Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Nieznane Opowieścitemat: [OGÓLNY] Wielkie Łowy
komnata: Nieznane Opowieści
strona: 1 - 2 - 3

Crystal Dragon PW
29 lipca 2014, 09:35
Melduje, że poprawiłem kartę postaci, zmieniając umiejętność i poprawiając historię (jednym zdaniem:P).

Syrious-popraw nieco tą część o ulepszeniach postaci, bo nadal wspominass o żołnierzu:P.

Belegor PW
29 lipca 2014, 21:41
Dobra, Crystal- bez zastrzeżeń. Żołnierz, również zniknął z historii sesji. Tak... wszyscy są gotowi, z wyjątkiem Top Funny, jeśli nie zmieni historii i nie wyrzuci jednego talentu, to niestety, ale będziemy musieli się pożegnać. Owszem, bawić się będziemy, ale tworzenie historii postaci tak z siebie to również część zabawy, gdyż bardziej się z nią utożsamiasz i lepiej wczuwasz się w grę. Poza tym MG może wykorzystać aspekty twej biografii w trakcie gry- patrzcie na wiwerna i jego szkołę delikwentów. Ten to mistrz w sztuce wykorzystania historii postaci do gry.

Belegor PW
8 sierpnia 2014, 22:12
Dobrze.
1. Zakończona rekrutacja, teraz ci co będą chcieli muszą się zgłosić do mnie na PM.
2. TopFunny- miało cię nie być tylko do 28.07- poczekaliśmy, poczekałem tydzień, aż zmienisz kartę. Cóż, magów mamy i tak multum więc sorry, wypadasz z gry.

3. Dziś zaczynamy zabawę. Proszę pisać i ruszamy.

Bychu PW
8 sierpnia 2014, 23:36
Dobra, wszystko fajnie, ładnie, ale niech ktoś łaskawie pozmienia nicki w tamtym temacie, bo dalej jestem tam Weedeem :P
I z góry mówię, że przez czas konwentu mogę nie odpisywać, chociaż postaram się, aby coś jednak się w tej kwestii działo.

Xelacient PW
9 sierpnia 2014, 01:25
Na konwencie czasami jest szansa, żeby dorwać się neta, więc jakby wpadła luźna chwila to dałoby radę coś machnąć, ale bez przesady Ta sesja już tyle przeszła, że tydzień jej nie zaszkodzi. ;)

A i skoro jednak sesja ruszyła to może wrzucę portret koncepcyjny mojej postaci:





Crystal Dragon PW
9 sierpnia 2014, 17:21
Chciałem powiedzieć, ze poprawiłem swój pierwszy post w temacie.

Hayven PW
10 sierpnia 2014, 11:35
A co się tak właściwie zmieniło? :D

Crystal Dragon PW
10 sierpnia 2014, 11:37
Nie gadam za Darta ani nie pluje "piwem":P

Crystal Dragon PW
27 sierpnia 2014, 23:57
Ekhem... Syriousie, "Org" odmienia się nieco inaczej:
Org-Orga (a nie Orega).

Belegor PW
28 sierpnia 2014, 00:33
Sorry, już poprawiam, mam słabą pamięć do imion waszych postaci, ale myślę że z czasem zapisze mi się w twardym dysku i nie będzie takiego problemu.

EDIT: Przy okazji, zedytowałem ostatni wpis, żeby nikt nie poczuł się pominięty.

Trith PW
24 grudnia 2014, 00:10
Here goes nothing.

---

Karta postaci:
Imię: Eos
Pseudonim: Generał, Łamacz Elfów
Nazwisko: Goeden
Rasa: Człowiek
Klasa: Wojownik
Wiek: 28
Wygląd

Charakter: Ponury, kpiący, bezwstydny, jendnak wyniosły i arogancki. Wypaczona osobowość, uczucia, emocje, światopogląd itd.. Zepsuty w każdym tego słowa znaczeniu hipokryta.
Cechy:
Siła: 4+1+1=6
Zwinność: 3+1=4
Talent Magiczny: 1
Charyzma: 6+1+3=10
Honor: 1

Zdolności zwykłe: walka bronią białą, oratorstwo, krawiectwo, czytanie i pisanie
Zdolności klasowe: dowództwo

Historia postaci:
- ... Niestety zdążył narobić hałasu nim skręciłem mu kark. Straż mnie znalazła i oto tutaj jestem, czekając na stryczek zamiast spieniężać skarby, które by mnie ustawiły na resztę życia. - podrzędny kryminalista wreszcie zakończył swoją paplaninę. Mężczyzna który był jego kompanem od tego popołudnia poczuł się zobowiązany do odpłacenia mu tym samym.
- Słyszałeś o Łamaczu Elfów? - blondyn zapytał z patologicznym uśmiechem na twarzy.
- Jasne że słyszałem o tej legendzie! A co? Chcesz mi wmówić, że jesteś jednym z jego ludzi? - zapytał kpiąco.
- Czyli nie uwierzysz jak powiem, że niesławny Łamacz właśnie siedzi sobie tutaj obok ciebie na tej brudnej więziennej posadzce. - mężczyzna zaśmiał się melodyjnie.
- Masz rację. Prędzej mnie uniewinnią niż uwierzę. Łamacz to potwór w ludzkiej skórze, a ty wyglądasz co najwyżej na przeciętnego awanturnika. - włamywacz wtórował mu śmiechem.
- Więc nawet nie mam ci się co przedstawiać. Ale tak to zrobię. Eos Goeden, miło mi. - krzywy uśmiech nie opuszczał twarzy blondyna.
- Goeden? W sensie... TEN Goeden?! - złodziej skrzywił się jeszcze bardziej.
- Tak. Ten Goeden. Generał Piars Goeden, czcigodny ojciec mój honorowym wojownikiem był, który dzielnie służył Imperium, broniąc je przed agresorami, a poległ niczym męczennik, otruty przez szpiega nieprzyjaciół... - Eos wyrecytował z powagą, po czym wybuchnął śmiechem - To jest śmieszne! Tak pieruńsko śmieszne! Absurd nad absurdy... -
- Ja! Świetny żart! - kryminalista aż trzasnął kolegę z celi w kolano po przyjacielsku - Ja bym nigdy nie wymyślił czegoś takiego. -
- Wiesz co jest w tym najśmieszniejsze? To wszystko to prawda! - blondyn przestał się śmiać. Dalej miał wykrzywiony uśmiech, ale jego spojrzenie było śmiertelnie poważne.
- Nie gadaj. Wkręcasz mnie stary! - Rinley, gdyż tak miał na imię, dalej nie mógł się przekonać.
- Nie mam ci za złe. Sam bym w to nie uwierzył. - mężczyzna wzruszył ramionami - Czy wierzysz czy nie, posłuchać mojej opowieści chyba możesz. - wyszczerzył się ponownie.
- Chłopie, ty to masz talent to bajdurzenia! Dawaj! - Rinley odparł z entuzjazmem.
- Więc... - Eos wstał - Jak nie trudno się domyśleć, ojca prawie na oczy nie widziałem, bo jak każdy generał, wolał bawić się w wojny. Tak przynajmniej to wyglądało dla dziecka wychowywanego wyłącznie przez matkę i... elfickich nauczycieli. - chodził w kółko, a skrzywił się wspominając tych ostatnich. - Od najmłodszych lat pakowali we mnie elficką propagandę ciaśniej niż kuśki w zawodową kurtyzanę. - rzucił prymitywnym humorem by się rozluźnić. - Serio. Nawet imię mam po jednym z tych ich pedałkoawatych herosów. Pewnie ciota i pedofil, bo propaganda o nim w samych superlatywach mówi. Ja w przeciwieństwie do niego naprawdę mam dużego. - wykręcił kolejny paskudny uśmiech pod nosem, a Rinley znowu zarechotał prymitywnie - O czym my to..? Ach, nauczyciele. Pamiętaj. Każdy elf to zwyrodnialec i pedofil. Wtedy tego nie dostrzegałem, jak to dziecko, ale guwerner uwielbiał sadzać mnie sobie na kolanach kiedy uczył mnie czytania, a instruktor fechtunku upodobał sobie przygniatanie mnie do podłogi swoim spoconym elfickim cielskiem... Jednak żaden z nich nie znalazł okazji mnie wykorzystać. Matka zawsze kręciła się w pobliżu. Jednak prawie ze mną nie rozmawiała. Jedyny sposób w jaki mogłem spędzać z nią czas, to pzyglądać się jak z nudów szyje, ceruje... Koniec końców, sam z nudów się do tego przyłączyłem... Zabawne co? - zmarszczył brwi.
- Nie mogę! Po prostu nie mogę! Łamacz Elfów... Synem Generała... I W DODATKU DZIERGA NA DRUTACH! - Rinley histerycznie próbował zaczerpnąć oddechu między spazmami śmiechu.
- Wypraszam sobie. Dzierganie na drutach akurat jest mi obce. A krawiectwo to bardzo poważny kunszt. Gdybyś jutro nie miał zawisnąć, to bym ci powiedział, że jak ci się kiedyś spodnie na dupie rozedrą, to byś sam chciał wiedzieć jak to zacerować żeby ci żaden niewyżyty długouchy nie wsadził. - Eos pogroził na granicy żartu i śmiertelnej powagi.
- Miej litość! Mam wyrok na jutro, a umrę ze śmiechu już dzisiaj! - Włamywacz przeturlał się po podłodze.
- Na czym to stanęliśmy? - syn generała postanowił odczekać aż towarzysz się uspokoi - Do tej pory jednak nie wiem czemu matka pozwalała tym szpiczastouchym na tak dużo... Co ona myślała że oni mi ojca zastąpią? - wykrzywił się w obrzydzeniu - Nie. Ona chciała mnie okłamywać. Świetnie się jej to udawało. Gdybym po jej śmierci z podeszłego wieku nie trafił na listy od ojca, które tak skrzętnie przede mną ukrywała, pewnie do dzisiaj bym żył w błogiej nieświadomości i lizał elfom dupy, zachwalając smak. - parsknął, jednak wtedy spoważniał. - Mój ojciec nie był tym kim się wydawał... Racja, był świetnym taktykiem, który zdobywał tytuły podczas kampanii przeciwko zdradzieckim smokom... Jednak równanie z ziemią bezbronnych wiosek jaszczuroludów i likantropów pod pretekstem temperowania buntowników sprawiło, że zacząłem w niego wątpić, nie ważne jak bardzo w listach żałował za to co musiał robić... Popełniał zbrodnie. Jednak tatuś ostatecznie stał się bohaterem w moich oczach. Szanowany Generał Piars, którego nazwisko było opiewane przez propagandę był zamieszany w zamach na najwyższych szczeblach władzy! - i tym sposobem wycieczka Rinleya po podłodze zaczęła się ponownie.
- To czemu nie został przykładnie skazany, jak wszyscy inni? - zapytał po chwili jak złapał oddech.
- Propagandy uznały, że zamiast przykładnie go skazać za zdradę by postraszyć innych, należy sprawę zatuszować i zachować obraz wiernego Imperium Dalarańskiemu, wzorowego dowódcy. Postawili tatę przed wyborem: albo da się pojmać, ośmieszyć nazwisko i najpewniej skazać rodzinę tym samym na śmierć, lub zażyć zawartość fiolki w załączniku A, następnie odpowiednie służby zapomną o zdradzie a nawet ugrają więcej bohaterskiej propagandy. - Eos mówił zimnym, oschłym głosem, a Rinley po raz pierwszy spoważniał od początku rozmowy. - Szkoda że musiałem czekać tyle lat żeby poznać prawdę, żeby przeczytać chędożony list pożegnalny od własnego ojca... - blondyn westchnął smutno.
- Stary... Co było dalej? - Rinley był zakłopotany, widząc ludzkie uczucia na twarzy współwięźnia.
- Próbowałem żyć dalej. Miałem mętlik w głowie, ale próbowałem po prostu iść na przód, mając nadzieję, że coś się wyjaśni... Spotkałem Emily... Moją piękną Emily... - przez moment się uśmiechnął, lecz wtedy pojawił się przejmujący smutek. Po policzkach Eosa spłynęło kilka łez. - Istoty tak czystej, tak dzielnej i wrażliwej nie spotkach chyba nawet w niebie. Nasza miłość rozwijała się nieśmiało i powoli, jednak udało nam się... Jej się udało. A dla niej to nie było łatwe. Nie dla dziewczyny tak dotkliwie skrzywdzonej przez elfy. - Oczy blondyna zapłonęły ogniem a jego pięści zacisnęły się groźnie. że aż Rinley się spiął. - Ze łzami w oczach opowiadała mi jak przez lata ci chędożeni elficcy guwernerzy wykorzystywali ją, a kiedy okazało się, że jest brzemienna, zmusili ją do spędzenia płodu. - Eos sam był bliski płaczu. - To jednak jej nie złamało. Była silna. Na tyle silna, że spróbowała pokochać. Podziwiałem ją za to, i byłem wdzięczny, że uwierzyła, że ja mogę być jej podporą. Mówiła, że dzieki mnie znowu zaczęła się cieszyć życiem... Jednak ja ją zawiodłem. - oparł się o ścianę i obsunął na podłogę. - Próbowałem, jednak pochłonęła mnie żądza zemsty i nienawiść. Znalazłem podobnych sobie. Tych którzy przejrzeli na oczy, rozgoryczonych. Byliśmy młodzi i głupi, szaleni. Myśleliśmy, że naszą małą grupką możemy powalić Imperium... - Eos uśmiechnął się gorzko. - Emily się dowiedziała o szczeniackich akcjach, które przeprowadzaliśmy. Martwiła się, próbowała mnie przekonać, odciągnąć mnie od tej spirali nienawiści, w którą się pogrążałem... Ona nawet... My... Po tym wszystkim przez co przeszła... Począłem z nią dziecko. - mężczyzna nie był w stanie mówić o swojej ukochanej w niegodny sposób - Ona naprawdę mnie kochała, była w stanie tyle dla mnie poświęcić... 'Kochasz te swoje konspiracje bardziej ode mnie?' pytała mnie często. Nie z wyrzutem, nie z ostrym głosem. Chciała bym zdał sobie sprawę... Że mogliśmy być razm szczęśliwi... Ja jednak bardziej kochałem swoje konspiracje. - uderzył pięścią w ścianę - Nasze dziecko urodziło się martwe. Potwornie zdeformowane. Strasznie to wstrząsnęło Emily. Zachorowała niedługo po tym i... przyszło mi nieść na barkach jej trumnę. - Eos schował twarz w dłoniach - To moja wina... To wszystko moja wina. Gdyby nie musiała przeze mnie się do tego zmuszać. Gdyby nie musiała się o mnie ciągle martwić, może wtedy nasze dziecko urodziłoby się zdrowe... - Wtedy nagle wstał z szałem na twarzy - Nie! NIE! To wszystko wina długouchych! To oni strzaskali duszę mojej Emily! Zniszczyli jej łono swoim plugawym elfickim nasieniem i bestialskimi zabiegami! To przez nich moja Emily ciągle się o mnie martwiła! To te chędożone elfy odebrały mi moją Emily!!!- Ryknął wściekle że aż rosły włamywacz wcisnął się w kąt. - Musiałem się zemścić... I mściłem się jak należy. - Eos zawirował na środku celi z uśmiechem szaleńca - Kilku z mojej grupy mścicieli się wykruszyło, ale dzięki temu zostali tylko najlepsi. Choć grupką takich zwyrodnialców dowodzić łatwo nie było, miało to swój urok. Piękne było polować na coraz wyżej postawione okazy. Śmiać się z tych ważniackich elfów, które w paranoi potrajają środki bezpieczeństwa gdzie tylko moja grupa uderzyła lub objawiła swoją obecność, jednocześnie zostawiając oczywiste dla mnie luki taktyczne. Najbardziej podobało mi się chyba podrzucanie zmasakrowanych, zużytych zwłok długouchych pod największe monumenty tego przekłamanego imperium. Bezczeszczenie to przednia zabawa... Nieee. Jednak przesłuchania schwytanych są zdecydowanie lepsze. Elfki to spragnione pieszczot nimfomanki, a im bardziej boli, tym bardziej im się to podoba. A im bardziej im się to podoba, tym głośniej błagają o litość. - na twarzy Eosa zagościł uśmiech tak demoniczny, że Rinley chciał zawołać straż, by ci zawołali egzorcystów.. - Ale elfów nie dyskryminuję, wszak nie tylko samice mają permanentny świąd w kroku. - Teraz Rinley poczuł się naprawdę zagrożony. - Najlepiej jest przesłuchiwać małrzeństwa czy inne zakochane pary razem. Grać na ich uczuciach aż mężczyzna poświęci własny tyłek bym tylko nie skrzywdził jego kobiety. Wtedy zabawiać się z nim ostro na oczach jego ukochanej. Kiedy niewyżyty długouchy będzie w końcu zaspokojony, to może już odejść z tego świata. Albo można go zachować, żeby teraz on pękał z zazdrości jak jego kobieta krzyczy w objęciach innego mężczyzny. - Goeden zaśmiał się dźwięcznie - Chyba za bardzo się rozdrabniam. Pewnie cię ciekawi, jak Łamacz elfów znalazł się w tej celi, czyż nie? No więc, jedna akcja się niezbyt udała. Zdarza się, ale jak do tej pory w razie problemów zawsze udawało nam się wybrnąć z sytuacji, czasami nawet zawczasu przygotowywaliśmy plan ratunkowy. Tym razem jednak udało im się złapać jednego z nas. Ciekawi mnie tylko, co musieli zrobić z Salamandrem, że tak szybko od niego wyciągnęli informacje. - blondyn wykrzywił twarz dziwnie. Bardzo dziwnie. Jakby uśmiech, jakby inny grymas - Nie żebym aż tak go lubił. Ciągle się popisywał tylko, że umie wyczarować kule ogniste. Na niewiele mu się zdały jak go dopadły elfy. Mnie w sumie namierzyli nim się obejrzałem. Tak wylądowałem tutaj... Mnie jednak na pewno nie stracą. Ześlą mnie do Tatalonii, pewnie myślą, że tam nie przetrwam, że wreszcie upokorzą mój ród jak to powinni byli zrobić kiedy mój ojciec wystąpił przeciwko Imperium. Myślą, że tamtejsi będą mnie nienawidzić za nazwisko. Nie doceniają mnie... - uśmiechnął się tajemniczo. Już teraz snuł plany o upadłej armii zesłańców pod jego wodzą, która może nawet i nie zniszczy Imperium Dalarańskiego, ale przynajmniej nim zachwieje.
Wtedy ciężkie drzwi do celi otworzyły się. Weszło trzech elfickich strażników, którzy mieli dosyć szerokie uśmiechy na gębach.
- Znaleźliście tamtą skrytkę? - spytał Eos. Tak go cieszyło, że trafił na bezproblemowych i w miarę miłych elfów, którzy zgodzili się zabrać dla niego kilka pamiątek z domu w zamian za wyjawienie, gdzie ukrywał oszczędności. Nie zmieniało to faktu, że blondyn miał długouchych za chciwych sprzedawczyków, którzy złoto cenią bardziej nad honor.
- Tak, była dokładnie tam gdzie mówiłeś. - pokiwał głową jeden młodzik - Wzięliśmy też z domu rzeczy o które pan Goeden nas prosił. -
- To drewniane pudełko też? - blondyn podniósł brew.
- Tak. Nie było łatwo znaleźć, ale za taką ilość złota byłem to panu winien. - elf wyszczerzył się jeszcze bardziej - A, oficjalnie przychodzimy pana zabrać pana do innej celi, specjalnie dla pana! Będzie mógł pan czytać swoją książkę w spokoju... -
- Ciekawe, ile strażników będzie tam na mnie czekać. - Eos szepnął Rinleyowi, wykrzywiając twarz w dziwny sposób po raz kolejny. Wstał i udał się ze strażnikami...

Ekwipunek: uszczerbiona szabla dowódcy dalarańskiej armii oraz mundur po ojcu, torba a w niej drewniane pudełko z igłami i nićmi, książka o inżynierii oblężniczej (z własnymi dopiskami), ołówek, nieco podarta acz zręcznie poszyta lniana koszula, spodnie i lżejsze obuwie do prezentowania się bardziej cywilnie, trochę prowiantu oraz nożyk.
strona: 1 - 2 - 3
temat: [OGÓLNY] Wielkie Łowy

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel