Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Biblioteka Legendtemat: Tarnum i Przodkowie
komnata: Biblioteka Legend
strona: 1 - 2 - 3 - 4

Alchemik PW
29 czerwca 2012, 16:18
Do Hobbit:
"Kreeganie z MM6 akurat zdają się lubić zimne okolice, wydaje mi się więc, że te bardziej wulkaniczne tereny Eeofolu są domeną demonów i ich podobnym istot. Poza tym mamy równie zróżnicowaną sytuację w innych lokacjach z MM7 w porównaniu z H3."

Między innymi dlatego że na Enroth nie pozostawili po sobie terenów lawistych jestem zwolennikiem tej teorii. A co do różnic w terenie z MM7 i H3 to jest albo błąd twórców albo przedstawiono inne tereny w tych krainach, ale od tego jest już inny temat.

A co do Starożytnych to mogliby być silniejsi od przodków. Mam tutaj taką ciekawostkę: sprawdźcie coś takiego jak Skala Kardaszewa, ciekawe czy twórcy o niej wiedzieli i czy podobieństwo jest przypadkowe.

orodreth PW
29 czerwca 2012, 23:00
Według mojej teorii demony czerpią energie z ciepła, więc lawa jest dla nich korzystna. Aczkolwiek mogą też żyć w zimnym środowisku, tyle że wtedy pewnie są mniej ruchliwe, co by tłumaczyło ich porażkę w Enroth.

Jeśli chodzi o skalę Kardaszewa to Starożytni używają maszyn do statków kolonizacyjnych wędrujących całe wieki w kosmosie.
Tymczasem Przodkowie w ogóle nie potrzebują statków do komunikacji między światami (lub też używają statków pokonujących bariery czasu).

Ja bym stwierdził że Pozostałości Starożytnych z MM I - V na skali Kardaszewa są między 1 a 2 poziomem. 1 to ich statki kolonizacyjne, a 2 to stworzenie Xenn jako planety. Napisałem pozostałości gdyż to co odnajdujemy w MM wyraźnie świadczy że mamy do czynienia z tworami które wyrwały się spod kontroli i zaczęły po swojemu rządzić. Ja bym nawet powiedział że bunt Alamara to było dojście przez niego do wniosku że został zepsuty przez te istoty. Alamar doszedł do biblioteki historii Starożytnych dowiadując się że jego twórców dawno już nie ma, i że jest otoczony przez wrogów i zmanipulowane przez nie istoty.

Przodkowie na skali Kardaszewa są poza skalą, jako że wygląda na to że to istoty eteryczne podobne Widmom Obi-Wana, Anankina i Yody z Gwiezdnych Wojen.
Pojawiają się w świecie śmiertelników żeby pomagać dobrym istotom.
Już 3 Przodków było w stanie jednym Tarnumem zmienić cały świat.
Gdyby działali masowo wojny by w zupełności ustały, ale oni mieli zająć się tylko Tarnumem, aby mógł wstąpić do raju. Przy okazji ratując tyle istot ile się da.




Alchemik PW
29 czerwca 2012, 23:13
Ja sądzę że Starożytni byli na VII stopniu tej skali gdyż potrafili manipulować Włądcami żywiołów (a istoty te z braku innego określenia można nazwać "boskimi") więc równie dobrze mogliby kontrolować lub przynajmniej utrzymywać jakieś relacje z Przodkami (jeśli to nie byli Oni) na takiej samej zasadzie jak z Władcami żywiołów.

Natomiast używanie technicznych urządzeń nie degraduje ich do niższej rangi w tej skali.

Natomiast przodków uważam za odpowiedników Władców żywiołów lecz w raju (ja bym to nazwał wymiar życia). Ta kwestia szczegółowo nigdy nie została wyjaśniona lecz skoro można ingerować w raj, jest to dla mnie więc coś w rodzaju wymiarów. W H4 mamy Boga śmierci i wymiar śmierci (w który zresztą też się da ingerować) więc może jest to przeciwieństwo na zasadzie "ogień-woda". Pasowało by mi ta teoria również ze względu na to że przodkowie chronią życia, a bóstwo śmierci odwrotnie - szkodzi. Czy o to chodziło autorom? Nie dowiemy się dopóki Ich "nie dorwiemy".

Shin0bi PW
30 czerwca 2012, 10:08
Wymiar śmierci z Heroes IV to nie jest żaden wymiar, zadje się że to planeta podbita przez Kreegan, a Bóg śmierci to ponoć Necros.

Alchemik PW
30 czerwca 2012, 10:13
Co do Nekrossa jak słusznie zauważyłeś "PONOĆ", lecz nigdzie nie jest ostatecznie stwierdzone. A co do "wymiaru śmierci", w H4 Gauldoth mówi:

"What I found on the other side wasn't some distant castle or even another world as I had suspected. It was an entirely different plane of existence not unlike the Elemental Planes. If I had to give it a name, I would've called it the Plane of Death."

Chciałem zauważyć że w tej kampanii Gauldoth odwiedzał planetę zdominowaną przez Kreegan i różniła się Ona od tego wymiaru, a podobieństwo gdyby istniało to by je zauważył.

Acid Dragon PW
25 września 2013, 14:23
Dziś chciałbym wrócić do kwestii Przodków.

Jak niektórzy z Was mogą pamiętać, od wielu lat "wyznawałem" teorię, że Przodkowie są w rzeczywistości Starożytnymi lub też Strażnikami Antagarichu. Wskazówek w tym kierunku myślenia jest sporo. Jednakże w kręgach fanowskich byłem raczej w mniejszości. Od lat bój o to toczył ze mną m.in. Alamar.

Jednakże byłbym niepoprawnym ignorantem, gdybym został ciągle na tym samym stanowisku po wywiadzie z Jeniffer Bullard, która powiedziała, że Przodkowie są w sumie tym na co wyglądają - biologicznymi przodkami obecnego pokolenia bohaterów.

Mimo to, okazuje się, że odpowiedź pani Bullard - obojętnie, czy była rzucona luźno, czy w pełni przemyślana - w rzeczywistości jednak do Starożytnych nawiązuje.

Wiemy wszak, że historycznie pierwszymi bohaterami Antagarichu, przodkami współczesnych ludzi byli kolonizatorzy z VARNów. Przylecieli na statku, będącym tworem Starożytnych, całe życie mieszkali wśród miast Forge, do czasów Ciszy mieli kontakt ze Starożytnymi, a być może niektórzy z nich (np. gubernator Padish) sami byli Starożytnymi.

Czy więc nie może być tak, że Przodkowie to jednocześnie ZARÓWNO duchowe postaci dawnych bohaterów, jak i Starożytni lub przynajmniej ich bezpośredni protegowani?

Ciągle uważam, że nawiązania do Starożytnych i ich technologii (i przy okazji do Kreegans) nie pojawiły się w Heroes Chronicles przypadkiem i że były to celowe nawiązania autorów HC do fabuły M&M.
Co więcej - z wywiadu z Jennifer Bullard można również przeczytać, że nie była ona bezpośrednią autorką HC - że każda część HC była tworzona przez osobnego autora, natomiast jej praca polegała na koordynowaniu i dopracowywaniu ich (co być może tłumaczy różne przedstawienie Demonów w Podboju Podziemii i Ognistym Księżycu, jeśli te historie były pisane przez różnych autorów). A więc wciąż nie do końca wiemy "co autor miał na myśli".

Jeśli jednak ktoś uważa, że Przodkowie to po prostu duchy dawnych Barbarzyńców i pół-boscy herosi - nie mam zamiaru mu udowadniać, że jest inaczej.

RAQ to jednak moje dzieło i moje interpretacje, więc zmodyfikowałem według moich obserwacji pytania:
4. Kim są Przodkowie z Heroes Chronicles?
i przy okazji również
21. Skąd się wzięły portale, które podczas Rozliczenia (intro Heroes IV) przeniosły ludzi do innego świata?

Ostatecznie jednak każdy ma prawo do własnej interpretacji.

Alamar PW
25 września 2013, 14:46
Cytat:
Ekhm... kliknąłeś na własne linki? :P

Cytat:
Wiemy wszak, że historycznie pierwszymi bohaterami Antagarichu, przodkami współczesnych ludzi byli kolonizatorzy z VARNów. Przylecieli na statku, będącym tworem Starożytnych, całe życie mieszkali wśród miast Forge, do czasów Ciszy mieli kontakt ze Starożytnymi, a być może niektórzy z nich (np. gubernator Padish) sami byli Starożytnymi.
Nie byli, co masz jasno wskazane zarówno w MM6, jak i w opowiadaniu Dzień Ognia. W pierwszym przypadku z hieroglifów na pokładzie Varnu mamy słowa Starożytnych do swoich "dzieci" o "obiecanym lądzie". Dodatkowo w Centrum Kontrolnym pod Free Haven mamy notatkę inżyniera Wilsona o tym, co się tam wydarzyło. Sugeruje ona jasno, że Wilson był człowiekiem, nie Starożytnym, a mimo to był obeznany z technologią Starożytnych. Innymi słowy, koloniści z VARN-u byli zaawansowani technologicznie.

W Dniu Ognia mamy wspomniane, że po tytułowym wydarzeniu koloniści próbowali skontaktować się ze Starożytnymi, ale ci nie odpowiadali na wezwania. Jeśli gubernator miałby być Starożytnym, czy też którykolwiek z nich przebywałby na Enroth, to jakim cudem mogli by się z nimi nie skontaktować?!
Enroth miało kontakt ze Starożytnymi dzięki Sieci Bram i zwykłej komunikacji, ale po nastaniu Ciszy (która zbiegła się z Dniem Ognia), wszelki kontakt z nimi się urwał.
Urząd gubernatora został obalony w pierwszym roku po Ciszy, więc Padish był obecny na Enroth po Ciszy, a to skreśla go jako Starożytnego.



Jeszcze kolejna nadinterpretacja, którą w swym poście zamieściłeś - koloniści nie mieszkali w miastach Forge. Mieszkali w miastach takich jak Free Haven, tyle że mieli dostęp do Niebiańskich Kuźni, a to różni się od mieszkania w futurystycznych miastach, jakie zaprezentowano nam w koncepcji miasta Forge.
Forge było projektem Kastore'a, a nie miastem sprzed Ciszy.

Acid Dragon PW
25 września 2013, 16:06
W przypadku kolonistów, uważam, że to nie do końca takie oczywiste.

Wiemy, że minęły ze trzy pokolonia od startu VARNów do ich lądowania, co oznacza, że osoby, które doleciały nie były tymi samymi które wyleciały. Były ich potomkami. Stąd określenie jako "dzieci".

Na ile osoby, które doleciały mogły być potomkami samych Starożytnych i na ile potomkowie Starożytnych mogą być Starożytnymi to już kwestia spekulacji.

Co do odcięcia od Starożytnych, to tu za daleko poszedłeś. Jeśli ktoś powie, że górnicy uwięzieni w kopalni są odcięci od ludzi to znaczy, że są odcięci od RESZTY ludzi, bez uwzględnienia siebie samych. Więc koloniści mogli być jednocześnie odcięci od Starożytnych (w ich świecie) oraz mieć Starożytnych (lub ich potomków) ciągle na planecie. Co więcej - sami mogli być wyłącznie Starożytnymi i jednocześnie być odcięci od Starożytnych. To tylko kwestia językowa.

Zaś co do miast Forge, to przeczytałeś nieuważnie - napisałem, że żyli WŚRÓD miast Forge, co oznacza, że miasta Forge (oczywiście nie w kształcie w jakim odbudował je Kastore) były obecne za ich czasów. Koloniści na pewno mieli do nich dostęp i do ich technologii, obojętnie gdzie mieszkali.

To oznacza, że pierwotni mieszkańcy Antagarichu znali technologię Starożytnych, bo była dla nich codzienna. Stąd Przodkowie mogli wiedzieć o "Błyszczącym Moście", będącym jedną z dawnych bram, o Kreegans, o początkach życia na swym świecie (Drzewo Życia), czy też posiadać dostęp do urządzenia leczącego śmiertelne rany pewnego Babarzyńcy.

Według mnie Przodkowie mogli być Starożytnymi i Starożytni mogli być na Antagarichu/Enroth. Jeśli ktoś pełni rolę Gubernatora, to znaczy z reguły że jednak zalicza się do pierwotnej "narodowości", którą ma reprezentować.

Jak jednak wspominałem, jeśli wolisz uznawać, że Starożytnych nie było na Enroth a przodkowie co najwyżej mogli być tylko "zwykłymi" ludźmi z dostępem do technologii - jasne tak też mogło być.
Mnie jednak nie przekonałeś.

PS. Nie, niemal nigdy nie klikam na własne linki. Dzięki za wychwycenie.

Tarnoob PW
26 września 2013, 12:37
Przepraszam, że trochę odchodzę od tematu Tarnuma i Przodków, ale zaczynam się do reszty gubić.

Co to niby ma znaczyć, że dzień ognia „zbiega się” z Wielką Ciszą? Czy to pierwsze nie jest przyczyną drugiego, to znaczy rozwaleniem przez Kreegans sieci bram, odcięciem niektórych światów (w tym Enroth, Antagarichu, A­xe­oth, itd.) od Starożytnych i zostawienie ich ze swoimi strażnikami, czyli Melianem, Corakiem i być może E­s­ca­to­nem (tudzież Przodkami, jeśli są tak starzy, że sprzed Ciszy), w nadziei na późniejszą inwazję w MM6?

Przestaję cokolwiek rozumieć, zwłaszcza jeśli chodzi o strukturę wszechświata przed Ciszą.

Irhak PW
26 września 2013, 12:50
Po szybkim przeczytaniu Dnia Ognia i przypomnieniu sobie wiadomości z MM6(a może nawet i 7-8) nt. Ciszy stwierdzam, że... Dzień Ognia nie mógł być przyczyną zniszczenia połączenia (gdyby tak było to w MM7 nie można byłoby dostać się do pomieszczenia z Corakiem). Wojna Kreegans/Kreatorów ze Starożytnymi i Dzień Ognia nie mają nic wspólnego prócz zbieżności czasowej kulminacyjnych momentów obu wydarzeń.

Acid Dragon PW
26 września 2013, 13:40
W istocie, Dzień Ognia to inne wydarzenie, nie mające nic wspólnego z Kreegans. Wydarzenia, które doprowadziły do Ciszy były właściwie niezauważalne dla mieszkańców Enroth i Antagarichu. Po prostu urwał im się kontakt ze Starożytnymi. Akurat jednak w tym samym czasie miał miejsce pewien "wypadek" związany z technologią Starożytnych i ówcześni mieszkańcy powiązali ów "wypadek" z brakiem kontaktu ze Starożytnymi. Był to jednak jedynie zbieg okoliczności.

Dzień Ognia opisany jest tutaj, w Zapomnianej Księdze.

Tarnoob PW
20 czerwca 2014, 15:13
Heroes Chronicles: The World Tree, Misja II:
(…) recently a brutal tribe of Barbarians from a land called Krewlod have turned one of their ancient kings into a war god, and they make sacrifices to him. (…) Apparently, one of the Ancestors accepted this worship, drew power from it, and took on the form of this war god. He even gave himself a name – Vorr.
Pewnie to już jest szeroko znane, ale to potwierdza niedawne słowa Jennifer Bullard o tym, że Przodkowie to wła­ś­nie… wybitni przodkowie – herosi z nadludzką mocą, otoczeni kultem po śmierci. Przynajmniej niektórzy z nich zo­s­ta­li – albo mogą zostać – przodkami w ten sposób. Z tego by wynikało, że teoretycznie nawet Jarg mógłby zostać przodkiem, gdyby był bardziej pamiętany. Tak samo Tarnum, gdyby zasłużył, a nawet Kilgor.

Acid Dragon PW
20 czerwca 2014, 16:32
Nie za bardzo rozumiem co tu jest potwierdzającego.

Ten cytat mówi o dwóch osobach - jedną jest jeden z dawnych królów barbarzyńców (jak się potem okazało - sam Tarnum), który został wyidealizowany i podniesiony do rangi "boga". Ta osoba jednak nie jest ani bogiem, ani Przodkiem, ani jakimkolwiek bytem nadnaturalnym.

Drugą osobą jest Vorr, jeden z Przodków, który dzięki "przyjęciu" modlitw do owego fałszywego boga zyskał coraz więcej władzy (lub mocy - w zależności od tego które tłumaczenie słowa "power" przyjmiemy).

Alamar PW
21 czerwca 2014, 10:38
Akurat tekst, który dosłownie traktuje Przodków jako bogów, jest w H4:
Cytat:
Naoczni świadkowie przynieśli mi dziś wieści o ojcu.
O świcie Vogel Karkołamacz wywlókł Tarnuma końmi przez główną bramę Boernbergu. Mój ojczym miał związane ręce i nogi, jego nagie ciało było posiniaczone i zakrwawione. Vogel wlókł go tak przez trzy mile po kamienistym podłożu, nim dotarł do pobliskiego wąwozu, w którym czekał już tłum.
Najpierw Vogel chwycił wielki młot i zgruchotał kolana mego ojca, potem zaś ramiona. Wszyscy świadkowie zgodnie twierdzą, że Tarnum nie wydał z siebie żadnego krzyku. Zacisnął zęby i zwinął się z bólu, ale nie dał Voglowi satysfakcji i nawet nie pisnął. Rozczarowany Vogel odrzucił młot i uniósł Tarnuma wysoko ponad głowę.
Wtedy do wszystkich dotarło, skąd wziął się przydomek Karkołamacza. Vogel uderzył z całej siły ciałem Tarnuma o kolano, a straszliwy trzask rozniósł się echem po całym wąwozie. Tarnum jęknął tylko głęboko i żałośnie, ale to wystarczyło, by zadowolić Vogla.
"Ten szczeniak, który śmie nazywać się Królem, też tego zasmakuje!" - krzyknął Vogel. Nikt nie odpowiedział, nikt nie wiwatował, choć okrutny Barbarzyńca tego oczekiwał.
Wtedy Tarnum, walcząc z nieopisanym bólem, pokiwał słabo dłonią, przyzywając Vogla. Wódz zbliżył się i pochylił nad jeńcem.
"Czego?" - zapytał Vogel.
"Poczekaj na spotkanie z Przodkami".
To były ostatnie słowa mego ojca. Wiedziałem, że świadek mówi prawdę, właśnie coś takiego powiedziałby z pewnością Tarnum. Nawet w obecnych czasach, gdy mój lud nie zważa na pradawnych bogów, on wierzył w ich istnienie i wartości, które uosabiali. Gdy Barbarzyńca umiera, staje przed Przodkami, którzy osądzają życie zmarłego. Jeśli zostaną uznani za niegodnych, pogrążają się w zapomnieniu.

Tarnum nie miał się czego obawiać. Jeśli on nie był godny wejścia do Raju, nikt na świecie na to nie zasłużył!
Resztką sił opierając się oprawcy, Tarnum splunął krwią w oko Vogla. Wściekły olbrzym uniósł go raz jeszcze ponad głowę i cisnął bezwładne ciało na dno wąwozu.
Tarnum nie wydał z siebie żadnego krzyku. O ile wiadomo, jego nie pogrzebane zwłoki nadal tam spoczywają.

Acid:
Drugą osobą jest Vorr, jeden z Przodków, który dzięki "przyjęciu" modlitw do owego fałszywego boga zyskał coraz więcej władzy (lub mocy - w zależności od tego które tłumaczenie słowa "power" przyjmiemy).
Mocy... która to moc wpłynęła baaaardzo "pozytywnie" na owego Przodka.
Warto dodać, że nie znamy nawet jego imienia, bo Vorr to miano jakie sobie nadał, gdy już zaczął "wchłaniać" modły do owego krwawego króla i gdy jego umysł został przyćmiony tymi modlitwami. Innymi słowy Vorr czerpał moc od wyznawców, ale jednocześnie ta moc wpływała na jego osobowość - stał się taki, jakim postrzegali swego boga wyznawcy z Krewlodu.

Święty Majkyl PW
14 sierpnia 2019, 23:28
Odkopując to, bo myślałem że coś się dowiem z tematu sługi niewiadomo kogo.

Bóstwa Faerunu po reformie Czasu Kłopotów czerpią moc od wiernych ale nie ma to wpływu na nich samych. Tam jest prosto: bóstwo reklamuje się poprzez kapłanów, dając im zaklęcia kapłańskie. Oni reklamują bóstwo u ludu tymi zaklęciami głównie. Jeśli lud kupi, to się modli i bóstwo bierze moc tej wiary i może dawać większe czary kapłanom, którzy... Piramida finansowa ale działa :-D A co jeśli bóstwo nie ma wiernych? Otóż umiera, choć nie nieodwracalnie ale nie komplikujmy :-) A czy ludzie mogą wytworzyć nowe bóstwo wiarą? Nie, ponieważ są Tablice Przeznaczenia, przydzielające moce-kompetencje bogom. Możliwe jest za to sięgnięcie po boskość, jak to zrobiła taka Martwa Trójca. Trzeba po prostu być tak potężnym, żeby zabić bóstwo i zająć jego miejsce w Tablicach :-)
strona: 1 - 2 - 3 - 4
temat: Tarnum i Przodkowie

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel