Witaj Nieznajomy!
|
temat: Star Wars - Gwiezdne wojny komnata: Podziemna Tawerna |
wróć do komnaty |
Jak oceniasz zwiastun Mandolariana?
|
strona: 1 - 2 - 3 ... 14 - 15 - 16 ... 24 - 25 - 26 | |
Nicolai |
Swoją drogą spin-offy miały pierwotnie nazywać się "Antologia Star Wars", ale stwierdzili, że mało który Hamburger zna te słowo, więc dali "A Star Wars Story". |
Hayven |
Antologia mogłaby brzmieć całkiem nieźle. "A Star Wars story" jest jakieś takie przaśne i bez wyrazu, jak tytuł długometrażowego filmu dla 10-latków. A co do Obiego - myślę, że "Kenobi: A Star Wars story" by brzmiało chyba najlepiej z proponowanych, chociaż jak już wielu wspominało, Obi powinien dostać nie własny film, a własny serial :P |
ewerlordxp |
Jar Jar Binks: A Star Wars Story |
Kammer |
Prędzej Darth Plagueis: A Star Wars Story. :P Osobiście jestem pozytywnie nastawiony do kolejnej części. Kylo nadal ciekawie wygląda, a przejście Rey na Ciemną Stronę Mocy nieco uratowałoby jej postać (bardzo mi się podobał pomył avatara). |
Alamar |
Sobieski: Może obawy, że polski tytuł to będzie "W pojedynkę"? ;PAle co Ci przeszkadza w tym tytule? Sobieski: "Obi-1", analogicznie do "Łotra 1" i "W pojedynkę". XD
Kolejna antologia to: (...) |
Darth Ponda |
Taki prezent urodzinowy: nowa trylogia w reżyserii Riana z całkiem nowymi bohaterami, która nie będzie nowymi epizodami oraz oczekiwany od dwóch dekad serial aktorski. Pożyjemy, zobaczymy... |
Tarnoob |
Ostatnio wreszcie obejrzałem starą trylogię „SW” – wcześniej widząc tylko część VII. IV to płytka bajka dla dzieci, ale przynajmniej nieźle zrobiona i innowacyjna. Jej szczęśliwe zakończenie jest usprawedliwione zimną wojną. V to majstersztyk (niem. Meisterstück). To nie ma tej filozoficznej głębi co np. „Matriksy” albo Dark Messiah, ale trudno było ją zmieścić. Są trudne decyzje i jest pokazana brutalność wojny. Wojna nie tylko zabija ludzi, ale ich demoralizuje, prowadząc do kłamstwa i zdrady. Jest też pokazane, że walka o przetrwanie zmusza do obrzydliwości – np. wejścia w rozprute zwłoki zwierzęcia, żeby się ogrzać. Tutaj szczęśliwym zakończeniem nie są fajerwerki, tylko sama ucieczka, przeżycie i zagojenie ran. VI to znowu bajka dla dzieci, która w dodatku nie jest już innowacyjna. Mimo to jej szczęśliwe zakończenie – finał całej trylogii – jest znowu usprawiedliwione zimną wojną. Jest też dość ciekawa i zaskakująca akcja, mniej „konfundująca” niż w I części. Uniknięto wprowadzania zbędnych postaci i wątków. Jest też miejscami zabawna – przez Ewoki i przez ulgę Hana Solo, kiedy poznaje tajemnicę Lei i Luke’a. :-) Miło było zobaczyć w „SW” źródło różnych memów i nawiązań, przewijających się także w cyklu Might and Magic. Lejtmotywem jest „I have a bad feeling about this”, mówione też przez postaci w MM6 wchodzące do nowego lochu. Reaktor z gwiazdy śmierci w SW6 przypomina ten z ulu Kreegan w MM6. Mam też wrażenie, że w „Ice Age 2" nawiązano do Ewoków. Nawiązania w „Toy Story 2" czy w „Asteriks i Obelix Misja Kleopatra” do „Imperium Kontratakuje” są dobrze znane i bardzo wyraźne. Ogólnie to nie zamierzam wywierać na nikim presji oglądania, tak jak czuję ją na sobie – bo jest chyba wywierana na całe młode i średnie pokolenie (ludzi w wieku <50 lat). Ale jak ktoś chce poznać trochę korzeni popkultury, to polecam. Ewoki z VI części pokazują też, jaką bzdurą jest krytykowanie Forge w H3 i ogólnie science-fantasy, bo „miecze nie pasują do laserów”. W SW6 lasery były pokonane nawet nie przez miecze, tylko przez kije i kamienie – dzięki liczebności, zaskoczeniu, znajomości terenu i morale. |
Nicolai |
Tarnoob: Dark Messiah i filozoficzna głębia? Co proszę? Niby w którym miejscu?To nie ma tej filozoficznej głębi co np. „Matriksy” albo Dark Messiah, ale trudno było ją zmieścić. Tarnoob: Ale Ty masz świadomość jak działa implikacja? To, że włócznie przejdą w sci-fi wcale nie znaczy, że lasery przejdą w fantasy. To, że kwadrat jest prostokątem nie znaczy, że prostokąt jest kwadratem. Chociaż to ma jakieś powiązanie, a tutaj? Ewoki były w Star Wars, więc Forge pasuje do Heroes III. Zergi były we Warcrafcie, więc kosmici mają sens w Highlanderze II :P
Ewoki z VI części pokazują też, jaką bzdurą jest krytykowanie Forge w H3 i ogólnie science-fantasy, bo „miecze nie pasują do laserów”. |
Alamar |
Tarnoob: Jej szczęśliwe zakończenie jest usprawedliwione zimną wojną. finał całej trylogii – jest znowu usprawiedliwione zimną wojną Jasne :P Zakończenie Nowej nadziei zniszczeniem Gwiazdy Śmierci wynikło z jednego powodu - pierwotnie ten film miał być pilotem serialu telewizyjnego jak choćby Flash Gordon (od którego Gwiezdne wojny się wywodzą). Gwiazda miała przetrwać i zagrażać rebeliantom przez dłuższy czas. Wraz ze zmianą formuły filmu na wersję kinową, Gwiazda musiała zostać zniszczona tym bardziej, że nikt wtedy nie myślał o kontynuacji (Lucas miał plany, ale nie na kolejny film, a co dopiero trylogię). W przypadku Powrotu Jedi Lucas był wypalony tworzeniem całej trylogii (jej produkcją i zakulisowymi sporami, dlatego nie reżyserował epizodu V i VI) i chciał ją zakończyć... przynajmniej na jakiś czas. Stąd finał z obaleniem Imperium, śmiercią Imperatora i zniszczeniem jego najnowszej zabawki. Gwiezdne wojny to klasyczna opowieść o "od zera do bohatera" z domieszką sci-fi i z Gwiazdą Śmierci w roli smoka i z Mocą zamiast magii. Tam bohater zawsze wygrywa i pokonuje smoka oraz obala złe imperium. Nic więcej, żadna Zimna Wojna czy inne komentarze polityczne. Tarnoob: Bossów w postaci żywego reaktora w grach miałeś już wcześniej i jak już, to jest to nawiązanie do nich, a nie do SW. Tym bardziej, że ten reaktor wygląda jak żywy mózg.
Reaktor z gwiazdy śmierci w SW6 przypomina ten z ulu Kreegan w MM6 |
Tarnoob |
Nicolai: Wiem, że Ewoki to przykład niższej technologii zanurzej w świecie wysokiej technologii, a Forge – odwrotnie. Nie napisałem, że względna spójność Ewoków ze SW to wystarczający argument za Forge. Podałem tylko przykład, że argument z „imba” jest słaby.Ale Ty masz świadomość jak działa implikacja? To, że włócznie przejdą w sci-fi wcale nie znaczy, że lasery przejdą w fantasy. To, że kwadrat jest prostokątem nie znaczy, że prostokąt jest kwadratem. Chociaż to ma jakieś powiązanie, a tutaj? Ewoki były w Star Wars, więc Forge pasuje do Heroes III. Zergi były we Warcrafcie, więc kosmici mają sens w Highlanderze II :P @Alamar: nie twierdzę, że zimna wojna była głównym powodem „szczęśliwych zakończeń”. Mówię tylko, że można nią po fakcie usprawiedliwiać nieprawdopodobnie szczęśliwe zakończenia i dawanie Zachodowi nadziei. :-P |
Ursus |
Czas w którym powstawały GW miał istotny wpływ na fabułę, jednak Imperium Galaktyczne ciężko mi skojarzyć z ZSRR, bo przede wszystkim miał to być film przygodowy i dla dzieci, więc Imperium miało być kojarzone z bezwzględnymi szturmowcami z Darthem Vaderem i Imperatorem na czele. Dopiero nowy kanon rozszerza tą autorytarną sferę Imperium, np. Łotr 1, gdzie mamy pokazany obóz pracy, okupację planety i pokazowy mord naukowców. Najwyższy Porządek jest z kolei tworem przywodzącym na myśl huntę wojskową i reżim totalitarny. |
Darth Ponda |
Bo gdy Lucas tworzył Imperium inspirował się... III Rzeszą. |
Warmonger |
Cytat: Oczywiście. George Lucas zupełnie świadomie planował stworzenie "sci-fi dla każdego" i uniwersalnej opowieści, która posługuje się archetypami. Co więcej, sam spędził sporo czasu na studiowaniu tych archetypów występujących w różnych kulturach. To od początku miał być film w wersji pop i taki się okazał. Doszukiwanie się dziwnych interpretacji w różnych elementach jest z pewnością fałszywe.
Gwiezdne wojny to klasyczna opowieść o "od zera do bohatera" z domieszką sci-fi i z Gwiazdą Śmierci w roli smoka i z Mocą zamiast magii. Tam bohater zawsze wygrywa i pokonuje smoka oraz obala złe imperium. Nic więcej, żadna Zimna Wojna czy inne komentarze polityczne. |
Alamar |
Jak ktoś jest ciekawy, to tutaj jest część 1 i część 2. |
Nicolai |
Bacek znalazł pierwsze opinie. Film ma być zaskakująco zaskakujący ;) |
ewerlordxp |
Na razie najbardziej zaskakująca jest wypowiedź twórców, że Rey jest potężniejsza niż Luke i Anakin razem wzięci (jako dżedaj, czyli pewno znowu te midichoriany). |
Nicolai |
A to ciekawe... gdzie tak powiedzieli, bo tego nie znałem ;) Czasem mam wrażenie, że sprzedanie Gwiezdnych Wojen Disneyowi to była wyrafinowana zemsta: Maker:
Macie do mnie pretensje za mieszanie w lore? No to patrzcie na to... |
Bacus |
Jestem świeżo po seansie i słowem wstępu powiem, że było świetnie! Nie mamy żadnego reebota ESB czy jakiejś kalkomanii. Film jest bardzo dobrą wizją i widać, że reżyser wiedział co chce uzyskać i za to chwała panu Rianowi. Film nie kipi od nawiązań, nie czujemy tego, że coś jest wciskane na siłę. Jest pare zauważalnych wątków inspirowanych starymi częściami, ale są na tyle dobrze zrobione i wklejone, że nie bije to po oczach. Zacznę od muzyki. Ona... była dobra i ciężko wiele powiedzieć więcej. Nie ma kawałka, który działałby tak jak Imperial March, March on Temple czy Celebration on Endor. Ot dobrze spasowana i wkomponowana, ale się nie wybija. Bohaterowie wypadają o kilka klas lepiej niż w TFA. Pierw stara gwardia - Chewie jak to Chewie, Leia... każda scena z nią budziła pełno emocji i obaw, że to może być ostatnia scena z księżniczką, ale Pani przywódca sił Ruchu Oporu wypada znacznie lepiej niż w części 7. Jej postać budzi emocje i każde jej działanie, zachowanie czy ruch jest zrozumiały i cóż, moim zdaniem świetna kreacja, ale to nie wystarczyło, aby być najlepszą ze starej gwardii... Postać Luka to jest arcydzieło, a kunszt Hamilla to olaboga - majstersztyk. Ta postać jest tak wielowymiarowa i tak bardzo z każdą sceną robi się coraz bardziej kompletny i spełniony. Najlepszy Luke Skywalker i jedna z lepszych ról Hamilla, nie wiem czy przebija Jokera, ale to już nie był ten mało wyrazisty Luke z OT, tutaj dostajemy postać całkiem inną, ale wciąż czuć, że to ten sam chłopak. Nowa gwardia zrobiła drastyczny krok w przód. Rey z irytującej, ale upartej dziewczyny staje się postacią rozdartą przez wewnętrzny konflikt. Z każdą sceną widać to coraz bardziej, aż do finału jej wątku gdzie już wie co i jak. Poe z jakiegoś zwykłego badass pilota robi się naprawdę ciekawym bohaterem, który budzi sympatie i za wszęlką cene próbuje ocalić "Iskre Rebelii" czasami podejmując bardzo radykalne kroki, które w jego odczuciu są potrzebne. Pistolecik! Finn też przestaje być sapiącym, spoconym ciemnoskórym, który próbuje być śmieszny. Rola bohatera mu ciąży, a skóre ceni bardziej niż sprawę. Z egoistycznego tchórza rozwija się do wojownika i bohatera przez duże B, ale wciąż próbuje śmieszkować. Jego postać bardzo dużo zyskała na zetknięciu jej z nowinką - Rose. Przy niej się rozwija i przez nią staje się tym kim "był" w ustach i uczuciach innych. Dziewczyna ma motywacje, nie boi się poświęcić czegoś ważnego dla siebie dla dobra innych, bo zna los tych, których Najwyższy Porządek terroryzuje, nie powiem, aby skradła wątek dla siebie, ale jest jej jasnym punktem. Wiceadmirał Honbo (czy jakoś tak) jest postacią tak niejednolitą i doświadczeniem przebijająca wymysły i porywy młodego Damerona. Postać mnie zaskoczyła bardzo na plus. Postać Hakera też jest zrealizowana bardzo dobrze od początku do końca. Hux i Snoke dostali więcej czasu w tym filmie i obaj wypadli dużo lepiej. Rudy dowódca próbuje pokazać ząbki i jaki to On nie ważny przez co każde jego upokorzenie i porażkę bierze do siebie za punkt honoru, aby odkupić, a Przywódca NP knuje, spiskuje i wszystkich mocą by tylko przenosił. No i na koniec największe zaskoczenie... Ben Solo aka Kylo Ren... Rozdarty rozwydrzony gówniarz, który nie wie czego chce i próbuje być zły... ten bohater rozwija się najbardziej i kiedy chciałem już w myślach sobie pogratulować - AHA! Wiedziałem to od momemntu jak wychodziłem z sali po seansie TFA - robiłem oczy i winszowałem, bo zrobiono coś niesamowitego, ta postać walcząc z wewnętrznymi konfliktami tworzy ta ciekawą postać, że chciałoby się go więcej. Ta postać wypada rewelacyjnie! Więc postacie są bardzo mocną stroną tego filmu, ale gwiazdą wieczoru jest Luke Skywalker. Wątki prowadzone są płynie, w dobrym tempie bez przesadnych przeciągań, ale też nie są chaotyczne. Wszystko ładnie się zazębia, a każdy jeden wątek jest dobry lub nawet więcej. Humor momentami głupkowaty, ale całość wypada przyzwoicie. Wiele razy się uśmiechnąłem czy zaśmiałem, więc uważam, że jest dobrze. Porgi i Liski mnie zasłodziły i rozkochały. Film jest bardzo nieprzewidywalny i zaskakujący. Ostatni Jedi broni się i zyskuje bardzo wiele na mierności poprzedniczki. Dzięki temu, że spodziewałem się najgorszego bawiłem się jak na najlepszym. Imperium Kontraatakuje to nie było, ale jedna z najlepszych części sagi jak najbardziej. W moim rankingu już wskoczyła na miejsce 3, ale może po kolejnych seansach i jak dojde do siebie po tym widowisku powącha miejsce 2. To tyle. Pozdrawiam i polecam. Podkreślam, że to moje osobiste zdanie, więc nie będę dyskutował, ale wymienić spostrzeżenia i poglądy - najchętniej. Pozdrowionka! |
Alamar |
Ankieta została zresetowana. Poniżej wyniki z poprzedniej: |
Nicolai |
W ogólnym rozrachunku Ostatni Jedi jak najbardziej na plus. Dla samego pokazania środkowego palca fanowskim "teoriom" było warto :D Recenzję zrobię jak mi się zachce czy coś ;) |
strona: 1 - 2 - 3 ... 14 - 15 - 16 ... 24 - 25 - 26 |
temat: Star Wars - Gwiezdne wojny | wróć do komnaty |
powered by phpQui
beware of the two-headed weasel