Witaj Nieznajomy!
|
temat: [OGÓLNY] Ulv 2: Oddech Czarnoksiężników komnata: Nieznane Opowieści |
wróć do komnaty |
AmiDaDeer |
Niech los ma was w opiece... Śmierć zapełni w końcu ulice, i nikt nie pozna wroga w kurzu rewolucji... *** - To co zwykle, panie Weeks? - Nie dzisiaj, Yun. Pieprzone psy znowu się mnie uczepiły, niby handel nielegalny czy coś, nie wiem, daj czegoś mocniejszego... Jakieś wieści? - Hm, hm, hm... Otwarto nową autostradę w New York... Protesty w Phoenix... Budowa nowego centrum handlowego... - Pogrywasz sobie ze mną, Yun? Doskonale wiesz, o co mi chodzi... - Daniel's? - Niech będzie. - Nic ciekawego... Front bez zmian, żadnych wieści... choć nasi coraz bardziej się buntują... - To chyba oczywiste. - Nie, nie, nie, panie Weeks, właśnie nie... Widzi pan, bo u nas jest jednak myślenie, że tu wolny kraj i że wszystko wiadomo... no i że państwo nas lubi i w ogóle... Jak jest my wiemy, prawda... Ale jednak i zwykli ludzie zaczynają coś podejrzewać. - Myślisz, Yun? - Naturalnie, panie Weeks! Widzi pan tych wszystkich tutaj?... Pan nie pierwszy mnie spytał dzisiaj o newsy... - No ale co to da, Yun? Ty tu stoisz, ja tu stoję, nikt nic nie robi, tylko te pieprzone hipstery coś tam, coś tam, ale oni i tak mediów słuchają... Jak kto ma rozum i kasę, to na Grenlandię! A kto nie... albo kto za bardzo kocha ojczyznę... Tfu! Bym stąd zwiał, ale mnie jednak pewne rzeczy trzymają... - Ale widzi pan, panie Weeks, jak my się tutaj zbierzemy, to jednak coś zdziałać możemy... Poza tym oprócz hipsterów jest ktoś jeszcze... - Kto niby? - Obwołują się Czarnoksiężnikami. - Buhahaha! Kretyni... - Może i kretyni, ale działają. Słyszał pan, jak ten polityk, Melson niejaki, senator... - No zmarł... - No właśnie nie! Z pewnych znanych tylko mnie źródeł wiem, że ci cali Czarnoksiężnicy go porwali i podrzucili ciało... - Niee! - Tak, tak! Jeden z nich włamał się do hotelu... I nikt go nie zauważył. Przy dzisiejszych systemach nikt go w takim hotelu nie zauważył! Tak między nami: podobno są to ludzie o jakichś niesamowitych zdolnościach... - Że niby co? Co ty pleciesz?! Czarnoksiężnicy, nadzwyczajni... Może jeszcze powiesz, że to ufoludki, ha! - Nie, nie, panie Weeks, mówię serio. Wie pan, wyginanie łyżek umysłem, Matrix, oglądał pan? - Pierdolisz... Przecież takich by wykryli od razu! Tu agent, tam agent... Że niby nie wiedzą? - Wiedzą, wiedzą. Doskonale wiedzą. Ale wie pan, tacy nie są wcale tacy łatwi do złapania... Podobno te fajerwerki w centrum miasta to oni zrobili... - I co? Nie złapali ich?! - No nie. Nikt nie wie jak to możliwe. Ale muszą być nieźli... - Że niby tacy specjaliści? - Taka prawda. - Działają we wszystkich stanach? - Cholera wie... ale ich działalność jest z tego co wiem dobrze rozwinięta... - No, Yun, to może nie wszystko stracone... Jak takich będzie więcej, to mamy szansę... Sam chętnie bym coś zrobił w imię wolności państwa... - Panie Weeks, będzie miał pan jeszcze okazję... Wystarczy sygnał: Potrzebni ochotnicy do noszenia puszek... - Zapamiętam. W końcu nadejdzie taka Ameryka, na którą pracowałem... - Nie wątpię, panie Weeks, nie wątpię... *** Po prawie 6 miesiącach od zakończenia Ulva ze względu na duże zainteresowanie sesją rozpoczynam nabór do jej drugiej części zatytułowanej Oddech Czarnoksiężników. O szczegóły dotyczących realiów odsyłam tutaj i tutaj. Mija 12 rok wojny. Międzynarodowa Unia Państw Demokratycznych od dłuższego czasu nie może przełamać frontu. Komuniści szykują się powoli do zajęcia ostatniego fragmentu Europy, a Światowy Związek Arabskich Emiratów idą wgłąb Afryki. Sytuacja jest dla demokratów coraz bardziej nieciekawa. Ostatnie "kraje wolności" zmuszone są do stosowania drastycznych środków wobec swych obywateli, ażeby wygrać wojnę. O ile w Wielkiej Brytanii czy Japonii odbywa się to bez większego echa, o tyle w USA problemy społeczne i kryzys coraz bardziej się powiększają. Na tych problemach zyskują wszelkiego rodzaju organizacje antyrządowe. Coraz więcej ludzi w Ameryce nie jest zadowolona z działań państwa, a ochotników do przeróżnych nielegalnych związków przybywa. Najwięcej buntujących się jest anarchistów, posthippisów i fanatyków religijnych, lecz najwięcej kłopotów sprawiają wspomnieni w powyższej rozmowie w barze Czarnoksiężnicy. Nic dziwnego, że wszelkiego rodzaju anomalie u obywateli są przez rząd niemile widziane... Akcja sesji będzie przebiegała w Washington D.C. i rozpocznie się w małym chińskim barze "Old Stone", ostoi dla pechowych imigrantów i biednych robotników, tuż pod tętniącą życiem częścią miasta (trzeba nadmienić, iż wiele metropolii zostało w tymże okresie wzbogaconych o ulice nadziemne, co wpłynęło na niekorzyść dla starszych dzielnic). To tutaj odnajdą spokój przestępcy i spiskowcy ukrywający się przed policją i chcący snuć kolejne rewolucyjne plany. I to tu słynne już wśród miejscowych stało się powiedzenie "Potrzebni ochotnicy do noszenia puszek" będące dla sabotażystów sygnałem do kolejnego zebrania na zapleczu. Jako gracze wcielicie się w dowolne postacie. Tak samo jak w pierwszej części Ulva możecie być kim tylko chcecie - wystarczy tylko napisać opis (najlepiej z jakąś ilustracją) i sensowną biografię (w przypadku wątpliwości należy się skontaktować ze mną prywatnie), a karta postaci zostanie spisana już przeze mnie. Należy jednak pamiętać, że USA to nie to samo co Grenlandia i że wbrew pozorom tolerancja dla pewnych osób (mutantów, kosmitów) jest zdecydowanie mniejsza niż na Zielonej Wyspie. Głównym elementem sesji będą spiski oraz nielegalna działalność antyrządowa. Wcielanie się w rolę buntowników nie jest wskazane, ale należy nadmienić, iż postać niekomponująca się w szemrane otoczenie może być zwyczajnie nudna, czego jako MG nie chcę. Życzę powodzenia i zapraszam do gry. |
OGARexs |
imię: Desmond* przydomek Skrytobójca nazwisko: Miles* wiek: 25 lat masa ciała: 77 kg wzrost: 182 cm grupa krwi: A+ narodowość: USA cechy psychologiczne: niezależny, introwertyk, zamknięty w sobie. Języki:Polski, Rosyjski, Angielski. Urodził się na farmie lecz niezbyt mu to odpowiadało.Mieszkać w zapyziałej polskiej wiosce też coś.Uciekł w wieku 16 lat lecz został złapany i wywieziony do Rosji. 4lata spędzone w dziczy podróżując do ziemi obiecanej Ameryki. Spotkał tam wielu sprzymierzeńców i wielu wrogów. Kiedy dostał się do ameryki zaczął walczyć. Stworzył kilka przydatnych gadżetów jak hak, ostrze, pistolet*. Wg niego jeśli nie według połowy globu, Komuniści chcą zniewolić ludzkość. Arabowie wytępić nie-arabów. Demokraci nie radzą sobie, a gdyby udało im się jakoś zniżyć komunistów i arabów, Rozpadli by się. Wystawili za nim listy gończe wysokości kilku milionów; z czasem zacieli skreślać żywy i podkreślali martwy więc wyglądało to tak: Poszukiwany żywy lubmartwy. Przyczaił się w barze, podsłuchując rozmowę pana Weeks i pana Yun *Jeśli Panowi Hobbitowi przeszkadzają prawa autorskie mogę opis zmienić |
dambibi |
No kontynuacja, trzeba przyznać że myślałem o niej od razu po zakończeniu sesji, bo wykreowany przez ciebie świat jest naprawdę ciekawy. Ja sam będę tylko się przypatrywał, bo sam uczestniczę gdzie indziej. Życzę powodzenia w prowadzeniu sesji, no i życzę graczom żeby nie skończyli tak jak ja :>. |
temat: [OGÓLNY] Ulv 2: Oddech Czarnoksiężników | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel