Witaj Nieznajomy!
|
temat: [Przyspawany] Konwenty, zloty i spotkania komnata: Podziemna Tawerna |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 ... 22 - 23 - 24 | |
Field |
Ta, teraz się tłumacz... :D Spoko, ja tam wierzę ;) |
Hubertus |
Konwent to idealne miejsce na takie akcje, tymczasem pobyt w Byczynie opisany okiem psych00la znajdziecie w JB, dokładnie tu: http://imperium.heroes.net.pl/post/57447#p57447 zapraszam do czytania. |
Field |
Dobra, to teraz ostatni odcinek. Oraz bonus-tracki. A, jeszcze przedtem. Sandro dostał nagle smsa od Ingiego: Ingi: Behomniszek: feta, kapary, oliwki, fasola, czerwona papryka, coś-tam, coś-tam. - On to zrobił z Behemotem? – spytał Sandro. - No, zdradza cię. – stwierdziłem. - A to puszczalska dziwka! – zaczął się bulwersować Tarnum. – Napisz mu, że jest puszczalską kurwą i suką. – ryknął śmiechem. No to mu Sandro napisał. Ingi się nawet tłumaczył, że była przy tym Sulia itd., ale nic mu to nie dało. ...a potem o godz. 23:00 z Nami zebraliśmy zamówienia dla 30 osób i Mollach nas wywiózł na Orlen. Dobrze, że kolejny konwent za rok, bo opędzlowaliśmy połowę barku (i otykietowaliśmy, bo 5 butelek poszło dla Sandra – burżuj). A teraz dokładniej. Na liście zakupów były 4 7Daysy, jakieś 6 hot-dogów, łącznie 9 butelek wina, inne jeszcze cuda. Ponieważ Nami zapomniała listy, dowiedziałem się, że ją sponsoruję. Machnąć ręką. Pierwsza stacja nas wyposażyła w jedzenie i papierosy. Orlen... cóż. Na Orlenie wyciągnąłem notatnik i rozmowa była następująca: - Poproszę 4 różowe Carlo Rossi. - Mamy jedno. - To to jedno i trzy inne. - Mogą być El Sole? – spytał sprzedawca. - Mogą. I do tego białe Carlo Rossi, półsłodkie. – sprzedawca zerknął bez przekonania. - Dobra. Co jeszcze? – postawił butelkę. - Jakieś wino do 20 zł. - Nie mamy. - sprzedawca zwątpił. - Jest około 20 zł? – spytałem w akcie lekkiej desperacji. - Field, a ty w ogóle wiesz, co dla kogo? – zainteresowała się Nami. Spojrzałem na nią. - No... - Wie pan, co? Poprosimy jakiś długopis... – rzuciła Miśka. Sprzedawca się obszczerzył i spytał o kolejne zamówienia. - Dwa czerwone półsłodkie. – w tej chwili na ladzie wylądowało 2KC i paczka prezerwatyw. Obsługa stacji zaczęła się natomiast pokładać ze śmiechu, kiedy zacząłem urządzać listę: - Tajchman... Tajchman... Tajchman... Tajchman... to też Tajchman... To chyba Faramir... - Nie mamy półsłodkich. - To słodkie. - Jest jedno. Mogę dać białe półsłodkie. – zaoferował się sprzedawca. - Wie pan co – o tej porze to chodzi raczej o kolor, a nie o smak. – prychnąłem i dostałem półwytrawne. - A to dla kogo, te dwa? – spytała Nami. - To jedno to dla Acida, a te... nie wiem, wpisz random. – Nami parsknęła śmiechem. Randomy (nie mylić z Randomem :P) były moje i Gnoma. Całkiem całkiem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę metodę zakupu ;D A, Sandro. Ponieważ Sandro tego wieczora wywalił kupę kasy, ustalono, że są Tajchmanalia (od przyuważonego nazwiska na karcie płatniczej – pasuje mu o tyle, że kojarzy się z takim arystokratycznym rosyjskim diabłem). Potem Behemot łaził i się darł „TAJCHMANALIAAAA!!!”, a Sandro odwrzaskiwał – „WAAAAL SIĘĘĘĘ!”. Nawiasem mówiąc, Tajchmanalia miały specyficzny koniec. Far gdzieś przepadł, zostawiając swoją mp3 i Sandro tańczył na moich i Tarnuma oczach do jakiegoś kawałka, którego żeśmy nie słyszeli. W szlafroku i z kielichem wina. Na początku było to nawet ciekawe. Później była to perwa. Potem... - Sandro, przestań tańczyć, bo jest to po prostu straszne i gwałcisz nam psychikę. – jęknął Tarnum. - Wiesz, to raczej chodzi o to, że ty wyglądasz jak taki arystokrata z dziada-pradziada, poważny człek, majestatyczny, a tu takie coś i totalnie killujesz imidż. – próbowałem prostować. Sandro stanął. Uniósł rękę z pucharkiem. I rzekł: - Wiecie, co? CHUJ WAM W DUPĘ! – i rycząc to, rozbił zamaszyście pucharek o schody do internatu, a następnie pozygzakował w kierunku bieżni. Obaj byliśmy w ciężkim szoku – do tego stopnia, że uznaliśmy, że potrzebny nam drin. Najlepiej sprezentowany mi wcześniej Bols z R20. Idziemy do Gnomisława i jego lodówki, otwieramy zamrażarkę, a tam... Tiger i Rakija. Wódki nie ma. Jak się okazało, Bolsa pili Hoodsi. Pomijam fakt, że wcześniej Tarnum nakrył jednego z nich podpieprzającego piwo i zupki chińskie, no, ale niektórych rzeczy po prostu lepiej nie wspominać. W ramach odwetu zatem zapieprzyliśmy rakiję. Pić jej się nie dało, toteż butelka (ciutkę opróżniona) wróciła na miejsce. Nikt tylko nie powiedział, że butelka ta była własnością Behemota, więc prawie się zesrałem ze strachu (po czym powiedziałem sobie, że lepiej już po prostu pominąć ten fakt). Tyle w materii niedzieli. Dzień 8 (poniedziałek, Byczyna/Gliwice/Kraków) Dzień zaczniemy od znalezienia przeze mnie 2KC na podłodze w łazience. W oryginalnym opakowaniu, luz. A, moment. 7:58 – włazi Ae z aparatem. Drę się, nieprzytomny. Potem przepraszam Ae. 7:59 – Rabi pyta, która godzina. 8:00 – dzwoni budzik (trzeba było oddać klucze sprzątaczkom) 8:01 – włazi Tarnum na wypadek, gdybym się nie obudził. Tarnum dostaje słoikiem kawy. Anioł, nie człowiek, bo ją zrobił. Potem było to 2KC i budzenie Tajchmana o 10:00. Ja: - Sandro... Sandro: [bliżej niezidentyfikowane wrzaski po arabsku] Ja: - TAJCHMAN! Sandro: /otwierając oczy/ ŁOJEZUSMARIA! Ja: - Wstawaj, cholero, godzina 10:00. Jak nie wstaniesz, to tu wrócę. Sandro: /zamykając oczy wydaje z siebie przeciągłe pierdnięcie/ Moment... dlaczego Faramir miał lżejszą partię w postaci Rionów? Godzina 10:30, Sandro wynurza się do łazienki. Ja lecę z niej w pośpiechu. Sandro złapał mnie i rzucił: - E, a ty dokąd? - Jadę na śniadanie z Farem, Rionem, Olką, Rabim i Acidem. - Jakie śniadanie? - No, za godzinę mają pociąg i chcieliśmy jeszcze coś zjeść i się pożegnać. - To która jest? - 10:30. Jak chcesz, to masz jakieś 5 minut. - To czemu mnie nie obudziłeś? - Budziłem. Najpierw się rozdarłeś w jakimś pogańskim narzeczu, potem poprawiłeś rodziną z Nazaretu i pierdnąłeś. - CZEKAJ, KUUUURWAAAA!!! – ryknął Tajchman i nagle cały majestat szlag trafił. W ciągu 10 minut doprowadził się do ładu tylko po to, by wciąć wielki omlet i przehandlować kiełbaskę na parówkę. W oczekiwaniu na Acida i Rabiego Sandro zaciągnął mnie z wkurwioną miną na ławkę. - Field, coby było jasne. Po pierwsze, nawet Fred Astaire wyglądałby jak debil, gdyby nie słychać było muzyki, do której tańczy. Po drugie – ja tańczę świetnie i mam cudowne poczucie rytmu. Po trzecie – spieprzyliście cudowną chwilę. Po czwarte – ten gest rozbicia lampki był fantastyczny, prawda? – przy tym ostatnim obszczerzył się jak pięciolatek. Filozofowie są nie do ogarnięcia. Do ogarnięcia (przez Nami) na szczęście byli Hoodsi, którzy najbardziej barłożyli ze sprzątaniem, ale w końcu się ruszyli. I tak ja, Łasic, Logos i Den wróciliśmy z Polanowic. Kluczowy element informacyjny miał tu Łasic, który prowadził nas. Dodatkowo Den rozwinął nick Ymira – Yeti Musi Iść Ruchać (O_o – przyp.mój, Ymir ma 16 lat, a wygląda na mniej), a Logos wspomniał scenę z Darkeną. Wszystko najso, tylko w Gliwicach lunęło. Da end. Niech tutaj będzie, cobym nie podobijał ludzi. ____________ Cytat: Rozkład pokojów (łącznie na konwencie było jakieś 60-80 osób, ja listuję tylko tych, którzy się później pojawią w relacji albo tych, których zapamiętałem): Lewe skrzydło - najbliżej łazienki: hoodzi i hoodsi (bractwo Czarnego Kaptura, m.in. Moses, Predrix, Razer, Wawrzyniec) - Gnomisław (Crazy znaczy), Enleth i bodaj to Ania oraz Aryenne, LODÓWKA (pokój 25) i Ae nawet bardziej od LODÓWKI ;P chcesz mi powiedzieć, że oni się tam w piątkę pomieścili? O_o na konwencie nie takie rzeczy... - Rionki (Rion i Ola) (26) - Tarnum (nie nasz, znany na JB jako Tarnum Tarnoob Jedvabislav, tylko uroczy, zmanierowany, pyskaty i cyniczny księżniczek, którego perlisty śmiech i „och” były znakiem jawnym jego nadejścia), Mollach, bodaj to Szary Wilk i Logos (ten ostatni to nie wiem, gdzie był, przypasowanie na chybił-trafił) (24) - PRAWDOPODOBNIE (nie mogłem umiejscowić): Imperator (Behemot), Ingham, Suri, Darkena, Samuel, Tarband, Krewal, Lechu (?) Czyli: Hoodsi, Jaskinia, Bractwo Defekantów, KaŁKaDe, Dwór Imperatora Prawe skrzydło - nabliżej klatki schodowej: KOK (Komitet Organizacji Konwentowej) (Isli, Vandergahast, Codhringer) (19) - Najłasicowańszy, Hubertus, Faramir, Sandro (który później był już nazywany Tajchmanem, ale o tym niżej) (17) - Irydus (?), Dagon, Ymir, Den, Hellburn, Nami, Ae, Zagubiony, Morgraf (13, 14, 15) - Rabi, ja, Xel i Random (tuż przy kiblu) (10) - Wojrad, jego żona, Żaba (córka) i Kastylia (11? – na pewno naprzeciwko toalety) - PRAWDOPODOBNIE Śliffka, Sevorn, być może Joka Czyli: Jaskinia, Grota, KaŁKaDe, Bractwo Defekantów, Dwór Imperatora Drugie piętro i bliżej nieokreślone lokalizacje: - Acid, Smoczyca (ci na bank w 36), Haav Gyr (chyba on, bo w końcu nie wiem, czy był on, czy Val Gaav), Levy, Nuk, Mama Nuka, Mama Nuka: Mama Nuka to ciekawa osoba. Przyjechała parę lat temu z synem w nadziei, że syn się będzie integrował, a ona sobie poczyta na kocyku książkę. Nuk się zintegrował mniej niż mama, Mama przyjeżdża co roku i jest swego rodzaju Mamą Muminka konwentu. I dobrze, fantastyczna babka. Cytat: Wtopa z Mamą Nuka? Śmiało. Zajechaliśmy z Ingim wieczorem pod internat. Patrzymy - jakaś blond lola. Ingi wyraził zainteresowanie, ja zresztą też. - Ty, kto to? - spytałem. - Nie wiem, ale zdaje się, że M. sprowadził sobie całkiem niezłą laskę. - mruknął Ingi. - No... śliczna jest. - A jakie cycki. - Ta, perfect. - Ty, Field, kurwa, toż to Mama Nuka... ja: Razer koniecznie chciał zbadać miseczkę Tarnuma, jednak jedyne, czego się dowiedział, to rozmiary Nami (może to i lepiej, bo w pewnym momencie zrobiło się dość gorąco)....i cały czas wpadaliśmy na Razera, Nami i Hellburna. _____________ Dalej Nami urządziła nam przegląd przez swoje szoty na dysku. Tarnum trzeźwo stwierdził, że on nie chce Japończyków, bo są dzieciakowaci, tylko europeidalnych. Ja dodałem – rasy kaukaskiej. Tarnum: - Rasisto. Ja: - Odezwał się. ja: W końcu Nami padła i zostaliśmy sami z Tarnumem, kończąc naszą integrację ok. 5:30. ______________ M., który pojawił się chwilę potem w pokoju, poinformował nas o swoich potrzebach w sposób dość konkretny – zadzwonił do poznanej kelnerki i się z nią umówił. Po dłuższej rozmowie wyszło na to, że za jakieś trzy-cztery lata Konwent powinien zostać przywitany przez byłe naszego Casanovy. Oraz ich widły i pochodnie. Cytat z Tarnuma. ______________ ...a potem miał miejsce ekumeniczno-surrealistyczny ślub w KaŁKaDe między mną a Rabim. Zbieranie ekipy wyglądało następująco: - Rabi, bierzemy ślub? – zapytałem. Rabi stwierdził, że nie ma problemu, skoro i tak już jesteśmy pierwszą parą Groty. Kapłanów zorganizowaliśmy szybko – rabin był na miejscu, a Łasic miał doświadczenie. Teraz kwestia świadków. Rabi chciał Hubertusa, jednak ten gdzieś się zapodział, więc jego świadkiem został Faramir (prezent ślubny: Heineken. Ja swojego opróżniłem noc wcześniej). Trzeba było, żebym ja znalazł swojego. Akurat odbywała się jednoosobowa ceremonia Bractwa Defekantów, zatem stanąłem pod kabiną i walnąłem: - Tarnum, biorę ślub z Rabim. Będziesz świadkiem. - Co, kurwa?! NIE! Defekuję! – wrzasnął. - Jak już zdefekujesz. I to nie było pytanie, Misia. – w odpowiedzi usłyszałem jęknięcie i odgłos spuszczanej wody. W międzyczasie odnalazł się Hubertus, który, awansowawszy na stanowisko ojca Panny Młodej, prowadził ją do ołtarza. Pozostała jeszcze tylko Mistrzyni Ceremonii (została nią Ola – nie wiem, gdzie znalazła kwiatki, ale wolałem nie wiedzieć). Jako że była nią dziewczyna Riona, Rion również się pojawił. W kaplicy – znaczy w kiblu – objawili się również Gnom, jego Ania, Aryenne i Śliffka. Marsz weselny: „Sexual Revolution” (Army of Lovers): Cytat: Love is love, let’s come together Love is free, it lasts forever, Free is love by contribution, Have a sexual revolution! Love is love, the world united Love is free, I’m so excited, Free is love by constitution, Have a sexual revolution! Następnie ja, jako Pan Młody, udałem się na konsultację rabinacką do Sandra (gdzie raczył mnie cytrynówką – wymieszałem wtedy ZA BARDZO), natomiast Rabi zaliczał wieczór panieński... ...a, bo, żeby było jasne, ten ślub był dość dziwny. Otóż, jak wiecie, z Rabim poznaliśmy się jakieś trzy lata temu. Możemy to uznać za rozwód. Noc po/przedślubna była w Krakowie z poniedziałku na wtorek, kiedy to u mnie nocował, wesele miało miejsce gdzieś do godz. 2:30, potem ślub, a następnie wieczory kawalerski i panieński (bezpośrednio po ślubie). Czyli, jako że małżeństwo nasze trwało do nocy środowej, za jakiś rok powinienem kupić Rabicanowi pierścionek zaręczynowy, a termin ślubu powinniśmy ogłosić gdzieś w czerwcu :P ____________________ Przy okazji: pytanie na przyszłoroczny konkurs wiedzy o konwencie: Cytat: Yay! It was gay! Dlaczego Sandro kupił sobie czarne, a nie białe buty na obcasie? a) bo wśród białych nie było rozmiarówki b) bo Mistrz Islington (każde pytanie ma jedną poprawną odpowiedź i jest nią Isli – przyp.mój) c) bo były bardziej seksowne d) bo tak zagłosowaliśmy _____________________ F3 jest dziwnym anime. W skrócie chodzi o to, że główna bohaterka, Hiruko, nie może dostać orgazmu, a jej trzy koleżanki próbują jej w tym pomóc. W końcu przyłącza się mamusia, która w dominę przekształca się niczym Usagi Tsukino w Sailor Moon (that was EPIC!). W kolejnym odcinku Hiruko natomiast została opętana przez demona, przez co wyrósł jej... penis. Hitem była natomiast parodia Egzorcysty, gdzie bohaterki były atakowane dildami (btw: Qui został Dildorożcem powiedział f!eldo-d!(e)ldo :P), a pluszakom wyrosły również dziwne rzeczy (krab z wibratorami zamiast szczypiec...). ______________________ Tracklista pop-night w KaŁKaDe (niekompletna): Kate Bush - Running Up That Hill Jennifer Saunders - Holding Out For a Hero Lady GaGa - Aledżandro (przynajmniej w wykonaniu takiego jednego...) Moonlight Densetsu Gumisie Sting - Roxanne R.E.M. - Losing My Religion Alice Cooper - Poison Plan B - She Said ENOUGH. _______________________ EDIT^N - Not enough. Po nocy z karaoke do anime śnił mi się opening do Ghost In the Shell: Innocence ("Making of Cyborg"), gdzie ja byłem cyborgiem, a na czele chóru stał Acid w pelerynce, drąc się: Yoko Kanno... chyba: A ga maeba, kuwashime yoini keri A ga maeba, teru tsuki toyomu nari Yobai ni kami amakudarite, Yoha ake, nuedori naku, Tookamiemitame Hołłoł i tełłoł. O tak, Acid w pelerynce śpiewający o nagiej amebie, nikomu nie życzę. Choć z drugiej strony, po namyśle... ktoś by się może znalazł :P |
Irydus |
Cytat: - nabliżej klatki schodowej: KOK (Komitet Organizacji Konwentowej) (Isli, Vandergahast, Codhringer) (19) - Najłasicowańszy, Hubertus, Faramir, Sandro (który później był już nazywany Tajchmanem, ale o tym niżej) (17) - Irydus (?), Dagon, Ymir, Den, Hellburn, Nami, Ae, Zagubiony, Morgraf (13, 14, 15) - Rabi, ja, Xel i Random (tuż przy kiblu) (10) - Wojrad, jego żona, Żaba (córka) i Kastylia (11? – na pewno naprzeciwko toalety) - PRAWDOPODOBNIE Śliffka, Sevorn, być może Joka Czyli: Jaskinia, Grota, KaŁKaDe, Bractwo Defekantów, Dwór Imperatora Pochrzaniłeś te pokoje :D Ja, Bub i Den mieszkaliśmy w 12. Hellburn, Nami, Dagon i Moa w 15. Zagubiony, Ymir, Himler i Migilet w 11. Morgraf z Vanem w 14. Wojrad z rodziną z 9. Śliffka z Sevem w 13 mieszkali :P Cytat: - Tarnum (nie nasz, znany na JB jako Tarnum Jedwabislav) Tarnum jest znany w JB jako Tarnum. Jedvabislav to jest Tarnoob :D |
Field |
Iryd: Pochrzaniłeś te pokoje :D Najpierw przewodnika w ogóle nie było, w niektórych stanach pukało się do wszystkich jak leci, a suma sumarum i tak każdy był w każdym :P Tu chodzi właściwie o rozkład, kto w którym skrzydle, po to tłumaczy (prawdopodobnie), dlaczego kibel w lewym został odstrzelony z użytkowania w czwartek/piątek i od tego dnia KaŁKaDe się znacznie poszerzyło ;) A kwestia Tarnuma poprawiona. |
Irydus |
Widzę, że Tarnuma nie bardzo ogarnąłeś :P Tarnum był na konwencie, a Tarnoob nie. Co do kibli, to i tak zawsze się opłacił korzystać z tego w lewym skrzydle, bo mniejszy tłok tam był. |
Trang Oul |
OSTRZEŻENIE dla czytających posty f!elda: nie sprawdzajcie znaczenia japońskich (ani innych niezrozumiałych) słów! Czasem lepiej żyć w nieświadomości! |
Hubertus |
Jeszcze jedno wyjaśnienie, fieldowi chodzi o tutejszego grotowego Tarnuma, który w JB jest Tarnoobem, bo u nas ten sam nick jest zajęty przez naszego uroczego Tarnuma, który w Grocie zdaje się profilu nie ma. :P Do swojej relacji dodałem jeszcze zmiany w opisie środy, czytajcie by mieć pełne objawienie. Co do japońskich wstawek, na szczęście to tylko rysunki i animacje, ale swoją drogą ciekawe co w głowach mają ci którzy je wyprodukowali... huh ;p |
Field |
@Hubertus [/anime] - spermę. I tentakle. I dilda. |
Sawyer |
Heh, a teraz czekanie Rabiego zostało zatrzymane, well. "Co to jest Legacy" A dokładniej czy to jest Legacy of Kain? A jak nie to olśnij mnie. |
Field |
@Kamixo - tajny projekt Groty ;) |
Sawyer |
Coś się z grotą dzieje, chyba wiem co to jest za projekt i na czym polega. ;) |
Logos |
Widzę, że tutaj jaja jak berety z wypowiedziami, nie to co w JB ;P @f!ield: płakałem ze śmiechu czytając Twoją relację z K. |
Field |
Nice to hear ;) Choć i tak ją cenzurowałem... wbrew temu, co niektórzy mogą sądzić i co sugerują bonusy w części drugiej ;) A w JB faktycznie taka liturgia uścisków nam wyszła, ale miła ;) |
Logos |
Sądzę, że byłoby tak, jak na Samuelowym special edition-audition from K., tylko piiiii...piiiii u know what i mean? |
Field |
Nearly. Sam obiecał mi podesłać ;) Zapoznam się i zawyrokuję (aczkolwiek o wstępie w postaci rozmowy z Mollachem pamiętam, więc pewne wyobrażenie, jak specjalna edycja Beerhemota FM ma brzmieć mam ;)) |
Logos |
To już wiem kogo szukała Joka, jak ją spotkałem na korytarzu... imbryczek... imbryczek, a ja zachodziłem w głowę o czym dziewczę bełkocze :D i nawet pokazywała egipskie hieroglify :) |
Field |
Całą sobą pokazywała? :D Nie wiem, czy szukała bardziej mojego Bolsa, czy mnie, ale pal sześć... w niedzielę rano miała trochę moralniaka tylko ;) |
Hubertus |
Cała, cała, mnie też o imbryczka pytała, była w tym arcyurocza :) no, ale elfia porcelana zobowiązuje, fieldziu :) |
Field |
? :D |
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 ... 22 - 23 - 24 |
temat: [Przyspawany] Konwenty, zloty i spotkania | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel