Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Śladami Starożytnych!
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 ... 40 - 41 - 42

Dalerius PW
4 października 2010, 19:36
Niemożliwe cały pokój prawie czysty? Coś tu było nie tak z posprzątaniem tego każdy by sobie poradził. Dla pewności rozejrzę się tu -pomyślał i zaczął sprawdzać czy oprócz kilku kłaków coś tu jeszcze jest.

Irhak PW
5 października 2010, 11:28
- No cóż - rzekł do siebie Ningress - przynajmniej teraz wiem DLACZEGO to się działo - i zachichotał.
Minotaur może i rozregulował maszynę, ale zawsze można spróbować jeszcze raz... tym razem starał się nacisnąć każdy przycisk.

Eniphoenix PW
6 października 2010, 15:13
Dziwne... albo to jakaś cholerna magia, albo naprawdę karczma jest w jaskini... - myślał minotaur. Chwilę później wymyślił prosty plan, aby sprawdzić, czy jest ciągle w jaskini.
-Chyba się przewietrzę... - rzucił do wszystkich w pomieszczeniu, po czym wyszedł drzwiami, przez które tutaj wszedł.

Altair PW
15 października 2010, 02:37
Ważka przez chwilę zawahała się. Jednak najwyraźniej słowa elfa powstrzymały ją od ataku. Salixowi udało się odczepić pergamin od tułowia latającego stwora. Papier był mocno zniszczony przez wilgoć i bagienne opary jednak dało się jeszcze odczytać się kilka fragmentów:

...(nieczytelny fragment) Dzień 60 (nieczytelny fragment)
(długi nieczytelny fragment)
...
"On" tu jest. Z pewnością (nieczytelne) obserwuje czekając tylko na chwilę (nieczytelne) nieuwagi. "Powietrznego" i "Wodnego" łatwo dało się pokonać. Wystarczyło poszukać odpowiedniego (zamazane). Zwykle leżą gdzie w pobliżu. Zawsze jest rozwiązanie. (zamazane) nie lubi rutyny. O ile "Powietrzny" rozleciał się od zwykłej błyskawicy, o tyle z (nieczytelne) nie było już tak łatwo. Sama woda nie wystarczała. Dopóki nie wykombinowałem jak go schłodzić.
...
(długi nieczytelny fragment)
...
Martwię się. To miejsce powinno przypominać plan ziemi. Najwyraźniej sąsiednie pomieszczenie przecieka. Artefakt zapewne jest gdzieś na dnie tego bajora. Jednak za nic tam nie zanurkuje. Prawdopodobnie i tak nie wystarczy on już do pokonania tego stwora. Muszę ...(brak dalszej części zwoju)


Salix zastanowił się nie wyglądało to zbyt dobrze. Nagle ważka uciekła w popłochu. Najwyraźniej czymś spłoszona. Bagno zaczęło złowrogo bulgotać.

_________________________________________________________________________

Dalerius przetrząsnął pokój dosyć dokładnie. Oprócz kilku pajęczyn i 1 szt. sztuki złota nie znalazł nic interesującego. Jeśli ktokolwiek cokolwiek tu ukrył z pewnością postarał się dobrze "to" ukryć.

__________________________________________________________________________

Ningress próbował jeszcze uruchomić maszynerię jednak najwyraźniej zniszczenia były zbyt duże. W pomieszczeniu wciąż było ciemno. Jednak minotaur dzięki swojej
zdolności specjalnej widział wszystko wyraźnie. Jedynie kryształ u jego "stóp" jarzył się słabym blaskiem. Zdradzając jednocześnie swą magiczna naturę.

_______________________________________________________________________________

Zaghar wyszedł z karczmy. Zobaczył bezchmurne gwiaździste niebo i poczuł słaby podmuch wiatru. Ulica tętniła życiem wokół pełno było ludzi i elfów. W okolicznych oknach domów widać było światło. Z pewnością nie był już w jaskini! Rozejrzał się. Wszystko było jakieś znajome. Odwrócił się i zamarł. Znajdował się przed Eotiańską karczmą!
Jakim cudem tak szybko odbudowali stajnie i gdzie u lica jest dziura w dachu? - pomyślał
"Opuszczona wioska" jaką zapamiętał była praktycznie wymarła, zrujnowana. W niczym nie przypominała tego pięknego, kwitnącego miasta. Czy to możliwe? Gdzie właściwie się znajdował? A może raczej kiedy?



Irhak PW
15 października 2010, 11:49
Ningress długo zastanawiał się, co to za poświata i czemu nie czuje pełnej emanacji mocy (jak każdy mag to potrafi) z podłogi... doszedł do wniosku, że coś, co czuje, jakaś niezwykle stara magia lub bardzo silna (nie wykluczone, że obie naraz, bo zazwyczaj stara magia jest niewyobrażalnie potężna) jest zaklęta w czymś, co schowano pod podłogą...
- Jeśli to jest to coś, o czym mówią pradawne legendy, to mam niezwykłego farta i będę mógł mu dać coś potężnego, ale tego artefaktu nie oddam - mruknął minotaur. Chodziło mu o legendarne Serce Kreacji - mityczny relikt zamierzchłych czasów, który rzekomo był używany przy Wielkiej Kreacji tj. stworzeniu światów i ich pierwszych połączeń. Jeśli by znalazł go, to mógłby wydostać się z jaskini bez szwanku i coś stworzyć, ale zapewne nie moc Serca Kreacji nie jest już nieograniczona... Zapewne, by mógł z niego skorzystać z 3-4 razy i relikt stałby się bezużytecznym amuletem (legendy mówią, że Serce było stosunkowo małe i można je było nosić na szyi).

Eniphoenix PW
15 października 2010, 12:34
Minotaur na widok, który ujrzał wychodząc z karczmy, zareagował wytrzeszczem oczu. Nie wydusił z siebie słowa, ale w głowie szalały mu myśli. Co do licha?! To na pewno jest magia, ale jaka magia?! Może jestem zupełnie gdzie indziej, tylko karczma wygląda tak samo? A może to jakaś wyjątkowo silna iluzja i nadal jestem w jaskini? A może... może zostałem przeniesiony do przeszłości? Albo do przyszłości? - tego typu mętlik miał w głowie łowca. Nie znał się zupełnie na magii, więc nie mógł ocenić prawdopodobieństwa tych wszystkich zdarzeń. Zresztą, to by mu niewiele dało, w tym świecie i tak dzieją się dziwne rzeczy. Jako, że Zaghar zupełnie nie wiedział co teraz robić, udał się do karczmy, żeby skorzystać z oferty gościa i napić się piwa za darmo. A nuż coś przyjdzie mu do głowy po pijanemu.

Dalerius PW
15 października 2010, 13:46
Jeżeli cokolwiek tu się znajdowało nie obchodziło go to. Nie miał siły by bawić się w poszukiwacza skarbów. Jeżeli pokój jest prawie czysty to posprzątam go w kilka minut -pomyślał i wziął miotłę i zaczął sprzątać.

Altair PW
15 października 2010, 16:29
Po chwili zastanowienia Ningress podniósł kryształ i zaczął mu się przyglądać. Z pewnością był to jakiś relikt. Powierzchnia owalnego artefaktu była idealnie gładka. Musiał go wykonać jakiś potężny mag lub ktoś równie biegły w swoim fachu.
W pewnej chwili minotaur poczuł odpływ magicznej energii ze swojego ciała. Czerwony klejnot zaczął pulsować coraz jaśniejszym światłem. Najwyraźniej reagował manę minotaura! Przestrzeń wokół zaczęła falować, obraz pomieszczenia zaczął się rozmazywać. Blask artefaktu oślepił Ningressa. Kiedy w końcu odzyskał wzrok dostrzegł, że znajduje się w ogromnej, jasnej, wypełnionej przez wodę pieczarze. W oddali słychać było odgłosy walki. Tylko pojedyncze "wysepki" wystawały ponad powierzchnię. Spojrzał na kryształ, który wiąż pulsował, w reakcji na jakieś źródło magii. Odwrócił się. Kilkadziesiąt metrów dalej jakiś elf toczył walkę z dziesięciometrowym żywiołakiem wody! Walczący z wielką zwinnością skakał po niewielkich wysepkach unikając potężnych ciosów potwora. Co jakiś czas strzelał z łuku w kierunku stwora błękitnymi strzałami. Każde trafienie kończyło niewielką eksplozją powodującą pojawienie się lodowej skorupy na ciele żywiołaka. Ningress przyjrzał się bliżej postaci z łukiem. To był Bowl! elf dojrzał minotaura i krzyknął w jego kierunku:
Czy możesz mi pomóc? Od dwóch godzin staram się zamrozić to bydle!
_____________________________________________________________________________

Zaghar wrócił do karczmy i korzystał ze swojego "prawa" do darmowych trunków.
Po kilku kwadransach drzwi z łomotem się otworzyły i do środka wtargnął tuzin uzbrojonych po zęby mrocznych elfów. Obstawili wszystkie wyjścia. Po chwili wszedł ich "dowódca" ze szramą na twarzy i krzyknął:
Wiem, że gdzieś tej karczmie ukrywa się złodziej. Niech sam się ujawni, a obiecuję, jakiem Razorblade że poniesie szybką śmierć.

Gwar w karczmie ucichł. Kilku mocno już niedysponowanych zabijaków wstało i rzuciło się z bronią na "mrocznych". Natychmiast "nadziali" się na topory elfów, ginąć na miejscu. Razorblade kontynuował:
Jak już mówiłem poszukujemy złodzieja, który ukradł pewien bardzo cenny przedmiot.
Kilku kolejnych zabijaków rzuciło bronią na przybyszów i spotkał i taki sam los jak poprzedników. Dowódca mówił dalej:
Ktoś ukradł naszemu mistrzowi amulet. Zacznijcie lepiej współpracować albo wszyscy poniesiecie śmierć.
Mroczni zaczęli przeszukiwać wszystkich znajdujących się w karczmie. Odruchowo Zaghar włożył rękę do sakwy sprawdzając czy nie brakuje jego złota. Pod palcami wyczuł jednak wyczuł owalny kształt amuletu! Sytuacja była nieciekawa. Jeśli spróbuje walczyć poniesie śmierć (Prawie pewne), jeśli spróbuje uciekać śmierć także. (wysoce prawdopodobne). Jeśli znajdą przy nim amulet także zginie (Pewne).
_____________________________________________________________________________

Dalerius ignorując doskonałą okazję by bez wzbudzania podejrzeń przetrząsnąć apartament skończył sprzątać. Następnie zszedł na dół by odebrać zapłatę od karczmarza. Czekała go jednak niespodzianka. Na dole oprócz Altanara znajdował się jeszcze jakiś jegomość. Po odebraniu zapłaty nieznajomy zwrócił się do niego:
Nazywam się Nagerk. Słyszałem, że mnie szukasz. Mów co sprowadza cię do Eotii i jaką masz do mnie sprawę? - zakończył.




Irhak PW
15 października 2010, 18:26
- Mości elfie - zaczął Ningress ostrożnie - z chęcią bym Tobie pomógł. Jednakże nie jestem pewien, czy mam wystarczającą ilość many, by tego dokonać.
W tej to chwili kryształ w ręku minotaura rozjarzył się jeszcze raz o wiele potężniejszym blaskiem niż zwykle. Akurat żywiołak wody przybliżył się do obserwatora tej walki. Ningress, wiele nie myśląc, podniósł relikt tak, że światło z niego oblało żywiołaka, a Bowl strzelił jednocześnie swoją lodową strzałą...

Dalerius PW
15 października 2010, 19:41
Dalerius popatrzył na Nagerka. Nareszcie od przejścia przez portal czekał na spotkanie z nim i wreszcie może z nim porozmawiać zaczął mówić:
Witaj nazywam się Dalerius i przybyłem ci pomóc w wykonaniu twojego zadania mógłbyś mi wyjawić jego szczegóły? -Po czym zakończył i czekał na odpowiedź

Solmyr PW
16 października 2010, 14:04
Elf niejako przejął się słowami zawartymi we zwoju, wciąż jednak pozostawał w dobrym humorze. Hmm, pewnie teraz wyłoni się tu jakiś paskud, żywiołek czy jakoś tak, Baba Gaga coś tam mi mówiła o nich, szkoda tylko że nie pamiętam, co. Hmm, skoro powietrzny padł od błyskawicy, a lodowy od lodowego pocisku, to ten padnie od jakiegoś czaru ziemi. Elf zaśmiał się i stanął tak, by za plecami miał kryształ i był przodem do bulgocącego obszaru.

Altair PW
16 października 2010, 22:57
Obawy Ningressa były jak najbardziej uzasadnione. Magiczny artefakt pochłonął większość jego many. Jednak najwyraźniej ciągle nie był dostatecznie naładowany.
Gdy minotaur podniósł do góry relikt, żywiołak wpadł w szał. Rzucił się w kierunku nowego przybysza chcąc go zmiażdżyć jednym ciosem. Gdy znajdował się niebezpiecznie blisko Ningressa, trafiła go lodowa strzała Bowla. Stwór zachwiał się. Cios był naprawdę potężny. Nieoczekiwanie z wnętrza potwora zaczęła uciekać magiczna energia, która natychmiast zostawała pochłonięta przez kryształ minotaura.
Bowl bez przerwy raził żywiołaka swoimi strzałami. Gwałtowny upływ energii w połączeniu z zamrażającymi pociskami elfa dość szybko zmieniły "Wodnego" w lodowy posąg. Ostatni strzał roztrzaskał stwora w drobny mak. Ningress przyjrzał się reliktowi który nadal pulsował światłem.
Obawiam się, że to jeszcze nie koniec - krzyknął do nowoprzybyłego Bowl. W jego głosie dało się wyczuć zmęczenie.

________________________________________________________________________________

Tym czasem Salix oczekiwał na dalszy bieg wydarzeń. Jednak "bulgotanie" ustało. Gdy elf stracił czujność z bajora wyłonił się gigantyczny stwór. W żadnym razie jednak nie przypominał "pospolitego" żywiołaka ziemi, ani żadnego innego "elementarnego".
Była to po prostu gigantyczna kupa szlamu, błota i łasica wie czego jeszcze. Pierwszym określeniem (opisującym to coś) nasuwającym się na myśl byłby "błotniak" lub żywiołak błota. Potwór wydał z siebie nieludzki ryk i rzucił się w stronę Elfa.
________________________________________________________________________________

Nagerk spojrzał na Daleriusa próbując chyba sobie coś przypomnieć.

NIE! - to chyba jakaś pomyłka nikogo więcej tu nie wzywałem. - zaczął.

Nim rycerz zdążył odpowiedzieć rzekł:

Dwunastu "wybrańców" już wysłałem do Jaskini Trzynastu Klątw.
Obawiam się, że znalazł się waszmość tu przez przypadek, a ja niestety nie mogę...


W tym momencie do Karczmy wszedł Crimson.

Sir! Zaszły pewne... komplikacje - odezwał się elf.

Nie teraz Crimson nie widzisz, że rozmawiam z gościem - próbował go "spławić" Nagerk.

Niestety Sir obawiam się, że to sprawa niecierpiąca zwłoki. - kontynuował elf.

Pan wybaczy na chwilę - przeprosił "Wysłannik" po czym udał się z Crimsonem na zaplecze karczmy.

Pomimo tego, że rozmawiali szeptem Dalerius był w stanie rozróżnić niektóre fragmenty:

... Co u licha?... Kiedy? [...] Jak? [...] Rozumiem [...] Skąd ja ci teraz wezmę oddział? [...] Sir jest rozwiązanie [...] Jesteś pewien? [...] Dobrze [...] - po czym wyszli i zwrócili się do Daleriusa:

W zasadzie jest jedna dosyć istotna sprawa, w której mógłbyś się nam przydać. Oczywiście nie naciskam. Jeśli nie chcesz brać w tym udziału to jeszcze dziś mogę cie odesłać do twego świata. Co do sprawy to wolałbym teraz nie mówić o szczegółach. Wiedz jednak, że możesz liczyć na sporą nagrodę w wypadku powodzenia misji. Jeśli się zdecydujesz, to za dwie godziny będziemy czekać przed zbrojownią. Tam dostaniesz broń oraz dowiesz się więcej o zleceniu. - zakończył Nagerk.


Irhak PW
16 października 2010, 23:33
Do Ningressa powoli docierało co się wydarzyło, co on trzyma... to nie jest Serce Kreacji, przynajmniej nie to z legend... tamto miało moc kreacji z niczego, a to pochłaniało magię... coś było nie tak, strasznie nie tak... elfie legendy chyba mówiły o czymś takim... ale to zaginęło przed wiekami!
- To nie może być Amulet Upadku - szepnął Ningress i poczuł się tak, jakby miał znów się gdzieś przenieść. Chwycił szybko Bowla i czekał na rozwój wypadków...

Eniphoenix PW
17 października 2010, 10:47
Zaghar gorączkowo próbował coś wymyślić na szybko. Niestety, szum w głowie, będący efektem wypitego piwa, nie ułatwiał mu tego. Trzeba przyznać, minotaur był w bardzo kłopotliwej sytuacji. Mrocznych elfów było zbyt wiele, żeby walczyć. Jeśli go przeszukają i będzie miał w sakiewce amulet, najpewniej od razu zrobią z niego szaszłyk tymi ich halabardami. Łowca myślał nad ucieczką. Ale nie, tego można by próbować, gdyby było ich dwóch, czy trzech... w takiej sytuacji, jak ta, część z nich za szybko by się zorientowała, co jest grane. Powiedzenie im o tym amulecie prawdy również było kiepskim pomysłem. Raczej by nie uwierzyli w taką historię. Rogatemu stworowi przyszła do głowy jeszcze jedna możliwość. Trzeba po cichu podrzucić amulet komuś innemu, albo niepostrzeżenie pozostawić go jak najdalej od siebie. Minotaur rozejrzał się za kimś, kogo mroczni nie obserwują zbyt uważnie i nie jest on jednocześnie zbyt czujny. Jeśli kogoś takiego znalazł, spróbował podrzucić mu amulet. A jeśli nie... wyciągnął z sakwy amulet, zaciskając na nim palce i spróbował niepostrzeżenie położyć go na podłodze i odepchnąć od siebie nogą.

Qui PW
23 października 2010, 01:29
Trufaks podczas wędrówki miał okazję zastanowić się nad treścią pergaminu. Zaniepokoił go fakt, iż zmierza wprost do ostatniej klątwy. Czy to znaczy, że pozostałe go ominęły? To by było niefortunne. Chciał zbadać wszystkie... no, może poza tą "śmierci". Zastanowiło go również, co ów pergamin robił na początku tunelu. Jego poprzednik musiał być wyjątkowym pesymistą, skoro założył, że już nie wróci. Cóż, na pesymiście czapka gore.

Czapka na pesymiście zgorzeć nie zdążyła, gdy niziołek spotkał łosia. Było to niemałe zaskoczenie. Łoś pod ziemią? To conajmniej fascynujące. Być może jest to mityczny Niezniszczalny Łoś? A może jednak nie, nie należy spieszyć się z konkluzjami. Na razie trzeba... hmmm... nawiązać kontakt?

-Witam Szanowny Panie Łosiu, jam jest Trufaks Krętouch, niziołek. - Niziołek starał się wyglądać możliwie przyjaźnie i nieszkodliwie. Z nieszkodliwością nie było wielkiego problemu, niziołki nie są zbyt zatrważające. Oczywiście, łosie w większości przypadków nie mówią... ale w większości przypadków również nie występują pod ziemią.

Dalerius PW
23 października 2010, 10:34
Dalerius nie zastanawiał się długo. Przybył tu by wykonać misję, a teraz ma okazję wziąć w niej udział. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej zaczął mówić:
-Pomogę ci, lecz zanim ruszę do zbrojowni napije się jakiegoś trunku -zakończył po czym pomyślał, że nie trafił tu przez przypadek.

Altair PW
28 października 2010, 13:57
Elf wskazał na ogromny świecący kryształ zawieszony u sklepienia.
Sądzę, że to jest "jego" źródło energii. - powiedział Bowl.

Dopiero teraz docierało do Ningressa co się tutaj tak naprawdę dzieje. Dostrzegł potężny strumień energii skierowany w miejsce gdzie przed chwilą stało wodne monstrum. Woda wzburzyła i pojawił się "pokonany" przed chwilą żywiołak. Był trzy razy większy niż poprzednio. Minotaur spojrzał na swego towarzysza.

Na mnie nie licz. Jestem zbyt zmęczony. - elf rzeczywiście ledwo trzymał się na nogach.
Jedyne rozwiązanie jakie tu widzę to przeciążenie tego magicznego "źródełka" z którego czerpie nasz "przyjaciel". Myślę, że twój relikt jest w stanie tego dokonać o ile tylko trafisz nim potwora. - zakończył Bowl.

Międzyczasie żywiołak kończył właśnie "odgrywanie" swojego spektakularnego powrotu. Wydał z siebie nieludzkie dźwięki i zrzucił kilka stalaktytów ze stropu jaskini. Gdy zdemolował już swoje najbliższe otoczenie ruszył w kierunku śmiałków, którzy jak dotąd bezskutecznie próbowali go pokonać.

______________________________________________________________________________

Pomimo wypitego piwa, Zaghar wciąż myślał całkiem trzeźwo. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było ukrycie gdzieś tego amuletu. Jednakże w takich okolicznościach, w dodatku samemu było praktycznie niemożliwe, aby ktoś tego nie zauważył. Toteż pomimo tego, że "mroczni" nie dostrzegli chwili gdy kładł artefakt na podłodze (powodzenie), o tyle zobaczył to jednej ze stałych bywalców karczmy (porażka).
Tutaj jest! To on! - krzyknął
Natychmiast tuzin elfów otoczyło Zaghara. Pomimo tego, że próbował walczyć (dwóch mrocznych zginęło z jego ręki) nie miał szans obronić się przed wszystkimi.
Poczuł chłód elfickiej stali w swojej piersi. Pomyślał, że to już koniec jego życia. Zrobiło się ciemno.
[...]
Obudził się z wielkim bólem głowy. Wokół panował półmrok. Znajdował się w jakimś lochu czy też jaskini. Odruchowo dotknął swojej klatki piersiowej. Nie był ranny. Więc to był tylko sen? Czy nadal znajdował się w Jaskini Trzynastu Klątw? Tylko dlaczego odczuwał efekty wypitych trunków? Wstał i chwiejnym krokiem ruszył na przód. Nie widział żadnych drzwi. A jednak po chwili wszystko pojaśniało. Był w znajomej karczmie stał wyjściu. Wokół panował gwar. Wszyscy śmiali się i sączyli hektolitry trunków. Za oknami widać było księżyc i gwiazdy. Nagle ktoś go potrącił tak, że minotaur o mało nie stracił równowagi.
Najmocniej przepraszam to moja wina - oparł nieznajomy elf

W ramach przeprosin na mój koszt może Pan wypić, ile chce. Ja stawiam. - po czym nieznajomy podszedł do karczmarza i wręczając mu pokaźną sakiewkę wskazał na Zaghara.

Karczmarz skinieniem poprosił minotaura. Następnie wypełnił kufel złotym trunkiem.
Przecież to niemożliwe! Jestem w punkcie wyjścia. - pomyślał minotaur.
Jego uwagę ponownie zwrócił jegomość siedzący przy jednym ze stołów. Gdzieś już go na pewno widział nie pamiętał tylko gdzie.
______________________________________________________________________________

Trufaks spróbował nawiązać konwersację z łosiem. Niestety bez rezultatu. Zwierzak nie zwrócił na niego uwagi. Schylił tylko łeb i zaczął się paść (lub tylko udawał). Albo to był jakiś miejscowy "zwyczajny" Eotiański gatunek jaskiniowego łosia, albo łoś nie miał ochoty na rozmowę. Niziołek zrobił krok w kierunki stwora. Ten nie patrząc nawet na niego zrobił krok w dokładnie przeciwnym kierunku. Trufaks więc cofnął się. Łoś zrobił dokładnie to samo.
Ostatnia klątwa wcale nie musiała być skomplikowana, mogła być zabójcza w swej prostocie. - przemknęło przez myśl niziołkowi.
______________________________________________________________________________

Gdy Dalerius znajdował się w pobliżu zbrojowni usłyszał głośną rozmowę Nagerka z Crimsonem.

Jak mogłeś do tego dopuścić? - dopytywał się Wysłannik
Sir, myślałem, że nikt nie włamie się magazynu tych starych rupieci. - odpowiedział elf.
Twoim problem Crimson jest to, że za dużo myślisz, a za mało działasz. Nie było mnie kilka dni, wracam i co widzę? W mojej ulubionej karczmie jest wielka dziura, najlepszy apartament zdemolowany, wszędzie ślady nieporadnie zmytej krwi - kontynuował Nagerk.
Ale Sir to Altanar niedopil... - zaczął Crimson lecz przerwał mu Wysłannik:
Tylko nie próbuj zwalać wszystkiego na karczmarza gdyby nie on, nie miałbym gdzie wracać. Czy jest sens pytać co stało się ze stajnią? - zapytał
Nie Sir. - odpowiedział elf
O twojej karze porozmawiamy później. - przerwał Nagerk widząc nadchodzącego Daleriusa.

Sprawa wygląda tak: Kilka dni temu ktoś włamał się do naszego magazynu i ukradł mojemu Panu jeden z jego rupie... - Crimson przerwał słysząc znaczące chrząknięcie Wysłannika i dokończył:
eee... przedmiot o dużej wartości sentymentalnej, który wygląda jak zielony kryształ. Jeden z moich strażników widział grupę rabusiów ociekających na północ. Twe zadanie znaleźć ich i odzyskać kryształ. - zakończył Crimson
Zbrojownia jest do twojej dyspozycji. Wybierz zbroje i broń i ruszaj jeszcze dziś - dodał Nagerk



Irhak PW
29 października 2010, 11:48
- Nie... dam...rady... - dyszał Ningress wyraźnie wyniszczony przez relikt. - Ten... relikt... wysysa... energię...
Po wypowiedzeniu ostatniego słowa minotaur osunął się na ziemię, przykrywając sobą relikt.
Cały świat się zmienił...
Ningress stał teraz nad brzegiem wielkiego jeziora. Widział jak dwóch wojowników walczy z Żywiołakiem wody i go zamraża... potem jeden ze zwycięzców upadł na ziemię, a stwór się odrodził i zaatakował ponownie. Wtem światło się pojawiło i przesłoniło cały obraz. Zanim się przebudził, minotaur usłyszał jedno słowo, które zabrzmiało jak zaklęcie...

Eniphoenix PW
7 listopada 2010, 18:45
Zaghar miał teraz zupełny mętlik w głowie. Cofnął się w czasie, czy co?! A może to wszystko złudzenie? Może wszystko dzieje się w jego wyobraźni? Nadal nie wiedział. Wiedział za to, że nie powinien więcej pić, toteż grzecznie podziękował karczmarzowi, po czym spojrzał na osobę, która wydała mu się znajoma z widzenia. Podszedł do stolika, przy którym ów jegomość siedział i zapytał go:
-Witaj. Jak cię zwą?

Altair PW
12 listopada 2010, 03:02
W czasie gdy Ningress stracił przytomność, Bowl zbierał ostatki sił by przeciwstawić się potworowi. Niestety zmęczenie było zbyt duże i usunął się na kolana. Żywiołak przez nikogo nie zatrzymywany ruszył w kierunku nieprzytomnego minotaura. Chwycił go i pożarł w całości razem z jego kryształem. "Wodniak" zaryczał, zaczął maleć i rozpadać się podobnie jak na początku. Jednak ukryte mechanizmy jaskini trzynastu nie miały zamiaru tak łatwo się poddać. Potężny kryształ "przyczepiony" do sklepienia ponownie wyemitował potężny strumień energii. Cały proces się odwrócił się i potwór zaczął ponownie przybierać swoje monstrualne rozmiary. Wtedy elfowi wydawało się, że słyszy jakąś zapomnianą, magiczną inkantację dobiegającą z wnętrza bestii. Żywiołak chwycił się za korpus z którego wydobywać zaczęły się potężne wiązki energii skierowane we wszystkie strony. Jedna z nich trafiła Bowla, który stracił przytomność. Dobrą chwilę trwała próba sił pomiędzy kryształem, a artefaktem Ningressa. Jednak najwyraźniej relikt Minotaura był silniejszy gdyż na przeklętym tworze zaczęły pojawiać się pęknięcia. Wtem potężna eksplozja wstrząsnęła całą jaskinią. Krystaliczny twór, żywiołak oraz najbliższe otoczenie zostało skruszone i rozdarte na kawałki. Spiętrzona woda uniosła ciała nieprzytomnych śmiałków przez ogromną wyrwę w ścianie wprost do kolejnej hali w której akurat Salix zmagał się z błotniakiem.
Druga bestia natychmiast się rozpuściła, a wzburzona woda porwała zaskoczonego Elfa i resztę na drugi koniec jaskini. Nieprzytomni poszukiwacze leżeli na piaszczystej wydmie. Ningress wciąż trzymał swój relikt, który mienił się od zawartej w nim magicznej energii. Nad nieprzytomnym Salixem latała "znajoma" ważka po chwili zmieniając się w niewielki srebrną statuetkę, która z głuchym brzękiem upadła tuż przy nogach elfa. "Przypadkiem" wykonali kolejne zadanie.
________________________________________________________________________________

Po pytaniu Zaghara, młodzieniec wstał i przedstawił się:

Jestem Altanar, a to - wskazał na swojego towarzysza - mrocznego elfa - mój przyjaciel Blade. Jesteśmy poszukiwaczami przygód. Przybyliśmy tu wczoraj. Widzę przyjacielu, że także jesteś tu nowy. Usiądź z nami i opowiedz co sprowadza cię w te strony - zakończył Altanar.

Zaghar miał coraz większy mętlik w głowie. Czy to możliwe, że spotkał jakiegoś krewnego karczmarza? Być może to popularne imię w tych stronach. Tak czy inaczej jego "towarzysz" też nazywa się jakoś dziwnie znajomo.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 ... 40 - 41 - 42
temat: [RPG] Śladami Starożytnych!

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel