Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Ulv: Wiatry Północy
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 - 7 - 8

Field PW
17 września 2010, 14:28
Padraig westchnął i odwrócił się. Żałosne.
- Mogę go trochę przypakować adrenaliną. Jeśli serce nie wysiądzie, to powinien parę godzin jeszcze pociągnąć.

AmiDaDeer PW
20 września 2010, 20:59
Michael zareagował na te słowa posępnym mruknięciem. Wygląda na to, że ważniejsze od losów drużyny są dla niego kabelki.


A Cario jak uniósł siekierę, tak poczuł, jaka ona jest w rzeczywistości ciężka. Nic dziwnego, że traszka jest tak umięśniona. Chłopak się nieco zachybotał, podniósł siekierę nad sobą i poczuł, jak kolana się uginają pod ciężarem narzędzia. Wyglądało to jednocześnie komicznie, jak i niebezpiecznie - wszyscy przytomni na sali - oprócz Tomity - odruchowo się odsunęli, żeby cyborg przypadkiem w nich nie trafił.

Cario jednak utrzymał równowagę, zamachnął się... jednak nie wytrzymał i puścił siekierę. Co prawda trafiła ona w szyję Otto, ale nie z zadowalającym efektem, bo jedynie ją obiła. Przynajmniej boleśnie. Cyborg upadł z wdziękiem na dupę.

A jaszczur otworzył oczy i zobaczył rozmazany obraz, który nieco mu przypominał połączenie krwi, ściany i staruszka, którego przed chwilą chciał zabić. Spróbował wstać, ale udało mu się jedynie jeszcze bardziej ubrudzić pysk we własnej krwi. Sytuacja była beznadziejna.

TYLKO DLA OTTO I PADRAIGA:
I w mgnieniu oka stała się jeszcze gorsza. Zarówno gad jak i Irlandczyk poczuli, że coś interesującego się do nich zbliża. Szkoda tylko, że nie wiadomo skąd. Ale przynajmniej grubas został uniewinniony.

Chyba.


W międzyczasie Loyl podszedł do Gardenera i postanowił go ocucić w jedyny znany mu sposób - kopnął go prosto w klatkę piersiową. Złamał mu przy tym parę żeber i chyba uszkodził płuca, bo z gęby emeryta trysnęła krew (która, jak się okazało, różni się nieco barwą od krwi Otto), ale udało mu się - Ernest powoli zaczął kontaktować z rzeczywistością. Na razie poprzez stłumiony zmysł słuchu oraz w pełni sprawny zmysł zapachu.

Ta czerwona maź śmierdziała niemiłosiernie.

Cario Voralberg PW
21 września 2010, 20:18
W tym czasie chłopak podniósł się z ziemi z równym wdziękiem, z jakim na nią upadł. Jednak siekiera nie jest dla niego odpowiednim narzędziem. Jednak to nie zmienia faktu, że cyborg dalej chciał się pozbyć Otto.

Cario odwrócił się w stronę Gardenera i pomimo stanu tłumacza zaczął mówić z uciążliwą wręcz obojętnością i spokojem - Potrzebuję odpowiednie narzędzie, żeby zakończyć jaszczura. Coś bardziej lekkie. Siekiera zbyt ciężar -

Nie spodziewał się raczej odpowiedzi od Ernesta. Powtórzy swoje żądania, kiedy staruszek nieco dojdzie do siebie.

Ernest Gardener PW
21 września 2010, 22:09
Co za wstyd...

To była pierwsza myśl jaka olśniła ledwo żywego Ernesta. Mimo wszystko, upokorzenie jakie doznał to było nic. Bardziej frustrował go fakt, że nagle mu coś odbiło. Coś go podkusiło do poruszenia sprawy Traszki, nie w tym momencie co trzeba. Tak to zjebać...

Jeszcze ten ból. Czuł się jakby go ktoś kopnął w żebra. Nie wiedział kto mu pomógł, więc w drodze eliminacji doszedł do wniosku, że Padraig lub Ivan (w każdym bądź razie na pewno nie Michael czy Loyl). Oczywiście odwdzięczył im się szerokim uśmiechem. Jego krwawe od krwi usta wyglądały przerażająco. Nie zrobiły one jednak wrażenia na Cario. Dzieciak mówił coś do tłumacza ale on nie wiele z tego zrozumiał w tym stanie. Dlatego po prostu leżał dalej i majaczył.

Przynajmniej głowa już nie boli...


Otto Szaleniec PW
22 września 2010, 17:37
Otto głośno charknął, gdy siekiera spadła mu na kark. Przy próbie wstawania, gdy ujrzał niewyraźnie drużynowego lingwistę w kałuży krwi, znów charknął, ale tym razem zrobił to z pewnego rodzaju dumą. Mylnie pomyślał bowiem, że dziadyga, który go wkurzał już nie żyje.

Po chwili potwór znowu poczuł to samo, co wtedy, gdy zobaczył mnicha, ale tym razem wiedział, że to coś się zbliża, a nie jest tutaj. Tym samym przestał podejrzewać tłustego człeka o nie wiadomo jakie rzeczy. Pomyślał, że powinien po raz kolejny zwrócić uwagę na podejrzane uczucie, więc powiedział:
-Ssssss... cośśś się zbliżać... ja czuć to, co przed chwila... ale to nie być ten grubasssss... - jednak było to wymówione bardzo cicho. Na tyle cicho, że nikt nie zdołał usłyszeć, o czym jaszczur gada. Za to wszyscy usłyszeli, że coś syczy pod nosem.

Przez chwilę poraniony łuskowaty stwór myślał, czy nie podjąć kolejnej próby powstania, ale stwierdził, że pewnie i tak spełznie na niczym, więc nie ma co się męczyć, toteż dalej leżał na podłodze.

Polikarp PW
22 września 2010, 19:38
Mnich zaskoczony tak szybkim obrotem zdarzeń nie zdążył nawet rozdzielić walczących. W myślach prosił wszystkich świętych, by zesłali otrzeźwienie i spokój na ludzi, którzy mogliby zostać jego towarzyszami podróży.
- Wros! [ros. przestańcie] Dosyć przelewania krwi bratniej! Widzę, że zmierzacie w tym kierunku co ja i nieprzypadkowo wydobyliście mnie z tej matni. Zbierzcie się do kupy i radźcie!
Polikarp był zarówno przestraszony, jak i trochę zdenerwowany, a chwila krzyku spowodowała zaczerwienienie się jego nalanej twarzy.

Field PW
23 września 2010, 10:00
Padraig już tylko burknął. Wszyscy tu oszaleli. Równo, jeden z drugim. Wyszarpnął z plecaka szybko strzykawkę z adrenaliną, po czym popatrzył na nią bez przekonania. "No to koniec. Albo zadziała, albo zmarnowałem."

Ciekawe, jak to zadziała na jaszczura. Jaką w ogóle to cholerstwo ma anatomię? W końcu stwierdził, że machnie ręką. Kucnął i patrzył bez przekonania na korpus. "A teraz, gdzie to, do cholery wbić?" Złapał za nóż, rzucił:
- Sorry, stary, ale to dla twojego zdrowia - po czym wbił go, wyszarpnął i wcisnął w ranę igłę, wstrzykując płyn. Nagle, gdy jaszczur zaczął mamrotać, poczuł swędzenie w mózgu. Nie było ono przyjemne.
- Słuchajcie, w ostry dyżur będziemy się bawić swoją drogą, ale wszyscy won stąd. - wskazał palcem w kierunku przeciwnym do tego, co nadciągało - Tam! Coś tutaj się szwęda i chyba chce nam wyjść na spotkanie. Natychmiast!

AmiDaDeer PW
24 września 2010, 20:46
Padraig tuż po tym, jak wskazał kierunek ucieczki, zdał sobie sprawę z tego, iż tak naprawdę nie wie, z której strony to coś nadciąga. Pytanie tylko czemu wskazał akurat korytarz, a nie na ten przykład windę. Czyżby zapomniał, że tam nic nie ma? A może czuł coś jeszcze, że...?

Loyl jednak przyjął sobie radę rudowłosego do serca i uciekał hałaśliwie dopóty, dopóki nie zauważył, iż nikt za nim nie podąża. Nie tracąc czujności odwrócił się w stronę towarzyszy i czekał.


Adrenalina podziałała szybko. Ale chyba nie do końca tak, jak miało być. Otto gwałtownie się podniósł, uderzając oderwanego od rzeczywistości Ó hAdhoana w głowę. Co prawda cios był słaby, ale i tak ściągnęło to Irlandczyka na ziemię. I to dosłownie. Ale przynajmniej był przytomny.

Jednak jaszczur nie miał takiego szczęścia. Poczucie zagrożenia się nasiliło. A to oznacza, iż tym bardziej nie panował nad swoimi emocjami. Trzeba przyznać - niezręczna sytuacja.


Tomita oderwał się od kabelków i spojrzał na wszystkich.

- Co nadciąga? - spytał chłodnym tonem.

Field PW
26 września 2010, 19:46
- Jaaasnaaa choleeeera! - jęknął Padraig zbierając się z ziemi. Po czym spojrzał na jaszczura. Ops. No to fajnie.
- Otto... Otto... - zaczął - tylko spokojnie... - coś miał dziwne wrażenie, że jaszczur nie ma ochoty być spokojny i trzeba to jak najszybciej załatwić, żeby nie doszło do personalnej apokalipsy w składzie. Może on i był beznadziejny, ale przynajmniej dało się do tej pory zajść w takiej grupie aż tutaj... - Idź do Loyla, ok? Wtedy albo uciekniemy temu czemuś, albo się na niego zasadzimy.

I oby Ernest się odpieprzył. Choć na chwilę.

Otto Szaleniec PW
30 września 2010, 15:20
Otto niezbyt teraz się kontrolował. Najpierw walnął w Padraiga, potem usłyszał pytanie Japończyka, na które zareagował nieartykułowanym głośnym charknięciem. Po chwili Irlandczyk spróbował uspokoić jaszczura. W pierwszym momencie gad zupełnie nie miał pojęcia co zrobić. Gdy Ó hAodhan skończył gadać, łuskowaty stwór chwycił leżącą na podłodze siekierę. Następnie posłuchał swojego instynktu, który mówił mu, że trzeba uciekać. Chowając po drodze niedoszłe narzędzie jego egzekucji, pobiegł w stronę Loyla. Nie wiedział, gdzie uciekać, toteż posłuchał Padraiga. Tyle, że Otto w przeciwieństwie do Loyla nie miał zamiaru się zatrzymywać i biegł dalej.

AmiDaDeer PW
2 października 2010, 17:47
Loyl, widząc reakcję Otto, podążył za nim w pośpiechu. Wyglądało to, delikatnie mówiąc, pojebanie.

Ale na tym się nie skończyło. Kiedy skręcili, ujrzeli to, przed czym ostrzegał Padraig. Mutant, nim zdążył strzelić, dostał w twarz i uderzył głową o ścianę, co go zamroczyło. Tomita odruchowo spojrzał w jego stronę i wyciągnął pistolet. Jaszczur poczuł po raz pierwszy od bardzo dawna prawdziwy strach.

Przed nim bowiem stała dziwaczna hybryda: dwumetrowe ciało kształtem przypominało ludzkie, lecz prześwitująca, niebieskawa skóra niczym u meduzy odsłaniała jego wszystkie narządy, które nienaturalnie pulsowały, mutowały się i przemieszczały z jednego miejsca na drugie; palce ta istota miała długie i szponiaste; twarzy to nie miało, jedynie jedno, wielkie oko na środku oraz parę dziwnych, malutkich czułek wystających z powiek. Całość sprawiała dziwaczne wrażenie.

Oba mutanty tak stały i patrzyły na siebie.

I nagle to dziwactwo rzuciło się na Otto, próbując go przydusić do ściany. Zmysł reakcji gada działał jednak nader sprawnie i zdążył uniknąć ciosu. Teraz wszyscy zobaczyli nowego przybysza. Michael nie czekał dłużej i oddał w jego stronę dwa strzały. Raz spudłował, drugi pocisk ledwie drasnął, czego nawet nie szło zauważyć dla niewprawionego oka.

Wszyscy usłyszeli od strony meduzoczłeka dziwaczny warkot.


- Kuso - rzucił Japończyk.

Ernest Gardener PW
3 października 2010, 21:54
Staruszek zaczął powoli dochodzić do siebie. Wstał i nie przejmując się nawet troszkę zgrają, która biega sobie po bazie, zwrócił się do grubasa:
- Tylko my i Japończyk jesteśmy w miarę normalni. Nawet nie wiesz jak ciężko zachować tu zdrowy rozsądek. Z tego co się orientuje to duża część "moich" ucieka sobie przed wymyślonym stworem. Zaraz się przekonają, ile wart jest ich szósty zmysł. No ale dosyć o nas... Powiedz coś o sobie!

Nabijanie się z reszty polepszyło nastrój tłumaczowi. Tylko czemu przez chwilkę zdawało mu się, że słyszy przekleństwa Japończyka?

Cario Voralberg PW
3 października 2010, 22:13
Cario dostrzegł dziwne stworzenie. Z początku pomyślał o ucieczce, lecz zmienił zdanie, kiedy potwór rzucił się na jaszczurkę.

Na razie meduzo-podobny twór był skupiony na Otto, więc chłopak miał chwilę na przyjrzenie się kreaturze. Specjalnie odsłonił lewe oko, by dokładniej to to zbadać z bezpiecznej odległości.

Sytuacja ta miała też tę zaletę, że w tym starciu jaszczurka mogła zostać wyeliminowana, o co Cario jeszcze przed chwilą się nieskutecznie starał.

Otto Szaleniec PW
6 października 2010, 15:08
-Co to do licha być?! - wydarł się jaszczur tuż po tym, jak odskoczył od straszydła, które go zaatakowało. Chwilę potem zobaczył, jak strzał z pistoletu Michaela trafia w dziwadło i robi mu tyle, co nic. Potem Otto usłyszał dziwny warkot. Uznał, że należy trzymać się możliwie daleko od tego czegoś, toteż odskoczył w tył, wycofując się w kierunku reszty drużyny. Przy okazji rozglądał się za czymś ciężkim, czym mógłby rzucić w mutanta.

AmiDaDeer PW
14 października 2010, 12:16
Padraig nagle dostał kurwicy. Chciał to wszystko zakończyć raz na zawsze. Zarówno Otto jak i nowa bestia tylko wywołują problemy - trzeba ich zabić. Akurat są na linii strzału. Trzeba wykorzystać sytuację! I chuj z tym, że Ivan również dostanie - poświęci się dla dobra ogółu.

Cokolwiek Irlandczyk myślał, wyciągnął spluwę i wrzasnął w przerażającym amoku.

Rosjanin odwrócił się. Zobaczył dno lufy. Zaklął.


Wszyscy usłyszeli głośny huk. Pocisk rozchlapał po całym korytarzu mózg Lanko niczym wnętrze arbuza. Następnie przestrzelił prawy biceps niespodziewającego się niczego jaszczura, przy okazji go powalając na ziemię. Potem trafił prosto w brzuch dziwacznego stwora, uszkadzając mu przy okazji żołądek. Na koniec wbił się w ścianę.

Warkot stał się głośniejszy i wyższy. Tomita bez słowa wskoczył tam, gdzie jeszcze niedawno była winda, i zaczął po drabince schodzić w dół. Meduzoczłek delikatnie krwawił, lecz jego krew mieszała się z ciałem, co sprawiało dziwne wrażenie. Mimo bólu bestia skoczyła w stronę całej gromadki, a konkretnie - w stronę Padraiga.

Do Ernesta w międzyczasie dotarło, co się tu naprawdę dzieje.

Field PW
14 października 2010, 13:24
Wrzask Padraiga zmienił się w kwik przerażenia. No jasna cholera, merde, to coś miało paść ZAMIAST Ivana. To znaczy... wiedział, że Ivan dostanie, ale nie myślał, że aż tak.

Najemnik zdławił odruch wymiotny i rzucił broń na bok. Meduza, meduza... rozwali się ją na kawałki, a ta i tak wyjdzie na swoje.

Po chwili zastanowienia zaczął wyciągać spawarę. Niech się cholerstwo usmaży - może i zwykłe naboje były dobre na tradycyjnych przeciwników, ale nie ma to jak frutti di mare z grilla.

Irlandczyk wyciągnął spluwę, spojrzał przed siebie i jęknął. Dobra, porobiliśmy z siebie bachora, to teraz trzeba naprawić to, co się spieprzyło.
I wrzasnął. Jak jeszcze nigdy. Czysty berserk, ogień zapłonął mu w oczach, szyszynka wariowała jak dziecko w środku najgorszego koszmaru. Padraig zmusił się jednak, by nie uciec, stanął, wycelował i...

...i wtedy mózg próbował mu coś powiedzieć. Ale olał to. Najważniejsze było teraz pozbycie się tego czegoś.

- SMAŻ SIĘ, SKURWYSYNU!

Pozdrowienia z Wysp Brytyjskich, misiaczki :P

Cario Voralberg PW
14 października 2010, 17:09
Tutaj przedstawienie się zaczyna, a cyborg już sobie idzie.

Cario po zarejestrowaniu sceny z pociskiem, rozpryskującą się głową Ivana, przewracającym się po raz kolejny jaszczurem oraz najnowszym dziwadłem postanowił wycofać się z "pola bitwy" zanim sam ulegnie uszkodzeniu w tym zamieszaniu. Sensownym pomysłem wydawało się zejście za przywódcą grupy, zatem więc chłopak ruszył szybkim krokiem, lecz bez paniki w stronę tego, co było kiedyś windą jednocześnie próbując nie zwrócić zbytnio niczyjej uwagi.

Ernest Gardener PW
14 października 2010, 17:35
Jeszcze otępiały mózg Ernesta zaczął powoli analizować sytuacje. Dopiero po krótkiej chwili od rozmowy z grubasem zorientował się, że jednak coś na rzeczy jest. Przyjrzał się dokładniej, dodał dwa do dwóch i już wiedział co się stało.

- A mnie się czepiałeś świrze. Zielony ma więcej rozumu! - ryknął z zażenowaniem w głosie. Gdy zauważył, że Cario oddala się, złapał go za fraki w sposób identyczny w jaki uratował go Ivan. Tłumacz uświadomił sobie, że Lanko był bardzo podobny do niego za młodu.

- Młody... Nie idź do szefa bo i tak nie jesteś w stanie się z nim porozumieć. Mamy tutaj do załatwienia Padraiga i potwora... Właściwie to Padraiga-potwora i potwora... - rzekł do dzieciaka.

Staruszek wręczył młodemu broń, wskazał na wielkie oko meduzy i sam ruszył za szefem. Jego skuteczność w walce dalej była znikoma, ale o wiele lepsza niż za czasów karaczanów.

Cario Voralberg PW
14 października 2010, 17:59
Cario zerknął jeszcze na uciekającego tłumacza, następnie na pistolet, odsłaniając znowu przy tym lewe oko, po czym wymierzył w oko szarżującego potwora i bez mrugnięcia oddał kilka strzałów. Chłopcu przeszło jeszcze przez myśl, żeby przy okazji namierzyć ważniejsze narządy wewnętrzne, jeśli to by w jakiś sposób trafienie w oko nie zrobiło stworowi większej krzywdy.

Otto Szaleniec PW
14 października 2010, 19:57
-Garrrghhhh! - ryknął jaszczur, upadając na podłogę. Był naprawdę wściekły. Nie dość, że niedawno oberwał w lewą łopatkę, to teraz dostał w prawą rękę. Wściekłość zielonego potwora potęgował fakt, że nie jest teraz zbytnio zdolny do działania. Łuskowaty stwór zauważył jeszcze leżąc, jak Padraig zaczyna smażyć meduzoczłeka prądem, a cyborg strzela do niego pistoletem, który... dał mu staruch?! W tym momencie Otto zdał sobie sprawę, że tłumacz jeszcze żyje. Przez to wnerwił się jeszcze bardziej, miał ochotę go zatłuc. Jednak instynkt był silniejszy. Ranny stwór zaczął się odczołgiwać. Byle dalej od tego meduzowatego czegoś. Wiedział, że jeśli teraz uda mu się przeżyć, to po pewnym czasie rany się zagoją i wróci do pełnej sprawności fizycznej.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 - 7 - 8
temat: [RPG] Ulv: Wiatry Północy

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel