Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: [Przyspawany] Konwenty, zloty i spotkania
komnata: Podziemna Tawerna
strona: 1 - 2 - 3 ... 17 - 18 - 19 ... 22 - 23 - 24

Ginden PW
11 sierpnia 2013, 09:55
Weźmie ktoś patelnię? Bo mam palnik (z jednym nabojem. ;_;), garnki, ale nie mam patelni wolnej.

Rabican PW
11 sierpnia 2013, 19:05
Mój chłop weźmie.

Acid Dragon PW
22 sierpnia 2013, 14:32
Ponieważ nikt nic dotąd nie napisał o tegorocznym Konwencie, to zamierzam wszystkich skompromitować grotowym zdjęciem ^^.


Xelacient PW
22 sierpnia 2013, 16:00
Dziękuje Acid za precedens, bo tak powoli kończę relację, tylko zastanawiałem się czy będę mógł ją "wzbogać" linkami do naszych grupowych fotek.

A tak z czystym sumieniem mogę wstawić wszystkie moje sweet-focie. ;P

Acid Dragon PW
22 sierpnia 2013, 16:18
Sugeruję jednak nie wrzucać wszystkich w eter. Niektórzy mogą sobie tego nie życzyć. Jeśli jednak coś jest ujęciem grupowym, to nie ma większych przeciwwskazań.

Rabican PW
22 sierpnia 2013, 16:54
I look fat :P

U mnie konwentowe przeziębienie trochę się rozhulało (we wtorek miałem 39,5 stopnia gorączki). Dopiero dochodzę do siebie, więc jeżeli wrzucę relację, to raczej nieprędko.

HubertusHubertusAle Konwentowa Lista Przebojów mam nadzieję powstanie ;P


A propos zdjęć, ktoś poza MC chciałby coś ocenzurować przed publikacją, tj. udostępnieniem osobom, które były na konwencie? Oczywiście nie gwarantuję, że czyjeś chęci zostaną spełnione :P

Irhak PW
22 sierpnia 2013, 17:03
Kto trzyma smoczątko, bo nie rozpoznaję pod tym kątem?

Acid Dragon PW
22 sierpnia 2013, 17:47
A to już chyba osobnik obok tejże postaci może wyjaśnić ;).

Drwal PW
22 sierpnia 2013, 18:11
Może zarzuciłby ktoś jakieś podpisy kto jest kim na zdjęciu, od prawej, lewej itp?:D

Rabican PW
22 sierpnia 2013, 19:35
Irhak:
Kto trzyma smoczątko, bo nie rozpoznaję pod tym kątem?
Mój chłop.

Drwal:
Może zarzuciłby ktoś jakieś podpisy kto jest kim na zdjęciu, od prawej, lewej itp?:D
Stoję obok mojego chłopa. Pozostali niech mówią za siebie :P
Ten w gejowskiej, różowej koszulce to Pawello :P

Btw: Irytus, jeśli to czytasz: Marek Antoniusz popełnił samobójstwo w 30 r. p.n.e., czyli miałem rację, twierdząc, że nie prowadził działalności politycznej w naszej erze :P

Acid Dragon PW
22 sierpnia 2013, 20:11
Nie no - chyba nie będziemy na siłę podpisywać. Nie wszyscy muszą chcieć ujawniać swoją prawdziwą twarz. Jedyna informacja, którą można podać nie prosząc wszystkich o zgodę to to, że jest to zdjęcie grupowe ludzi związanych jakoś z Kwasową Grotą na tegorocznym Konwencie Fanów HoMM i Fantasy.

Czasami osoby są bardziej związane z Grotą (wypatrz Starożytnych :P), a czasami mniej (o ile dobrze kojarzę, jedna nie ma chyba nawet konta, a druga ma na koncie tylko niepubliczne wypowiedzi). Są też osoby związane zarówno z Grotą, jak i Jaskinią.

Kammer PW
22 sierpnia 2013, 20:57
Tylko dwie osoby mają na koszulkach smoka z H3, cóż to za straszliwy upadek moralny.

Piwne brzuszki, okulary, to w istocie świetne są klimaty.

Na poważnie: ja na konwent wybieram się jak sroka za (tudzież nad morze) i to już od kilku ładnych lat (miałem kiedyś konto na JB jako Mrocarz). Postaram się pojawić w przyszłym roku, kiedy to matury będą już tylko wspomnieniem, jednakże obawiam się linczu i kąpieli w kwasie za mój stosunek do poszczególnych elementów Serii.

Gratuluję udanego (jak czytam na JB) konwentu i życzę powodzenia w organizowaniu przyszłych edycji.

Xelacient PW
22 sierpnia 2013, 22:29
Nie upadek moralny, tylko nagromadzenie dowodów, że Ashan to kolejny świat gdzieś tam w okolicy galaktyki Strożytnych, Sareth zrodził się dzięki ingerencji jednego z nich, a Asha i Urgash powstali na wskutek Wojny Żywiołów.

I nie wierz tym, którzy twierdzą inaczej. Grotowicze znają się na fabule wszystkiego co literki M&M w nazwie lepiej niż cały internet razem wzięty!

Dobra czas na relacje, kontrowersyjnych fotek nie wrzucałem. Wszyscy na nich wyglądają lepiej niż ją na zdjęciu Acida. Ja to tak zostawiam, zróbcie z tym co chcecie. Ja już mam dość pisania tego. ;P

Konwent w Byczynie roku pańskiego 2013

Prolog
Z konwentem już jest tak, że cały okres pobytu zmienia się w jedną rozmazaną plamę, owszem pamięta się sporo, ale uszeregowanie wydarzeń według dni czy chronologii, staje się już problematyczne. W sumie nic dziwnego skoro nieraz noc upływała mi na rozmowach, a spać szedłem nad ranem. W moim przypadku jest to o tyle trudne, że raczej mało czasu poświeciłem „konkretnym” rzeczom jak gry, a raczej wolałem spędzać czas na rozmowach na… różne tematy.

Toteż postaram się ograniczyć do rzeczy, których jestem pewien, by nie wzbudzać zamieszania

Przedkonwencie
Środa 14.08.2013

Tegoż dnia mój osobisty transport się opóźnił toteż miałem dość czasu, by się kilka razy spakować(w przerwach od oglądania kucykowych Artów), spędzić jakieś dwie godziny na poszukiwaniach jednej koszulki(nieudanych) i jeszcze najeść się na zapas.
Jednak pewnym nowum było to, że końcu nie wziąłem śpiworo(brałem go 3 razy i za każdym razem okazywał się zbędny) i w końcu nie zapomniałem wziąć kubka.

22:00 - przybycie
Końcem końców dotarłem do internatu gdy już się dobrze ściemniło (gdzieś tak po 22:00), po zajęciu pokoju 13 (w którym już rezydowali Hubertus i Lord Pawello oraz rozładowaniu bagaży pożegnałem swojego kierowcę i pilota (siostrę i ojca, a nie rodziców-jak niektórym się wydawało).
Już na schodach wejściowych zostałem uraczony „Przygodami Faramira na Dalekim Wschodzie”, jednak zbyt długo na nich nie posiedziałem (bo było zimno) i ruszyłem przywitać się z resztą Grotowiczów (czyli Qui, Rabicanem i Valentino). Po tym czas upłynął na rozmowach konwentowych (dowiedziałem się-że zgodnie z tradycją, dzień przed moim przybyciem była gruba impreza) snuciem się po pokojach.
4:00 - sen

Konwent
Czwartek 15.08.2013

12:00 - Przebudzenie
Typowe „poranne zmulenie” konwentowe, leniwa atmosfera, w której przekąsza się swoje zapasy, bierze prysznic (w tym roku nie było żadnych kolejek-plus małej ilości osób), pogawędziło i posnuło po pokojach.
Korzystają z wolnej chwili napisałem 4 kopie ogłoszenia konkursu rysowniczego (bo co chwila ktoś się mnie pytał do kiedy prace i tak dalej), które powiesiłem dopiero podczas gry terenowej (o tym później).
W międzyczasie przybył Acid Dragon, toteż po chwili mogliśmy wyruszyć „na miasto”, a konkretnie do Grodzkiej na posiłek.
Ja tam z okazji święta posiedziałem chwilę z ekipą po czym jako dobry
(praktykujący-niewierzący) katolik urwałem się do kościoła (akurat wbiłem na cudzy ślub – było fajnie).

Do internatu zdążyłem akurat na rozpoczęcie gry terenowej, w drużynie razem z MCGregorem, Sienką i Kubą (Tarnoob szybko odpadł) chodziliśmy i szukaliśmy kartek. Przyznam, że sam szybko uległem zniechęceniu. Z dwóch powodów, raz kartki nie były ponumerowane, to nie było wiadomo czy ta którą akurat znalazłeś jest tą co trzeba czy jakąś inną. Dwa: następna kartka była w pobliżu poprzedniej, (a myślałem, że będzie jak w każdym dobrym RPG, zdobądź „itema1”, idź na drugi kraniec mapy po „itema2”, by wrócić się z powrotem po „itema3”). Byłoby mniej łażenia i rozterek, no ale już wytrwałem do końca robiąc sobie tylko jedną przerwę na rozwieszenie ogłoszeń.

Jakkolwiek, by nie oceniać gry terenowej, to dzięki niej spora część konwentu przełaziła te dwie godziny, a taka inwestycja w kondycję społeczności fanów M&M nie może pójść w zapomnienie.

Ktoś tam wygrał, ale mnie to już mało obchodziło, bo Grotowicze zebrali się na „rozmowę produkcyjną”, po której chciałem wszystkich poczęstować swoim winem.
Standardowe pytanie „Czy wszyscy mają kubki” sprowokowało wielkie rozpakowywanie podkoszulek i kubków.
Może cały ten stuff nieco odbiegał od założeń, ale generalne wszyscy byli z niego zadowoleni.
Po odpowiednim wyekwipowaniu się mogliśmy przystąpić degustacji wina domowej roboty (czerwonego), oceny wypadły nad wyraz pozytywnie.

Achievment unlocked – your wine is good

W końcu wylegliśmy na grilla, było oficjalne rozpoczęcie, zacne i sycące jedzenie, a nawet pokaz żonglowania światłami ogniem do muzyki z serii HoMM.
Nie wiem kto i za ile, ale w całości było dość uroku, bym mu uległ.
Może pod koniec było już gorzej, bo zbyt często sprzęt gasł.
Przy okazji przysłuchałem się rozmowie Tarnooba i Sandro, obrzucali się takimi terminami filozoficznymi, że większość publiki zaraz wymiękła. Ja tam się jakoś trzymałem, ale moje przemyślenia i dywagacje życiowe nagle stały się takie proste.

Później wróciłem do internatu na rozmowy lżejszej treści.
4;00 – sen

Piątek – 16.08.2013

10:00 – pobudka
Wstałem wcześniej, bo zapisałem się do turnieju HoMM 3 (bo brakował graczy) i umówiłem się Wojradem na grę o 11:00, wynik starcia był łatwy do przewidzenia i tu moja ultra defensywna taktyka wiele nie pomogła (jednak w HoMM III zawsze wygrywa ten kto atakuje pierwszy). Chociaż przynajmniej mogłem raz przegrać swoją ulubioną bohaterką i swoim ulubionym miastem (Styg i cytadela) – TYLE WYGRAĆ(szkoda tylko, że wtedy nie wpadło mi jakieś dobre zaklęcie ofensywne)!

Następnie wyległem przed budynek, gdzie mogłem ponownie spotkać się z filozoficznymi dywagacjami Tarnooba, usiedliśmy sobie na ławkach, ja mu podstawiłem krzesło i słuchaliśmy jego rozważań jak na jakimś wykładzie, starając się zrozumieć o czym nawija…
A myślałem, że to ja jestem ekspertem od niezrozumiałych dywagacji.
Trochę się udzielaliśmy, skład też się zmieniał z czasem, ostatecznie ostałem się z Acidem i Gindenem gadając o metodyce badań i prawdopodobieństwie.

A także o tym czy gdyby się okazało, że Dru jest tak naprawdę multikontem Alamara, to można byłoby mówić, że w Grocie było kiedyś czterech Starożytnych, czy zawsze było trzech, tylko „brakowało danych”.
Brzmi fajnie? To teraz odnieście to do układu słonecznego i tego, że Pluton przestał być uznawany za planetę.

Reszta czasu od południa upłynęła na kontentowaniu jakim lubię, siedzieliśmy w pokojach i gadaliśmy o bardziej błahych rzeczach. Generalnie czekaliśmy na Wiedzówke czyli konkurs wiedzy o kwasowej Grocie.

Wiedzówka


Pytania były trudne, w końcu doszło do dogrywki między Qui i Tarnoobem (dwukrotnej), którą wspomogłem rzucając propozycję pytania(O Gildię ERM Altaira). Ostatecznie Wygrał Tarnoob.

Irhak i Hobbit]

Reszta ekipy

Wobec tego ochoczo ruszyłem z MCalebem, Rabim i Valem do Grodzkiej, gdzie w wesołej i przyjaznej atmosferze wypełnionej wzajemnymi: docinkami, zgryźliwościami i ironizowaniem gadaliśmy o różnych rzeczach.

Na marginesie muszę przyznać, że z lokalnej gastronomii to jednak Grodzka jest najlepszym wyborem, niby za danie trzeba dać dwadzieścia kilka złotych, ale jednak potrawy są zacne w smaku i naprawdę można się nimi najeść, nierzadko zdarzało się, że ktoś coś zostawiał na talerzu bo już nie mógł pochłonąć więcej.

Niestety skończyliśmy ”obiad” po 21:00 przez co otwarta była tylko Żabka, toteż ze względu na wyższe ceny ograniczyłem zakupy do paczki chipsów.
Po powrocie już było typowe konwentowanie we własnym sosie, tego wieczora piliśmy wódkę na koszt Rabicana.
Późniejszą porą, kiedy większość towarzystwa się wykruszyła to snułem się między łazienką, a bieżnią w towarzystwie Gnoma i Qui.

W międzyczasie zapodałem swojego białe wino, próbowałem już go pierwszego dnia przyjazdu i wydało mi sie za słodkie.
Jednak reszta ekipy uświadomiła mnie, że jest zwyczajne skwaśniałe, chociaż po dodaniu Żurawinówki od Gindena była całkiem zacnie (przynajmniej dla mnie) toteż następnego dnia postanowiłem kupić Cytrynówkę jako „polepszacza” pamiętam to zdziwienie Rabiego
( Ty chcesz wlać dobrą cytrynówkę do tego wina?!)
5:00 – sen

Sobota -17.08.2013
12:00 – pobudka – chyba
Po okresie konwentowego zmulenia, nauczeni wczorajszymi doświadczeniami wybraliśmy się do Grodzkiej już koło 14:00 w sile 7 dusz, po posiłku rozeszliśmy się.

Razem przy stole

Jedni wracali do internatu, ja byłem w grupie która poszła do polo marketu zrobić zakupy.
Chciałem przede wszystkim zakupić nagrody na konkurs rysowniczy oraz uzupełnić zapasy… Jak się rozkręciłem to chyba zrobiłem12 kilogramów zakupów wziąłem, ale jakoś z pomocą ekipy się zebrałem.

Po powrocie obejrzeliśmy starcie w HoMM Qui z Hellburnem, była ładna walka.

Później internat opustoszał, bo wszyscy wybyli na finały turniejów.
Zniechęcony zeszłorocznymi doświadczeniami zostałem z kilkoma Grotowiczami, w efekcie rozegrałem dwie partie szachów z Qui i jedną z Valem, wszystkim przegrałem, ale i tak byłem zadowolony z faktu, że jednak ta szachownica kurząca się od kilku lat w moim pokoju na coś w końcu się przydała.

Achievment unlocked – your Hess was useful

Kiedy wszyscy powoli zaczynali wracać, ekipa z pokoju 15 przystąpiła do robienia kociołka „Paranormalixa”, niestety mieli zbyt mały garnek, ale poratowałem ich 5 litrowym baniakiem po winie ( tym czerwonym).

I tak jakoś nam czas upłynął na kolejnej wyprawie po rosomaka, niby była to tylko grupowa wyprawa jakąś gruntową drogą w świetle księżyca i gwiazd, która trwał niecałe 2 godziny, ale tym razem klimat był mocniejszy niż zwykle dzięki naszym przebraniom i większej niż zwykle grupie, oczywiście były grupowe fotki.

Po powrocie zarywałem dalej noc, chciałem pójść na poranną msze, a wiedziałem, że jeśli pójdę spać to nie wstanę przed 12.

Pokonwencie
Niedziela 18.08.2013
Zatem gdy wszyscy padli wybrałem się oglądać świt słońca, a że przy okazji chciałem porysować to wystawiłem sobie ławkę na boisko… było to tak hipstreski, że ściągnąłem Lorda Pawello, żeby cyknął mi fotkę (grał w planszówkę, więc był na chodzie).

Było chłodno i koc tu wiele nie pomagał, toteż nawet zrobiłem kilka okrążeń (dbamy o kondycję).
W końcu się zwinąłem ze sprzętem, bo słyszałem czyjeś rozmowy od strony budynku (taka cisza była nad ranem, że na środku boiska słyszałem rozmowy z okna łazienki).
Okazało się, że Ae siedzi z Ymirem w łazience czyli popularnym miejscem konwentowych rozmów, oczywiście ochoczo do nich dołączyłem.

Później przenieśliśmy się na korytarz i rozsiedliśmy się wokół czajnika i tak w większym gronie spędziłem czas, póki nie wybyłem na msze…
Coś mi się powaliło i przyszedłem w jej połowie, ale już tam niezrażony zostałem do końca i po zrobienie drobnych zakupów wróciłem do internatu.
Ae dałem jedną chałwę (bo prosiła), drugą dałem MCalebowi (Chałwa 100% za totalną chałę), ponieważ nadchodził czas rozstrzygnięcia konkursu przystąpiłem do oceniania prac, poziom był niższy niż w zeszłym roku(A może to moje zdolności przez ostatni rok tak bardzo wzrosły?).

Toteż nawet zastanawiałem czy którakolwiek z tych prac zasługuje na cytrynówkę (tak, ostatecznie poszła do puli nagród), ale w końcu przyszedł chłopak Kastylii (Lis bodajże)
i pokazał mi swój tatuaż… nieukończony wprawdzie, ale i tak zatkało mnie z wrażenia.
Toteż szybko przygotowałem ranking i udałem się na zakończenie konwentu, było rozdanie nagród, były fotki, a także omawianie sytuacji Jaskini.

Wróciłem do siebie, powiesiłem listę, poczekałem chwilę, ale że laureaci nie przychodzili to w końcu poszedłem spać (wszak byłem po zarwanej nocy). Po kilku nieplanowanych pobudkach, ludzie w końcu przyszli po nagrody(oczywiście wyrywając mnie ze snu), wzięli co swoje i sobie poszli dzięki czemu mogłem kontynuować odpoczynek aż do 19:00.

Wtedy już sporo ludzi wyjechało, ogólnie dominowały rozrywki
planszowo-komputerowane, nawet Qui z Hubim rozgrali mecz HoMM, a Rabi nakopał mi i Qui w Starcrafcie.
W tak zwanym międzyczasie dostarczyłem Sienke nagrodę, bo do tej pory się po nią nie stawiła.
Sandro w sumie też, ale już stwierdziłem, że o ile trzeba dbać o młode talenty, to jego już sobie mogę odpuścić.
Ostatnia noc była generalnie bezalkoholowa, ale ja się wyłamałem bo chciałem dopić swoje czerwone wino. Potem już były pogaduchy w pokojach.

Funny guys room

Pokój 15 za dnia

A razem z Ae i Qui wytrzymaliśmy do świtu w łazience.

Grouphug

5;00 -sen

Poniedziałek 19.08.2013

9:00 pobudka
Obudziłem się razem ze współlokatorami, mimo iż nie zbierałem na pociąg to w ogólnej atmosferze również kończyłem się pakować, było spożywanie śniadanka, luźne rozmowy w pokoju 15.
Pokój 15 za dnia
A także odprowadziłem ekipę odjeżdżającą pociągiem. Gdy już wróciliśmy, atmosfera zmęczenie i rozluźnienia była wszechobecna. Korytarze były puste, a budynek cichy,
co potęgowało to zmęczenie. Gdy już ostatnia drużyna się zebrała i odjechała dwoma samochodami nie zostało mi ni innego jak usiąść na ławce koło bieżni ze swoimi bagażami i rysować w oczekiwaniu na transport.

Ostatnie zgromadzenie

Achievment unlocked
- Draw Something on Konwent (four drawings!)
-Last Man Standing

I w tym momencie powinien mówić o zakończeniu konwentu.

Jednak w tym momencie nastąpił Plot Twist i sprzątaczka przyniosła zagubiony telefon z ekranem dotykowym, oczywiście ładnie podziękowałem w imieniu właściela i zaraz zacząłem śledztwo, wbrew pozorom nie było to takie proste.
Końcem końców okazało się, że to drugi telefon Sandra, sytuacja była niewesoła. Tym bardziej, że już ojciec po mnie przyjechał i wracaliśmy do Łodzi.
Jednak cała sprawa znalazła nieoczekiwanie szczęśliwy finał.

Epilog
Wtorek 20.08.2013

Mianowicie okazało się, że Sandro tego dnia będzie w Lodzi, odwiedzić brata.
Toteż umówiliśmy o 17:30 koło głównej bramy Manufaktury, Sandro przez korki trochę się spóźnił, ale to nic bo w tym czasie zrobiłem zakupy w Biedronce (nie było mnie w domu to zabrakło podstawowych składników odżywczych takich jak ketchup i ser żółty).

Jednak w końcu zwróciłem zgubę(przy okazji stwierdziłem, że należałoby pracodawczy tych sprzątaczek przekazać gratulacje za ich postawę, bo to przede wszystkim im należą się pochwały).
Sandro postawił mi piwo, chociaż tak żartobliwie dodałem, że transport telefonu jest nagrodą za 8 miejsce w konkursie rysowniczym (bo zrobił szkic i miał poprawić, ale tego zrobił), jednak okazało się że nasz Filozof nawet nie pamiętał tego momentu, było całkiem sympatycznie, tym bardziej, że dołączył do nas Rion.
Jednak długo nie trwało, bo Sandro był umówiony z bratem, a Rion też się musiał zbierać o 19:00.
Toteż podwiózł mnie na przystanek dzięki czemu nie musiałem się tłuc tramwajem.

Tutaj może trochę zbyt bardzo będę się uzewnętrzniał, ale może wspomnę jak wyglądał mój powrót autobusem, bo stanowi to idealne uwieńczenie całego konwentu.

Mianowicie po szybkim dopiciu piwa, ograniczona pojemność mojego pęcherza dała szybko o sobie znać gdy wracałem autobusem, więc sobie pomyślałem:
„Wyskoczę na jednym przestanku gdzie rosną atrakcyjnie wyglądające chaszcze i wrócę kolejnym autobusem, który będzie za chwilę.
Jak pomyślałem tak też zrobiłem, niestety jako rasowy survivalowiec musiałem się zaiteresować owocującą koło przystanku mirabelką.
Owoce z drzewa koło ruchliwej szosy – samo zdrowie, wysoka zawartość metali ciężkich gwarantowano (za to nie pryskane) Były całkiem niezłe, niestety w pewnym momencie usłyszałem warkot silnika i zostałem wyminięty przez pędzący autobus.
Nikt nie wysiadał i nikt nie stał na przystanku.
Tak się wkurzyłem, że resztę trasy pokonałem marszobiegiem i wiecie co? Miałem całkiem niezły czas.

W końcu wróciłem się do domu, co definitywnie zakończyło konwent.

Tak ogólnie wyglądał konwent, tylko tyle, albo aż tyle. Jednak należy pamiętać, że między tymi wydarzeniami przewijało się mnóstwo rzeczy takich jak pasztetowa biesiada, częstowanie winem z okazji przejścia na bezrobocie, zakładanie maski konia i straszenie ludzi, zakładanie spódniczki oraz obroży i straszenie ludzi, obsmarowywanie tych którzy nie przyjechali, obsmarowywanie tych którzy przyjechali(zwykle w ich obecności) i wiele innych które budują klimat konwentu.

Na koniec wspomnę o czymś o czym dżentelmeni nie mówią, ale ponieważ jestem inteligentem-patriotą, a nie jakimś tam wytworem gnijącego imperializmu brytyjskiego, to o tym wspomnę.
Czyli o kosztach wyjazdu, o dziwo zamknęły się w 300 złotych, co prawda trochę poszło na nagrody, jednak zostało wyrównane to przez mniejsza liczbę obiadów.
Do tego oczywiście dochodzą koszty transportu, stuffu i takie tam. To wychodzi drugie tyle.

Jednak to i tak niewiele jak na tydzień(no dobra niecały) tak mocnych wrażeń. Generalnie uważam ten swój 4 konwent za najbardziej udany, w końcu zacząłem wychodzić do ludzi z Jaskinii, którzy okazują się być równi dziwni jak Grotowicze, a nawet ja sam.

Było tyle emocji, że pod koniec byłem tak zmęczony, że nie marzyłem o niczym innym jak tylko wrócić do domu i wsiąść się do nauki…

Jeśli tego nie zrobiłem tego od razu to tylko dlatego, że pisałem relację.

Irydus PW
22 sierpnia 2013, 22:56
Fajnie, tylko fotki nie działają :C i kociołek był w pokoju 12 nie 15 :D

Matheo PW
11 grudnia 2013, 00:44
Hej :) Kilkukrotnie (niestety z niepowodzeniem) próbowałem zorganizować konvent Groty w Ostródzie. Od niedawna mieszkam w Warszawie i ostatnio wpadł mi do głowy pewien pomysł. Niedługo do kin wchodzi druga część filmu "Hobbit". Zapewne większość użytkowników tego forum, wybierze się na ten seans. Pomyślałem, że moglibyśmy się zorganizować i pójść razem. Co Wy na to?

Belegor PW
11 grudnia 2013, 09:22
Już o tym rozmawiałem z Hobbitem na czacie i wydaje się to dobrym pomysłem. Najlepiej wybrać styczeń, gdyż film trafia do kin kiedy my mamy przerwę świąteczną i mało komu będzie się chciało wyjechać do Warszawy między świętami, a sylwestrem. Dodatkowo trzeba ustalić datę spotkania na środę, gdyż wtedy mamy w Multikinie- "Środy z Orange", gdzie można dostać dwa bilety w cenie jednego. Dzięki temu co najwyżej zapłacimy o połowę mniej za bilety. Dodatkowo, jeśli dużo się nas zgłosi to możemy zarezerwować całą salę dla siebie.

AmiDaDeer PW
11 grudnia 2013, 16:56
Myślę że to może być nawet w porządku pomysł. Inna sprawa że nie mam już teraz 100% pewności że akurat wtedy będę w Warszawie, ale byłbym nawet za tym, by się spotkać w jakiejś grupie.

rtx PW
11 grudnia 2013, 17:56
Bardzo mi się pomysł podoba.
A może zorganizować to ze społecznością innych stron? Konkretnie mam tu na myśli JB i Tawernę [na shoutboxie paru osobom się spodobało - chociaż obecność Hellscreama i Fasta w jednej sali kinowej mogłaby spowodować eksplozję]. Mimo iż nie znam nikogo z Jaskinii Behemota, ale to duże forum więc na pewno będzie ktoś ciekawy. I szczerze mówiąc i tak wątpię żeby było więcej niż 100 osób.

Belegor PW
11 grudnia 2013, 21:40
Myślę, że nie. Za dużo byłoby osób, poza tym... trudno byłoby zebrać tyle osób. Myślę, że góra 20 osób uda się zebrać. Trzeba wziąć pod uwagę to, że większość forum jest spoza Warszawy i specjalnie na środę (w środek tygodnia) raczej by się nie chciało przyjechać by obejrzeć film w kinie, a potem po północy wracać do domu, by z rana pójść do szkoły/pracy.

Matheo PW
12 grudnia 2013, 11:28
Mi chodziło o to, żeby zorganizować spotkanie użytkowników tego forum. Innych lepiej nie zapraszać, bo będzie to nie do ogarnienia.

Cieszę się, że pomysł się podoba. Przydało by się więcej propozycji odnośnie terminu. Pomysł syriusa ma sporo plusów. Jednak chyba lepszy będzie weekend. Wtedy będzie szansa na zebranie większej liczby osób.
strona: 1 - 2 - 3 ... 17 - 18 - 19 ... 22 - 23 - 24
temat: [Przyspawany] Konwenty, zloty i spotkania

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel