Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Polski dubbing - skazany na porażkę?
komnata: Podziemna Tawerna
Jakie wersje językowe gier i filmów lubisz najbardziej?
Oryginalna z polskimi napisami (9)
 
 36%
Polski lektor (0)
 
 0%
Polski dubbing (3)
 
 12%
Oryginalna z angielskimi napisami (2)
 
 8%
To zależy (8)
 
 32%
Zjedz snickersa lub się utop :P (3)
 
 12%
Zaloguj się i zagłosuj!
strona: 1 - 2

Tarnoob PW
26 grudnia 2014, 00:08
Ten post mógłby pasować do wątku o filmowym „Hobbicie”, ale dotyczy dużo szerszego problemu.

Jako fani MM dobrze znamy rozczarowanie polskimi dubbingami takich gier jak Heroes III, Heroes V, MM7 czy MM8. Oprócz tego dubbing w filmowych „Hobbitach” też się wydaje chyba mniej udany i mniej elegancki niż po­waż­ny lektor znany np. z „Władcy Pierścieni”. Chętnie poznałbym nazwisko tego pana – bo jego głos pasuje świe­t­nie do superprodukcji, czy do uroczystych kwestii Gandalfa, Elronda, Neo i innych kozaków, a jednocześnie do zwy­k­łych postaci drugoplanowych.

Czy polski dubbing w klimatach fantasy jest skazany na pretensjonalność? Jest znany przykład Gothica, gdzie się udało – ale reszta prób to raczej pasmo nieszczęść. Sam czuję, że historia fantasy – i nie tylko fantasy – brzmi chy­ba jakoś bardziej naturalnie, „fajnie” i „szpanersko” po angielsku. Za to w języku rodzimym wydaje się to jakoś sztuczne, miejscami napuszone, a inne języki słowiańskie nas często śmieszą – scena ze Star Wars po czesku stała się wręcz memem na joemonster.org.

To pewnie kwestia przyzwyczajeń, ale czy też czujecie, że j. angielski nadaje się po prostu lepiej do gier i filmów, przynajmniej tych „klimatycznych”, gdzie ma być nastrój i trochę powagi, ale bez sztucznego, wymuszonego na­pu­sze­nia? Jak wolicie konsumować kulturę – sam j. angielski (ewentualnie z napisami ang lub pol), lektor polski czy polski dubbing?

EDIT: Małe wyjaśnienie – ankieta jest o głosie, dlatego do wersji angielskiej zaliczam też polskie lub angielskie napisy, żeby zbytnio nie rozdrabniać. Polskie teksty nie wychodzą już chyba tak źle, nie są takim problemem i przy­jem­nie się czyta powieści czy dialogi z gier w rodzimym języku. Osobiście najbardziej lubię angielską wersję głosową z angielskimi napisami – bo wtedy najpełniej się śledzi i przeżywa dialogi oraz można się najwięcej na­u­czyć, tzn. oprócz wymowy też pisowni – i łatwiej sprawdzić hasło w słowniku, bo w angielskim pisowni nie da się zawsze wywnioskować z brzmienia. Na przykład jak się usłyszy „stain”, to się nie wie, czy napisać to właśnie ja­ko „stain” czy może „stane”, a początkujący nie ma w ogóle pojęcia jak to może wyglądać.

Dark Dragon PW
26 grudnia 2014, 00:20
Oryginalna wersja językowa zawsze najlepsza (miło jak dołożą do tego profesjonalnie wykonane napisy, a nie wesołą twórczość). Zasadniczo to dubbing w Polsce wypada jedynie dobrze przy filmach animowanych...

Tarnoob PW
26 grudnia 2014, 00:25
Masz rację, DD – swoją drogą to DD kojarzy się z siostrą Dextera z Cartoon Network. :-D
Dark DragonDark DragonJak większości. Dlatego nie widzę sensu w używaniu tego skrótu...

Polskie dubbingi np. do Shreka czy Ice Age wyszły fantastycznie. To pewnie dlatego, że to od początku jest na luzie (jakoś unikam określeń typu „z jajem”). Za to do zachowania powagi musi już chyba być dobry, klimatyczny lektor, jak np. Piotr Fronczewski w Baldur's Gate. Na Facebooku jest nawet fanstrona „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”. :-D

Demorator PW
26 grudnia 2014, 00:29
Proponuję dodać opcję: To zależy.
Zazwyczaj niestety mamy kiepski dubbing, z tego samego powodu, z którego kiepskie są dzisiejsze polskie komedie: kiepska reżyseria + ciągle ci sami aktorzy. O ile np. w filmach aktorskich jest on koszmarny (np. "Harry Potter", czy oglądany swego czasu przeze mnie film z Jackie Chanem, w którym głosu i akcentu użyczał mu "Król Julian" - nie mam nic do tego aktora, ale zły dobór akcentu mnie bardzo zasmucił), to często w animacjach i grach jest naprawdę dobry. Myślę, że dobrym przykładem jest wspomniany przez ciebie Gothic (najgorsze były roszady w dubbingowanych postaciach - nie mogli zostawić, tak jak było w 1. części?), jak i Shrek. Kluczem jest chyba to, że w filmach aktorskich, słowa zdubbingowane wyraźnie wychodzą przed inne dźwięki i słychać ich "studyjność". Bardzo mnie to denerwuje.
Co do pytania: To zależy.
Rozwiązanie: Zatrudnić lepszych inżynierów dźwięku i nowych aktorów.

AmiDaDeer PW
26 grudnia 2014, 00:30
Cytat:
Proponuję dodać opcję: To zależy.
This.

EDIT: A przy dodawaniu nowej opcji do ankiety proponuję jej reset.

Tarnoob PW
26 grudnia 2014, 00:36
Jako niestrażnik proszę w takim razie strażnika lub starożytnego o zmodyfikowanie ankiety.

Alistair PW
26 grudnia 2014, 01:52
Tak jak pisze Demorator - to zależy. Świetny dubbing występuje w filmach animowanych, w filmach fabularnych albo w serialach dubbing leży i kwiczy. Nie wiem od czego to zależy, jednak np. Shrek jest rewelacyjny, podobnie serial animowany Pingwiny z Madagaskaru. W filmach fabularnych jest to porażka. Może jest to wina tego, że w filmach fabularnych podkłada się głos pod konkretnych aktorów. Pamiętam, że kiedyś przez moment oglądałem niemiecką wersję "Przyjaciół". Nie dało się tego oglądać. W filmach animowanych podkłada się głos pod animację, czyli nie ma z góry narzuconego głosu, więc albo on pasuje, albo nie. Też pamiętam film z Jackie Chanem z polskim dubbingiem. M A S A K R A.

Warmonger PW
26 grudnia 2014, 09:24
Cytat:
Świetny dubbing występuje w filmach animowanych
Bo to są filmy dla dzieci, w których często występują piosenki przekładane w całości. Poza tym zawsze grupa odbiorców jest duża, to i budżet większy.

Tarnoob PW
26 grudnia 2014, 10:23
Ktoś tu podał ciekawy trop – studyjność dźwięków. Może faktycznie głosy aktorów dubbingowych podłożone pod aktorów na planie – często na otwartej przestrzeni – brzmią nienaturalnie.

Z drugiej strony np. dubbing do „Asteriksa i Obeliksa: Misja Kleopatra” wyszedł świetnie, a aktorzy dubbingowi i ich głosy pasowały idealnie do postaci i do aktorów filmowych.

Przykład przeciwny to np. dubbing gier HoMM-MM, gdzie wszystkie głosy są studyjne, także w oryginale, ale i tak brzmią lepiej niż te polskie. :-P

Dark Dragon PW
26 grudnia 2014, 11:27
Cytat:
Poza tym zawsze grupa odbiorców jest duża, to i budżet większy.

Star Wars ma ogromną rzeszę odbiorców a o jakości dubbingu szkoda gadać...

Viking PW
26 grudnia 2014, 12:06
W ankiecie brakuje mi opcji: "wersja oryginalna z polskimi napisami", ponieważ tak gra mi się zdecydowanie najlepiej.
Co do dubbingów to bywają gorsze i lepsze np. dubbingi kolejnych części Heroes zawsze bardzo mi się podobały, w przeciwieństwie do np. Legend: Hand of God. który był tragiczny. Dla spokoju zawsze wybieram wersję oryginalną by nie obawiać się wyników dubbingowej loterii.

Nerevar PW
26 grudnia 2014, 19:44
Jeśli idzie o dobre dubbingi, Baldur's Gate 2 jest świetnym przykładem (jedynka już niekoniecznie...).

Cytat:
Dla spokoju zawsze wybieram wersję oryginalną
Czyli czasem angielską, czasem niemiecką, a czasem rosyjską albo japońską? ;P

Cytat:
by nie obawiać się wyników dubbingowej loterii.
Z "oryginalnymi" wersjami też bywa różnie.

Lord Baffourd PW
26 grudnia 2014, 21:08
Ze swojej strony dodam jeszcze kolejną grę która wg. mnie zyskała na polskim dubbingu a jest nią Rayman 3.

Ale przeważnie wybieram jednak kinową wersję, bo np. w takim Skyrimie wolę słyszeć głos świetnego Stephena Russella (Thief, System Shock) niż pana Boberka.
W serii Heroes jednak druga, trzecia, czwarta i (w większości) szóstka miały moim zdaniem dobry dubbing. A piątkę mimo słynnych nazwisk postrzegam jako przykład dość kiepskiej pełnej lokalizacji.

W częściach 7-8 Might and Magic było...nierówno. Królowa Katarzyna na przykład miała zupełnie inny głos niż ten który znamy z Heroes 3, a Archibald i Kastore dzielili aktora który nawet się nie postarał by nadać swemu głosowi inne brzmienie. Ósemka też ma dość dziwny dubbing - z jednej strony miło wspominam śpiewającą Elsbeth, ale z drugiej pomieszane odzywki smoków (ileż można słuchać "Łaknę..." przy otrzymaniu ciosu, albo "Nie umiem tego naprawić" przy alchemii?) niezbyt dobrze wypadają na tle całości.

Dziewiątka udźwiękowienie miała dobre, ale resztę...




Tarnoob PW
26 grudnia 2014, 23:23
Baffourdzie, podajesz ciekawy przykład z MM7. Faktycznie nie zauważyłem, że Archi i Kastore mają ten sam głos – jednak jest on dobry i naturalny. W sumie pozostałe głosy z filmików – jak Katarzyna, Roland, Gavin Magnus, el­fy i gobliny, Eldrich Parson, ten ze Szmaragdowej Wyspy, itd. – są naturalne i udane, choć nie potrafię przypisać im nazwisk. Gorzej jest właśnie z tymi w trakcie gry – tylko trudno powiedzieć, co konkretnie zawiniło i jak to po­prawić.

Przypomni ktoś – dubbingi w MM7 i MM8 różniły się w wersjach Mirage/IM Group i CD Projektu? Obecna „An­to­lo­gia” Cenegi jest kontynuacją właśnie tych wydań. Ponoć CDP też wydawał MM w Polsce, tylko że inaczej niż w przy­padku HoMM, oddał prawa z powrotem poprzednikom, co jest dość dziwne.

AmiDaDeer PW
26 grudnia 2014, 23:36
Might and Magic miało ten problem, że głosy w polskiej wersji były "kreskówkowe", czyli krzykliwe i przedobrzone - nie potraktowano ich w ogóle poważnie. I to był ogromny błąd.

Dobre przykłady dobrze zdubbingowanych na polski gier to Heroes of Might and Magic 2-3 (aczkolwiek tam nie było za dużo do mówienia), gry Monolithu (Kapitan Pazur, Shogo czy Gruntz), Baldur's Gate, Icewind Dale, całkiem dobrze to też wyszło z Planescape: Torment, Gothic, Leisure Suit Larry, Tomb Raider, Heavy Rain... Wymieniam je akurat z głowy, ale było ich całkiem sporo.

Morglin PW
27 grudnia 2014, 01:02
Co do dubbingu w M&M7-8, to wydaje mi się, że nie zatrudniono przy nim profesjonalnych aktorów, a zwykłych ludzi z "łapanki" (nie zdziwiłbym się, gdyby głosy podkładali pracownicy Mirage/CDP :P). Jest także możliwe, że ci "aktorzy" dostali sam tekst do przeczytania, a nie zostali poinformowani w jakim kontekście dana fraza pada i nie widzieli oryginalnych przerywników filmowych, lokacji i postaci, w które się wcielali.

Jeśli chodzi o filmy (te animowane też), to preferuję oglądanie ich w języku w jakim powstały (nieważne, czy to angielski, niemiecki, bułgarski, japoński lub jakikolwiek inny) wraz z polskimi napisami. W przypadku gier, jeśli mam taką możliwość, to staram się wybierać podobne rozwiązanie, czyli wszystkie teksty spolszczone, a kwestie mówione zostawione w oryginale i przetłumaczone w napisach na dole ekranu. Wiadomo, że zdarzają się i świetne dubbingi, i tragiczne, aczkolwiek uważam, że głosy pierwotnych aktorów są bardziej "klimatyczne" (i nie, nie potrafię zdefiniować tej "klimatyczności" :P). Wiem, że w przypadku filmów animowanych i gier komputerowych takie podejście może się wydawać głupie, ale na usprawiedliwienie dodam, że kiedyś słyszałem o przypadkach, w których dana postać jest tworzona pod konkretnego aktora głosowego.

Lektorów nie trawię wcale i dziwię się ludziom, którzy są w stanie przebrnąć przez film słuchając tego jednostajnego, monotonnego głosu.

TopFunny525 PW
27 grudnia 2014, 11:48
Powiem może o innych produkcjach niż M&M gdyż moja opinia pokrywa się z reszty opinią (czyli krótko mówiąc dubbing jest w odsłonach M&M przeciętny).

Jednakże jeżeli chodzi o inne gry to tutaj już jest różnie. W części przypadków granie z polskim dubbingiem nie powoduje "krwotoku usznego" (Vide Wiedźmin czy Diablo III które IMO tragicznie nie wypadło), aczkolwiek część gier tak źle wypadła z polskim dubbingiem że po godzinie trzeba wyłączyć i zmienić na oryginał bo bębenki nie są w stanie wytrzymać tego bólu (League of Legends, Hearthstone czy Heroes V).

Odnośnie filmów animowanych, to bardziej preferuje dubbing oryginalny (Przyznam szczerze, że czasami gdy dopadnie mnie Nostalgia i oglądam niektóre filmy Disneya to przyznam bez bicia, że od razu zmieniam dubbing na angielski z polskiego).

Lektora nie trawię choć czasami muszę przyznać że się on sprawdzał (Vide moje guilty pleasure Desperate Housewives. Lektor tutaj "wpasował się" nawet nieźle).

Suma Sumarum preferuję oryginalny Dubbing jednakże zdarzają się gry/filmy w których preferuję "polszczyznę od angielszczyzny".

Pozdrawiam

superzgred PW
27 grudnia 2014, 13:49
Sam rzadko gram w polskie wersje gier z kilku powodów. Najważniejszym z nich jest oczywiście kiepski dubbing (przeważnie), ale drugim są też błędu w tłumaczeniu, które czasami potrafią zmienić nawet sens połowy gry!

Wydaje mi się, że problemem dubbingów jest brak czasu. Aktorzy, nieważne jak dobrzy, często mogą nie znać fabuły. Mają swoje linijki i kilka opisów postaci. Mało dubli itd.

Drugą sprawą jest chyba to, że rzadko sięga się u nas po aktorów innych niż ci bardziej znani. Gram obecnie w Skyrima i przysłuchuję się dźwiękom gry, a tam co można usłyszeć? Wiele różnych akcentów! Angielskie wersje często wykorzystują różnorodność swojego języka (akcenty). Czy w jakiejś polskiej lokalizacji słyszeliście kiedyś dialog z góralskim, czy śląskim polotem?
Krasnoludy przeważnie kojarzone są ze szkockim sposobem mówienia. Nasze polskie krasnoludy zawsze są "ąę".
Inną sprawą jest też to, że aktorzy mówią zbyt pięknie. O ile król, może posługiwać się poprawną polszczyzną, o tyle chłop na wsi mówiący - "Wybacz, ale nie zauważyłem twego oręża, jak sądzę jesteś rycerzem?" to już przesada. Prostak je prostak i tak będzie gadać.


Ymir PW
27 grudnia 2014, 16:22
Dubbing to nieporozumienie, z roku na rok zresztą coraz to większe.
Wraz z postępem techniki również w animacjach ruchy ust nie są już binarnie otwarte lub zamknięte, lecz faktycznie układają się w to co bohaterowie mówią, nie jest to zresztą nic spektakularnie nowego i choć łatwo byłoby mi wymienić najnowsze produkcje pokroju AC Unity czy The Last Of Us, tak wystarczy spojrzeć na produkcję sprzed paru lat, takie jak pierwsze Uncharted czy też ośmioletnie już Tomb Raidery. Nie można wiecznie wciskać jak idiocie, że wypowiadane polskie słowa pasują do zamkniętych ust wypowiadającej jej osoby :D

Kolejny problem jest taki, że za granicą, w przeciwieństwie do Polski, czy ogólnie monorasowych (?) krajów, występuje różnorodność barw i gam głosów również ze względu na pochodzenie aktorów dubbingowych, łącznie z ww. akcentami. Murzyn ma zupełnie inną barwę głosu niż człowiek biały, czarni mówię dużo głębiej i dużo bardziej melodyjniej (oczywiście są wyjątki). Idąc dalej tym tokiem - murzyn czy azjata, bądź postać na taką osobę stylizowana brzmi po prostu niewiarygodnie z polskim głosem, który zresztą najczęściej już jest znany, o czym za moment.

Tu pojawia się kolejny problem; za granicą aktorzy dubbingowi w grach to zupełnie oddzielna nisza od aktorów dubbingowych w filmach/animacjach. U nas wszystko się miesza, również z powodu braku aktorów z wykształceniem teatralnym. W Polsce młodzi aktorzy nie potrafią mówić, mają beznadziejną dykcję czemu beznadziejne udźwiękowienie polskich produkcji nie pomaga. Stąd też, wśród aktorów trzeba wybierać z beznadziejnie małego zbioru. W WB również aktorów jest cholernie mało, nie trzeba wiele by poznać wszystkich brytyjskich aktorów, na obecną chwilę w każdej brytyjskiej produkcji znam co najmniej jedną osobę i to często występującą w roli i 4-planowej. Mimo tego jednak ich przywiązanie do sztuki jaką jest 'granie' jest dużo bardziej widoczne; to czego dokonano w Alice Madness Returns jest niesamowite mając przy tym tylko czterech głównych aktorów! Żaden z nich dodatkowo nie był mi znany. Podobnie w GTA V gdzie trzy czołowe nazwiska odegrały GODZINY dialogów, również nie byłymi znane. Natomiast w Polsce traktuje się nas jak idiotów (bądź z przekonaniem że gry/animacje są wyłącznie dla dzieci)z nadzieją, że nazwisko przyciągnie kogoś do gry. Potem otrzymujemy każdą postać taką samą, z niekiedy tylko lekkim wtrąceniem archaicznym na poziomie gimnazjum. Pomijając dialogi w grach, które chociażby w erpegach klasy B bardzo często są zwyczajnie słabe, tak ich tłumaczenie wypada zwykle jeszcze bardziej blado.

Można też wejść na temat, który zmierza też do tego, że zwykle postacie budowane są już pod konkretne osoby, bądź jak, ponownie, w przypadku TLoU są przez nie dosłownie grane. Troy Baker wraz z partnerką (nazwiska nie pamiętam) dosłownie grali w kostiumie do mo-capu, co później przeniosło się na grę - wyszło fenomenalnie. Jako jeszcze inny przykład, na zakończenie, podam film który ostatnio widziałem: Fantastyczny Pan Lis - reżyserii Wesa Andersona, reżysera bardzo niszowego, specyficznego, ale odwalającym świetna robotę w tej właśnie niszy. W swoich filmach zawsze obsadza "tę samą" kastę; jak np Willema Dafoe czy Billa Murraya. Ów film, animacja poklatkowa, jest raczej uniwersalny wiekiem, podczas gdy w PL reklamowano go jako coś z przeznaczeniem dla dzieci, po dubbingu zresztą pozbyto się następujących aktorów:Murray, Clooney, Streep, Dafoe, Gambon zamieniając ich kompletnymi no-namemami nie tylko w scenie światowej, ale i polskiej, co sprawiło że film (całkiem niezły zresztą) spotkał się z kompletnym brakiem zainteresowania ze strony widzów tego właśnie kraju. Ale o reklamowaniu popkulturowych produktów zagranicznych w Polsce, mogę wspomnieć innym razem.

Hubertus PW
27 grudnia 2014, 17:58
Ankieta została przeze mnie zmodyfikowana i zresetowana, głosujcie jeszcze raz.

Chociaż uważam, że dawanie opcji "to zależy" w pytaniach o preferencje jest bez sensu, bo i tak wiadomo, że taka właśnie opcja wygra lub będzie blisko podium.

Co do dubbingu to moim zdaniem wszystko zależy od tłumaczenia i jego jakości oraz doboru aktorów i/lub profesjonalizmu dubbingu/lektora.
Jak przypomnę sobie jakość dubbingu wielu filmów z początku lat 90tych to krew mnie zalewa, beznamiętnie czytający dialogi lektor, niezależnie czy mowa jest o zabiciu kogoś czy o czułym wyznaniu... to się nie może podobać.
Natomiast jeśli weźmiemy dubbing, chociazby z Króla lwa czy Pocahontas to jest to kawał dobrej roboty, momentami lepszy niż oryginał.

Natomiast w kwestii "fajności i epickości" angielskiego w seriach sf i fantasy, to uważam, że jest to raczej przyzwyczajenie i kwestia pewnej dozy tajemniczości oraz tego że oryginalnie wiele twórczości z tego nurtu jest pisanych właśnie w angielskim niż to że język ten szczególnie pasuje do takich klimatów.
Zobaczcie że oryginalnie polski Sapkowski nie razi swym klimatem i nazewnictwem, które już np w kiepsko przetłumaczonej twórczości Tolkiena bardzo rażą.
To samo dotyczy Star Warsów i czeskiego, ten język, zwłaszcza dla Polaków, ale pewno też dla zachodnich fanów, brzmi po prostu śmiesznie, i każda kwestia, a zwłaszcza tak pompatyczna, jak wyznanie Vadera, jest spotęgowanie zabawna.
strona: 1 - 2
temat: Polski dubbing - skazany na porażkę?

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel