Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [RPG] Kroniki Jacoba - Szmaragdowa Wyspa
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3

Ygares Silsher PW
9 kwietnia 2010, 20:14
No nie... czemu akurat ta baba? No czemu?! Czemu, do cholery?! - myślał Ygares. Po usłyszeniu słów elfki, mroczny elf wyszedł z karczmy, nie mówiąc ani słowa. No... przynajmniej umie wymyślić jakiś plan. I zdaje mi się, że jej też moje towarzystwo się nie podoba... - pomyślał. Po chwili rozejrzał się za dobrym stanowiskiem do obserwacji gadziny.

MG (Mierzeja Gdańska) PW
14 kwietnia 2010, 21:37
- No to zawody czas zacząć moi mili... Bawcie się dobrze, tym czasem ja oddalę się, powodzenia... - rzekł Jacob i wszedł do drugiej sali. Goście zaś jak na zawołanie wyszli z karczmy by stanąć do walki z smokiem... No może nie wszyscy... Kilku gości z Nighonu postanowiło pójść za Jacobem...

Wróćmy jednak do naszych bohaterów. Kiedy już wszyscy znaleźli się na zewnątrz bardzo się zdziwili... Fałszywy alarm? Raczej nie skoro na ulicach nie było żywej duszy. Wszyscy pochowali się w domach.
Na dworze panowało zamieszanie, nikt nie wiedział do jakiej drużyny należy...
Nagle jakaś elfka wykrzyczała:
- O tam w gorze! Widzicie...to...smok! - Smok, który leciał prosto na nich...

Field PW
14 kwietnia 2010, 21:56
Maya rozejrzała się po okolicy. Usilnie próbowała znaleźć jakieś miejsce, gdzie mogłaby się schować wraz z resztą pożal-się-Starożytny jej kompanii. Cokolwiek - załom, węższa uliczka...
...no, tylko jak smok zionie ogniem, to z chatek i tak nic nie zostanie. Dobra - pierwsze lepsze miejsce w tym chaosie.

I ten cholerny Jacob, który traktuje atak smoka jak majówkę. Jeżeli dożyje końca tej imprezy, to podziękuje mu... we właściwy sposób.

AmiDaDeer PW
14 kwietnia 2010, 21:59
- Prawo! - wydał komendę Orland. Robak w mgnieniu oka skoczył w pierwszą lepszą uliczkę po prawej. Kruczobrwi zaś rzucił się w pierwszą lepszą uliczkę po lewej, zabierając przy tym ze sobą Nessę.

Przynajmniej dwóch członków drużyny jest względnie bezpiecznych. No, chyba, że ten smok zacznie demolować budynki.

Ygares Silsher PW
16 kwietnia 2010, 14:58
Gdy smok nadleciał, Ygares pomyślał: Cholera! Ta wstrętna gadzina już tu jest! No, to plan tej kobiety może nie wypalić. Hmmm... cóż, mówi się trudno.
Potem rozejrzał się za jakimś miejscem, gdzie można by się ukryć. Cóż, nawet jeśli plan jego towarzyszki ma zawieść, to dobrze by było się schować. Przynajmniej wtedy to nie jego smok spaliłby pierwszego.

Nessa Imal PW
16 kwietnia 2010, 21:36
- Prawo! - usłyszała i poczuła pociągnięcie w bok. Odwróciła się i ujrzała, że ciągnie ją człowiek z jej drużyny.
- Puść mnie, dam sobie radę. - rzuciła z niechęcią, lecz w duszy zastanowiła się nad celowością jego działania. Na pewno nie robi tego bezinteresownie... phi... Udała się jednak we wskazanym kierunku i przygotowała łuk oraz strzały.

Gris Neverglott PW
18 kwietnia 2010, 23:58
A Gris w tym czasie spokojnie siedział sobie w karczmie. Na szczęście nikt się go jeszcze nie uczepił, za to, że nie chciał wyjść smokowi na tacę.

Pomyślał - Więc... W budynku powinno być spokojniej. Jak na zewnątrz się skończy, to zobaczę, co z kogo zostało, może znajdę coś interesującego. Hm... Trochę mnie suszy. Ciekawe, czy ten karczmarz ma coś innego prócz alkoholi. Ale najpierw zobaczmy, jak wygląda sytuacja... - Wstał i zerknął przez okno.

Po czym odskoczył z wrzaskiem - Ale gadzina! - która to właśnie nurkowała w stronę tłumu znajdującego się tuż przed karczmą.

MG (Mierzeja Gdańska) PW
21 kwietnia 2010, 08:51
W karczmie było spokojnie, ciszę przerywał tylko karczmarz który coś sobie śpiewał. Kiedy Gris podszedł do okna mógł zobaczyć jak wszyscy jego towarzysze rozbiegają się w poszukiwaniu schronienia, smoka nie było.
Nagle drzwi gwałtownie otworzyły się, a z nich wyleciała jakaś postać w czarnym płaszczu. Był to jeden z tych czarnoksiężników z Nighonu. Mag wylądował na jednym z stolików. Siła uderzenia był tak wielka, że rozwalił go na dwie części.
Drzwi do małej sali nadal były lekko uchylone...

Na zewnątrz było spokojnie, jedynie jakaś elfka stała i patrzała się w niebo aż... Jak grom z jasnego nieba runął smok, który przednimi łapami wbił nieszczęsną elfke do ziemi, a potem odgryzł jej głowę.

Nasi bohaterowie zebrali się w jakiejś małej uliczce, za beczkami. Nagle łowca smoków z Jadame rzekł:
- Na statku mam balistę, jeśli udało by się nam dostać do portu mamy jakąś szanse...

Ygares Silsher PW
21 kwietnia 2010, 14:20
Ygares spojrzał na łowcę smoków, gdy ten zaczął mówić. Gdy skończył, Ygares myślał: Balista! Tak! Dzięki temu nasze szanse na złapanie tej wielkiej jaszczurki i otrzymanie nagrody znacznie się zwiększą... chociaż to nadal będzie trudne... cóż, przypłynąłem na wyspę, to stawię czoła wyzwaniu.
Bez chwili zastanowienia rzekł do łowcy:
-Nie ma na co czekać. Ruszmy do portu jak najszybciej i wejdźmy na twój statek. Balista nam się z pewnością przyda...

Gris Neverglott PW
21 kwietnia 2010, 17:32
- O, już chyba się zaczęło. - powiedział chłopak, gdy zauważył, że coś w czarnym prześcieradle przeleciało nieopodal.

Gdy dostrzegł, że postać zniszczyła stolik się wpadając chyba na drinka dodał - Zupełnie jak w szkole... Choć nie, tam był większy tłok... I hałas. - i przez myśl mu przeszło, czyby nie zrobić czegokolwiek względem tej osoby, ale zmienił zdanie. Pomyślał - Nieee... Lepiej będzie zaczekać jak się uspokoi na zewnątrz, bo znowu coś tu wpadnie i mnie na dodatek potrąci. -

Postanowił się rozejrzeć po karczmie. Pochodził sobie chwilkę pod ścianą licząc pęknięcia a niej, aż jego uwagę zwróciły pewne drzwi, przez które najpierw próbowała przejść jakaś część tego całego zamieszania, a później wyszedł z nich pan kierownik cyrku i w ogóle wszystkich chyba te drzwi przez chwilę interesowały.

Pomyślał, że nie zaszkodzi zerknąć po cichu co tam jest. Udał się więc bezszelestnie w stronę tych drzwi prowadzących do tamtej tajemniczej salki.

AmiDaDeer PW
21 kwietnia 2010, 18:09
Orland milczał zamyślony. Myślał o tym, czy Robak da sobie radę. Miał głęboką nadzieję, że da. Nie - był pewien, że da. Prawie. A to prawie decydowało o wszystkim.

Nagle usłyszał słowo "balista".

Kruczobrwi rozejrzał się, jakby wybudzony z transu, a następnie spojrzał na całe zbiorowisko. Wyraźnie zniesmaczony tłumem odsunął się nieco od reszty, spojrzał za siebie, chwilę pomyślał...

...i nagle gwizdnął na palcach, mając nadzieję, że jego pupil usłyszy to i czym prędzej przybiegnie do swojego pana.

Następnie się odwrócił do Nessy i rzekł:
- To ty zdajesz się być nieformalnym przywódcą mojej drużyny, zatem czekam na twoje rozkazy i zarazem mam nadzieję, że będą one w miarę słuszne.

MG (Mierzeja Gdańska) PW
4 maja 2010, 18:01
No dobrze... Nie ma sensu czekać na maruderów, najwyżej odnajdą się gdzieś... kiedyś...

Gris przez otwarte drzwi zobaczył Jacoba oraz leżącego przed nim drugiego czarnoksiężnika, który najwyraźniej jęczał i błagał o litość, lecz ten pierwszy wyciągnął swoją dłoń i poraził leżącego serią wyładowań elektrycznych, a później gdy czarnoksiężnik opadł już z sił, położył mu dłoń na czole i, zaczął wymawiać dziwną inkarnacje w nieznanej dla Grisa mowie, której elekt końcowy był taki, że dusza czarodzieja została wchłonięta do medalionu Jacoba.

Naglę Neverglott usłyszał za sobą jakieś chrząknięcie i dwie masywne łapy dźwignęły go w powietrze:
- A ty tu czego? - zapytał ogr, zaś organizator zawodów odwrócił się, pierwsze co rzuciło się Grisowi w oczy to to, że Jacob zamiast oczów miał dwa ogniki w czerwonym kolorze.

- Jak się nazywasz i czego tu właściwie szukasz? - zapytał łagodnie czarodziej, lecz na jego twarzy malowała się złość.




Na zewnątrz sytuacja nie była wcale lepsza. Od kryjówki do portu nie było wiele, dobry sprinter mógłby się dostać na statek w kilka sekund... gdyby nie grasujący w okolicy smok.

Kiedy wszyscy zastanawiali się co zrobić, jakiś młodzieniec nie wytrzymał psychicznie ciśnienia i wybiegł z bezpiecznego miejsca narażając pozostałych na niebezpieczeństwo. Chłopiec z okrzykiem na ustach i mieczem w dłoni został natychmiast spopielony przez smoka.

- Co za kretyn! - krzyknął łowca.

AmiDaDeer PW
4 maja 2010, 21:27
Do jasnej, gdzie on jest?! pomyślał Orland. Jeśli coś mu się stało, to nie ręczę za siebie...

Jeszcze raz spojrzał na Nessę, która milczała zamyślona, a następnie przygotował się do biegu.

Gris Neverglott PW
6 maja 2010, 18:02
Gris wisząc w powietrzu próbował spokojnie mówić - Ja? Em... Ja tu sobie po prostu jestem. Wszak nikt z karczmy nie kazał wychodzić, a to że całe zamieszanie poczuło potrzebę opuszczenia budynku, to nie moja sprawa. - i dodał - A w dodatku nieco mnie suszy po mojej podróży. Właśnie zastanawiałem się, co sobie do picia kupić... -

Następnie zwrócił się do ogra - Przepraszam, ale czy twoja może już opuścić moja na podłoga? Wiszenie w powietrze nie być zbyt wygodne. - mówił, próbując zachować poważny ton wypowiedzi.

Field PW
7 maja 2010, 16:01
Balista... pomyślała Maya.

A teraz, jak dostać się do balisty? Umysł pracował jej na największych obrotach. W końcu uśmiechnęła się do siebie. Karczma. Przecież koło każdej karczmy są beczki z wodą na wypadek pożaru, a tutaj...

Dobra, coś było, niewiele, ale było.
f!eldf!eldQuba, jeśli tych beczek nie ma, co wydaje mi się trochę nierealne, ale nie będę mądrzejszy od MG, to zrób mi korektę.

- Dobra, chłopaki. - rzuciła do swojej ekipy. - Robimy tak: ustawcie te beczki w ten sposób, bym mogła się za nimi schować w razie czego. Na mój znak - wszyscy won do portu i nie odwracać się, ja spróbuję dać wam trochę czasu. I bez zbędnych pytań. Jasne?

Nessa Imal PW
7 maja 2010, 20:28
- Nieformalnym czy jakimkolwiek innym przywódcą nie mam zamiaru być, nie będę przed nikim ponosić odpowiedzialności za moje ewentualne niewłaściwe decyzje. Chociaż mogę zaproponować byśmy udali się, na przykład do karczmy... lub gdziekolwiek indziej, gdzie panuje względny spokój. Musimy się zastanowić, co z tym smokiem począć. Może od razu dowiemy się czegoś o sobie nawzajem? - zwróciła się do całej drużyny półelfka, po czym udała w stronę karczmy.

AmiDaDeer PW
7 maja 2010, 20:30
Orland najpierw się rozejrzał za swoim psem, a następnie podążył za Nessą, przygotowany do nagłego skoku w bok wraz z półelfką w razie ataku smoka.

Ygares Silsher PW
7 maja 2010, 21:24
Och... wymyśliła kolejny plan... mimo jej charakteru, będzie przydatna... jednak dobrze, że mam ją w drużynie... - pomyślał Ygares. Myślał jeszcze przez chwilę, po czym powiedział do Mayi, starając się zachować profesjonalny ton głosu:
-Oczywiście, że jasne... twój plan wydaje się niezły...

Po tych słowach mroczny elf przystąpił do ustawiania beczek, jak tego chciała Gloss.

Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie tak, jak powinno... - taka myśl nawiedzała głowę elfa w trakcie wykonywania tej czynności
strona: 1 - 2 - 3
temat: [RPG] Kroniki Jacoba - Szmaragdowa Wyspa

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel