Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Biblioteka Legendtemat: Czarne charaktery po stronie Starożytnych?
komnata: Biblioteka Legend

Rabican PW
16 lutego 2005, 13:45
Zwróć jeszcze uwagę (chyba tego nie zrobiłeś), że Maximus był jednym z bohaterów w HoMM1 i HoMM2. I wspomnij, że choć Castore, Maximus, Dark Shade, Tolberti, a także Necros byli złymi bohaterami MM7 i CoMM, to wszyscy najprawdopodobniej chcieli stanąć po stronie Starożytnych. Oprócz tego jedno tylko - pisz dalsze sagi!

Acid: post pierwotnie był odpowiedzią w temacie o uwagach do Gildii Mrocznych tajemnic, ale że dyskusja nieco zbyt teoretyczna się zrobiła, to i temat oddzielny powstał.

Acid Dragon PW
16 lutego 2005, 19:37
co do Maximusa, to jego obecność w H1-2 jest bardzo kłopotliwa, nie może być na razie wytłumaczona, a i tak Maximus nie odgrywa tam żadnej znaczącej roli. Dlatego pominąłem to milczeniem. Chyba po prostu należałoby przyjąć, że Maximus z MM3 i Maximus z H1-2 to dwie różne osoby... tylko dlaczego wyglądają tak samo?...

Co do bohaterów z MM7, to jeszcze nie ta saga ;), a co do Necrosa, to nie mam żadnych powodów, ani dowodów przypuszczać, by miał stanąć po stronie Starożytnych, a już na pewno Starozytni nie chcieliby stanąć po jego stronie, ale spróbuj mnie przekonać :)

Rabican PW
18 lutego 2005, 18:19
Z Maximusem, podobnie jak z Crag Hackiem, wtrącić informacji nie zaszkodzi.

Zaś co do... hmm... rodzajów zła i ich wzajemnych stosunków: ani Castore, ani Necros, ani najprawdopodobniej Celestia nie mieli w sobie więcej niż krzty dobra. Jednak z pewnością nie byli głupi. A tylko głupcy sprzymierzają się z Kreatorami. Oni (pewne jest to jednak tylko w przypadku Castore'a) zdawali sobie sprawę, że jeżeli Kreeganie zatryumfują, zagłada czeka WSZYSTKIE inne istoty. Oczywiście nie planowali współpracy ze Starożytnymi - oni chcieli po prostu zdobyć władzę nad światem (zanim 'starożytni ludzie' przybędą, minie wieeele lat, a przez ten czas można spokojnie rządzić planetą). Jednak ostatecznie musieliby się opowiedzieć po jednej ze stron (będących, nomen omen, o wiele od nich potężniejszymi). Jeśli mieli choć trochę oleju w głowach, to wybraliby walkę po dobrej stronie barykady. Mogliby chociażby przybyłym Starożytnym pokazać świat z komentarzem 'Kiedyś było tu barbarzyństwo, a teraz my odnowiliśmy waszą technologię i wszystko uporządkowaliśmy'. Starożytni zapewne przymknęliby oko na ich metody, tym bardziej, że 'wróg mojego wroga jest moim przyjacielem'. Hmm, to chyba cały wywód. Czekam na polemikę;).

Acid Dragon PW
18 lutego 2005, 20:41
Co do Maximusa, to jednak to zupełnie inna sytuacja - a Cragu wspomnienie było wręcz niezbędne, Maximus może być potraktowany bardziej pobłażliwie.

Jak chodzi o Castore'a, Necrosa i innych, to nie byłbym taki pewien co do ich ewentualnego sojuszu. Wszak nie od dziś wiadomo, że Nekromanci i Czarnoksiężnicy sprzymierzali się z Kreeganami. Nie byłbym wcale taki pewien, czy rzeczywiście Kreeganie w zamian za współpracę nie oszczędziliby ich nawet po przejęciu całej planety. A taki sojusz wydaje się chyba jednak bardziej logiczny i 'przyjemniejszy' dla obu stron niż stawanie po stronie ogólnie rozumianego 'dobra'.

Znając pobieżnie porywczy charakter Castore'a i opętańczą rządzę zabijania w 'słusznej sprawie' Necrosa, chyba woleliby zginąć niż współpracowac z Starożytnymi. W ich rozumowaniu, to raczej właśnie oni są śmiertelnymi wrogami, nie Kreegans.

Starożytni również z pewnością na nic nie przymknęliby oka. Przykładem są losy Tarnuma, który zamiary i cele miał przecież szlachetne, ale za drogę, jaką objął do ich realizacji został skazany na tysiącletnią pokutę. To nie ta mentalność co 'wróg mojego wroga jest moim przyjacielem'.

PS. Temat o gildii mrocznych tajemnic ma służyć uwagom, poprawkom, nieścisłościom dotyczących FAKTÓW z fabuły, a nie tego, co mogłoby ewentualnie być pod pewnymi założeniami, domysłami i teoriami. Temat został rozdzielony.

Rabican PW
19 lutego 2005, 08:45
Co do Maximusa: to Twoja strona i Ty tu o wszystkim decydujesz. Jeżeli uważasz takie postępowanie za słuszne, nie mam prawa naciskać, abyś robił inaczej.

Co do (nowego) tematu: zarówno Nekromanci, jak i Czarnoksiężnicy nie wiedzieli, kim naprawdę są Kreeganie (my mamy na ten temat dość ogólnikową wiedzę) ani jakie są ich cele (tu istnieją tylko nasze domysły). Castore i Necros mieli zapewne wiedzę na temat Kreatorów na poziomie podobnym do naszego. Castore w MM7 zdawał się wyjątkowo obawiać i nienawidzić Demonów, nawet mu przez myśl nie przeszło, aby wysłać lordów Harmondale z delegacją do Kolonii Zod.

Castore i Necros chyba nigdy nie traktowali Starożytnych jako wrogów. Oni po prostu pragnęli tylko i wyłącznie władzy.

Co do przymykania oka: pokuta nałożona na Tarnuma była najlepszym sposobem na wykorzystanie go do własnych celów. Należy również pamiętać, że Starożytni zawarli sojusz z Władcami Żywiołów, mimo że nie darzą ich zbytnią sympatią.

Acid Dragon PW
19 lutego 2005, 15:28
>>> to Twoja strona i Ty tu o wszystkim decydujesz. Jeżeli uważasz takie postępowanie za słuszne, nie mam prawa naciskać, abyś robił inaczej.

Usilnie apeluję, coby tak NIE myśleć. Decyzji dotyczących strony już od sporego czasu nie podejmuję sam w oparciu o własne widzimisię. Nie mam najmniejszego zamiaru tworzyć tu tyranii i absolutyzmu. Masz pełne prawo naciskać, aby było inaczej. Na razie po prostu nie widzę żadnego logicznego argumentu, a i poparcia brak raczej.

>>> Castore i Necros mieli zapewne wiedzę na temat Kreatorów na poziomie podobnym do naszego.

A skąd te przypuszczenia? Necros za pewne kompletnie NIC nie wie na temat Kreegans - nie mam nawet najmniejszych powodów przypuszczać, by ich kiedykolwiek widział. Castore z kolei traktował ich nie tyle jak Kreegans, a jak zwykłe 'diabły' które należy podbić na zasadzie pozbycia się konkurencji.

>>> Castore w MM7 zdawał się wyjątkowo obawiać i nienawidzić Demonów, nawet mu przez myśl nie przeszło, aby wysłać lordów Harmondale z delegacją do Kolonii Zod.

Ehmmm....... z tego co ja pamiętam, nie tylko mu to przez myśl przeszło, ale też tam właśnie ich wysłał. Jego dokłądne słowa to:

"Już wkrótce ziszczą się nasze plany, ale zanim to się stanie, trzeba jeszcze pozałatwiać kilka spraw. Kreeganie, znani też jako diabły, dzielą z nami ten świat. Jedynym powodem, dla którego dzielą się władzą, jest fakt, że są teraz bardzo osłabieni. Gdyby urośli w siłę, pozabijaliby wszystkich innych niż oni sami. Ponieważ rządzenie światem umarłych nie jest żadną przyjemnością, musimy zabić diabły zanim one pozbędą się nas. Macie przedostać się do siedliska diabłów i zabić ich przywódcę, Xenofexa. Czarnoksiężnicy z Nighon wykopali tunel, który prowadzi od ich wulkanu do Krainy Olbrzymów, gdzie mieszkają diabły. Możecie użyć tego tunelu, żeby się tam dostać."

Jak więc widzisz chodziło tu o konkurencję.


>>> Castore i Necros chyba nigdy nie traktowali Starożytnych jako wrogów. Oni po prostu pragnęli tylko i wyłącznie władzy.

Elfy też nigdy nie traktowali Kreegans jako wrogów (w całej fabule nie ma o tym mowy), ale to chyba OCZYWISTE, prawda? Podobnie jak żadne szanujący się nekromanta nigdy, przenigdy nie sprzymierzyłby się ze Starozytnym. Twierdzę, że przy tak ogromnej rozbieżności charakterów, celów i pojmowania dobra-zła, to po prostu oczywiste, że Necros i Castore woleliby zginąć niż współpracowac ze Starożytnymi. Ich sojusz byłby kompletnie nielogiczny.


>>>Co do przymykania oka: pokuta nałożona na Tarnuma była najlepszym sposobem na wykorzystanie go do własnych celów. Należy również pamiętać, że Starożytni zawarli sojusz z Władcami Żywiołów, mimo że nie darzą ich zbytnią sympatią.

Starożytni nie zawarli żadnego sojuszu z Władcami Żywiołów. Nie ma o tym żadnej mowy i żadnych dowodów. Poza tym nie wykorzystali także Tarnuma do *własnych* celów, ale do ochrony tego świata. Tak, czy inaczej, na pewno nie przymykaliby na nic oka. Nie przy ich moralności.

Rabican PW
26 lutego 2005, 13:48
>>> Na razie po prostu nie widzę żadnego logicznego argumentu, a i poparcia brak raczej.

Poparcia brak, bo większości osób taki drobiazg WoGóle nie obchodzi. Ja wolę, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Co prawda obecność Maximusa komplikuje fabułę, a w jej części fantasy nie jest postacią istotną (w przeciwieństwie do Crag Hacka), jednak wspomnienie o nim chyba by nie zaszkodziło... prawda?

>>> Necros za pewne kompletnie NIC nie wie na temat Kreegans - nie mam nawet najmniejszych powodów przypuszczać, by ich kiedykolwiek widział. Castore z kolei traktował ich nie tyle jak Kreegans, a jak zwykłe 'diabły' które należy podbić na zasadzie pozbycia się konkurencji.

Czyżby osoby posiadające już tak wielką wiedzę na temat całego wszechświata MM nie wiedziały ani nawet się nie domyślały, czym naprawdę są Diabły? To faktycznie możliwe, ale możliwe jest również (choć już mniej prawdopodobne), że pewną wiedzę o Kreeganach jednak posiadali. Castore na pewno wiedział, że sojuszu z Demonami lepiej nie próbować (choć to zapewne wynikało z jego wiedzy na temat wyników takich sojuszy) - w przytoczonym przez Ciebie tekście mówi przecież "Gdyby urośli w siłę, pozabijaliby wszystkich innych niż oni sami".

>>> [dla niezorientowanych - mowa o poselstwie Castore'a do Kreegan - dop. Rabican] Ehmmm....... z tego co ja pamiętam, nie tylko mu to przez myśl przeszło, ale też tam właśnie ich wysłał. Jego dokłądne słowa to: [jeżeli ich nie pamiętacie, to przeczytajcie sobie wyżej - dop. Rabican]

Miałem na myśli delegację nieco bardziej pokojową. A ten tekst tylko potwierdza (jak już trochę wyżej zdążyłem napisać), że Castore raczej nigdy nie spróbowałby sojuszu z Kreatorami.

>>> Jak więc widzisz chodziło tu o konkurencję.

Jednak nie zapominaj, że zarówno Castore, jak i Necros nigdy nie byli i raczej nie mieli szansy być dość silni, by wystąpić w konflikcie między Starożytnymi i Kreatorami jako trzecia, samodzielna strona. A z Demonami by się raczej (jak już zresztą pisałem) nie zaprzyjaźnili.

>>> Elfy też nigdy nie traktowali Kreegans jako wrogów (w całej fabule nie ma o tym mowy), ale to chyba OCZYWISTE, prawda? Podobnie jak żadne szanujący się nekromanta nigdy, przenigdy nie sprzymierzyłby się ze Starozytnym. Twierdzę, że przy tak ogromnej rozbieżności charakterów, celów i pojmowania dobra-zła, to po prostu oczywiste, że Necros i Castore woleliby zginąć niż współpracowac ze Starożytnymi. Ich sojusz byłby kompletnie nielogiczny.

Problem w tym, że Castore i Necros nigdy nie walczyli o jakieś ideały (w przeciwieństwie do 90% innych coś znaczących istot we wszechświecie MM, nawet nekromantów). Oni chcieli wyłącznie przeżyć i zdobyć władzę. Nie walczyliby heroicznie przeciw Starożytnym, bo to i tak ostatecznie oznaczałoby ich śmierć. Tak samo Archie - jego dobry uczynek w MM7 wynikał nie z dobroci serca, lecz z tego, że był to dla niego jedyny sposób na uratowanie skóry po utracie tronu Deyji. Zresztą w przypadku np. olbrzymiego ataku Kreegan, którzy zabijaliby wszystkich bez zastanowienia, po tej samej stronie barykady stanęliby najprawdopodobniej Roland z Kasią (czy raczej Kasia z Rolandem;)), Archie, Castore, Necros, nekromanci, czarodzieje, druidzi, czarnoksiężnicy, barbarzyńcy, Tatalijczycy, Smoki, tytani i wszyscy inni, bez względu na jakiekolwiek dotychczasowe zatargi.

>>> Starożytni nie zawarli żadnego sojuszu z Władcami Żywiołów. Nie ma o tym żadnej mowy i żadnych dowodów.

Nie? W takim razie jaki to był niby sojusz, który po bodajże 10000 lat wygasł i Tarnum musiał się przez to telepać po wymiarach żywiołów? Być może nie było to nazwane sojuszem, ale założenia i tak były takie same (Władcy Żywiołów pomogli przecież w AB Kasi i jej wojskom w walce z Demonami).

>>> Poza tym nie wykorzystali także Tarnuma do *własnych* celów, ale do ochrony tego świata.

A to nie jest niby ich cel?

>>> Tak, czy inaczej, na pewno nie przymykaliby na nic oka. Nie przy ich moralności.

Ja za to nic nigdy nie słyszałem o moralności Starożytnych. Oni wcale nie muszą być esencją dobra, tak jak Kreeganie nie są esencją zła (sam o tym pisałeś;)).

Acid Dragon PW
28 lutego 2005, 20:11
>>> Czyżby osoby posiadające już tak wielką wiedzę na temat całego wszechświata MM nie wiedziały ani nawet się nie domyślały, czym naprawdę są Diabły?

Necros najwyraźniej nie miał większego pojęcia o historii naszego świata poza tym, że jest tu gdzieś 'jakaś' technologia, którą można wykorzystać. NIe myslę, żeby wogle słyszał o diabłach czy Kreegans. Castore z kolei wiedział o tyle więcej, że ta technologia pochodzi od Starożytnych i być może to, że diabły są ich wrogami. Nie ma żadnych powodów, by sądzić, że wiedzieli więcej. Nie ma też żadnych powodów, by znali bliżej Kreegans, a tym bardziej domyślali się ich pochodzenia, którego to nawet my nie znamy, że o Starożytnych nie wspomnę.

>>> To faktycznie możliwe, ale możliwe jest również (choć już mniej prawdopodobne), że pewną wiedzę o Kreeganach jednak posiadali. Castore na pewno wiedział, że sojuszu z Demonami lepiej nie próbować (choć to zapewne wynikało z jego wiedzy na temat wyników takich sojuszy) - w przytoczonym przez Ciebie tekście mówi przecież "Gdyby urośli w siłę, pozabijaliby wszystkich innych niż oni sami".

Owszem, sojusz chyba rzeczywiście nie wchodziłby w grę, ale jestem całkiem pewien, że gdyby spotkał się na Antagarichu ze Starożytnymi, to właśnie ich pierwszych zdecydowałby się zaatakować. Diabły były jednak o wiele mniej groźne i nawet nie próbowały w żaden sposób podjąć ataku. Starożytni natomiast mogliby w kilka chwil zniweczyć cały jego trud.

>>>Miałem na myśli delegację nieco bardziej pokojową. A ten tekst tylko potwierdza (jak już trochę wyżej zdążyłem napisać), że Castore raczej nigdy nie spróbowałby sojuszu z Kreatorami.

Pokojową? :P Do diabłów? Trzeba by być chyba idiotą :P, a Castore na pewno takim nie był. Tu akurat charakter, wiedza czy pochodzenie nie grają roli. Castore w każdym razie nie pałał rządzą krwi do diabłów. Chciał ich wyeliminować 'przy okazji' po prostu pozbywając się kolejnego, potencjalnego zagrożenia. Drużyna Castore'a i Kreegans nie byli wrogami - po prostu mieli różne plany co do tego świata, a tylko jedna grupa mogła zatryumfować. Gdyby nie to, wątpię, żeby się sobą zainteresowali - w przeciwieństwie do spotkania Kreegana i Starożytnego, które z całą pewnością, bez względu na sytuację musiałoby się zakończyć walką.

>>> Jednak nie zapominaj, że zarówno Castore, jak i Necros nigdy nie byli i raczej nie mieli szansy być dość silni, by wystąpić w konflikcie między Starożytnymi i Kreatorami jako trzecia, samodzielna strona. A z Demonami by się raczej (jak już zresztą pisałem) nie zaprzyjaźnili.

Dlaczego nie? Jeśli Castore czy Necros podbiliby cały świat, to żadna armia Strażników by już nie pomogła. A przecież do tego dążyli. Jedynym rozwiązaniem byłoby zniszczenie tego świata. Zaznaczam też, że oboje mieli znacznie większe siły niż diabły na Antagarichu.

>>> Problem w tym, że Castore i Necros nigdy nie walczyli o jakieś ideały (w przeciwieństwie do 90% innych coś znaczących istot we wszechświecie MM, nawet nekromantów). Oni chcieli wyłącznie przeżyć i zdobyć władzę.

Żaden znany mi nekromanta poza tym czymś z H4 nie miał żadnych ideałów. Zawsze czarne charaktery chcą przejmować władzę, albo eliminować wrogów - ich ostateczne cele jedynie są różne. Castore chciał podbić ten świat, aby odbić sobie na długoletnich, bezowocnych poszukiwaniach Starożytnych, a Necros podążał według swojej filozofii (ludzie żyją, by umierać, a umierają, by służyć mi :P) (skąd wiedział o technologii Starożytnych - nie wiemy).

>>> Nie walczyliby heroicznie przeciw Starożytnym, bo to i tak ostatecznie oznaczałoby ich śmierć.

Jasne, że nie heroicznie :P - ale walczyliby z pewnością każdym możliwym sposobem, by nie dopuścić do zniweczenia swych planów. A domniemany sojusz ze Starożytnymi na pewno by to zrobił.

>>> Tak samo Archie - jego dobry uczynek w MM7 wynikał nie z dobroci serca, lecz z tego, że był to dla niego jedyny sposób na uratowanie skóry po utracie tronu Deyji.

Nie szedłbym tak daleko, choć to możliwe. Archibald był jednak na straconej pozycji - nie mógł fizycznie już podjąć żadnej walki.

>>> Zresztą w przypadku np. olbrzymiego ataku Kreegan, którzy zabijaliby wszystkich bez zastanowienia, po tej samej stronie barykady stanęliby najprawdopodobniej Roland z Kasią (czy raczej Kasia z Rolandem;)), Archie, Castore, Necros, nekromanci, czarodzieje, druidzi, czarnoksiężnicy, barbarzyńcy, Tatalijczycy, Smoki, tytani i wszyscy inni, bez względu na jakiekolwiek dotychczasowe zatargi.


Nie, na to raczej nigdy nie przystanę. Nie ma na to absolutnie żadnych dowodów, żadnej logiki i po dotychczasowych kampaniach, na pewno nie to można wywnioskować.
Sądząc po dotychczasowej wiedzy i akcjach poszczególnych państw i opierając się na charakterach ich włądców to:
- Necromanci z Archibaldem na czele próbowali by najpierw zawiązać może nie tyle sojusz, co układ z diabłami. Najpierw zaczekaliby, aż diabły wyeliminują ich własnych wrogów, pozbieraliby wszelkie trupy, zebrali armię i podjęli potem własny atak na osłabionych Kreegans - przynajmniej w teorii oczywiście ;)
- Roland i Katarzyna bezwzględnie podjęliby walkę z diabłami - natychmiastowo, nie szukając na pewno wsparcia u nekromantów Archibalda, czy potworów z Forge Castore'a.
- Barbarzyńców na pewno nic by nie obchodziło dobro jakiegoś tam całego świata - liczy się tylko ich terytorium i kolejny festiwal życia. Jak będzie trzeba, to się usiecze kilka diabłów i tyle.
- Tatalia, jako państwo, które nigdy nie podjęło inicjatywy wojennej tym razem też by niewiele zrobiła. Poza tym Diabły zainteresowałyby się ich bagnistymi terenami na pewno w ostatniej kolejności, więc póki nie ma wyraźnego zagrożenia, to po co się tym bardziej interesować. Pewnie nawet nikt by się nie zainteresował ilu tych diabłów tam jest. Tralosk czy Markham dbali zawsze tylko o własne korzyści.
- Smoki, Tytani i Diabły w jednej krainie mieszkały. I jakoś się wzajemnie nie pozabijali :P.
- zostaje Castore - no... on mógłby faktycznie zobaczyć, że przy takim ogromnym ataku (a na pewno by się nim bardziej zainteresował) jego plany mogą wziąć w łeb. Wydaję mi się jednak (choć zaznaczam, ze to domysł), że wolałby raczej pozbierać pozostałą technologię i skonstruować jakiś statek wojenny, którym możnaby wyemigrować na pobliską planetę ZAMIAST niepewnej w końcu wojny z Kreeganami i zawiązywania sojuszu z tymi, których sam chce zniszczyć.

>>> Nie? W takim razie jaki to był niby sojusz, który po bodajże 10000 lat wygasł i Tarnum musiał się przez to telepać po wymiarach żywiołów?

nie żaden sojusz, ale wymuszony 'pokój' - pakt o nieagresji ze strony żywiołaków. Zobowiązanie się do nieaatakowania.

>>>Być może nie było to nazwane sojuszem, ale założenia i tak były takie same

ZDECYDOWANIE NIE! Sojusz to wzajemna pomoc, współpraca, podejmowanie wspólnych działań czy decyzji. Natomiast władcy żywiołów po prostu zostali zmuszeni do nieatakowania tego świata, co jednak z chęcią by zrobili.

>>>(Władcy Żywiołów pomogli przecież w AB Kasi i jej wojskom w walce z Demonami).

Nie znamy ich powódek (przypominam diametralną zmianę fabuły w AB), ale świat przejęty przez diabły chyba jednak nie byłby tak atrakcyjny dla władców żywiołów... ;)

>>> Poza tym nie wykorzystali także Tarnuma do *własnych* celów, ale do ochrony tego świata.
A to nie jest niby ich cel?

Jest wielka różnica między 'własnymi' celami, a celami 'objętymi przez nich' (a raczej - 'przez ich zwierzchników').


>>> Tak, czy inaczej, na pewno nie przymykaliby na nic oka. Nie przy ich moralności.
>Ja za to nic nigdy nie słyszałem o moralności Starożytnych. Oni wcale nie muszą być esencją dobra, tak jak Kreeganie nie są esencją zła (sam o tym pisałeś;)).

Oczywiście, że nie możemy mieć pewności, że są esencją dobra, ale istoty, które jak tylko mogą próbują ochronić poszczególne światy i cały wszechświat przed śmiercią, złem oraz rozwijają je do poziomu zaawansowanych cywilizacji nie posiadając w tym jakiegoś specjalnego własnego, egoistycznego celu raczej nie mogliby przymknąć oka na coś, za czym szło by morze śmierci.

Ginden PW
24 czerwca 2008, 21:42
Zastanawiam się: czy wszyscy Starożytni byli tacy dobrzy, fajni i extra? Po co produkowano broń białą? Po co zbroje i kolczugi? Aby się przed kimś bronić? Ale przed kim, skoro Kreeganie pojawili się wiele wieków później niż Starożytni (mówimy o świecie Enroth)?

Alamar PW
25 czerwca 2008, 00:53
Statek wysłany na Enroth wyruszył po pierwszym kontakcie z Kreeganami (tak sugerują hieroglify w Tomb of VARN).
Poza tym przeprawa przez Pustkę nie jest znów taką sielanką (w końcu ochrona danego pojazdu była jednym z zadań jego Strażnika), więc i jakieś środki obronne były zapewne potrzebne.
Pozostają jeszcze elementy z wojen z żywiołakami, czy też rożne demony (nie Kreeganie) pojawiający się tu i tam.

Vatras PW
25 czerwca 2008, 10:43
Ginden:
Po co produkowano broń białą? Po co zbroje i kolczugi?
A po co dziś produkuje się repliki broni z czasów średniowiecza? Dla sportu. Widocznie ludzie z czasów przed Ciszą lubowali się w szermierce. Wskazuje na to chociażby opis jednego z mieczy w MM7. A zbroje wytwarzane przed Ciszą chroniły równie dobrze przed promieniem lasera jak i chronią obecnie przed ostrzem miecza.
temat: Czarne charaktery po stronie Starożytnych?

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel