Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Śladami Starożytnych!
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 ... 40 - 41 - 42

Altair PW
4 września 2010, 01:46
Głos wystraszonego Lepiszcza stał bardziej piskliwy niż zwykle:

Ja... ja... już wszystko powiedziałem... to ten zwój... tam wszystko napisane co się zdarzyło... ON jest przeklęty... nie chcę go... weź go sobie... - W tym momencie goblin zrobił coś dziwnego, jeśli oczywiście przyjąć jego dotychczasowe zachowanie za normę. Rzucił na ziemię zwój i z szybkością o którą chyba nikt by go nie podejrzewał, pobiegł w kierunku wejścia do Jaskini Trzynastu. Kastratore ruszył za nim pamiętając jednocześnie by nie wdepnąć w jakąś paskudną pułapkę.

Wnętrze jaskini nie było "typowe". Na pierwszy rzut oka była to sporej wielkości komora bez żadnych dodatkowych korytarzy. Znajdowały się w niej dziwne, kanciaste posągi poświęcone jakimś nieznanym bóstwom. Centralne miejsce zajmował krąg otoczony trzynastoma dziwnymi kształtami czy też raczej symbolami. Na jeden z nich (przypominający ropuchę ze skrzydełkami) nieopacznie wpadł Goblin. Natychmiast dało się słyszeć ruch jakiegoś mechanizmu i podłoga pod Lepiszczem otworzyła się.
Kastratore, który właśnie znalazł się na miejscu usłyszał tylko przeraźliwy oddalający się krzyk zielonego stwora. Nie udało mu się dosłyszeć samej chwili jego upadku. Naprawdę musiało tam być głęboko. Należałoby teraz wrócić do reszty i poinformować ich o "przykrym incydencie".

__________________________________________________________________________

Karczmarz zwrócił się Daleriusa:

Gdybyś przybył "trochę" wcześniej mógłbym ci zaoferować darmowy nocleg. Niestety w chwili obecnej nie jest to możliwe, gdyż stajnia wyleciała w powietrze zeszłej nocy.
Jednak jeśli zechcesz pracować dla mnie, mogę ci zaoferować pokój dla służby. Znajduje się on pod schodami na piętro.
Co do twoich obowiązków to na początek możesz posprzątać apartament po jednym z tych minotaurów. Niestety "mroczni" nie chcieli podjąć się tego zadania. Upierali się, że w ich kontrakcie nigdzie nie ma nic o usuwaniu napalonej sierści z pomiędzy desek. Mam nadzieje, że to dla ciebie żaden problem?
Możesz zaczynać od zaraz.


Irhak PW
4 września 2010, 21:07
 Ningress najspokojniej na świecie patrzył jak ten durny goblin aktywuje jakąś pułapkę. Złapał najbliższego strzelca za ramię.
- Ej, ty! - szepnął mu do ucha. - Posągi uruchamiają jakieś mechanizmy. Aktywujmy je wszystkie, póki ten człowiek jest w ich pobliżu. Jeśli gdzieś tam jest pułapka, to on oberwie. Ty strzel do 6 posągów na prawo, a ja strzelę do pozostałych.
 Mając nadzieję, że ma rację, starczy mu many i strzelec wykona swoją robotę, zaczął rzucać lodowe pociski w kierunku 6 posągów na lewo od już aktywowanego.

Dalerius PW
5 września 2010, 09:32
No cóż, skoro chcę pokój, to muszę na niego zapracować -pomyślał Dalerius, ale ciągle zastanawiało go kilka pytań, więc zanim zacznie, musi się czegoś dowiedzieć. Zaczął mówić do karczmarza:
-Chwila! Zanim zacznę chce się czegoś dowiedzieć: po pierwsze - co robi ta dziura w dachu? Czemu stajnia wybuchła? I czy ktoś tu przybył przede mną?

Altair PW
27 września 2010, 02:02
"Poszukiwacze" niezbyt długo zastanawiali się nad wejściem do przeklętej jaskini.
W końcu Kastratore był wciąż cały. Nikt natomiast nie przejął się losem biednego Goblina.
Bowl po namowach Ningressa zaczął strzelać do posągów, starając się być przy tym być jak najbliżej wyjścia. O dziwo wszelkie ich próby spełzły na niczym. Żadna pułapka nie została uruchomiona, ze ściany nie wylazł żaden odrażający potwór, a sufit i podłoga też zdawały się być na swoim miejscu.

To zdecydowanie nie jest normalne. - pomyślał Bowl.

Brak reakcji rozochocił jednego z najemników, który następnie zaczął skakać po owalnym symbolu przypominającym jakiegoś upiornego osła. Także jego działania pozostały bez reakcji.
Tutaj nie ma nic ciekawego. - odezwał się mądrzejszy z najemników.
Cała drużyna straciła czujności i podeszła bliżej "kręgów".
Ciekawe do czego służyło? - powiedział Bowl.
Następnie każdy z nich stanął na innym symbolu.
Co jest na waszych? - dopytywał się stojący na "ośle".
Wampir wybrał wizerunek skąpo ubranej elfki licząc zapewne na posiłek. Kastratore trafił się natomiast "niewielki" szkielet i postanowił "wymienić" się z Indridem. Umarlak nie dał się długo prosić. W końcu co złego mogło go spotkać od nieumarłych?

Nagle wszyscy usłyszeli głuchy metaliczny trzask. Ogromny głaz zablokował wejście jaskini, uniemożliwiając komukolwiek wyjście. "Symbole" zaświeciły, po czym błyskawicznie otworzyły się na kształt zapadni i "pochłonęły" 12 członów drużyny.
Na górze pozostał zdezorientowany Trufaks, który w ciemnościach próbował zrozumieć co się właściwie stało. Jego symbol zamiast świecić jednolitym światłem (jak reszta) "mrugał" z kilkusekundową częstotliwością. Przyjrzał się bliżej dziwnemu wizerunkowi. Zobaczył widniejącą na niej postać przypominającą dwugłową łasicę.

_________________________________________________________________

Drużyna została rozdzielona. Ci który wpadli do zapadni (tłukąc sobie mniej lub bardziej dolną część pleców), ujrzeli długi, wąski, ciemny tunel, wysłany trupami jakiś nieszczęśników na końcu widoczne było światło. Wokół nie było żywej duszy. "Jaskinia" oddzieliła podróżników, tak iż każdy znajdował się SAM, każdy w swoim tunelu.

_________________________________________________________________

Dalerius zamiast odpowiedzi usłyszał od karczmarza:

Za dużo pytań. Za mało czasu. Nie za to ci płacę. Jeśli szukasz kompana do rozmowy to poszukaj jednego z tych mrocznych elfów. Najlepiej Crimsona, wiedz jednak, że ten nie jest ostatnio w humorze gdyż zgubił (znowu) swój Zdobiony Sztylet.


Irhak PW
27 września 2010, 14:27
- A jednak... - mruknął Ningress. Upadek był dość dziwny. - Czas iść... może jednak coś znajdę sam? - spytał siebie minotaur i poszedł tunelem naprzód.

Vatras PW
28 września 2010, 12:26
Życie jest niesprawiedliwe. Wyrzucili mnie na koniec świata, bez bab kazali się obejść. Jakem ujrzał to malowidło z niewiastą tom sobie nadziei narobił, myślę sobie może w tych ruinach ktoś jakiś przytulny przybytek otworzył, albo może to świątynia jakiegoś lubieżnego bóstwa pełna równie nienasyconych kapłanek. Mało to się człowiek nasłuchał o takich dziwach od tych marynarzy co to do portu zawijali by się opić przed podróżą? Toteż i oczekiwania były wielkie. A tu zamiast panienek mam ino ból rzyci, bom coś twardo wylądował...

Dobrze że zostały mi chociaż te papiery od goblina. Zdało by się je przejrzeć, tylko ciemno tu trochę. Podejdę kawałek w stronę światła i zobaczę co tam piszą ciekawego...

Qui PW
29 września 2010, 00:08
Trufaks ostrożnie zszedł ze swojego symbolu. Nagłe zniknięcie reszty grupy cokolwiek go zaniepokoiło. Podszedł zobaczyć, co się z nimi stało.

Klątwa numer jeden: zaskakujące zapadnie! - zapisał. Również zaskakujące było to, że jego zapadnia nie zadziałała. Może to i dobrze. Zbada ją za chwilę. Najpierw wypadałoby się zainteresować losem pozostałych.

-Taś taś taś! Żyjecie tam!?

Altair PW
29 września 2010, 01:20
Ningress szedł tunelem w kierunku bladego światła. Zauważył, że otoczenie zaczęło się zmieniać. Ściany stawały coraz bardziej gładkie. Z każdym krokiem kształt korytarza stawał się bardziej regularny. Nieoczekiwanie tunel się skończył. Minotaur zatrzymał się. Stał przy ścianie jarzącej dziwnym niebieskawym blaskiem. Bez namysłu oparł się o nią. Była zimna w dotyku.
Następnie pojawiły się na niej jakieś dziwne symbole. Nagle ściana zniknęła, a Ningress wpadł do ogromnego ciemnego "pokoju". Wtedy rozległa się istna kakofonia dźwięków. Pomieszczenie momentalnie zajaśniało tysiącem różnokolorowych świateł. Pierwsze co ujrzał to monstrualnej wielkości obiekt przypominający działo. W rogach sali na dziwacznych stołach i biurkach migotały barwne kwadraciki. Na samym końcu znajdowała owalna struktura przypominająca portal.
_____________________________________________________________________________

Kastratore szedł korytarzem rozmyślając o kapłankach i nad niesprawiedliwością świata oraz o tym, że przydałoby się więcej światła. W pewnej chwili zorientował się, że właśnie minął jakieś pomieszczenie. Zawrócił i wszedł do środka. Na środku pokoju stało drewniane krzesło oraz stół na którym znajdowała paląca się świeca. Reszta sali była pusta. Coś tu zdecydowanie było nie tak.

_____________________________________________________________________________

Na wołanie Trufaksa nikt nie odpowiedział, albo było tam tak głęboko, albo no cóż... "Dwugłowa Łasica" przestała "mrugać" gdy tylko Niziołek zszedł z symbolu. Wszystkie zapadnie zamknęły się wracając do pozycji wyjściowej. W jaskini zrobiło się jaśniej. Trufaks usłyszał dźwięk przypominający uderzanie młota o skałę. Po prawej stronie ściany nieco się rozsunęły ujawniając kamienne schody prowadzące w dół. Na jednym ze stopni leżał urwany kawałek jakiegoś zwoju.

Solmyr PW
29 września 2010, 15:32
- Ałć, gdzie ja jestem? - elf potarł czoło i zaczął się rozglądać. - Ktoś wpadł tu ze mną? - zapytał ciszy dookoła, a po chwili zdał sobie sprawę, że jest tu sam, a przynajmniej na razie jest sam. Hmm, to ja może pójdę przed siebie. Bądźcie czujne, moje oski. - pomyślał i ruszył.

Irhak PW
29 września 2010, 16:31
- A co to jest do... - mruknął pod nosem Ningress. Rozejrzał się szybko po pokoju i usunął z linii potencjalnego strzału armaty. Przyjrzał się portalowi (który najwyraźniej był nieczynny) i tym kwadracikom. Coraz mniej rozumiał o co w tym wszystkim chodzi...

Qui PW
30 września 2010, 01:36
Trufaks zmartwił się nieco brakiem odpowiedzi. Nie, żeby jakoś szczególnie "przywiązał się" do swoich towarzyszy, ale z pewnością mogli być w jakiś sposób pomocni. Choćby do odnajdywania klątw. Niestety, najwyraźniej na pierwszej klątwie ich przydatność się skończyła. Cóż, może przynajmniej część gdzieś jeszcze żyje. Zapadnie natomiast najwyraźniej przestały funkcjonować. Może to i lepiej. Na razie zostawi je w spokoju, nie ma co ryzykować póki są inne ciekawe miejsca do zwiedzania.

Teraz pytanie, co dalej. Wyjść nie może, ale też wcale nie zamierzał. Zbyt ciekawie tutaj. Jakieś przejście się otworzyło... Chyba trzeba będzie tam pójść, ale najpierw, notatki.

Zapadnia z dwugłową łasicą nie działa. - to może się przydać. Nie znał się na świecących symbolach, ale jak na razie migająca łasica wydaje się najbezpieczniejszym.

Niziołek powoli ruszył po schodach. Nie spieszył się szczególnie, nie chcąc ominąć żadnej klątwy. Na jednym ze stopni leżał kawałek jakiegoś zwoju. Trufaks podniósł go i spróbował odczytać.

Eniphoenix PW
30 września 2010, 15:13
Zaghar nieco się przeraził w całej tej sytuacji. Najpierw razem z najemnikami i resztą drużyny włazi na jakieś symbole, a chwilę potem... trzask, otwiera się zapadnia i minotaur trafia do ciemnego, ciasnego tunelu. W dodatku dookoła nie ma ani żywej duszy. Trzeba przyznać, zrobiło to na łowcy wrażenie. Po chwili rogacz zadecydował, że nie ma większego sensu stanie w miejscu, toteż ruszył tunelem, szukając nie wiadomo czego. Po prostu czegoś, co by go zainteresowało.

Vatras PW
30 września 2010, 18:19
Hmm, ten pokoik coś nie pasuje mi wystrojem do reszty tych ruin. Do tego ktoś musiał zapalić tę świeczkę całkiem niedawno. Lepiej rozejrzę się wpierw za jakimiś pułapkami, a potem poczytam sobie te zwoje od goblina...

Altair PW
1 października 2010, 02:39
Druid długo szedł wąskim tunelem. Po kilku kwadransach monotonnej wędrówki wyczuł zmianę. Powietrze stało się ciężkie od zawartej w nim wilgoci. Korytarz nieznacznie opadał w dół. Skaliste podłoże szybko zastąpił cuchnący szlam lepiący się do wszystkiego. Słychać było skrzeczenie żab lub czegoś co wydawało podobne odgłosy. Salix zatrzymał się. Stał u wejścia do ogromnej pieczary. Całe światło pochodziło od wielkiego kryształu zawieszonego na sklepieniu. wokół latało pełno owadów. Bujna roślinność pokrywała niewielkie rozrzucone w dość sporej odległości "wysepki". W oddali latała olbrzymia ważka, sprawiająca wrażenie niezbyt przyjaznej. Poskręcane konary czegoś co trudno byłoby nazwać drzewami wprowadzały do tego miejsca dość ponurą atmosferę.
__________________________________________________________________________

Minotaur próbował zrozumieć działanie skomplikowanej maszynerii. Chwile przechadzał się po pomieszczeniu starając się jednoczenie nie wejść w zasięg działa. W pewnej chwili nieopacznie oparł się o jeden z blatów wciskając przypadkowo kilka kwadracików. Wokół rozległo się głośnie świszczenie. Na czymś w rodzaju zwierciadła zaczęły pojawiać się dziwne starożytne symbole z równą szybkością znikając. "Armata" drgnęła. Zakurzone, nie używane od stuleci mechanizmy pracowały nieprzerwanie ostawiająć ją tak aby celowała w nieczynny dotąd "monolit". Do świstów dołączyło miarowe buczenie. Połowa migoczących kwadratów stała się czerwona. Na zwierciadle oprócz symboli Ningress dostrzegł teraz jakieś nieznane krainy. Obraz dość szybko się zmieniał. Nieoczekiwanie zatrzymał się na jakiś dziwnym świecie. Minotaur dostrzegł zmianę. Widok przybliżał się i ciągle wyostrzał się dodatkowo na środku "lustra" pojawił się czerwony okrąg. Obraz zatrzymał na niewielkim "domku". Jakiś rogaty stwór wyszedł z niego przechodząc do niewielkiej "przybudówki".
Ningressowi ciarki przeszły po plecach. W "pokracznej" postaci rozpoznał siebie.

Czy to moja przyszłość? - pomyślał przypominając sobie swój niedawny koszmar.
Nieoczekiwanie portal uaktywnił się. Wzmagający się ryk rozdzierał przestrzeń wokół. Na końcu działa zaczęła formować się czerwona kula jakieś nieznanej energii. Zanim minotaur zdążył zrobić cokolwiek, "armata" wystrzeliła czerwonym promieniem wprost do portalu. Obraz na zwierciadle zafalował, przecięty czerwonym błyskiem. "Przybudówka" zniknęła. Hałas ucichł, kwadraciki przestały mienić się na czerwono.
Ningress stał jak wryty. W końcu poznał cześć odpowiedzi na pytania na które nikt dotąd nie umiał mu odpowiedzieć.
___________________________________________________________________________

Niziołek podniósł fragment zwoju i pomimo tego, że panował półmrok, a papier był dosyć zniszczony udało go odczytać:

...(nieczytelny fragment) Dzień 75, 59 Cyklu

Wpadli tam. Wszyscy. Przeklęta jaskinia. Tylko ja zdołałem uszkodził (nieczytelne) potężnym ładunkiem magii.
Niestety ona to przewidziała. Mój mentor Overpast ostrzegał mnie przed tym. Cokolwiek zrobisz (nieczytelne) i tak znajdzie sposób by chwycić cię w swe sidła. Jeśli zostaniesz w miejscu śmierć przyjdzie jeszcze szybciej. Przetrwać może tylko ktoś z niezłomną wolą, wielką odwagą, potężną siłą, wielką wiedzą lub skończony (nieczytelne) mający po prostu szczęście.
Niestety coraz bardziej obawiam się, ze jestem tym drugim przypadkiem. Ona bawi się mną. Moje siły wyczerpują się. Umysł słabnie. Przetrwałem dwanaście prób:
światła, mroku, czasu, śmierci ( długi nieczytelny fragment). Jeśli ktoś znajdzie ten zwój niech wie, że nagroda jest wielka. Lecz tylko przejście wszystkich trzynastu (nieczytelne) ją daje. Choć każda oddzielnie wielu by starczyła. Za tymi schodami czeka mnie trzynasta próba. Nie mam pojęcia jakie okropieństwa mnie jeszcze czekają. Mój mistrzu nie zawiodę cię!


Trufaks zbytnio nie przejął się treścią zwoju. Bo czyż można brać na poważnie kogoś kto sam pcha się w szpony śmierci? Jedno było pewne przed nim trzynasta klątwa, której najwyraźniej autor zwoju nie podołał. Całą drogę rozglądał się uważnie. Nigdzie nie było żadnych pułapek, potworów, duchów, miraży. Wszystko było bardzo monotonne i po kilku godzinach bezcelowej wędrówki całkowicie stracił nadzieje, że znajdzie cokolwiek interesującego. Wtedy zobaczył jego... Na wprost niziołka jakieś sześć metrów dalej stał sobie dorodny łoś. Patrzył na niego spokojnie, jednocześnie obserwując każdy jego ruch.

_____________________________________________________________________________

Zaghar nie miał specjalnych oczekiwań co do jaskini. Wiedział, że będzie ciemno i paskudnie. Jakież było jego zdziwienie gdy nagle korytarz skończył się drewnianymi drzwiami. Długo się nie zastanawiając otworzył je i wszedł do środka. Przetarł oczy ze zdziwienia. Znajdował się w karczmie! Wokół panował gwar. Wszyscy śmiali się i sączyli hektolitry trunków. Za oknami widać było księżyc i gwiazdy. Najwyraźniej uwolnił się z jaskini, miał szczęście i trafił na jakieś nieznane wyjście!
Nagle ktoś go potrącił tak, że minotaur o mało nie stracił równowagi.
Najmocniej przepraszam to moja wina - oparł nieznajomy elf

W ramach przeprosin na mój koszt może Pan wypić, ile chce. Ja stawiam. - po czym nieznajomy podszedł do karczmarza i wręczając mu pokaźną sakiewkę wskazał na Zaghara.

Karczmarz skinieniem poprosił minotaura. Następnie wypełnił kufel złotym trunkiem. To był jeden z tych dni kiedy wszystko się udaje. Przynajmniej tak to teraz wyglądało.
____________________________________________________________________________

Kastratore uważnie przeszukał pomieszczenie. Znał się na tym. Widział w życiu wiele bardzo wymyślnych pułapek i nie chciał wpaść w jedną z nich. Żadnych linek, łańcuchów, zapadni i bloczków. Wszystko wyglądało "normalnie". Oprócz palącej się świecy rzecz jasna. Przyjrzał się jeszcze raz. W tak zapuszczonym pomieszczeniu nie powinno być tak czysto.

Gdzie jest kurz? Gdzie są pajęczyny? - pomyślał. Pomimo skromnego wystroju widać było, że ktoś tu sprzątał. Dotknął krzesła. Ani drgnęło. Jakby było przybite do podłogi. Zastanowił się. Gdy usiądzie będzie patrzył na wprost wejścia. Więc nic z tamtej strony go nie zaskoczy, a za plecami będzie miał ścianę. Uspokoił się. Następnie usiadł przy stole i rozwinął zwój. Z początku wydawał się pusty. Jednak po chwili litera po literze pojawił dziwny tekst:

...
Złodziej wszedł do komnaty. Rozglądał się wokół próbując znaleźć coś cennego. Gdy po wielu próbach nie znalazł niczego ciekawego, usiadł przy stole i zaczął czytać zwój, który siłą zabrał pewnemu goblinowi. Zajęty lekturą nie zauważył gdy weszła ONA. Lecz było już za późno na ucieczkę. Usłyszał jej krzyk. - W tym momencie Kastratore usłyszał za sobą upiorny krzyk i poczuł paraliż całego ciała. Z całych siły próbował się odwrócić lecz nie dal rady. Poczuł silne uderzenie w głowę i stracił przytomność.


Gdy się obudził zobaczył, że leży na "łożu królewskim" w bogato wykończonej komnacie. Odruchowo dotknął głowy. Nie czuł bólu. Najwyraźniej to był tylko sen. Wtedy zorientował się, że nie jest sam. Wstał i zobaczył, że przy lustrze stoi młoda, piękna elfka o jasnych długich włosach. Jej strój wskazywał, że musiała należeć do któregoś z wielkich rodów lub też była jakąś księżniczką.

W końcu się obudziłeś. Zaczynałam się martwić. Ten smok dość mocno ci przyłożył, ale dałeś mu radę. - zwróciła się do Kastratore, który i tak był już chyba dostatecznie skołowany.


Dalerius PW
1 października 2010, 14:38
Karczmarz do rozmownych nie należy -pomyślał, ale im szybciej posprząta ten apartament tym szybciej będzie mógł się przespać więc wziął miotłę i ruszył w stronę apartamentu.

Solmyr PW
1 października 2010, 19:35
Ależ tu ładnie! W końcu jakieś roślinki. Taka miła odmiana po tym kamiennym korytarzyku. Niech no się wam przyjrzę, kwiatuszki. Tylka ta maź... jakaś taka niemiła. Elf postanowił zbadać jej podstawowe właściwości, trochę też zabrał ze sobą, a następnie umoczył w niej groty strzał. Hmm... krysztalik na środku zdecydowanie wabi do siebie te owady. Tylko czy jedynym powodem, dla którego się tam kłębią, jest wysyłane przezeń światło, czy też może coś innego? Druid od zawsze czuł szczególną więź z owadami, toteż postanowił spróbować mentalnie wyczuć ich zbiorowe myślenie. Ale wielka! To o nich musiała wspominać Baba Gaga. Hmm, chyba jest troszeczkę podenerwowana. Może jest chora? A może po prostu głodna? Salix postanowił zwrócić na siebie uwagę ważki i w razie jej agresji wysłać do ataku Rój, a następnie strzelać doń z łuku.

Irhak PW
1 października 2010, 22:50
- Hmmm... A więc tak to działa - powiedział do siebie Ningress patrząc na to co sie stało. - A gdyby tak... Nie, to nie ma sensu... Lepiej najpierw obejrzę armatę i portal dokładniej...
Armat wystrzeliła, ale nie widać było śladów, że to zrobiła. Podobnie jak portal, który nie miał znamion jakiegoś uderzenia. Ningress postanowił więc, że wypróbuje jakąś inną kombinację. Nacisnął jakieś 5 'płytek', które zamieniły się różnymi kolorami - czerwonym niebieskim, zielonym, pomarańczowym i białym.

Eniphoenix PW
2 października 2010, 10:49
Co do licha ciężkiego?! Karczma w jaskini?! W tym świecie zdecydowanie jest dziwnie! Najpierw wybuchy w tamtej karczmie, a teraz inna karczma w jakiejś przeklętej jaskini! Lepiej być ostrożnym... jeszcze się okaże, że to jakaś magia, iluzja, albo inne cholerstwo... - myślał Zaghar. Cała sytuacja niezbyt mu się podobała. I jeszcze ta podejrzana uprzejmość elfa... minotaur jeszcze nigdy nie spotkał kogoś, kto w taki sposób przeprasza za popchnięcie. Łowca podniósł kufel z piwem, które nalał mu karczmarz i udając, że zaczyna powoli pić, spróbował sprawdzić po zapachu, czy ten złocisty trunek na pewno jest normalnym piwem. W końcu zawsze to mogła być trucizna.

Altair PW
3 października 2010, 23:13
Dalerius po długich poszukiwaniach miotły udał się w końcu do wskazanego przez karczmarza apartamentu. Po wejściu rozejrzał się. Pokój był czysty, nie licząc kilku kłaków sierści przy drzwiach i kącie. Z tym każdy poradził by sobie w kilka minut. Czyżby jakieś "skrzaty" wykonały za niego brudna robotę? A może to standardowa procedura czyszczenia pokoi po rogaczach, a jemu trafił się wyjątkowy minotaur - czyścioszek? Obie wersje brzmiały nieprawdopodobnie. Jednak skoro już tu jest, dobrze byłoby się rozejrzeć. Być może, któryś z gości rozstawił "dla niego" coś interesującego.
_______________________________________________________________________________

łiiii, łiiiii! - Ważka nie czekała długo na zaproszenie i postanowiła "poczęstować" Salixa ognistą Kulą (szanse pół na pół) jednak chybiła. Następnie zawisła w powietrzu i zaczęła przyglądać się z uwagą przybyszowi. Elf dostrzegł, że do jej tułowia ktoś przypiął niewielkim rzemykiem kawałek pergaminu. Tylko jak go zdjąć z tej niesfornej ważki nie obrywając ognistą kulą? Nawet gdyby udało mu się trafić ją z łuku (Prawdopodobne), to nie się wówczas uniknąć zniszczenia pergaminu. Tak czy inaczej należy podjąc szybko jakieś kroki.

_______________________________________________________________________________

Albo maszyneria była już tak stara, albo minotaur kompletnie ją rozregulował. Działko przesunęło się nieco w lewo, portal zamigotał i zaczęły wylatywać z niego iskry. W obrazie zwierciadła znów zobaczył "domek" a raczej Eotiańską karczmę. Armata wystrzeliła w kierunku monolitu nie trafiając jednak precyzyjnie w jego środek. Czerwony promień najpierw odbił się od krawędzi, a następnie wyleciał przez portal. Zwierciadło ukazało za to dalsze losy pocisku. Pojawił się obraz wnętrza karczmy. Ze środka apartamentu, wyleciał czerwony promień, razem z drzwiami i osmalonym minotaurem, w którym Ningress rozpoznał siebie. Następnie rozległ się potężny huk. Portal nie wytrzymał i rozleciał się w drobne kawałki. Wszystkie mechanizmy znieruchomiały i zapanował półmrok. Ściany za monolitem już nie było. Pod "nogi" minotaura podtoczył się czerwony okrągły kryształ, będący prawdopodobnie przed chwilą częścią portalu.
_______________________________________________________________________________

Wbrew obawom Zaghara, wszystko wydawało się jak najbardziej prawdziwe, także trunki i jedzenie. Rozejrzał się. Miał wrażenie, że już kiedyś tu był. Jego uwagę zwrócił jegomość siedzący przy jednym ze stołów. Gdzieś już go na pewno widział. Sama karczma też sprawiała wrażenie znajomej. Tylko przebywające tu istoty były mu obce. Minotaur miał mętlik w głowie. Czy nadal znajduje się w jaskini? Zawsze może to sprawdzić. Dostał się tu chyba przez drzwi frontowe.

Solmyr PW
4 października 2010, 14:31
Uff, mało brakowało. - Niedobra ważka. Myślę, że możemy dojść do jakiegoś porozumienka. - powiedział w jej kierunku, zbliżając się do niej z wyciągniętymi przed siebie rękami, by pokazać, że nie ma wrogich zamiarów. Miał nadzieję, że mogło odnieść to jakiś pozytywny skutek. - Wziąłbym sobie tylko ten papierek, pewnie źle ci się przez niego lata. Nie chcę zrobić ci krzywdy. - druid dalej przemawiał do ważki; starał się mówić jak najłagodniej, liczył, że ważka, mimo nierozumienia słów, będzie wiedziała, że elf ma dobre wobec niej zamiary. Jednak w razie fiaska pokojowego rozwiązania, zaczął nastawiać swój rój do ataku; chciał, by osy skupiły się wokół się głowy ważki i atakowały oczy, a on w tym czasie spróbowałby odczepić pergamin.
strona: 1 - 2 - 3 - 4 - 5 ... 40 - 41 - 42
temat: [RPG] Śladami Starożytnych!

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel