Witaj Nieznajomy!
|
temat: Deklaracja misji i woli komnata: Podziemna Tawerna |
wróć do komnaty |
Tarnoob |
Wychodzi na środek i uważa, żeby się nie uderzyć o kwasowy stalaktyt. Jam jest Tarnoob twój, który się wywiódł z Ziemi Warmińskiej, z domu niewo… Eee… To chyba szło inaczej. :-P Ostatnio wykrystalizowały mi się pewne cele, podsumowanie tych kilku lat i chciałbym to jakoś krótko upublicznić. Byłem świadkiem wielkich cudów i dni chwały, w jakiej lśniły dzieła Jona Van Caneghema, studia New World Computing i innych. Wiele z tych cudów – jak serie Heroes Chronicles, Might and Magic czy King’s Bounty – pokazał inny z nich, który trwa do dzisiaj, to znaczy Kwasowa Grota, dzielnie budowana od lat. To ona otworzyła oczy na innych bohaterów – jak Slava Salnikov albo 1C i Katauri – oraz pokazała międzywymiarowe portale do innych miejsc chwały, jak Heroes Community, Celestial Heavens i Jaskinia Behemota. Wypowiada powyższe słowa z dumną, rozmarzoną twarzą, jakby miał dać znak „ave” albo „chwała” i był w sercu szczęśliwego, wzruszającego zakończenia, niczym koronacja Aragorna. W świecie Might and Magic chyba nigdy nie było takiego wielkiego szczęśliwego finału, może poza końcem historii Tarnuma w Heroes IV. Mój wkład w społeczność HoMM-MM, tak jak moja wiedza i zainteresowania, zawsze zawężał się do niewielu gier. Były to Heroes III, razem z Heroes Chronicles i odrobinę z modami, oraz Might and Magic VI–VIII. Byłem też pod wrażeniem King’s Bounty: Legend. Na zawsze to już chyba pozostanie w tym zakresie. To był i tak dość marginalny poziom zaangażowania – nie grałem na multi, na singlu w sumie też mało, nie kończąc wszystkich scenariuszy ani kampanii. Map nie tworzyłem, nie mówiąc o modach. Nie mam też takich ambicji. Aktywność w graniu dotyczyła bardziej czasów gimnazjalnych. Nie mam też w ogóle chęci grania nowe gry od Ubi, ale w stare też nie – Heroes I–II, H4, MM1–5 albo MM9, spin-offy, rozwinięcia King’s Bounty… To wspaniałe gry, ale nie, to zbyt odległe, żeby się do tego w ogóle zabierać i są ważniejsze cele w życiu. Zostawiam to innym, których nie brakuje – i życzę im wszystkim powodzenia. Moje świadectwo jest o wiele skromniejsze niż u weteranów tego miejsca, znających często cały świat Mocy i Magii wzdłuż i wszerz, śledzących go od lat i bardziej intensywnie, a także współtworzących go przez fanowskie mapy, mody i serwisy. Także moje moce magiotechnologiczne są słabsze – pewnie i z mojej winy. Wielu fanów przy tym stażu, w tym wieku i z podobną czy nawet mniejszą smykałką do matematyki i techniki, tworzyło już od dawna mapy, skrypty ERM, bogate grafiki, własne mody i patche w kodzie heksowym, programowali narzędzia do edycji gier, aż wreszcie budowali fanowskie strony internetowe. Może to dlatego, że moje edukacyjne wysiłki poszły jednak w stronę fizyki, a nie informatyki, a może to przez zwykłe zaniedbanie i zażywanie beztroski. Dla głównych twórców tego wirtualnego świata rozwój fandomu Might and Magic był przeplatany z ich studiami – Acid, Qui, Dark Dragon, MiB, Enleth, Black Moses, mbehemot, Ginden, Uzza, Altair, Slava… Kiedy oni byli i uczyli się nowych technologii – zwł. aplikacji sieciowych – wdrażali je na bieżąco, u Acida nawet w postaci gier Java, a kiedy ich brakowało, to całe wielkie portale umierały w stagnacji. Świadectwo moje jest niewielkie, ale czuję się powołany do przekazania go następnym pokoleniom ludzi i innych stworów, którzy będą się mienić fanami Heroes oraz Might and Magic. Szczególna powaga i duma w głosie. Niech te wielkie słowa nie będą nigdy spaczone niewiedzą albo zapomnieniem dziedzictwa JVC, NWC i innych. Już teraz widać pewne martwiące objawy, jak to nasi następcy nie znają gremlinołajów albo dlaczego powstało Heroes Chronicles i jak upadło 3DO, a absolutni laicy mają Heroes I–IV za dorobek Ubisoftu, o czym alarmował też Drwal. Dlatego w dającej się przewidzieć przyszłości chcę się skupić na realizacji pewnego marzenia albo rezygnacji z niego. Chodzi o pewne opus magnum – może nie takie wielkie, ale będące pewnym akordem, pozwalające wyzwolić się z poczucia obowiązku i w chwale zejść ze sceny, by spokojnie skupić się na dalszym, dorosłym życiu. Tym małym marzeniem są wyczerpujące, nowoczesne, najlepiej dwujęzyczne serwisy o Heores III, Heroes Chronicles i MM6–8, razem z podsumowującą je Sagą Antagarichu. Fantazjuję też o Sadze Wielkiej Sieci – podsumowaniu historii polskiego i światowego fandomu, który też jest częścią świata Might and Magic, może nawet najbardziej namacalną i najważniejszą. Dzięki Hubertusowi dowiedziałem się też o pewnych analogiach między historią Enroth i polskiego heroes-netu. W starożytnych, pełnych chwały i aktywnych czasach II Konwentu – lata 2002–2004 – nastąpił Dzień Ognia, czyli różnica zdań między przywództwem JB i przyszłego AC. Zaraz potem nastąpiła Wielka Cisza – przez niektórych być uznawana za skutek Dnia Ognia, karę za niego i za nadużycia starożytnych mocy. Z drugiej strony ta Wielka Cisza, która nastąpiła jednak zupełnie z zewnątrz i niezależnie od tego, była ratunkiem dla świata Enroth przed inwazją Kreegans, a przy okazji burmistrz Alan został skruszony. Oprócz tego Cisza zrobiła miejsce dla nowych bohaterów i imperiów pełnych chwały – dobrze znanych z gier Heroes I–III, HC i MM6–8. Potrafili nawet samodzielnie odpierać ataki Kreegans (MM6) albo prób powrotu do starych, groźnych technologii (MM7 i niedoszłe H3AB). Podobnie, w heroes-necie zrobiło się miejsce dla AC, a zdaniem niektórych – np. Hubertusa w jego słynnych felietonach – Jaskinia dzięki Ciszy ocalała, skonsolidowała się, narodziła na nowo w 2006, a potem mogła nawiązać sojusz z AC. Te analogie są oczywiście luźne – bo nie ma wyraźnych Starożytnych i Kreegans, nie ma jasnego odpowiednika podziału na AC-JB, nie ma też odrodzenia Enroth po Ciszy – ale są warte zauważenia. Wracając: chciałem tylko powiedzieć, że właśnie oddanie należytego hołdu oraz ocelenie od zapomnienia gier złotej ery, tzn. Heroes III, HC i MM6–8 nie daje mi spokoju i nie pozwala na odejście do Valhalli. Tam mógłbym wrócić do normalnego rozwijania swoich talentów, tj. fizyki i matematyki – paradoksalnie idących mi najlepiej w czasach, kiedy byłem też najbardziej aktywny w graniu i pisaniu o Might and Magic, tzn. w czasach gimnazjum. Nie bierzcie tego wszystkiego jako jakiejś pustej obietnicy albo deklaracji – bo nie o to chodzi. Chcę nawet wiedzieć, czy nie powinienem się pogodzić z tym, że takiego „idealnego podsumowania” nigdy nie będzie i powinienem zapomnieć, zrywając raz na zawsze z niedokończonym tematem Might and Magic i nie wracać do niego na rzecz nauki. Do tego zdają się od zawsze mnie zachęcać rodzice – od samego początku, tzn. od oporów przed kupieniem mi Antologii Kronik HC i M&M Cenegi po 15 zł, jak miałem 12 lat. :-P Wiedzcie, że kiedy zobaczę to dzieło – czyli solidne serwisy o tych częściach – będę mógł spokojnie odejść i jako „emeryt” wspierać fandom swoją wiedzą, wspomnieniami czy komentarzami. Ku chwale i kwasie. :-) |
Qui |
Tyle słów, a tak mało treści. A wystarczyło Sapkowskiego zacytować... Cytat: Przychodzi kiedyś taki czas, gdy trzeba albo srać albo oswobodzić wychodek. :P |
Nemomon |
Ja tylko zacytuję naszego Smoka sprzed dokładnie dwóch miesięcy (co do dnia): Smoq: Tarnoob jak zwykle w formie - wywód na kilometr, z którego nie wynika absolutnie nic. Nawet nie jestem pewien, czy w ogóle zawarłeś tam swoje zdanie, czy tylko przesadną i trochę wyssaną z palca analizę. ;) |
temat: Deklaracja misji i woli | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel