Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Kroniki Jacoba - Szmaragdowa Wyspa
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3

Gris Neverglott PW
3 kwietnia 2010, 17:00
Chłopak odwrócił się do kobiety twarzą i powiedział - Jak już wcześniej mówiłem: przez przypadek. - Po czym dorzucił spokojnym tonem - Mówiłem to dosłownie chwilę temu. Słuchanie ze zrozumieniem się kłania, proszę pani... A ja myślałem, że dorośli są bardziej rozgarnięci ode mnie. Ale nie to jest tematem dzisiejszych zajęć, miałem właśnie się dowiedzieć, po co tu mogę być. - po czym znowu zwrócił się twarzą do tajemniczego jegomościa, co stał na środku sali.

MG (Mierzeja Gdańska) PW
4 kwietnia 2010, 13:06
Wszyscy w sali zmierzyli wzrokiem naszych bohaterów, a potem zwrócili swój wzrok na Jacoba, któremu… szczeka opadła.

- No dobrze... – rzekł i zaczął powoli:
- Wezwałem was tutaj drodzy poszukiwacze przygód, łowcy smoków, magowie, złodzieje i inny których profesji nawet ja nie znam, aby rozegrać zawody na tej zapomnianej przez świat wyspie.

Wielu wie, a tym co nie wiedzą to powiem, że na tej wyspie mieszka smok… I ów waszym zadaniem jest tego smoka złapać, żeby mieszkańcy mogli czuć się bezpieczni. To tak pokrótce, wszystkiego dowiecie się po wybraniu drużyn… Kto wykona te zadanie, dostanie ode mnie… - tutaj chłopak zamilkł, klasnął w dłonie i do sali wsiedli jacyś ludzie ze skrzyniami. Ustawili je jedna przy drugiej i otworzyli. W kufrach znajdowały się wszelakiego rodzaju skarby, złote i srebrne monety, szmaragdy, brylanty, opale i wiele wiele innych drogocennych kamieni. W niektórych kufrach znajdowały się przeróżne ozdoby jak korony, berła, buławy, rękawice, sztylety, rapiery i wiele innych, które cieszyły oko…
-To nie wszystko… Kogo jednak nie interesują skarby i bogactwa temu… Temu dam coś, ale to coś to tajemnica… Taak tajemnica… Ta wyspa kryje ich wiele wszystkie one czekają na was…

Ygares Silsher PW
4 kwietnia 2010, 16:20
Ygares się nieco zafrasował. Smok to nie byle jakie wyzwanie. Nie wiedział, czy dobrze zrobił, przybywając na tę wyspę.
-Hmmm... smok... to nie będzie łatwe... - mruczał pod nosem, zastanawiając się.

Gdy wniesiono skrzynie ze skarbami, mroczny elf wprost pożerał je wzrokiem. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Za takie pieniądze mógł się podjąć nawet tak trudnego zadania. Miał tylko nadzieję, że w jego drużynie znajdzie się ktoś kompetentny. Z pewnością nie ucieszyłby się, gdyby był to durny barbarzyńca, czy wiecznie pijany krasnal. Za to jakiś dobry czarodziej, bystrooki łucznik, albo silny wojownik byłby bardzo na miejscu.

Field PW
4 kwietnia 2010, 16:37
Maya wysłuchała Jacoba i uśmiechnęła się pod nosem. Co wiedziała o smokach? Duże, łuskowate, nad wyraz inteligentne, zieje ogniem... No właśnie, zieje ogniem. I lata. Miało słabe punkty? W gruncie rzeczy ta banda pedofili, z którą miała wątpliwą przyjemność styczności raczej nie ustępowała gadzinom w bestialstwie, więc i z tym sobie poradzi...
Skarby były bardziej oczywistą kwestią. Za tyle tego badziewia mogłabym kupić cały archipelag Evenmorn i starczyłoby jeszcze na armię służących. Nieźle. Jeszcze tylko trzeba trafić do takiej drużyny, żeby smok ich zeżarł i się nimi zatruł.

Tutaj Maya jeszcze raz przejrzała salę. Magowie mają szansę przetrwać, łowcy smoków też... Kiepsko, reszta to z kolei dyletanci.
No i niespodzianka. Tak, to było zdecydowanie interesujące. W tym momencie Maya przestawiła się na trochę inny tor. Ciekawe, co to będzie? Może korona? Taka księżniczki? Zawsze chciała być księżniczką, którą uratuje rycerz. O, albo jakaś magiczna fasola. Albo miecz migbłystalny... Ale najlepsza byłaby koro...
GLOSS, OPANUJCIE SIĘ! Warknęła na siebie w myślach. Co jak co, ale sprawa była zbyt poważna, żeby marzyć o pierdołach.
W tym momencie ogarnął ją tak ponury nastrój, że wypaliła:
- Sir, jeśli mam być szczera, to mam nadzieję, że mówiąc o niespodziankach nie masz na myśli tej zapyziałej Świątyni Księżyca, w której pająki zeżarły szczury, nietoperze zeżarły pająki i w rezultacie musiały żerować na arrasach i księgach, żeby w ogóle jakoś przeżyć? Ani o tym kręgu druidów, w którym ktoś dla dowcipu wsadził pamiątki z Regny i nazwał to skarbem piratów? Ani tym bardziej o burdelu "Różyczka" schowanym w piwnicach miejscowej alchemiczki, która pokątnie dorabia na stręczycielstwie? - po czym, zmieszana, dodała - Za pozwoleniem waszej łaskawości, sir?

AmiDaDeer PW
4 kwietnia 2010, 18:26
Kruczobrwi się zaśmiał.

Był to śmiech szczery. Może aż za nadto szczery. Na pewno zwrócił uwagę wszystkich. Jak bowiem można się śmiać w taki sposób? I to jeszcze tak długo? Nikt nie miał pewności, czy to był wesoły rechot, czy też smutny.

Kiedy skończył, spojrzał na Jacoba z politowaniem.

- Pomijając fakt, że te nagrody są bezwartościowym narkotykiem zaledwie cieszącym oczy tej czarnej masy, która mnie otacza - nie moglibyśmy przejść do kwestii, które są wymagane, ażeby móc w tym turnieju uczestniczyć? Ta cała farsa mnie już męczy...

Gris Neverglott PW
4 kwietnia 2010, 19:26
Chłopak chciał walnąć głową w stół z powodu wszystkiego, co tutaj usłyszał. Chciał się upewnić, czy przypadkiem nie odpłynął do Krainy Czarów, tudzież Krainy Wariatów na czas wypowiedzi prowadzącego oraz pani, która pewnie już go nie lubiła.

Postanowił przemówić jeszcze raz: - Przepraszam, że znowu przeszkodzę, ale nie lubię gdy są jakieś niejasności. Więc... Jeśli dobrze rozumiem... Ta wyspa to nie jest "najzwyklejsze w świecie miejsce", bo mamy tutaj jakiś kult ciał niebieskich, miejsce, do którego przynosi się egzotyczne pamiątki zza granicy i... Em... Dom publiczny... Do tego nie mam pytań...
Następna kwestia: to całe zamieszanie jest przez jakąś przerośniętą jaszczurkę, za której unieszkodliwienie można dostać kilka kufrów błyskotek plus kota w worku. Mam jedno pytanie - Czy muszę się w to mieszać? Ledwo wkroczyłem w wiek nastoletni, więc chyba nie mogę jeszcze sam decydować o takich rzeczach. Co więcej, w szkole, na lekcjach o zabijaniu smoków się jeszcze nie uczyłem. -


Już wydawało się, że Gris miał wreszcie zamilknąć, kiedy znowu utworzył usta - A tak odbiegając od tematu: Często tu deszcz pada? I przepraszam, jeśli moja osoba może się teraz komuś wydawać niemiła. Jak pogoda się poprawi, to mi przejdzie. - Powiedział spoglądając z obrzydzeniem przez okno karczmy, za którym był jasny, ciepły, kolorowy dzień.

Nessa Imal PW
4 kwietnia 2010, 19:46
Złoto, błyskotki, kamienie, korony... taaak czym innym mieliby zaciekawić ludzi... Rozjarzone oczy, otwarte gęby, drżenie rąk - wszystko to pokazywało, jak wielką wartość mają dla tłumu te kawałki metali i minerałów. Całe szczęście, że była jakaś alternatywa, oby tylko ta tajemnica była warta całego Zachodu. W końcu smok to raczej nie byle co... Choć z drugiej strony... Taki smok to tylko przerośnięta wiwerna i chyba zieje ogniem, ale za to jest niejadowity. Skoro krzywdzi niewinnych, należy się mu kara. Przemyślenia przerwał jej męski głos i był to głos, o dziwo, mówiący całkiem do rzeczy:
- Pomijając fakt, że te nagrody są bezwartościowym narkotykiem zaledwie cieszącym oczy tej czarnej masy, która mnie otacza - nie moglibyśmy przejść do kwestii, które są wymagane, ażeby móc w tym turnieju uczestniczyć? Ta cała farsa mnie już męczy...
Nessa zobaczyła, że należy do chłopaka, za którym wcześniej poszła do małej sali. Może by warto wzajemnie sobie pomóc... Mam nadzieję, że człowiek ten umie coś więcej poza gadaniem.
- Tak, zdecydowanie, przejdźmy do konkretów. Proszę wyjaśnić kwestie poruszone przez chłopaka. - powiedziała Nessa w stronę Jacoba.

MG (Mierzeja Gdańska) PW
5 kwietnia 2010, 15:51
- Dom publiczny? – zapytał zdziwiony Jacob – ciekawe… Zapamiętam… A jeśli chodzi o nagrodę to… To co tu przedstawiłem to tylko mała jej cząstka… Zapewne kilku łowców smoków widziało już skarb jaki ów smok strzegł… Powiem wam, że ta karczma nie jest w stanie pomieścić tych bogactw… Ale widzę, że mam do czynienia z wytrawnymi poszukiwaczami przygód, których nie da się omamić złotem czy innymi pierdołami, których chcę się pozbyć… Dla was mam coś specjalnego, ale to tajemnica moi mili… - po czym zamilkł zaklęsnął w dłonie i jacyś dwaj magowie przynieśli jakiś tajemniczy przedmiot, który położyli na stole. Nie wiadomo co to było gdyż zasłonięte było purpurowym materiałem.

- Smoka macie schwytać, nie zabić… A jak? Na wyspie znajdziecie wszystko co potrzeba, wierzcie mi… Nikt wam nie każe zaraz wejść do jaskini smoka i się na niego rzucić. No dobrze, zaraz przystąpimy do losowania drużyn… Jeszcze jakieś pytania?

Gris Neverglott PW
5 kwietnia 2010, 16:06
- Tak, są pytania. Jak już raz pytałem: Czy mam w tym brać udział pomimo swojego wieku? Z pewnego punktu widzenia jestem jeszcze dzieckiem, a w dodatku mama nie pozwalała mi się nigdy bawić ze smokami. - Mówił coraz bardziej zirytowany Gris.

Po czym dorzucił z pełnym spokojem - I czy często tutaj pada? Nie cierpię takiej pogody, jaką da się teraz zaobserwować za oknem. - I jeszcze powiedział z sarkazmem - I jeszcze ten smok... Zapewne jest gdzieś tu paczka krakersów, żeby zwabić tę jaszczurkę do gigantycznej klatki, która też pewnie się znajdzie w tym wariatkowie... - następnie dość głośno westchnął, a westchnienie to zaliczało się do dźwięków, których przekaz brzmi mniej-więcej: "dajcie wy mi święty spokój".

AmiDaDeer PW
5 kwietnia 2010, 16:09
Orland znowu się zaśmiał. I to w taki sam sposób.

Istna farsa.

W sumie to ten dzieciak miał rację. Nie warto było tutaj przychodzić. Nędzna kasa, same materialne nagrody... I że niby to ma być takie potężne, że rozwiąże wszystkie problemy życiowe? Tak potężne, że rozwiąże JEGO problemy życiowe?

Nagle zrzedła mu mina. Ludzie i nieludzie są zdolni do wszystkiego dla pieniędzy. Ryzykuje więc życie podwójnie.

- Żadnych pytań. Po prostu miejmy to już za sobą - warknął i spojrzał na Grisa w taki sposób, że ten miał ochotę powiedzieć dokładnie to samo.

Gris Neverglott PW
5 kwietnia 2010, 18:21
Gris zwrócił się w stronę Kruczobrwiego po raz pierwszy od wejścia do karczmy (nie miał zwyczaju patrzeć na ludzi ubranych w worki po ziemniakach), by wygłosić mowę na temat prawa do zadawania pytań i otrzymywania odpowiedzi na nie.

Ale gdy zobaczył twarz Orlanda, to zmienił zdanie. Nie z powodu wyrazu twarzy młodzieńca, a raczej ze względu na to, że już raz widział tę twarz... W ostrzu swego sztyletu. Zaciekawiony chłopak już nic nie powiedział, tylko wlepił wzrok w oblicze Orlanda i miał wyraz twarzy, który nie wyglądał na ani rozbawiony, ani rozzłoszczony. Ogólnie rzecz biorąc wyglądał raczej jak wyraz twarzy golema.

Ygares Silsher PW
5 kwietnia 2010, 21:27
Ygares powiedział:
-Och... ja tam nic przeciwko złotu, błyskotkom oraz innym bogactwom nie mam... nawet jestem im bardzo przychylny. O, tak, bardzo, bardzo przychylny.

Po tej wypowiedzi mamrotał pod nosem:
-Hmmm... schwytanie smoka... to się może okazać jeszcze trudniejsze niż zabicie go... ale może być też łatwiejsze... zwłaszcza, że podobno dużo rzeczy można tu znaleźć...

Mroczny elf spojrzał na Grisa. Zdziwił się tym, co mówił ten młodzieniec. Zażenował się lekko. Nie no, ten czarownik nie ma tu kogo spraszać, tylko dzieciaki, które nawet nie są pewne, czy chcą tu być? - pomyślał.

Po chwili popatrzył na obdartusa w łachmanach. Co on tu robi? I czego się spodziewał, że taki zawiedziony? - zadawał sobie w myślach pytania bez odpowiedzi.

Field PW
5 kwietnia 2010, 21:57
Schwytać? Maya przewróciła oczami. No, to trochę komplikuje sprawę. Najwyżej coś się wymyśli.
- Nie, brak pytań. Możemy zatem przejść do kolejnego punktu programu? - spytała lodowatym tonem.

Nessa Imal PW
6 kwietnia 2010, 19:05
- Pytań brak, przejdźmy do rzeczy. - stwierdziła z pewną dozą podekscytowania Nessa.

MG (Mierzeja Gdańska) PW
8 kwietnia 2010, 20:22
- No dobrze - rzekł Jacob odsłaniając ów przedmiot. Oczom naszych bohaterów i wszystkich zebranych ukazała się metalowa puszka w kształcie kostki. Jedyne co można było o niej powiedzieć to to, że na pewno jest sporo warta gdyż wysadzana była różnymi barwnymi, drogocennymi kamieniami. Jacob lekko otworzył puszkę, a jakiś służący przyniósł tackę z karteczkami na których wypisane były imiona zaproszonych. Czarodziej wrzucił karteczki do środka puszki, zrobił jakiś dziwny ruch ręką nad naczyniem i...Puszka znów się otwarła, a z niej dosłownie wyleciały wszystkie karteczki, zrobiły kilka dziwnych figur w powietrzu i ułożyły się w kilka stosików. Liczba kubek odpowiadała ilości grup. Jacob podszedł do pierwszej z nich i wyczytał po kolei wszystkie imiona:
- Tak więc do pierwszej grupy trafią: Gris Neverglott, Thirum Mocna Głowa, Yogun Dębowa Pała oraz... Wybaczcie...Yeakun Grysh...shizun...Gryshizuno...Gryshizuno..Matko można sobie język połamać - rzekł Jacob po czym wyczytał kilka innych drużyn, aż nadeszła kolej na resztę bohaterów.
- Do grupy piątej trafią: Orland Salvea, Nessa Imal, Celeste Emagan, Brachus Jorg - po czym organizator przeczytał kilka innych drużyn. Ostatecznie Ygares Silsher oraz Maya Gloss trafili do dwunastej grupy.

Wszystko jak na razie szło w dobrym kierunku do puki do karczmy nie wpadł jakiś wieśniak i nie krzyknął:
- To SMOK! SMOK SIĘ PRZEBUDZIŁ!

Gris Neverglott PW
8 kwietnia 2010, 21:54
Chłopak odwrócił się od Orlanda i pomyślał sobie- Hm... Jestem w drużynie z... Czymś, co kojarzy się z krasnoludem, czymś co brzmi na silne coś i czymś, co brzmi tak wielce egzotyczne, że chyba przybyło z innego wymiaru. Cóż, zawsze mogłem trafić gorzej. Bo na przykład mogłem trafić do grupy z tą panią w rudych włosach, o której nawet nie wiem co myśleć.

Ale mogło być też lepiej, bo mogłem trafić do drużyny tego chłopaka, który z każdą chwilą obserwacji wyglądał na coraz ciekawszą osobę.
- I wtedy jego rozmyślania przerwał ktoś, kto wpadł do kraczmy i zaczął wrzeszczeć coś o obudzonym smoku.

Gris się zaniepokoił tym, co wykrzyczał człowiek, wtedy skierował pytanie do pana Jacoba: - Przepraszam uprzejmie, ale co powinniśmy zrobić w zaistniałej sytuacji? - i postanowił zaczekać na odpowiedź, no chyba że nagle pojawiłby się wspomniany wcześniej smok, wszak ktoś już się bawił czasoprzestrzenią. Wtedy należałoby się ukryć i ocenić sytuację z bezpiecznego miejsca, a niech inni się ze smokiem męczą, chyba, że jego "drużyna" go jednak znajdzie w tym całym zamieszaniu i będzie go do paszczy tego gada ciągnąć na siłę, to wtedy nie będzie miał wyboru. Więc postanowił cicho siedzieć, mając nadzieję na to, że nikt nie zwróci na niego uwagi.

Field PW
8 kwietnia 2010, 22:24
Maya najpierw jęknęła w duchu. No nie, akurat musiałam dostać tego kolorowego długouchego matoła... Po czym, odruchowo, złapała Ygaresa za rękę i pociągnęła w kierunku drzwi, krzycząc:
- Reszta ekipy - za mną! - po czym przysunęła twarz do ucha elfa i wyszeptała - Zanim zaczniesz się wyrywać: znajdźmy dobre miejsce do obserwacji gada - jak poznamy jego sposób walki, będzie łatwiej. Niech na pierwszy ogień pójdą inni, będzie też mniejsza konkurencja. - po czym kopnęła drzwi, żeby otworzyły się szerzej.

AmiDaDeer PW
9 kwietnia 2010, 17:07
Orland spojrzał na Robaka i skinął głową. Ten wstał i zaczął warczeć, jakby w gotowości bojowej.

Kruczobrwi sam też wstał i zaczął się gapić na Nessę, jakby czekał na jej reakcję. Jemu do walki nie było śpieszno. Ta półelfka wygląda jednak na wystarczająco interesującą osobę, żeby móc wypróbować w walce jakieś czary.

Nessa Imal PW
9 kwietnia 2010, 18:46
- Do grupy piątej trafią: Orland Salvea, Nessa Imal, Celeste Emagan, Brachus Jorg... - Dalej Nessa nie słuchała. Spostrzegła, że młodzieniec, na którego wcześniej już zwróciła uwagę, wgapia się w nią. Może jest z mojej drużyny...
- Grupo piąta! - wykrzyczała Nessa w tłum i zaczęła machać dłonią, licząc, że zbliżą się do niej celem obmyślenia jakiegoś planu.

- To SMOK! SMOK SIĘ PRZEBUDZIŁ! - po usłyszeniu tych słów Nessa udała się w kierunku wyjścia z oberży, oczekując, że grupa piąta ruszy za nią.

AmiDaDeer PW
9 kwietnia 2010, 19:07
Półelfka miała przynajmniej szczątkową rację. Jak Nessa się poderwała do wyjścia, tak pies ruszył za nią, a Orland za swoim pupilem.
strona: 1 - 2 - 3
temat: [RPG] Kroniki Jacoba - Szmaragdowa Wyspa

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel