Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [OGÓLNY] Might and Magic: Echo porażki
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3

AmiDaDeer PW
1 kwietnia 2012, 18:56
Malatheza'ar nagle poczuł ból. Tym razem jednak nie urwało mu dłoni. Zbladł. Skierował głowę w źródło uderzenia... Pocisk trafił w lewe płuco.

- Gadatliwy jesteś - odparł Kastore i skrył się w cieniu. Droidy dokończyły dzieła i odpaliły broń. W mgnieniu oka z maga zostały tylko głowa, lewa ręka i resztki torsu.

Stwory ruszyły na górę. Oczy Malatheza'ara zalały się krwią. Ledwo co łapał ostatni oddech... To był dla niego już koniec...


- Brak danych o obiekcie. Broni dystansowej brak. Nie rozumiem pytania.

Sebastian poruszał się wyjątkowo lekko jak na taką kupę żelastwa. Niestety - elfka skoczyła równie zwinnie. Na jego szczęście (a może i nie) pole siłowe działało sprawnie i Avanine zderzyła się z niewidzialną energią, po czym padła porażona na podłogę. Ciele zaczęła wrzeszczeć, czarnoksiężniczka zerwała się i rozpoczęła inkantacje.

Sezefienne szybko zrozumiała pierwsze słowa rudowłosej. I szybko zdała sobie sprawę z tego, że jej pomysł z rzucaniem inferna nie jest zbyt rozsądny w tak małym pomieszczeniu.

- Wykryto obiekt. Statek typu SF-1AF. Brak tożsamości. Uwaga. Wykryto sekwencję abordażową.

Jakby tego było mało, Sebastian kątem oka ujrzał smokopodobnego droida wciskającego się w nieco szerszy niż przedtem, lecz wciąż wąski korytarz. Dziwnym trafem o tym system zbroi nie wspomniał ani słowem, choć stwór ten nie wyglądał na przyjaźnie nastawionego do Walkera...


- Nie awanturujcie się, a wszystko będzie dobrze - powiedział Cień. Załoga leżąca dotychczas na pokładzie zerwała się na nogi i zaczęła panikować na widok unoszącego się statku.

Selawiw obejrzał się. Zobaczył, jak podobne, lecz mniejsze coś leci w stronę statku. Odruchowo skulił się. Tamto jednak poleciało w górę, wystrzeliwując promień w stronę kajut. Pocisk zniszczył doszczętnie zejście w dół i uszkodził maszt.

Machina wystrzeliła również podobny pocisk w stronę drugiego pojazdu, tym razem bez efektu. Szybko zawróciła, jak gdyby szykowała się do kolejnego ostrzału.

Irhak PW
1 kwietnia 2012, 19:51
Malatheza'ar był już bliski śmierci. Wiedział to i nie mógł zbyt wiele zrobić. Całe szczęście, że znał tyle zaklęć, więc mógł przebierać w nich. Tak więc do już trwającej regeneracji dodał utrwalenie i leczenie wraz z przebudzeniem (to ostatnie na wszelki wypadek). Podniósł się nieznacznie i jedyne co znalazł to resztki rozrzuconego ciała. Postarał się ściągnąć je do siebie i... zogniskować regenerację na połączeniach części ciał. Miał nadzieję, że to się uda. Powinno. Przecież takie ceregiele już robił... dawno temu... bardzo dawno temu...

Belegor PW
1 kwietnia 2012, 20:08
Trallar nie wierząc prawie w żadne słowo cieniowi zapytał:
-Zatem odpowiedz, co teraz się dzieje? Co ma znaczyć lewitujący statek, do którego się strzela. Czym jest ta metalowa skrzynia do kroćset i czemu do niej lecimy?

Bojąc się spaść trzymał się najbliższej rzeczy, która mocno się trzymała na okręcie.

Dark Dragon PW
1 kwietnia 2012, 20:13
Tak, Bane faktycznie już kiedyś się z tym spotkał... w przeszłości. Do jego głowy zaczynały powracać urywki wspomnień oraz słowa wyrwane z kontekstu... -Starożytni (...) Strażniku musisz(...) Bane!!! - ostatni był głęboki krzyk przerażenia jakiejś kobiety. Patrzył na to wszystko z widocznie większym zrozumieniem niż reszta tych ignorantów. Z jego kieszeni zaczęło wydobywać się także jakieś bliżej niezidentyfikowane światło. To tam schował owy tajemniczy artefakt. - Co do cholery znów się wyprawia - mówił do siebie. Inkantacje na jego ciele zaczęły też wydzielać jakby dodatkową siłę... Zdobienia na broni i zbroi również na chwilę zabłysły.

Xelacient PW
1 kwietnia 2012, 22:14
I jej całe skupienie szlag trafił.

Normalnie w Styg fascynacja mieszałaby się ze strachem, ale nie teraz, teraz szarpnięcie w górę przycisnęło ją do burty na tyle, że jednak dała za wygraną.

Jej żołądek boleśnie się skurczył gdy z charkotem przechylała się przez burtę.

Przynajmniej teraz nikt na nią nie patrzy.

Trith PW
1 kwietnia 2012, 22:30
Zamieszanie na chwilę zdekoncentrowało damę. Skupienie na jej "stanowisku badawczym" prysło, kiedy czarnoksiężniczka zaczynała recytować podręcznikową inkantację inferna. To podniosło Sezefienne ciśnienie. Nie trzeba było robić nawet pomiarów akustycznych, żeby wiedzieć, iż ogniste zaklęcie obszarowe w takiej przestrzeni usmaży wszystkich obecnych, nie tylko z rzucającą zaklęcie, ale też z nekromantką włącznie!

Gdyby tego było mało, to symbole na ubraniu jednego z obecnych właśnie się rozświetliły, co też przykuło uwagę nekromantki, lecz po ułamku sekundy zaciekawienia ogarnęła ją irytacja, bo nie dość, że znowu natura tego zjawiska była daleko poza jej zdolnościami poznawczymi, to trzeba było jakoś uciszyć rudą, zanim ta spopieli wszystkich w pokoju... Nie wspominając o ogólnym zamęcie i czymś złowrogim wiszącym w powietrzu, przez co dama na pewno nie będzie miała jak się skupić na swoich badaniach tutaj.

Kobieta w nagłym napadzie rzuciła swoją książkę z hukiem na ziemię, chwyciła filiżankę, w której jeszcze było nieco ciepłego naparu i bezczelnie wylała szybkim ruchem zawartość na twarz czarnoksiężniczki, po czym wręcz wrzasnęła
- Czy pani przestała racjonalnie myśleć?! Tu nie ma miejsca na takie fajerwerki! Ktoś mógłby zostać ranny od pokazów w tak małej przestrzeni, na przykład pani lub JA! - odłożyła z teatralnym oburzeniem filiżankę na kufer i przemówiła do ogółu pretensjonalnym tonem - Rozumiem, sytuacja jest nieco nieprzewidywalna, ale zachowajmy spokój i nie dajmy się zwariować! Wzmaganie tego całego chaosu na pewno nie wyjdzie nikomu na dobre! - wzięła głęboki oddech - Na sam początek byłoby miło się dowiedzieć, co tu się w ogóle wyprawia, ktoś podziela moje zdanie? - zakończyła w miarę dyplomatycznym pytaniem.

Dark Dragon PW
1 kwietnia 2012, 22:53
Szalona dama z niezłym temperamentem wszystkich uspokaja, kto by pomyślał... Bane na pewno nic nie straci, a może zyskać pomagając jej. Rzekł więc donośnym głosem, niczym prawdziwy lider tego zbiegowiska.
- Właśnie, do ciężkiego Kreegana, weźcie i się uspokójcie! Zaczynimy racjonalnie myśleć i działać razem! - jego głos rozchodził się we wszystkich kierunkach z należytą mocą. Sam zajął się chłodną oceną sytuacji. Być może przypomni sobie coś jeszcze z przeszłości...

AmiDaDeer PW
1 kwietnia 2012, 23:19
Maga ogarnął głęboki spokój. Nigdy nie czuł się tak... cicho. Wszystko dookoła niego się ściemniało, świat zasypiał... na zawsze?...

Poparzona rudowłosa skumulowaną energię cisnęła w sufit. Nie zniszczyła co prawda blachy, ale udało się jej zapalić swoje własne włosy. Z wrzaskiem wyskoczyła z pokoju i ruszyła prosto na droida. Ten wystrzelił pocisk, trafiając czarnoksiężniczkę w piersi i przebijając jej serce na wylot. Padła bez krzyku.

Sebastian skorzystał z okazji i zaszarżował na istotę, przecinając jej gardło. Ostrze było wyjątkowo dobrej jakości i cięcie przeszło bez problemu. Stwór upadł na podłogę, plamiąc ją czerwonozielonoczarną cieczą.

Wszyscy usłyszeli łomot z góry.
- Uwaga. Sytuacja krytyczna. Statek pod ostrzałem. - usłyszał Walker w swojej głowie. Z pokładu wyskoczyły trzy kolejne gadziny. Avanine, która akurat dochodziła do siebie, z krzykiem wskoczyła z powrotem do kajuty, chowając się za Banem. Stwory szykowały się do strzału.

Wtem wszyscy poczuli siłę ściskającą wnętrza ich ciał do siebie. Statek zdawał się poruszać z nadmierną prędkością. Wszyscy poczuli się słabo i zaczęli łapać się kurczowo ścian, droidy zaś i truposze traciły równowagę. Sebastian jako jedyny nie miał problemów z ustaniem na równych nogach.

- Wejście w skok międzyprzestrzenny rozpoczęte.


Mroczny Cień spojrzał ze strachem na nadlatujący pojazd.
- Nie rozumiem tego! Myślałem, że Starożytni nie będą tutaj nikogo atakować! Kastore się mylił, sukinsyn!

Pocisk uderzył prosto w maszt. Ten złamał się i wpadł z hukiem do wody. Za nim wyskoczyli niektórzy załoganci, ratując swoje życie. Styg, chcąc nie chcąc, zrobiła to samo, wylatując przez reling w przypływie słabości.

Trallar obejrzał się. Zdumiony ujrzał, jak to, co przed chwilą było Łuną Północy wygina się w dziwaczny, wydłużony kształt. Po chwili zorientował się, że to coś... zniknęło z zasięgu jego wzroku. Steleportowało się. Albo kurewsko szybko się przemieściło.

Do tego aura wokół statku zniknęła. Wąsonóg runął prosto w lodowatą wodę, rozsypując się na części.


Clawstrong jakimś cudem wyłowił nieprzytomną Styg i umieścił na większym kawałku zrujnowanego pokładu. Labrador wypłynął na powierzchnię i trzymał się kurczowo masztu. Zauważył, że niedaleko płyną resztki po nielubianym przez niego magu.

Wśród ruin statku można było wypatrzeć Voy zwisającą z płonących drzwi dryfujących w oddali...

Belegor PW
1 kwietnia 2012, 23:50
Trallar upewniwszy się, że Styg nie wpadnie do wody, spojrzał wokoło. Zauważył Voy. Wiedział, że jeśli chce przeżyć, musi uratować Voy, bo tylko ona ma potrzebne tu doświadczenie. Ciągnąc za sobą Styg na deskach podpłynął do labradora i rozkazał:
-Pilnuj jej jak oka w głowie, ja płynę po Voy.
Nie czekając na reakcję gnolla zanurkował i popłynął w kierunku Voy. Wola przetrwania była u niego silniejsza niż poczucie zimna wynikające z lodowatej wody.

AmiDaDeer PW
1 kwietnia 2012, 23:56
Clawstrong w jedną stronę bez problemu sobie poradził z pokonywaniem wody. Udało mu się dopłynąć do Voy i złapać ją bez ran. Usadowił nieprzytomną na swoim grzbiecie i ruszył w drogę powrotną.

Z każdym ruchem jednak czuł się coraz gorzej... Alkohol nawet w niewielkich ilościach nie pomagał mu w pływaniu, tak samo jak ogarniającego go zimno. Wszystko zaczęło się zapadać w siebie, fale stawały się coraz wyższe. Obraz się ściemnił... Wszystko się zanurzyło...

Wszystko...

HobbitHobbitEnd of Alternative Story


I tak oto pierwszokwietniowy fragment sesji dobiegł końca. Osobiście jestem zachwycony waszym wczuciem się w rolę - niezależnie od tego, czy daliście się nabrać, czy też udawaliście, że wszystko jest w porządku, wypadło wam to świetnie.

Dzięki wielkie!

AmiDaDeer PW
31 października 2012, 18:37
Bardzo przepraszam za długą nieobecność - różne rzeczy przytrafiły mi się w życiu prywatnym, przez co zwlekałem niemożebnie z odpisem. W końcu jednak sesja została ożywiona - co najwyżej z wolniejszym tempem. Enjoy.

AmiDaDeer PW
21 listopada 2012, 17:45
Narzucam tempo: po północy z piątku na sobotę powinien się pojawić kolejny post... albo przynajmniej jego zalążek. :P Odpowiedzi po tym terminie będą musiały już się odnosić do nowego odpisu.

A tak to najchętniej bym co dwa tygodnie pisał, no chyba że wszyscy odpowiedzą w krótszym czasie.

AmiDaDeer PW
2 grudnia 2012, 22:45
No i macie małą porcję akcji... Mam nadzieję, że tym razem sesja nabierze tempa.

AmiDaDeer PW
4 grudnia 2012, 19:46
Taki mały komentarz z mojej strony... Nieco nieciekawa dla was sytuacja z ostatniego odpisu wynikła z dwóch rzeczy:

1. Zarówno Dark Dragon jak i syrious zaburzali nieco czasoprzestrzeń
2. Irhak chyba przeczytał tylko parę słów z mojego posta, historię zaś postanowił napisać na nowo, ignorując pewne fakty. :P

Staram się być obiektywny, ale dobra gra musi być nagradzana, zła zaś - karana.

AmiDaDeer PW
1 maja 2013, 14:24
Ludzie, wróciłem! Gramy znowu! Chcecie tego? CHCECIE?!

Wpisywać się, tempo i tak pewnie zostanie mocno opóźnione przez moje życie prywatne, ale to jest lepsze niż nic.

Xelacient PW
4 maja 2013, 00:58
CHCEMY!!!

Jest tylko jedna sprawa, której nie mogę rozkminić. Trallar w końcu dociągnął Voy i Styd do ich kajuty, czy ta walka z zombiakiem odbyła się na korytarzu?
Jeśli tak(że leżą w jakimś korytarzu), to załóżmy, że Styg najpierw spróbuje dopełzać do kajuty razem z panią kapitan i dopiero wtedy zacznie się barykadować. ;)

Belegor PW
4 maja 2013, 15:07
Jak już zaczęliśmy, to już dokończmy. Styg jest razem z Selawiwem i nieobecną panią kapitan, więc kto woli.

AmiDaDeer PW
4 maja 2013, 15:16
Walka z zombiakiem odbyła się jakby co na korytarzu. W każdym razie większego problemu nie ma. :P

AmiDaDeer PW
5 maja 2013, 22:05
Tak wyjaśniając to mamy teraz trzech już nieaktywnych graczy:

- Dark Dragon został pożarty przez zombiaka,
- Irhak jest zmiażdżony przez skrzynię w magazynie,
- Wiwern leży już całkiem nieprzytomny.

Dark już nie ma raczej czego tu szukać, Irhak i Wiw zostali wyłączeni z gry na czas nieokreślony. Szkoda.

Irhak PW
6 maja 2013, 16:04
Cytat:
- Irhak jest zmiażdżony przez skrzynię w magazynie,(...) Irhak i Wiw zostali wyłączeni z gry na czas nieokreślony

Jak to stwierdził Malatheza'ar:
Cytat:
nie wszystko jest takie jak powinno być. I będzie gorzej. O wiele.

A gorzej już chyba nie mogło być. I oficjalnie z czasu nieokreślonego staje się czas wieczysty dla niego (chyba, że ktoś chce przejąć postać :P), bo ja kończę z tą sesją (IIRC zostały mi tylko dwie - najwyraźniej nieaktywna xela i o nie wiadomym statusie Altaira).
strona: 1 - 2 - 3
temat: [OGÓLNY] Might and Magic: Echo porażki

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel