Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Wiara i religia
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7

Alistair PW
10 października 2007, 17:39
Możecie wywalić tego posta, ale do choinki pisze i mówi się półtora roku, a nie półtorej. Od kiedy rok jest rodzaju żeńskiego?

RabicanRabicanPunkt dla Ciebie, moja culpa.

Cuthbert2 PW
10 października 2007, 21:19
Przytoczę tutaj słowa wielkiego poety polskiego J. Brzechwy "Po co wasze swary głupie, wszak i tak zginiemy w zupie". Czy naprawdę warto kruszyć kopie o istnienie (bądź nieistnienie) Boga? Jak przyjdzie czas, to się przekonamy jak to z tym jest i tyle. Jeszcze jeden wierszyk:
"Przeżywszy życie bezbożnie, jak trzeba
poszedł ateista po śmierci do nieba
Spotkała go tam święta Kunegunda
I jak pan teraz wyglunda?*
A on jej na to - O santa
A ładnie to kpić z repatrianta?"

* to celowe i proszę nie poprawiać

Rabican PW
10 października 2007, 21:20
Cuthbercie, do gniewu – który nota bene nie jest według mnie niczym złym – doprowadzają mnie tylko osoby, które uważają, iż wiedzą o mnie wszystko i to lepiej ode mnie samego, w kółko usiłują mi to udowodnić i silą się na dydaktyczno-protekcjonalny ton. Zaprawdę, mało co wyprowadza mnie z równowagi w takim stopniu jak przekonywanie o tym, że się mylę, że tak naprawdę nie wiem, po co biorę udział w dyskusji i że angażowanie się w nią oznacza od razu interesowanie się poglądami innych, znaczne rozgniewanie i bogowie wiedzą, co jeszcze. Bo jakoś ciężko jest zrozumieć, że primo – eksponuję tutaj swoje poglądy z czystego egoizmu i pychy, secundo – dbam o brak przekłamań, gdyż temat mnie interesuje, tertio – jestem tu, na demony i diabły, Strażnikiem, co niejako zobowiązuje mnie do obserwowania wątku.

Viniusie, wyjątkowo – m.in. przez wzgląd na wiadomość Qui – nie będę niczego implikował z rozbieżności między tym, co robisz, a tym, co piszesz, że robisz. Na przyszłość jednak radzę być bardziej konsekwentnym, gdyż Twoje zachowanie zakrawa pod farsę, która powoli robi się nudna. Czarne literki wprowadziłem nie bez powodu – to jest, do prostytutki biedy, temat o religii i wierze! Chcąc napisać wiadomość odchodzącą od tejże tematyki, skierowaną tylko do Ciebie, pisałem na czarno, by nie zakłócać spójności tematu oraz nie robić niepotrzebnego offtopicu. Więc nie wyskakuj ni z gruszki, ni z pietruszki z kiszeniem po kątach i ukrywaniem treści między wierszami, gdyż takie oskarżenia możesz sobie, za przeproszeniem, wsadzić (np. do nosa). Jak coś się nie podoba, to nikt Cię tu nie zapraszał.

Na koniec przypominam, że to nie jest temat "Rabican – opinie i komentarze", tylko "Wiara i religia". Proszę się do tego ustosunkować przy pisaniu postów i zachowywać w wypowiedzi stosowne proporcje. Inaczej sam je zachowam, przy pomocy nożyc.

Pozdrawiam serdecznie.
R.

Cuthbert2 PW
10 października 2007, 21:25
@Rabican gniew nie jest zły ale musi i podkreślam to z całą mocą, być niejako "pomocnikiem" współczucia (w obu tego słowa znaczeniach). Gniew dla samego gniewu albo spowodowany tym, że ktoś myśli inaczej, jest niszczący. Przede wszystkim niszczy tego, który gniew odczuwa. Tak więc, drogi Rabicanie, czy twój gniew nie robi ci krzywdy?

RabicanRabicanCzy ja mówiłem coś o tematyce wątku? :P Cuthbercie, być może odnosisz wrażenie, że emocjonalnie podchodzę do tematów religijnych i wpadam w gniew, gdy ktoś jest wg mnie ignorantem. Twoje święte prawo mieć takie zdanie, ale nie przekonuj mnie na siłę, że tak jest. Bo ja traktuję ten topic jak każdy inny – jako miejsce do wymiany opinii. Me zaangażowanie nie byłoby większe, gdyby temat traktował o wyższości cukini nad bakłażanami (jeżeli mnie by to, rzecz jasna, interesowało). A celowość pouczeń nie bardzo dostrzegam.

Qui PW
11 października 2007, 00:20
f!eld:
Ale nie zwracasz już uwagi na to, co Chrystus sam o tym sądzi.

Albo co ewangeliści twierdzą, iż sądzi.

f!eld:
I znów pretensje do tłumaczy + kontekst biblijny.

qui:
Na dodatek podobno istniało więcej Ewangelii, a Kościół wybrał sobie te najbardziej mu odpowiadające.

Te najbardziej korelujące.

Najbardziej korelujące nie znaczy najbliższe prawdy... aczkolwiek tego nie wyklucza. Pretensje mam, owszem. Nie wiem czy największe akurat do tłumaczy, nie znam kolejnych etapów ewolucji Ewangelii. Pretensje po prostu mam o to, że Jezus został sprowadzony do roli ikony religijnej - albo ktoś wierzy, że to Syn Boży, albo nie. Nie znamy natomiast jego "ludzkiej" historii, czego, jak już wspomniałem, żałuję.

f!eld:
Ale nie zwracasz już uwagi na to, co Chrystus sam o tym sądzi.

Gdybym wiedział, co Chrystus o tym sądzi, z pewnością bym wziął to pod uwagę. Wiem jedynie, co ewangeliści twierdzą, że Chrystus o tym sądzi, a to zupełnie inna sprawa. Tak jak zacytował Viktoriusz, Ewangelie nie przedstawiają faktów historycznych (aczkolwiek co do słowa "nic" się nie zgodzę, bo nie wiem), tylko religijne, które szczerze mówiąc wyglądają mi na dobrane/spreparowane tak, aby prostemu człekowi łatwiej było uwierzyć. Czasy się zmieniły, a prawda zaginęła w mroku przeszłości. Pozostaje wiara lub domysły.

Kathrin:
Aha jeszcze zdanko do Qui:) myślę dokładnie odwrotnie niż Ty, wiara jest wyborem.

W połączeniu z zamieszczonym przez Ciebie streszczeniem książki wnioskuję, iż uważasz, że należy "wybrać" sobie wiarę, a następnie ją praktykować, aż się naprawdę uwierzy... Cóż, może i coś w tym jest, ale osobiście zanim bym coś zaczął intensywnie praktykować, musiałbym wpierw "poczuć", że to może być właśnie to (co dokładnie? ciężko opisać ;)). Takowoż, jeśli praktykując jakąś religię stwierdziłbym, iż owa praktyka wydaje mi się pusta i bezcelowa, zaniechałym jej kontynuacji (raz już tak zrobiłem). Tak więc nadal twierdzę, że wiara wyborem nie jest.

Vinius:
Inna sprawa jest z nawracaniem przez katolików, bo to wynika z ewangelizacyjnego charakteru wiary.

Doprawdy? Wg mnie to katolik ma prawo nawracać ateistę (lub kogokolwiek innego) dokładnie takie samo jak ateista (j/w) katolika. U katolików wynika to "z ewangelizacyjnego charakteru wiary", innymi słowy "bo (wydaje mi się że) Bóg tak chce", a u ateisty może na przykład wynikać z "bo tak", czyli "bo ja tak chcę". Powód równie dobry.

Cuthbert:
Moja praktyka jest najlepsza DLA MNIE a co o tym inni sądzą już nie jest wcale istotne.

Słusznie rzeczesz. To właśnie powinna być podstawa wszelkich praktyk religijnych, niestety często nie jest.

Alistair:
sądzę, że Całun jest autentyczny, lecz niekoniecznie musiało być w nie zawinięte ciało Jezusa

Hmm? Jak dla mnie to właśnie od tego zależy autentyzm rzeczonego całunu... W jakim sensie mógłby być autentyczny i jednocześnie nie być tym, w który zawinięto ciało Jezusa?

Kreator PW
11 października 2007, 00:40
@Qui, jeśli szukasz jakiś materiałów dotyczących młodości Jezusa to poszukaj w google pod hasłem "Eseńczycy", czytałem gdzieś, że Jezus w młodości pobierał od tego odłamu żydowskiego nauki, które później głosił. Jakkolwiek ja sam tegoż materiału tam nie szukałem więc nie gwarantuje rezultatów.

Cuthbert2 PW
11 października 2007, 01:17
Rabicanie, wiem o czym jest ten wątek i niestety, nie masz racji. :P To co napisałem, to czysta nauka buddyjska, więc tutaj pasuje jak najbardziej. Czy do jasnej niespodziewanej śmierci muszę za każdym razem używać argumentów religijnych ex post? A co to, z głupimi gadam, czy jak? :> Nie będę zaczynał co drugiego zdania od nieśmiertelnej frazy "Budda powiedział...". Nie, bo nie! Co do pouczeń to kieruje mną wyłącznie współczucie. Kto przeżywa gniew ten cierpi a nie warto cierpieć. Po prostu. Życie i tak nie jest proste więc go sobie samym nie utrudniamy. Nie utrudniajmy go też innym i tyle.

CKM PW
11 października 2007, 13:41
Dawno tu niezaglądałem, a widzę że sporo zostało omówione. Chciałem nawiązać do mojego wcześniejszego, błednego z punktu ortograficznego, posta. Chodziło mi oto że judaizm pojawił się około II wieku przed naszą erą, a pierwsi ludzie żyli około 20.000 lat przed naszą erą. Wnioski płynące z tego są następujące: przed powstaniem judaizmu nie mógł być ochrzczony, czyli ludzie żyjący przed powstaniem jego byli automatycznie skazani na piekło. Amerykanie/Indianie wiarę w jednego Boga poznali jeszcze później, więc jak widać miłosierdźie Boga jest dość wątpliwe, zresztą jak większość jego cech.

Rabican PW
11 października 2007, 16:44
Kreator:
@Qui, jeśli szukasz jakiś materiałów dotyczących młodości Jezusa to poszukaj w google pod hasłem "Eseńczycy", czytałem gdzieś, że Jezus w młodości pobierał od tego odłamu żydowskiego nauki, które później głosił. Jakkolwiek ja sam tegoż materiału tam nie szukałem więc nie gwarantuje rezultatów.
"Esseńczycy", jeśli już. Jezus ich nauk w sensie stricte nie głosił, rozbieżności widać gołym okiem. Mógł się co najwyżej na nich wzorować. Do poglądu, iż wychował się pośród nich, skłania się część badaczy, aczkolwiek nie ma większego sensu sugerowanie się tym, gdyż nie ma na to jednoznacznych dowodów. Osobiście, bardziej skłonny byłbym przyznać, że ich nauki poznał później i zmodyfikował na swoje potrzeby. Gdyby był esseńczykiem, zostałby wychowany przez społeczność, a nie przez Marię i Józefa. Niewykluczone jednak również, iż ci ostatni zostali wymyśleni przez autorów ewangelii.

Cuthbert:
Rabicanie, wiem o czym jest ten wątek i niestety, nie masz racji. :P To co napisałem, to czysta nauka buddyjska, więc tutaj pasuje jak najbardziej. Czy do jasnej niespodziewanej śmierci muszę za każdym razem używać argumentów religijnych ex post? A co to, z głupimi gadam, czy jak? :>
Cóż, wypada mi tylko przyznać się do ignorancji. Bardzo mało wiem o buddyzmie, nigdy nie czułem do niego wewnętrznego pociągu ani tym bardziej nie przeżywałem modnego ostatnio zafascynowania religiami Wschodu. Jego krytyki podejmowałem się tylko na polu ograniczeń seksualnych (trzecie przykazanie). Z kolei jestem niezmiennie pełen podziwu dla typowego dla zen poglądu, iż pełne poznanie jest niemożliwe.

Cuthbert:
Co do pouczeń to kieruje mną wyłącznie współczucie. Kto przeżywa gniew ten cierpi a nie warto cierpieć. Po prostu. Życie i tak nie jest proste więc go sobie samym nie utrudniamy. Nie utrudniajmy go też innym i tyle.
Wybacz, źle zrozumiałem Twoje intencje. Współczucie nie jest obecnie czymś powszechnym, sam bardzo rzadko je okazuję. Przepraszam i dziękuję. Twoje rozumienie gniewu i podejście do niego postaram się przemyśleć, gdyż znacząco różni się od poglądów, z którymi dotąd się stykałem lub które reprezentowałem, a przedstawia dla mnie jakiś sens, w przeciwieństwie do IMO dualistycznych i pełnych hipokryzji poglądów KK.

CKM:
Wnioski płynące z tego są następujące: przed powstaniem judaizmu nie mógł być ochrzczony, czyli ludzie żyjący przed powstaniem jego byli automatycznie skazani na piekło. Amerykanie/Indianie wiarę w jednego Boga poznali jeszcze później, więc jak widać miłosierdźie Boga jest dość wątpliwe, zresztą jak większość jego cech.
Podstawową cechą wszystkich bogów, którą można poddać w wątpliwość, jest ich istnienie. Podważanie innych radzę popierać solidnymi argumentami, takimi jak ten powyżej tyczący się miłosierdzia. Odpowiem nań tak jak wtedy, gdy byłem jeszcze chrześcijaninem. Nie ma nigdzie w Biblii zapisu, iż innowiercy są potępieni. Takie twierdzenie miało – podobnie jak samo piekło – służyć zastraszaniu pogan celem prostszego ich nawracania. Obecna nauka KK podaje, iż poprzez Jezusa zbawieni mogą zostać także niewierzący. Wart uwagi jest także fragment Mt 8, 11, który można podobnie interpretować.


Pozdrawiam serdecznie.
R.

Acid DragonAcid DragonTemat ze względu na swoją specyfikę zostaje czasowo, acz bezterminowo zamknięty, aby zapobiec przypadkowej jego reaktywacji. Jego zadaniem było rozładowanie nadmiaru aluzji religijnych pojawiających się w innych tematach, choć jego istnienie było wbrew klimatowi Groty. Zadanie to zostało prawie spełnione, choć pod koniec temat przerodził się raczej w coś w stylu "podaj swoje poglądy, a Rabican je skrytykuje"...


RabicanRabicanCała przyjemność po mojej stronie :) Chociaż IMO posunąłeś się do delikatnej hiperboli w ocenie mojego postępowania. Jak zwykle zresztą.

AmiDaDeer PW
31 marca 2009, 18:20
SaoSin:
Hobbit niemów nic o piekle dzisiaj do spowiedzi idę ;]
A ja miałem dzisiaj rekolekcje. Przez cały czas myślałem o Szatanie i jakoś żyję. ;P

Mroczny Łowca PW
31 marca 2009, 19:25
To w takim razie, Dambibi, powinieneś chyba napisać "Constantine'a" lub "Constantina". Ale chyba.

Poza tym, Hobbit nie masz sie czym chwalić. xD Na dodatek Boga, z całym szacunkiem, nie ma. Jest stwórca chaosu, z którego zrodził się świat, ale dalsza boska działalność moim zdaniem nie miała miejsca. Wszystkie cuda zaś były zbieżnościami losu.


(za urażenie kogoś tym poglądem z całego serca przepraszam)

Eniphoenix PW
31 marca 2009, 19:31
No, chyba nie zrobicie z tematu "Jesteś tu nowy?Przeczytaj!" tematu "Wiara i religia".

Mroczny Łowca PW
31 marca 2009, 19:44
Cóż, zawsze jest czas na przedstawienie swoich poglądów. O wierze nikt tu w sumie nie dyskutuje, religia natomiast tylko w celach ubarwienia dyskusji. A na argumenty na obrone (w razie co) takie, iż przedstawiam się reszcie użytkowników forum w sposób taki, że ukazuje swoje poglądy dla "ludu" (nie licząc tego zwykłego przedstawienia sie).

vinius PW
31 marca 2009, 20:02
Witam, witam wszystkich i Amen. Ostatnia dyskusja o religii była już dawno temu i niech tak zostanie ;) pax.

EDIT:
Cytat:
Sic transit gloria mundi........
Zaraz, gdzie ja te słowa wczoraj czytałem...

AmiDaDeer PW
31 marca 2009, 20:04
Mroczny Heretyk:
Na dodatek Boga, z całym szacunkiem, nie ma.
Wiara w Boga jest bez sensu, ale brak jakiejkolwiek wiary takowej wiary nie lepszy. :P

Ten temat miał być chyba po to, by witać nowo przybyłych... No to witam wszystkich, którzy jeszcze się tu nie przedstawili. ;P

Solmyr PW
31 marca 2009, 20:42
Przecież jedyna sensowna wiara, to wiara w Szatana... jakież to urocze. ^^

Mroczny Łowca PW
31 marca 2009, 21:02
Jedyną sensowną wiarą jest wiara we własne umiejętności, w siebie. W to, co da sie osiągnąć będąc zdanym tylko na siebie, czasem na pomoc przyjaciół, czy prawników ;p

RabicanRabicanTemat otwieram do odwołania / wygadania. Have fun. Bawcie się grzecznie i pamiętajcie o tym, co napisano w pierwszym poście. Pamiętajcie: Strażnicy nie śpią.

Dark Dragon PW
31 marca 2009, 22:22
A może Bóg upatrzył mnie/nas sobie na ateistę? XD
Dla wierzących jesteśmy ateistami, dla Boga - konstruktywną opozycją. ;)

Georg Christoph Lichtenberg:
Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje - znaczy przypuszczalnie: człowiek stworzył Boga na obraz i podobieństwo swoje.

Ginden PW
31 marca 2009, 22:30
To może pójść o krok dalej - Bóg przeznaczył nas na oprawców wiernych? Czemu nie?
Bóg z definicji jest wszechwiedzący, doskonały i wszechmocny, więc opozycji nie potrzebuje - nawet gdyby popełniał błędy (ale jest doskonały), wiedziałby o nich (jest wszechwiedzący) i mógłby je poprawiać (jest wszechmogący).

AmiDaDeer PW
31 marca 2009, 22:37
A czemu Bóg miałby się nami przejmować? I tak ma dużo obowiązków...

Zresztą - wierzmy w co chcemy. I tak pod koniec okaże się, że nie mieliśmy ani trochę racji. ;P
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7
temat: Wiara i religia

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel