Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Mord w operze - Witajcie w Erhothogrodzie!
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3 ... 7 - 8 - 9

Procyon L. Maynardi PW
6 kwietnia 2010, 01:24
Trup nie zrobił na nim szczególnego wrażenia. Widział już w końcu niejednego... aczkolwiek żadnego tak osobliwie wybebeszonego. Elf rozejrzał się wstępnie po pokoju, szukając... czegoś? Może coś mu się rzuci w oczy? Nie był pewien, czego szuka. Nie znał się na szukaniu sprawców. Znał się na byciu sprawcą w celach głównie rabunkowych. Nie w celu... moment... a może... ktoś mu ukradł mózg i serce?! Wzdrygnął się na samą myśl. Stop. Durne rozważania kiedy indziej.

Drugie krzesło. Skoro na jednym jest trup, to na drugim siedział ten, co go wypatroszył? Może. A może nie. Przyjrzeć się krzesłu bliżej... Czemu ta wariatka śpiewa na zwłoki?! Procyon w pierwszym odruchu chciał jej dać w mordę, coby przestała. Opanował się. Miało być bez konfliktów. A swoją drogą, de Drus przegiął. Oddelegować niekompetentnych nowicjuszy do sprawy to jedno, a świrniętą babę to zupełnie coś innego.

Elf starał się możliwie zignorować "występ". Przyjrzeć się krzesłu bliżej nie zaszkodzi. Oparcie, siedzenie, spód siedzenia, podłoga... Starał się też niczego nie dotykać. Niech to wygląda profesjonalnie, zwłaszcza że tamta nieumarła cholera mówiła coś o monitorowaniu.

Marlmin Grawlesowicz PW
6 kwietnia 2010, 14:35
Marlminowi nie podobał się występ Janiny, zawsze potrzebował ciszy do rozmyślania... Przyjrzał się trupowi, po czym dreszcze przeszły mu po plecach - nienawidził wręcz widoku niewskrzeszonych umarłych...

Kiedy śpiewaczka skończyła śpiewać gnom odetchnął z ulgą, wyjął z kieszeni akt zgonu i przyglądając się na przemian aktowi i trupowi próbował ustalić... Gnom sam nie wiedział co...

Krakaton Saim-Hann PW
6 kwietnia 2010, 15:09
Wampir, gdy tylko dotarli do gabinetu, wszedł do środka z niespotykaną u siebie gracją. Od razu zaczął nawąchiwać. Gdy wariatka zaczęła śpiewać, okrążał właśnie ciało, przyglądając mu się z bliska. Chciał zobaczyć lub wyczuć choć trochę krwi.
- Przydałby się pies gończy. - mruknął podczas oględzin.

Zastanawiało go jak można tak kogoś oprawić, nie zabryzgując przy tym połowy gabinetu posoką. Zamyślił się nad tym problemem, a gdy starucha skończyła piać, odruchowo klasnął dwa razy w dłonie. Bardziej z uznania dla kunsztu mordercy, niż rzężenia starego maszkarona.
- Ja bym tak nie potrafił, winszuję. - mruknął znowu, wciąż mając na myśli prawie kompletny brak posoki w pomieszczeniu. Prawie, bo w środku znajdowała się pewna prostytutka.
- Wpierw wycisnęli, później wydrylowali? Po co? Ktoś bał się pobrudzić? - dalej mruczał, lecz trochę głośniej. Zazwyczaj to jemu zlecano uśmiercanie innych, a nie ocenianie jak zginęli. Miał jednak pewne doświadczenie w krojeniu, wiedział więc jak to przebiega. Nigdy jednak nie pracował jako chirurg, mimo iż kilka razy zlecający chciał otrzymać pewne narządy ofiary jako dowód wykonania roboty. Czyżby tak było i w tym wypadku? Tu jednak nie tylko działało to jak trofeum, ale także jako zabezpieczenie się, by cel nie powstał z martwych. Osobiście nie miał takich problemów, z jego ofiar nie zostawało zazwyczaj nic konkretnego do wskrzeszania. A propos - czemu ciało zostało w gabinecie? Przestroga? Ostrzeżenie? Groźba? Zemsta? Czemu się go nie pozbyć? Naokoło lasy i rzeki, łatwo upchnąć niepozorne ciało w dowolnym miejscu, czemu więc na widoku?

Wreszcie oderwał się od rozmyślania nad rzeczami oczywistymi, pozostawiając je innym, i przyjrzał się gabinetowi.
Przede wszystkim patrzył na dwie rzeczy - skąd przybył morderca i którędy mógłby uciec (lub się schować), a także czy nie zostawił jakiś śladów (głównie krwi).
Wciąż starał się wychwycić jakiś interesujący zapach, mając nadzieję, że ta cholerna elfica nie będzie stać zbyt blisko. Miał wielką ochotę pomóc jej w wykrwawianiu się.

AmiDaDeer PW
6 kwietnia 2010, 21:09
Ughhhhhhh - takie mniej więcej "słowo" przeszło przez głowę elfki na widok trupa. Ohyda. Co prawda przyzwyczaiła się do różnych zachowań i stanów higieny osobistej samców, ale to - nie no, po prostu obrzydliwe. Aż wstyd, że w ogóle się na coś takiego zgodziła. Nagle zrobiło się jej niedobrze, a miesiączka wcale nie pomagała.

Nie chcąc patrzeć w ogóle na trupa odwróciła się w lewo i spojrzała na regał książek. Przyjrzała się mu nieco, jakby szukając... właśnie, czego? Sama nie wiedziała. Aczkolwiek brak jakiejś książki czy coś, czego nie powinno tam być, zawsze jest pewnego rodzaju poszlaką, prawda? Obrót - jeszcze raz w lewo. Wyjście. Może tutaj coś? Cokolwiek? Rzuciła na każdy element drzwi wzrokiem i znowu w lewo. Posąg.

Posąg... A może...

Ladacznica podeszła do rzeźby i zaczęła się jej uważnie przyglądać. Sama nie była pewna, po co. Coś jednak mówiło w jej kobiecej głowie (i nie tylko głowie), że tutaj należy czegoś szukać.

Field PW
7 kwietnia 2010, 10:24
Co prawda na tylnej kartce odwróconych dokumentów było coś nabazgrane szybko, ale Janina nawet nie zwróciła na to uwagi. Sama bardzo często pisała po ścianach różnych kurortów, w których przyszło jej bywać. Cóż, świat schodził na psy - skoro te luksusowe hotele były wyposażone tylko w łóżka i miękkie ściany...

Co do krzesła, Pryocon nie zauważył prawie nic... oprócz samotnego długiego, czarnego włosa na filcu oraz skrawka czerwonej nitki na gwoździu. Marlmin nawet nie miał czasu się czemukolwiek przyjrzeć - bardziej interesował go w tym momencie akt zgonu.

Oględziny Krakatona niezbyt go zachwyciły. Dopiero po chwili z zainteresowaniem zobaczył, że mankiety trupa były lekko oznaczone krwią. Co więcej - krew tam była starannie wytarta, tak więc jedyne miejsce, gdzie można było ją dojrzeć, to była wewnętrzna strona rękawów. W końcu, po chyba maksymalnym skupieniu, poczuł delikatną, słabą i ulotną woń innej krwi niż należącej do Lilyi. Kiedy natomiast patrzył na ślady bytności mordercy, nic nie zauważył. Doszedł do wniosku, że chyba musiał wyjść drzwiami... I wcale to nie było pocieszające.

Przeszukiwanie posągu nie odniosło żadnego skutku. Wyglądało na to, że ofiara wiodła prosty żywot zwykłego dyrektora teatru. No, owszem, biblioteczka wskazywała na to, że jej właściciel miał delikatnie rzecz ujmując świra na punkcie historii wampirów oraz historii czarnej magii. Cóż, każdy miał swoje zboczenia, elfka nie raz przyjmowała wampiry i nekromantów.

I nagle dostrzegła na posągu jeden napis.
Baronessa Sadayitya van der Meer Quinzel
"Burza Północna" Erhothogród 973


Nie, to też nie to. To była zwykła ozdoba.

AmiDaDeer PW
7 kwietnia 2010, 17:55
Lilya z jednej strony nie była zachwycona brakiem jakichkolwiek poszlak, z drugiej - poczuła ulgę, że nie będzie musiała dalej przebywać w jednym pokoju wraz ze zmasakrowanymi zwłokami.

Ruszyła więc w stronę drzwi, już zaczerpnęła powietrza, by ponaglić resztę...

...gdy nagle coś strzeliło jej do głowy, żeby sprawdzić jeszcze dokładniej te drzwi. Czy to czynniki zewnętrzne, czy też zwykła kobieca intuicja - elfka rozpoczęła poszukiwania jakiegokolwiek śladu w okolicach wyjścia, szczególnie na framugach.

Marlmin Grawlesowicz PW
7 kwietnia 2010, 18:39
Marlmin dziesięć razy przeczytał jeszcze akt zgonu, po czym rozejrzał się po pokoju. Nagle zauważył zawartość biblioteczki, podszedł do niej i obejrzał okładki książek, które wydały mu się podejrzane.

Janina Balachka PW
7 kwietnia 2010, 18:55
Janinę w tym czasie zainteresowało biurko. Były na nim papierki... Dużo papierków. Zbliżyła się do biurka i nagle ją olśniło, przynajmniej tak się jej wydawało.

Wzięła wszystkie dokumenty i zaczęła je jeden po drugim przeglądać, po czym upuszczała je na podłogę mówiąc - Teraz już wszystko jasne. Ten biedaczyna zmarł z powodu niedoboru sera. Zapytajmy tylko: Jak to możliwe?

Osobiście przed chwilą miałam do czynienia z dziwacznym zjawiskiem zachodzącym w obrębie tego pomieszczenia, mianowicie ser w mojej torebce zaczął się zmieniać w "zapisane papierki". Teraz wszystko się układa w całość, a moją teorię potwierdza całkowity brak sera w tym pomieszczeniu. Sprawcą całej tej zbrodni jest...
-

I nagle zamilkła wbijając wzrok w drzwi wyjściowe, by po chwili podrzucić pozostałe dokumenty w powietrze oraz wybiec z pokoju wrzeszcząc - Para-dzik! - a gdy już była poza pomieszczeniem, postanowiła zaczekać na resztę wycieczki krajoznawczej.

Procyon L. Maynardi PW
7 kwietnia 2010, 19:13
Włos, nitka... ciekawe. Mogły należeć do mordercy. Ale mogły też należeć do kogokolwiek innego. Oczywiście, nikt nie raczył zaopatrzyć go w żadne pojemniki ani nic w tym guście, a przydałoby się to zabrać, tak na wszelki wypadek. Cóż, niech czaszka to zrobi.

A wariatka zrobiła burdel. Jakby to wszystko nie wyglądało wystarczająco jak burdel. Nie wspominając już o fakcie, że mieli nawet własną dziwkę. Procyon westchnął ciężko i zabrał się za zbieranie papierów z podłogi. Przy okazji poprzeglądał je trochę, w końcu nigdzie mu się nie spieszyło.

Krakaton Saim-Hann PW
7 kwietnia 2010, 21:37
Krew na mankietach. Krew na mankietach po wewnętrznej stronie - poprawił się w myślach. Czy to może oznaczać, że jest jej tam więcej?
Raz jeszcze wciągnął powietrze nosem, tym razem tuż przy mankietach, po czym wyprostował się, odchrząknął i rzekł:
- Chyba z nas wszystkich ty, elfico - wskazał palcem na Lilyę - jesteś najbardziej obeznana w rozbieraniu innych. Zajmij się naszym nieruchawym gościem w trymiga. I rób to ostrożnie, nie chcemy chyba rozgniewać monitorów, czy jak im tam.

Krakaton miał nadzieję na znalezienie czegoś wartego uwagi pod (lub między) ubraniem trupa. A nawet jakby nic tam nie było, przyjemność sprawiłoby mu zobaczenie jak elfka powstrzymuje mdłości. Wolałby co prawda pokroić ją na plasterki, ale na bezrybiu i wodorost kaczka, jak mawiał Var.

Field PW
8 kwietnia 2010, 11:05
Lilya, siłą rzeczy, nic nie znalazła. Za to Marlmin z coraz to większym zdziwieniem patrzył na tytuły książek. Wśród nich znajdowały się takie tomy jak "Quinzel. Historia skrócona.", "Quinzel", "Quinzel a Altansar", "Historia opery", "Klany wampirze - omówienie", "Faiz Mur - dzieła wszystkie", "Historia noctium", "Sześć zakazanych magii", "Lisze i wampiry", "Nefrytowy Dom - historia", "Libretta zebrane", "Historia Stygii" w trzech tomach, "Acta diabolicum", "Diableria", "Manifest liszokratyczny", "100 przepisów na dania z wodorostów", "Wypisy z działalności Resortu Gospodarki za lata 1000-1100", "Wypisy... 1101-1150", "Krew - dlaczego?", "Wprowadzenie do taumaturgii", "Magia przemian", "A więc chcesz zostać wampirem - poradnik dla żywych", "Przewodnik po karczmach erhothogrodzkich", "Galaretka a calypso - największe paradoksy nauki", "Historia muzyki", "Najwięksi kompozytorzy".

Wyglądało na to, że ktoś miał jobla na punkcie wampirów, ale de Drus o tym wspominał.

Procyon nie znalazł zbyt ciekawych dokumentów - trochę korespondencji dyrektorskiej, parę spisów wydatków i przychodów. W pewnym momencie znalazł jedną kartkę z datą zapisaną dużymi literami "15 XI 1161 - C.". I nic więcej.

A Krakaton i Lilya mierzyli się wzrokiem.

Krakaton Saim-Hann PW
8 kwietnia 2010, 11:18
Wampir syknął na elficę, żeby się pospieszyła. Normalnie sam zająłby się zerwaniem z trupa ubrania, lecz wtedy po ewentualnych poszlakach nic by nie zostało. Nie da się w końcu zrobić czegoś delikatnie w pancernych rękawicach i braku cierpliwości. Lepiej żeby się pospieszyła, im dłużej nic nie robię (siekę), tym bardziej jestem zirytowany. Lepiej by mnie ta dziwka nie zirytowała.
Uznając, że wystarczająco zmotywował Lilyę, a także że nie ma sensu dalej czegokolwiek szukać (od czego są inni?), wziął z półki pierwszą lepszą książkę (wypadło na "100 przepisów na dania z wodorostów"), usiadł na biurku i zaczął ją kartkować, przyglądając się co ciekawszym potrawom. Będzie trzeba ją wypożyczyć. Znam osobę, która bardzo chciałaby znać takie przepisy.

AmiDaDeer PW
8 kwietnia 2010, 16:20
Elfka westchnęła, spojrzała na trupa...

Zaraz, on przypadkiem nie był już nagi?

Mimo dużego zaskoczenia zrobiła to, co do niej "należało" - zamknęła oczy, podeszła do zwłok i zaczęła ściągać ubranie. Kiedy już rozebrała zmarłego, odwróciła się, otworzyła oczy i zaczęła przeszukiwać coraz to inne elementy garderoby z każdej strony. Znowu - szukała czegokolwiek. Choćby i wizytówki mordercy. Albo jej wizytówki. Tak na wszelki wypadek.

Marlmin Grawlesowicz PW
8 kwietnia 2010, 19:37
Po przejrzeniu książek, gnoma naszła dziwna myśl, że wicehrabia mógł kiedyś być kimś w rodzaju łowcy wampirów i już chciał tę hipotezę rozprzestrzenić, jednak spojrzał na Krakatona i stwierdził, że taka wiadomość mogłaby go rozwścieczyć (a że teoretyczny łowca wampirów siedział martwy na krześle, to Krakaton wyładowałby chęć mordu na żywych), powstrzymał się zatem przed rozprzestrzenieniem wiadomości i stwierdził, że najwyżej później spyta wdowę po wicehrabi czy jego zainteresowanie wampirami nie było tylko jego fascynacją.

Przeglądając jeszcze raz tytuły książek gnom wziął trzy wydające się podejrzane książki, czyli "A więc chcesz zostać wampirem - poradnik dla żywych", "Lisze i wampiry" i "Sześć zakazanych magii" oraz jeszcze jako czwartą książkę wziął "Historię muzyki", myśląc, że mógłby ją przejrzeć z czystej ciekawości.

Gnom zdjął Szopena z pleców, oparł się o ścianę, po czym oparł o siebie także Szopena i zaczął przeglądać książki, które wziął.

Procyon L. Maynardi PW
8 kwietnia 2010, 20:47
15 XI 1161. Data? Data czego? Z tego wszystkiego Procyon aż zapomniał, który jest dzisiaj. C. Co za C? Osoba? Miejsce? Czosnek. Kupić czosnek. Na wampiry. Albo cytrynę. Też na wampiry? Cytra. Do opery. Już prędzej.

Elf odłożył dokumenty na biurko tam gdzie były, a podejrzaną kartkę położył osobno. Rozejrzał się po okolicy. Dziwka rozbierała zwłoki, wampir czytał o wodorostach, gnom czytał o wampirach. Wariatki nie było. Dobre i tyle.

Co jeszcze zostało do zrobienia? Kałamarz. Przycisk do papieru. Przyjrzał się obydwu. Księgi, księgi, księgi... Nawet jest coś o magii, ale to nie zajęcie na teraz. Natomiast księga o Galaretce raczej nie pasowała tematyką do reszty. Nie zaszkodzi przekartkować.

Janina Balachka PW
8 kwietnia 2010, 21:10
Janina w tym momencie stanęła w drzwiach i rzekła - Ile ja mam czekać, aż się ten ustęp zwolni? Poza tym, przydałoby się pouczyć orkiestrę, bo podczas ostatniego występu to jakoś specjalnie się nie starali - Po czym znowu wbiła wzrok w wampira, a raczej w książkę, którą czytał. Podeszła do niego jak zahipnotyzowana i wskazała książkę dłonią mówiąc drżącym głosem - Glony? Mogę glony? -

Field PW
8 kwietnia 2010, 22:51
Lilya znalazła w kieszeni jedną wizytówkę, i w dodatku nie zawierała nic innego jak następujący ideogram:



Gorzej, że ofiara miała podcięte żyły pod pachami. Właściwie to mu je wydrenowano. Ktoś tu miał naprawdę talent.

Marlmin zauważył zaś następujące rzeczy:
1. Książka "A więc chcesz zostać wampirem" była podręcznikiem savoir vivre'u u wampirów oraz krótkim poradnikiem, jaki klan wybrać stosownie do swoich upodobań (zawierała również parę quizów na osobowość i dopasowanie).
2. "Lisze i wampiry" były opisem historycznym stosunków tychże ras.
3. Natomiast "Sześć zakazanych magii" zawierało parę naprawdę ciekawych rycin ludzi powieszonych na drzewie, z jelitami wokół rąk i tak dalej. Niebezpiecznie przypominało to obecną sytuację na krześle. Nawet postacie na rycinach były nagie.
4. "Historia muzyki" zaś okazała się całkiem interesującą książką. I dobrze, będzie co czytać w powozie.

Krakaton zbaraniał, gdy otworzył książkę o wodorostach. Parę stron dla picu i... schowek, w którym znajdowało się... Wampir pociągnął nosem. Opium.

Księga o galaretkach niestety zawierała tylko i wyłącznie różne dziwne informacje. I nic więcej. Poza drobną kartką:

Kochanie, mam nadzieję, że się zobaczymy niebawem. Tęsknię za Tobą i pragnę zapachu Twego ciała. Jak dobrze, że niedługo będziemy już razem.

C.


Wszyscy zaczynali powoli dochodzić do wniosku, że bardziej nikogo już tu nie rozbiorą. No, może oprócz Lilyi. Wiele tutaj rzeczy nie było... Ktoś porządnie po sobie posprzątał.

Marlmin Grawlesowicz PW
9 kwietnia 2010, 00:03
Marlmin po przejrzeniu książek nie był zadowolony z tego, że nie znalazł ani jednej wskazówki. Odłożył książki na miejsce i spojrzał najpierw na kurtyzanę, która patrzyła się na wizytówkę, po czym skierował wzrok na Krakatona, którego twarz tym razem nie wyglądała jakby wampir się cieszył, że zaraz miałby komuś wyjąć żołądek za pomocą łyżki, a za to pokazywała zdziwienie.

Gnom podszedł do Krakatona i zobaczył, że wampir znalazł schowek w swojej książce. Gnom się troszkę zdenerwował, włożył Szopena znów na plecy (oraz ukradkiem "Historię muzyki" schował pod płaszczem), podszedł do biblioteczki i zaczął energicznie szukać innych schowków we wszystkich książkach jakie tam były (rozrzucając przy tym książki na podłogę).

Procyon L. Maynardi PW
9 kwietnia 2010, 00:38
Procyon przyjrzał się kartce. Niewiele mu to mówiło. Jakiś romans? Hrabia miał romans z C. Być może. A nawet jeśli, to co z tego? W każdym razie elf na wszelki wypadek wziął tę kartkę, podniósł z biurka poprzednią i schował obie do kieszeni. Przyjrzał się innym znaleziskom. Opium w wodorostach, ciekawe. Wizytówka, nie aż tak ciekawe. Gnom robiący burdel...

Elf westchnął ciężko. Nie prosił się o tę pracę, ale skoro już tu jest, wolałby nie wyjść na kompletnego amatora. Niestety, najwyraźniej nie wszyscy jego towarzysze byli podobnego zdania. I jeśli rzeczywiście ktoś ich podgląda, to pewnie pokłada się teraz ze śmiechu. Albo tłucze łbem w biurko z rozpaczy.

-Jak skończysz, posprzątaj. - Procyon ruszył w stronę drzwi. - Chodźmy przesłuchać ludzi - ni to zaproponował, ni to stwierdził.

Krakaton Saim-Hann PW
9 kwietnia 2010, 01:28
Wampir był naprawdę zawiedziony. Naprawdę miał nadzieję, że dane mu będzie poznać sekrety przyrządzania wodorostów, a nawet nauczenie mistrza w tej dziedzinie nowych sztuczek. Cóż, jednego był pewien - tę książkę wypożycza, tylko w innym celu. Zanim zdążył ją zamknąć, wścibski gnom, który aż prosił się o kuksańca, zaglądnął mu w opium. Skonsternowany Berserker zareagował na bezczelność Marlmina dopiero po chwili, gdy ten zaczynał zrzucać inne książki z półki. Pamiętając o zawartości "100 Przepisów...", zamknął ją ostrożnie i przełożył do lewej ręki, a następnie prawą chwycił za kołnierz konusa i pociągnął mocno, odrywając go od radosnego zajęcia.

- Jesteś tępy jak buzdygan! Chyba mieliśmy szukać tu poszlak, a nie robić przytulne miejsce dla elficy. Jeżeli ktokolwiek będzie miał zastrzeżenia do wypłacenia mojego honorarium, rozsmaruję cię na najbliższej powierzchni płaskiej! - I dla podkreślenia tych słów podłożył gnomowi nogę i pociągnął za kołnierz raz jeszcze, by rozrabiaka się wywalił na wznak.
- Zrozumiano?! - ryknął - To miejsce ma lśnić!

Odwrócił się od gnoma, kierując się do wyjścia i powiedział do reszty, już spokojniej:
- Wątpię, byśmy cokolwiek tu jeszcze znaleźli. Teraz zajmiecie się przesłuchiwaniami. Brać znalezione poszlaki i zapamiętać skąd pochodzą. - zatrzymał się nagle w połowie drogi do wyjścia i odwrócił. W jego oczach pojawiły się niebezpieczne ogniki, lecz inne od tych związanych z morderczym szałem:
- Czy ja za was wszystkich sam muszę tu myśleć? To nie leży w moich kompetencjach, nie po to tu jestem! - Westchnął - Zbiórka przed drzwiami do sali przesłuchań, albo nawet w hallu. Trzeba omówić strategię oraz przygotować ewentualne pytania. No i trochę godności, plebsie. - tu swą uwagę skupił na gnomie.

Po tej tyradzie Krakaton przeniósł swój wzrok poza urwipołcia i zauważył coś, czego się nie spodziewał. Podszedł raz jeszcze do regału i wyjął jedną księgę. Przypatrzył jej się przez moment, a na jego twarzy wykwitł piękny, krwiożerczy uśmiech, gdy wesoły wyraz "taumaturgia" potwierdził jego spostrzeżenie. Przypatrzył się wreszcie z uwagą znajdującym się tu tomom i wybrał jeszcze jedną książkę, tym razem o zakazanych magiach.

W lepszym humorze skinął na elfa, gotującego się do wyjścia:
- Skoro tak ci się spieszy, to może przydałbyś się na coś i poniósł te woluminy? Sądzę, że będą bardzo przydatne w niedalekiej przyszłości.
Sam nie wiedział, czy bardziej przeraża gdy jest wściekły, czy gdy zadowolony. W tej jednak chwili nie interesowało go to.
Przed wyjściem przypomniał sobie o pytaniu wariatki o glonach i łaskawą dłonią (w lewej miał księgi) wyłuskał z mieszka kilka pokruszonych wodorostów i bez słowa wręczył staruszce.
strona: 1 - 2 - 3 ... 7 - 8 - 9
temat: [RPG] Mord w operze - Witajcie w Erhothogrodzie!

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel