Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Biblioteka Legendtemat: Co było potem?
komnata: Biblioteka Legend
strona: 1 - 2

Quba Drake PW
6 listopada 2007, 16:30
Potem już chyba nic nie było, same zniszczenia i zgliszcza, ale to tylko przypuszczenia bo z tego co wiem nic nie wiadomo.

vinius PW
6 listopada 2007, 16:48
Zakładając, że później zapanowała anarchia, mogło się wykształcić coś na kształt drugiego High Kinga, chociaż w MM X chyba jest coś opowiedziane?

EDIT: prawie wcale nie!

Alamar PW
6 listopada 2007, 17:25
Czy Ty coś dzisiaj piłeś? MMX?

Nie - nic nie wiadomo o Enroth po Rozliczeniu, poza fragmentami z kampanii nekromanty w HIV, gdzie poprzedni świat przedstawiono jako całkowicie wymarły. Reszta to tylko gdybanie (zasadne bądź nie).

EDIT:
Axeoth

Tarnoob PW
20 czerwca 2008, 10:15
…HoMM… Nie tak dawno dopadła mnie pewna refleksja. Skoro ścieżka światła w MM7 kończy się odbudowaniem sieci bram czasoprzestrzennych, to czy udało się nawiązać kontakt ze Starożytnymi? I czy przy rozliczeniu ten wy­na­la­zek „trafił szlag”? A może chociaż założono biuro podróży międzygalaktycznych?

Czy ten wątek jest gdzieś dalej pociągnięty? Jestem bardzo ciekaw.

Ginden PW
20 czerwca 2008, 10:46
O ile pamiętam, to Starożytni odłączyli się od Sieci, aby nie mogli ich napaść Kreeganie.
I nadal twierdzę, że portale do Axeoth to roboto Wskrzesicielki.

Quba Drake PW
20 czerwca 2008, 13:03
Ginden, nie Starożytni się odłączyli, to Kreeganie "(...)cały brzeg osi został odcięty od reszty...".

Alamar PW
20 czerwca 2008, 13:42
Tarnum:
to czy udało się nawiązać kontakt ze Starożytnymi?
Nie, gdyż ta część Sieci Bram była odcięta od rodzinnych planet Starożytnych.

Cytat:
Adventurer: Which one leads to the Ancients?

Corak: None of them, I'm afraid. When the Kreegan infiltrated the Gate Web 900 years ago, the entire Spinward Rim was cut off from the rest of the system. That's where we are right now, and that star over there is where you just came from.

Nic tu także nie ma o tym, kto odciął tę część galaktyki od Starożytnych. Podano jedynie okoliczności w jakich to nastąpiło.

Quba Drake PW
20 czerwca 2008, 22:28
Alamarku (jeśli mogę się tak zwracać do Ciebie) przypomnij sobie co K/Corak z stacji Beta 5 mówił w końcowym filmiku(outro), "(...)kiedy 900 lat temu Kreegan(s) spenetrował system bram, cały brzeg osi został odcięty od reszty...".

Alamar PW
20 czerwca 2008, 22:35
wygarbowana skóra powieszona nad kominkiem:
przypomnij sobie co K/Corak z stacji Beta 5 mówił w końcowym filmiku(outro), "(...)kiedy 900 lat temu Kreegan(s) spenetrował system bram, cały brzeg osi został odcięty od reszty...".
A jak sądzisz, co niby jest w tym cytacie?

Acid Dragon PW
21 czerwca 2008, 01:22
To zależy jak będziemy interpretować to zdanie - czy uznamy, że jest tam związek przyczynowo-skutkowy, czy go nie ma.

Zdanie "Gdy nastąpiła wielka powódź, straciliśmy cały dobytek." sugeruje dość jasno, że podmiot stracił dobytek w wyniku powodzi. Ale równie dobrze mógł go stracić w wyniku pożaru, którego nie miał kto gasić (bo zalało Straż Pożarną :P), a jedynie działo się to w tym samym czasie, w którym była powódź.

Jeszcze inaczej: Alamar szuka dziury w całym :P, bo naprawdę trzeba się uczepić, żeby nie uznać, że tam jest jasny związek przyczynowo-skutkowy i że to atak Kreegans był bezpośrednim powodem odcięcia od Starożytnych.

Alamar PW
21 czerwca 2008, 08:11
Nie czepiam się tego, że atak był przyczyną tej sytuacji, ale tego, że na podstawie tego cytatu wyciągnięto wniosek, iż to diabły tym atakiem przerwały połączenie. Równie dobrze sami Starożytni mogli odciąć Sieć, by uniemożliwić Kreeganom dalsze rozprzestrzenianie się po galaktyce. Przynajmniej taką też teorię można wysunąć na podstawie tylko tego fragmentu. Wszystko jasne?

Od siebie dodam jeszcze, że w MM8 Escaton trochę wyjaśnił, kto spowodował to odcięcie, ale to również zależy od interpretacji. :P

A co do "szukania dziury w całym" - jeszcze źle na tym nie wyszedłeś. :P

Acid Dragon PW
21 czerwca 2008, 11:17
Tak, mam na myśli ten konkretny atak Kreegans i że to on był bezpośrednim powodem przerwania sieci. To właśnie mówi ten cytat z MM7 i jakkolwiek na upartego można faktycznie interpretować to inaczej, podobnie jak zdanie z powodzią i dobytkiem (zauważ, że tam też wg drugiej interpretacji powódź była pośrednim powodem, ale dobytek spłonął w wyniku pożaru), tak nie należy tego robić, jeśli nie mamy do tego klarownych informacji, by poprzeć taką wersję.

Rabican PW
21 czerwca 2008, 16:02
Brzytwa Ockhama, innymi słowy.

Tarnoob PW
2 maja 2016, 00:04
To fajne uczucie przejrzeć dyskusje sprzed kilku lat. :‑) Alku, może rozjaśnisz, w jaki sposób Escaton sugeruje, kto odciął sieć bram?

Piszę tutaj dlatego, że wpadłem na spekulację o tym, co by się mogło dziać po złym zakończeniu MM7. Roz­wa­ża­łem założenie wątku „[fanfikcja] Ironlord of Might and Magic”, ale na tym tagu ciąży klątwa Orodretha. :‑P



1. Po uruchomieniu Niebiańskiej Kuźni (już nie pamiętam, czy to nazwa miast Starożytnych, starożytnych urzą­dzeń, replikatora Kastore’a czy miast Forge) Kastore nie szykuje się wprost do ataku, tylko najpierw robi przysługę Erathii, wzmacniając „klatkę” Archibalda i regularnie go szpiegując, raportując to Rolandowi – tak że usypia czuj­ność sąsiada i go zmiękcza. Zbroi się też na potęgę i umacnia pozycję w Deyji. Zaniepokojona Kaśka szykuje pre­wencyjny atak, i oczywiście od razu ogłasza „Endlösung“ (zmiecenie Deyji Ostrzem Armageddonu), a Kastore ma dzięki temu pretekst, żeby z wyprzedzeniem „obronnie” uderzyć na Erathię. To znany dylemat z etyki wojny i poli­ty­ki – czy atak wyprzedzający jest usprawiedliwiony. Obrońcy Napoleona czy wojny w Iraku chyba mówią, że to były działania prewencyjne.

2. Oczywiście nie szarżuje od razu na Steadwick, tylko ogłasza „czas łaski” – obiecuje pokój, jeśli Erathia uzna je­go władzę nad zajętym, zdemilitaryzowanym przygraniczem i zobowiąże się rozbroić. Oczywiście zna tem­pe­ra­ment Kaśki i wie, że nawet łagodniejszy Roland jej nie zatrzyma.

3. Dzięki temu Kastore ma pretekst do podbicia całej „agresywnej” Erathii, a dodatkowym powodem jest to, że po wojnie o Odrodzenie zajęła Tatalię (tak że w MM7 odwiedzamy tylko ludzką jej część) domagającą się większej au­tonomii. Kastore dobrze zna historię i wie, jacy „miłosierni” dla Bagienników (ang. Mudlanders za HC7) potrafili być Gryphonheartowie (HC7), tak że zyskuje nawet częściową przychylność przeciwników Kaśki – i w Erathii (za­w­sze jest wewnętrzna opozycja), i poza nią (jak Eldrich Parson – zakładając, że jednak była wojna). Oczywiście w Tatalii wita Kastore’a z szerokimi ramionami Lord Haart, który zostaje jego prawą ręką.

4. Kastore nie jest naiwny i nie chce zwyczajnie zabijać swoich przeciwników – oczywiście oprócz bezużytecznej na dłuższą metę Kaśki. Tę ostatnią albo zabija w przerażający sposób, równie przerażająco bezczeszcząc jej zwło­ki, albo – niczym Dr Mengele – jeszcze żywą poddaje przerażającym eksperymentom rodem z Auschwitz i po­dob­nych placówek japońskich w czasach II WŚ. (Jak to mówił ambasador Deyji w Harmondale: „Szukamy tyl­ko wie­dzy, co uważam za szlachetny cel”). Rolanda zostawia przy życiu, żeby mieć czym prowokować i szan­ta­żo­wać Ar­chibalda – a zmęczony niewolą i złamany stratą żony Roland nie jest zbyt groźny. Kastore lubi się roz­ko­szo­wać wła­dzą i przedrzeźniać najbardziej zaciekłych wrogów. Dlatego władze Erathii obsadza ludźmi z Tatalii (Haart i Ba­gien­nicy) dla „zamiany ról” bohaterów i zdrajców, panów i niewolników. Rozpowszechnia po całym kon­ty­nen­cie prze­konanie, że w sumie zaprowadził na Anatagarichu stabilność. Bagiennicy są zależni od wody i wraż­li­wi na tem­peratury, dlatego nie zaatakują gorącego Krewlod (które jest osaczone), mroźnej Bracady (która w do­dat­ku jest od­dzie­lona górami, więc nie ma tak dużych kontrowersji w okół przygranicznych wojsk), odizolowanego Nighonu ani suchego Eofolu. Jedynie AvLee może się czuć zagrożone – ale oczywiście jest za słabe, żeby pre­wen­cyj­nie atakować.

5. Mając pod swoim panowaniem Deyję, Erathię i Tatalię, Kastore nie popada w megalomanię i nie porywa się na inne tereny. Wie, że wielu wybitnych wojaków, np. Tarnuma w I życiu, zgubiła pycha i przerost ambicji. (Sami zna­my efemerydy Aleksandra Macedońskiego, Napoleona i Hitlera). Stara się przede wszystkim konsolidować swoje tereny (np. budując infrastrukturę, ujednolicając sporo przepisów, opanowując handel, edukację, wybielając nekro­mancję i technologię, robiąc czarną legendę Gryphonheartom, itd.) i zabezpieczać swoją pozycję. Powtarza, że woli żelaznego karła niż glinianego olbrzyma.



6. Sąsiedzi guzik mogą zrobić – każdy jest za słaby, żeby zaatakować Kastore’a, a w dodatku brakuje im dobrego pretekstu, bo faktycznie postawieni przy granicach Bagiennicy nie są dla nich zagrożeniem. Kastore zbroi granice na potęgę, bo wie, że ma sporo wrogów. Widać u niego podwójne standardy – najpierw atakował Kaśkę za przy­gra­niczne wojska, a teraz sam takie organizuje. Standardy podwójne – ale trudno powiedzieć, kto kiedy po­s­tę­po­wał do­b­rze, a kiedy źle. Jedyna opcja dla sąsiadów to szeroka koalicja Bracada-AvLee-Krewlod-Nighon, trochę jak w SoD. Problem w tym, że pojawia się Lucek Kreegan i wydaje się jeszcze większym zagrożeniem (bo Kaśka nie zdobyła Ostrza). Nie pozostaje nic innego jak realpolitik i… współpraca z Kastore’em, który na tej wygranej wojnie wzmacnia swoją pozycję i popularność.

7. W międzyczasie Kastore znowu wykazuje się opanowaniem i zamiast ścigać głównych wrogów – Gavina, Res­surectrę i Archibalda – oferuje im współpracę, bo zna ich potęgę. W przeciwieństwie do Ressurectry nie skupiał się na szukaniu Starożytnych, tylko na poznaniu zastanego świata. Wie, że Gavin i Tarnum to jedyni ludzie, którzy osią­g­nęli nieśmiertelność, i że Archibald pracował nad jej osiągnięciem bez rytuału wiecznej nocy (transformacji w li­sza). Cała trójka jest obrzydzona wizją nieśmiertelnego (a przynajmniej żyjącego setki lat) Kastore’a, ale po­ku­sa jest silna – jak wszyscy ludzie, chcą chronić swoje życie. W dodatku liczą na to, że przez wieki może uda się go obalić (w końcu Ressurectra i Archibald to dwójka, a Kastore jest sam). Mają własne cele – Ressurectra dalej chce szukać Starożytnych, a Archibaldowi Kastore obiecuje to, o czym marzył najbardziej – tron Enroth i zemstę na Ro­landzie.

Co byłoby dalej – trudno powiedzieć. Kastore to moja ulubiona postać w serii obok Tarnuma, który jest w jakimś sen­sie jego lustrzanym odbiciem. Ten zły półelf ma swój styl. Mógłby zniszczyć do reszty Koś­ciół Słońca na Even­morn (bo wie o potędze magii oraz jaki to ma wpływ na morale Bracady i reszty) oraz wskrzesić Kościół Gwiazd (z których sam przybył). Mógłby sypać mrocznymi cytatami:
hipotetyczny Kastore:
Księżyc jest dużo mniejszy od Słońca, a nawet mniejszy od Ziemi [jakąś roboczą nazwę planety trzeba przy­jąć] – ale jest bliżej i potrafi je zaćmić. Słońce to tylko jedna z miriad gwiazd, które od zawsze przyćmiewane za dnia dzisiaj mszczą się na nim. Teraz jestem nocą, zmierzchem nadziei.
Oczywiście to ostatnie to parafraza słów Oppenheimera przy detonacji bomby atomowej („Teraz jestem śmiercią, niszczycielem światów”). Nawiązuje też trochę do słów z „Boskiej komedii” Dantego (słowa przy wejściu do piekła „Porzućcie wszelką nadzieję ci, którzy tu wchodzicie”). Tak mógłby mówić, efektownie i uroczyście niszcząc Ko­ściół Słońca w specjalnie wyczekiwanym i niespodziewanym dla prawie nikogo dniu zaćmienia. To ostatnie to zna­ny trik – w filmie „Faraon” dobrze pokazano, jak takie efekciarskie momenty robią wrażenie na pospólstwie myślą­cym magicznie, że ktoś to zaćmienie wywołał.

Każdy wybitny człowiek (albo elf) musi mieć jakąś słabość – nawet jeśli potrafi trzymać na wodzy ambicje i pokusy ciągłych podbojów, podsycane ciągle przez towarzyszących mu umarlaków. U Kastore’a tą słabością mógłby być sen – wie, że wtedy jest najbardziej zagrożony, a sen to brat śmierci, który może łatwo do tej ostatniej dopro­wa­dzić. Intensywnie stara się go ograniczyć, co się odbija na jego zdrowiu. Widać manię prześladowczą (jak u wielu dyktatorów), ale panuje nad nią i nie morduje swoich elit (jak Tarnum albo Stalin), tylko stara się mieć nad nie oko i każdego z osobna zjednać sobie przysługami.
strona: 1 - 2
temat: Co było potem?

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel