Witaj Nieznajomy!
|
temat: Wiara i religia komnata: Podziemna Tawerna |
wróć do komnaty |
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7 | |
Mroczny Łowca |
A wiecie jaki jest najlepszy argument na tezę, że Boga nie ma? Taki, że muzułmanin naszą historie uzna za niedorzeczną. Starożytny Rzymianin uznałby historie prawosławnych za niedorzeczną. Mezopotamczyk uzna historie Słowian za niedorzeczną. Buddysta uzna historie Mezopotamian za niedoreczną itp itd. Po prostu każdy wierzy inaczej i myśli, że jest to najlepsza wiara a inne są nieprawdziwe, nieświadomie przecząc istnieniu Boga. Ja twardo stoję przy tym, ze tylko wiarą we własne możliwości można coś osiągnąć. (niedorzeczna historia - pod względem wierzeń) |
Field |
Cytat: Taki, że muzułmanin naszą historie uzna za niedorzeczną. Raczej nie uzna, bo sam w nią wierzy. Cytat: Starożytny Rzymianin uznałby historie prawosławnych za niedorzeczną. Znowu argument ni stąd ni zowąd, bo prawosławie to też chrześcijaństwo, a co do Rzymian i chrześcijaństwa - polecam Dzieje Apostolskie. Cytat: Mezopotamczyk uzna historie Słowian za niedorzeczną. Buddysta uzna historie Mezopotamian za niedoreczną itp itd. Blablabla. Krótko: nie. Dlaczego nie? Bo politeistom łatwiej zrozumieć, że nazwy nie muszą się pokrywać. Wystarczy, że zakres się pokrywa. PS A tak w ogóle to ubolewam nad odpaleniem tego tematu, bo mamy tylko gro cytatów, które chyba tylko mają potwierdzić erudycję cytującego i prorokuję, że w ciągu tygodnia temat trzeba będzie znów zamknąć. |
Emperor Quar |
Może tak postawicie sobie proste pytanie. Na które można udzielić parę trochę bardziej skomplikowanych odpowiedzi: Lepiej nie wierzyć w nic, czy wierzyć w cokolwiek? I tu wychodzi czysta psychologia. Człowiek wykreował religię generalnie z powodu strachu. Strachu przed śmiercią. Czy to nie jest oczywiste? A może boicie się zajrzeć prawdzie w oczy? Sobie o mnie pomyślicie: racjonalista, heretyk itp. No i możecie się solidnie pomylić. Otóż wierzę. Mimo tej wiedzy, której posiadam. Wierzę, że istnieje coś poza materią. Ba! Potrafię sobie udowodnić to, że pewien element tego świata istnieje. Tylko sobie? Inni albo są również do tego zdolni, albo nie, więc ci drudzy i tak nie uwierzą. Co do zjawisk "paranormalnych" to przypadła mi do gustu pewna opinia. Polegała ona na założeniu, iż nauka nie jest na odpowiednim poziomie, by je udowodnić. Nie mówię tu wcale o UFO, Yeti czy innych saskłaczach, bo to czyste bujdy są. Nie można być przecież takim naiwnym. Raczej bym wziął pod lupę to, o czym wspominał Qui: czyli np. OOBE, czy brak tożsamości umysłu/świadomości (czyli niejako duszy) z mózgiem. Gdzieś też wytyczałem, że terminologia "duszy" wzięła się od rdzennych Słowian ;) Wracając na właściwy tor chciałbym dodać, iż w pewnym sensie podziwiam ateistów. Są w stanie wyzbyć się wszelkich złudzeń i po prostu stwierdzić, iż mogą zwyczajnie przestać istnieć i nigdy się już nie ujawnić w jakiejkolwiek formie egzystencji. Ja wolałem wybrać tą drugą opcję, bo chyba lepiej mieć nadzieję na przyszłość niż nie mieć tej przyszłości wcale. Jestem chyba na tyle słaby, że gdybym został ateistą, to pewnie bym popełnił samobójstwo, bo z mojego punktu widzenia na jedno by wyszło. Chciałbym na koniec dodać, że dobry cytat w dobrym momencie nie jest zły. Jednakże szastanie nimi na prawo i lewo przypomina jarmark. Imperator pozdrawia. |
strona: 1 - 2 - 3 ... 5 - 6 - 7 |
temat: Wiara i religia | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel