Lepszy bo: - Mniej gadania więcej machania - Mniej przygotowania więcej umierania - Mniej jasności więcej ciemności Gorszy bo: - Mimo, że w dwóch poprzednich odcinkach nie mieliśmy fabuły, tak tutaj jest i to zlepek chaotycznych scen i momentami nie wiadomo co się dzieje - Oczekiwaliśmy bitwy o Minas Tirith, a dostaliśmy bitwę o Winterfell - Dwa lata czekania na właśnie to wydarzenie, a efekt pozostawił takie "meh" - Brak hajpu przed kolejnym odcinek, bo najlepsze(?) za nami.
Spoilerowo: Piękny akt odkupienia jednego bohatera, który w tym odcinku był moim ulubieńce, heroizm innego bohatera był przepiękny, śmierć głownego antagonisty to XD.
Ogólnie rozwiązanie problemu Innych spaprali, tyle teorii, tyle symbolizmu, a wyszło jak w kiepskiej chińskiej kreskówce.
Napisałem na czarno, aby nikt nie opluł mnie spoilerowaniem. Pozdrawiam serdecznie
Ogólnie widzę trzy cztermy epickie sceny z tego odcinka, które się dobrze wpisują: 1. Melissandre podpala rzeczy I; 2. Melissandre podpala rzeczy II; 3. Lyanna jest absolutnym złodupcem 💙; 4. Żelaźni bronią Brana, ale montaż był tutaj IMO kiepski.
Koniec NK-a był tragikomiczny. Montaż Aryi była spoko, ale ubicie go od wbicia jednego sztyletu? Naprawdę? Niebieski ogień konkretnie zepsuto, jego animacje po prostu źle wyglądają. Naprawdę liczyłem, że Dankę zatłuką, ale nie! Znikąd przybywa ser Friendzone... A już naprawdę komiczna była ta szarża i ostrzał na ślepo, nie wiem, nei mogli wysłać smoków na rozpoznanie?
Trochę się obawiam, że kolejne odcinki będą kiepskie...
Tak, na serio. Dla mnie kwestia Ahaia nie wzbudzała wątpliwości. Stanis przeszedł próbę, wyciągną miecz z płonącego stosu. Było to powiedziane wprost.
...Nie mam pojęcia jak to skomentować. Ty naprawdę uważasz specjalnie wyreżyserowaną przez Melisandre próbę za dowód? Wyciągnięcie zwyczajnego miecza, nawet nie valyriańskiego, ze stosu palonych drewnianych rzeźb? Próbę specjalnie zrobioną po to, żeby ładnie wyglądała i miała pokazać wszystkim, że Stannis nawraca się na Pana Światła? Tę próbę?
Poza tym ciągle zapominasz, "smok ma trzy głowy".
Cytat:
Jest tam napisane wprost, że Thoros nie chce tego zrobić ze względu na zgniliznę?
Naucz się czytać ze zrozumieniem:
Cytat:
The Freys slashed her throat from ear to ear. When we found her by the river she was three days dead. Harwin begged me to give her the kiss of life, but it had been too long.
Cytat:
No dokładnie o tym pisałem. Melisandre również mogła doznać uszczerbku po wskrzeszeniu Jona.
Nie, nie o tym pisałeś. Poza tym Magia Krwi nie działa poprzez pozbawianie mocy w wyniku jej użycia, a poprzez krew. Szlachetną krew, a najlepiej królewską. To, że Mel wskrzesiła Jona w serialu za free nie oznacza, że w książce też dostanie nowe życie w gratisie.
Cytat:
Jon Snow wybrany demokratycznie na Lorda Dowódcę, Euron wybrany demokratycznie, Szary Robak wybrany demokratycznie, Mance Ryder (w pewnym sensie wybrany demokratycznie), Dothrakowie w pewnym senie również mają demokracje istnieją więzy krwi, a przywództwo można odebrać. Do tego maesterowie wybierają się demokratycznie.
W trzech podanych przypadkach to organizacje w których w ten sposób się wybiera szefa (a w jednym z nich dosłownie zasztyletowali potem...), w dwóch tylko "w pewnym sensie" (od kiedy więzy krwi i odbieranie przywództwa poprzez ubicie poprzedniego Khala to demokracja?), a na Żelaznych Wyspach to tylko demokracja szlachecka.
Cytat:
Jeśli się to przedstawi w tak lekceważący sposób to na pewno, Natomiast jeżeli weźmie się pod uwagę, że w praktycznie każdej prowincji jest albo problem z dziedzicem, albo walka o przejęcie władzy, to można dojść do wniosku, że innej drogi nie ma.
Taaaak, bo żądni władzy lordowie Siedmiu Królestw nagle stwierdzą, że w sumie spoko by było oddać władzę w ręce ludu, to brzmi logicznie. /s
Pewnie zostanę nazwany widzem "gorszego sortu", ale odcinek mi się podobał. Wzbudzał emocje do końca. Wyjechanie Dothraków wytłumaczyłem sobie w ten sposób, że poczuli zew wojny i nie potrafili się powstrzymać, jak to barbarzyńcy, chociaż oczywiście była to głupia scena. Zgodzę się również, że nieśmiertelność pewnych postaci była bardzo sztuczna. Jamie lub Brienne to nie byle rębajło, można przymknąć oko, ale Sam? :)
W tym wywiadzie pan Paweł wspomniał, że wystąpi epizodycznie w 3 odcinku. Od początku wiedziałem, że go nie zauważę, ale może ktoś specjalnie wypatrywał i go dostrzegł? Chodzi mi o informację, czy on w ogóle tam był, czy jednak go wycięli.
To jest jak najbardziej logiczne. Taki mieli plan. Oni się rozpadają od dotknięcia obsydianu. Nie rozumiem tylko dlaczego tego nie wykorzystali. Wystarczyło żeby smoki zrobiły deszcz smoczego szkła.
Widziałem trzeci odcinek. Festiwal żenady. Byłem tak załamany brakiem logiki w tym odcinku, że zacząłem tęsknić za teleportującym się Beylishem lub turbo maratończykiem Gendrym.
Każda scena to absurd. Dothrakowie pojechali na rzeź. Po co? Rohan pokazał od czego jest konnica. Przedpole oświetlone na trzy metry do przodu. Co robiły smoki...!? Tańce i swawole w przestworzach gdy wszyscy giną. Gdy wszyscy się wycofali wystarczyło postawić smoka na murze i ziać ogniem. Gdzie Bran wysłał kruki? Jakim cudem Sam nie zginał? Czemu lodowy smok rozpadł się od krzyku Jona.?
Gdy Jon sobie biegł za Nocnym Królem sprawdzałem czy mam włączone HBO, a nie parodię na YT. Potem Jon jest otoczony przez trupy i przybywa Danka, której udaje się wygenerować taki strumień płomieni aby nie trafić tylko Jona. Czemu Jon nie dotknął Nocnika lub jego smoka swoim mieczem gdy się razem bawili w powietrzu.
Arya naprawdę wbiegła pomiędzy tłum Nocnych Wędrowców w tym samym czasie gdy Jon nie mógł zrobić kroku w stronę Brana.
Czemu wszyscy zapomnieli, że trzeba palić ciała zabitych?
No i dlaczego ludzie od oświetlenia strajkowali przy nagrywaniu.
Połowa odcinka była czarną plamą, przez co fabułę wręcz po omacku oglądało na zasadzie "X jest w tarapatach, ciemność, Y jest w porządku". Być może u mnie sprawę pogarszało oglądanie w spartańskich warunkach, ale to było jak śledzenie Bitwy o Helmowy Jar mając zepsutą świetlówkę.
W każdym razie mam mocno mieszane odczucia... z jednej strony świetne widowisko, zwłaszcza jak na telewizję, ale z drugiej szkoda, że połowy tego widowiska nie zobaczyłem. Ja wiem, że ta ciemność to taki środek stylistyczny, ale w takim nasileniu wyszło karykaturalnie. Może chcieli zamaskować braki budżetu?
1. Rozwalenie Dothraków z punktu widzenia napięcia świetne, ale beznadziejne z perspektywy potencjału. Pojechali, pojaśniało, pociemniało i po nich... Zwłaszcza, że Mela zapalała im miecze. Czemu w takim razie to służyło? Wprowadzeniu jej? Ale przecież na dobrą sprawę była zbędna. Szkoda, że też nie wytłumaczyli tego zabójczego wiatru. Po prostu ucichło... A liczyłem na Róg Zimy. 2. Smucił też brak jakiejkolwiek strategii. Jeszcze zroumiem Dothraków, lecieć na pałę przed siebie to w zasadzie jedyna taktyka jaką znają (chociaż byli wybitnie skuteczni przy podbijaniu miast, vide Sarnor), ale cała reszta? Po kiego czarta odpierać oblężenie na zewnątrz? Dzikie ognie (jeśli były możliwe), zapory ogniowe, kotły ze smołą i katapulty na murach, ale nie... lepiej stracić 90% man power zanim wróg dotrze pod zamek. 3. O dziwo więcej pomyślunku wykazały trupy. Zaporę ogniową pokonały poświęcająch garstkę (niepalnych) zombie i potem tylko myk World War Z i już są wewnątrz. To była dobra tranzycja. 4. Słabą tranzycją było to jak bitwa zmieniała się w skradankę. Minutę temu walczyliśmy o przeżycie, a teraz Arya odstawia Hitmana między regałami z książkami. A pote powrót na dziedziniec gdzie Lady Mormont bije się z Olbrzymem (sztuk jeden, na więcej kasy nie starczyło, tak samo na Ducha posępili... zauważyliście go w ogóle?) i wygrywa przez remis. Trochę jak Góra z Oberynem. 5. Trochę nie do końca kupuję shippingu Tyrion x Sansa. Im małżeństwo było egzotycznym konstruktem, nawet w światku tak pogmatwanym jak polityka. Nigdy nie mieli się ku sobie, ani razu nie wymienili porządnie myśli, od 4 sezonów się nie widzieli, a teraz nagle chemia? Ale po co? Na co to komu? 5. Walka powietrzna z Nocnym Królem świetna. Ataki Odmieńca z nienacka i ta szarpanina Smoków przerwana przez Dautę. Miodzio... tylko szkoda, że momentami nie byłem w stanie powiedzieć, która traszka wygrywa. I byłem święcie przekonany, że Viserion już padł, ale nie... pozbierał sie i nawalał z rozwalonym pyskiem. Fajna scena jak Jon go kite'ował. Sprawiało to wrażenie walki eksperymentalnym bossem na rajdzie. Tylko szkoda, że poszło to donikąd. Liczyłem na, sam nie wiem, zwargowanie dziada? Jon jest wargiem z krwią Targeryanów, jak ktoś miał to zrobić to on. Ale... lol, nope. Tak samo nie było wbiegnięcia w ogień, na który według DeDeków Targowie są odporni. Hmm... Nocny Król jest z tej dynastii? Chociaż nie... już w Hardhome Biały Wędrowiec pokazał żaroodporność. 6. Scena, w której niemal zajechali Drogona bardziej mnie poruszyła niż śmierć Toileta czy Theona... tylko problem w tym, że za dużo tu było fake deathów. Aż przeili WP. Ja rozumiem, że na tym etapie co niektórzy mają plot armor, ale kurde... Sam? Jaimiego zrozumiem. Ma rachunki do wyrównania, ale Brienne czy inny Tormund? GoT wybiło się jako seria gdzie każdy może zginąć. Teraz postaci trzecioplanoych nie chcą ubijać. Także co? Najważniejsza bitwa w dziejach ludzkości, a na tamten świat trafili Ed, Beric, Jorah i Theon? Melki nie liczę, bo jej "nie dożyję końca walk" znaczyło "popełnię samobójstwo po wszystkim". Nie wiedziałem co z Rhaegalem, ale go tłumaczy zwiastun 8x04. 7. A teraz słoń w pokoju... Arya zabijająca Nocnego Króla. Tyle nakręcania na Jona i Daenerys w kontekście Azor Ahaia i Długiej Nocy by Ostateczne Zło zostało pokonane przez postać, de facto, drugoplanoą? To, że cś jest zaskakujace nie znaczy, że jest dobre. Jakby to chociaż jakoś obrobili... nlNie wiem, okazuje się, że to zasadzka i zamiast Brana jest Arya w przebraniu, ale nie... dwie minuty temu biegała po kazamatach Winterfell, a teraz wyskakuje prosto na Nocnego (chyba przejęła teleport Baelisha po jego egzekucji) i załatwia go popisowym numerem Pana Michała. BTW czemu Bran cały ten czas wizjonował? Czemu to służyło?
...Nie mam pojęcia jak to skomentować. Ty naprawdę uważasz specjalnie wyreżyserowaną przez Melisandre próbę za dowód? Wyciągnięcie zwyczajnego miecza, nawet nie valyriańskiego, ze stosu palonych drewnianych rzeźb? Próbę specjalnie zrobioną po to, żeby ładnie wyglądała i miała pokazać wszystkim, że Stannis nawraca się na Pana Światła? Tę próbę?
Według mnie decyzje Stanisa miały fundamentalny wpływ na losy świata. W powieści nie dostajemy jednoznacznego zaprzeczenia, że to jednak nie on. Oczywiście spekulacje są uzasadnione ale Stanis ratował świat.
Garett:
Poza tym ciągle zapominasz, "smok ma trzy głowy".
Ależ pamiętam o tym doskonale.
Garett:
Naucz się czytać ze zrozumieniem
No czytam to już któryś raz i nic z tego fragmentu nie wynika. Beric jakoś dał radę z tym samym ciałem. Także wskrzeszenie było możliwe nawet w takim stanie.
Garett:
Nie, nie o tym pisałeś. Poza tym Magia Krwi nie działa poprzez
No tak, masz rację.
Garett:
a na Żelaznych Wyspach to tylko demokracja szlachecka.
Garett:
Taaaak, bo żądni władzy lordowie Siedmiu Królestw nagle stwierdzą, że w sumie spoko by było oddać władzę w ręce ludu, to brzmi logicznie. /s
Przepraszam nie wyjaśniłem dokładnie. Nie miałem na myśli znoszenia podziałów klasowych. Nadal będą lordowie i pospólstwo. Gorąca Bułka nie zostanie królem. Przeanalizuj sobie sytuacje w poszczególnych prowincjach. W niektórych i tak odbędą się demokratyczne głosowania, a w pozostałych może zostać wprowadzona by uniknąć walki o władzę. Czyli nadal władze sprawowaliby wysoko urodzeni tylko na zasadach demokratycznych.
Może to tylko ja, ale odebrałem to jako scenę humorystyczną, ot, taki przerywnik, tym bardziej, że te umarlaki były kompletnie nieporadne.
Nicolai:
Tyrion x Sansa
To akurat mi się bardzo spodobało - otwiera furtkę na jakiś plany sojuszu wykopania Danki z Westeros - Tyrion i Sansa są niejako głowami swoich rodów (well, zakładam, że kaleki są pomijane, acz nie mam 100% pewności) i oboje są negatywnie nastawieni do Pewnej Postaci z Plotarmorem - wyjątkowo mnie rozbawiło, jak Missandei wielce obrażona wstała i wyszła.
Jeszcze pytanie mam - kto się dobijał do bram krypty błagając o wpuszczenie, gdy było zbliżenie na Sansę? Z poprzednich scen wnioskowałem, że to Arya, ale coś mi się nie zgadzało, że tak nagle to ucichło...
Jeszcze pytanie mam - kto się dobijał do bram krypty błagając o wpuszczenie, gdy było zbliżenie na Sansę? Z poprzednich scen wnioskowałem, że to Arya, ale coś mi się nie zgadzało, że tak nagle to ucichło...
Nie wiadomo. To był ktoś. Scena po to żeby podkręcić atmosferę, pokazać że umarlaki są już w zamku. Nic więcej nie wiadomo.
Nowy odcinek GoT zalatywał starymi sezonami, czyli intrygami, knuciem, seksem, piciem i żarcikami. Czy to dobrze? Niech każdy oceni sobie, ja osobiście chyba wolę ten serial w takiej odsłonie niż nadmuchiwane bitwy.
Sam w sobie odcinek jest okey, taki przyzwoity poziom, a może i najlepszy odcinek sezonu, bo nie było nudne i czce gadanie "Ojaciedługanocumrzemy.jpg" tylko te rozmowy mają siedemnaste dno.
Za zabicie Misandei +10, bo mnie wkurzała. Za zabicie dziecka Denerys +2 bo efektowne, za robienie z Dany villiana -3, bo to ciulowa postać i nie zasługuje, aby stać tam gdzie Cersei... Dany do wora, wór na księżyc i zapomnieć o niej! A ten... wątek Jaime i Brienne to zmarnowanie najlepszego pairungu w historii... Biedny Tormund
Liczyłem, że Bronn zrobi coś więcej niż pomachanie kuszą i pogrożenie. W ogóle to kiedy on przybył? Przed bitwą? Tuż po? Trochę, mam wrażenie, to naciągane.
Ogólnie cały odcinek to jakieś parowanie, ale najlepszy i tak był duet Varysa i Tyriona. Wydaje mi się, że odcinek był... zbyt bezpieczny, liczyłem, że nie wiem, Tyrion zatonie, Tyrion oberwie salwą strzał, Varys zrobi coś Tyrionowi, ale widać, że plotarmor nadal ma się dobrze.
W ogóle mam wrażenie, że bohaterowie usiłują pokazać, że Bitwa pod Winterfell wasn't even a final form of our stupidity - doskonale wiedzą, że 1/3 sił ich wrogów stanowią niezwykle groźni żeglarze. Co robią? Wesoło wsiadają na łódki i płyną do King's Landing. Zasadzka była oczywista.
Mam wrażenie, że wydarzenia za bardzo zasuwają do przodu. Teraz mamy ~trzy godziny na oblężenie stolicy, ukatrupienie Danki i ostateczne rozwiązanie kwestii władzy w Westeros.
Ja pierniczę, ten odcinek... Chyba już wiem jak się czuli fani Star Wars wychowani na Starej Trylogii na Mrocznym Widmie. Wszystko co kochałeś w danej serii zmienia się przed Twoimi oczyma w efekciarską głupawkę. Chociaż nawet nie chcę sobie wyobrażać w tym momencie przeżywa GRRM. Dzieło jego życia, lata misternego prowadzenia fabuły z pietyzmem, wszystko po to by efekt końcowy, przynajmniej ten telewizyjny, trzymał się tak bardzo kupy jak historia w Szybkich i Wściekłych. To chyba pokuta za ociąganie się z Wichrami Zimy (i Snem o Wiośnie).
1. Acz spłaszczanie to jedno. Poważniejszym problemem jest zaprzeczanie zamysłowi. Pewnym założeniem, który dało się zauważyć także w serialu było to, że Danucie wszystko przychodziło z łatwością, a Jonowi wręcz przeciwnie, całe jego życie było drogą przez mękę. Danucie Smoki się odrodziły, bo Grażynie popieprzyły się czary, a Meereen w zasadzie zajęło się same. Jon został zabity, bo zawarł konieczny sojusz, a próba obalenia psychopatycznego bękarta niemal zakończyła się pogrzebaniem żywcem.
A teraz ot tak role się odwróciły. Ona wykazuje inicjatywę, on jest wycofany. On dał armię niezbędną do pokonania Nocnego Króla, on w ostatecznym rachunku okazał się zbędny. Ale to jemu gratulują, wiwatują i w ogóle. A ona musi siedzieć z boku i zazdrościć. Nikt nawet nie powiedział głupiego "dziękuję".
2. Dialogi to jakaś kpina, nawet Lucas nie napisałby gorszych... Brienne poszła do łóżka z Jaimem, bo "ta głupia gra w ekspozycję, którą ostatni raz widzieliśmy w drugim sezonie". Tormund z Dzikimi opuszcza Południową Północ, bo "mój wątek się skończył tam mi będzie lepiej". Jon oddaje Ducha, bo "tam mu będzie lepiej bez powodu". Bronn łamiący Tyrionowi nos, by kazać przelicytować Cersei i sobie pójść. Czy Lady Bolton zdradzająca sekret Jona w następnej scenie, bo "on będzie lepszym królem w skali od Neda do Sansy jak dobrze dochowujesz tajemnice?". Genry oświadczający się Aryi, bo "is she an angel teraz jestem Lordem, żadna laska mi nie odmówi". Acz największym hitem jest Tyrion, który uparł się na podążanie ślepo za Danutą, bo um... tego wymaga suspens?
3. Żeby nie było, doceniam paralelę jaką zawiązali między Daenerys i jej ojcem Aerysem. Obu początek był bardzo obiecujący (odbicie Stopni, zakończenie rodu Blackfyrów w linii męskiej i spokojne pierwsze lata rządów vs zjednanie Dothraków, wyzwolenie niewolników i pokój z Dobrymi Panami). Obaj przeżyli zamachy ze strony podwładnych (Duskendale vs Jama Daznaka). Obaj stracili prawdziwych przyjaciół (Steffon Baratheon vs Jorah Mormont). Przeciwko obu zawiązała się koalicja (strategiczne mariaże Północy, Dorzecza i Doliny vs jawne knucie Sansy i Varysa przeciw niej). Obaj zaczęli być spychani w cień przez ulubieńca tłumów (Tywin vs Jon). Obaj nie mogli ufać nawet własnej rodzinie (Rhaegar planujący Wielką Radę vs Jon mający tysiąckroć większe prawo do tronu). Pomysły obu były zaczęły być kwestionowane przez doradców (drugi Mur, irygacja Dorne, itd. vs "taktyka" jak obalić Cersei). Obaj chcą sięgnąć po ostateczność (Dzikie Ognie vs Smocze Ognie). Niestety to jedyna zaleta tego odcinka.
4. Skoro o "taktyce" mowa to kontynuujemy dobrą passę z poprzedniego odcinka. Po kiego czarta Dany pchała się od Zatoki? Przecież na morzu przewagę ma jakimś cudem Euron (flotę to chyba z Teleportu Baelisha sobie wyczarował). Co oni? Zapomnieli o nim? Oh my... z tego co Alamar mówi to tak, tak mieli powiedzieć w "Behind the scenes". Ręce opadają. DeDeki zniżają się do poziomu parodii. W każdym razie skoro Cersei trzyma jedno miasto to podbicie go to kwestia czasu. Oblężenie, mówi to Pani coś, Pani Danuto? A, że cywile ucierpią? Varys z Tyrionem właśnie odkryli jak działają oblężenia. Zresztą... na dobrą sprawę nawet nie musieli wiązać siły Cersei w starciu pośrednim czy bezpośrednim. Zająć całą resztę Westeros i spokojnie sobie rzącić, a Dorne Królewszczyzna dojdzie z czasem. Żelazne Wyspy zostały odbite, a mikro-państewko Lannijoyów nie jest w stanie ani utrzymać takiej floty, ani opłacić Złotej Kompanii, ani tym bardziej wyżywić poddanych. A biorąc poprawkę na to, że jest zima (tak, wiem... można zapomnieć, nie ma ani jednego płatka śniegu) to obalenie Eursei to naprawdę kwestia czasu i nastąpiłoby to raczej szybciej niż później. W zasadzie szybkie uderzenie Stargaryenów to jedyna ścieżka, w której Cersei może wygrać. Ale... była szansa na wybronienie się z tego. Powiedzieć, że Danuta jest tak tak chorobliwie zazdrosna o Jona, że to ona musi "wyzwolić" KP, ale nie... DeDeki zmarnowali tą doskonałą okazję.
5. Skoro o szaleństwie Danuty mowa... Odcinki 8x01 i 8x02 to, tutaj zacytuję Tyriona, "[Sanso] uparłaś się na nie lubienie jej", a 8x04 to "lol... Danuta went full nuts". Osiem sezonów po dziesięć odcinków (minus dwa ostatnie), a oni musieli jej szaleństwo wprowadzić i rozwinąć w jednym. Bo potrzebowali dwóch pełnych odcinków na picie mleka przy kominku. No nie było miejsca na stopniowe wprowadzanie jej odrealnienia.
6. Skoro o jej szaleństwie mowa... zauważyliście, że legitymizując Gendriego, oficjalnie wprowadziła zawodnika z lepszymi prawami do Tronu niż jej? Nie chodzi mi o to, że jest synem Roberta, bo ona nie uznaje jego porządku prawnego. Tylko problem w tym, że... to jest zgodne z doktryną Targaryenów. Bodaj Pierwsza Wielka Rada, Garecie popraw jakby co, uchwaliła, że kobiety nie mogą zasiadać na Żelaznym Tronie. A Genek jest facetem, w którego żyłach płynie "Smocza Krew". W przeszłości co najmniej jeden Velarion niemal nie został koronowany, bo był Targiem po kądzieli. No i oficjalnym powodem, dla którego Robert został królem nie było prawo podboju, a babka. BTW ta cała chryja to wina Tyriona. Ona chciała zacząć od podbicia Westeros, a on jej to odradził, bo e... e... po co pozbyć się jednego przeciwnika kiedy jest słaby i pójść ze spokojem na silniejszego jak można dać się słabszemu odbudować i w międzyczasie zostać zdziesiątkowanym przez silniejszego?
7. A teraz elephant (hehe) in the room: śmierć Rhaegala. Jon mówi, że Rhaegal musi się zagoić tylko po to, by Danuta wzięła go na podbój? Poza tym... jak mogła nie zauważyć zasadzki? Przecież godzinami leciała hen wysoko? No i jak to jest, że Aegon z trzema Smokami zajął niemal całe Westeros, bo zatrzymał się dopiero na Dorne (Wojny Podboju były trochę naciągane, ale cśś...), a Danuta dwoma nie dała rady w jednej Zatoce? Co więcej... jak to jest, że Nocny Król mając Zombie Smoka nie dał radę Rhaegalowi, a Euron z zdjął go od niechcenia... i to z morza, na którym buja jak głupie? Z broni, która wcześniej okazała się średnio skuteczna? Jak to jest, że pół minuty później aimbot mu zszedł i nie potrafił nic trafić poza statkami z NPC-ami? Czyżby Rhaegalowi zabrakło najpotężniejszego armoru? Plot armoru. Było posadzić na nim Jona i róg z głowy by nie spadł... A skoro o nim mowa to jak to jest, że miał rozdarte podbrzusze i jak spadał odcinek temu to ciął skrzydłami drzewa i był w stanie lecieć następnego (?) dnia, a tutaj załatwiła go przerośnięta wykałaczka? Jak to jest, że te balisty rozwalały statki jakby były sklejone z patyczków od lodów? Tego nawet armaty nie potrafią? I jak to się ma do tego cytatu?
8. Teraz pomniejsze myśli zebrane... Arya uratowała świat żywych, a Danuta "urodziła" Smoki i przyprowadziła Nieskalanych z Dothrakami, ale to Jonowi gratulują. Duch został oddany jak kurtka, z której Jon wyrósł. Każda scena S08, w którym się pojawił była jak policzek w twarz. To już lepiej jakby go uśmiercili w poprzednim Odcinku. Śmierć Duolingo Missandei to śmiech na sali. Postać trzecioplanowa, która nikogo nie obchodziła. Serię zbudowano na nieoczekiwanych dekapitacjach kluczowych zawodników, a teraz kończą ją śmierciami takich tuz jak "ulubiona tłumaczka Danuty" czy "ten rycerz, który w książkach nie żyje od um... dwóch książek" (Garecie, prostuj). "Lol" to chyba najlepszy komentarz. No i wisienka na torcie, Tormund. Przyszliśmy po nic, zginęliśmy dla Jona, a teraz wracamy za Mur jeść śnieg i kamienie (Winterfell starczało zapasów na pięć lat dla oryginalnej załogi bez Dzikich, Nieskalanych i Dothraków, więc na Zamurzy zaoranym przez Innych nie ma absolutnie nic do jedzenia). A skoro o śniegu mowa... w KP nie było ani jednego płatka, nawet najmniejszego. Także po co czekaliśmy dwa lata? Bo oficjalnym powodem było "potrzebowaliśmy śniegu, bo najdłuższa zima od lat".
No nic... chyba już wszystko wiadomo (niektóre postacie wyniosły się z Winterfell tylko dlatego, że fabuła tego potrzebowało). Zostało się tylko jedno pytanie kto kogo i kiedy zabije? Osobiście zgaduję, że tak jak ostatnio załatwią wszystko w ostatnim odcinku. Ech... spodziewałem się, że ten sezon będzie posysać, ale nie aż tak. To w jakim kierunku to wszystko prowadzą jest tak słabe, że nawet "znawcy" z YT mieli lepszy pomysł na to jak to wszystko rozwiązać.
Chociaż nawet nie chcę sobie wyobrażać w tym momencie przeżywa GRRM
Nic nie przeżywa, bo go serial chyba nie bardzo obchodzi. Przypominam, że sezon temu gruby wolał komentować na twitterze "Wikingów" zamiast odcinki adaptacji swoich książek.:P
Cytat:
Bodaj Pierwsza Wielka Rada, Garecie popraw jakby co, uchwaliła, że kobiety nie mogą zasiadać na Żelaznym Tronie.
...
"ten rycerz, który w książkach nie żyje od um... dwóch książek" (Garecie, prostuj).
Chociaż nawet nie chcę sobie wyobrażać w tym momencie przeżywa GRRM
Siedzi w jacuzzi i robi przelicza hajsiwo mając wylane w te serie, bo pieniążki się zgadzają pysiu.
Cytat:
No i jak to jest, że Aegon z trzema Smokami zajął niemal całe Westeros, bo zatrzymał się dopiero na Dorne (Wojny Podboju były trochę naciągane, ale cśś...), a Danuta dwoma nie dała rady w jednej Zatoce?
Bo wtedy ludzie nie byli przygotowani na latające gady, a teraz od 6 sezonów im powtarzano - Ej, Ona ma smoki to się przygotowali.
Cytat:
6. Skoro o jej szaleństwie mowa... zauważyliście, że legitymizując Gendriego, oficjalnie wprowadziła zawodnika z lepszymi prawami do Tronu niż jej?
W książkach to se wszystko można napisać, a serial to życie. Tutaj nie ma miejsca i czasu na takie bzdury. Danuta ma prawa do tronu większe niż jakikolwiek ziomek, bo tak ona chce.
Cytat:
Nikt nawet nie powiedział głupiego "dziękuję".
XD Ty oglądałeś ten odcinek? Widać, że nie i wysnuwasz teorie z postów z 9gaga. Nawet Tormund wniósł toast za Smoczą Królową, a że potem w swoim gronie opowiadał o Jonie to co jej do tego? Jon ma prawo do własnej grupki znajomych z którymi gada o północy, wynikach meczy i tańcu. Mogła nie podsłuchiwać i robić to samo ze swoimi znajomymi... a nie, bo jej znajomki mieli lepsze do roboty niż gadanko i wchodzenie między poślady Dany z kubkiem ze starbunia.
Cytat:
5. Skoro o szaleństwie Danuty mowa... Odcinki 8x01 i 8x02 to, tutaj zacytuję Tyriona, "[Sanso] uparłaś się na nie lubienie jej", a 8x04 to "lol... Danuta went full nuts". Osiem sezonów po dziesięć odcinków (minus dwa ostatnie), a oni musieli jej szaleństwo wprowadzić i rozwinąć w jednym. Bo potrzebowali dwóch pełnych odcinków na picie mleka przy kominku. No nie było miejsca na stopniowe wprowadzanie jej odrealnienia.
Czasami ten proces dzieje się gwałtownie - straciła dziecko, druga miłość jej życia nie chciał być potakującym szczeniaczkiem, a wie, że grunt wali jej się pod nogami. Ześwirowała momentalnie i tak się czasami dzieje. Ale nie no... Fanatycy ekspozycji, która powinna trwać 10 sezonów, 6 książek i komiks będą pluli - Ej no! To powinien być powolny proces! Życie jest brutalne i gwałtowne. Przyzwyczaj się.
Im szybciej skończą ten serial tym lepiej, jeju Wy serio zachowujecie się jakby ta seria była taka fajna xD A to tylko przepisana historia Anglii z dopisanymi smokami, zombie, czarami i murzynami. Zluzujcie portki to ma być rozrywka, a nie bawienie się w teorie i wymyślanie koła na nowo xD
Nikoś w pigułce - Rian wyrzuca fanowskie teorie do śmieci i śmieje im się w twarz - Szanuje za odwagę i popiera za pójście po swojemu. DeDeki robią to samo - Oni nas traktują jak zwierzęta, szydzą z nas i serie, którą tak kochamy traktują jakby mieli prawo adaptować ją po swojemu, niech ktoś ich powstrzyma!
Nikoś w pigułce - Rian wyrzuca fanowskie teorie do śmieci i śmieje im się w twarz - Szanuje za odwagę i popiera za pójście po swojemu. DeDeki robią to samo - Oni nas traktują jak zwierzęta, szydzą z nas i serie, którą tak kochamy traktują jakby mieli prawo adaptować ją po swojemu, niech ktoś ich powstrzyma!
Bacuś w pigułce - olewa fakt, DeDeki nie wyrzuciły jedynie fanowskich teorii do śmieci, ale zrobili to samo z lore książkowym. Poza tym jest różnica między teoriami opartymi na multum foreshadowingu, a teoriami które można skrócić do "uważam, że Rey jest wnuczką Palpatina bo chciałbym żeby tak było, chociaż nic na to nie wskazuje!".
Gdyby oglądać filmy i seriale klatka po klatce to zapewnie można się dopatrzeć wielu takich baboli - nie ma to zupełnie powiązania z profesjonalizmem. Nie myli się jedynie ten kto nic nie robi.
Ona naprawdę nie miała lekko. Jej początki były bardzo trudne. Smoki były okupione ciężką stratą, a Meereen to jedna wielka bolączka.
Cytat:
Jon został zabity, bo zawarł konieczny sojusz, a próba obalenia psychopatycznego bękarta niemal zakończyła się pogrzebaniem żywcem.
No tak bo na życie Daenerys to nikt nie dybał. Ona też dużo płaci za konieczne/wymuszone sojusze. Jon został zabity bo musiał się wymiksować z Nocnej Straży. Robił dokładnie to samo co Danka. Burzył standardy, stereotypy i odwieczne tradycje.
Jeśli komuś coś w serialu przychodziło z łatwością to tylko Jonowi. Stanis i Baelish spadli mu z nieba.
Cytat:
On dał armię niezbędną do pokonania Nocnego Króla
Bez żartów. Sam Jon mówi, że bez Danuty by zginęli. Ale z kontekstu wnioskuję, że to chyba literówka.
Cytat:
Skoro o "taktyce" mowa
No to tak bardzo boli... Ona chce rządzić Westeros i ma poparcie już w trzech prowincjach. Wystarczy zyskać poparcie w pozostałych, zwłaszcza że poziom nienawiści do Lannistrów jest na południu nie mniejszy niż na północy. Fenomenalnie zagrała z Gendryn nadając mu Koniec Burzy i zyskując tym samym kolejną prowincję. Pytanie dlaczego nie martwiła się o los pozostałych części królestwa. Dlaczego nie wybrała lorda Wysogrodu? Miała doskonałego kandydata. Po wymordowaniu Tyrelów przez Cersei największym rodem Reach zostali Tarly. Ich jedyny męski potomek to wierny sługa królowej.
Najgorzej z Casterly Rock ale przecież! W Winterfel byli dwaj synowie Tywina Lannistera. Daenerys miała pod ręką prawowitego dziedzica Castelry Rock. Co więcej w jej obozie był Sandor Clegane i Podric Payne. Przedstawiciele trzech wielkich rodów zachodu wystarczyliby w zupełności żeby wzniecić bunt na tyłach wroga i odebrać Cersei chociaż część poparcia na zachodzie.
Dwie ostatnie prowincje czyli Dorn i Żelazne Wyspy dobrowolnie złożyły jej przysięgę wierności, a ona... kompletnie to zignorowała. Kilka prostych ruchów i Daenerys mogłaby być faktyczną władczynią Westeros. Miałaby poparcie większości jego mieszkańców, a Cersei byłaby taką królową jak Petru liderem opozycji.
Jeszcze się pochylmy nad planami wojennymi. Doradcy proponują by otoczyć Królewską Przystań i odciąć ją od świata. Jednocześnie chcą się udać na Smoczą Skałę, którą bardzo łatwo otoczyć i odciąć od świata... Zwłaszcza gdy przeciwnikiem jest flota najlepszych żeglarzy na świecie.
Cytat:
Skoro o szaleństwie Danuty mowa...
Kto w tym świecie nie jest szalony? Czym ona się wyróżnia na tle innych? Tywin, Walder, Robert, Cersei, Martelowie. Rob był normalny albo Tyrion?
Cytat:
Skoro o jej szaleństwie mowa... zauważyliście, że legitymizując Gendriego, oficjalnie wprowadziła zawodnika z lepszymi prawami do Tronu
Gendry ma jakiekolwiek prawa do czegokolwiek tylko w porządku prawnym Daenerys. Jak się zbuntuje, zmieni strony to będzie bękartem. Aczkolwiek Arya z Sansą forsujące Gendrego na króla, to byłby spoko wątek.
Cytat:
śmierć Rhaegala
Chyba przebił Ricona w najgłupszej śmierci. Jak oni strzelali z za skały...?
Cytat:
Aegon z trzema Smokami zajął niemal całe Westeros, bo zatrzymał się dopiero na Dorne (Wojny Podboju były trochę naciągane, ale cśś...), a Danuta dwoma nie dała rady w jednej Zatoce?
Nieadekwatne porównanie. Przed podbojem nie znano smoków (choć nie jest to takie pewne) więc żadnej broni przeciwko nim nie było. Ten magik Cersei znalazł taką broń i skoro się sprawdziła to zaczęli ją produkować.
Cytat:
Z broni, która wcześniej okazała się średnio skuteczna?
Niby czemu. Drogon został zraniony do tego stopnia, że spadał i wylądował. Daenerys mogła spaść w locie i stała się łatwym celem na ziemi. Jak najbardziej się sprawdziła.
Cytat:
Arya uratowała świat żywych, a Danuta "urodziła" Smoki i przyprowadziła Nieskalanych z Dothrakami, ale to Jonowi gratulują
Arya nigdy nie prowadziła wojsk biegnąc w pierwszym szeregu. Jej heroiczny czyn widział tylko Bran. Daenerys jest obca i to wystarcza. Jon wsławił się wielokrotnie w walce i zmartwychwstał. To robi wrażenie.
Cytat:
Wy serio zachowujecie się jakby ta seria była taka fajna xD A to tylko przepisana historia Anglii z dopisanymi smokami, zombie, czarami i murzynami. Zluzujcie portki to ma być rozrywka, a nie bawienie się w teorie i wymyślanie koła na nowo xD
Niektórzy traktują biznes jako jakąś działalność społeczną, która im się należy. Ludzie się burzą, że FB im coś tam usuwa i blokuje jakby to było robione za publiczne pieniądze. Płacimy za ten serial. Za każdym razem jak dostaję bubel niezależnie czy chodzi o buty, czy cheeseburgera to się irytuje. Dlatego takie reakcje jakie tu widać nie powinny dziwić.
Serial został zniszczony. Ogólnie mam wrażenie, że większość postaci zgłupiała. Dzicy i Nocna Straż zapomnieli, że trzeba palić zmarłych. Jon zapomniał, że Biali Wędrowcy się nie palą. Daenerys, która potrafiła radzić sobie w beznadziejnych sytuacjach bezczynnie patrzy jak traci wszystko co zbudowała. Najgorzej z Tyrionem. Gość, który dogadał się z siejącymi postrach barbarzyńcami, wspiął się na wyżyny kreatywność w bitwie nad Czarnym Nurtem i jedną, prostą propozycją małżeństwa odmienił pozycję Lannistrów, nagle stał się bezużyteczny i został 4 razy przechytrzony przez osobę, którą doskonale zna.
No właśnie co z małżeństwami? Mariaże małżeńskie towarzyszą nam od pierwszego odcinka i nie jednokrotnie zmieniały sytuację polityczną. Dlaczego nikt nie proponuje ślubu Sansy, Ary, Daenerys, Jona, kogokolwiek z kimkolwiek.