Witaj Nieznajomy!
|
temat: Wielka forumonowela komnata: Jarmark Cudów |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 | |
AmiDaDeer |
Biednym (ekhm) chłopakiem zajęła się straż. Woyto kompletnie zapomniał, że nie można wychodzić na ulicę pod wpływem alkoholu. Znaczy - możliwe że nie zapomniał, ale i tak tutejsze prawo było mu nie na rękę. Nie nudził się jednak zbytnio - do aresztu wrzucono też pieska głównodowodzącego. Na nic zdały się jego wyjaśnienia, że on tu wcale nie chciał wpadać i że to wiwerna, a nie on, uszkodziła mury zamkowe. Nikogo nie dziwiło to, że ten pies potrafił mówić... Hobbit w dalszym ciągu biegł. Zatrzymał się dopiero na miejskim targowisku - zdał sobie bowiem sprawę z tego, że tak naprawdę nie wie, dokąd biegnie. Chwilę się zastanawiał, po czym rozejrzał się. Zauważył znajomego mu już wampira, jakiegoś skrzydlatego i rusałka. Stali oni i gapili się na siebie niepewnie. Może poza wampirem, który miał minę przypominającą raczej zombiaka niż niepewność. Niskodup już chciał o coś zapytać, gdy nagle obok całej tej gromadki wylądowała wiwerna. Wszyscy poza fantastyczną (dosłownie) czwórką uciekli. - No tego już za wiele! Ten durny kundel spłoszył handlarzy! No ja rozumiem, gdyby spłoszył klientów... ale handlarzy?! - wiwerna aż kipiała ze złości. Rusałek mruczał coś pod nosem odnośnie jakichś paradzidolotni... - NISKI! - wrzasnął z oddali znajomy głos. "O matko" - pomyślał Hobbit. W pierwszej chwili miał pomyśleć sobie "Żal", ale uznał, że to głupie i nieśmieszne. W każdym razie Field z papugą znowu czegoś chcą od nizioła... - Niski! - krzyknął Field, wymachując papugą siedzącą na ręce oraz czyimś portretem. - Czy wytłumaczysz mi, o co tutaj w ogóle chodzi?! Bo ja tego w ogóle nie rozumiem! - To niech mi ktoś najpierw wytłumaczy, co ja mam właściwie teraz robić! - Znajdź mi tych pieprzonych handlarzy! - Dżin! - KOKO! - Eee... - Paradzido- - RRARGHHH! DO ATAKU!!! To ostatnie zdecydowanie nie było optymistyczne. Wszyscy spojrzeli w stronę nadchodzącej armii. No pięknie. Ale przynajmniej cywile pouciekali we wszystkie strony... |
Jeddite |
Gdy g(ł)ównodowodzący ujrzał tą sytuację posłał maila przez g-mail do Jeddita. Jeddite zajmował się właśnie pracą na konkurs - myślał nad samozakrywającymi twarz meduzami, gdy nagle dostał maila. - Co za jełop śmie mi przeszkadzać?! Ach, to od Alfreda. Ciekawe co porabia. Kiedy Jeddite przeczytał list zaczął się wahać czy pomóc Alfredowi (głównodowodzącemu) czy kontynuwać pracę. W końcu jednak doszedł do wniosku, że pomoże. - Kiedyś pracowałem nad plazmobeholderami, zobaczymy czy w puli genowej mam gen plazmowzroku... hmm... A! Jest! Dobra, teraz gen posłuszeństwa... hmm... Nie ma. Muszę się teleportnąć w przyszłość. Po chwili już go nie było. Po drugiej już się pojawił. - Mam! Mam! - powiedział - Teraz krótki zabieg i jestem gotowy! Przeteleportuję się do tego zapyziałego księstewka. Bzyt! - Jeddite, stary druchu! Więc jednak jesteś! - No tak! Pracowałem nad genialnym projektem, ale gdy otrzymałem maila to pomyślałem "srał pies"!... - Wrrrr - OGARexs warknął. - A ten piesio to zawsze ma takie fazy? Bo jak jeszcze raz warknę to go przeniosę na Ziemię! - Już jestem na ziemi! - powiedział OGARexs - Ale nie na tą... Ach, co Ci będę dużo gadał - Wikitroglodyto! Wikitroglodyto! Chodź! - O czym on mówi? Co to za przypał? - spytał OGARexs Alfreda. - Jest trochę... ekhem... odjechany i... - O jest mój wikitroglodyta. Wyjaśnij im co to jest Ziemia. - Ziemia (łac. Terra) − trzecia, licząc od Słońca, a piąta co do wielkości planeta Układu Słonecznego. Pod względem średnicy, masy i gęstości jest to największa planeta skalista Układu Słonecznego. - Eee... Aha! |
OGARexs |
Po tym dość surrealistycznym zdarzeniu Rexsio postanowi zjeść sobie goblina gdy ujrzał armie goblinów. -Nomomomomommoomomo... - powtarzał jedząc gobliny. Gdy 95% ich armii została skonsumowana OGARexs postanowił znaleźć księcia. Znalazł też chłopczyka leżącego pod gospodą. Ale nagle zjawił się... |
strona: 1 - 2 |
temat: Wielka forumonowela | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel