Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [Archiwum] 'Zerowa' sesja RPG - ogóły i szczegóły
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5

Dru PW
12 czerwca 2005, 18:22
Buhahahhaha przepraszam za śmiech, ale nie mogłem się powstrzymać z posta Acid'a :P

Dla mnie wszystko to za bardzo komplikujecie....

>>>1. sami supermani.

MG: Jesteście przed jaskinią od wieków zamieszkałą przez prastarą rasę hydr. Nie wiecie ile ich dokładnie jest, ale da się słyszeć sporo dziwnych odgłosów. W jaskini znajduje się mnóstwo pułapek, zdradliwych zapadni oraz płynąca lawa. W środku znajduje się artefakt, którego poszukujecie. Co robicie?
Hobbit: Wyciągam swoją procę i strzelam do hydr - 5 powalam od razu, a szóstą dobijam mieczem
Krasnoludek: Ja bardzo zręcznie unikam ciosów i swoim toporem rozbijam czaszki 3 hydrom, rzucam zaklęcie leczenia poziomu arcymistrza (którego nauczyłem się wczoraj), a następnie biorę artefakt.
(oczywiście lawy czy zapadni nikt nie zauważył)

Po pierwsze trza precyzyjnie podać punkty życia tejże Hydry i jej punkty ataku
Po Drugie Nasi bohaterowie powinni miec określone punkty Zycia jak i siłę danych broni
Po Trzecie Punkty ruchu naszej jednostki, przeciwnika jak i odległosći od niego
Po Czwarte trza na samym początku określić jakie nasi bohaterowie mają bronie np. Kij,miecz,kusza itp. I w miarę przebiegu gry opisywać co znaleŹli co wyrzucili z tornistra ile maja miejsca ile dany przedmiot waży itp.
Po Piąte co do czarów to MG powinien podać listę dostępnych czarów na dany poziom, ile one mają ataku, ile czasu trza je sie nauczyc itp.
Po Szóste w miarę postepu gry kazda rasa powinna mieć podane za ile bedzie miala nasepny poziom jkaie nieumiejętności moze wybrać co one daja ile mamy punktów do dodania d umiejętności itp.

>>>2. ile tych zakątków....

MG: Drużyna maga, hobbita i elfa idzie przez las... [w tym miejscu kilka przygód]...
Nowy 1: Nagle z lasu wyłania się krasnolud i oferuje swe przymierze - zaczyna podążać za innymi
Nowy 2: Elf dostrzegł, że w zakamarkach kryje się harpia choć wygląda, że ma zamiary pokojowe (...) harpia postanawia dołączyć do drużyny
Nowy 3: Po chwili z zakątka, do którego nikt nie zaglądał wyłonił się tajemniczy rycerz śmierci - co prawda jest na tyle potężny, że mógłby wszystkich z drużyny zmieść z powierzchni ziemi, ale postanawia do nich dołączyć....
Nowy 4: Po czym z najciemniejszego zakątka, którego już zupełnie nikt nie mógł dostrzec..... etc, etc....

W tym przypadku powinien pilnować tego MG czyli losowe sytuacje zdarzenia itp. Opisywać dokładnie otoczenie co sie znajduje kolo nas a co daleko i w jakim kierunku...

>>>3. logika rulez...

MG: Mag, hobbit i elf idą przez las. Spotykacie trolla - walka z nim może być trudna, ale podejmujecie ją.
Mag: rzucam zaklęcie takieitakie, osłabiam potwora
Hobbit: strzelam do niego z magicznej procy
WILK: gryzę go w zadek
ANIOŁ: leczę rany maga (albo golema.... nieważne)
DIABEŁ: wbijam SMOKOWI moją wykałaczkę
wróżka: próbuję obłaskawić złego trolla
ikar: zabieram obłaskawionego trolla i lecimy na piwo...
....zaraz.... to ilu nas tu w końcu było i o co chodziło?

Na początku powinien być podany skład drużyny a jak sie juz go uzbiera to nie ma sansy dodawac w czasie gry dodatkowych graczy...

>>>4. never ending story.

MG: "wiadomo kto"..... idą przez las.
mag: patrzymy na drzewo
elf: zatrzymujemy się przy drzewie
hobbit: widzimy coś ciekawego przy drzewie
mag: drzewo wydaje się mieć jakiś napis
warlock: pojawia się czarnoksięznik i wyjaśnia, że są to runy, po czym znika
mag: próbujemy odczytać napis na drzewie...
.....itd., bo nikt nie ma pomysłu co dalej....

To tez zadanie MG powinien rozkręcić opowieść i ją prowadzic az do samego końca czyli do celu

>>>5. wakacje :) (punkt realizowany po sytuacji nr 2)

MG: no więc mag, hobbit, elf, rycerz, człowiek, żebrak, wilk, lew, słońce, kopciuszek i ikar idą przez las. Widzicie jakieś dziwne Źródło z jakąś czerwoną cieczą wewnątrz. Co robicie?
Elf: podchodzę do Źródła i zatapiam swój miecz w owej cieczy, po czym wydarza się coś niezwykłego...
......
......
po tygodniu:
Elf: ee no - jest tu kto jeszcze?

patrz na wypowiedz u góry



Acid Dragon PW
12 czerwca 2005, 19:04
Dru, niestety ani jedno twoje rozwiązanie nie znajduje zastosowania.

Ad.1 - jasne, a także dodać zestaw osiemnastu statystyk, doświadczenie, umiejętności drugorzędne, więcej statystyk, prawdopodobieństwa, parametry artefaktów i ekwipunku, wykresy, wzory matematyczne i tym podobne..... będzie "super" zabawa. Pomyśl tylko co to by było grać w Heroesów bez kompa, grafiki, kalkulatora itp - gra sprowadzałaby się do samych suchych liczb! Pomyśl też jak (i jak długo) wyglądałyby walki przy takim zastosowaniu parametrów, jakie proponujesz. Trzy-turowa walka z jednym potworem przy trzy osobowej drużynie trwałaby chyba trzy tygodnie! W HoMM coś takiego trwa minutę i dlatego można stosować najróżniejsze parametry i statystyki, które są przeliczane automatycznie, ale nie na forum....

Ad.2 - nie o to mi chodziło - chodzi o to, że forum jest w końcu otwarte, gra też - i w każdym momencie każdy mógłby w idiotyczny dość sposób dołączyć się do gry. Pomysł jaki podajesz w pkt 3 też jest zły, bo nie możemy sami siebie ograniczać. Nowe osoby powinny być dopuszczane, ale niech to będzie miało ręce i nogi, a nie wychodzenie z 50 zakamarków tego samego miejsca.

Ad.3 - tu też nie zrozumiałeś - chodziło mi o logikę postępowania. Zobacz ile w moim przykładzie jest absurdu, ile postaci które pojawiły się znikąd, ile sytuacji, które tu nie pasują. Jak temu zapobiec? Z jednej strony MG nie może przecież powiedzieć, że albo troll będzie pokonany, albo nie, bo jest wiele innych ciekawych sytuacji - można w końcu trolla zaczarować, sparaliżować, spróbować negocjacji, etc..... a więc wybór trzeba zostawić graczom, ALE nie można też dopuszczać do absurdów, w którym ktoś odleciałby z trollem na piwo, albo zadzwonił z komórki do Katarzyny :P.

Ad.4 - OK, a jeśli mistrza przez dwa dni nie ma przy kompie? Albo wyjechał na tydzień? Mistrz ma siedzieć przy kompie 24h/dobę? Przy normalnych sesjach rpg MG jest obecny cały czas i może niedopuszczać do wyżej opisanej sytuacji, ale normalnych sesji rpg nie sposób rozgrywać na forum :).

Ad.5 - Analogicznie :). Poza tym chodzi o pewien absurd - do gry "zapisało się" w jej trakcie 20 osób, a potem nie ma w danej chwili nikogo. Jak to wytłumaczyć w kontekście rozgrywki? W normalnej sesji rpg czy przy partyjce HoMM to nie problem, bo wszyscy są obecni (ewentualnie danego gracza zastępuje komp) ale tu owszem.

Kathrin PW
12 czerwca 2005, 21:29
A może jakaś wirtualna kostka do gry ?
Albo stworzona arena walki, gdzie komputer wybierałby losowo parametry jednostek i postaci - tak sobie fantazjuję, bo technicznie to jestem...no sami wiecie:)

Kaazam PW
16 czerwca 2005, 00:24
^^^A może jakaś wirtualna kostka do gry ?
To dobry pomysł. Ale czy by się sprawdził. Trzeba by było nad tym solidnie popracować.

Alamar PW
16 czerwca 2005, 02:16
>>>A może wirtualna kostka do gry?
Oby nie. Z moich doświadczeń wynika, że komputer ma tendencje do losowania pewnych liczb częściej niż inne. W NWN ZAWSZE miałem sytuację, gdy komputer losował mi pod rząd dwie jedynki podczas rzutu na trafienie, zaś wrogowi liczby z przedziału 15-20 (rzadko 1).
Z drugiej strony może to wina mojego procesora?

Sam pomysł forum RPG jest dobry. Wg. mnie system powinien być bardziej opisowy, np. u sklepikarza Gracz mówi: "Dawaj pieniądze, bo jak nie...", zamiast rzutu kością czy udał mu sie test dyplomacji. Wtedy MG decyduje, czy sklepikarz dał się "przekonać" (zależnie od aktorstwa Gracza).
Walka zaś powinna mieć jak najmniej wpółczynników (atak, obrażenia, obrona), aby nie zajmowała ona godzin, a minuty.

Rabican PW
16 czerwca 2005, 14:28
O, święta cierpliwości! Co tu się powyrabiało! Człowieka... znaczy lisza przez parę dni nie ma, bo zachorzał, i już chaos zapanowuje na miejscu pięknej praworządności? Tak być nie może! Dlatego też teraz przybyłem oczyścić i naprawić to miejsce!


>>>To chyba nigdy nie wyjdzie. Po prostu nie da się grać w RPG na forum.

Na wszystkie moce praworządnego zła! Proszę tu więcej takich rzeczy nie mówić, bo nawet moja (lisza) cierpliwość ma swoje granice! Nie da się grać RPG na forum? "Nie ucz chomika dzieci robić!", jak mawiał niejaki Minsc (idiota, ale mniejsza o to). Jak znajdę gdzieś na dysku zapis przebiegu jakiejś sesji, w której uczestniczyłem, to może przytoczę go tutaj dla poparcia moich słów, na razie jednak pozwolę sobie odpowiedzieć na słynne pięć punktów:


1. Aaaaaaa!!! Chociaż nie mam serca, chyba zaraz dostanę zawału! Uniknięcie takiej sytuacji jest przecież banalnie proste! W jaki sposób? Już wyjaśniam!
Primo: do gry nie powinno się dopuszczać idiotów, a kto nie jest idiotą, ten będzie wiedział, że widelcem Smoka nie utłucze.
Secundo: jak już pisałem (powtarzam się) można ustalić Skalę Wyzwania wszystkich potworów, czyli jaki poziom musi mieć postać, aby taką maszkarę zarżnąć. SW byłaby wskazówką dla graczy, na co mogą się porywać, a co przerasta ich jeszcze o dziesięć głów.
Tertio: poziomy musiałyby być nadawane przez MG, przede wszystkim za jakość wypowiedzi. Brak konkretnych, liczbowych punktów doświadczenia za wykonanie określonych czynności umożliwiłby zrównoważenie siły bohaterów graczy z różną częstotliwością wchodzących na forum.
Po czwarte: żadne inne statystyki nie byłyby konieczne, jeżeli oczywiście gracze mieliby coś takiego jak zdrowy rozsądek. W przeciwnym wypadku konieczne byłoby przygotowanie przynajmniej spisu znanych przez herosów zaklęć. Reszta nie byłaby już niezbędna, z wyjątkiem oczywiście ekwipunku, który zawsze musi być ściśle określony i wszystkim znany (oczywiście bez przesady, nikt nie musi wiedzieć, jakiego koloru bieliznę noszą poszczególni bohaterowie).
Po piąte: jeżeli nic innego by nie skutkowało, MG ma zawsze święte prawo napisać: "Niestety, cała walka tylko Wam się przyśniła :P . W końcu nie jesteście aż TAK potężni, prawda ;) ?".

2. Gracze powinni zostać określeni na początku gry. Oczywiście ich lista nie byłaby stała i niezmienna, nowi również mogliby się przyłączać do przygody, jednak musieliby to wcześniej uzgadniać z MG, zwłaszcza w kwestii okoliczności pojawienia się ich postaci.

3. Znowu trzeba zdać się na zdrowy rozsądek graczy i założyć, że nie są oni debilami :P . Sytuacje takie, jak przedstawiona przez Acida, wcale nie są specyficzną przypadłością sesji rozgrywanych na forach, wręcz przeciwnie - najczęściej zdarzają się przy najbardziej klasycznych erpegach, rozgrywanych 'na żywo', przy możliwym fizycznym kontakcie uczestników. Przeciwdziałać takowym winien MG - ma święte prawo zbesztać idiotów i wywalić ich posty (pośrednio lub bezpośrednio, jeśli jest Strażnikiem lub Starożytnym).

4. i 5. Jak słusznie zauważył Dru - przeciwdziałanie opisanym sytuacjom jest zadaniem MG. Nie musi on czuwać przy komputerze przez 24h/dobę, może być nieobecny nawet przez kilka dni (z moich doświadczeń wynika, że mały zastój i wiążący się z nim odpoczynek uczestników bardzo zdrowo wpływa na tego typu sesje). Jednak zawsze musi mieć jakiś pomysł na ciąg dalszy opowieści. Tylko bardzo głupi i/lub bardzo beztroski MG wprowadza jakiś wątek, nie myśląc przedtem, co z nim można póŹniej zrobić. Zaś co do braku działań ze strony tych dwudziestu kilku graczy - primo: takiej ilości uczestników nie wytrzyma ŻADNA sesja; secundo: wypowiedzi kolejnych graczy nie mogą, a przynajmniej nie powinny być tak krótkie jak podane przez Acida. Inaczej będziemy mieli pięćdziesiąt postów typu "Zenek wziął piwo". Co prawda na 'normalnej' sesji to niedopuszczalne, ale tutaj można się pokusić o to, by jeden gracz miał możliwość dość swobodnego opisywania tego, co robią inni. Czyli np. kopciuszek może śmiało opowiedzieć całą walkę, mimo tego, że biorą w niej udział także ikar, warlock i Zenek. Tym bardziej zaś może coś takiego robić MG. To NAPRAWDĘ daje wszystkim dostateczną swobodę, wbrew pozorom nie działa jak autopilot do postaci!


Wiem, że to wszystko może wydawać się dziwne, niezrozumiałe, zawiłe, bezsensowne czy kontrowersyjne, lecz w praniu sprawdza się doskonale (zaręczam!). To chyba najlepszy sposób gry RPG na forum przy jednoczesnym dbaniu o trzy ostatnie punkty Acida (tamte na samym dole poprzedniej strony). Czekam na opinie (i krytykę ;), zwłaszcza Twoją, Imperatorze :D).


PS Jeżeli taki sposób by się przyjął, wirtualna kostka (a właściwie kostki) do gry byłaby całkowicie zbędna.

PPS Smoczy Władca na pewno przyczepi się do gadania, walk i innej interakcji między postaciami, więc od razu odpowiadam. Część z nich można śmiało zostawić jednej osobie, a resztę można załatwiać przez maila, gg czy co tam jeszcze kto wymyśli.

PPPS Co do map - zgadzam się z Acidem, o ile oczywiście zbiór byłby odpowiednio duży, by przeznaczać nań cały dział.

PPPPS Co do zjazdu - pożyjemy, pomyślimy, zobaczymy, uzgodnimy :).

Acid Dragon PW
16 czerwca 2005, 15:45
po pierwsze: za nazywanie mnie imperatorem grozi wymazanie :P.

po drugie: właściwie to mnie osobiście przekonałeś (well..... może nie tyle przekonałeś, co udowodniłeś, że pomysł nie jest bez szans ;) za jednym małym wyjątkiem - debili mnóstwo jest na świecie - jak ich nie dopuścić do gry? Przypominam, że do forum dostęp ma praktycznie każdy. I jeszcze dwa pytania: jaki widzisz dokładny sposób dodawania nowych graczy do gry? I jak (jako MG, jeśli się tego podejmiesz) wybrnąłbyś z sytuacji opisanej w pkt 5? Załóżmy, że nie było cię przez dwa dni.

po trzecie: uważam, że za czas bardzo niedługi (czyli jak skończy się klątwa sesji) zwyczajnie trzeba będzie urządzić krótką, oficjalną debatę i pomysł przegłosować.

Kaazam PW
17 czerwca 2005, 13:08
No to jak się dałeś przekonać to morze urządzimy próbną sesję ( to nie mój pomysł z tą próbą) jak dobrze pójdzie to będziemy ją kontynuować a jak nie to trudno. Więc jak?

Alamar PW
17 czerwca 2005, 13:30
Rabican:
>>>Primo: do gry nie powinno się dopuszczać idiotów, a kto nie jest idiotą, ten będzie wiedział, że widelcem Smoka nie utłucze.

A słyszałeś przysłowie: GŁUPI MA SZCZĘŚCIE? A widelcem można ubić smoka, np. rzucając mu w gardło, tuż przed jego zionięciem (oczywiście trzeba mieć wieeeele szczęścia i kilkunastu pomocników jako mięso armatnie). Poza tym ktoś kiedyś powiedział (pewnie w jakimś filmie), że motyl może zabić człowieka, gdyby wiedział GDZIE i JAK uderzyć.

>>>Secundo: jak już pisałem (powtarzam się) można ustalić Skalę Wyzwania wszystkich potworów, czyli jaki poziom musi mieć postać, aby taką maszkarę zarżnąć. SW byłaby wskazówką dla graczy, na co mogą się porywać, a co przerasta ich jeszcze o dziesięć głów.

Za bardzo mi to przypomina D&D, a tam jest maaasa współczynników (poza tym w MM nie ma SW. Jak zna się czar paraliżu można ubić wszystko-byle mieć dużo butelek z maną). Jak wspomniałem wyżej każdego można zabić. W końcu: "I lisz d..a, gdy kapłanów światła grupa".

>>>Tertio: poziomy musiałyby być nadawane przez MG, przede wszystkim za jakość wypowiedzi. Brak konkretnych, liczbowych punktów doświadczenia za wykonanie określonych czynności umożliwiłby zrównoważenie siły bohaterów graczy z różną częstotliwością wchodzących na forum.

A jak określić czy dana postać awansowała, czy nie? Lepiej nagradzać Graczy za odgrywanie ról większą ilością doświadczenia, a za walkę minimalną ilością exp (chyba, że Gracz wymyśli ciekawy sposób na eksterminację potwora, np. "rzucam fireballa w strop jaskini nad liszem, aby go zasypać" - wtedy dodatkowa premia exp).


Problem ze zbyt wieloma postaciami można łatwo rozwiązać. Wystarczy ustawić na ich drodze smoka, czy inną istotę do masowej eksterminacji (lisz byłby nawet lepszy - zabija postać, a potem Reanimacja i mała armia gotowa). Przeżyli by ci z Graczy, którzy mają trochę oleju w głowie i na początku walki by uciekli lub te postacie, co mają SZCZĘŚCIE i noszą ze soba widelec.
Poza tym przy wejściu do forum RPG trzebaby postawić napis: DLA MYŚLĄCYCH GRACZY. NABIJACZE EXP BĘDĄ EKSTERMINOWANI.

Co do reszty, to w pełni się z Tobą zgadzam (zwłaszcza w sprawie "Niestety, cała walka tylko Wam się przyśniła").

Rabican PW
17 czerwca 2005, 17:16
Do Acida:

po pierwsze:
Za nazywanie Ciebie imperatorem grozi wymazanie, ale co z nazywaniem Ciebie 'Boskim Imperatorem Kwasowej Groty' :P ?

po drugie:
1. Jeżeli ni z gruszki, ni z pietruszki na sesję wskoczyłby jakiś debil, napisałbym pod jego postem swoją wypowiedŹ, w której poprosiłbym o rozpuszczenie powyższego. W sytuacji, gdy w tzw. międzyczasie wypowiedziałby się ktoś jeszcze, dostosowałbym swoje działania do konkretnego przypadku (np. jeżeli nowszy post nie byłby WoGóle powiązany ze starszym, poprosiłbym o wywalenie tego napisanego przez idiotę, zaś w przeciwnym wypadku uśmierciłbym bohatera debila, jednocześnie udzielając mu upomnienia). Innymi słowy: idiotów na sesji należy traktować podobnie, jak idiotów na forum WoGóle, jednak nie stosując raczej zbyt ostrych kar - w końcu ktoś może być całkiem przykładnym forumowiczem, jednocześnie podczas gry RPG zachowując się jak skończony dureń.
2. Jeżeli ktoś nowy chciałby dołączyć do istniejącej sesji, w specjalnym temacie musiałby o to uprzejmie poprosić :P, przedstawiając zarys swojej postaci. Po zatwierdzeniu wspomnianego projektu przez MG, musiałby przygotować dokładniejszy opis swojej postaci, a następnie uzgodnić po mailu z MG okoliczności pojawienia się wspomnianego bohatera. Każdy z graczy mógłby w dowolnym momencie skorzystać z prawa veta (wiem, jak to kochasz, Acid :D), jeżeli coś by mu wyjątkowo nie pasowało, zaś MG mógłby veto przyjąć lub odrzucić :P.
3. Sytuacja opisana w punkcie piątym ma bardzo proste rozwiązanie. Otóż najzwyczajniej w świecie napisałbym, co się dalej stało :P. Jeżeli wprowadzałbym jakieś Źródło z czerwoną cieczą, miałbym już wcześniej w głowie spis możliwych do zaistnienia sytuacji. Mógłbym np. po wypowiedzi elfa napisać coś takiego:
"Twa lśniąca, mithrilowa klinga powoli zanurza się w czerwonej cieczy. Z początku ostrze jest wyraŹnie widoczne pod jej powierzchnią, lecz po chwili płyn zdaje się gęstnieć, a Ty tracisz brzeszczot z oczu. Zaniepokojony, usiłujesz wyjąć miecz ze Źródła, jednak mimo użycia całej swej siły, nie możesz tego zrobić. Twoje zdenerwowania narasta, strużki potu przecinają Twe czoło, lecz ciecz nie ustępuje. W końcu decydujesz się kopnąć brzeszczot i wtedy odkrywasz, że płyn zmienił się w twarde jak kamień ciało stałe.
Twe Źrenice rozszerzają się ze strachu, gdy nagle Źródło wybucha w ogłuszającej eksplozji. Zostajesz odrzucony o kilka metrów, czujesz, jak uderzasz plecami o jednego ze swych towarzyszy. Obydwaj padacie na ziemię. Słyszysz jego jęk i rozpoznajesz, że jest to mag.
Elfia klinga, uwolniona z kamiennego uścisku, wbija się w mech obok Twej lewej ręki. Unosisz się na łokciach, próbując ogarnąć wzrokiem rozmiar zniszczeń spowodowanych wybuchem. Przełykasz głośno ślinę, gdy dostrzegasz niewyraŹny, przypominający rogatego humanoida kształt, ledwo widoczny pośród unoszącego się wszędzie pyłu.
Kształt postępuje krok do przodu, lecz wciąż jest ledwo widoczny. Po chwili mech znajdujący się pod jego stopami zaczyna się unosić i formować, nadając mu konkretny wygląd. Z zielonego korpusu wyrastają przypominające gałęzie ręce i dłonie, z podobnego materiału tworzą się wielkie rogi i ostre zęby.
Zielone powieki unoszą się, ukazując płonące wściekłą czerwienią oczy. Gdy ponownie przełykasz ślinę, słyszysz niski, dudniący głos:
- Nareszcie wolny!"
Jak widać, jestem młody i pełen różnorakich pomysłów (proszę tego nie traktować jak przechwałki!), dzięki czemu będę w stanie wybrnąć z takich sytuacji, zarówno jako MG, jak i gracz (gdybym odrobinę przeredagował powyższy tekst, zmieniając osobę na trzecią, mógłbym go wysłać jako gracz). Więc o zastoje proszę się nie martwić, tym bardziej, że nie zamierzam ruszać się z domu przez całe wakacje ;). Nie licząc oczywiście ewentualnego mini-zlotu.

po trzecie:
Informacja dla tych, którzy przespali całą dotychczasową dyskusję: jestem ZA. Jeżeli zaś wszystko dojdzie do skutku, urządzimy sobie małą, próbną sesyjkę, oczywiście wcześniej wymyśliwszy i opisawszy swoje postacie (MG również może mieć swojego bohatera, nikt mu tego nie zabrania).


Do Alamara:

Primo: głupi faktycznie ma często szczęście. Jednak nie aż takie. Przynajmniej na sesji prowadzonej przez porządnego MG. Zresztą aby zabić Smoka widelcem, musiałoby być spełnionych bardzo wiele bardzo specyficznych warunków (gad musiałby być bardzo młody i bardzo głupi, widelec zaś magiczny (aby dolecieć dość daleko) etc.). A co do umiejętności: ninja i yamabushi umieli zabić człowieka jednym rzutem igły, nikt nawet nie myślał o zaopatrywaniu ich w widelce.

Secundo: Skala Wyzwania słusznie kojarzy Ci się z D&D. Faktycznie, jest tam bardzo wiele współczynników. I właśnie z tego powodu wielokrotnie krytykowałem ten system. Jednak przy myślącej drużynie i w miarę porządnym MG można je wszystkie śmiało pominąć, a gra na tym nie ucierpi. Zaś co do paraliżu: pamiętaj, że na sesji zawsze może on nie zadziałać :P.

Tertio: od określania, czy dana postać awansowała, czy nie, jest MG :P. Lepiej w takiej sytuacji nie wprowadzać liczbowych punktów doświadczenia, gdyż wtedy 'szefu gry' mógłby się nieco pogubić, a to zawsze wpływa destrukcyjnie na sesję.

Po czwarte: jeszcze tego brakuje, by ktoś się rzucał na Smoka z okrzykiem: "Za punkty doświadczenia!"...

Po piąte: zbyt wielu graczy MG po prostu nie powinien na sesję wpuszczać. Jednak jeżeli już to zrobi, może ich oczywiście wyeliminować. Niekoniecznie przy pomocy Smoka czy lisza. Parę przykładowych sposobów można znaleŹć pod następującym adresem:

http://mat-info.strefa.pl/chops/11.jpg

Z góry uprzedzam, że nie ja to wymyśliłem, zaś adres mam od znajomego ;).

Alamar PW
17 czerwca 2005, 18:30
>>>Zresztą aby zabić Smoka widelcem, musiałoby być spełnionych bardzo wiele bardzo specyficznych warunków (gad musiałby być bardzo młody i bardzo głupi, widelec zaś magiczny (aby dolecieć dość daleko) etc.).

Aby zabić dowolnego stwora wystarczy albo dużo szczęścia (w D&D ciągłe wyrzucanie 20 na kostce, co w przypadku wyliczeń komputera jest możliwe), albo dobry taktyk, który wiedziałby jak spełnić te specyficzne warunki.
Dla przykładu: Pierwszopoziomowa drużyna - mag, łucznik, złodziej i barbarzyńca walczą z pradawnym smokiem (bo go najtrudniej zabić). Powiedzmy, że mag jest taktykiem, a walka toczy się w jaskini smoka. Mag rzuca kałużę wody w pobliże smoka, łucznik strzela strzałami z siatką i oplątuje je wokół oczu smoka, barbarzyńca uderza swoim "młoteczkiem" w stalagmity/stalaktyty, zaś złodziej czai się w cieniu. Smok rusza dzielnie na drużynę, ale łucznik go oślepia (patrz wyżej) i poślizguje się na kałuży. Wielkie Łup, a na dodatek stalaktyty spadają ze stropu jaskini, przygwożdżając smoka. W tym czasie złodziej podchodzi do smoka i wrzuca mu do gardła widelec. Po upadku smok szybko wstaje i chce zionąć, ale coś mu utknęło w gardle i zamiast zionięcia jest BUM - smok nie żyje. Podczas całych tych "podchodów" smok oczywiście zionie ogniem/kwasem/lodem/elektrycznością, ale drużyna chowa się w zakamarkach jaskini.
Napisałem to trochę chaotycznie, ale mam nadzieję, że da się zrozumieć.
Powyższy przykład miał udowodnić, iż da się zabić każdego potwora dowolną drużyną z przynajmniej jednym myślącym graczem. Nie trzeba wtedy wprowadzać Stopnia Trudności (czy jak to się nazywało).

Popieram pomysł rozegrania próbnej sesji, wtedy da się ustalić co i jak ma wyglądać oraz jak to działa w praktyce. Trzeba by tylko ustalić jakiąś datę i godziny grania sesji, no i skompletować skład.

Acid Dragon PW
17 czerwca 2005, 19:07
przyznam szczerze, że ja osobiście zamiast stawiać tylko i wyłącznie na pomysłowość graczy wolałbym, gdyby istniały pewne ograniczenia np wynikające z poziomu doświadczenia lub posiadanych zaklęć, ewentualnie z jakiegoś czynnika losowego. Wierzę, że tego smoka dałoby się załatwić widelcem, nie mniej jednak statystycznie na 100 drużyn może w jednej znalazłby się ktoś, kto w ogniu walki rzeczywiście by to zrobił :P. Inaczej mówiąc: taka sytuacja, choć teoretycznie dopuszczalna w praktyce mogłaby stanowić conajwyżej egzotyczny dodatek. Tu jednak może po prostu służyć jako uniwersalny sposób na pokonanie bestii kilkaset razy potężniejszych.

Dochodzimy więc do sytuacji, w której gracz z ogromną wyobraŹnią zawsze mógłby wymyślić doskonale logiczny sposób na pokonanie owych bestii... ale dajcie spokój - nawet komiksowi superbohaterowie czasem przegrywali... W praktyce taki człowiek (lub inny potwór) nigdy nie mógłby istnieć - nawet w świecie fantastycznym, czy każdym innym. Taka sztuka raz w życiu może mogłaby się udać...

Nie wiem, jak jest w światach D&D, ale z tego co ja pamiętam, to we wszystkich częściach MM i HoMM wrogowie w 95% przypadków zawsze byli pokonywani czystą siłą - armii, mięśni lub zaklęć. Owszem zdarzało się często, że udawało się pokonać przeciwników silniejszych, ale nie była to nigdy różnica wielokrotności.

Poza tym sam byłbym zainteresowany przebiegiem sesji próbnej - może odbyć się tu, w tawernie jako nowy temat. Niech to będzie coś na wzór Szmaragdowej Wyspy z MM7 - dość mały obszar z dwoma 'lochami', z czego jeden to właśnie jaskinia ze smokiem. Owa gra mogłaby mieć również jakiś cel prowadzący ogólnie do wydostania się z wyspy...

A po tym przebiegu możnaby realnie to ocenić, zamiast ciągle dywagować o tym co by było, gdyby...

aaa....... i jeszcze jedno: Rabican: czy tobie życie niemiłe? ...ekhm... nieżycie? .....wymazanie w każdym razie? :P

Rabican PW
17 czerwca 2005, 19:54
Hmm, w swoim przykładzie nie uwzględniłeś inteligencji Smoka (nawet przeciętny pod tym względem gad nie dałby się tak wyrolować), jego zdolności robienia uników i rzucania czarów, jego szybkości i celności, głębokości i szerokości gardła i paszczy (złodziej by musiał mu dosłownie wleŹć w szczęki, a widelec i tak pewnie wleciałby prosto do żołądka, zaś gdyby nawet jakimś cudem utkwił gdzieś w paszczęce, zionięcie zniszczyłoby go, wypchnęło lub zignorowało) oraz wszelkiego rodzaju smoczych niewrażliwości (na magię, niemagiczną broń, nielatających bohaterów itp. itd.). Ale niech Ci będzie. Nie ja tu robię za etatowego Smoka.

Wprowadzanie Skali Wyzwania jest zbyteczne, jeżeli w grze nie będą brać udziału idioci typu tych opisanych przez Impera... Acida. W odmiennej sytuacji to więcej niż konieczne.

Co do próbnej sesji, to ustalanie jakichkolwiek dat czy godzin jest niepotrzebne - każdy pisze, kiedy chce. Jednak wcześniej trzeba ustalić czas i miejsce akcji, zaś wszyscy chętni muszą opisać swoje postaci. No i naturalnie trzeba wybrać MG, który wymyśli fabułę.

PS Post pisałem przed przeczytaniem ostatniej wypowiedzi Smoczego Władcy, dlatego jej tutaj nie uwzględniłem. Errata zaraz będzie.


Dodane po przeczytaniu posta Acida:

Próbna sesja może się odbyć od razu, kiedy tylko zostaną spełnione powyższe warunki. Ja opis mej postaci przygotuję najprawdopodobniej jutro z rana, jednak wcześniej muszę znać czas i konkretne miejsce akcji. Skoro Acid wspomniał o Szmaragdowej Wyspie, to proponuję właśnie tam rozgrywać sesję, zaś w kwestii (kwastii?) czasu, to chyba najlepszym rozwiązaniem jest uczynienie naszej drużyny konkurencją dla znajomych z MM7. Co o tym myślicie?

PS Co do wymazania, to już się poprawiłem, zresztą i tak mam Naczynie Duszy, a poza tym nie odpowiedziałeś na moje pytanie, Smoczy Władco.

Acid Dragon PW
17 czerwca 2005, 20:56
jedna tylko poprawka: proponuję, by raczej nie miało to nic wspólnego z samą akcją MM7, a więc nie te zawody, nie ten Markham, nie to Harmondale, nie ta nagroda.... może jakiś czas wcześniej? za czasów sprzed MM6, kiedy to jeszcze Świątynia Księżyca na Szmaragdowej wyspie nie była tylko opuszczoną norą z mnóstwem szczurów i nietoperzy? Albo jakiś czas póŹniej, kiedy wyspa przeszła(?) jakąś zmianę władcy, pojawiło się(?) na niej coś nowego lub też nieco sama się zmieniła po Rozliczeniu...

No i kto (poza Rabicanem ;) pisze się na Mistrza Gry?

Moja postać (na sesję próbną!):
Starożytny Obserwator :P
poziom(?): spory :)
zaklęcia(?): boska interwencja, dzień bogów, błogosławieństwo
Umiejętnośći specjalne: Obserwator nie może czynnie uczestniczyć w walce, ani przygodach. Obserwując wydarzenia ze swojej dziwnej, latającej.... rzeczy :P może się jedynie przyglądać poczynaniom innych. Dzięki sobie tylko znanym artefaktom może również obserwować co dzieje się w jaskiniach i podziemiach. Jeśli jednak uzna to za stosowne może raz na 10 wieków rzucić na kilka istot jedno ze swoich zaklęć. Lecz kiedy i pod wpływem czego uzna to za stosowne? A żebym to ja wiedział.... :P. Nikt nie może się z nim kontaktować, choć Obserwator słyszy co dzieje się na dole. Jego pochodzenie, cele i charakter są nieznane... Niektórzy podobno przypisują mu boskie pochodzenie, choć robili to już wiele razy w odniesieniu do jak najbardziej realnych istot.

(Ażeby nie było nieporozumień - równie dobrze mógłbym nic nie wymyślać, a powyższe proszę traktować z lekkim przymróżeniem oka - podobnie jak komputerowych przewodników w grach mocy i magii którzy mówili np. jaki klawisz trzeba nacisnąć w danej sytuacji :P - obecni w realnej grze RPG (choć raczej tylko na początku), lecz dla ogólnej rozgrywki małoznaczący. Proszę nie tworzyć podobnych postaci ;).

Prosiłbym właśnie Ciebie Rabicanie o konkretny wybór czasu akcji oraz krótki opis ukształtowania terenu, rozmieszczenia budynków (jeśli wogle), wejść do lochów i ogólnego wyglądu wyspy. Pamiętaj - to mała wyspa, opisywanie każdego drzewa i pięknych krajobrazów mija się z celem :).

Załączam mapę wyspy z MM7, jeśliby komuś była do szczęścia potrzebna:

PS. nie będzie mnie przez najbliższe dwa dni (wyjazd na jeden z egzaminów nauk starożytnych ;). mam nadzieję, że zaczniecie do tego czasu :).

Rabican PW
18 czerwca 2005, 10:23
Ah, to Twoje poczucie humoru, Acid ;)... Tak czy inaczej, proponuję czas akcji ustalić na 1155 rok, zaś miejsce na Szmaragdową Wyspę. Co do opisu terenu, budynków, lochów etc., to wrzucę to póŹniej - dopiero przed chwilą zdołałem wejść na stronę. Tymczasem zaś opisałem pokrótce moją postać:


Imię i nazwisko: Anthony Barkskin
Przydomek i przezwisko: Zielony
Rasa: człowiek
Profesja: druid
Wiek: 17 lat
Poziom: 1
Charakter: neutralny dobry
Wyznanie: druid to druid - Anthony wierzy w siły natury, odwieczną równowagę, nieskończony cykl życia i śmierci etc.

Historia:
Anthony urodził się, mieszkał i wciąż mieszka na Szmaragdowej Wyspie. Jego rodzice zawsze ciężko pracowali na utrzymanie rodziny, dlatego nigdy nie mogli poświęcać mu zbyt wiele czasu. Zostawiali go zazwyczaj pod opieką swego przyjaciela, elfa Salgeriasa. Pod wpływem jego towarzystwa i elfich nauk o przyrodzie, młody Barkskin porzucił wiarę wyznawaną przez większość mieszkańców wyspy i został druidem. Wyśmiewany przez rówieśników i odrzucany przez dorosłych jako odmieniec, opuścił wioskę i zamieszkał w lesie. Jego rodzice zbytnio się tym nie przejęli (jedno dziecko mniej czy więcej - co za różnica?), on zaś czuł się dobrze, razem ze swym mentorem broniąc przed wycięciem jedynej większej ostoi drzew na wyspie. Niestety, gdy Salgerias został zabity przez smocze ważki, Anthony nie był w stanie samemu obronić lasku. Od miesiąca nie ma dachu nad głową (wściekli drwale zburzyli jego chatkę), lecz natura zawsze zapewnia mu jakieś schronienie przed deszczem i chłodem oraz trochę pożywienia. Obecnie młody Barkskin, a właściwie Zielony, jak nazwali go jego prześmiewcy, usiłuje znaleŹć sposób na wyrwanie się z tej przeklętej wyspy i zamieszkanie w ojczyŹnie elfów - Avlee. Wolny czas poświęca na głoszenie swych druidycznych idei, nie zrażając się brakiem jakichkolwiek tego efektów.

Wygląd:
Anthony to czarnoskóry młodzieniec średniego wzrostu. Przystępując do służby naturze ogolił głowę, zaś ostatnio poważnie wychudł, jednak specjalnie go to nie martwi. Przenikliwe spojrzenie jego brązowych oczu często wprawia w zakłopotanie rozmówców, dlatego ludzie zwykli od niego stronić. Nosi się skromnie, ubierając zazwyczaj tylko zieloną druidzką szatę wykonaną elfim sposobem, przepasaną zwykłym, konopnym sznurem, za który zatknięty jest ceremonialny sztylet. Jako broni i podparcia używa drewnianej laski, która jednak nie jest martwa, lecz rośnie, dopasowując się do dłoni dorastającego Anthony'ego, i kwitnie wiosną, co zazwyczaj bardzo podoba się dzieciom.

Osobowość:
Zielony jest fanatycznie oddany naturze - jej obrona jest dla niego wartością nadrzędną. Mimo tego nie czuje niechęci do ludzi, z wyjątkiem tych, którzy bezmyślnie niszczą przyrodę. Jest pogodnym młodzieńcem o miłym usposobieniu, zaś jego głęboki, niski głos nie jest wcale władczy. Wie, że wobec potęgi natury jest niczym, dlatego stara się zachować jak najwięcej pokory.

Umiejętności:
Anthony potrafi nieŹle władać swym kosturkiem, lecz woli polegać na znanych mu zaklęciach. Posiadł umiejętność leczenia ran oraz ich zadawania, w razie potrzeby może wezwać okoliczne owady do zaatakowania przeciwnika lub rośliny do jego oplątania. Umie użyć swej mocy do spowolnienia ruchów wroga, jak również przemienić ją w chmurę trucizny czy ognisty pocisk. Z mniej bojowych czarów warto wymienić umiejętność przywoływania kuli magicznego światła, zdolność tworzenia wody z niczego czy bezpiecznego opadania z dużej wysokości.

Wyposażenie:
- zielona druidzka szata
- konopny sznur służący za pas
- ceremonialny żelazny sztylet
- żyjący kostur
- woreczek z kilkoma zasuszonymi jagodami
- dobre chęci i życzliwość

Ulubione zajęcie:
Leżenie na trawie i obserwowanie życia przyrody.

Życiowy cel:
Odnowienie lasu rosnącego niegdyś na Szmaragdowej Wyspie.


Cóż, to chyba wszystko. Niezbyt mi ten opis bohatera wyszedł, jednak obiecuję na przyszłość bardziej się starać. Mam nadzieję, że mi teraz wybaczycie.



Dodane po kilku godzinach:


Pora na omówienie samej Szmaragdowej Wyspy :P.

Jaka jest, każdy widzi. Kilkanaście nędznych chat w wiosce na południowym-zachodzie oraz mały dom atrakcyjnej wdówki Donny Wyrith (mieszkającej wraz z młodziutką córką o imieniu Sally) to jedyne ostoje cywilizacji na tej nudnej wyspie. Na jej północno-zachodnim krańcu znajduje się sporej wielkości bagno, będące wylęgarnią smoczych ważek. Kiedyś próbowano zbudować tam na palach osiedle, jednak naprzykrzające się bestie skutecznie wygoniły ludzi. Jeszcze niedawno na wzgórzach na północy rósł mieszany las, osłaniający od tyłu smoczą grotę, lecz został całkowicie wycięty, a stojącą w nim chatkę lokalnego wariata (bredzącego coś o konieczności zachowania przyrody) zburzono. Najciekawsze miejsca znajdujące się na wyspie to:

1) KuŹnia "Ostrze Wojownika" - prowadzona przez Tora Hammerhanda Starszego, kowala cieszącego się zasłużoną reputacją eksperta w dziedzinie toporów, młotów i kordelasów.

2) Zbrojownia "Skórzana Ochrona" - stojąca na skraju bankructwa ze względu na brak klientów, jednak wciąż produkująca bardzo wysokiej jakości zbroje skórzane, a na zamówienie również kolczugi i zbroje płytowe. Prowadzi ją elf Sashelas Whisperwind.

3) Gospoda "Pod Palmami" - własność Aarona Rednose'a, słynąca z bardzo mocnych (i bardzo drogich) trunków. Właściciel jest młodym nowobogackim, jednak plotki mówią, że zaczyna mieć kłopoty finansowe i w przyszłości może zostać zmuszony do zamknięcia części swoich tawern i zamtuzów.

4) Zamtuz "Passiflora" - również własność Aarona Rednose'a. Można tu spędzić noc zarówno z kobietami bardzo pięknymi, jak i... cóż, 'niezbyt urodziwymi' - wszystko zależy tylko od zasobności portfela. Są dwie rzeczy, które wyróżniają "Passiflorę" na tle innych podobnych przybytków. Pierwsza: wśród 'pracownic' zdarzają się elfki (!). Druga: panie również uwzględniono na liście potencjalnych klientów.

5) Świątynia Księżyca - potęga. Prawdziwa potęga. Świątynia zmonopolizowała handel zaklęciami, miksturami i uzdrowieniami na wyspie, do tego pobiera dziesięcinę od wyznawców (niemal wszystkich mieszkańców), więc jest bardzo bogata. Prawie w całości znajduje się pod ziemią, zaś wejście do niej wychodzi prosto na wioskę. Wewnątrz znajduje się Źródło słodkiej wody, o wiele czystszej od tej pobieranej z jedynej na wyspie studni. Świątynia jest zarządzana przez demonicznego arcykapłana Daedalusa Falka, który podobno ma już kilkaset lat, lecz wciąż żyje i ma się dobrze. Osobiście nadzoruje wszystkie jej działania, nawet przyjmowanie mieszkańców wioski do kapłańskiego grona. Nic na wyspie nie dzieje się bez jego wiedzy, a zazwyczaj i zgody.

6) Grota Morcaracka Bezlitosnego - lokalny Smok nie lubi gości, więc lepiej nie przychodzić do niego w odwiedziny. Niemniej, samoczynnie nie atakuje mieszkańców wyspy, zadowalając się porwaniem co kilka miesięcy jakiegoś ich zwierzęcia (zazwyczaj jagnięcia - bardzo lubi jagnięcinę). Nikt nie wie, dlaczego. Prawda jest taka, że gad jest skrajnie leniwy i przesypia większą część roku, pożywia się rybami i smoczymi ważkami (stąd ich nazwa), a ludzi nie tyka, gdyż ma potajemną umowę z Aaronem Rednose'm.

7) Ul chochlików (poziom 1 Conflux, ale w wersji zminiaturyzowanej) - od czasu zabicia trolla pilnującego jedynego mostu na wyspie, do jego jaskini wprowadził się rój chochlików. Teoretycznie nieszkodliwe, naprzykrzają się bardzo mieszkańcom, kradnąc jak najęte i hałasując po nocach. Jednak nie można nic na to poradzić - ich siedziba znajduje się dokładnie pod mostem, a nie opłaca się go demontować. Kilku wyrostków próbowało dostać się do jej wnętrza, lecz kończyło się to zawsze bolesnymi stłuczeniami rzyci. Jako że na razie stworzenia nawet nie próbują okraść Świątyni Księżyca, arcykapłan pozostaje głuchy na prośby wyznawców o usunięcie kłopotliwych stworków.

I to już wszystko :P. Pragnę jeszcze zwrócić uwagę, że wyspa jest sporo większa niż się wydaje, gdy się patrzy na mapę czy gra w MM7. A więc nie można w pięć minut przejść z jednego jej końca na drugi ;).

Alamar PW
18 czerwca 2005, 17:51
Acid, dzięki za zmianę avatara.

Wkrótce dołącze do tego postu opis mojej postaci, ale wpierw kilka pomysłów:

1. Uważam, że coś takiego jak levele postaci nie są potrzebne. Zamiast nich Graczy można by nagradzać zdobywaniem/poszerzaniem umiejętności. MG by decydował czego postać Gracza się nauczyła podczas sesji (oczywiście zgodnie z klasą postaci).
2. Zrezygnować z punktów życia. W końcu logiczne jest, że po oblaniu kwasem, postać Gracza powinna się rozpuścic, a nie stracić x HP i walczyć dalej. Nie wiem tylko, czy jest to technicznie wykonalne.
3. Co z rzucaniem czarów? Proponuję, żeby MG ustalał czy gracz może rzucić dany czar/daną ilość czarów. Zaś efektem ubocznym magii byłoby coraz większe zmęczenie maga. Np. pierwszy raz rzucenie danego czaru powodowałoby omdlenie, kolejny raz stan bliski utraty przytomności, aż po kilku(nastu) razach nie wpłynęło by to ujemnie na maga. Oczywiście jak postać jest bliska omdleniu, a chce rzucić kolejny czar, MG ma prawo powiedzieć, że mag zemdlał z wycięczenia, nim dokończył inwokację. W krytycznych momentach mag mógłby rzucić czar mimo, że jest bliski utraty przytomności. Wtedy czar by się udał, ale mag byłby na granicy życia i śmierci, a po kuracji (jeśli przeżyje), nie mógłby korzystac z magii przez kilka(naście) dni.


RABICAN, czy koniecznie muszą być ustalone charaktery? Nie lubie tego sztucznego podziału z D&D. Lepszym pomysłem (spotkałem sie z wieloma takimi opiniami) byłoby ustalenie zasad etycznych postaci, np: czy jest egoistą, czy lubi niewolnictwo, kogo nienawidzi, itp, czyli to co napisałeś w osobowości postaci.
Mam nadzieję iż nie jesteś zły, że wykorzystałem część twojej historii (karczma) dla mojej postaci.


A teraz opis postaci:
Imię i Nazwisko: Avonu de Odihs aka Furiatka
Płeć: Ona
Rasa: Elfopodobne
Rodzina: siostra
Profesja: Akrobatka
Wiek: a odważysz się ją o to zapytać?
Poziom: patrz moje uwagi
Charakter: j.w.
Bóstwo: nie posiada

Wygląd:
Cóż, Avonu wygląda jak elfka, bardzo młoda elfka. Jest smukła, niska (sięga człowiekowi do wysokości szyji) i przeważnie uśmiechnięta. Jej cechą charakterystyczną są dłuuugie (aż do ziemi) RÓŻOWE włosy. Zazwyczaj chodzi w czarnym jednoczęściowym kombinezonie, okrywającym całe jej ciało. Do tego nosi białe buty (prawdopodobnie ze skóry) oraz biały metalowy napierśnik z okrągłym rubinowym klejnotem pośrodku. Podobne dwa rubinowe klejnoty umiejscowione są na rękach w kostiumie. Z tyłu głowy ma metalową klamrę, którą spina włosy.

Osobowość:
Jednym słowem WARIATKA!!! W napadzie szału może zniszczyć wszystko wokół siebie, a to za sprawą znajomości magii ognia oraz doskonałej szermierki i kociej zwinności. Zachowanie Avonu opiera sie na dwóch uczuciach - miłości i nienawiści. Gdy kogoś kocha potrafi wszystko zrobić w jego obronie, gdy zas nienawawidzi...cóż zajrzyjcie do jej historii.

Historia:
Avonu nie pochodzi z tego świata. Dostała sie tu podczas jednej ze swoich walk, na skutek zbyt dużego nagromadzenia się energii magicznej w jednym miejscu. Wraz z nią do tego świata przybyła jej przeciwniczka, a zarazem jej siostra. Po wylądowaniu w tym świecie Avonu utraciła znajomość większości swoich zaklęć (na całe szczęście dla wyspy!). Obecnie przebywa w gospodzie "Pod Palmami". Z jej pobytem wiązę się ciekawa plotka. Otóż pewnego razu grupa trzech osób chciała z nią spędzić noc. Był to ich ostatni błąd. Avonu zdemolowała gospodę, "pozamiatała" goścmi podłogę i wyrzuciła przez ściany te trzy osoby, właściciel gospody popadł w tarapaty finansowe (zamówienie nowych mebli, załatanie dziur w ścianach, darmowe posiłki dla Avonu), zaś tych trzech "szczęśliwców" podobno wolało schronić się w pobliskiej grocie, niż wracać do miasta.
Aaron Rednose chętnie wynagrodziłby kogoś, byle tylko pozbyć się swojego "gościa" (przebywa zazwyczaj na górze oberży).

Życiowy cel:
ZnaleŹć swoją siostrę

Umiejętności:
Avonu jest świetnie wyszkolonym szermierzem. Mało kto jest w stanie jej dorównać. Zna również zaklęcie ognistej strzały, którą jest w stanie podgrzać atmosferę. Resztę swoich czarów zapomniała (skutek wybuchu energii, który ją tutaj wyrzucił). Avonu nie jest zbyt silna, ale nadrabia to kocią zwinność.

Ekwipunek:
Napierśnik, który ochrania jej "wdzięki" ale już nie brzuch. Jest on dostatecznie lekki by w nim skakać.
Dwa ostrza (patrz magia)

Magia:
Avonu zna ognistą strzałę, która wystarczy by spalić całą oberżę. Drugim zaklęciem są "złote kule", które po wezwaniu zamieniają się w dwa ostrza (i nie tylko), które z łatwościa mogą przebić pancerz rycerza.
Avonu prawdopodobnie przypomi sobie reszrę zaklęć, ale wtedy lepiej być jak najdalej od niej.

Ulubione zajęcie:
Dręczenie innych (zwłaszcza siostry)

Nie wiem czy uda mi się sprostać wymaganiom tej postaci, ale spróbuję.


P.S. Czy w Grocie zalęgły się jakieś gremliny, bo mam kłopoty z dotarciem tutaj (tzn. pojawia sie tylko strona net.com.pl). Mam nadzieję, że te kłopoty wynikają z akcji oczyszczania Groty z powyższych stworzeń.

Rabican PW
19 czerwca 2005, 08:08
Alamar:


1. Jeżeli gracze okazaliby się myślący, mogliby nawet sami decydować o rozwoju swych postaci. Zresztą i tak nie odbywałby się on na zasadzie: "Ten a ten dostał poziom, umiejętność rzucania zaklęć takich a takich podskoczyła mu o jeden stopień, poznał czar taki a taki" - nawet, jeśli pominąć tekst o zdobyciu następnego poziomu, brzmi to sztucznie i psuje klimat. Proponuję zrezygnować z jakichkolwiek statystyk, a rozwój postaci prowadzić płynnie.

2. Rezygnacja z punktów życia (i wszystkich innych statystyk, patrz wyżej) jest jak najbardziej możliwa. Proponuję zostawić tylko spis posiadanych przedmiotów (ale nie pedantycznie dokładny!) oraz ewentualnie zaklęć (jednak nie sztywny i niewzruszony - mag może zawsze rzucić zaklęcie spoza listy, o ile jest to logiczne - arcymag palący wszystkich wokół 'Spaleniem' i 'Piekłem' umie również rzucić 'Ognisty pocisk' czy 'Ognistą kulę', a także podgrzać sobie magicznie obiad, rozświetlić lochy czy choćby rozpalić ognisko). Poziomy doświadczenia chyba sobie darujemy, prawda?

3. Proponuję robić to bardziej opisowo, bez sztywno ustalonych zasad, raczej na zdrowy rozsądek. W takiej sytuacji trzeba zdać się na inteligencję graczy. Bo mądry gracz domyśli się, że jego słabowity mag nie będzie mógł dwadzieścia razy rzucić 'Implozji' nazajutrz po nauczeniu.

4. Co do charakterów: to nie jest konieczne, zwłaszcza przy szerokim i dokładnym opisywaniu osobowości postaci. Jednak ta sztuczna, dziewięciostopniowa skala nieraz pomaga, utrudniając stworzenie bohatera o osobowości tak dziwacznej, że aż niezrozumiałej (widziałem takie przypadki), co czasami przydarza się graczom 'łaskawie tworzącym swoją postać' lub nie bardzo wiedzącym, co mają napisać. Jednak tutaj chyba takich nie ma... przynajmniej mam nadzieję.

5. Co do historii: możecie śmiało nawiązywać do tego, co wymyśliłem. To nigdy (no, prawie) nie szkodzi fabule, a jedynie ją rozwija i ubarwia. Jednak jeżeli gdzieś w nawiasie kwadratowym lub pod tekstem napiszę: "Proszę zostawić ten a ten wątek dla mnie", to bardzo bym prosił, aby się do tego zastosować.

PS Niezłą żeś postać wymyślił. Mam nadzieję, że sprostasz wyzwaniu i będziesz umiał nią dobrze pokierować.

PPS Właśnie dzięki gremlinom nie mogłem wczoraj bardzo długo wejść na stronę. Udało mi się co prawda wstąpić na forum poprzez bezpośredni adres, lecz nie mogłem się zalogować, więc zniechęcony je opuściłem i rozłączyłem się.

Kathrin PW
19 czerwca 2005, 10:34
Chłopaki bardzo chciałabym zagrać z Wami, ale przez najbliższe dwa miesiące będę miała ograniczony dostęp do komputera. Lato to czas kiedy moja druga natura dochodzi do głosu i wędruje po świecie:) Nie wiem więc czy mogę w ogóle dołączyć do grupy? Ten tydzień też mam wycięty z życiorysu - muszę spakować i przenieść własnoręcznie w pudłach jakieś 20 tys. książek.
Ale będę się przyglądać z prawdziwym zainteresowaniem. Cieszę się, że Rabican dopiął swego:) Pozdrówka.
P.S. Gdybym grała to pewnie krasnoludem o imieniu "Topórciwjaja":)

Alamar PW
19 czerwca 2005, 11:09
Kathrin, znając Rabicana albo Acida znaleŹli by jakiś sposób, aby Twoja nieobecność nie przeszkadzała w grze. Wg. mnie Twój kurdupel (przepraszam, Avonu dorwała się do run binarii - klawiatury) mógłby spokojnie siedzieć w karczmie, gdy drużyna wyruszyła z pieśnią na ustach „Hej, przygodo...â€?. Gdy zaś wrócili (albo tylko część z nich), okazało się że „Topórciwjajaâ€? nie dość, że wygrał konkurs na najlepszego zawodnika w piciu napoju złocistego (dla niezorientowanych - miodu), to jeszcze został właścicielem oberży i dorobił się „małejâ€? fortuny. Co do pojawiania się Twojej postaci, to MG mógłby wytłumaczyć to, kłopotem krasnoluda w nadążeniu w bieganiu za resztą drużyny (przykład z filmu LOTR). Ze znikaniem podczas walki też nie widzę problemu. Rasa Twojego kurdupla jest znana z kopania tuneli, więc podczas bitwy wykopał sobie bezpieczną kryjówkę (Avonu, zostaw runy binarii w spokoju!).
A i proponuje Twojej postaci imię: JakCiZMłotkaPrzywalęToSięNiePozbierasz (może to też być jej okrzyk bojowy).

Qui PW
19 czerwca 2005, 20:51
Ja też chcę, ja też chcę :PPP.

Rasa: Łasica dwugłowa (Mustela duocapitis)
Imię: nie pytaj
Wiek: hoho i jeszcze trochę :P
Rodzina: druga głowa (albo pierwsza głowa, zależnie od punktu widzenia ;))
Płeć: ostatni kto chciał wiedzieć stracił własną :P
Poziom: pionowy
Pion: hipeboliczny
Bóstwo: patrz rasa
Zawód: patrz linijkę wyżej

Opis postaci:
Mityczne stworzenie, podobno niezwykle wredne i złośliwe. Pojawia się i znika (niekoniecznie w tej kolejności) bez żadnego oczywistego celu, jednakże wydaje się, iż lubi siać zniszczenie. Itp itd żtp.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5
temat: [Archiwum] 'Zerowa' sesja RPG - ogóły i szczegóły

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel