyć na słowo. Nie tylko Antagarich może być pod naszym panowaniem...

- Co zaś Voyage tyczy - odezwał się do Psa - to była to czysta ciekawość. Nie darzę zbyt dużym zaufaniem kapitanów tak małych samodzielnych jednostek, lecz wierzę w intuicję mojego Pana. Nie mam jednak z twoją znajomą zbyt dobrego kontaktu, toteż chętnie się dowiem o niej czegoś więcej...

Malathezar PW
30 marca 2012, 15:59
- No nareszcie się pojawiłeś tak, że mogę porozmawiać - skwitował sytuację nieco ironicznie Malatheza'ar. - Potrzebowałem tylko chwili spokoju, aby uleczyć się z rany zadanej ostrzem Starożytnych. Podobno masz coś zostało stworzone w tamtych czasach. Niemal to wyczuwam. Niemal - po chwili ciszy dodał: - Nazywają mnie Malatheza'ar.

Belegor PW
30 marca 2012, 16:35
Reptilion uśmiechnął się lekko i rzekł:
-Najlepiej po Antagarichu zaatakować Enroth, ponoć władcą jednego z królestw jest Roland Ironfist, a tak się składa że ponoć przebywa w Erathii. Dużo na jego głowie można zarobić. Tak poza tym... z tego co usłyszałem, wnioskuje, że nie będziecie mieli zamiaru podzielić się tymi... artefaktami z nami. Może to wróżyć konflikt, nawet z ich pomocą nie wygracie, gdy wszyscy najemnicy się zbuntują kiedy się dowiedzą, że zostali oszukani. Mają przewagę liczebną.

Styg Sneersnare PW
31 marca 2012, 22:18
W tak zwanym międzyczasie Styg toczyła wewnętrzną walkę, jakby nie patrzeć alkohol to trucizna, może niezbyt mocna ale jednak, więc dlaczego wciąż ją pije?

Rosną tylko te zdolności, które są używane, czarując stajesz się coraz lepszym magiem, walcząc stajesz się coraz lepszym wojownikiem, chlejąc piwo... stajesz się coraz lepszym żulem? No może niekoniecznie, ale na pewno w jakiś sposób stymulujesz zdolność ciała to neutralizacji trucizn, dlatego też jaszczurzyca postanowiła podjąć walkę. Nie będzie marnowania rumu, nie będzie sobie wywracała żołądka na lewą stronę poza tym głupio być jedyną istotą co dostała choroby morskiej... o nie, nie mogła sobie pozwolić na porażkę.

Szum morza i reszta odgłosów zlały się w jedno, obraz powoli się rozmazywał gdy ona brała głęboki wdech i wydech, kolejny wdech i wydech i powoli wszytko wokół niej traciło na znaczeniu.

Wdech i wydech.

Tylko ona i jej wróg, alkohol.

AmiDaDeer PW
2 kwietnia 2012, 16:52
Kastore pokręcił głową, uśmiechając się z pewnego rodzaju politowaniem.

- Widzę, żeśmy się nie zrozumieli... Ja się domyśliłem, kim właściwie jesteś i co tu robisz. Ktoś taki jak ty nie zachowywałby się w taki sposób. Niemniej jednak dziękuję za to, że sam z siebie przedstawiłeś swoje pochodzenie.

Malatheza'ar przełknął ślinę. Czarodziej podszedł do jednej ze skrzyń i w nią zapukał. Po chwili przystawił ucho do deski i przez dłuższy moment stał tak, jak gdyby sprawdzał, czy w środku kryje się coś żywego.

- Ale mimo wszystko zadałem pewne pytanie, a ty nie raczyłeś na nie odpowiedzieć - odezwał się nagle, odsuwając głowę i spoglądając na maga. - Więc powiedz mi, czy ktokolwiek dał ci pozwolenie na przebywanie w tym magazynie? Chętnie dowiem się, jak zamierzasz się wytłumaczyć z obecności tutaj.

***

Z pobliskiej kajuty rozległo się nagle brzmienie prymitywnej koncertyny. Tuż po tym usłyszeć można było charczące, pijackie wrzaski mające zapewne pełnić funkcję śpiewu. Po głębszym się wsłuchaniu w tekst można było wyłapać wyjątkowo chwytliwy refren:

'Ej! 'ej! to je' świnia
Moja s'ara konkubina
Go'sza niż Katarzyna
W górę kielichy, kufle, sz'ła
Ni'chaj muzyka w'oło gra
i gra!

'Ej! 'ej! patelnią w nos
W czerep, w jajca - o mały włos
'Rzez fale niesie si' jej głos
W górę kielichy, kufle, sz'ła
Ni'chaj muzyka w'oło gra
i gra!


Avanine nawet nie powstrzymywała śmiechu. Ciele tylko patrzyła na nią oburzona i zniesmaczona zarazem. Rudowłosa nie drgnęła, niczym truposze panny Vitali.

Bane zaś, spoglądając na nowoprzybyłego towarzysza, zastanawiał się, czy przypadkiem on czegoś nie ukrywa...

***

Styg oparła się szybko o reling. Po paru wdechach i wydechach poczuła już ścisk w przełyku, lecz nie poddawała się. Zamknęła oczy i uparcie wymieniała powietrze w płucach, lekko kołysząc się na łapach.

Po chwili nieprzyjemne uczucie ustało. Dłoń się lekko osunęła z barierki. Sneersnare momentalnie wyprostowała się, dochodząc do wniosku, że czuje się już w miarę normalnie. Oczywiście jeśli można wciąż czuć się normalnie po takiej ilości alkoholu spożytego w tak krótkim czasie...

- Po pierwsze, już na samym początku była mowa o nagrodach, które otrzymacie za wykonanie zadania - ponad pół miesiąca temu w Harmondale wszystko omawialiśmy dość szczegółowo - odpowiedział spokojnie gnom. - Po drugie zaś wasza przewaga nie jest wcale taka zdecydowana. Wasza kapitan zdaje się być w pewnym stopniu od nas uzależniona finansowo, zaś załoga Łuny będzie nas bronić do upadłego. Poza tym... czyżbyś myślał, że nie mamy niczego w zanadrzu na taką okoliczność?

Malathezar PW
2 kwietnia 2012, 17:07
- Mój drogi - uśmiechnął się Malatheza'ar. - Czyżbyś nie słuchał uważnie co powiedziałem? Potrzebowałem chwili, aby się uleczyć. No i miejsca odosobnionego do tego. Wybacz, jeśli wtargnąłem tam, gdzie nie powinienem, ale nie zauważyłem żadnych straży przy wejściu. Jeśli tu nie wolno było wchodzić to chyba ktoś powinien pilnować wejścia, prawda? Tak więc nie jestem tutaj do końca winny wtargnięcia do magazynu, jak raczyłeś to określić - mag westchnął. - Przy okazji, jeden z tutejszych ma dość osobliwe ostrze. Nie panuje zbytnio nad nim. Powinno się go obserwować.

Belegor PW
2 kwietnia 2012, 17:48
Trallar kontynuował rozmowę:
-Hm... jest to w pewien sposób pocieszające, choć nie wiem jak Kastore pojmuje definicję "nagrody". To że nie jest zwykłą istotą mówi sam jej wygląd, ale również charakter. Zobaczymy co ta wyprawa przyniesie, bądź co bądź, jeśli do czegoś dojdzie, zawsze będę po tej silniejszej stronie, a kto kim się okaże to już tylko Starożytni raczą wiedzieć.

Sezefienne Vitali PW
2 kwietnia 2012, 20:19
Rzeczywiście, tutejsza muzyka raczej się nie wpasowała w ścisłe rygory estetyczne nekromantki... Przynajmniej tekst był nawet zabawny.

Dama spojrzała na czarnoksiężniczkę. Następnie wzięła jedną z filiżanek ze swojego "stoliko-kufra" i trzymała ją obok rudowłosej w raczej oferujący sposób - Może herbaty? - Zapytała z ciepłym, niewinnym uśmiechem na twarzy, jakby proponując pojednanie.

Sebastian Walker PW
2 kwietnia 2012, 21:51
Sebastian usiadł na podłodze i oparł się plecami o ścianę, pogrążając się w rozmyślaniach nad wydarzeniami dzisiejszego dnia. W szczególności męczyło go dziwne zachowanie jego miecza. Będzie musiał kiedyś dopaść tego Malaetherza'ara i przepytać go bardzo dokładnie, a Walker potrafił być bardzo przekonujący jeśli tylko chciał.

Oparł miecz o ramię i wpatrywał się przez chwilę w niego w zadumie. Kto wie, być może w jakimś alternatywnym świecie mógłby on być super-zaawansowaną bronią dającą właścicielowi nadludzkie właściwości. Niestety, w tym momencie był to najzwyklejszy kawałek żelastwa skryty w drewnianej pochwie.

Zerknął na swoich towarzyszy. W tej chwili panowała tutaj spokojna, acz delikatnie napięta atmosfera. Póki co nie zamierzał włączać się w rozmowę, bardziej skupiał się na obserwacji i ocenie kompanów.

Styg Sneersnare PW
5 kwietnia 2012, 01:49
Wraz z ogólną poprawą samopoczucia, do Styg zaczęła docierać tocząca się za nią rozmowa, kwaśno się uśmiechnęła słysząc ostatnie zdanie jaszczura.

-A co zrobisz Trallarze, gdy siły obu stron będą niezwykle wyrównane? Na tyle, że jeden wojownik mógłby przechylić szalę zwycięstwa? - zapytała się bez odwracania, ale wystarczająco głośno, by usłyszeli ją zgromadzeni.

Belegor PW
5 kwietnia 2012, 18:24
Trallar słysząc pytanie Styg odpowiedział:
-Proste, poprę stronę, która może dać najwięcej Tatali. Wiesz o co walczę i czym się kieruję. Owszem, nie jestem rycerzem bez skazy, też chcę mieć coś dla siebie, ale swój honor mam, a moim priorytetem jest przetrwanie jak i dobro mej ojczyzny. Dla zrozumienia, jeśli będę musiał wybierać między swym życiem, a śmiercią starej dynastii, to wolę przeżyć. Tatalia może jeszcze poczekać parę lat... na lepszą okazję.

Bane PW
7 kwietnia 2012, 15:57
Interesujący dzieciak... na pewno coś ukrywa, każdy coś ukrywa. Tak jak moja przeszłość spowita jest mrokiem. Każdy z nas trzyma w sobie jakąś mroczną tajemnicę. Czas pokaże, a Bane będzie go bacznie obserwował, a w tym był naprawdę dobry. Tymczasem przysiadł się do Avanine, nie zrażony zachowaniem czarnoksiężniczki. Uśmiechnął się serdecznie.
- wyglądasz mi na naprawdę interesującą osobą, opowiedz mi proszę więcej o sobie - przysiadł się dość blisko i spoglądał jej głęboko w oczy uwodzicielskim spojrzeniem. Cóż lata praktyki...

Selawiw PW
7 kwietnia 2012, 21:28
Labradora w ogóle nie interesowało gadanie o państwach, artefaktach, a nawet nagrodach. Spojrzał tylko raz z pewnym zaciekawieniem na gnoma, gdy ten wspomniał o uzależnieniu finansowym kapitan statku, ale i to nie zmieniło zbytnio relacji między nimi. Odkąd tajemniczy typ wspomniał, że spytał się o Voy głównie z ciekawości, to gnoll nawet się już do niego nie odezwał.

- Ech, czasami mam już wątpliwości czy warto tak starać się dla starych przyjaciół, a wy gdybacie co bylibyście zdolni zrobić coś dla państwa, w którym urodziliście się przez przypadek i nic dla was nie zrobiło. - wtrącił się gnoll i udał się na spoczynek lekko chwiejnym krokiem.

Po chwili wrócił się tylko do Styg i błyskawicznym ruchem wręczył jej swój artefakt:
- W wolnej chwili rzuć na to okiem.

Labrador ponownie ruszył do swojej kajuty...

Belegor PW
7 kwietnia 2012, 23:31
Trallar westchnął słysząc gnolla. Mógł go zrozumieć, w końcu został znaleziony w beczce na pełnym morzu. Był zatem pozbawiony korzeni.
~Jest młody, jeszcze zrozumie. Może...~
Rzekł do Niego gdy odchodził:
-Ty tego nie zrozumiesz. My się urodziliśmy w Tatalii i chcemy tam właśnie umrzeć, jako wolni jej mieszkańcy. Tam są bowiem nasze korzenie, nigdzie indziej.

AmiDaDeer PW
8 kwietnia 2012, 20:24
Ze skrzyni przy Kastorze można było wyczuć nietypową energię, jak gdyby powoli się aktywującą. Malatheza'ar wiedział, że nie jest to byle co. Ten magazyn skrywa coś nawet bardziej interesującego niż miecz jakiegoś majtka...

- Ha! Masz niezwykły wręcz tupet, by zwracać się do mnie w taki sposób - zaśmiał się czarodziej. - To mi się nawet w pewien pokręcony sposób podoba... W końcu nie każdy jest skłonny do takiego traktowania swojego szefa. Szczególnie jeśli ten jest zdolny do wypalenia twoich wnętrzności w mgnieniu oka, jeśli tylko użyjesz niewłaściwego słowa.

- Ostrze, powiadasz... Na tym statku niejeden dziwny artefakt można znaleźć. Niemniej jednak faktycznie czuję tutaj przynajmniej trzy źródła dość specyficznej mocy. Jednym z nich jesteś ty. Miej się lepiej na baczności, a nuż ktoś prócz mnie zorientuje się, że nie jesteś z tego świata...

Pudło zaskrzypiało i delikatnie się poruszyło. Mag dostrzegł światło wydobywające się spod desek.
- A tak w ogóle - dodał Kastore - to straż tu jak najbardziej jest. Tyle że nieaktywna. Jeszcze.

***

Czarnoksiężniczka nie patrzyła na nekromantkę, udając skupienie. Po chwili jednak westchnęła i złapała filiżankę, przystawiając ją niepewnie do ust. Nie piła herbaty. Sezefienne doszła do wniosku, że rudowłosa próbuje wyczuć truciznę, ewentualnie ją zneutralizować.

Pijackie wrzaski się nasiliły i połączyły ze śmiechem. Jednemu z zombiaków przekrzywił się łeb.

Avanine spojrzała na Bane'a z chłodem dystansem.
- Pochodzę ze wschodniej części AvLee, ze skraju Lasu Tulareańskiego. W przeciwieństwie do większości tamtejszych elfek jednak nie walczę w obronie ojczyzny, lecz sama z siebie. To mi po prostu sprawia frajdę. A ta wyprawa jest idealnym testem na to, ilu przeciwnikom jestem w stanie skopać dupę. Skąd ty zaś pochodzisz?

Ciele zerknęła na rozmawiającą parę. Po chwili ostentacyjnie przysunęła się do Sebastiana, zatrzepotała rzęsami i rozpoczęła:
- Przedstawisz się może bliżej? Wyglądasz na bardzo ciekawą osobę...

***

Gnom przysłuchiwał się rozmowie milcząco. Jakiś śpiący gnoll przeciągnął się, po czym obrócił na drugi bok. Styg wypuściła z rąk amulet, który przesunął się niebezpiecznie w stronę burty.

W drodze do kajuty na gnolla wyskoczyła Voy, ledwo co go nie przewracając.
- 'A! Tu j's'ś! Moż'b'tak si'za'wić, cssoooo? - zaśmiała się, obejmując go i pokazując trzymany w prawej łapie dziwny przedmiot. Po krótkiej chwili Selawiw zorientował się, że jest to regnański półhak... chyba naładowany...

Malathezar PW
8 kwietnia 2012, 21:03
- Dobrze wiedzieć, że dopiero teraz aktywujesz je. A co do tego, że ktoś się zorientował, że nie jestem stąd - zaczął Malatheza'ar. - to już na to za późno. Zarówno ty jak i jeszcze jedna osoba w jakiś sposób się dowiedzieliście. Tą drugą jest ten cały Gavin. Nie wierzę, że jest nieśmiertelny. Nikt nie jest w stanie tego uzyskać, nie niszcząc przy tym połowy planety, bez specjalistycznego sprzętu. - Kowal spojrzał na swoją nogę i zauważył, że jest już uleczona. - Widzę, że noga już się zagoiła. Tak więc chyba została jedna rzecz, która na szybko chyba powinienem wiedzieć z racji mego pochodzenia. Otoczenie wygląda na okolice wysp Vori, ale do której części zmierzamy? Możesz zdradzić? Po tym już będę szedł jednak na górę. Muszę jeszcze się zorientować czy ktoś tu nie będzie chciał przygotować zmasowanego ataku na przynajmniej moje ziemie.

Styg Sneersnare PW
12 kwietnia 2012, 13:04
W mózgu Styg w końcu zaiskrzyło, dzięki czemu odruchowo rzuciła się za amuletem, chcąc go przykryć swoim ciałem, zrobiła to z takim impetem, że niechcący wyrżnęła głową w barierkę.

Morze z perspektywy podłogi pokładu wydawało się takie inne, coś ją piło w piersi, a jej ręce luźno zwisały, ale jakoś nie miała ochoty wstawać.

Bane PW
25 kwietnia 2012, 15:48
- ciekawe, również walczę dla siebie i sprawia mi to niewypowiedzianą przyjemność - uśmiechnął się szelmowsko od uch do ucha. Brak pamięci to zdecydowanie wada i nie powinien nic wspominać o tym co pamięta ze swej przeszłości. Lepiej coś wymyślić...
- moi rodzice byli podróżnikami, jednak nigdy nie dane było mi ich poznać, zostawili mnie w jednym z sierocińców, a później sam zostałem wędrowcem i nigdzie tak naprawdę nie zagrzałem stałego miejsca - kłamstwo doprawione odrobiną prawdy... perfekcyjnie!

Belegor PW
29 kwietnia 2012, 21:35
Trallar odwrócił się w stronę burty i zauważył leżącą Styg. Zaskoczony podbiegł do niej i podniósł ja delikatnie:
-Ej, Styg. Nic ci nie jest? Odezwij się! Po co tyle piłaś?
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7 ... 13 - 14 - 15
temat: [RPG] Might and Magic: Echo porażki

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel