Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Pudełka vs. Cyfrowa Dystrybucja
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2

Dru PW
9 lipca 2014, 19:52
Czytając ostatnio wiadmomości na Gamezilli natrafiłem na taki oto artykuł:

Cytat:
Ubisoft rezygnuje z płyt?

Jeszcze parę lat temu przerzucaliśmy się z napędów CD na nowocześniejsze DVD, nazywając ten krok rewolucyjnym, by wkrótce później obserwować rozwój technologii Blu-ray. Teraz okazuje się jednak, że branża growa zmierza w kierunku całkowitego wyeliminowania z obiegu jakichkolwiek płyt.

W sieci pojawiły się plotki, jakoby Ubisoft pracowało nad tym, by Assassin's Creed: Unity dostępny był wyłącznie w cyfrowej formie, rezygnując ze sprzedaży pudełkowej. Szefostwo firmy miało tłumaczyć ten krok faktem łatwiejszego dostarczania graczom nowych materiałów i dodatków, szytych praktycznie na miarę - szybko i efektownie. Oznacza to oczywiście, że konieczne będzie korzystanie z uPlay, chociaż z tym większość z nas zdążyła się już pogodzić.

Przypomnijmy jednak, że Ubisoft nie jest wydawcą, który należy do tych najbardziej wielbionych przez graczy, więc nie trudno trafić na głosy, które mówią, że wcale nie chodzi tutaj o dobro graczy, a sprawniejszą kontrolę nad problemem piractwa, faszerując produkty coraz to nowszymi DRM-ami i innymi zabezpieczeniami... które, jak pokazała historia, piratom nie przeszkadzają wcale, a życie utrudniają tylko reszcie graczy.

Najistotniejszym aspektem w całej sprawie jest jednak plotka, jakoby ewentualny sukces tego rozwiązania miał przyczynić się do rezygnacji ze standardowej sprzedaży wszystkich tytułów ze stajni Ubi w przyszłości.

Natchnęło mnie to na napisanie tego posta. Czy z nastaniem kolejnych lat możemy się spodziewać wycofywania kolejnych pudełek i przenoszenia wszystkiego w cyfrową sprzedaż? Electronic Arts w tamtym roku także pisało o tym, że cyfrowa dystrybucja to przyszłość branży gier. Microsoft ze swoim nowym Xboxem także chciało nastawić się na cyfrową dystrybucje przez ograniczenie sprzedaży używanych gier w pudełkach za pomocą przypisywania ich do jednego właściciela i otwarcia nowego sklepu z grami z mega promocjami, co jakiś czas.

Czy to początek końca tradycyjnej formy sprzedaży gier na płytach? Kto z Was woli kupować gry w pudełkach, a kto głównie w formie cyfrowej? Jakie są plusy i minusy obydwu form dystrybucji? Czy za 10 lat, pudełka całkowicie znikną ze sklepów? A może we wszystko będzie się grało w chmurze, bez instalacji, bez wymagań systemowych. Już teraz Playstation testuje swoją usługę Playstation Now ze swoim streamingiem gier przez internet.

Acid Dragon PW
9 lipca 2014, 20:10
Ależ to nic nowego.
Przypomnijmy, że w sumie wersje "pudełkowe" mini-dodatków do H6 zostały wydane głównie z myślą o Polsce. I poza tym płyty wcale nie zawierały owych dodatków. Zresztą płyta z "Shades of Darkness" na dobrą sprawę też nie, podobnie jak i "Might & Magic X", bo niemal całą grę i tak trzeba ściągnąć w postaci gigantycznych patchy.

Na zachodzie bardzo często odchodzi się od jakichkolwiek fizycznych nośników - nie tylko gier. Popularność Steama, czy też serwisów takich jak Netflix pokazuje, że ludzie cenią sobie wygodę. O wiele łatwiej jest im kupić film, czy grę klikając przycisk, niż wybierać się do sklepu, stać w kolejce do kasy i potem wiecznie przechowywać pudełko z płytą na wypadek reinstalacji.

O wiele wygodniej jest mieć wszystko na wyciągnięcie ręki, powiązane z kontem bez względu na komputer, a w dodatku z reguły po niższej cenie.

W Polsce ta rewolucja zaczęła się z opóźnieniem, ale myślę, że się zaczęła.

Sam jestem z natury człowiekiem dość sentymentalnym i do dziś przechowuję kartonowe pudełka z Heroes III, czy nawet Crusaders of M&M, ale nigdy, przenigdy nie rozumiałem, dlaczego muszą one być takie wielkie :P. Potem rozmiar pudełek się zmniejszył do formatu DVD-box, ale wciąż rezultat jest taki, że mam na półce kilkadziesiąt "pudełek", do których nigdy nie zaglądam, albo ewentualnie raz od święta, np. przy okazji kupna nowego laptopa.

W tym wypadku dla mnie wygoda bierze górę nad sentymentem - chrzanić pudełka i płyty, liczy się wnętrze ;).

Morglin PW
9 lipca 2014, 21:12
Acid Dragon:
nigdy, przenigdy nie rozumiałem, dlaczego muszą one być takie wielkie :P
Klik. Facet tłomaczy to w 45 sekundzie.

Osobiście wolę pudełka. Lubię mieć półki zawalone grami i książkami, i o dziwo jest to dla mnie dużo wygodniejsze rozwiązanie - ze względu na słabe łącze, szybsze jest dla mnie wyciągnięcie płyty z pudełka i zainstalowanie gry, niż czekanie godzinami aż ta gra mi się pobierze.

Bychu PW
9 lipca 2014, 21:42
Nie. Wielkość pudełek może i ma jakieś zahaczenie historyczne, ale głównie chodzi o transport i magazynowanie. Zwłaszcza o transport. Logistyka rozkminia to tak, aby pudełka miały jedną wielkość, tak jak EURO-palety :P Tłumaczyli to nawet w jednym z filmików z gram.pl ;) Chodzi po prostu o standaryzację opakowań, tak mi to przynajmniej wygląda z logistycznego punktu widzenia :P

A co do samego tematu. Wolę pudełko. Nie lubię cyfrowych wersji, mimo, że są wygodniejsze i ekonomiczniejsze. Do pudełka czuć sentyment, lubię wsadzić płytę do napędu, przetrzeć ją. Lubię nawet ten strach, podczas pierwszego wyjmowania kompaktu z opakowania "byleby nie złamać".
Jak dla mnie kategorycznie pudełko ;)

Irhak PW
9 lipca 2014, 21:58
Ja powiem tak:
Sytuacja 1) kupując CDA wyrzucam opakowanie płyt (czasopismo zostawiam oczywiście :P) i wkładam je do etui materiałowego
Sytuacja 2) Kupiłem HC:Wojownicy Pustkowi paręnaście lat temu wersja pudełkowa. Płyta jest w etui, książka gdzieś się zawieruszyła, papierowa otoczka pudełka też gdzieś wsiąkła, a z samego pudełka mam kosz na papierowe śmieci :P

Tak więc sami zdecydujcie co to o mnie świadczy i jakie mam podejście do wydań pudełkowych ;)

Alamar PW
10 lipca 2014, 09:08
Pudełka pozostaną, choćby tylko w wersjach kolekcjonerskich. Cyfrowa dystrybucja pozwala wprawdzie na szybką instalację (ale tylko po dacie oficjalnej premiery i jeśli serwery nie mają przerw technicznych!), ale w zamian nie posiadamy gry na własność i nie możemy jej zainstalować kiedy chcemy, tylko musimy łaskawie "prosić" Steam czy inne ustrojstwo na połączenie i przesłanie danych.

Co do mnie - wolę wersję pudełkowe, choć ostatnio by w ogóle mówić o czymś takim, najczęściej trzeba kupić edycję kolekcjonerską, bo "zwykłe pudełko" zawiera już nawet nie płytkę z grą, ale wkładkę z kodem do pobrania gry ze Steama czy U(won't)playa. A gdzie instrukcje, plakaty, że o innych dodatkach już nie wspomnę? :P

Zaś co do odpowiedzi na pytanie:
Cytat:
Natchnęło mnie to na napisanie tego posta. Czy z nastaniem kolejnych lat możemy się spodziewać wycofywania kolejnych pudełek i przenoszenia wszystkiego w cyfrową sprzedaż?
Tak, można się tego spodziewać, jednakże zawsze pozostanie jakiś procent gier dystrybuowanych drogą fizyczną, przynajmniej w przypadku tych bardziej znanych tytułów. Już nie chodzi o możliwość pozostawienia tego w domu, ale o sam marketing - wyobrażacie sobie np. premierę Diablo 9000, gdzie ludzie ustawiają się w kolejkach, by kupić kupon z kodem do pobrania gry? Zresztą samo postawienie gry na półce w sklepie przyciąga ewentualnego klienta, który chociaż z ciekawości przyjrzy się, co tam stoi. Gry dystrybuowane drogą elektroniczną takiego "magnesu" nie posiadają.

Warmonger PW
10 lipca 2014, 10:04
Cytat:
Zresztą samo postawienie gry na półce w sklepie przyciąga ewentualnego klienta, który chociaż z ciekawości przyjrzy się, co tam stoi
To ma sens tylko wobec znudzonych klientów krążących po sklepach z pełnym portfelem. Są tacy jeszcze?
Gry kupuje się na podstawie recenzji (często również publikowanych w internecie) i opinii znajomych (również poznanych przez internet, na przykład przez Steam). Żyjemy w matriksie, ot co :P

Alistair PW
10 lipca 2014, 11:16
Kupuję gry w cyfrowej dystrybucji głównie z konieczności. Po pierwsze nie potrzebuję pudełka bez płyty, za to z kodem do ściągnięcia z Steama czy Uplaya. Po drugie nie muszę czekać na dostawę gry, mając kod mogę ściągnąć grę od razu, oczywiście uwzględniając problemy z transferem. W przypadku, gdy i tak dostanę tylko kod do ściągnięcia gry, to najpierw będę czekał na dostawę, a potem i tak będę musiał grę ściągnąć, co nie ma najmniejszego sensu. Po trzecie dość często szukam po prostu promocji na gry na Steamie czy GoG-u, więc i tak bardziej mnie interesuje wersja cyfrowa. No i raz zdarzyło mi się coś takiego, że usunąłem jakiś plik z gry, wystarczyło sprawdzić zgodność plików (z tego co pamiętam) na Steamie i nie musiałem odinstalowywać całej gry. I na koniec - nie płacę za przesyłki. Akurat Muve ma darmową dostawę, ale inni nie.

Hayven PW
10 lipca 2014, 11:31
TO będzie jak dotąd mój najdłuższy post w Kwasowej Grocie.

Acid Dragon:
O wiele wygodniej jest mieć wszystko na wyciągnięcie ręki, powiązane z kontem bez względu na komputer, a w dodatku z reguły po niższej cenie.

A że się nie zgodzę. Internet mam, można by powiedzieć, "na dobre chęci" i raz działa a raz nie. Owszem, wygodnie jest mieć wszystko na wyciągnięcie ręki, ale trudno mówić o "wyciągnięciu ręki" kiedy słabe łącze nie pozwala na pobranie zbyt dużych plików. Zresztą, w moim przypadku to kwestia wygody i czasu, ale przecież co poniektórzy mają limitowany transfer lub, co gorsza, neostrady i płacą tym więcej, im więcej czasu korzystają z internetu.

Nie podoba mi się łączenie gier z platformami typu Uplay czy Steam. Nie dość, że blokują one niektóre funkcje gry kiedy jesteśmy off-line to jeszcze niepotrzebnie wydłużają czas ich uruchomienia. To między innymi dlatego tak rzadko grywam w Might&Magic: Heroes 6. Po prostu kiedy mam do wyboru Uplay, który będzie mi uruchamiał grę przez następne 10 minut, gdzie będę musiał jeszcze dodatkowo logować się i dopiero wtedy powiedzieć, że chcę zagrać w Heroes 6 a jednorazowe kliknięcie w "Heroes of Might and Magic 2.exe" wybieram to drugie :P

Jak już wspomniano, prawie całe Might&Magic X należy ściągnąć od nowa w postaci patchy. Ale to wcale nie jest dobry argument, bo ja się już drugi tydzień męczę z pobieraniem i końca nie widać :P (okazało się, że wystarczy ograniczyć wykorzystanie łącza, żeby wszystko działało) Przypomnę, że moje pobieranie to przy dobrych wiatrach 50KB/s (a nie pobieram bez przerwy :P) i idę o zakład, że nie jestem jedyny. Wypuszczanie takich ogromnych plików, bez których nie da się grać (powiedzcie, że da się ;P) to jawna zniewaga wobec graczy. Czuję się urażony, że nie mogę grać tylko dlatego, że moja sytuacja jest nieco specyficzna (akurat mieszkam w miejscu gdzie sygnał jest słaby - i to dla każdej sieci -.-") i internet mam jaki mam.

Wypuszczanie gigantycznych łatek to nic! Teraz mamy w grach kłujące w oczy napisy: "Sklep", "Kliknij aby kupić" itp. Kiedyś nawet jeśli mieliśmy grę w wersji niekolekcjonerskiej to nie mieliśmy niemiłosiernie drażniących nieaktywnych przycisków, które informują nas, że jesteśmy frajerami bo nie chcieliśmy kupić gry przed premierą i teraz nie możemy grać sobie w grę w całości. Wkurza też brak niektórych opcji przy grze offline, np. w Heroes 6 jesteśmy pozbawieni premii rodowych, a co za tym idzie - nie mamy broni do walki wręcz.

Do kupowania gier przez internet nigdy się chyba nie przekonam. Nie dość, że nie ufam internetowym płatnościom, to jakoś nie uśmiecha mi się kupowanie gry, którą będę musiał pobrać (a więc męczyć się ze słaby łączem ;P) i która może mi nagle zniknąć jeśli np. serwer padnie. Mimo że płyty też są nietrwałe to jednak ufam im nieco bardziej, bo można ich dotknąć, przechować, pożyczyć znajomym (:D) i W oGóle.

Natomiast tłumaczenia się piractwem nigdy nie zrozumiem. Gość cytowany przez Dru ma rację, wszystkie zabezpieczenia i tak są na nic, a nam, zwykłym graczom zabierają mnóstwo przyjemności i utrudniają życie. Takie Heroes of Might and Magic III instalujesz i odpalasz. Żeby zagrać pierwszy raz w MM:H6, należy:

1. Stworzyć konto Uplay (i ewentualnie kupić jeśli nie mamy pudełka - dodatkowy problem i dodatkowe kilka kroków, których sobie oszczędzę :P)
2. Aktywować grę kluczem
3a. Zainstalować LUB
3b. Otworzyć Uplay i pobrać grę
4. Pobrać grę od nowa w postaci łatek
5. Włączyć grę
6. Liczyć na to, że serwery działają
7. Połączyć się z Confluxem
8. Liczyć na to, że gra nagle się nie rozłączy w najważniejszym momencie i nie wywali do menu

Ktoś, kto nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkał, może mieć spore problemy :P

Dodam jeszcze, że jeśli gry komputerowe znikną z półek, ich popularność może nagle spaść. Gdyby na Heroes 5, moją pierwszą (pożyczoną od znajomych rodziców!) grę komputerową zostały nałożone takie ograniczenia jak na Heroes 6, najprawdopodobniej nie zainteresowałbym się resztą serii (bo z tym całym Uplayem po prostu nikomu by nie przyszło do głowy, że można to komuś pożyczyć). Co więcej, gdyby nie było tych ograniczeń, a ja bym się zainteresował, to pewnie bym się i tak nie zdecydował na zakup wersji "elektronicznej". Co więcej, szanse na zainteresowanie się serią przeze mnie mogłyby drastycznie spaść, gdybym nie mógł pożyczyć od kolegi pudełkowej wersji Heroes 4 (kto by się męczył z pendrive'ami) albo gdybym nie zagrał kiedyś przypadkiem w Heroes 3, które ktoś przyniósł w pudełku do sanatorium (bez internetu!) i zainstalował na komputerze.

Dzięki temu, że są gry w wersjach pudełkowych Ubisoft zarobił na mnie około 350 złotych - bo Might and Magic 10 też kupiłem w pudełku (ale w promocji w Media Markt, dzięki czemu faktycznie mnie to wyniosło 2.90 ;P), a to pudełko przyjemnie zaskoczyło mnie zawartością. Szkoda, że instrukcja jest taka uboga (nie różni się niczym od elektronicznej... chociaż i tyle dobrego, że jest na papierze), a litografie "tylko" 4 i przedstawiają tylko sceny z intro do gry. Szkoda, że ścieżka muzyczna jest taka cienka i że nie ma na płycie utworu "Dangling Woods", który chciałem usłyszeć w poprawionej wersji. Z drugiej strony mapa, chociaż bezużyteczna, jest całkiem ładna.

ALE mamy tutaj już krecią robotę - Might and Magic VI jest dostępne... do pobrania przez Uplay po odblokowaniu kodu! Zakładam, że ze wszystkimi DRM-ami i tym całym szajsem (jeszcze nie pobrałem, bo mam wersję z Cenegi, którą niedawno przeszedłem drugi raz :P; fakt, że trzeba było kombinować ze zgodnością, ale wolę to niż Uplay)!

Nie toleruję Facebooka, Twittera i innych tego typu komunikatorów. Zostają one użyte w złym celu, przez co ludzie zamiast spotykać się i rozmawiać o normalnych rzeczach, gadają tylko i wyłącznie "co kto napisał na Facebooku, dlaczego, dlaczego mnie obraziłeś? ale fajne zdjęcie", nie wspominając o słitfociach (selfie), które uważam za pomnik pychy - nie mam nic lepszego do roboty niż oglądanie jak ktoś robi dzióbek do obiektywu, chcąc pokazać się w jakimś miejscu. Dobrze, niech będzie, ale z umiarem! Do rzeczy - po co integrować to z grami komputerowymi? Po co mi w MM:H6 dziesięć przycisków, z których nie mam żadnego pożytku, a jedynie przypominają o tym, że do grania potrzebny jest internet?

Ciekawym pomysłem było wprowadzenie "kul do gadania", ale zostało to co najmniej źle zrealizowane, bo połowa wiadomości to teksty typu: "Cracovia rulez!", "Pozdrawiam Polaków", "Shut up!" itp. :P Co więcej, te teksty bardzo powoli się ładują (ponownie - zasługa łącza) i trudno wychwycić coś ciekawego wśród ton spamu. Owszem, są wiadomości "pięciogwiazdkowe", ale trzeba sporo poczekać aż się załadują. W rezultacie zazwyczaj pobieżnie rzucam okien na te "kule" i idę dalej.

Podsumowując, (hahah, wiem że czekaliście żeby przeczytać to słowo :D) widzę, że wszystko zmierza w kierunku elektronicznej dystrybucji gier - i przeraża mnie to. Będzie się to wiązało z dyskryminacją graczy o słabszych łączach i robieniem z gier do samodzielnego przejścia na siłę gier Multi. Będzie się wiązało z coraz większą liczbą ograniczeń i niedogodności, na które my i następne pokolenia będziemy skazani.

Dla jednych jest to dobre, a dla niektórych nie. Jeśli jakość internetu na całym świecie będzie się poprawiać i jeśli taka łatka do MMX będzie kiedyś dostępna do pobrania w sekundę - czemu nie? Tyle że jak na razie nie zanosi się na rewolucję w tym przemyśle, a ci, którzy z różnych powodów nie są w stanie pobrać takich wielkich plików, będą skazani na coraz większe utrudnienia.

Alistair PW
10 lipca 2014, 12:45
Taka jest niestety cena postępu. Kiedyś wszyscy za to zapłacimy. Jak pisałem sam wolę dystrybucję cyfrową, bo jest dla mnie po prostu wygodniejsza. To nie znaczy, że dzisiejsze rozwiązania mi się podobają. Jestem przeciwny wymaganiu ode mnie stałego dostępu do internetu, bo to nie zapobiega piractwu, a stanowi utrudnienie dla osób ze słabym łączem. A są osoby, które nie mają szans na inne, nie dlatego, że je nie stać, a dlatego, że nikt im tego nie pociągnie, ze względu na za wysokie koszty. Tak ma moja znajoma, a nie mieszka ona na zadupiu, tylko na krańcach "mojego" miasta. Poza tym, mimo posiadania internetu z kablówki na stałym łączu, to często mi przerywa. Często na chwilę, o wielu przypadkach nie wiem, gdy korzystam np. z przeglądarki, a nie gram w coś, co mnie wywali z gry.

Niestety wszystko ma swoje wady i zalety. Płyty po pewnym czasie "siądą", z kolei wystarczy większa awaria sieci, żeby nie dało się z wielu gier skorzystać. Sami dajemy producentom "broń" do ręki, godząc się na DLC, stałe połączenia i inne naprawdę zbędne bajery. Pamiętam dobrze szał na Diablo 3, ludzie się rzucili jak spragniony na wodę i nie przejmowali się koniecznością stałego połączenia. Takie czasy, długo by pisać.

AmiDaDeer PW
10 lipca 2014, 14:52
Mam paru znajomych, którzy nie mają innego wyjścia jak korzystać z modemów o ograniczonym do paru(nastu) gigabajtów miesięcznie transferze. Mimo to jednak mogą grać w gry np. ze Steama, wykorzystując sztuczkę "podłącz się na moment i zaloguj -> wyłącz internet -> graj sobie ile chcesz". Sęk w tym że nie jest to oficjalny, aprobowany przez twórców gier sposób na granie offline. Ważne jednak że (zwykle) działa. :P

Alistair PW
10 lipca 2014, 14:58
Ciekawe jakich gier to dotyczy. Mam zainstalowane King's Bounty: Wojownicy Północy i tam nie jest potrzebne stałe połączenie. Nieraz miałem tak, że nie mogłem się zalogować do Steama, ale grać mogłem. Podejrzewam jednak, że gdyby to była gra, która wymaga stałego połączenia, to ta sztuczka by nie zadziałała. Oczywiście mogę się mylić. Na pewno nie jest tak, że skoro gra jest na Steamie, to trzeba mieć neta, by w nią grać.

Wiwern PW
10 lipca 2014, 17:49
Wersje cyfrowe mają swoje plusy i na pewno kiedyś wygrają z pudełkami, choć raczej tamtych nigdy się ostatecznie nie pozbędą. Są one klimatyczne i mają swój urok, więc pewnie będą w obiegu jako ekskluzywny towar za który można skasować dodatkowe pieniążki. Prawdopodobnie będą w tej samej niższy co winyle. ;P

Nigdy nie kupowałem wersji cyfrowych i nie mam zamiaru tego zmieniać. Jeśli przeznaczam na coś pieniądze i ma to służyć rozrywce, to niech chociaż mam coś fizycznego. Pudełka są zazwyczaj zrobione solidnie, okładki są klimatyczne, a wszystko ładnie wygląda na półce. W środku już coś ostatnio jest gorzej i chyba papier zdrożał, ale jeszcze nie jest tak źle jak mogłoby być.

Nie wyobrażam sobie, że miałbym kupić coś wirtualnego. Oczywiście jest to wsparcie dla twórców (i jest legalne :P) jednak nie wyobrażam sobie wtedy przyjemności z grania. Już piracenie wydaje mi się bardziej zachęcające, bo funkcje online choć są świetne, to jednak większość z nich przynosi więcej szkód niż pożytku. Poza tym mówiąc sobie szczerze twórcy mają głęboko gdzieś utrzymanie stabilności serwerów, regularne wsparcie i wywiązywanie się z obietnic. Nie kupuję raczej gier, ale wszystkie produkcje z ostatnich kilku lat z tym swoim internetowym szajsem wywołują o mnie niesmak. Nie odmówię twórcom starań, ale to co robią jednak nie było zbyt poważne. :/

I to nie chodzi tylko o to, że pirat lepszy, bo nie truje ci dupska i nie frustruje nie wywiązaniem się twórców z obietnic. Po prostu o wiele przyjemniej gra się w wersje pudełkowe. Rytuał odpakowania i instalacji to świętość, a przyjemność posiadania oryginały na półce to czysta przyjemność. Nie do końca zasadna i snobistyczna, ale jednak przyjemność.

Gry to jeszcze i tak pikuś. Nie wyobrażam sobie zakupu płyt przez internet. Z filmami trochę lepiej, bo jeszcze na jakiś serial w dobrej edycji, dodatkowymi scenami i materiałami z produkcji bym się skusił.

Qui PW
10 lipca 2014, 19:37
A ja sobie nie wyobrażam kupna jakiejkolwiek wersji pudełkowej.

Po pierwsze, wygoda. Jak chcę zagrać w grę, to znaczy, że chcę zagrać w grę :P a nie łazić po sklepach i jej szukać, albo zamawiać i czekać 2 dni na dostawę. Nie mówiąc już o starszych tytułach. A teraz mogę załatwić sprawę kilkoma kliknięciami i poczekaniem aż się ściągnie.

Po drugie, nie potrzeba mi rupieci :P.

Po trzecie, to jest najlepszy sposób walki z piractwem. Ale nie mówię tu o bzdurach typu always online czy idiotyczych DRMach. Do poczytania.

Jak dla mnie najlepszym modelem jest GoG. Kupujesz, ściągasz, instalujesz, działa, zero problemu. Nawet kupiłem tam wszystkie części Heroes, mimo że większość mam. Gdzieś są, na jakichś płytach :P. Ale tak jest dużo prościej. Żadnych bzdur, DRMów, wymagania płyt w napędzie, itp, itd. I dzięki temu udało się zrobić turniej H2 na Konwencie :P. No i jako bonus, starsze gry mają prekonfigurowanego dosboxa, nie trzeba się samemu z tym męczyć.

A Steam, cóż... W sumie jest w miarę ok, aczkolwiek zachwycał się nie będę. Nie mówiąc już o takim kwiatku, jak "Steam overlay" psujący tło w linuksowej wersji Civ 5. Yet another silly bug, oczywiście, ale jakby takie bzdury nie były domyślnie włączone, to by nie było silly buga i konieczności szukania przyczyny. Ogólnie jestem przeciwny konieczności włączania dodatkowych pierdółek, żeby grać w grę. Cokolwiek by to nie było, będzie żreć zasoby, i czasami spowoduje zupełnie niepotrzebny błąd.

Hubertus PW
10 lipca 2014, 23:25
Jak zawsze są plusy i minusy obu wersji dystrybucji. Sporo osób jest przyzwyczajonych do tego, że jak coś mają fizycznie w ręku to czują się posiadaczami. Gra, jako program komputerowy, w sensie fizycznym nie istnieje, jedyną formą jej obecności w świecie rzeczywistym jest nośnik, ładne opakowanie i ewentualne dodatki w postaci eleganckiej i szczegółowej instrukcji, artbooka czy innych gadżetów. W ten sposób kupujący czuje się dopieszczony i usatysfakcjonowany, bo kupił coś fizycznie obecnego. Ale w istocie nie ma to większego znaczenia czy gra jest na płytce czy na serwerze jakiegoś dystrybutora. Oczywiście nie każdy ma dostęp do szerokopasmowego internetu, ale w dobie gdy dostęp jest coraz tańszy i oferowane są większe prędkości problem ten traci na znaczeniu.
Ostatnio porządne i warte kupna wydania pudełkowe są coraz rzadsze, instrukcje ograniczone są do minimum, a wszelkie dodatki i bajery dostępne tylko w wersjach kolekcjonerskich, znacznie droższych od podstawowej. Na pewno takie wydania będą się pojawiać, bo jest spora grupa fanów, która wyda każde pieniądze by móc postawić na półce ładne pudełko i zbierającą kurz figurkę czy inne badziewie. Ja żałuję jedynie dobrej dokumentacji i porządnych instrukcji, bo do pudełek sentymentu nie mam.

Hayven PW
11 lipca 2014, 09:24
Cytat:
Gra, jako program komputerowy, w sensie fizycznym nie istnieje

<troll>Gra, jako program komputerowy, jest swego rodzaju zestawem informacji. Czy w takim razie powiesz, że zestaw informacji nie istnieje? Zależy to oczywiście, o jakiego rodzaju fizyce mówimy. W fizyce materii - owszem, nie istnieje. Ale w fizyce ogólnej - albo kwantowej istnieje jak najbardziej.</troll>

Cytat:
Oczywiście nie każdy ma dostęp do szerokopasmowego internetu, ale w dobie gdy dostęp jest coraz tańszy i oferowane są większe prędkości problem ten traci na znaczeniu.

Ale nigdy nie będą wszyscy mieli dostępu do najlepszego internetu, który oferuje najprzyjemniejszą rozgrywkę :)

W sumie to to samo można by powiedzieć o wersjach pudełkowych - nie każdy ma możliwość pojechać do sklepu i dokonać zakupu, zwłaszcza jeśli chodzi o coś starego lub niszowego.

W takiej sytuacji najlepszym wyjściem wydaje się być równoczesna dystrybucja cyfrowa z pudełkową, byleby żadna z opcji nie była tą "gorszą". Mam nadzieję że i wydawcy dojdą do tego samego wniosku ;)

Acid Dragon PW
11 lipca 2014, 10:01
Zdaje mi się, że nie ma czegoś takiego jak "fizyka ogólna", czy "fizyka materii".
W każdym razie informacja nie jest wielkością fizyczną. W żadnej fizyce. Zresztą tak do końca nie wiadomo co to w ogóle jest "informacja", bo pojęcie to jest bardzo względne i zależy od interpretacji. Coś, co dla jednego jest szumem, dla drugiego może być informacją.

W każdą razą, wielu z Was zapomina, że ponieważ mowa jest o informacji, czy też - w sensie prawniczym - o własności intelektualnej, toteż kupując płytę z grą nikt tak naprawdę nie kupuje "gry". Żaden z nas nie ma żadnej "gry" na własność. My posiadamy co najwyżej kawałek plastiku. Natomiast informacja zawarta na tym kawałku plastiku nie jest nasza - ona wciąż należy do autorów. My jedynie kupujemy licencję - prawo do korzystania z niej.

Więc tak naprawdę, to nie tylko nie posiadamy gry "fizycznie", ale "niefizycznie" też nie. Kawałek plastiku to tylko forma. Cena, jaką płacimy w sklepie, to ani cena za ów plastik (który kosztuje grosze), ani kartonowe pudełko (również), ani za grę (bo jej nie kupujemy), ale jest to cena za "umowę użytkowania".

Czy więc naprawdę ma znaczenie czy do tej umowy ktoś dołączył kawałek plastiku, czy nie?

Alistair PW
11 lipca 2014, 11:19
Może teraz nie, ale kiedyś tak. Płyta z grą stawała się naszą własnością i mieliśmy pełne prawo ją sprzedać. To od pewnego czasu pojawiło się pojęcie wypożyczenia gry, która jest przypisana do konta i właściwie, poza graniem, nie można z nią nic zrobić. Nie ma żadnej różnicy prawnej między sprzedażą klucza do gry na Steam a sprzedażą pudełka z tymże kluczem. Natomiast inaczej jest w przypadku gier, które są sprzedawane jak dawniej, jako pudełko z płytą, bez przypisywania gry do jakiegokolwiek konta. To czy ktoś jeszcze tak sprzedaje gry, to inna sprawa. Wg mnie to właśnie przez pojawienie się gier "wypożyczanych" zaczęły się protesty producentów dotyczące zakazu odsprzedaży gier w pudełkach. Wcześniej też im się to nie podobało, ale zapisy licencyjne były inne i nic nie mogli z tym zrobić.

Dystrybucja cyfrowa ma wiele zalet, ale i wiele wad (jak wszystko zresztą). Jedną z wad jest to, że w przypadku upadku producenta zostajemy z ręką w nocniku, bo nie będziemy mieli jak grać. Niech np. upadnie Blizzard, to wszyscy gracze w Diablo 3 (w tym ja) mają pozamiatane.

Acid Dragon PW
11 lipca 2014, 12:12
Nie, nigdy tak nie było. A przynajmniej nigdy od 1994 roku, bo wcześniej pojęcie "własności intelektualnej" w Polsce właściwie nie istniało.

Rzeczywiście płyta jest Twoją własnością i możesz ją sprzedać. Ale tylko płytę - plastik i trochę metalu. To, co na niej jest nigdy nie było Twoje i nie zmienia właściciela.

Odsprzedając komuś płytę ponownie tak naprawdę odsprzedajesz licencję - prawo do użytkowania. Ale ten kawałek plastiku nie ma większego znaczenia. To tylko coś, co ładnie wygląda i jest warte mniej niż 1 zł. Jeśli pominiemy ten plastik, to masz dokładnie tę samą sytuację - kupujesz licencję.

Dziś jednak - i to tak w przypadku gier "pudełkowych", jak i w dystrybucji cyfrowej - zmieniły się nieco zasady i licencje do gier coraz częściej są na stałe przyporządkowywane do jednego konta (Steam, czy uPlay), co bardzo utrudnia lub wręcz uniemożliwia ich sprzedaż. Nie ma to jednak związku z tym, czy mamy płytę i pudełko, czy nie.

CRW PW
11 lipca 2014, 13:26
Jeśli chodzi o cyfrową dystrybucję to dla mnie ma ona jedną główną wadę: w większości przypadków posiadanie gry uzależnione jest od posiadania konta w danym serwisie. Znaczy to mniej więcej tyle, że nasza możliwość grania lub jej brak zależna jest choćby od czyjegoś kaprysu. A to już nie jest fajne.

Jeśli mamy fizyczny nośnik z grą, która nie wymaga klienta (nie ważne, czy to jest płyta, dyskietka czy dysk zewnętrzny z paczką instalacyjną), dopóki dany program będzie się dało uruchomić, my będziemy w stanie grać w zakupioną grę.

strona: 1 - 2
temat: Pudełka vs. Cyfrowa Dystrybucja

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel