Witaj Nieznajomy!
|
temat: Reformy pisowni polskiej komnata: Jarmark Cudów |
wróć do komnaty |
Czy polski alfabet potrzebuje nowych liter?
|
strona: 1 - 2 | |
Nicolai |
Nie wiem, nie znam się. Acz zacząłbym od tego czy my w ogóle potrzebujemy oznaczać akcenty? Polski w przeciwieństwie do japońskiego nie jest językiem tonicznym i to na jaką sylabę kładziemy nacisk na nic nie wpływa. Zwłaszcza, że mało gdzie jest on tak słabo słyszalny jak u nas. Wielu jest zapewne przekonanych, że my żadnego akcentu nie mamy XD Niemniej niezależnie od tego co komu się wydaje, Polacy intuicyjnie akcentują raczej dobrze. Także dokładanie samogłosek z kreskami są jak dla mnie zwyczajnie zbędne. |
Tarnoob |
1) Japoński nie jest językiem tonicznym. 2) Po polsku akcent sporadycznie różnicuje znaczenia; np. mleko Uchate i UHT to co innego, tak jak bank PKO i Pekao. 3) W słowie „biblioteka” akcent na trzecią sylabę od końca jest dopuszczalny, mimo że bywa nazywany hiperpoprawnym. Osobiście go lubię; wydaje mi się mniej potoczny. |
Hayven |
Cytat: wydaje mi się mniej potoczny Tak, na tym chyba między innymi polega hiperpoprawność :P |
AmiDaDeer |
Tarnoob: Zgaduję że Nicolaiowi chodziło o akcent tonalny (?).
Japoński nie jest językiem tonicznym. |
Nicolai |
AmiDaDeer: Dziękuję, dokładnie o to mi chodziło. W polskiej nomenklaturze spotkałem się z określeniem "akcent toniczny", który jest nieco innym zjawiskiem niż to co możemy usłyszeć w językach tonalnych takich jak chiński. Czyli w japońskim głos nie idzie ani do góry, ani do dołu, ani na boki na określonej sylabie, ale w zależności od tego którą powiemy wyżej to słowo zmienia znaczenie. Zgaduję że Nicolaiowi chodziło o akcent tonalny (?). W polskim czegoś takiego nie ma. "Biblioteka" zawsze będzie "biblioteką" niezależnie od tego gdzie i czy postawimy akcent. No, ale mamy język, który w przeciwieństwie do japońskiego, nie ma skończonej liczby sylab, więc nie musieliśmy sobie radzić um... pozazgłoskowo. Tarnoob: Czyli potrzebujemy pięć nowych liter i zmiany znaczenia szóstej, by handicapować dwie intencjonalne sytuacje kiedy akcent nas ratuje? Nie uważasz, że to overkill? Zwłaszcza, że na piśmie już jest oczywiste, który bank jest który. A w mowie będziesz to słyszał. Przynajmniej w teorii, bo zaręczał, że rzadko kto wie i praktykuje odmienne akcentowanie. TBH sam jestem tym zaskoczony.2) Po polsku akcent sporadycznie różnicuje znaczenia; np. mleko Uchate i UHT to co innego, tak jak bank PKO i Pekao. Edit: Sprawdziłem i według Słownika PWN języki toniczne to takie, w których występuje akcent toniczny. Czyli w poprzednim poście dobrze skategoryzowałem japoński ;) |
uhm |
Tarnoob: Uważam, że pisownia (...) powinna być maksymalnie precyzyjna i przez to przystępna] To bardziej precyzyjna czy przystępna? Bo dodanie Tarnoob: co najmniej 11 liter wcale nie brzmi jak to drugie :P Najoczywistszą z "precyzyjnych" i "przystępnych" zarazem reform byłoby usunięcie dwóch sposobów zapisu jednej głoski. |
Nicolai |
uhm: Dokładnie, wtedy dokładanie kolejnych liter by zaznaczyć, że mówi się "mar-znąć" a nie "maRZnąć" nie byłoby potrzebne. Kolejną "precyzyjną" i "przystępną" zarazem reformą byłoby uspójnienie zmiękczeń. Mówimy "ńe" a piszemy "nie". Jakby głoski "ś" i "ń" miały po jednym sposobie zapisu to nie musielibyśmy oznaczać jakimiś dierezami, że "Dżesika" i "sika" wymawia się ciut inaczej :P Rozwiązaliśmy cztery problemy nadmiarowej ortografii upraszczając ją zamiast dokładając jeszcze więcej reguł. Czy tak nie lepiej?Najoczywistszą z "precyzyjnych" i "przystępnych" zarazem reform byłoby usunięcie dwóch sposobów zapisu jednej głoski. PS. Ktokolwiek pisze "alchajmer"? Z początku myślałem, że to ktoś z mitologii greckiej... |
Hayven |
Nicolai: Ktokolwiek pisze "alchajmer"? Tarnoob pisze, w swojej pięknej fonetycznej ortografii :P A „pamperzy” to ktoś niby pisze, albo choćby mówi? |
Kammer |
Nicolai: Ja, że coś ze starożytnego Izraela, może Biblii.
Z początku myślałem, że to ktoś z mitologii greckiej... |
Nicolai |
Hayven: Szczerze powiedziawszy to nawet nie zatrzymywałem się na tym wyrazie. Uznałem, że to pewnie mieszkańcy pampy czy coś w podobnym guście i czytałem dalej. Teraz jak uświadomiłeś mnie, że Tarniemu chodziło o pieluchy to się z lekka zdziwiłem. Może odpowiedzmy sobie na jedno pytanie, kto to wymawia z "z" na końcu? No chyba nikt. Co czyni ten zapis "fonetyczny" pozbawionym sensu. Heh, może warto podszkolić się w tym zakresie zanim da się na tapet kwestię reformy ortografii?
A „pamperzy” to ktoś niby pisze, albo choćby mówi? |
Kammer |
Nicolai: Może odpowiedzmy sobie na jedno pytanie, kto to wymawia z "z" na końcu? O, o, o, ja znam odpowiedź na to pytanie! To brmzi zgodniej z wymową angielską, jak [dogz], [hirołz]. :P Moim zdaniem jest to kompletnie chybione, błędne, niepotrzebne i wydumane, ale co zrobisz. |
Hayven |
Nicolai: zanim da się na tapet Doceniam. |
Alistair |
Przede wszystkim te dwa banki to PKO Bank Polski i Pekao SA. Akcent tu w ogóle do niczego nie jest potrzebny, zresztą kto się przejmuje akcentem poza Tarnoobem, który ma naprawdę dziwne jazdy i chce wprowadzić rzeczy potrzebne tylko jemu. Ludzie nie odróżniają bynajmniej od przynajmniej, sama ortografia leży i kwiczy, a T. chce wprowadzić dodatkowe znaki, które kompletnie niczego nie ułatwią, a wszystko skomplikują. Tak samo rodzaje myślników. Na co to komu? Może jeszcze rodzaje kropek na końcu zdania? Ewidentne marnotrawstwo energii. Ja się wyłączam, idę marnotrawić czas inaczej. |
Nicolai |
Tarnoob: Gdzie w swoim linku masz powiedziane, że akcentowanie na trzecią sylabę od końca jest "hiperpoprawne" i "mniej potoczne"? Bo wszedłem w niego i wyczytałem coś zgoła odwrotnego:3) W słowie „biblioteka” akcent na trzecią sylabę od końca jest dopuszczalny, mimo że bywa nazywany hiperpoprawnym. Osobiście go lubię; wydaje mi się mniej potoczny. Mirosław Bańko:
Sporo osób mówi [biBLIOteka], ale właściwie nie wiadomo dlaczego. „Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN” dopuszcza takie akcentowanie, ale zaleca zwyczajne, na przedostatnią sylabę: [biblioTEka]. Przy okazji zwróćmy uwagę, aby nie mówić [bibloTEka] – takie uproszczenie wymowy jest dość częste, ale źle widziane. |
Hayven |
Nie, nie, Tarnoob nie pisze, że ten wariant jest mniej potoczny, tylko że brzmi, jakby taki był. A hiperpoprawność polega na stosowaniu wzorca „poprawnej” wymowy (wyrazy o greckim brzmieniu z końcówką na -tyka powinny być akcentowane na trzecią sylabę od końca, to czemu by i nie -teka?) tam, gdzie ten wzorzec nie ma zastosowania, a najprawdopodobniej tak właśnie kombinują ci, który słowo „biblioteka” w ten sposób akcentują (chociaż chyba w życiu nie słyszałem, żeby ktoś tak mówił). |
Nicolai |
Gwoli ścisłości to napisał, że "bywa nazywany hiperpoprawnym" a hiperpoprawność to unikanie form popularnych i dopuszczalnych przez normy językowe na rzecz rzadszych, ale uważanych za lepsze. Czy tak jest w przypadku "biBLIOteki"? Nie, tutaj jeśli masz rację z wzorowaniem się na wyraz pochodzenia greckiego z końcówką "-tyka" to jak już pochodzi coś co po polsku chyba nie ma nazwy, ale anglojęzyczni mówią na to "overcorrection". Na przykład w pisowni "island" literka "s" pojawiła się, bo komuś się błędnie wydawało, że kiedyś była wymawiana i poprawił z dobrze na źle. To samo Tarnie i jego "biBLIOteka", dla której chce wprowadzić nowy znak do alfabetu. A tak na marginesie to "bywa nazywany" trąci politykierstwem. W razie czego możesz się wyprzeć, że powiedziałeś coś błędnego, bo przecież tylko przytoczyłeś opinię bliżej nieokreślonych onych :P |
strona: 1 - 2 |
temat: Reformy pisowni polskiej | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel