Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Piractwo - aspekt moralny
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3

AmiDaDeer PW
15 lipca 2010, 13:20
Ja też. :P

Co prawda zdaje się, że już za siebie odpowiadam prawnie, ale np. alkoholu pić jeszcze nie powinienem.

ziomal121 PW
15 lipca 2010, 22:30
Mitabrin:
Jeśli np. złożyłeś sobie Honde Accord, to dopóty ten twój składak nie ma logo Hondy i modelu Accord, to nie popełniłeś przestępstwa.

Czyli wychodzi na to, że jeżeli skopiujemy grę, to jeśli zmienimy jej nazwę na inną, to nikt do nikogo nie ma prawa się przyczepić, czyż nie?

Mitabrin PW
15 lipca 2010, 22:40
Nie.

ziomal121 PW
15 lipca 2010, 22:54
To był sarkazm, ale cóż... Kopiowania filmów/gier itp. nie można raczej porównać z żadnym innym kopiowaniem.

AmiDaDeer PW
15 lipca 2010, 22:59
Teoretycznie jak wyjdzie VCMI, to autorzy mogą zmienić wszystkie grafiki, dźwięki itp. i sprzedawać jako zupełnie nową grę pod innym tytułem. :P

Acid Dragon PW
15 lipca 2010, 23:32
Temat chyba zmierza w kierunku luźnej dyskusji o prawie i jego rozumieniu, a nie w kierunku argumentów za i przeciw piractwu. Od razu mogę powiedzieć, że nic z tego nie wyjdzie :P.

Naturalnie kopiowanie programu komputerowego różni się diametralnie od kopiowania samochodu, czy nawet artykułu z gazety, ale nie o to chodzi. Jeśli jedna strona będzie powoływać się na podobieństwa, druga zawsze może powiedzieć, że to bez sensu, bo są różnice. Jedna będzie mówić o słoniu, druga o mrówce.

Poza tym uważam, że mimo użycia sporego uproszczenia i zaokrąglenia, na szacunek zasługuje podejście, że przestrzeganie prawa jest dobre, a jego łamanie złe.
Co prawda łatwo wtedy o zwolnienie z odpowiedzialności myślenia i o brak samodzielnej, moralnej oceny danej sytuacji, ale nie jest to bezpodstawne.

Goldenraz PW
17 lipca 2010, 12:41
Piractwo jest złe, bo godzi w graczy przede wszystkim, którzy nigdy nie zagrają w jakieś gry, które nie wyjdą z powodu nieopłacalności czy bankructwa twórców/producentów. Chyba, że i tak nigdy byśmy gry nie kupili...

Mi chodziło przede wszystkim o dwie zasadnicze sprawy:
1) Jeśli nigdy byśmy danej gry/programu nie kupili to nikomu krzywdy nie zrobimy (oczywiście trudno powiedzieć, czy na prawdę nigdy byśmy nie kupili, gdyby piractwo nie istniało)
2) Tutaj kwestia prawna: co jest nielegalne - pobieranie czy posiadanie? Bo jeśli posiadanie to właśnie jak uznać, czy sami sobie nie stworzyliśmy? (oczywiście absurd: szansa na losowe stworzenie gry o rozmiarze 4GB wynosi około 1:10^9600000000)

Idealny (czyt. utopijnym) wyjściem byłoby wszystko Open Source z użytkownikami, którzy na dużą skalę wspierają twórców - czyli, jeśli się podobał produkt i mają dużo pieniędzy to dużo zapłacą.

W piractwie najgorsze jest to, że wszystko ma się pod ręką. Pewnie niedługo, gdy Internet będzie już na prawdę wszechobecny ochrona praw autorskich będzie dużo łatwiejsza - przynajmniej dla aplikacji.

ziomal121 PW
17 lipca 2010, 15:52
Goldenraz:
Tutaj kwestia prawna: co jest nielegalne - pobieranie czy posiadanie?
Raczej nielegalne jest posiadanie. Przykładem jest chomikuj. Kiedy od ściągnięcia jakiegoś pliku miną 24 godziny, to wtedy jest to nielegalne.

Alamar PW
17 lipca 2010, 16:21
Bzdura. W żadnym zapisie prawnym nie ma nic o 24 godzinach.
Jeśli dobrze pamiętam, to ta dezinformacja wzięła się z sharewarów, które miały w dokumentacji zapis, iż jeśli się nie zakupi licencji (czy czego tam było), to po 24h należy taki program usunąć z dysku.

Acid Dragon PW
17 lipca 2010, 17:39
Cytat:
Tutaj kwestia prawna: co jest nielegalne - pobieranie czy posiadanie?

Nielegalne jest POZYSKIWANIE.
W jakikolwiek sposób - pobieranie z internetu, kopiowanie od kolegi, kupowanie u pirata na stadionie.

Zaś argument, że sami sobie stworzyliśmy grę jest po prostu śmieszny i nie przekona żadnego sądu. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że sam możesz nakręcić Władcę Pierścieni i przez przypadek akurat wyjdzie to samo, co w wersji Jacksona, lub sam nagrać płytę taką, jak Ich Troje i akurat przez przypadek dźwięki będą identyczne.

Cytat:
1) Jeśli nigdy byśmy danej gry/programu nie kupili to nikomu krzywdy nie zrobimy (oczywiście trudno powiedzieć, czy na prawdę nigdy byśmy nie kupili, gdyby piractwo nie istniało)

Argument z jednej strony trudny do obalenia, bo logiczny.
Z drugiej strony - gdyby tak było, jak mówisz, to piractwo w ogóle nie wpływałoby na straty/zyski twórców. A jednak wpływa.
Piraci nie są z reguły osobami, którzy i tak by danej gry/filmu/muzyki nie kupili, ale osobami, którzy zwyczajnie wolą nie płacić.
Oczywiście nie mówię przez to, że gdyby piractwa nie było, to wszystko, co obecnie jest ściągane byłoby kupowane legalnie - chodzi mi o to, że taki pirat zamiast mieć 10 filmów za darmo, miałby 1, ale jednak za który by zapłacił.

Cytat:
Idealny (czyt. utopijnym) wyjściem byłoby wszystko Open Source z użytkownikami, którzy na dużą skalę wspierają twórców - czyli, jeśli się podobał produkt i mają dużo pieniędzy to dużo zapłacą.

To nie jest nawet utopia. To jest jakaś bajka dla dzieci o dobrym królu, który rozdaje bogactwo, a wszyscy poddani pracują za darmo i nie oczekują niczego w zamian.

Qui PW
17 lipca 2010, 18:15
Naive Dragon:
Oczywiście nie mówię przez to, że gdyby piractwa nie było, to wszystko, co obecnie jest ściągane byłoby kupowane legalnie - chodzi mi o to, że taki pirat zamiast mieć 10 filmów za darmo, miałby 1, ale jednak za który by zapłacił.

Jesteś tego pewien? Może, jakby ceny spadły... ale jakby nie było piractwa, to na pewno by nie spadły, a może wręcz przeciwnie. Tak czy inaczej, badziewne filmy nadal są produkowane, więc branża ma się dobrze, niestety :P.

Natomiast Open Source trzyma się mocno. Można zaopatrzyć się w całe potrzebne do czegokolwiek oprogramowanie (pomijając jakieś straszliwie specjalistyczne) legalnie i za darmo. Lub też płacąc jedynie za Windowsa, jeżeli Linux komuś nie odpowiada. Oczywiście w ramach Open Source nikt nie nakręci Władcy Pierścieni za 300 mln $ ale co tam... To nie budżet decyduje o tym, czy film (gra, etc.) nadaje się do czegoś, czy też nie.

Acid Dragon PW
17 lipca 2010, 18:32
To ja też się może wypowiem - ale w oddzielnym poście.

Wiele argumentów można przytoczyć i za, i przeciw.
Ja poruszę kwestię do tej pory nieomawianą.

Wg mnie wiele problemów byłoby rozwiązanych, gdyby można było ograniczyć CZAS OCHRONY praw autorskich. Obecnie jest to ok. 70 lat od śmierci autora lub od pierwszego rozpowszechnienia utworu.

Jaki to ma sens w przypadku filmów, gier komputerowych czy muzyki? Przecież już po 10, góra 20 latach w ogromnej większości przypadków (nie licząc ponadczasowych "hitów") dany utwór w ogóle nie jest rozpowszechniany, a autorzy nie czerpią z niego już żadnych zysków. Po prostu prawie nikt nie kupuje staroci - no chyba, że będą dołączone za 2 zł do jakiejś gazety albo co.

Ogromna większość zysków dla producentów danego filmu to przecież nie te 70 lat, ale ledwie miesiąc lub dwa! nawet nie rok! Chodzi o zyski z kin oczywiście. Potem jest jeszcze druga, mniejsza fala zysków ze sprzedaży dvd, ale dalej zostaje już co najwyżej udostępnianie licencji dla telewizji i jakieś reedycje.

W przypadku gier komputerowych ich wartość się tak szybko dewaluuje, że po ok. 2 latach na rynku są warte dwa razy mniej, po 10 latach na rynku ostają się co najwyżej ostatnie reedycje, a po 20 wg mnie nie ma już mowy, aby autorzy/producent czerpali z gry jakiekolwiek zyski. Jaki sens ma ochrona na 70 lat?

Wg mnie autorskie prawa majątkowe powinny chronić utwór w zależności od rodzaju od 5 do 20 lat, po czym utwór wchodziłby do domeny publicznej, dostępny dla każdego.

Autorskie prawa osobiste mogłyby ciągle obowiązywać przez 70 lat, gdyż chodzi o to, aby po 5 latach nie można było wziąć sobie gry, dołożyć trochę nowej grafiki i wydać jako własną.

Eteryczny Smok PW
24 lipca 2010, 00:34
Nie da się ukryć że piractwo jest szeroko rozumianym pojęciem i nie można go od tak po prostu negować że piractwo jest złe bo jest nielegalne.

Przecież większość ludzi buduje swoje przekonania o tym czy dany produkt jest dobry na opinii innych osób, a piractwo zwiększa popularność danych utworów np. muzycznych przecież nie jeden z nas miał pewnie okazje zgrywania z radia muzyki na kasety (... retrospekcja) czy ripowania muzyki z CD na telefon czy inne mp3 playery, a muzyka im bardziej popularna tym więcej ludzi pójdzie na koncert i to jest najbardziej "kasodajny" dochód artysty a nie jakieś tam oryginalne krążki.

A wracając do gier wszelkiego rodzaju mody (czyt. ingerencje w kod programu) są nielegalne dajmy na to dobrze nam znany WoG przecież on już sam w sobie robi za cracka.

Jak i również fanowskie translacje gier które nigdy nie wyszły na danych terytoriach np. Seiken Densetsu 3, Final Fantasy III i IV też są nielegalne mimo iż autorzy tych tanslacji piszą aby jednak wykupić tą grę w oryginalnej wersji a dopiero później ściągnąć translacje które to nie eliminują kolejnego problemu jakim jest Regional lockout.

Więc co można w tej sytuacji zrobić?

Są 3 możliwości sprowadzenie sobie oryginalnej konsoli z innym regionem i konwertera z 220 V na 110 V
Nielegalny mod-chip czy inne przerabianie konsoli
Lub nielegalna też emulacja danego systemu.

I tak na koniec moich obserwacji Windows (w różnych wersjach) nigdy nie byłby najczęściej (ok. 90%) instalowanym systemem operacyjnym gdyby nie piractwo.
Oraz czym się różni piractwo od kupowania z drugiej ręki?

Acid Dragon PW
24 lipca 2010, 00:52
Cytat:
Przecież większość ludzi buduje swoje przekonania o tym czy dany produkt jest dobry na opinii innych osób, a piractwo zwiększa popularność danych utworów np. muzycznych przecież nie jeden z nas miał pewnie okazje zgrywania z radia muzyki na kasety (... retrospekcja) czy ripowania muzyki z CD na telefon czy inne mp3 playery (...)

To akurat nie jest piractwo. To jest jak najbardziej dozwolone.
Masz prawo w ramach "dozwolonego użytku osobistego" m.in.:
- nagrywać muzykę z radia, czy filmy z telewizji
- kopiować legalnie posiadaną muzykę na wszystkie możliwe sposoby - w tym również ripować z CD do mp3
- skopiować muzykę i rozdawać ją przyjaciołom i rodzinie
- przyjmować wykonane przez rodzinę/przyjaciół kopie
A NAWET (wg większości interpretacji prawnych)
- ściągać muzykę z Internetu (no powiedzmy, że to nie do końca legalne, ale prawo kuleje pod tym względem)

To czego Ci NIE wolno robić z muzyką, to:
- rozpowszechniać poza kręgiem znajomych/rodziny
- sprzedawać/czerpać korzyści majątkowe

Problemem przy piractwie są moim zdaniem głównie programy komputerowe oraz *rozpowszechnianie* treści chronionych prawem autorskim.

Field PW
24 lipca 2010, 00:56
Acid:
To czego Ci NIE wolno robić z muzyką, to:
- rozpowszechniać poza kręgiem znajomych/rodziny
- sprzedawać/czerpać korzyści majątkowe

Jeśli mogę się wtrącić - w większości przypadków policja/prokuratura korzysta z drobnego wytrychu, który polega na tym, że jeśli się ściąga przez p2p lub po torrentach, to w trakcie ściągania następuje również współdzielenie, czyli łamanie prawa.

Dlatego rapidshare i serwisy jego pokroju są tak popularne.

Trang Oul PW
24 lipca 2010, 03:53
Cytat:
I tak na koniec moich obserwacji Windows (w różnych wersjach) nigdy nie byłby najczęściej (ok. 90%) instalowanym systemem operacyjnym gdyby nie piractwo.
Microsoft otwarcie przyznał, że woli, jak ktoś piraci, niż miałby korzystać z Linuxa. Jeżeli korzysta z Windows, zawsze jest szansa, że się "nawróci". Gorzej, jak pozna zalety konkurencji.

Cytat:
ak i również fanowskie translacje gier które nigdy nie wyszły na danych terytoriach np. Seiken Densetsu 3, Final Fantasy III i IV też są nielegalne mimo iż autorzy tych tanslacji piszą aby jednak wykupić tą grę w oryginalnej wersji a dopiero później ściągnąć translacje które to nie eliminują kolejnego problemu jakim jest Regional lockout.
To zależy, czy jest to tylko tłumaczenie, czy działająca gra. Inna sprawa, że producenci zwykle nie lubią tłumaczy, gdy sami chcą wydać grę w innym języku.

Cytat:
A wracając do gier wszelkiego rodzaju mody (czyt. ingerencje w kod programu) są nielegalne dajmy na to dobrze nam znany WoG przecież on już sam w sobie robi za cracka.
NWC już to nie zaszkodzi, więc... :P

Tiger-2 PW
24 lipca 2010, 14:54
Ta 70 letnia ochrona jest bez sensu . W sklepie, a nawet na allegro nie da się już kupić np. CoMM . A z neta ściągnąc się da, tylko oczywiście jest to nielgalne .

EDIT: CoMM da się zdobyć z Allegro w MM Antologia

Mitabrin PW
24 lipca 2010, 18:29
70. letnia ochrona o ile pamiętam istniała jeszcze w czasach, gdy nikt nawet nie myślał, że coś takiego jak gry komputerowe będzie istnieć. Prawa autorskie obowiązywały książki, muzykę i filmy, które w odróżnieniu od gier aż tak szybko się nie starzeją.

Trang Oul PW
25 lipca 2010, 01:55
O ile ochrona przez 70 lat od pierwszego wydania może jeszcze mieć jakiś sens, to po cholerę 70 lat od śmierci autora? Przecież (nie)umarłym nie zależy na bogactwach?

Irhak PW
25 lipca 2010, 09:36
To ma niby być jakieś zabezpieczenie dla rodziny i samego autora... np. autor wydaje swoją pierwszą książkę w wieku 12 lat, a dożywa 99 lat, więc ochrona jego twórczości kończyłaby się, gdy on miałby 82 lata (na 17 przed śmiercią)...

EDIT - coś co 'znlazłem':
strona: 1 - 2 - 3
temat: Piractwo - aspekt moralny

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel